Po
dwudziestu minutach w moim mieszkaniu pojawił się Zbyszek.
- Stało się coś? - zapytał patrząc na mnie.
- Do ciebie – wskazałam mu kopertę, która leżała na stole.
- Do mnie? - zdziwił się.
- Siadaj – poklepałam miejsce obok siebie.
- Od kogo jest ten list? - zapytał wykonując moje polecenie.
- Od Gośki – powiedziałam cicho.
- Co?! – ryknął i szybko wziął do ręki zaklejoną kopertę.
- Wróciłam z Jastrzębia i zastałam ją pod drzwiami – wyjaśniłam. - Prosiła, abym ci to przekazała...
Bartman szybko rozdarł kopertę i wyciągnął z niej złożoną na cztery dużą kartkę w kratkę.
- Przeczytaj – poprosił i wyciągnął w moją stronę dłoń, w której znajdował się list.
- Przecież to do ciebie... - zaczęłam.
- Przeczytaj – powtórzył cichym głosem.
Przełknęłam ślinę i wzięłam od niego kartkę. Rozłożyłam ją i zaczęłam czytać.
Drogi Zbyszku!
Wiem, że bardzo Cię zraniłam... Ale też nie tylko Ciebie. Zgaduję, że teraz obok Ciebie siedzi Emilia, której dałam ten list. Ją też skrzywdziłam, i bardzo tego żałuję. Myślałam, że to co robię, nie jest niczym złym, ale teraz mogę podać sobie z Nią rękę... Wiem już jak czuje się kobieta zraniona, a ja jeszcze Jej dopiekałam. Przeproś Ją ode mnie...
Nie wyobrażasz sobie nawet ile dałabym, aby cofnąć czas i nie poznać Jurka wtedy w hotelu. I to jeszcze tego wieczoru, kiedy byliśmy na kolacji. To wszystko potoczyło się tak szybko, nawet nie wiem, kiedy przyszedł nasz pierwszy pocałunek, a potem pierwsza noc. Namieszał mi w głowie, a ja namieszałam jemu. Każde z nas skomplikowało sobie i osobom, które kochaliśmy, życie. Teraz mówię w Twoją stronę przepraszam... Mówiłeś kiedyś, że starasz się wybaczać, ale nigdy nie zapominasz. Udałoby się w moim przypadku?
Jestem świadoma tego, że w Twoim życiu pojawiła się nowa kobieta, a nawet dziecko... Życzę Ci, aby wszystko ułożyło się po Twojej myśli. Zawsze w jakimś stopniu będziesz dla mnie ważny. Zrozumiałam, że należy cieszyć się ze szczęścia osób, które są ważne, więc ciesze się razem z Tobą, że jesteś szczęśliwy. A siostra Grześka jest wielką szczęściarą, podobnie jak jej córeczka. Wiem, że obdarzysz je obie niesamowitą miłością, a właściwie to już obdarowałeś. Oby to nigdy się dla Ciebie i dla Nich nie skończyło. Jeszcze raz za wszystko przepraszam, nie umiałam inaczej...
Gosia
Przez chwilę każde z nas siedziało w ciszy. Oboje wpatrywaliśmy się w kartkę. Trudno mi było uwierzyć w to, co przed chwilą przeczytałam, atakującemu chyba też.
Przeniosłam wzrok z listu na twarz Zbyszka. Zdziwienie – tylko to dało się wyczytać z jego twarzy.
- Powiedz coś – powiedziałam cicho.
- To na pewno pisała ona? - zapytał i zabrał mi kartkę z rąk.
Przez chwilę śledził wzrokiem zgrabne pismo, po czym złożył kartkę na cztery.
- Trudno mi w to uwierzyć... - spojrzał na mnie.
- Gośka i list przepraszający, tego jeszcze nie było – pokręciłam głową. - Wierzysz, że ona naprawdę się zmieniła? - popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Nie mam pojęcia – podrapał się w tył głowy. - Zrozumiała jak czuje się zdradzona kobieta. Wiesz o co mogło chodzić? - zapytał.
Pokręciłam przecząco głową.
Zastanawiająca była ta przemiana Gośki. Czy największy wpływ na to miała wspomniana zdrada? Wiedziałam, że człowiek się po takim przeżyciu zmienia, nie potrafi już zaufać osobie, która tak go skrzywdziła. Widziałam na samej sobie, jaka zaszła przemiana. Lekka, bo lekka, ale przemiana.
- Przynajmniej już nie wpieprzy się w życie Kamili i Julki – powiedział Bartman wkładając list do koperty.
- Wybaczysz jej? - zapytałam patrząc na niego uważnie.
Wyczuł mój wzrok i również na mnie popatrzył.
- Postaram się – uśmiechnął się smutno.
- Kamila o niej wie? - spytałam.
- Nie wszystko – westchnął. - Wie tylko, że mnie zdradziła...
- Ale nie wie, że z Jurkiem – dokończyłam.
- Dokładnie – mruknął.
- Ale się zdziwi – zaśmiałam się krótko.
- Pamiętasz nasze zdziwienie? - zapytał Bartman.
- Tego się nie da zapomnieć – oparłam się o oparcie kanapy.
- Wiesz, że nawet powinniśmy być im wdzięczni? - spytał Bartman siadając podobnie jak ja.
- Gdybym dalej była z Jurkiem, nie było by mnie tu. Nie byłabym z Grześkiem... - zapatrzyłam się w jeden punkt.
- A ja nie miałbym Kamili, ani małej Julki... Teraz sobie nawet życia bez nich nie potrafię wyobrazić.
- A myślisz, że ja potrafię bez Grześka? - uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na niego. - Bez was? Bez walniętego Bartmana, nie cichego Pita, zwariowanego Krzyśka? Bez dziewczyn? Pomogliście mi zacząć nowy rozdział w moim życiu. Chyba najlepszy w całym moim życiu – uśmiechnęłam się szerzej. - Niczego nie chciałabym wymazać, ani zmienić.
- Nawet mojego pocałunku? - zaśmiał się Bartman.
- Nawet jego – zawtórowałam mu śmiechem. - Byłam wkurzona, ale nie zamieniłabym tego nigdy w życiu na nic innego.
- Ja nie zamieniłbym nigdy w świecie naszego poznania się – wybuchnęliśmy śmiechem.
- Przywitania w ręczniku tylko u mnie – zaśmiałam się jeszcze głośniej.
Nagle trzasnęły drzwi od mojego mieszkania.
- Em?! - usłyszeliśmy krzyk Grześka.
- W salonie! - odkrzyknęłam dalej się śmiejąc.
- Zbyszek? - zdziwił się lekko środkowy.
- Ja się zmywam właśnie – podniósł się z kanapy. - Grzeczni bądźcie – puścił mi perskie oczko i wybiegł z salonu chowając list do tylnej kieszeni spodni.
- Yyy...? - wydukał Grzesiek i wskazał na przedpokój.
- Później ci opowiem – uśmiechnęłam się do niego lekko. - Chcesz coś zjeść? - zapytałam wstając z kanapy.
Trzasnęły drzwi frontowe.
- O to samo chciałem zapytać – uśmiechnął się i podniósł do góry dwie reklamówki, które trzymał w lewej dłoni. - Sam robiłem – wyszczerzył się.
Spojrzałam na niego z uśmiechem i pokręciłam głową.
- Tylko mnie nie otruj tym... - wskazałam na reklamówki.
- Spaghetti.
- Właśnie – uśmiechnęłam się do niego i zaprosiłam do kuchni.
To co, ostatni wakacyjny epizod... Kurcze, a pamiętam jakby to było wczoraj, ze pisałam Wam, że swoje wakacje rozpoczęłam piosenkę „Ona jest ze snu”... Ale ten czas zapierdziela...
Kto nie wie, ten już wie, że wczoraj oraz w piątek nasze Orzełki rozegrały mecze sparingowe z Serbią... Pierwszy z nich zakończył się wynikiem 3:1 dla aktualnych Mistrzów Europy, podobnie ten wczoraj, tyle że było 3:2... Wczoraj Grzegorz Bociek zdobył dla naszej drużyny aż 30 punktów! ;D będziemy świadkami narodzin legendy? ;D Jak myślicie? ;p
Na koniec wakacji dostałam od Was świetny prezent! ;D Ponad 207 tysięcy wyświetleń, DZIĘKUJĘ! ;*
Każdemu z Was życzę, abyście jutro wstali jakoś z łóżek ;) Koniec wstawania o dwunastej ;/ No to co, oby do czerwca?! ;p
Jeśli posiadacie hit tegorocznych wakacji, to możecie się pochwalić ;p z chęcią posłucham, tego co słuchają Czytelnicy „Walczę, bo warto” ;D
Epizodu 82 spodziewajcie się jutro ;)
poziomkowa.
- Stało się coś? - zapytał patrząc na mnie.
- Do ciebie – wskazałam mu kopertę, która leżała na stole.
- Do mnie? - zdziwił się.
- Siadaj – poklepałam miejsce obok siebie.
- Od kogo jest ten list? - zapytał wykonując moje polecenie.
- Od Gośki – powiedziałam cicho.
- Co?! – ryknął i szybko wziął do ręki zaklejoną kopertę.
- Wróciłam z Jastrzębia i zastałam ją pod drzwiami – wyjaśniłam. - Prosiła, abym ci to przekazała...
Bartman szybko rozdarł kopertę i wyciągnął z niej złożoną na cztery dużą kartkę w kratkę.
- Przeczytaj – poprosił i wyciągnął w moją stronę dłoń, w której znajdował się list.
- Przecież to do ciebie... - zaczęłam.
- Przeczytaj – powtórzył cichym głosem.
Przełknęłam ślinę i wzięłam od niego kartkę. Rozłożyłam ją i zaczęłam czytać.
Drogi Zbyszku!
Wiem, że bardzo Cię zraniłam... Ale też nie tylko Ciebie. Zgaduję, że teraz obok Ciebie siedzi Emilia, której dałam ten list. Ją też skrzywdziłam, i bardzo tego żałuję. Myślałam, że to co robię, nie jest niczym złym, ale teraz mogę podać sobie z Nią rękę... Wiem już jak czuje się kobieta zraniona, a ja jeszcze Jej dopiekałam. Przeproś Ją ode mnie...
Nie wyobrażasz sobie nawet ile dałabym, aby cofnąć czas i nie poznać Jurka wtedy w hotelu. I to jeszcze tego wieczoru, kiedy byliśmy na kolacji. To wszystko potoczyło się tak szybko, nawet nie wiem, kiedy przyszedł nasz pierwszy pocałunek, a potem pierwsza noc. Namieszał mi w głowie, a ja namieszałam jemu. Każde z nas skomplikowało sobie i osobom, które kochaliśmy, życie. Teraz mówię w Twoją stronę przepraszam... Mówiłeś kiedyś, że starasz się wybaczać, ale nigdy nie zapominasz. Udałoby się w moim przypadku?
Jestem świadoma tego, że w Twoim życiu pojawiła się nowa kobieta, a nawet dziecko... Życzę Ci, aby wszystko ułożyło się po Twojej myśli. Zawsze w jakimś stopniu będziesz dla mnie ważny. Zrozumiałam, że należy cieszyć się ze szczęścia osób, które są ważne, więc ciesze się razem z Tobą, że jesteś szczęśliwy. A siostra Grześka jest wielką szczęściarą, podobnie jak jej córeczka. Wiem, że obdarzysz je obie niesamowitą miłością, a właściwie to już obdarowałeś. Oby to nigdy się dla Ciebie i dla Nich nie skończyło. Jeszcze raz za wszystko przepraszam, nie umiałam inaczej...
Gosia
Przez chwilę każde z nas siedziało w ciszy. Oboje wpatrywaliśmy się w kartkę. Trudno mi było uwierzyć w to, co przed chwilą przeczytałam, atakującemu chyba też.
Przeniosłam wzrok z listu na twarz Zbyszka. Zdziwienie – tylko to dało się wyczytać z jego twarzy.
- Powiedz coś – powiedziałam cicho.
- To na pewno pisała ona? - zapytał i zabrał mi kartkę z rąk.
Przez chwilę śledził wzrokiem zgrabne pismo, po czym złożył kartkę na cztery.
- Trudno mi w to uwierzyć... - spojrzał na mnie.
- Gośka i list przepraszający, tego jeszcze nie było – pokręciłam głową. - Wierzysz, że ona naprawdę się zmieniła? - popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Nie mam pojęcia – podrapał się w tył głowy. - Zrozumiała jak czuje się zdradzona kobieta. Wiesz o co mogło chodzić? - zapytał.
Pokręciłam przecząco głową.
Zastanawiająca była ta przemiana Gośki. Czy największy wpływ na to miała wspomniana zdrada? Wiedziałam, że człowiek się po takim przeżyciu zmienia, nie potrafi już zaufać osobie, która tak go skrzywdziła. Widziałam na samej sobie, jaka zaszła przemiana. Lekka, bo lekka, ale przemiana.
- Przynajmniej już nie wpieprzy się w życie Kamili i Julki – powiedział Bartman wkładając list do koperty.
- Wybaczysz jej? - zapytałam patrząc na niego uważnie.
Wyczuł mój wzrok i również na mnie popatrzył.
- Postaram się – uśmiechnął się smutno.
- Kamila o niej wie? - spytałam.
- Nie wszystko – westchnął. - Wie tylko, że mnie zdradziła...
- Ale nie wie, że z Jurkiem – dokończyłam.
- Dokładnie – mruknął.
- Ale się zdziwi – zaśmiałam się krótko.
- Pamiętasz nasze zdziwienie? - zapytał Bartman.
- Tego się nie da zapomnieć – oparłam się o oparcie kanapy.
- Wiesz, że nawet powinniśmy być im wdzięczni? - spytał Bartman siadając podobnie jak ja.
- Gdybym dalej była z Jurkiem, nie było by mnie tu. Nie byłabym z Grześkiem... - zapatrzyłam się w jeden punkt.
- A ja nie miałbym Kamili, ani małej Julki... Teraz sobie nawet życia bez nich nie potrafię wyobrazić.
- A myślisz, że ja potrafię bez Grześka? - uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na niego. - Bez was? Bez walniętego Bartmana, nie cichego Pita, zwariowanego Krzyśka? Bez dziewczyn? Pomogliście mi zacząć nowy rozdział w moim życiu. Chyba najlepszy w całym moim życiu – uśmiechnęłam się szerzej. - Niczego nie chciałabym wymazać, ani zmienić.
- Nawet mojego pocałunku? - zaśmiał się Bartman.
- Nawet jego – zawtórowałam mu śmiechem. - Byłam wkurzona, ale nie zamieniłabym tego nigdy w życiu na nic innego.
- Ja nie zamieniłbym nigdy w świecie naszego poznania się – wybuchnęliśmy śmiechem.
- Przywitania w ręczniku tylko u mnie – zaśmiałam się jeszcze głośniej.
Nagle trzasnęły drzwi od mojego mieszkania.
- Em?! - usłyszeliśmy krzyk Grześka.
- W salonie! - odkrzyknęłam dalej się śmiejąc.
- Zbyszek? - zdziwił się lekko środkowy.
- Ja się zmywam właśnie – podniósł się z kanapy. - Grzeczni bądźcie – puścił mi perskie oczko i wybiegł z salonu chowając list do tylnej kieszeni spodni.
- Yyy...? - wydukał Grzesiek i wskazał na przedpokój.
- Później ci opowiem – uśmiechnęłam się do niego lekko. - Chcesz coś zjeść? - zapytałam wstając z kanapy.
Trzasnęły drzwi frontowe.
- O to samo chciałem zapytać – uśmiechnął się i podniósł do góry dwie reklamówki, które trzymał w lewej dłoni. - Sam robiłem – wyszczerzył się.
Spojrzałam na niego z uśmiechem i pokręciłam głową.
- Tylko mnie nie otruj tym... - wskazałam na reklamówki.
- Spaghetti.
- Właśnie – uśmiechnęłam się do niego i zaprosiłam do kuchni.
To co, ostatni wakacyjny epizod... Kurcze, a pamiętam jakby to było wczoraj, ze pisałam Wam, że swoje wakacje rozpoczęłam piosenkę „Ona jest ze snu”... Ale ten czas zapierdziela...
Kto nie wie, ten już wie, że wczoraj oraz w piątek nasze Orzełki rozegrały mecze sparingowe z Serbią... Pierwszy z nich zakończył się wynikiem 3:1 dla aktualnych Mistrzów Europy, podobnie ten wczoraj, tyle że było 3:2... Wczoraj Grzegorz Bociek zdobył dla naszej drużyny aż 30 punktów! ;D będziemy świadkami narodzin legendy? ;D Jak myślicie? ;p
Na koniec wakacji dostałam od Was świetny prezent! ;D Ponad 207 tysięcy wyświetleń, DZIĘKUJĘ! ;*
Każdemu z Was życzę, abyście jutro wstali jakoś z łóżek ;) Koniec wstawania o dwunastej ;/ No to co, oby do czerwca?! ;p
Jeśli posiadacie hit tegorocznych wakacji, to możecie się pochwalić ;p z chęcią posłucham, tego co słuchają Czytelnicy „Walczę, bo warto” ;D
Epizodu 82 spodziewajcie się jutro ;)
poziomkowa.