wtorek, 20 sierpnia 2013

Siedemdziesiąt pięć

Kolejne trzy dni zleciały, jak z bicza strzelił.
Po wygranej ze Skrą przyszedł czas na mecze z Delectą Bydgoszcz. Od wtorku zaczęły się dłuższe treningi, ale też wreszcie zaczęło robić się ciepło. W przerwach między jednym treningiem a drugim, razem z Grześkiem pojawialiśmy się na budowie. Podpatrywaliśmy pracę majstrów, którzy aktualnie malowali sufity i ściany na dole. Postanowiliśmy ze środkowym, że ściany na górze pomalujemy sami.
W piątek, ósmego obudziłam się jeszcze przed budzikiem. Przeciągnęłam się i otworzyłam oczy, a na poduszce zauważyłam żółtego tulipana i małą karteczkę. Z uśmiechem na ustach chwyciłam kwiatek i papierek.
„Dla najukochańszej i najpiękniejszej kobiety na świecie” - głosił napis na karteczce. Pokręciłam głową z wielkim uśmiechem na twarzy i wyszłam z łóżka. Otworzyłam drzwi od sypialni i od razu poczułam zapach jajecznicy.
- Mogłabym tak zaczynać każdy dzień – zaśmiałam się widząc Grześka krzątającego się po kuchni.
Odwrócił się na dźwięk mojego głosu i obdarował mnie wielkim uśmiechem. Podeszłam do niego i mocno pocałowałam.
- Dziękuję.
- Nie ma za co – mrugnął do mnie i wrócił do smarowania kanapek.
Śniadanie migiem zniknęło z mojego talerza. Połknęłam dwie tabletki i pożegnałam się z Grześkiem, który pędził na trening, a sama zabrałam się za pakowanie rzeczy, które miałam zabrać do Bydgoszczy. Jutro wyjeżdżaliśmy, aby rozegrać mecze z Delectą.
Po treningu wpadli do mnie Piotrek, Zbyszek i Krzysiek, każdy z różą w innym kolorze i życzeniami. Zrobiłam im kawy i przy rozmowie spędziliśmy niecałą godzinę. Później, razem ze Zbyszkiem pojechałam do mieszkania Kosoków. Mała Julka nawet załapała się na kwiatka od Bartmana, nie mówiąc już o bukiecie, który dostała jej mama.
Kiedy Kamila zaczęła zbierać filiżanki po kawie, stwierdziłam, że jej pomogę. Zaniosłyśmy wszystko do kuchni i zaczęłyśmy wkładać do zmywarki.
- Między tobą a Zbyszkiem... - zaczęłam.
- Wszystko jest aż za dobrze – westchnęła przerywając mi. - Każdy dobrze widzi, jak się stara – kiwnęła głową na salon, gdzie mała Julka leżała na sofie, a atakujący się z nią bawił i to z jakim wielkim uśmiechem na ustach – ale zawsze, kiedy jestem szczęśliwa, to musi się zaraz coś spieprzyć.
- A może tym razem będzie inaczej? - spojrzałam na nią uważnie.
- Mam taką nadzieję – powiedziała i zamknęła zmywarkę. - Przy nim czuję się jak nastolatka – uśmiechnęła się lekko ze wzrokiem wbitym w Zbyszka.
- No to chyba dobrze?
- Właśnie nie wiem – wypuściła powietrze z płuc.
- Kochasz go? - zapytałam.
Oderwała wzrok od Zibiego.
- Jasne, że tak – odparła pewnym tonem.
- No to trzymaj się tego, a będzie dobrze – uśmiechnęłam się do niej i wróciłam do salonu.

Następnego dnia, równo o ósmej rano zatrzymałam samochód na parkingu na Podpromiu. Przywitałam się ze wszystkimi w autokarze i ruszyłam do przodu, do trenera Kowala.
- Trenerze, dzisiaj jadę swoim samochodem – obwieściłam po tym, jak przywitaliśmy się.
- A to niby dlaczego? - zdziwił się.
- Mam badania w Gdańsku we wtorek, a my przecież tego dnia wracamy.
Zamyślił się przez chwile.
- Gdzie masz swój bagaż? - spytał.
- W samochodzie – wskazałam kluczykami moje volvo.
Trener wyciągnął mi kluczyki z ręki, a ja nie wiedziałam co się dzieje.
- Marcin, bryknij się po walizkę – rzucił drugiemu trenerowi kluczyki. - A ty, zajmij swoje miejsce.
- Ale przecież... - zaczęłam, ale przerwał mi.
- Zrobimy sobie małą wycieczkę – uśmiechnął się i puścił do mnie perskie oczko.
- Nie sądzę, żeby...
- Ty tu nie decydujesz – posłał mi szeroki uśmiech. - Z Bydgoszczy do Gdańska jest blisko. Ty zrobisz badania, a my z chłopakami pozwiedzamy trochę miasto. Mała wycieczka dobrze nam zrobi – uśmiech nie schodził mu z twarzy, a ja patrzyłam na niego jak na wariata. - Nie patrz tak – zaśmiał się. - Zajmuj miejsce koło Kosy i jedziemy.
- Dziękuję – wydukałam tylko.
Puścił mi perskie oczko, a na mojej twarzy zagościł uśmiech. Podziękowałam jeszcze raz i ruszyłam w stronę Grześka oraz naszych przyjaciół.
- Załatwiłam wam wycieczkę – zaśmiałam się cicho i wgramoliłam się na siedzenie przy oknie.
- Jaką wycieczkę? - zainteresował się Piotrek.
- Ja we wtorek na badania, a wy pozwiedzać miasto.
- I Kowal się na to zgodził? - zdziwił się Zbyszek.
- Sam to zaproponował – uśmiechnęłam się i ściągnęłam kurtkę, a potem apaszkę, którą obwiązana była moja szyja.
- Ty jesteś jakaś magiczna – zaśmiał się Igła.
- Ma się to coś – również się zaśmiałam.
- Czy wszyscy są?! - ryknął Ogonowski.
- Można jechać! - odkrzyknął z tyłu autokaru kapitan rzeszowskiej drużyny.
Silnik odpalił, drzwi się zamknęły, po czym ruszyliśmy.
Byliśmy jakieś pięć kilometrów za Rzeszowem, kiedy odezwał się Grzesiek:
- Gdzie jest Paul?
Rozejrzałam się po całym autobusie. Nigdzie nie zauważyła amerykańskiego przyjmującego.
- Stać! - ryknęłam.
- Źle się czujesz? - zapytał Kowal wstając z fotela.
- Czuje się wyśmienicie, ale jedziemy bez Paula!
- Że co?! - ryknęli naraz obaj trenerzy.
- Niech pan zawraca! - krzyknął Zibi do kierowcy.
- Łukasz dzwoń do niego, że wracamy – polecił Perłowskiemu Ogonowski.
Kierowcy udało się zawrócić i po chwili wracaliśmy już do Rzeszowa.
- Nie odbiera – odezwał się środkowy grający z numerem dwunastym.
- Zaspał, na sto procent – stwierdził Zbyszek.
- Ma ktoś numer do jego żony? - zapytał Achrem.
- Ania ma – powiedział Perłowski.
Chwilę trwało zanim Łukasz dodzwonił się do swojej małżonki, ale udało się i po kilku długich chwilach, mieliśmy już numer. Środkowy szybko wklepał go do swojego telefonu i nacisnął zieloną słuchawkę. Kobieta odebrała dopiero po kilku sygnałach. Kiedy Łukasz powiedział jej, która jest godzina, jej krzyk udało nawet mi się usłyszeć.
W szybkim tempie dotarliśmy z powrotem na parking przed halą, ale nigdzie nie było widać samochodu, którym jeździł Paul. Przez następne dziesięć minut czekaliśmy na przyjmującego, a Ogonowski, to myślałam, że wyjdzie z siebie i stanie obok.
- Chyba się nie wyspał dzisiaj – mruknął mi do ucha Grzesiek, na co cicho się zaśmiałam.
- Ale się wkurza – pokręcił głową Zbyszek i wgryzł się w kanapkę, którą przygotowała dla niego Kamila.
- I'm so sorry! - do autokaru nagle wleciał zdyszany Paul.
- Finally!
-
I overslept, I'm so sorry! - Lotman spojrzał na wściekłego Ogonowskiego.
- Once again, you're late, but not vouch for yourself! - pogroził mu palcem Marcin.
- Okay, okay! - uniósł ręce do góry przyjmujący. - I'm so sorry!
Odwrócił się na pięcie i szybko dotarł na swoje miejsce.
- Why is he so angry? Did he never overslept? - pokręcił głową. 

Najwyraźniej nie, przemknęło mi przez myśl.
- Take it easy - uśmiechnął się do niego Grzesiek.
Lotman westchnął i rozsiadł się wygodnie w swoim siedzeniu.
- Mam nadzieję, że bez żadnych niespodzianek minie nam reszta podróży – westchnął Ogonowski i zajął swoje miejsce na przodzie.
- Oby – mruknęłam i wyciągnęłam książkę z torby, po czym wtuliłam się do Grześka i zagłębiłam się w powieść.

Reszta podróży minęła nam bez żadnych niespodzianek, więc kilka minut po godzinie czternastej spokojnie zakwaterowaliśmy się w jakimś bydgoskim hotelu. Po obiedzie poszłam razem z chłopakami na trening i porobiłam kilka zdjęć. Po powrocie do hotelu, padłam na łóżko i mało co nie zasnęłam. Wyrwało mnie z takiego letargu pukanie do drzwi.
- Wejść! - krzyknęłam z głową w poduszce.
- O, a myślałem, że wyciągniemy cię na miasto – usłyszałam głos Grześka.
Podniosłam głowę i spojrzałam na stojących w progu Zbyszka, Kosę, Cichego Pita oraz Igłę.
- Zabierzecie mnie na pizze?
Czarnowłosy środkowy bloku kiwnął głową cicho się śmiejąc.
- To możemy iść.
Ubrałam się ciepło i razem z siatkarzami opuściłam hotel...

 Czy u kogoś jeszcze taka zrypana pogoda? ;/ Nawet z łóżka się nie chce wychodzić... 

U KibicoweLove możecie jeszcze głosować na ten blog :) http://kibicowelove.blogspot.com/2013/08/konkurs-najlepsze-opowiadanie-2013-roku.html :) Dzięki za oddane dotychczas głosy! :)
Wczoraj niektórzy Siatkarze rozpoczęli przygotowania do sezonu klubowego :) Aww... rozwaliło mnie to zdjęcie! ;D „I'm model. Top model.” Haha ;D 
pozdrawiam gorąco ;*
poziomkowa. 

48 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Tak wreszcie! Rozdział super!! Haha no zdjęcie wymiata :)
      A Paul się zgubił :( ,ale spoko już jest ! Rozdział zajefajny dziewczyno ty to masz pomysły /zazdro na maxsa .Czekałam ,czekałam i się doczekałam!A no i wypad na pizze zawsze spoko :) Czekam z niecierpliwością na next,pamiętam jak przez przypadek weszłam na tego bloga i się zakochałam ! Nie dodaję często komentarzy ,ale staram się i obiecuję ,że teraz będe /Magda :)

      Usuń
    2. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Jest mega ;D
      Hehe :) Cieszę się, że Ci się podoba ;D Hahaha! ;p A może i nie będzie taki spoko? ;p Haha ;D Trzymam za słowo :)

      Usuń
  2. :D
    no to chłopaki będą mieli wycieczkę :P
    czekam na kolejny :D

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wycieczka zawsze spoko ;D

      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
    2. chciałabym kiedyś potrafić pisać tak jak Ty :)

      Usuń
    3. hehe :) no wiesz, ja zawsze siadam i pisze to, co dyktują mi myśli.. palce same wystukują na klawiaturze słowa... tak własnie wygląda to w moim przypadku :)

      Usuń
  3. Co tak krótko? Nie zaspokoiłam swojego nałogu (czyli czytania Twojego blogu):) pozdrawiam serdecznie i do następnego!! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak jakoś ;p Haha ;D pozdrawiam również, do następnego! ;)

      Usuń
  4. To zdjęcie jest po prostu boski :D
    Teks jak zawsze super, troszkę brakuje Piotrka i Zbyszka, ale teraz najważniejsza jest szczęśliwa miłość :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się ;D
      Ciesze sie, że Ci się spodobał ;D Hehe ;p
      Pozdrawiam również! :)

      Usuń
  5. Ciekawe czy coś się stanie na tej wycieczce do Gdańska ;D
    Uwielbiam to zdjęcie :)
    Zapraszam na swojego bloga :)
    http://osaczona-siatkowka.blogspot.com/

    Pozdrawiam,
    Patatajka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział jak zwykle super, a zdjęcie mnie po prostu rozwaliło :D czekam na następny :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę sie, że Ci się spodobał ;D Hehe ;p Jakoś w czwartek ;p

      Usuń
  7. Jak zawsze świetny rozdział :) Czekam na następny .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Ci się spodobał ;D Zapraszam jakoś w czwartek ;)

      Usuń
  8. Przecież trzeba się dobrze prezentować :D Jest mega na tym zdjęciu :p
    Paul rozwalił wszystko :D No ale cóż, każdemu może się to zdarzyć :p
    Czy stanie się coś ciekawego na wycieczce? :)
    Rozdział świetny.... (JAK ZAWSZE<3)
    Kiedy kolejny? ;)
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak! ;D
      Hehe ;p
      Cieszę się, ze Ci się spodobał ;D
      Jakoś w czwartek :)

      Usuń
    2. A, u mnie też taka zasrana pogoda. Nie dość że jest zimno to jeszcze czasem pada... Także, pozdrawiam z zimnego Poznania :p

      Usuń
    3. U mnie przynajmniej nie padało... Pozdrawiam z zimnych okolic Legnicy ;p

      Usuń
  9. No to tak... kiedy czytałam to, że nie zabrali Paula miałam wielkiego banana na ryju i moja mama pytała się dlaczego tak się uśmeicham do tego kompa... ;D Zdjęcie też świetne!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe ;D Też tak uważam ;p
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  10. No nieźle jechać bez Paula to dopiero coś. Trener nie pozwolił aby em sama pojechała na badania tylko cała drużyna jedzie do Gdańska wszyscy szczęśliwi kto by nie był aby móc zwiedzić miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  11. :D no i Paulowi się zaspało ;p normalka i przyponiał mi się McGregor w odc. Igłą szyte- zabójcze;p rozdział świetny, czekam na kolejny, pozdrawiam serdecznie, a pogoda do d... / Bobru, do czwartku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe ;D Cieszę się, że Ci się spodobał ;D pozdrawiam również :) taa... ;/ Do czwartku :)

      Usuń
  12. Chyba nie muszę pisać, że rozdział jest genialny:D A co do pogody u mnie szaro buro i duszno:( Zdjęcie świetne:P
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Ci się spodobał ;D U mnie na szczęście nie było duszno dzisiaj... A jak! ;p
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  13. jaki Paul ahahahhahahaha xd moze Grzesiek cos w Gdansku wymysli :) u mnie w wawie taka pogoda byla wczoraj :d dzisiaj sloneczko :p

    OdpowiedzUsuń
  14. hahah, to ciekawe co Paul robił w nocy, że zaspał, albo lepiej w to nie wnikam ;) :p a rozdział oczywiście świetny :D
    u mnie jest z 35 stopni i słońce ;)
    pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lepiej nie wnikać ;p cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Ooo, też tak chcę! ;p
      pozdrawiam również ;*

      Usuń
  15. Jestem fanką tego bloga, pierwszy raz komentuje ale czytam zaparcie od samego początku i prosze Cie dziewczyno pisz pisz pisz jak najwiecej, jesteś w tym świetna!

    OdpowiedzUsuń
  16. Haha :D - Paul :D

    Super jak zawsze :D

    Maja.

    OdpowiedzUsuń
  17. Paul zaspał ... co on robił że taki zmęczony xD
    Rozdział : ^^
    A zdjęcie super, leżę i nie wstaję :P
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam i życzę weny <#


    Zapraszam do mnie :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech zadziała wyobraźnia ;p
      ;D
      Pozdrawiam również i nie dziekuję :)

      Usuń
  18. Lubię to!
    Boski dzień kobiet, sweet zaspany Paul :D Me gusta ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak to cudownie wstać i od samego rana mieć przyjemny dzień... Paul, jak mogłeś ;D Normalnie zachciało mi się pizzy :)
    Zdjęcie zawaliste :) U mnie było dzisiaj gorąco... Aż zbytnio:D Zapraszam na wschód Polski ;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Ja chcę na wschód Polski, kurczaczek! ;D Zostaw adres, to wpadnę, hehe ;D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  20. Paul zaspał? Nie, on nie zaspał, może był na zakupach w tesco? :D

    OdpowiedzUsuń
  21. No i chłopaki mają załatwioną wycieczkę, a co! :D

    Fajnie, lekko i przyjemnie! Oby było tak jak najdłużej :P
    Zastanawia mnie tylko kiedy znajomi dowiedzą się o ich wspólnym domku za miastem :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń