Następnego
dnia z łózka zwlekłam się dopiero po jedenastej. Byłam na siebie
wkurzona, bo Kosa miał przyjechać jakoś piętnaście po
jedenastej. A ja ani nic nie jadłam, ani się nie ubrałam i nie
uczesałam. Czy wytłumaczeniem może być, to że łóżko do ciebie
woła: nie wychodź ze mnie, tu jest tak ciepło? Jak dla mnie, tak.
Ubrałam się ciepło i wpadłam do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Zdążyłam wyciągnąć tylko masło z lodówki, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Zaklęłam pod nosem i ruszyłam w stronę drzwi, za którymi jak się domyślałam stał Grzesiek.
- Przepraszam, za późno wstałam – powiedziałam na wstępie i wpuściłam go do mieszkania.
- Czyli dobrze trafiłem? - wyciągnął zza pleców torebkę śniadaniową.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech i kiwnęłam głową.
Zjadłam szybko kanapki, które przyniósł mi środkowy oraz wypiłam kawę. Skoczyłam jeszcze tylko rozczesać włosy i byłam gotowa do drogi.
- Powiesz mi gdzie jedziemy? - zapytałam, kiedy wkładałam na siebie kurtkę.
- Zobaczysz – odparł tylko z uśmiechem.
Zrezygnowałam z dalszych pytań, bo wiedziałam, że teraz niczego się nie dowiem.
Autem wyjechaliśmy poza miasto i dojechaliśmy do miejscowości, w której już byliśmy podczas jazdy rowerami.
- Jedziemy nad rzekę? - zapytałam.
- Niekoniecznie – odpowiedział i uśmiechnął się.
- To...?
- Zaraz się dowiesz! - zaśmiał się.
Zjechaliśmy z głównej drogi i dotarliśmy do końca utwardzonej drogi. Podjechaliśmy pod jakiś nowo wybudowany dom, który był na samym jej końcu.
- Jesteśmy – powiedział radośnie Grzesiek i odpiął swój pas.
Wyskoczyłam z auta i zamknęłam szybko drzwi. Przyjrzałam się działce.
Była kwadratowa i duża oraz ogrodzona byle jaką siatką. Na jej środku stał nieduży domek. Tyłu nie udało mi się zobaczyć, ale przód rzucał się w oczy. Rosło kilka małych drzewek i było mnóstwo błota, ale pośrodku zrobiona była dróżka z rozsypanych jak popadło kamieni. Z lewej strony rozciągał się widok na las, a po prawej stronie widniał dom odgrodzony od działki murem.
- Czyj to dom? - zapytałam.
- Mój – odpowiedział podchodząc do mnie.
- Twój?! - spojrzałam na niego uważnie.
Zbił mnie całkowicie z pantałyku.
- No mój – odparł lekko się śmiejąc.
- Nie wiedziałam, że budujesz dom – stwierdziłam nie spuszczając z niego wzroku.
- Nikt nie wie – uśmiechnął się szeroko.
Odwzajemniłam uśmiech. Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że Grzesiek mi ufa. Jestem pierwszą, która się o tym dowiedziała i w jakimś stopniu mnie to podbudowało.
- Zapraszam – wskazał dom.
Ruszyłam przodem.
- Od kiedy? - zapytałam wskazując na budowlę.
- Kiedy wracałem któregoś dnia ze Spały zauważyłem, że ktoś ma do sprzedania działkę. Nie wiem dlaczego, ale spisałem numer i zadzwoniłem pod niego. Odezwał się facet, umówiliśmy się na spotkanie, na którym miał mi pokazać działkę. Kiedy tu przyjechałem, - wyciągnął klucze z kieszeni – to się zakochałem.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Jest pięknie – powiedziałam.
- Stwierdziłem, że muszę ją mieć i kupiłem ją – uśmiechnął się i przekręcił klucz w zamku. - Kilka dni przed wyjazdem na Igrzyska Olimpijskie dostałem pozwolenie na budowę domu. Majstrów miałem już zatrudnionych, więc następnego dnia zaczęła się praca – wpuścił mnie do środka i zamknął drzwi, aby wiatr, który hulał na dworze nie wkradł się do domu. - No i tak oto wygląda ta praca – zaprosił mnie w głąb.
Moim oczom ukazał się duży salon pomalowany jak na razie, na biało oraz bez mebli, ale za to z mnóstwem okien. W prawo było wejście do dwóch kolejnych pomieszczeń, a wzrok na lewo dawał obraz jasnych, drewnianych schodów. Przestąpiłam kilka dużych kroków i przystanęłam. Po prawej stronie było wejście do jakiegoś pomieszczenia, które miało łączyć się z salonem.
- Kuchnia? - spytałam wskazując na nie.
Kiwnął głową, a ja weszłam w jej głąb. Było całkiem sporo miejsca. Oczywiście wyspy się trzasnąć na środku nie dało, ale mnie się to pomieszczenie akurat spodobało. Po prawej stronie było wejście do niedużej spiżarni.
- Podoba mi się – uśmiechnęłam się.
- Chcesz zobaczyć górę? - zapytał.
- Pewnie!
Ramie w ramię ruszyliśmy schodami, a trochę ich było. Kiedy dotarliśmy na górę, moim oczom ukazał się nieduży korytarzyk i pięć wejść do pomieszczeń. Pierwsze wejście na lewo – wielgaśna łazienka z oknami dwoma oknami dachowymi. Kolejne trzy pomieszczenia, to nieduże pokoje ze skosami, na moje oko miały jakieś osiemnaście metrów kwadratowych. Kolejne, ostatnie już wejście prowadziło do największego pomieszczenia na górze.
- Twoja sypialnia? - zapytałam wchodząc do pokoju, gdzie walały się strzępki jakiejś folii oraz pudełka.
Kiwnął głową.
- Duża – uśmiechnęłam się i weszłam w głąb.
Otworzyłam szerzej oczy. W najdalszym rogu znajdowało się duże okno oraz wielki parapet, na którym spokojnie mogły usiąść trzy osoby. Tym Grzesiek kupił mnie całkowicie, zawsze marzyłam o takim kąciku we własnym domu.
- Będę tu częstym gościem – powiedziałam serio i wskazałam na okno.
- Okej – zaśmiał się.
- Zastanawia mnie tylko jedno rzecz... - spojrzałam na środkowego.
- Pytaj – uśmiechnął się.
- Dlaczego właściwie wybudowałeś ten dom? - spytałam. - O ile wiem, to nie masz żony, nawet dziewczyny...
Poczułam się jak ostatnia idiotka. Dlaczego ja zawsze pierwsze mówię, a później robię. Miałam ochotę walnąć się prosto w twarz.
Grzesiek uśmiechnął się, co mnie zdziwiło.
- Nie pytaj, bo nie znam odpowiedzi na to pytanie – powiedział. - Po prostu coś mnie tknęło i zacząłem – wzruszył ramionami. - Jeszcze jakieś pytania? - zaśmiał się serdecznie, co od razu poprawiło mi trochę humor, który wcześniej trochę się zepsuł.
- W zasadzie, to jest takie jedno – zaczęłam. - Oczywiście nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz – powiedziałam szybko.
- Pytaj – uśmiechnął się.
Usiadłam na parapecie, a on obok mnie.
- Kim jest Kaśka? - spytałam patrząc na niego.
- Skąd o niej wiesz? - zdziwił się.
- Kiedy próbowałam obudzić cię w Gdańsku, to powiedziałeś „Kaśka, daj mi wreszcie spokój”... - przypomniałam.
- Stara historia... - westchnął. - Zorientowałem się za późno, dlaczego tak w ogóle ze mną jest – skrzywił się. - Nacięła mnie na trzydzieści tysięcy...
- Ile?! - wybałuszyłam na niego oczy.
- Głupi byłem co? - uśmiechnął się krzywo.
Zrobiło mi się go szkoda. Czy faceci, którzy zasługują na normalną i kochającą ich dziewczynę, muszą zawsze wpadać na takie typu pokroju tej całej Kaśki albo Natalki, czy Gośki?
- Po prostu zakochany – westchnęłam się złapałam go za rękę.
- Zauroczony, bo jest różnica – zauważył.
- No tak – uśmiechnęłam się krzywo.
- Ale ważne, że to już skończone – uśmiechnął się. - Minął ponad rok i bardzo się z tego cieszę.
- Zwróciła co chociaż te pieniądze? - zapytałam.
- Coś ty, zapadła się pod ziemię – wzruszył ramionami. - Dla mnie jest tylko ważne, to że już mnie z nią nic nie łączy – uśmiechnął się. - A tak w ogóle, to też mam pytanie.
- Wal – uśmiechnęłam się.
- Ten Przemek, którego masz serce... - zatrzymał się.
- No mów – szturchnęłam go łokciem.
- Dużo razy myślałaś nad tym, że chciałabyś go poznać? - zapytał patrząc mi w oczy.
- Sporo – westchnęłam. - Zarwałam kilka nocy myśląc nad tym jakby wyglądało jego życie, gdyby przeżył... Najgorsze w tym wszystkim było, to że jego dziewczyna była w ciąży – czułam jak moje oczy wilgotnieją. - Oddałabym wszystko, żeby żył i był wsparciem dla swojej rodziny... - głos mi się już całkowicie załamał, a z oczu popłynęły łzy.
- Hej, nie płacz – poprosił cicho Grzesiek i mnie przytulił. - Przepraszam nie powinienem był...
- Daj spokój – zachlipałam. - Wiesz, co sobie obiecałam pewnej nocy?
- No?
- Jeśli kiedyś będę miała syna, to dam mu na imię Przemek, innej opcji nie ma – uśmiechnęłam się sama do siebie i jeszcze bardziej przytuliłam się do Grześka.
Przez kolejne cztery godziny siedzieliśmy na budowie. Środkowy opowiadał mi co, gdzie i jak planuje ustawić, a ja wszystko notowałam dokładnie w swojej głowie. Z wielkim uśmiechem patrzyłam na Grześka, kiedy wszystko opowiadał. Był taki rozradowany, szczęśliwy i podekscytowany. To wszystko przełożyło się również na mnie. Czułam się tak jakbyśmy debatowali na temat naszego wspólnego domu. Dziwne uczucie, ale nie można powiedzieć, że nieprzyjemne.
Kilka minut po godzinie piętnastej wyszliśmy z domu na świeże powietrze. Rozejrzałam się wokół. Było przepięknie, mimo pogody jaka panowała na dworze.
- Pamiętasz, jak mówiłaś, że chcesz poszukać działki? - zapytał nagle Grzesiek przekręcając klucz w zamku.
Kiwnęłam głową patrząc na niego.
- To już nie musisz – uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę.
- O czym ty mówisz? - spytałam zbiegając po schodkach.
- Powiedzmy, że... - przebiegliśmy koło bocznej ściany domu i wpadliśmy na taras, z którego podziwiać można było spory kawałek ziemi. - Powiedzmy, że to może być twoja działka – uśmiechnął się i wskazał na plac.
Wybałuszyłam na niego oczy.
- Oczywiście aż takiej prywatności jak miałaś w Gdańsku ci nie zagwarantuje, ale to zawsze coś – wyszczerzył się. - I w dodatku za darmo.
Patrzyłam na niego jak sroka w gnat i nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zaskoczył mnie, ale bardzo pozytywnie, ale nie byłam pewna, czy mogę się na takie coś zgodzić. Przecież, kiedy Grzesiek będzie miał żonę, ta pewnie będzie zazdrosna i tak często jakbym chciała, wpadać nie będę mogła. Nie chciałam też przecież im przeszkadzać.
- Tu jest naprawdę pięknie, ale ja nie wiem, czy mogę... - wydukałam wreszcie.
- Jak nie wiesz? - teraz to on wlepił we mnie oczy. - Masz się zgodzić i już. Podoba ci się, więc czego chcieć więcej? - zapytał uśmiechając się.
- Jesteś pewny, że chcesz oddać mi połowę ogródka?
- A nawet więcej – wyszczerzył się. - Będziesz mogła posadzić, co tylko zechcesz – powiedział, a moja silna wolna stawała się coraz słabsza.
- No nie wiem...
- Wiesz, wiesz – pokiwał głową. - Przychodzi wiosna i bierzemy się do pracy – wyszczerzył się.
- Czekaj, chcesz oddać swój ogród w ręce niezbyt normalnej dwudziestosześcioletniej kobiecie? - spojrzałam na niego uważnie.
- Lubię wyzwania – odpowiedział z uśmiechem, a ja wybuchnęłam śmiechem. - I nie zapominaj, że ufam ci najbardziej na świecie.
Na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech.
- To jak, wchodzisz w to? - wyciągną przed siebie rękę.
- Byłabym głupia, gdybym odmówiła – powiedziałam szczerząc się i uścisnęłam jego rękę, a po chwili przytuliłam go mocno. - Dziękuję.
- Nie ma za co.
Kosa odwiózł mnie pod blok i udał się w drogę powrotną do swojego mieszkania. Wchodząc po schodach w głowie miałam widok domu, który aktualnie budował Grzesiek i wszystkie jego wyobrażenia, które miały okazję się spełnić. Uśmiechałam się sama do siebie, jak głupia, ale wcale mnie to nie obchodziło. Do tego środkowy mi ufał, jak to powiedział, najbardziej na świecie, co już kompletnie poprawiło mi humor do maksimum.
Zjadłam szybko jakiś obiad i poczytałam książkę. Około godziny dziewiętnastej odpaliłam laptopa w celu sprawdzenia poczty. Nie zdążyłam się nawet zalogować, ponieważ rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Westchnęłam i podniosłam swój tyłek z krzesła, na którym siedziałam i ruszyłam do drzwi...
No i mamy niedzielę! ;D Kto nie może doczekać się dzisiejszego meczu?! ♥ Oj, będzie się działo! DO BOJU POLSKO OOO! ♥
Dostałam już jeden list, za który bardzo dziękuję Duśce! ;* Dzięki za Twój adres ;p Odpowiedź już napisana, a jutro zostanie wysłany, także sprawdzaj skrzyknę pocztową! ;D Twój list poprawił mi wczoraj humor i to bardzo, za co dziękuję! ;) A jak z Waszymi listami? :D
Wiecie, co? Jak tak dzisiaj sobie po obudzeniu myślałam nad tym opowiadaniem, to stwierdziłam, że będzie miało ono grubo ponad 100 epizodów... Mam nadzieję, że Was tym nie zanudzę, ale jak same widzicie tutaj wszystko dzieje się wolno i nie jest to opowiadanie typu „aaa! Zakochałam się w siatkarzu”... No nic, mam nadzieję, że dotrwacie ze mną do końca i Was nie zanudzę :)
DO BOJU POLSKO OOO! ♥
poziomkowa ;*
https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci
Ubrałam się ciepło i wpadłam do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Zdążyłam wyciągnąć tylko masło z lodówki, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Zaklęłam pod nosem i ruszyłam w stronę drzwi, za którymi jak się domyślałam stał Grzesiek.
- Przepraszam, za późno wstałam – powiedziałam na wstępie i wpuściłam go do mieszkania.
- Czyli dobrze trafiłem? - wyciągnął zza pleców torebkę śniadaniową.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech i kiwnęłam głową.
Zjadłam szybko kanapki, które przyniósł mi środkowy oraz wypiłam kawę. Skoczyłam jeszcze tylko rozczesać włosy i byłam gotowa do drogi.
- Powiesz mi gdzie jedziemy? - zapytałam, kiedy wkładałam na siebie kurtkę.
- Zobaczysz – odparł tylko z uśmiechem.
Zrezygnowałam z dalszych pytań, bo wiedziałam, że teraz niczego się nie dowiem.
Autem wyjechaliśmy poza miasto i dojechaliśmy do miejscowości, w której już byliśmy podczas jazdy rowerami.
- Jedziemy nad rzekę? - zapytałam.
- Niekoniecznie – odpowiedział i uśmiechnął się.
- To...?
- Zaraz się dowiesz! - zaśmiał się.
Zjechaliśmy z głównej drogi i dotarliśmy do końca utwardzonej drogi. Podjechaliśmy pod jakiś nowo wybudowany dom, który był na samym jej końcu.
- Jesteśmy – powiedział radośnie Grzesiek i odpiął swój pas.
Wyskoczyłam z auta i zamknęłam szybko drzwi. Przyjrzałam się działce.
Była kwadratowa i duża oraz ogrodzona byle jaką siatką. Na jej środku stał nieduży domek. Tyłu nie udało mi się zobaczyć, ale przód rzucał się w oczy. Rosło kilka małych drzewek i było mnóstwo błota, ale pośrodku zrobiona była dróżka z rozsypanych jak popadło kamieni. Z lewej strony rozciągał się widok na las, a po prawej stronie widniał dom odgrodzony od działki murem.
- Czyj to dom? - zapytałam.
- Mój – odpowiedział podchodząc do mnie.
- Twój?! - spojrzałam na niego uważnie.
Zbił mnie całkowicie z pantałyku.
- No mój – odparł lekko się śmiejąc.
- Nie wiedziałam, że budujesz dom – stwierdziłam nie spuszczając z niego wzroku.
- Nikt nie wie – uśmiechnął się szeroko.
Odwzajemniłam uśmiech. Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że Grzesiek mi ufa. Jestem pierwszą, która się o tym dowiedziała i w jakimś stopniu mnie to podbudowało.
- Zapraszam – wskazał dom.
Ruszyłam przodem.
- Od kiedy? - zapytałam wskazując na budowlę.
- Kiedy wracałem któregoś dnia ze Spały zauważyłem, że ktoś ma do sprzedania działkę. Nie wiem dlaczego, ale spisałem numer i zadzwoniłem pod niego. Odezwał się facet, umówiliśmy się na spotkanie, na którym miał mi pokazać działkę. Kiedy tu przyjechałem, - wyciągnął klucze z kieszeni – to się zakochałem.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Jest pięknie – powiedziałam.
- Stwierdziłem, że muszę ją mieć i kupiłem ją – uśmiechnął się i przekręcił klucz w zamku. - Kilka dni przed wyjazdem na Igrzyska Olimpijskie dostałem pozwolenie na budowę domu. Majstrów miałem już zatrudnionych, więc następnego dnia zaczęła się praca – wpuścił mnie do środka i zamknął drzwi, aby wiatr, który hulał na dworze nie wkradł się do domu. - No i tak oto wygląda ta praca – zaprosił mnie w głąb.
Moim oczom ukazał się duży salon pomalowany jak na razie, na biało oraz bez mebli, ale za to z mnóstwem okien. W prawo było wejście do dwóch kolejnych pomieszczeń, a wzrok na lewo dawał obraz jasnych, drewnianych schodów. Przestąpiłam kilka dużych kroków i przystanęłam. Po prawej stronie było wejście do jakiegoś pomieszczenia, które miało łączyć się z salonem.
- Kuchnia? - spytałam wskazując na nie.
Kiwnął głową, a ja weszłam w jej głąb. Było całkiem sporo miejsca. Oczywiście wyspy się trzasnąć na środku nie dało, ale mnie się to pomieszczenie akurat spodobało. Po prawej stronie było wejście do niedużej spiżarni.
- Podoba mi się – uśmiechnęłam się.
- Chcesz zobaczyć górę? - zapytał.
- Pewnie!
Ramie w ramię ruszyliśmy schodami, a trochę ich było. Kiedy dotarliśmy na górę, moim oczom ukazał się nieduży korytarzyk i pięć wejść do pomieszczeń. Pierwsze wejście na lewo – wielgaśna łazienka z oknami dwoma oknami dachowymi. Kolejne trzy pomieszczenia, to nieduże pokoje ze skosami, na moje oko miały jakieś osiemnaście metrów kwadratowych. Kolejne, ostatnie już wejście prowadziło do największego pomieszczenia na górze.
- Twoja sypialnia? - zapytałam wchodząc do pokoju, gdzie walały się strzępki jakiejś folii oraz pudełka.
Kiwnął głową.
- Duża – uśmiechnęłam się i weszłam w głąb.
Otworzyłam szerzej oczy. W najdalszym rogu znajdowało się duże okno oraz wielki parapet, na którym spokojnie mogły usiąść trzy osoby. Tym Grzesiek kupił mnie całkowicie, zawsze marzyłam o takim kąciku we własnym domu.
- Będę tu częstym gościem – powiedziałam serio i wskazałam na okno.
- Okej – zaśmiał się.
- Zastanawia mnie tylko jedno rzecz... - spojrzałam na środkowego.
- Pytaj – uśmiechnął się.
- Dlaczego właściwie wybudowałeś ten dom? - spytałam. - O ile wiem, to nie masz żony, nawet dziewczyny...
Poczułam się jak ostatnia idiotka. Dlaczego ja zawsze pierwsze mówię, a później robię. Miałam ochotę walnąć się prosto w twarz.
Grzesiek uśmiechnął się, co mnie zdziwiło.
- Nie pytaj, bo nie znam odpowiedzi na to pytanie – powiedział. - Po prostu coś mnie tknęło i zacząłem – wzruszył ramionami. - Jeszcze jakieś pytania? - zaśmiał się serdecznie, co od razu poprawiło mi trochę humor, który wcześniej trochę się zepsuł.
- W zasadzie, to jest takie jedno – zaczęłam. - Oczywiście nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz – powiedziałam szybko.
- Pytaj – uśmiechnął się.
Usiadłam na parapecie, a on obok mnie.
- Kim jest Kaśka? - spytałam patrząc na niego.
- Skąd o niej wiesz? - zdziwił się.
- Kiedy próbowałam obudzić cię w Gdańsku, to powiedziałeś „Kaśka, daj mi wreszcie spokój”... - przypomniałam.
- Stara historia... - westchnął. - Zorientowałem się za późno, dlaczego tak w ogóle ze mną jest – skrzywił się. - Nacięła mnie na trzydzieści tysięcy...
- Ile?! - wybałuszyłam na niego oczy.
- Głupi byłem co? - uśmiechnął się krzywo.
Zrobiło mi się go szkoda. Czy faceci, którzy zasługują na normalną i kochającą ich dziewczynę, muszą zawsze wpadać na takie typu pokroju tej całej Kaśki albo Natalki, czy Gośki?
- Po prostu zakochany – westchnęłam się złapałam go za rękę.
- Zauroczony, bo jest różnica – zauważył.
- No tak – uśmiechnęłam się krzywo.
- Ale ważne, że to już skończone – uśmiechnął się. - Minął ponad rok i bardzo się z tego cieszę.
- Zwróciła co chociaż te pieniądze? - zapytałam.
- Coś ty, zapadła się pod ziemię – wzruszył ramionami. - Dla mnie jest tylko ważne, to że już mnie z nią nic nie łączy – uśmiechnął się. - A tak w ogóle, to też mam pytanie.
- Wal – uśmiechnęłam się.
- Ten Przemek, którego masz serce... - zatrzymał się.
- No mów – szturchnęłam go łokciem.
- Dużo razy myślałaś nad tym, że chciałabyś go poznać? - zapytał patrząc mi w oczy.
- Sporo – westchnęłam. - Zarwałam kilka nocy myśląc nad tym jakby wyglądało jego życie, gdyby przeżył... Najgorsze w tym wszystkim było, to że jego dziewczyna była w ciąży – czułam jak moje oczy wilgotnieją. - Oddałabym wszystko, żeby żył i był wsparciem dla swojej rodziny... - głos mi się już całkowicie załamał, a z oczu popłynęły łzy.
- Hej, nie płacz – poprosił cicho Grzesiek i mnie przytulił. - Przepraszam nie powinienem był...
- Daj spokój – zachlipałam. - Wiesz, co sobie obiecałam pewnej nocy?
- No?
- Jeśli kiedyś będę miała syna, to dam mu na imię Przemek, innej opcji nie ma – uśmiechnęłam się sama do siebie i jeszcze bardziej przytuliłam się do Grześka.
Przez kolejne cztery godziny siedzieliśmy na budowie. Środkowy opowiadał mi co, gdzie i jak planuje ustawić, a ja wszystko notowałam dokładnie w swojej głowie. Z wielkim uśmiechem patrzyłam na Grześka, kiedy wszystko opowiadał. Był taki rozradowany, szczęśliwy i podekscytowany. To wszystko przełożyło się również na mnie. Czułam się tak jakbyśmy debatowali na temat naszego wspólnego domu. Dziwne uczucie, ale nie można powiedzieć, że nieprzyjemne.
Kilka minut po godzinie piętnastej wyszliśmy z domu na świeże powietrze. Rozejrzałam się wokół. Było przepięknie, mimo pogody jaka panowała na dworze.
- Pamiętasz, jak mówiłaś, że chcesz poszukać działki? - zapytał nagle Grzesiek przekręcając klucz w zamku.
Kiwnęłam głową patrząc na niego.
- To już nie musisz – uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę.
- O czym ty mówisz? - spytałam zbiegając po schodkach.
- Powiedzmy, że... - przebiegliśmy koło bocznej ściany domu i wpadliśmy na taras, z którego podziwiać można było spory kawałek ziemi. - Powiedzmy, że to może być twoja działka – uśmiechnął się i wskazał na plac.
Wybałuszyłam na niego oczy.
- Oczywiście aż takiej prywatności jak miałaś w Gdańsku ci nie zagwarantuje, ale to zawsze coś – wyszczerzył się. - I w dodatku za darmo.
Patrzyłam na niego jak sroka w gnat i nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zaskoczył mnie, ale bardzo pozytywnie, ale nie byłam pewna, czy mogę się na takie coś zgodzić. Przecież, kiedy Grzesiek będzie miał żonę, ta pewnie będzie zazdrosna i tak często jakbym chciała, wpadać nie będę mogła. Nie chciałam też przecież im przeszkadzać.
- Tu jest naprawdę pięknie, ale ja nie wiem, czy mogę... - wydukałam wreszcie.
- Jak nie wiesz? - teraz to on wlepił we mnie oczy. - Masz się zgodzić i już. Podoba ci się, więc czego chcieć więcej? - zapytał uśmiechając się.
- Jesteś pewny, że chcesz oddać mi połowę ogródka?
- A nawet więcej – wyszczerzył się. - Będziesz mogła posadzić, co tylko zechcesz – powiedział, a moja silna wolna stawała się coraz słabsza.
- No nie wiem...
- Wiesz, wiesz – pokiwał głową. - Przychodzi wiosna i bierzemy się do pracy – wyszczerzył się.
- Czekaj, chcesz oddać swój ogród w ręce niezbyt normalnej dwudziestosześcioletniej kobiecie? - spojrzałam na niego uważnie.
- Lubię wyzwania – odpowiedział z uśmiechem, a ja wybuchnęłam śmiechem. - I nie zapominaj, że ufam ci najbardziej na świecie.
Na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech.
- To jak, wchodzisz w to? - wyciągną przed siebie rękę.
- Byłabym głupia, gdybym odmówiła – powiedziałam szczerząc się i uścisnęłam jego rękę, a po chwili przytuliłam go mocno. - Dziękuję.
- Nie ma za co.
Kosa odwiózł mnie pod blok i udał się w drogę powrotną do swojego mieszkania. Wchodząc po schodach w głowie miałam widok domu, który aktualnie budował Grzesiek i wszystkie jego wyobrażenia, które miały okazję się spełnić. Uśmiechałam się sama do siebie, jak głupia, ale wcale mnie to nie obchodziło. Do tego środkowy mi ufał, jak to powiedział, najbardziej na świecie, co już kompletnie poprawiło mi humor do maksimum.
Zjadłam szybko jakiś obiad i poczytałam książkę. Około godziny dziewiętnastej odpaliłam laptopa w celu sprawdzenia poczty. Nie zdążyłam się nawet zalogować, ponieważ rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Westchnęłam i podniosłam swój tyłek z krzesła, na którym siedziałam i ruszyłam do drzwi...
No i mamy niedzielę! ;D Kto nie może doczekać się dzisiejszego meczu?! ♥ Oj, będzie się działo! DO BOJU POLSKO OOO! ♥
Dostałam już jeden list, za który bardzo dziękuję Duśce! ;* Dzięki za Twój adres ;p Odpowiedź już napisana, a jutro zostanie wysłany, także sprawdzaj skrzyknę pocztową! ;D Twój list poprawił mi wczoraj humor i to bardzo, za co dziękuję! ;) A jak z Waszymi listami? :D
Wiecie, co? Jak tak dzisiaj sobie po obudzeniu myślałam nad tym opowiadaniem, to stwierdziłam, że będzie miało ono grubo ponad 100 epizodów... Mam nadzieję, że Was tym nie zanudzę, ale jak same widzicie tutaj wszystko dzieje się wolno i nie jest to opowiadanie typu „aaa! Zakochałam się w siatkarzu”... No nic, mam nadzieję, że dotrwacie ze mną do końca i Was nie zanudzę :)
DO BOJU POLSKO OOO! ♥
poziomkowa ;*
https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci
Czyżby pierwsza? :D
OdpowiedzUsuńJeżeli Grzegorz Kosok oddaje ci za darmo połowę ogródka to wiedz, że coś się dzieje.
No bo ja np. nie oddałabym nikomu za darmo nic mojego ot tak sobie :D Nie, nie jestem sknera, po prostu ten ktoś musiałby dużo dla mnie znaczyć :)
Cieszę się, że to opowiadanie będzie długo trwało, ale mam też nadzieję, że Em i Grzesiu w końcu uświadomią sobie, że jest tak jak mówią ich przyjaciele - pasują do siebie :)
buźki ;*
Zakręcona ;)
http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/ - zapraszam :)
Pierwsza :)
Usuń;)
buźki ;*
Łał... Grzegorz buduje dom?? :D Coś mi się wydaje, że Emilka będzie tam na prawdę częstym gościem... ;3 Tak częstym, że będzie tam mieszkać :D Tak mi się wydaje XD Oddać prawie cały ogródek niezrównoważonej kobiecie, to już wyczyn ;p
OdpowiedzUsuń100 to bardzo pokaźna liczba ;]
Zapraszam do siebie:
milosc-mimo-wszystko.blogspot.com my-love-volleyball.blogspot.com
Pozdrawiam ;*
a buduje ;p
Usuń;)
pozdrawiam również ;*
myślę, że Emi nie będzie się musiała martwić, że żona Kosy będzie zazdrosna...
OdpowiedzUsuńGrzesiek coraz bardziej mnie zadziwia. dom? tego się nie spodziewałam . :) jeszcze tylko brakuje, aby przedstawił Emilkę rodzicom :D
och, moje łóżko też co rano nie chce mnie wypuścić do szkoły. ;/
ale fajnie mieć taki domek pod miastem z dala od hałasu i wgl. :)
100 wpisów, a nawet ponad? to już zapowiada się bardzo ciekawie. :)
kiedy kolejny? pozdrawiam :*
Żyję chwilą
Na drodze do szczęścia
;)
Usuńjutro jakoś ;p pozdrawiam również ;*
Grześko ma swój dom :D. Super :).
OdpowiedzUsuńKiedy będzie coś między nimi więcej co ? :)
;D
UsuńHmm...
Jest to pierwsze opowiadanie, które czytam i występuje w nim Grześ K. :)
OdpowiedzUsuńAż to jest dziwne i głupie. Matko, czekam na te 100 epizodów.
http://siatkarski-aut.blogspot.com/
:)
UsuńGrzesiu buduje dom. Mam skojarzenie, chyba wiesz jakie, bo piszę o tym w 8745284789 komentarzu, hehe. Ogółem super, chyba Em nie musi się martwić o żonę Kosy, hehe.
OdpowiedzUsuń;D
UsuńKosa budowlaniec. Wyobrażam go sobie w takiej czapeczce z papieru na głowie, w niebieskim stroju roboczym i pędzlem w dłoniach :D Trochę jak z reklamy Polsatu:)
OdpowiedzUsuńA Em nie musi być zazdrosna,tak mi się wydaje ;)
Kaśka jaka zołza. Ojebała Grzesia na 30 kawałków, nieładnie!
no cóż,ja dotrwam z tobą nawet do 200 epizodów!
pozdrawiam i DO BOJU POLSKOOOOOOOOOO!
Wyobraźnia dobra rzecz, prawda? ;D
Usuń:)
cieszy mnie to bardzo! ;D
pozdrawiam również, przegrali, ale dla mnie zawsze są MISTRZAMI ♥
Podoba mi się ten rozdział, taki bardzo w moim guście. Teraz tylko czekam aż Emi i Grześ będą razem, pasują do siebie. 100 rozdziałów- musisz mieć dużo pomysłów na dalszą akcje, co mnie niezmiernie cieszy i nie, nie zanudzisz nas:D A co do dzisiejszego meczu, to mam nadzieję, że pokażą na co ich stać, przecież polak potrafi, prawda!;D Trzymamy kciuki za chłopaków, no i za ciebie też, byś wytrwała do tego 100 rozdziału. Pozdrawiam, Adaam ;**
OdpowiedzUsuńCieszę się ;D A mam trochę jeszcze, więc oby tylko udało mi sie to przelać na papier ;D Teraz czas na Francję i oczywiście komplet punktów! Haha, nie dzięki ;p Pozdrawiam również ;*
UsuńJak dla mnie tych epizodów mogło by być nawet i więcej :D Mi tam się podoba ,że akcja nie idzie zbyt szybko.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się , że Kosa buduje dom! Ale pomysl bardzo fajny i mam nadzieje , że Em często tam będą z Grzesiem przesiadywać :D
Czekam na kolejny
Pozdrawiam, Luna :*
;D No to się cieszę :)
Usuń:)
Pozdrawiam również ;*
No to kosa poszalał, a Emilia będzie miała co robić w tym ogródku;) Zaskoczyłam mnie tą liczbą epizodów, ale bardzo pozytywnie. Mam nadzieję, że do końca roku zdążysz;) A meczu się strasznie doczekać nie mogę. Mam nadzieję, że pokażą na co ich stać;D Chyba ogłupiałam bo zaczęłam się uczyć na spr z polskiego o Baroku a i tak się skupić nie mogę, a ostatni spr i dobrze by było go w miarę napisać ale znając moją pani profesor różne rzeczy jej go głowy przychodzą.;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;p
:) No nie wiem czy zdążę, sie jeszcze zobaczy ;D Ja naukę olałam wczoraj i wyczekiwałam na mecz ;D Mimo że nie wygrali dla mnie zawsze Mitrze ♥
UsuńPozdrawiam również ;p
Świetny rozdział. Myślę, że Emilia nie musi się martwić o to, że kiedyś żona Kosy będzie zazdrosna o nią. :) 100 rozdziałów to świetnie ja będę do końca !!
OdpowiedzUsuńA dzisiejszy mecz wygramy ! Jestem tego pewna. Wierzę w nich :)
Pozdrawiam :)
Ale Em będzie żoną Kosy! :D
UsuńMam taką nadzieje... :D
też tak uważam :)
UsuńCiesze się, że Ci się podoba ;D
UsuńJa też wierzyłam, ale nie udało się, ale za to w następnych meczach pokażemy na co nas stać! ♥
Pozdrawiam również :)
O kurde, ale spekulacje tutaj wysnuwacie! Haha ;D
Czyżby miał to by być dom Grzesia i Em?:D Ogród na pewno będzie super :). A z tej całej Kaśki to przebiegła... ;/ Niestety są i takie...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo niestety istnieją... ;/
ja na pewno dotrwam do końca ;) bardzo mi się podoba, że nie jest to opowiadanie gdzie w drugim czy trzecim rozdziale już się całują czy coś ;) rozdział świetny i czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńto sie cieszę bardzo! ;D
UsuńBędę miała co czytać w wakacje! :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś tam, w tym 99 rozdziale zamieszkają razem właśnie tam :D
Oboje sobie bardzo ufają. A według mnie to jedna z podstawowych cech, jaką człowiek powinien dzielić z drugim człowiekiem. Bez zaufania nie ma możliwości na przyjaźń, związek czy cokolwiek innego ;)
Mecz, mecz, mecz!
List wyślę, adres mam zapisany, tylko najpierw muszę się uporać z zaliczeniem kilku rzeczy i wyskrobię kilka słów do Ciebie.
;p
UsuńMoże... :)
Zaufanie - podstawa dobrej relacji ;)
Juz czekam na mecze z Francuzami! WYGRAMY, WYGRAMY PRZECIWNIKA POKONAMY! ♥
Okej, okej ;)
Cudowne :) Grzesiek ufa Emilce, Emilka ufa Grześkowi :) Tak, wiem moje komentarze to jest nie wiem co bo ja nie potrafię opisywać moich uczuć :D No chyba, że najdzie mnie wena :) Dobrze, że to opowiadanie nie jest właśnie tupu "Aaaaaa jaki On jest przystojny i do tego siatrzarz!" :D To opowiadanie mogłoby mieć tyle odcinków jak "Moda na sukces" i tak by się nie znudziło :P Przemyślałam sprawę listu i wiesz? Napiszę do Ciebie ;) Tylko jie zaposałam agresu :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mi go podasz :)
Pozdrawiam
.
Marta♥
dokładnie, Marta masz świętą racje ;)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńJak "Moda na sukces"? Wiesz, ja podziwiam tych całych scenarzystów, że im się to jeszcze nie nudzi ;p Super, ze napiszesz :) A adres jest w epizodzie 35 :)
Pozdrawiam również :)
Widzę, że tu sie moi Czytelnicy zgadzają ze sobą, co bardzo mnie cieszy ;D
jak zwykle cudownie wyszedł ci ten epizod ;) i co, że będzie taki "gruby", ważne, że czytelnikom się podoba to opowiadanie i z chęcią go czytają :* czekam z niecierpliwością na pierwszy pocałunek Grześka i Emilki, na dzisiejszy mecz(który na 100% zakończy się zwycięstwem naszych kochanych chłopaków) oraz na kolejny epizod ;) do następnego :*
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że Ci sie podobał ;D Oby Wam ta chęć nigdy nie zmalała ;D Nie zakończył sie tak jakbyśmy tego chcieli, ale dla mnie i tak są MISTRZAMI i nic tego nigdy nie zmieni ♥ do następnego ;*
Usuń100 ?! no pewnie, że się zgadzam :)
OdpowiedzUsuńuu.. coś iskrzy, iskrzy między Em a Kosokiem ;pp
Ciesze się bardzo :)
UsuńTo się dzieje!
OdpowiedzUsuńJestem zdania, że Oni powinni być razem. Przecież ten dom jest idealny... dla nich obojga.
Czekam na to, co będzie da lej :)
:)
UsuńJejka super rodział i całe opowiadanie... Cieszę sie że codziennie dodajesz, zwsze sprawdzam czy pojawai sie coś nowego. Ja mam wrażenie że Emilia jest też ważna dla Zibiego i że pomiędzy nim i Kosą dojdzie do jakiejś spiny ale zobaczymy... Pisz dalej a jak tego skończysz to bierz się za kolejny bo jesteś w tym naprawdę świetna;*
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Ci sie podoba ;D Nie codziennie... :) Na razie skończmy to, a potem się pomyśli ;p
UsuńO kurde! Rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńKosa dom buduje... No popatrz. Chłopak już myśli o swojej przyszłości, gdzie będzie wracał z swoją żoną i dziećmi do wspólnego kąta, gdzie będą dzielić swoje wszystkie smutki i radości. Ahh... *.*
Ale Grzesiu zrobił Emilce niespodziankę! Nie spodziewałabym się tego. Ja też tak chcę! ;D
Już widzę jak Emilka będzie ciężko pracowała by ten ogród pięknie wyglądał. ;3
Przy okazji zapraszam na nowy rozdział! -----> http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/2013/06/rozdzia-25.html
Pozdrawiam ciepło. :*
Patricia
Cieszę się, ze Ci się spodobał ;D
Usuń;)
Pozdrawiam również ;*
Ja czuję, że Emilka będzie panią tego domu :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że będzie koło setki epizodów :)
Pozdrawiam
zapraszam do mnie http://pasio-passione.blogspot.com/
:)
UsuńPozdrawiam również ;)
Super rozdział ;D
OdpowiedzUsuńKosa buduje dom.. kto by się spodziewał? ;) Może nie będą musieli dzielić tego ogródka, bo będzie ich wspólny?
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) No i jeszcze ponad 100 epizodów ;D Poprawiłaś mi humor :D
Gdzie jest Serniczek?! ;))
Pozdrawiam ;)
http://all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com/
Ciesze się, że Ci sie spodobał ;D
Usuń:)
W piekarniku, haha! ;D
Pozdrawiam również ;)
oł Gad, już się boję, kto tym razem do niej przyszedł . to sie zawsze źle kończy .
OdpowiedzUsuń/// http://naturalnaniedotykalnanieprzewidywalna.blogspot.com/
:)
UsuńCoraz bardziej między nimi iskrzy.. W końcu przyjaźń to podstawa dobrego związku.. Coś czuję, że niedługo wydarzy się coś szczególnego między nimi.
OdpowiedzUsuńNiestety przegrywamy z Brazylią, ale dziękujemy za walke! Następnym razem skopiemy im tyłki. Atmosfera w Atlas Arenie, którą było widać przed TV niesamowita.. Chciałabym tam być, ale mieszkam za daleko.. ; /
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam. : )
:)
UsuńDla mnie i tak są MISTRZAMI! No ja do Łodzi też kawałek mam... ;/
Pozdrawiam również :)
Nie tylko dla ciebie, dla wszystkich prawdziwych kibiców oni są mistrzami. : )
UsuńNo tak ;D
UsuńMISTRZE NASZE!
Kosa buduje dom! No to mamy pierwszy krok w wspólną przyszłość. Em mu pomoże go urządzić, zakochają się w sobie do reszty, wezmą ślub i będą mieli synka - Przemka :D A tak całkiem na poważniej to bardzo mi się podoba pomysł, że ten blog będzie miał ponad 100 epizodów. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do Twojego opowiadania, że nie wiem co to będzie jak się kiedyś skończy. Mój list się piszę :D Buziaki ;*
OdpowiedzUsuń;D
UsuńNo to czekam na niego w skrzynce pocztowej ;p Buziaki ;*
Liczyłam na jakieś buzi buzi, ale cóż :D jeszcze poczekam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, kiedy next? :)
Pozdrawiam :)
jeszcze trochę poczekasz ;D
UsuńJutro jakoś ;p
Pozdrawiam również :)
ja to już ich normalnie widzę razem w tym domu ! Em i tak już ma tam 'swój ogródek', więc co za problem żeby tam mieszała ? z Kosą ? tak forever together ?? ;p byliby taką słodka parą ! ^^
OdpowiedzUsuńogłaszam, iż informacja o ilości epizodów mnie wielce uradowała ;)
szkoda mi naszych siatkarzy, ale cóż zrobić.. wierni po porażce, dumni po zwycięstwie !! <3 czekamy na następne mecze ;)
ciesze się, że mój list już dotarł i poprawił Ci humor ;) w takim razie czekam na pana listonosza ;dd
PS. rozdział bez Bartmana jest dobrym rozdziałem ;p
pozdrawiam, Duśka ;*
;D
Usuńcieszę się, że sie radujesz, xD
Prawdziwi Kibice są zawsze!! ♥ Następna Francja i wyczuwam komplet punktów dla nas ;D
odkurzam sobie kulturalnie, a siostra mnie stuka w ramię, więc wyłączam odkurzacz, a ona mi list, a ja taki wyszczerz ;D
haha! ;p
pozdrawiam również ;*
Kosa buduje dom,mam wielką nadzieję,że w końcu się zakochają w sobie do szaleństwa a Em nie tylko w ogródku zagości^^ Myślę,że masz bardzo mądre pomysły po przebudzeniu :) ty nas zanudzisz błagam to jeden z blogów, na których jestem codziennie i jeszcze nigdy się nie nudziłam ;) Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo ubolewałam nad tym,że przez ten internet nie mogłam czytać rozdziałów ;/ Ale teraz już mogę i się jaram ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na 20 http://siatkoholik.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
:) Bardzo mnie to cieszy! ;D Jak to moja Siostra wspaniała mówi "jaraj sie jak cegła" o taki sucharek mały ;p
UsuńPozdrawiam również ;*
dla mnie mega super wiadomość, że będzie jeszcze minimum 70 rozdziałów! tylko żeby były trochę częściej... XD chyba trochę za bardzo przyzwyczaiłam się do tego "maratonu".
OdpowiedzUsuńna mój list niestety będziesz musiała chwilę poczekać, ale postaram się jak najszybciej go wysłać i zawitać do poczty (czego dość dłuugo nie robiłam).
ajj, mecz niestety pechowy dla naszej reprezentacji... mimo dobrej, fenomenalnej gry w pierwszym secie wygrała Brazylia... potem już było gorzej na szczęście nasi zagrali dobrze w 3 i fenomenalnie w 4 secie i był tie-break, ale w nim już dominowała Brazylia:c teraz za dwa tygodnie mecze z Francją. mimo wszystko nie mogę się doczekać... chętnie zobaczyłabym w pierwszej szóstcfe Kosę... hmm, pożyjemy zobaczymy.
rozdział bardzo interesujący. hmm... będzie trochę jak mąż z żoną. ciekawe kiedy wreszcie Kosa i Emi zrozumieją co ich łączy? no i co z resztą? historie Zibiego, Pita... i innych też bym chętnie zobaczyła!;)
Są co dwa dni, no oprócz dni, kiedy były warsztaty, ale spokojnie kolejny maraton jest już zaplanowany, w końcu pięćdziesiąt dziewięć epizodów się zbytnio zakurzyć nie może ;D
Usuńokej, okej, czekam ;p
Prawdziwy Kibic zostaje ;D Wyczuwam komplet punktów w walce z Francją ;p No, ja tak samo i jeszcze Jarosza ;D
:) mogę obiecać, że małe wydarzenia z życia Krzysia, Pita i ZB9 też się pojawią ;p
świetny rozdział :) ciekawe kto ją odwiedził :D cieszę się, że będzie tyle epizodów :) zapraszam do mnie : http://marzenia-rzeczywistoscia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
cieszę się, że Ci się podoba ;D
Usuń:)
Pozdrawiam również :)
Cieszę się że przed nami jeszcze tyle rozdziałów :D Dzisiaj rano ledwo co wstałam, bo wczoraj nie mogłam zasnąć po meczu... Szkoda tych wszystkich błędów i nie wykorzystanych szans, ale wszyscy przecież wiemy że Chłopaki nie są jeszcze w szczytowej formie i oczywiście dziękujemy za pełną poświęceń walkę :) Uuu... Nie spodziewałam się tego po Kosie ;D Pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuń:) Tak jak ja.. poszłam spać po pierwszej, a obudziłam się o czwartej i tak leżałam dopóki budzik nie zadzwonił... Teraz czekamy na Francję! ;p Haha, chyba żadna z Was sie tego nie spodziewała ;p Pozdrawiam również ;*
Usuńno to tak. Po pierwsze przepraszam, nie komentowałam poprzednich 3, gdyz nie wiadomo czemu na moim telefonie nie chce wyswietlic sie okienko do komentarzy. A na komputerze jestem mega rzadko. Do tego byłam chora i nie pojechalam na dlugo wyczekiwana wycieczke. Pech to pech. Rozdziały swietne, zaskakujesz mnie z rozdzialu na rozdział. Ponad 100 rozdziałow? 3x TAK. Przechodzisz ;) fajnie,ze warsztaty udane. Niedalego mnie jest sklep o nazwie "Zibi” wiec wiesz, dzia chyba mielisny najbardziej siatkarska geografie od Wrony az do Jarzabka ;) Wazne,ze sie nie poddali i walczyli do konca. Francja nasza ;) a tak wgl to nasz PeZet zajmuje 1 msc najlepiej broniacych;))) pozdrawiam wszystkich, ktorzy go hejtowali. Mam nadzieje, ze sie przykaczysz. Chcialabym widziec ich miny. A tym ktorzy najezdzali na Zbyszka to kazałabym wyjsc na boisko i grac na takim poziomie 3 godz. Ups troche sie rozpisalam. A ja zawalilam spr z geografi. Bo kto normalny robi spr na 2 lekcji w poniedzialek i to po meczu zakonczonym o 23? Pozdr Bobru
OdpowiedzUsuńNic się nie stało ;) Współczuję, ale mam nadzieję, że z Twoim zdrowiem już wszystko okej? ;p Cieszę się, że Ci się podobają ;D Haha, przechodzę ;D Też jestem zadowolona ;D Hahaha! ;p Wyczuwam komplet punktów ;p A jak! Zati, Zati ;D Współczuję... Pozdrawiam również :)
Usuńsuperr :D no to teraz czekam jak Em i Grzesiu bd razem hehe Kinga :D
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci sie podoba ;D
UsuńJeju dziewczyno kocham tego bloga <3 Gratuluję wyobraźni :DD Ahh ten Zbigniew to jednak bardzo mądry jest ;DD
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, ze Ci się podoba ;D A dziekuję ;D
Usuń