niedziela, 16 czerwca 2013

Czterdzieści trzy

Świtało, kiedy siatkarze wjeżdżali na piątą już z kolei drogę leśną. Każdy z nich denerwował się niemiłosiernie, a serce przyspieszyło swoje bicie, kiedy ich oczy zauważyły znak pomalowany niebieskim sprejem.
- Jest! - ożywił się Piotrek i wskazał na znak.
Każdemu z nich promyk nadziei rozbłysnął jeszcze większym blaskiem.
Grzesiek chciał przyspieszyć, ale na tej drodze było to niemożliwe. No chyba, że chciałeś stracić koło albo wylądować na drzewie.
Jechali w ciszy i skupieniu, aż dojechali na koniec drogi. Nigdzie nie było widać żadnego domu, chatki, wszędzie tylko drzewa i krzaki.
- A może kolor tego spreju jej się pomylił? - zastanawiał się na głos Krzysiek i wysiadł z samochodu.
Jego kumple zrobili to samo. Cała czwórka stanęła przy masce czarnej alfy romeo Grześka.
- Ja pójdę tędy – Kosa wskazał swoją lewą stronę. - Krzysiek kilka metrów bardziej w prawo. Piotrek prosto – pokazał palcem przed siebie. - A Zibi lewo. Gdyby coś, to dzwońcie – zamachał telefonem i ruszył w wyznaczonym dla siebie kierunku.
- Jak on jej nie powie w przeciągu miesiąca, że ją kocha, to wpierdzielę mu osobiście – powiedział Bartman.
- Czyli nie tylko ja zauważyłam, że to na poważnie – stwierdził Piotrek.
- Nie tylko ty – potwierdził Ignaczak. - Dobra, rozdzielamy się, bo jak tak dalej będziemy stać, to jej nie znajdziemy to, nie daj Boże, żaden z nas już nigdy nic jej nie powie.
Przez kolejną godzinę siatkarze krążyli bez celu. Żaden z nich nie znalazł żadnego śladu Emilki, ani Pawła, a już tym bardziej żadnego śladu samochodu, którym musieli tu przyjechać. Zebrali się ponownie przy masce samochodu Grześka.
- Wsiadajcie – polecił Kosa, a reszta wykonała jego polecenie.
- Może zadzwonimy na policję? - zaproponował Piotrek, kiedy brunet odpalał silnik.
- Co ci da policja? - żachnął się Bartman. - Nie minęły jeszcze dwadzieścia cztery godziny, więc nic nie będą mogli zrobić – skrzywił się.
- Znajdziemy ją sami – powiedział pewnym głosem Grzesiek i ruszył w drogę powrotną.
- Tylko gdzie? - zapytał zrezygnowany Piotrek. - Wszędzie tylko drzewa, krzaki – skrzywił się.
- Damy radę – odparł Kosa.
- Znajdziemy ją – szepnął do siebie Krzysiek.
Mijali właśnie znak, o którym mówiła Emilka, kiedy Bartman powiedział:
- A może skręcili w prawo? - zapytał Zbyszek wskazując wąską drogę.
- Warto sprawdzić – kiwnął głową właściciel alfy romeo i skręcił w prawo, a mężczyzn w samochodzie aż zakołysało.
- Rozglądajcie się, może gdzieś coś zamajaczy – polecił Krzysiek i wyostrzył wzrok.
Grzesiek z całych sił zaciskał pięści na kierownicy. Będzie jej szukał do upadłego. Jeśli dzisiaj jej nie znajdą, będzie szukał jutro, a jeśli nie jutro, to pojutrze. Nie ważne w tamtej chwili były treningi, mecze, rzeszowski świat. Liczyła się tylko blondynka o niebieskich oczach i pięknym, optymistycznym uśmiechu, który poprawiał nastrój w pochmurny dzień.
Obiecał i jej i sobie, że ją znajdzie, a słowa dotrzymywał zawsze.

Obudził mnie jakiś huk. Poderwałam się i od razu skrzywiłam. Prawa stopa dała się od razu we znaki, podobnie jak ból głowy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym obecnie się znajdowałam. Małe, szare pomieszczenie, z jednym fotelem, stolikiem i jakąś kuchenką gazową, przy której kręcił się teraz Paweł. Dwie szafki i to by było na tyle.
- O wstałaś już – ucieszył się statystyk. - Zrobiłem śniadanie – uśmiechnął się i podał mi talerz z kanapką ze serkiem topionym.

Skąd on to wszystko tu wziął?

Trąciłam ręką naczynie tak, że poleciało w kąt.
- Waleczna – uśmiech nie schodził Pawłowi z twarzy. - Będzie ciekawiej, niż mi się wydawało.
Uwierzyć nie mogłam, że siedziałam w pomieszczeniu z tym Pawłem. Z Pawłem, któremu ufałam i chciałam pomóc, a on tak mnie potraktował.
Położyłam się z powrotem, tyłem do mojego oprawcy. Byłam na siebie wściekła i bałam się, że siatkarze mnie nie znajdą, że będę musiała tutaj siedzieć do końca życia i patrzeć na statystyka. Zibi miał rację w stu procentach, a żadne z nas go nie posłuchało. A szkoda.
Leżałam tak przez kolejne dziesięć minut, a Paweł pieprzył jakieś głupoty o naszym przyszłym życiu, wspólnym życiu. Nie chciałam nawet myśleć, o tym ile dzieci chciał ze mną mieć, gdzie wziąć ślub i tak dalej.
W duchu zaczęłam się modlić, żeby Grzesiek i reszta znaleźli mnie jak najszybciej, bo zaraz tu zwariuję. Jak trwoga to do Boga, sprawdza się.
- O już ósma – ucieszył się. - Za chwilę będziemy wyjeżdżać – uśmiechnął się do mnie.
Ósma?! Moje tabletki! Gdzie jest torebka?! I gdzie wyjeżdżać?!
- Muszę wziąć tabletki – powiedziałam wlepiając w niego wzrok.
- Jakie tabletki? - zdziwił się.
- Dla twojej wiadomości jestem po przeszczepie serca, więc jeśli nie chcesz, żebym ci tu umarła, to daj mi te cholerne tabletki – warknęłam.
- Nigdy nic mi nie mówiłaś – odparł smutnym głosem.
- Z czego się bardzo cieszę – burknęłam pod nosem. - Są w mojej torebce – powiedziałam głośniej.
- Naprawdę nie rozumiem dlaczego mi nie powiedziałaś - pokręcił głową i zza fotela wyciągnął moją torebkę i zaczął w niej grzebać.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz – mruknęłam.
- Mamy całe życie przed sobą – uśmiechnął się i wyciągnął opakowanie tabletek. - Ile pani sobie życzy? - zapytał otwierając pudełko.
- Dwie – powiedziałam niezbyt miłym głosem i wyciągnęłam otwartą dłoń przed siebie.
Dwie tabletki znalazły się szybko na mojej dłoni, a później w jamie ustnej.
- Tak bez popijania? - zdziwił się.
- Kwestia przyzwyczajenia – wzruszyłam ramionami.
- Jak długo je bierzesz? - spytał.
- Wystarczająco długo, żeby ich nie popijać – warknęłam.
Szybko tego pożałowałam, ponieważ otwarta dłoń Pawła z prędkością światła zderzyła się z moją twarzą. Uderzenie było tak mocne, że aż głowa przekręciła mi się o kilka stopni więcej, niż powinna.
- Nigdy więcej tak do mnie nie mów – warknął tuż przy moim uchu i wstał, aby kontynuować swoją wypowiedź o naszym przyszłym życiu.
Po dwóch minutach nagle Paweł przerwał swój monolog i popatrzył w dół, na schody. Mój wzrok też tam podążył. Coś zaszeleściło. Serce zaczęło szybciej bić i w głowie pojawił się obraz czwórki moich przyjaciół.
Oby, to oni, pomyślałam i trochę się podniosłam na duchu.
- Ciekawe, kto chce nas odwiedzić – zastanawiał się na głos i zaczął cicho schodzić po schodach.
Najszybciej, jak tylko potrafiłam, doczołgałam się do ściany i próbowałam podnieść. Było przerażająco cicho, co doprowadzało mnie do białej gorączki. Nie wiedziałam, kto przyszedł, co w ogóle dzieję się tam na dole.
Z wielkim bólem stanęłam na własnych nogach, a właściwie, to na jednej, tej zdrowej. Spojrzałam na lewą stopę. Za ciekawie, to ona nie wyglądała, cała spuchła. Skrzywiłam się.

Oby to było jakieś zwichnięcie, ale nie złamanie, błagam!

Podpierając się o ścianę ruszyłam w stronę schodów.
- Gdzie ona jest, do cholery?! - usłyszałam krzyk Grześka.
Serce jeszcze szybciej i głośniej zaczęło mi bić. Znalazł mnie, znalazł!
- Sam sobie ją znajdź – odparł śmiejąc się statystyk. - O jest i reszta! - ucieszył się.
- Zamknij się! - warknął Zbyszek.
- Jak zawsze waleczny, chyba to jej się w tobie najbardziej podoba – stwierdził statystyk.
Przełknęłam ślinę. Co on wygaduje?!
- Co ty pieprzysz?! - krzyknął do niego Bartman. - A ty, co tak stoisz?! - ryknął na kogoś. - Idź jej szukać!
Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach.
- A ty, zapamiętaj sobie raz na zawsze, ja i Emilka jesteśmy tylko przyjaciółmi – warknął ZB9. - Ale to nie znaczy, że możesz ją krzywdzić! - w tym momencie usłyszałam jak ktoś dostaje w twarz.
- Emilka – usłyszałam jak Kosa wypowiada moje imię.
- Grzesiek! - krzyknęłam i zaczęłam kuśtykać w jego stronę.
Przestąpiłam może jakieś dwa kroki, ponieważ siatkarz był szybszy. Wziął mnie na ręce i mocno przytulił.
- Już myślałam, że mnie nie znajdziecie – powiedziałam prosto w jego szyję.
- Obiecałem przecież – powiedział. - Nic ci nie jest? - zapytał.
Pokręciłam głową.
- Dziękuję... i przepraszam... - wydukałam.
Grzesiek nie zdążył już nic powiedzieć, bo i mnie i jego wmurowało w ziemię, ponieważ usłyszeliśmy strzał i huk jaki wywołuje odpalana broń...



To lecim z czwartym dniem ;D Leniwą niedzielę na świeżym powietrzu z rodzinką wyczuwam :D
A Wy, macie już wszystkie? ♥ 


do jutra, poziomkowa ;*

https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci

82 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. To teraz dokonczę...
      Już myślałam, że jej nie znajdą, szczęście od Boga, że ten idota Paweł dał Em tabletki, bo mogłoby się to źle skonczyć...
      Ale ten strzał na końcu?! ;/
      Jutro się okaże...: )
      Ja też mam kilka kart :D
      PS. Dzięki za wczorajszy i dzisiejszy spam na Facebook'u!:D
      Do jutra ;*

      Usuń
    2. HHAHAH ;D Jeszcze dziś był :3 Ponad 60 komentarzy ^^

      Usuń
    3. A no pierwsza ;D
      ;)
      Ja w kilku mam po dwie :)
      PS. Ja również Ci dziękuję ;D
      Do jutra ;*

      Angelika D - haha! ;D
      no a w tych 60 znalazło się kilka moich wad, hehe ;D

      Usuń
    4. Jakich tam wad :3 te "wady " to nie wady :D

      Usuń
    5. Hehe ;) mam wady jak kazdy przeciez ;p

      Usuń
  2. Musisz kończyć w takim momencie? Nie wytrzymam do jutra!!!!!
    Dobrze ze ja uratowali. Mam nadzieje ze ten nie dojeb afrykański Paweł nikogo z naszych kochanych muszkieterów nie postrzelił i nic im nie będzie. Pozdrawiam i do jutra :* /Malina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę ;D Wytrzymasz ;p
      :) Pozdrawiam również, do jutra ;*

      Usuń
  3. Jak można w takim momencie ?!
    Cudo <3
    Czekam, czekam ;)
    Pozdrowienia ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie można ;p
      Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  4. Nie wierzę, że skończyłaś w takim momencie, po prostu nie wierzę!
    Fenomenalny rozdział, nie wiem jak doczekam do jutra :(
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przepraszam, ale musiałam ;p
      Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Wytrzymasz, wytrzymasz ;p
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  5. broń? ten Paweł miał broń? dlatego był taki pewny siebie, Matko z ojcem! gada a jaja i na latarnię!
    Zbyszkowi raczej nic nie zrobił, bo on przecież musi być na weselu Emilki i Grześka! zresztą Piter i Igła też muszą być. kurdę a może sam sobie w łeb strzelił? :D o to by było dobre. :D hihihi.
    ale tam nikt nie mógł zostać postrzelony! pewnie ten idiota chybił, bo co innego tam mogło się stać? zeza ma pedał jeden, ot co. :)
    czekam do jutra :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej, a do czego dodają te karty? bo przez tą naukę pod koniec roku trochę zacofana jestem ;/

      Usuń
    2. karty dostajesz jak tankujesz na Orlenie ; D

      pozdrawiam, ś.

      Usuń
    3. ;) Dlaczego jesteś tak pewna, że będzie wesele Em i Grzesia? ;p A może ona będzie ze Zbyszkiem? ;) A może ;p
      :)
      do kilku minut po czternastej ;*

      albo tak jak powiedziała świetlik. albo jak wydajesz 30zł za jakieś zakupy w ich sklepie :)

      pozdrawiam również :)

      Usuń
  6. Uduszę Ci normalnie jak jeszcze raz skończysz w takim momencie! :D Przecież ja nie wytrzymam do jutra no. Mam złe przeczucia co do tego, że ten psychopata Paweł miał gdzieś schowaną broń i postrzelił któregoś z siatkarzy. Nie zdziwiłabym się gdyby to był Zbyszek... Ale nie! To tak się nie może potoczyć, bo wszystko musi być dobrze. Znaleźli ją - to jest najważniejsze. Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upss... ;D Wytrzymasz, wytrzymasz :) Pozdrawiam również, było przemiłe :D

      Usuń
  7. A moze to któryś z siatkarzy postrzelił tego pawła ??

    OdpowiedzUsuń
  8. łoo znów musiałaś tak zakończyć ten rozdział hehe jak sie ciesze ze ją znaleźli ale boje sie co sie stało znów bd z niecierpliwością czekac do jutra :P Kinga

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaaaaa! Ja ci zabraniam w takich momentach przerywać! co ja mam teraz zrobić ?! przecież ja cały dzień rozstrojona emocjonalnie będę! ; D
    miłego popołudnia :3

    acha - i zapraszam na nowość:
    fireflystories.blogspot.com

    całusy, świetlik .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie tylko Ty ;p Oj tam! Jakby się ktoś pytał dlaczego taka roztrojona jesteś to powiedz, że przez taką jedną walniętą nieźle w głowę dziewczynę :D
      było miłe :D

      całusy

      Usuń
  10. JEZU! Nie przerywaj w takich momentach. Przez Ciebie nic nie będę mogła robić. ;//

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, no ale taka już natura ma ;p To gdyby się ktoś na Ciebie darł, to powiedz ode mnie, ze przepraszam :)

      Usuń
  11. ja niestety nie mam żadnej karty z siatkarzami ;C
    dżizas, jaki ten Paweł jest ...... !! jak można tak traktować kobiety !? i on ją niby kocha, pfff.. całe szczęście, że wzięła tabletki. i że ja znaleźli. ale ten strzał... boję się, że komuś mogło się coś stać. a Ty musiałaś urwać w takim momencie ! no zabić to za mało po prostu ! ;) i jak ja mam jurta doczekać ?! xd
    zazdroszczę Ci planów na dziś. taka ładna pogoda. a mnie czeka wysiłek umysłowy. muszę wymyślić przemówienie na zakończenie roku ;/ ale tobie życzę miłego leniuchowania ! ;))
    pozdrawiam, Duśka ;**

    PS. z racji tego, iż powyższy rozdział zakończył się w atmosferze niezwykłej dramaturgii, strachu i drżenia o losy bohaterów u czytelników wystąpić mogą skutki uboczne, m.in: stany przedzawałowe, rozkojarzenie, brak skupienia itp. w trosce o wszystkich czytelników serdecznie proszę, aby Sz. P. poziomkowa zechciała rozważyć odstąpienie od tego, co zazwyczaj robi i sprezentować swoim fanom nowy rozdział już dziś ? taki prezencik ? z poważaniem,
    Duśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uważam, że to bardzo rozsądny pomysł xd

      Usuń
    2. Zgadzam się z powyższą opinią :D

      Usuń
    3. Ja też jestem za tym :D Ogólnopolska akcja zmuszenia Poziomkowej do dodania kolejnej części, gdyż połowa czytelniczek zejdzie na zawał :D

      Usuń
    4. :) no musiałam, taka moja natura już ;p moja mam tak zawsze powtarza "no zabić to za mało" ;D pozdrawiam również ;*

      PS. Matko Boska chcesz, żebym to teraz ja zawału dostała! Takie rzeczy mi wypisywać! Już dzisiaj rady nie dam, niestety, ale jutro przecież wiecie, że będzie epizod :D Przepraszam, ale dzisiaj już Wam prezentu nie zrobię ;/

      Widzę, że tu jakaś grupa sie zbiera, haha ;D

      Usuń
  12. Musiałaś kończyć w tym momencie?? :*
    Rozdział jak zawsze świetny..
    zapraszam do mnie : http://solo-pallavolo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam ;p
      Cieszę się, że Ci sie spodobał ;D

      Usuń
  13. tylko pytanie za 100 pkt czy ktos ucierpi? Ale jutro sie dowiemy;) Mi brakuje ZB9 Winiara i Ziomka, ale mam nadzieje,ze zdaze ;) no to ja uciekam na poprawiny. A i ty czujesz sie nieukiem? A kto pisze tak zajebi.te opowiadania? nie powstydziłaby sieA.Christie,ale to nie jej gatunek,ale oj tam:p/Bobru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro sie dowiecie ;) Udanych poprawin! ;D Ja się nim nie czuje, ja nim jestem ;p Haha ;D

      Usuń
  14. Ja chyba jak teraz ciągle będę o tym myślała to dostanę po prostu zawału!!! Ależ ty Dziewczyno potrafisz utrzymywać napięcie;]
    Mam nadzieję, że przez psychola nikomu się nic nie stanie. Powinni trzymać tego damskiego boksera na oddziale zamkniętym do końca życia!
    W tej chwili mam niestety tylko 3 karty:/
    No to miłego popołudnia;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak mogłaś skończyć w takim momencie? Nie wytrzymam do jutra..
    Cieszę się, że chociaż dał jej te tabletki, bo mogło się skończyć jeszcze gorzej.. Ale ten strzał? Kiedy o nim przeczytałam moje serce aż przyśpieszyło
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)
    Pozdrawiam: http://all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże ale mi serce przyspieszyło na końcu! Oby nikomu nic się nie stało, ale mam dziwne przeczucie że strzał był kierowany w stronę Zbyszka ;( Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umiem przekazać emocje, juupii! ;) Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  17. Matko kochana ! Ciekawa akcja się rozkręca ;) Kurde, ciekawa jestem do kogo był skierowany ten strzał . . . Czekam na następny rozdział z niecierpliwością :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale szczęściara z Ciebie. Ja nie mam jeszcze żadnej, ale zdobędę! Wierzę w to! ;p
    Rozdział genialny! Boję się co to za strzały. Czyżby ten gnojek (czyt.Paweł) chciał kogoś postrzelić?! Oby nie! Dobrze, ze to wszystko jest fikcja, bo gdyby na żywo to było to ja nie wiem... :/
    Właśnie teraz widać jak Grzesia do Emilki ciągnie. Przecież to widać na kilometr, że on ją kocha, a przecież oni pasują do siebie. ;D
    http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/2013/06/rozdzia-26.html Zapraszam na nowy rozdział! ;p
    Serdecznie zapraszam i pozdrawiam. :*
    Patricia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wujkowi, jeszcze jednemu wujkowi i cioci ;D
      Cieszę się, że Ci sie spodobał ;D
      :)
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  19. O boże kto miał broń ?!
    Czekam do jutra :)

    OdpowiedzUsuń
  20. jak możesz? dodawaj następny rozdział w trybie NOW!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać, mogę :) No tego dzisiaj już spełnić nie mogę ;/

      Usuń
  21. Robi się coraz ciekawiej, jak tak dalej pójdzie to nie wytrzymam do końca maratonu, bo zejdę tutaj na zawał serca.
    Ten Paweł jest do reszty popieprzony, jak coś zrobił Emilce lub siatkarzom, to niech się strzeże - Zakręcona znajdzie go w tym pieprzonym lesie i urwie mu jaja. To wszystko na dzisiaj :D
    Do jutra ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, ej tylko nigdzie nie schodź mi na żaden zawał!
      ;) Haha! ;D
      Do jutra ;*

      Usuń
  22. dlaczego ty zawsze musisz przerywać w takim momencie :<<< chcesz, żebysmy tu wszyscy na zawał padli czy jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie byłabym sobą, gdybym pociągnęła tę akcję w tym epizodzie ;p Nigdy w życiu!

      Usuń
  23. Wzięła tabletki, chłopaki zdążyli, ja przeżyłam noc... ufff ;)

    I znowu kończysz w takim momencie i ja znowu muszę myśleć o kogo może chodzić i co może się wydarzyć! :P

    karty mam wszystkie, a nawet nadmiar od jakiś dwóch tygodni. Honorowe miejsce w portfelu mają nawet hahah ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Mam nadzieję, że była udana? ;D
      ;p
      Ja nadmiar w niektórych też mam ;p U mnie tak samo ;)

      Usuń
    2. i to jak! ^^

      Usuń
    3. bardzo mnie to cieszy! ;D

      Usuń
  24. niee noo dlaczego tak dramatycznie ? Czy chcesz mnie doprowadzic do zawalu ? mam nadzieje ze nic zlego sie nie stalo.. :< i zapraszam do mnie na 2 rozdzial http://milosc-na-nowo.blogspot.com/2013/06/a-z-moich-oczu-po-raz-pierwszy-dzis.html pozdrawiam :d

    OdpowiedzUsuń
  25. Boże, Boże... Mam przeczucie, że ofiarą był albo, ZB9, albo Grzesiek... Chyba, że on sam siebie zastrzelił... Czekam do jutra i mam nadzieję, że nikomu nic złego się nie stało..
    Zapraszam na nowy rozdział:
    milosc-mimo-wszystko.blogspot.com
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale wiesz, może to zobaczył, i go postrzelił... ;p

      Usuń
    2. ;) Nie no Grzesiek na pewno nie, przecież był z Em :)
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  26. kogo ten debil zastrzelił ?! dawaj szybko następny ;p bo się martwię no... ;pp

    OdpowiedzUsuń
  27. Dobrze, że siatkarzom udało się znaleźć Emilkę!
    Matko, ten strzał... Aż się boję pomyśleć kto mógł zostać postrzelony, bo przecież tam był Igła, Pit i Zibi... :C
    Aaa, ja chcę kolejny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Wiedziałam, że ten pojeb będzie strzelał! No kurwa mać, mam blisko do Wawy, więc zaraz osobiście tam pójdę i mu wjebię! ( przepraszam za uniesienie).
    Pozdrawiam, zawsze opanowana, Julka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) Hahaha! ;D Lubię takie emocje, więc nie przepraszaj! ;p
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  29. Kocham to.. po prostu kocham.
    Cieszę się, że ją znaleźli, że zdążyła zażyć lekarstwa... i że Kosok w końcu rozumie jak bardzo jest dla niego ważna... tylko ten strzał zakłócił sielankę... mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze - do jutra :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Dobry maraton nie jest zły :D
    Kurcze no zakochałam się w Twoim blogu, mimo, że nie czytam go od początku, ale strasznie mi się podoba tu i przepraszam, że ostatnio nic nie komentowałam, ale cóż... życie.
    Grześ to musi powiedzieć wreszcie, że kocha Em, bo inaczej to ktoś znowu mu ją sprzed nosa sprzątnie, a wtedy to już nic się zrobić nie da. Oni oboje to są równo siebie warci. Czują to samo, a boję się do tego przyznać.
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak! ;D
      Cieszę się, że aż tak Ci się podoba ;D Nic się nie stało ;)
      :)
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
    2. o matkoo!
      Dobrze, że Grzesiu ją znalazł. Mam nadzieję, że będą razem i wszystko się ułoży, a Paweł dostanie to, na co zasłużył.
      I mam nadzieję, że nic złego się nie stało, nikt nikogo nie zabił i tak dalej. Matko, dodawaj szybko, bo się aż boje! :)
      Kuna.

      Usuń
    3. ;)
      Chwilunia i będzie nowy epizod ;D

      Usuń
  31. ja mam niestety tylko Bartmana, a to i tak przez niezły przypadek- znalazłam ją w rowie!:D
    co do rozdziału.. kurde! skąd Paweł miał broń? no nieźle przygotowany, trzeba przyznać... i chory.

    OdpowiedzUsuń
  32. powinnaś dodać gadżet Top Komentatorzy. ciekawe kto by był w pierwszej 10!:)
    jestem pełna podziwu, jak ty to piszesz... bomba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe :) Ciekawe, ale dla mnie każdy Czytelnik jest ważny, ten czy komentuje mało, czy dużo i tak ma miejsce w moim sercu :)
      Cieszę się, że Ci sie podoba ;D

      Usuń
  33. ja mam tylko Zibiego i to przez czysty przypadek. a mianowicie- znalazłam ją w rowie.
    rozdział świetny. akcja sie rozkręca, coraz bardziej przypomina mi horror. niech to się wreszcie skończy i zapanuje spokój! czekam na 44.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      cieszę się, że Ci sie podoba ;D 44 za parę chwil ;p

      Usuń