czwartek, 5 grudnia 2013

Dziewięćdziesiąt dziewięć

Serce waliło mi jak szalone, a pięści zacisnęły się już do granic możliwości. Myślałam, że zwariuję. Tylko dlaczego tak się bałam? Moja rodzina lubiła Grześka, a rodzina środkowego lubiła mnie. Więc dlaczego bałam się, że coś pójdzie nie tak?
Widziałam zdziwione miny naszych rodzin zanim jeszcze wysiedli z samochodów. Kornelia cieszyła się jak wariatka, Karol niczego nie rozumiał, babcia miała niewielki uśmiech na ustach, ale też malowało się na jej twarzy ogromne zdziwienie, Kacperek w ogóle nie wiedział co się dzieje, a Anki nie było w samochodzie. Zdziwiłam się trochę, ale może to i lepiej? Nikt nie będzie nam psuł humorów. Rodzice Grześka byli również zdziwieni. Jego mama miała na twarzy uśmiech, ale, podobnie jak babcia, również ogromne zdziwienie. A mina najstarszego z Kosoków wyrażała ogromne zaskoczenie, ale też widać było, że jest dumny.
- Kiedy wyście to wszystko?! - z samochodu jako pierwsza wyskoczyła Kornelia.
- Właśnie! - dołączył do córki jej ojciec. - Nie mówiliście nic, że bierzecie się za kupno domu.
Z samochodów wysiadła reszta.
- Karol, myśmy go nie kupili – odpowiedział Grześ.
- Wy go wybudowaliście?! - krzyknęła mama środkowego.
- Znaczy się... - chciałam wyjaśnić, ale głos mi uwiązł w gardle.
- Ja zacząłem, a razem skończyliśmy – z odsieczą przybył mi mój narzeczony.
- Wow! - krzyknął Kacperek i ruszył biegiem po trawie na tyły domu.
- Kacper!
- Nie krzycz na niego – powiedziałam do swojego brata. - Wszystko jest ogrodzone, nic mu się nie stanie – zapewniłam go.
- Jest pięknie, naprawdę – zachwyciła się moja babcia.
- Zgadzam się – uśmiechnęła się mama Grześka.
- No to, zapraszamy do środka – uśmiechnęłam się nieśmiało i zaprosiłam gości do środka.
- W środku pewnie jeszcze piękniej – powiedziała ze stu procentową pewnością pani Kosok wchodząc po schodkach.
Zanim wszyscy weszli do środka, babcia i mama Grześka, wypowiedziały na zmianę tyle przymiotników wychwalających ten dom, że głowa mała. Poczekałam spokojnie aż wejdą i dopiero wtedy moja prawa noga znalazła się w przedpokoju.
- Mówiłem, że wszystko będzie dobrze – szepnął mi do ucha Grzesiek.
- Jeszcze wszystkiego nie wiedzą... - odmruknęłam i weszłam do środka, a siatkarz za mną, po czym zamknął drzwi.
- Tu jest suuuuuper! - usłyszałam krzyk Kacpra.
No tak, przecież drzwi od tarasu były otwarte.
- Jak pięknie – powiedziały w tym samym momencie dwie starsze kobiety.
Zaśmiałam się cicho i pokręciłam głową. Poczułam jak środkowy łapie mnie za rękę. Spojrzałam na niego, a on obdarował mnie szerokim uśmiechem i perskim oczkiem.
- Kacper! Pytałeś, czy możesz iść na górę? - usłyszałam zdenerwowany głos Karola.
- Nie czepiaj się dziecka, niech idzie – powiedziałam i weszłam do salonu. - Grzesiek was oprowadzi, a ja idę szykować resztę jedzenia – uśmiechnęłam się do wszystkich.
- Pomogę ci – zaoferowała się Kornelia i wpadła do kuchni prędzej niż ja.
Reszta poszła na górę, a ja weszłam do kuchni, gdzie była już moja bratanica.
- Ale super niespodzianka! - wyszczerzyła się.
A to jeszcze nie koniec...
Uśmiechnęłam się tylko do niej i wyłączyłam piekarnik.
- A jak tam było w Barcelonie? - spytała.
- Świetnie – odpowiedziałam wesołym głosem. - Korni, dlaczego mama nie przyjechała? - spytałam patrząc na nią.
Dziewczyna przełknęła ślinę i uciekła wzrokiem.
- Oni z tatą... - zacisnęła pięści. - No oni biorą rozwód.
- Że co?! - krzyknęłam głośno, a po chwili zatkałam sobie usta ręką; miałam nadzieję, że goście na górze nie zwrócili na to uwagi. - Że co? - szepnęłam i podeszłam do niej. - Jak to?
- Normalnie – wzruszyła ramionami i wbiła wzrok w swoje balerinki.
- Normalnie? - zdziwiłam się. - Korni, ludzie od tak się nie rozstają, nie z takim stażem jak twoi rodzice.
- Powiem ci później, dobrze? - popatrzyła na mnie.
- No dobrze – westchnęłam.
- A teraz mów, co tam robiliście w Barcelonie – zmieniła temat nastolatka. - Zmieniło się coś? - uśmiechnęła się patrząc na rzeczy, które przygotowałam, aby wynieść na taras, gdzie mieliśmy siedzieć.
- A co się miało zmienić? - spytałam uważnie na nią patrząc.
- No nie wiem – uśmiechnęła się patrząc na mnie.
Pokręciłam tylko głową i wyniosłam jedzenie na taras.
Piętnaście minut później wszyscy byli już na świeżym powietrzu i wesoło rozmawiali. Nasze rodziny dogadywały się świetnie, nawet Karolowi poprawił się trochę humor.
- No dzieci, mówcie jak tam Barcelona – powiedziała mama Grześka.
- Bardzo piękne miasto – odparłam i schowałam ręce pod stół.
- Pewnie zrobiłaś mnóstwo zdjęć, kochanie – do rozmowy włączyła się babcia.
Kiwnęłam głową i powiedziałam podnosząc się z krzesła:
- To ja może pójdę po aparat...
- Musimy wam coś powiedzieć – środkowy stanął obok mnie i złapał mnie za rękę.
Przełknęłam ślinę i mocniej ścisnęłam jego dłoń.
Zapadła cisza. Rodzice siatkarza oraz moja babcia i Karol patrzyli na nas uważnie, a wzrok Korneli spoczął na moim brzuchu.
- Korni, to nie to! - powiedziałam głośno wbijając wzrok w bratanicę, a ona zaczęła się śmiać.
- Powiecie wreszcie o co chodzi? - spytał Karol.
- Pobieramy się! - oznajmił głośno Grzesiek.
Na twarzach wszystkich naszych gości pojawiły się wielkie uśmiechy. Babcia szybko wstała ze swojego miejsca i mocno mnie przytuliła.
- Tak się cieszę! - ucałowała moje policzki.
- To świetna wiadomość! - dołączyła do niej mama środkowego.
Grzesiek miał racje. Nie było, czego się bać.
- Brawo, synu! - usłyszałam głos starszego Kosoka.
- Grzesiek lepiej trafić nie mógł – powiedziała do mnie jego mama.
- Tylko jej nie skrzywdź – pogroził Karol. - Bo będziesz miał ze mną do czynienia.
- Nigdy w życiu – środkowy uniósł ręce do góry.
- Gratulacje, stary! - krzyknął uśmiechnięty mój braciszek. - A ty – zwrócił się do mnie – masz być dobrą żoną.
- Będę – wyszczerzyłam się, a Karol mnie przytulił.
- Gratulacje siostrzyczko – powiedział mi do ucha. - Rodzice na pewno by się ucieszyli – spojrzał mi w oczy.
Uśmiechnęłam się smutno.
- Gratulacje! - krzyknęła głośno Korni i odpędziła swojego tatę od nas, po czym przytuliła mnie i Grześka. - Tylko wiecie, chcę dostać zaproszenie z osobą towarzyszącą – wyszczerzyła się, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Chyba będzie się dało, prawda Em? - spytał uśmiechnięty Grzesiek patrząc na mnie z góry.
- Jasne, że tak – odwzajemniłam uśmiech.
- Jest ktoś w tym domu?! - nagle usłyszeliśmy krzyk Krzyśka.
- Na tarasie! - odkrzyknął Kacperek i wpadł do domu przez drzwi od tarasu.
- Tym razem, ja mówię – powiedziałam do Grześka, a ten zaczął się śmiać.
- Już się nie boisz?
- Nie ma czego – chwyciłam go mocniej za rękę.
Na tarasie pojawiła się cała rodzina Ignaczaków oraz Piotrek z Alą.
- Dzień dobry – przywitali się nowo przybyli.
- A oni już wiedzą? - zaciekawiła się Kornelia.
- A co mamy wiedzieć? - zainteresował się Krzysiek.
- Usiądźcie sobie – Grzesiek wskazał im miejsca przy stole.
Dzieciaki wzięły piłkę i poszły grać, a starsi zajęli miejsca.
- Aż taka szokująca wiadomość, że mamy sobie usiąść? - zapytał Piotrek śmiejąc się.
- Sam ocenisz – powiedział mój narzeczony i mocniej ścisnął moją dłoń.
- Pobieramy się! - oznajmiłam równie głośno, co Grzesiek.
Alka razem z Iwoną pisnęły głośno i rzuciły się na mnie, co spotkało się ze śmiechem reszty zebranych.
- Pokaż, pokaż – dziewczyna Piotrka chwyciła moją dłoń i spojrzała na pierścionek.
- No, no – gwizdnęła Iwona. - Panie Kosok, masz pan gust.
- Dziękuję – wyszczerzył się jak wariat.
- A tylko mi ją skrzywdź – pogroził Grześkowi palcem Krzysiek, który znalazł się blisko nas.
- Wiedziałem, że to tylko kwestia czasu – wyszczerzył się Piter. - Gratuluję, stary! - klepnął przyjaciela po ramieniu.
- To, kiedy się bawimy? - zapytał uszczęśliwiony Igła.
- Myśleliśmy jakoś o końcu lipca – powiedziałam i poprosiłam, aby reszta zajęła swoje miejsca.
- Jak już ustalimy datę, to damy znać – wyszczerzył się Grzesiu i cmoknął mnie w skroń. - A teraz, jeść – oznajmił i zaczął zbierać zamówienie od każdego przy stole.
Spojrzałam po każdym i u nikogo nie zauważyłam jakiegokolwiek smutku, czy też braku uśmiechu. Przy tym stole brakowało mi tylko Zbyszka. Ignaczakowie i Piotrek z Alą wpadli niezapowiedzianie, ale jak widać nikt nie miał nic przeciwko temu. Ciekawa byłam, czy dzwonili też do Bartmana. Zapewne tak, ale odmówił.
Westchnęłam i spojrzałam na plątającego się z talerzami Grześka. Był taki uśmiechnięty i zadowolony z życia. Aż sama uśmiechnęłam się do siebie..

Była godzina dziewiętnasta, kiedy weszłam do domu zostawiając na tarasie naszych gości. Wbiegłam na górę, aby przynieść laptopa ze zdjęciami z Barcelony, które wszyscy chcieli zobaczyć. Miałam właśnie wychodzić z sypialni, kiedy w pokoju pojawił się Karol.
- Moja mała siostrzyczka wychodzi za mąż – oparł się o framugę, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek.
- Kiedyś to chyba musiało nadejść – spojrzałam na niego z zatroskaną miną. - A teraz powiedz mi, dlaczego Anka nie przyjechała z wami. Kornelia nie chciała mi nic powiedzieć, więc może ty to zrobisz...
- Ale nie ma o czym mówić – wzruszył ramionami.
- Karol... - westchnęłam i usiadłam na łóżku odkładając laptopa za siebie.
- Em... - przymknął drzwi i usiadł obok mnie. - Co mam ci powiedzieć? Że nawet nie potrafiłem utrzymać przy sobie żony? - spojrzał na mnie uważnie. - Gdybym częściej był w domu, pewnie by mnie nie zdradziła.
Zacisnęłam zęby.
- To nie twoja wina... - dotknęłam jego ramienia.
W myślach wyzywałam już Ankę od najgorszych. Bliskich mi osób się nie krzywdzi. Dziwne, że jeszcze tego nie wiedziała.
- Wiesz, że nawet się do tego faceta wyprowadziła? - spojrzał mi w oczy.
Nic nie powiedziałam, tylko mocno go przytuliłam. Nawet nie wiedziałam, co powiedzieć, aby zabrzmiało dobrze.
- Co ja mam teraz zrobić, Em? - zapytał cicho. - Nie będę mógł na nią patrzeć, ale dzieciaki... Przecież one muszą mieć matkę.
- Ojca też – powiedziałam twardo. - A skoro są tutaj z tobą, a nie z Anką, to o czymś świadczy – odsunęłam go od siebie, ale dalej dotykałam jego ramion i spojrzałam na jego zatroskaną twarz.
- Mam wnieść o rozwód? - spytał szukając w moich oczach odpowiedzi.
- Nie wiem, braciszku... - westchnęłam. - Przepraszam, ale nie wiem... - spuściłam wzrok. - Kochasz ją jeszcze?
- Sam nie wiem – wzruszył ramionami. - Już od dawna się nie układało, ale myślałem, że da się to jeszcze naprawić, ale teraz... Ja nawet sam nie chcę tego naprawiać – popatrzyłam na niego i nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. - Przepraszam, że zawracam ci tym głowę.
- Nie masz za co przepraszać, jestem twoją siostrą i od tego jestem, żeby ci pomagać – przytuliłam go mocno.
- Tylko, że jakoś się to wszystko nie zgrało – powiedział marnym głosem.
- Daj spokój – machnęłam ręką. - Ważne, żeby się wszystko teraz ułożyło – uśmiechnęłam się lekko. - I się ułoży, na pewno. Potrzeba tylko trochę czasu.
- Jak to się mówi „czas leczy rany” - westchnął.
- Dokładnie tak – kiwnęłam głową. - Najlepsze lekarstwo, to właśnie czas.
- To co, wracamy na dół? - zapytał biorąc aparat do rąk.
Kiwnęłam głową, a po chwili byliśmy już na dole, gdzie świetnie bawili się moi i Grześka goście.




Resovia liderem w PlusLidze, a także w Grupie C w Lidze Mistrzów♥
Trzymajcie kciuki, gdyż mam dzisiaj Bierzmowanie xD
Lubicie Igłę? Jeśli tak, to możecie głosować na Niego tutaj: https://apps.facebook.com/click_contest/?fanpage=4909&lang=pl&photoid=45358&fb_source=message jest to akcja charytatywna, więc bardzo prosimy razem z Kasią o głosy dla Libero :))
Macie już czapki na zimę? ;D Jeśli nie, to możecie zamówić i to z wymyślonym przez siebie napisem! :D Wchodzicie na stronkę: https://www.facebook.com/GoHardPoland, piszecie w wiadomości o co się rozchodzi i możecie zamówić sobie taką czapkę albo buzę, albo koszulkę ;)) Dziewczyna jest niesamowita, sama u Niej zamówiłam czapkę, jak przyjdzie, to się pochwalę, a co! XD Także zapraszam gorąco!
Życzę Wam udanych, jutrzejszych Mikołajek! ♥
pozdrawiam,
poziomkowa. 

36 komentarzy:

  1. Jejku *.* rozdział świetny :) humor od razu mi się poprawił :) chcemy wiedzieć co ze Zbyszkiem !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że Ci się spodobał ;D no to, cieszy mnie to! :)) easy, easy, wszystko w swoim czasie :))

      Usuń
  2. Udanych Mikołajek również;)) i ja poproszę o nowy rozdział jutro jako prezent Mikołajkowy;DDD do następnego!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki! ;)) Właśnie miał być jutro, ale nie ma mnie w domu przez cały dzień i dlatego dzisiaj ;p do następnego! ;)

      Usuń
  3. Pochwal się jakie imię wybrałaś na bierzmowanie ? :) Rozdział jak zwykle super, miło i przyjemnie czyta się Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I odrazu dzień staje się piękniejszy xd To teraz tylko odliczamy do ślubu? ;)
    świetny rozdział :D
    Pozdrawiam, Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha xD Może? Przecież może jeszcze tyle sie zdarzyć...
      cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Pozdrawiam również ;))

      Usuń
  5. Monia, Monia! Fajnie!! :D Szkoda Karola, nie dziwię się, że wszystkim się dom podoba:) Sama chciałabym taki mieć :D
    Wszyscy zadowoleni z narzeczeństwa Kosoczków, więc git:DDD
    Czekam na perypetie ze Zbychem, choć nie za bardzo Go lubię....;/;/
    Świetny rozdział:)
    zapraszam do siebie na nowy http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, wiem, że fajnie xD
      :)
      Cieszę się, że Ci się spodobał ;D

      Usuń
  6. Rozdział bardzo fajny ( jak zawsze :D ). Aż miło się czyta tego bloga :). Ja też życzę Ci miłych mikołajek . Pozdrawiam z wietrznego Szczecina Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Dziękuję! ;) Pozdrawiam również :))

      Usuń
  7. Świetny, świetny czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny rozdział *.*
    To wszystkiego, co najlepsze, z okazji bierzmowania :*
    No tak, nie każdej parze dany jest szczęśliwy związek...
    Czekamy na następny :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Dziękuję ;*
      No tak...
      :)

      Usuń
  9. Swietny rozdzial :-) fajnie tak poczytac sobie w zimne wieczory o czyms radosnym :- ).
    Pozdrawia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      :)
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  10. oj się porobiło :) Dobrze, że wszystkim podobał się dom Grześka i Em :) Szkoda mi Karola i Zbyszka :) Znajdą jeszcze odpowiednie kobiety dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyli nie ciaza, a rozwod. Tak bywa moze to naprawia... No to Em i Kosa maja z głowy ;D zle nie byłoxD jakie imie sb wybrałas? Tobie tez ;) pozdrawiam,Bobru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy ;)) a jak :D Monika :D oj były udane, dziękuję ;)) pozdrawiam również :))

      Usuń
  12. jaka szmata z tej Anki. przepraszam, ale zaskoczyłaś mnie i po prostu jakoś samo to słowo przyszło mi na myśl ;P
    jakie imię wzięłaś sobie na bierzmowanie ? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominuję Cię do Liebster Award:)

    Moje pytania:
    1. Od kiedy Siatkówka?
    2. Jaki jest Twój ulubiony Siatkarz? I dlaczego?
    3. Jaki mecz zapadł Ci w pamięć?
    4. Co sądzisz o Nowym Trenerze Reprezentacji Polski w Piłce Siatkowej Mężczyzn?
    5. jakiej drużynie kibicujesz?
    6. Skąd wziął się Twój pomysł o blogu?
    7. Kim chcesz być w przyszłości?
    8. Jesteś jakąś adminką na fb? Jakiego fp?
    9. Jaki sport jest w Twoim życiu oprócz Siatkówki?
    10. Grasz w siatkówkę w jakimś klubie?
    11. Lubisz Zbyszka Bartmana?

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, dziękuję Ci bardzo ;)

      1. Od półtora roku :)
      2. Grzesiu! :D a dlaczego? Nie poddaje się, dąży do celu, jest, jak dla mnie wyjątkowy, no i za słowa "Prawdziwa pasja jest wtedy, kiedy po przegranym meczu bierzesz piłkę i wiesz, że musisz jeszcze więcej trenować... a nie idziesz rozpaczać i rozmyślać o porażce.."
      3. Baraż z Bułgarią...
      4. Co sądzę? Hmm... Lubię Stephana i trzymam za Niego kciuki, ale jednak wolałabym na tym stanowisku, kogoś innego.
      5. RESOVIA! ♥
      6. Hmm... w sumie, to zaczęłam pisać, kiedy nudziłam się podczas choroby w domu :) No i powstało cuś takiego xD
      7. Fotografem lub dziennikarką albo fotoreporterem :)
      8. Tak ;) "Wierny kibic jest jak siódmy zawodnik na boisku" :)
      9. Yhmm ;)
      10. Nie.
      11. Lubię, lubię ;D

      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  14. Zostałaś nominowana przeze mnie do Libster Avards. Więcej szczegółów znajdziesz tu : http://siatkarskie009.blogspot.com/2013/12/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  15. No i co ja mogę napisać ;) Rozdział świetny :D Szkoda mi Karola. No i czekam co tam u Zbyszka ciekawego wymyśliłaś.
    Pozdrawiam ciepło w ten wietrzny i śnieżny wieczór Kinia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co chcesz :D Cieszę się, że Ci sie spodobał ;D
      ;)
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  16. Mamy lidera! Resovio mamy lidera!

    Bo Mistrzowie są w Rzeszowie! ♥ ♥ ♥

    A rozdział genialny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy lidera! ♥
      Zrymowało się! Przypadek? Nie sondze xD

      Cieszę się, ze Ci się spodobał! ;D

      Usuń
  17. Kocham Twojego bloga, jestem tu praktycznie od samego początku dlatego nominowałam Cię do Liebster Blog Award http://www.odzawszenazawsze.blogspot.com/2013/12/liebster-blog-award.html Mam nadzieję, że znajdzie czas :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny, świetny i jeszcze raz świetny. Jesteś genialna. Mam nadzieję, że będzie jeszcze duuuuuuuuuuuużo rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Nie jestem genialna, naprawdę. Haha, kiedyś się ta historia musi skończyć, ale jeszcze trochę się ze mną pomęczycie xD

      Usuń