niedziela, 18 sierpnia 2013

Siedemdziesiąt cztery


Po niedzielnym treningu, razem z Grześkiem pojechaliśmy do jego mieszkania, gdzie siedziałam do godziny osiemnastej. Chwile z jego rodzicami, Kamilą i małą Julką do końca życia będę miała w pamięci.
Poniedziałek. Mecz o wszystko i rozprawa przeciwko Pawłowi.
Grzesiek podjechał po mnie kilka minut po godzinie dziewiątej i wspólnie pojechaliśmy do sądu, gdzie na korytarzu czekali się Zbyszek, Piotrek i Krzysiek. Nie odzywałam się za dużo, ponieważ myślami ciągle powracałam do tych felernych wydarzeń, w których Paweł grał główną rolę. Chciałam się wreszcie od tego oderwać i mieć już to z głowy.
Kiedy po kilku minutach czekania, usłyszałam swoje nazwisko, wstałam z krzesełka i odetchnęłam głęboko, a Grzesiek pocałował mnie czule w czoło.
- Będzie dobrze – powiedział.
Cieszyłam się, że nie założyłam szpilek, bo chyba nie doszłabym do barierki dla świadków. Kiedy mój wzrok padł na Pawła, ten szeroko się do mnie uśmiechnął; od razu spojrzałam na sędziego. Przedstawiłam się i cierpliwie odpowiadałam na pytania zadawane przez sędziego, prokuratora i obrońcę. Po dziesięciu minutach usiadłam z ulgą na ławeczce, a na salę poproszono Zbyszka. Bałam się, że może mieć przez ten strzał jakieś kłopoty, ale działał w obronie własnej, a za to nie ma kary.
Słuchałam uważnie odpowiedzi na zadawane mu pytania. Kiedy opowiadał jak Grzesiek wyrwał ich wszystkich z łóżek w środku nocy, zrobiło mi się ciepło na sercu i utwierdziłam się kolejny raz w przekonaniu, że mam prawdziwych przyjaciół.
Po Zbyszku na sali pojawił się Grzesiek. Nie spuszczałam wzroku z jego pleców, kiedy odpowiadał na pytania. Kiedy powiedział, że przestraszył się trochę telefonu ode mnie i wyleciał szybko z łóżka, miałam ochotę wstać i po prostu się do niego przytulić, ale przecież nie mogłam. Jak tylko usiadł obok mnie, chwyciłam mocno jego dłoń.
Na sali pojawił się Piotrek. Przedstawiał się właśnie, kiedy Paweł poderwał się z krzesła i krzyknął:
- Z nim?! - wbił we mnie i Grześka swój wzrok. - Powiedz mi, dlaczego?!
- Panie Wroński, proszę usiąść, nie udzieliłem panu głosu! - upomniał go sędzia.
Odwróciłam wzrok od statystyka i przez kolejne minuty nie powracałam do niego wzrokiem.
Po zeznaniach Nowakowskiego, na sali pojawił się Igła. Po tym jak odpowiedział dokładnie na wszystkie pytania, na sale została wezwana mama Pawła, która kiedy tylko mnie zobaczyła, zmierzyła ostrym wzrokiem. Przy jej zeznaniach, mocno zaciskałam wargi, a Grzesiek nie puszczał mojej dłoni.
- Proszę Wysokiego Sądu, to jej wina – wymierzyła we mnie palec po kilku minutach jej przesłuchiwania. - Gdyby nie prowokowała, to nic by się nie stało!
- Ja?! - wydarłam się i poderwałam z ławeczki, puszczając dłoń Grześka. - Ja chciałam mu tylko pomóc! Po przyjacielsku! A on co?! Zawlókł mnie do jakiegoś lasu, chciał wywieźć z Polski!
- Bo się po prostu zakochał! - broniła statystyka matka.
- To jest chora miłość, proszę pani! - nie spuszczałam z niej wzroku.
- Ale miłość!
- Wie pani co? Przez pani syna i tą jego miłość, moi przyjaciele najedli się strachu, opuścili pracę, a ja skręciłam kostkę i strasznie przemarzłam! Takie eskapady nie są dla zdrowego człowieka, a co dopiero dla człowieka, który jest po przeszczepie serca! - matka Pawła patrzyła na mnie niedowierzającym wzrokiem, a ja poczułam jak dłoń Grześka chwyta moją. - Gdybym nie miała leków w torebce, mogłabym umrzeć! - cholerna łza spłynęła po moim lewym policzku. - Może być pani dumna z syna, gratuluję!
Zapanowała cisza, którą przerywały tylko moje płytkie i głośne oddechy.
- Panie Kosok, proszę zabrać panią Sławską na korytarz – Grzesiek kiwnął głową i wstał. - A pani, pani Wrońska powinna się wstydzić tego jak się pani zachowała.
Reszty słów już nie słyszałam, ponieważ wyszliśmy ze środkowym z sali. Siatkarz posadził mnie na krześle i po chwili przyniósł kubeczek z wodą. Podał mi go i mocno mnie objął.
- Wiem, że za wodą nie przepadasz, ale musisz się czegoś napić – powiedział cicho.
Gdzieś miałam tę wodę i to że byliśmy w tak poważnym miejscu jak sąd. Mocno przytuliłam się do Grześka.
- Zachowałam się jak idiotka.
- Nie prawda – przyciągnął mnie jeszcze bliżej. - Każdy cię przecież rozumie i zrobiłby podobnie. Zdrowy człowiek by się tak zachował, a co dopiero człowiek po przeszczepie.
- Zabierzesz mnie do domu? - spytałam podnosząc głowę.
- Musimy wracać chyba na salę...
- Po rozprawie. Po prostu zabierz mnie do domu.
Kiwnął głową i lekko musnął moje usta, po czym wstaliśmy. Otarłam twarz dłońmi i wróciliśmy na salę.
- Pani Sławska, wszystko w porządku? - zapytał sędzia.
- Tak. Przepraszam.
Wysoki Sąd skinął głową i wskazał nasze poprzednie miejsca.
Pierwszą mowę wygłosił prokurator, który na Pawle nie zostawił suchej nitki. Do tego dodał jeszcze wątek z dzisiejszej sytuacji, którą wywołała jego matka. Mecenas statystyka starał się jak mógł, ale kiedy po przerwie wróciliśmy na salę i padł wyrok trzech lat pozbawienia wolności, odetchnęłam z ulgą, podobnie jak moi przyjaciele.
Matka Pawła jeszcze coś mówiła, że to niesprawiedliwe, że tak nie można, ale sędzia zakończył rozprawę i wszyscy mogliśmy rozejść się do domów, a w przypadku statystyka, do więziennej celi.
Porozmawiałam jeszcze chwilę z prokuratorem, podziękowałam mu i wróciłam do stojącego niedaleko Grześka i chłopaków.
- Nareszcie koniec tej sprawy – odetchnęłam z ulgą.
- Ta jego matka to jakaś wariatka – powiedział Zbyszek.
- Koniec z tym tematem – zarządziłam. - Wracajcie do domów, a potem na trening – uśmiechnęłam się lekko. - Ktoś chyba musi ograć dzisiaj Skrę.
Na twarzach chłopaków wykwitły uśmiechy, a po chwili wychodziliśmy już z gmachu sądu.
- Spotkamy się na meczu – pożegnałam się i wsiadłam do czarnej alfy.
- To co, do domu? - spytał Grzesiek włączając radio.
- Do domu – uśmiechnęłam się i zapięłam pas.
Na dworze już nie było śniegu, ale też nie było ujemnej temperatury, z czego bardzo się cieszyłam. Za niedługo znów przyjedzie wiosna i przywitamy słońce.
Z Rzeszowa wyjechaliśmy szybko i już po chwili środkowy parkował samochód pod naszym wspólnym domem. Wysiadłam z auta i westchnęłam patrząc na działkę przede mną. Trzeba będzie włożyć mnóstwo pracy w sprawie podwórka, ale damy radę.
Trzymając się za ręce weszliśmy do domu, gdzie siedząc na schodach i rozmawiając spędziliśmy godzinę. Później trzeba było zbierać się na trening. Grzesiek podrzucił mnie do mojego mieszkania, a sam pojechał na halę.
Przez kolejne godziny siedziałam przed laptopem i wybierałam zdjęcia do wywołania. Kiedy byłam gdzieś w połowie, na pulpicie pojawiło się zdjęcie, na którym byłam z Pawłem. Westchnęłam i oparłam czoło na otwartej dłoni. Ten rozdział dzisiaj się zakończył, ale zdjęcie jednak na komputerze pozostało i nie miałam zamiaru go wyrzucać. Mimo że tak mnie skrzywdził, to jednak nie mogłam zapomnieć o tym, że lubiłam tamtego chłopaka. Właśnie, tamtego, który przyszedł o dwudziestej trzeciej po cukier, a nie tego, który siedział dzisiaj na sali rozpraw.
Godzinę przed meczem byłam na już hali. Pomogłam Mieszkowi rozłożyć sprzęt, a potem chwilę porozmawiałam z Grześkiem. Przytuliłam go, a potem wysłałam na boisko, aby zaczął się rozgrzewać.
Zaczynał się mecz o wszystko. Gdybyśmy teraz przegrali, to o obronie tytułu z tamtego roku moglibyśmy zapomnieć. Przygotowałam swój sprzęt i podbiegłam do siedzącego na krzesełku mojego środkowego. Usiadłam mu na kolanach i zbliżyłam swoją twarz do jego.
- Macie to wygrać, bo będzie z tobą kiepsko – uśmiechnęłam się i pocałowałam. - Powodzenia! - krzyknęłam i szybko stanęłam na własnych nogach i udałam się w drogę, która prowadziła za bandy.
- Emilia! - usłyszałam krzyk bruneta.
Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
- Kocham cię! - krzyknął.
- Ja ciebie też! - odkrzyknęłam z uśmiechem i pokazałam kciuk w górę.
Zaczął się mecz.
Pierwszy set dla nas po skończonym ataku Schopsa. Drugi set również dla nas i to z przewagą pięciu punktów. Rzeszowscy kibice szaleją! Trzeci set, ale pada on łupem gości. Wygrywają go przewagą czterech punktów.
 
Błagam, niech to będzie ostatni set!

Rozpoczynamy czwarty set. Kolejny dla Skry, niestety.
Kiedy rozległ się dźwięk gwizdka, nie patrząc na nic, podbiegłam do Grześka.
- Dacie radę – uśmiechnęłam się i podałam mu ręcznik.
- Musimy.
Dopadł się do butelki i wypił pół jej zawartości.
- Skopcie im tyłki! - powiedziałam głośno i mocno go pocałowałam. - I pamiętaj, że cię kocham.
Wróciłam za bandy i złapałam w ręce aparat. Po kilku chwilach doszły do mnie Iwona razem z Alą oraz Kamilą.
- Zbyszek mówił... - zaczęłam do Kamili.
- Rodzice – uśmiechnęła się szeroko, a ja kiwnęłam głową.
No to będzie miał Bartman niespodziankę.
Początek jak zwykle emocjonujący, ale końcówka i tak zawsze pobija wszystko. Stan trzynaście jedenaście dla nas. Mocny atak Grześka i mamy punkt! Kibice szaleją, a moje serce łomoce, jakby zaraz miało wystrzelić z piersi. Następna akcja kończy się atakiem Piotrka w boisko. Mamy piłkę meczową! Atanasijević zablokowany!
Hala aż zahuczała od radości kibiców. Sama wydarłam się jakbym to ja sama coś zdobyła. Przypomniałam sobie szybko, dlaczego tutaj jestem, więc szybko w moich dłoniach znalazł się aparat i wybiegłam zza band, aby zrobić parę zdjęć.
Zrobiłam parę zdjęć Grześkowi oraz kilku jego kumplom z drużyny i całkowicie straciłam go z oczu.
- MVP dzisiejszego meczu ląduje w rękach Krzysztofa Ignaczaka!
Krzyknęłam z radości i zabrałam się za fotografowanie Igły.
Zdążyłam zrobić mu tylko jakieś pięć zdjęć, ponieważ wielkie ręce Grześka chwyciły mnie w tali i mocno przygarnęły do jego klatki piersiowej.
- Nie będzie ze mną kiepsko, prawda? - zapytał prosto do mojego ucha.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, ponieważ odwrócił mnie do siebie przodem i wpił się z moje usta, a ja nie potrafiłam się od niego oderwać.
 
Całkiem fajny był ten mecz
, przemknęło mi tylko przez myśl i oddałam pocałunek.


Dobry wieczór! ;D Przepraszam, że dopiero teraz, ale cały dzień byłam poza domem i dopiero niedawno wróciłam ;)
Sto lat! Spełnienia marzeń dla Antka Rouzier ;D Francuz obchodzi dzisiaj swoje 27 urodziny! ;D
Piotr Kantor i Bartosz Łosiak ze złotem Mistrzostw Europy U-22! Natomiast Maciej Kosiak i Maciej Rudol wywalczyli brązowy medal! Wielkie gratulacje!! ;D
Przypominam o konkursie u KibicoweLove, gdzie możecie głosować na ten oto blog :) http://kibicowelove.blogspot.com/2013/08/konkurs-najlepsze-opowiadanie-2013-roku.html
 :) DZIĘKI! ;)
Jeden z najpiękniejszych widoków na świecie? Mężczyzna trzymający małe dziecko i ta miłość, którą aż czuć ♥ Gratulacje jeszcze raz dla rodziny Grzybów ;D

Pozdrawiam ;*
poziomkowa. 

42 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. ^^
      Uwielbiam Twoje opowiadanie :)
      Każdego dnia czekam, aż pojawi się nowy rozdział. Za każdym razem zaskakujesz mnie czymś nowym i oby tak dalej.
      Rozdział świetny jak zawsze.
      Życzę weny i czekam na następny :)

      Usuń
    2. Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Nie dziękuję :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Mam problemy z netem... ;// Ale już działa :D
      Dobrze, że rozdział z Pawłem się zakończył i będzie już dobrze ;D
      Do twarzy mu z dzieckiem ;D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Druga ;)
      Hehe :)
      Zgadzam się ;p
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  3. rozdzial jak zawsze super.
    kedy nastepny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      jakoś we wtorek? ;p

      Usuń
  4. Dobrze, że Em ma już sprawę z Pawłem za sobą. Dobrze, że w czasie rozprawy miała wsparcie w swoim chłopaku i przyjaciołach. Jednak słowa w czasie meczu pomogły i wygrali go. Jednak nie będzie źle z Grześkiem tak jak mówiła Em gdyby przegrali.

    OdpowiedzUsuń
  5. No to po sprawie;p nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że szykuje się coś mocniejszego, bo za długo tu chyba jest sielankowo;p zobaczymy :D No sto lat :)Gratulujemy chłopakom :DD A to zdjęcie mnie rozczuliło na maksa awwww..... *.* Jakie słodkie i takie śliczne ;) Mała Lili jest urocza :D Wydaje mi się, czy podobna do mamusi?Do wtorku?/ pozdrawiam seerdecznie z upalnych regionów, Bobru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zobaczymy ;D
      :) Podobna, podobna, ale oby w zainteresowaniach poszła po Tatusiu ;D do wtorku ;) pozdrawiam również :)

      Usuń
  6. a więc - na początek kilka błędów ;p a mianowicie :
    "barierki dla światków." - a raczej świaDków.
    "chciał wywieść z Polski!" - wywieŹć.
    poza tymi nielicznymi błędami, wszystko gra :D bardzo dobrze, że rozdział z Pawłem jest definitywnie zamknięty ;D
    słodziaczek z tego dziecka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezus Maria! Ale ze mnie gapa i to tak na maksa... Czemu ja tego nie zauważyłam? ;/ DZIĘKUJĘ! ;D
      :)

      Usuń
    2. Hehe ;p I nie zapominaj, że dzięki Wam, to opowiadanie w ogóle ma sens! :)

      Usuń
  7. Dobrze, że już jest po tej całej sprawie z Pawłem ;>
    A jakie cudowne jest to zdjęcie, naprawdę urocze Grzybki! :D
    Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam! ;* :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że Ci się podoba ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. <3 rozdział jak zawsze zaje...ty te zdjęcie *.* super widok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że Ci się spodobał ;D dokładnie :)

      Usuń
  10. Zdjęcie prze fantastyczne. Sama mam podobne, gdzie mój brat trzyma swoją malutką 2 dniową córeczkę.
    Jaki pocieszny Grzesio. Szkoda, żę nie bedzie go na ME ja to dalej mocno przeżywam

    Zapraszam serdecznie na epilog kissmeslowley.blogspot.com

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno musi być słodkie! ;D
      Ja, kiedy się o tym dowiedziałam, to było jedno wielkie "co kurwa?! Grzesia nie będzie?!" i to na plaży, więc kilka zaciekawionych spojrzeń na mnie padło... I chyba nigdy się z tym nie pogodzę ;/ Ja chcę Grzesia! Tylko szkoda, że to nie jest takie proste...

      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  11. uhhh... jak ja bym dorwała tego Pawła i tą jego mamusie...
    Ale wiadomo, zawsze matka będzie broniła swoje dziecko.

    Rozdział genialny :D
    czekam na nexta XD
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko taką matkę można nazwać prawdziwą matką...

      Ciesze sie, że Ci się spodobał ;D
      jakoś we wtorek chyba ;p
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  12. Ale matka Pawła wystrzeliła. Nie dziwię się, że Em tak zareagowała. Rozdział jak zawsze świetny. Pozdrawiam i czekam na kolejny ;-)
    ~Werka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  13. Mam nadzieje że rozdział pt "Paweł" będzie już na zawsze zakończony ;) Jego matkę pojebało? :p
    Rozdział genialny, cudowny, super, jest MEGA! :3
    Jaki słodziak na zdjęciu, w sumie to dewa ;3
    Pozdrawiam, Klaudia :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może nie? ;p
      Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      A jak! ;D
      pozdrawiam również ;p

      Usuń
    2. Jak to nie?! No chyba żartujesz:*
      Zawsze się podoba ;)

      Usuń
    3. Hehe, może i nie ;p
      Cieszy mnie to niezmiernie! ;)

      Usuń
  14. Czytałam ten rozdział z ogromnym uśmiechem na ustach! Aż mi się przypomniał ćwierćfinał ze Skrą... CUDO!
    Tak w ogóle chciałabym zaalarmować do wszystkich twitterowiczów, którzy lubią siatkówkę i IgłąSzyte- dzisiaj trwa akcja (wymyślona przeze mnie) #IgłaSzyjeNamDzień. Będzie miło jak się ktoś przyłączy:) W skrócie o akcji tutaj: http://www.twitlonger.com/show/n_1rlulhb
    To zdjęcie mnie rozwaliło! :) Ta mała Liliana jest słodka!^^ Ciekawie się nazywa: Liliana Grzyb... Tak... Naturalnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe ;D
      Gdybym tylko miała odblokowanego Twittera... ;/
      :)

      Usuń
  15. Świetny ! Ale przydałoby się już trochę dramatycznych scen hahahaha xD Ale i tak uwielbiam Twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;p Sielanka nie może trwać wiecznie... Chyba ;p Hehe, cieszę się, że Ci się spodobał ;D

      Usuń
  16. Nie, nie, nie. Nie lubię Cię za ten rozdział, wiesz? :P
    Moje serducho należy do Skry i przykro przypominać sobie ten mecz, po którym ryczałam jak bóbr :(
    Nie mniej jednak Paweł siedzi, a to najważniejsze i tego się trzymajmy :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń