sobota, 1 czerwca 2013

Trzydzieści cztery

Z łóżka podniosłam się kilka minut po jedenastej. Ogarnęłam się i zrobiłam śniadanie. Zjadłam siedząc przy laptopie i czytając reakcje kibiców po wczorajszym spotkaniu ze Skrą. Pozytywów było o wiele więcej niż negatywów, więc byłam z chłopaków dumna.
Pozmywałam jeszcze wczorajsze naczynia, podlałam kwiatki i wzięłam się za czytanie jakiejś książki, którą ostatnio pożyczył mi Grzesiek. Tak mnie wciągnęła, była o psychopacie, który uciekł z zakładu zamkniętego, że oderwał mnie od książki dźwięk telefonu. Dzwoniła Iwona, która stała już pod moim blokiem. Zerwałam się szybko, zamknęłam mieszkanie i zbiegłam schodami w dół.
Wsiadłam do jej samochodu i przeprosiłam a spóźnienie.
Do salonu fryzjerskiego jechałyśmy przez pół godziny. Kiedy dotarłyśmy w wyznaczone miejsce, Iwona przedstawiła mnie właścicielce salonu, Ewie oraz dziewczynie o imieniu Natalia, która miała podciąć mi włosy i nałożyć blond farbę.
Zajęłam wygodnie miejsce w fotelu i zaczęła się rozmowa w babskim gronie. Faceci, plotki z pracy i o wspólnych znajomych Iwony oraz Ewy. Słuchałam niezbyt uważnie, a wypowiadać się nie wypowiadałam, bo nie znałam żadnej osoby, o której mówiły kobiety.
Po dwóch godzinach wreszcie młoda dziewczyna zaczęła ściągać mi z głowy folię aluminiową, która potrzebna była do farbowania. Zamknęłam oczy i czekałam, aż Natalia skończy swoje zadanie.
Kiedy czułam, że dziewczyna ściąga mi ostatnie, przysłowiowe „złotko” z głowy, rozmowy w salonie ucichły. Otworzyłam szybko oczy pytając co się stało i spojrzałam w lustro. Gdy tylko zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, krzyknęłam przeraźliwie. Moje włosy, których kolor miał się nie zmienić, pozostać w blondzie, teraz były rude! Rude, kurwa, rude! (nie to, żebym miała coś do rudzielców, od razu mówię!)
- Co to jest, do cholery?! - ryknęłam gwałtownie podnosząc się z krzesła.
Wbiłam wzrok w Natalię, która teraz zatykała sobie usta dłonią.
- Miały być blond, a nie kurwa rude! - krzyknęłam na nią i zdarłam z ramion „fartuszek”.
- Ja, przepraszam... - wydukała dziewczyna.
- I słusznie – powiedziałam nie spuszczając z niej wzroku.
Rude, mam rude włosy, do cholery!
- Kiedy będę mogła nałożyć nową farbę? - spojrzałam błagalnym wzrokiem na Ewę, która była w nie małym szoku.
- Za miesiąc – wydukała, a myślałam, że palnę sobie prosto w czoło otwartą dłonią. - Oczywiście usługa będzie w naszym salonie darmowa..
- Wybiorę inny salon, może w tamtym nikt mi nie spieprzy włosów – warknęłam i ruszyłam do wyjścia.
- Ale trzeba spłukać... - zaczęła Ewa.
- Zrobię to w domu – odparłam tylko, zabrałam swój jesienny płaszcz i trzasnęłam drzwiami.
Byłam wkurzona. Wkurzona? Nie. Byłam strasznie wkurwiona. Czy kolor blond i rudy, to podobne odcienie, czy jestem daltonistką?
Mijany mężczyzna dziwnie na mnie spojrzał.
- A co, pan nigdy nie miał problemu z fryzjerem? - warknęłam na niego i ruszyłam szybkim korkiem do samochodu Iwony.
W myślach wyzywałam młodą fryzjerkę. Zorientowałam się, że nie mam kluczy do auta żony libero. Spojrzałam w szybę i mało, co nie odskoczyłam.
Może trochę dramatyzowałam, ale kto by się nie wkurzył, gdyby chciał włosy blond, a tu wyszły rude?
Walnęłam głową prosto w szybę. Gdybym jeszcze jakoś wyglądała w tych rudych włosach, byłoby całkiem inaczej...
- Przepraszam... - usłyszałam za sobą głos Iwony.
- Ty nie masz za co – odpowiedziałam cichym głosem. - Zawieź mnie do domu – poprosiłam.
Ignaczak otworzyła samochód, a ja szybko do niego wskoczyłam. Nie mogłam nawet głowy oprzeć o zagłownik, bo nie chciałam niczego wybrudzić.
- U was jest tylko Krzysiek, prawda? - popatrzyłam na nią.
Kiwnęła głową.
- Pojedźmy do ciebie, dobrze? - spytałam.
Kolejny raz kiwnęła głową.
- Em, nie jest tak źle... - powiedziała.
- Masz racje – kiwnęłam głową. - Jest tragicznie!
Zakryłam sobie twarz dłońmi i prosiłam, żeby nic więcej do mnie nie mówiła.
Mam rude włosy, kurwa mać!
Zrezygnowana wysiadłam z auta Iwony i w równym stopniu zrezygnowania wkroczyłam do domu Ignaczaków. Dobiegł mnie dźwięk śmiechu Bartmana i mało co nie krzyknęłam. Nie dość, że wyglądam jak zmokła kura, włosy, były jednymi stronkami, które odstawały każdy w inną stronę, to jeszcze musiał być w domu akurat Zibi.
- I tak najlepsza była krótka Kosy – dobiegł mnie głos Piotrka, a po sekundzie śmiech Grześka.
Iwona spojrzała na mnie przepraszającym wzrokiem.
Ściągnęłam płaszcz i założyłam go sobie na głowę. W takim „odzieniu” wkroczyłam do salonu.
- Cześć – przywitała się Iwona.
- Z kim ty przyszłaś? - zapytał ZB9.
- Przecież to Emilia! - krzyknął Krzysiek.
- Po co ci... to na głowie? - spytał Grzesiek.
Nie odpowiedziałam, tylko szybko zwiałam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz.
- Ej, co ci jest? - dobijał się do drzwi Piotrek.
Ściągnęłam płaszcz z głowy i odkręciłam kurek. Nachyliłam głowę nad wanną i zaczęłam płukać moje biedne włosy, z których spływała teraz ruda ciecz.
- Co ty w ciąży jesteś? - dobiegło mnie wołanie Bartmana.
- Z tego to bym się cieszyła! - odkrzyknęłam i chwyciłam jakiś ręcznik.
- No to, co ci jest? - zapytał Kosa.
Nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam co. Gdybym im powiedziała, że jakaś laska przefarbowała mi włosy na rudo, a ja jeszcze tak dramatyzuję, to by mnie wyśmiali.
Wytarłam dokładnie włosy i włączyłam suszarkę.
- Wyjdziesz wreszcie?! - dobiegł mnie głos Krzyśka po pięciu minutach suszenia.
Wyłączyłam urządzenie i spojrzałam w lustro. Chciało mi się ryczeć, naprawdę. W ogóle nie podobałam się sobie w tym kolorze. I to jeszcze takim perfidnie rudym!
- Tylko się nie śmiejcie – powiedziałam i przekręciłam klucz.
- Nie będziemy! - krzyknął ZB9.
Nacisnęłam klamkę i powoli otworzyłam drzwi ukazując całą swoją osobę.
Siatkarze wybałuszyli na mnie oczy, a Bartman po chwili wybuchnął śmiechem.
- Miałeś się nie śmiać! - ryknęłam na niego i trzasnęłam głośno drzwiami.
- Ty debilu! - warknął na niego Grzesiek i szurając nogami podszedł do drzwi. - Em, otworzysz? - zapytał delikatnym głosem.
- Nie! - krzyknęłam. - Wyglądam paskudnie! - usiadłam z lekkim hukiem na zimnych kafelkach.
- Wcale nie – powiedział tym samym tonem głosu.
- Jak nie, jak tak! - ryknęłam jeszcze głośniej. - Jestem ruda i to tak perfidnie!
- Jarosz i Guma rudzi całe życie i nie lamentują! - usłyszałam rozbawiony głos Bartmana.
Miałam ochotę wyjść i walnąć mu prosto w twarz.
Naprawdę, przyjaciel jakich mało.
- Zamknij się! - warknął na niego Piter.
- Em, otwórz, proszę – Kosa zapukał lekko w drzwi.
- Nie – odpowiedziałam już nie krzycząc.
- Proszę. Wejdę tylko ja, nikt więcej – powiedział cicho.
- Ale i tak będę musiała chodzić tak przez cały następny miesiąc – odparłam.
- Przyzwyczaisz się...
- Nie, nie przyzwyczaję się! - ryknęłam.
- Otwórz, nie lubię rozmawiać przez drzwi – poprosił Kosa, a ja wlepiłam wzrok w czarne drzwi.
- Nie – pokręciłam do tego głową.
- Chcesz tak siedzieć przez cały miesiąc? - zapytał.
- Przynajmniej nikt mnie nie będzie oglądał – odparłam.
- A co z meczami? - dobiegł mnie głos Nowakowskiego. - Kto będzie nam robił takie świetne zdjęcia, jak ty?
- Mecze?! - zawyłam. - Musiałbym się pokazać w tych włosach połowie Rzeszowa, nie dziękuję.
- Em, nie słuchaj ich – powiedział Grzesiek. - Wpuść mnie, proszę.
- Nie będziesz się śmiał? - zapytałam czołgając się do drzwi.
- A czy śmiałem się za pierwszym razem? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- No nie – odpowiedziałam i dotknęłam zamka.
- No to za drugim razem też nie będę – obiecał, a ja bardzo powoli przekręciłam zamek, po czym szybko uciekłam pod ścianę, gdzie siedziałam wcześniej.
Po chwili do łazienki wszedł środkowy i zamknął za sobą drzwi.
- Na zamek – poleciłam, a on wykonał moje polecenie, a trzy sekundy później siedział już obok mnie na podłodze.
- Nie jest, tak źle, naprawdę – uśmiechnął się słabo i założył jakiś zbłąkany kosmyk rudych włosów za ucho.
- Jest tragicznie – powiedziałam i zakryłam twarz dłońmi.
- Ej – ściągnął delikatnie moje dłonie z twarzy i spojrzał prosto w oczy. - Nie jest tragicznie – powiedział. - Jest nawet ładnie – uśmiechnął się leciutko.
- Jest beznadziejnie – zawyłam. - Nie wyjdę stąd – powiedziałam stanowczo.
- Wyjdziesz – pokręciłam głową, na jego słowo. - Kto mi powiedział, że nie chce zmarnować żadnego dnia ze swoje życia? - zapytał patrząc prosto w moje oczy tymi swoimi czekoladowymi tęczówkami.
- Ja, ale...
- Nie ma żadnego „ale” - pokręcił głową. - Zobaczysz miesiąc szybko minie i wrócisz do blondu – powiedział. - A ja mogę ci obiecać, że jak ktoś spojrzy na ciebie krzywo, to dostanie po mordzie – obiecał, a ja cicho się zaśmiałam. - No widzisz, śmiejesz się – powiedział zadowolony.
Uśmiechnęłam się lekko. Grzesiek bez wątpienia poprawił mi humor. Nie dużo, ale zawsze coś.
- Jeśli chcesz, to mogę zabrać wszystkie twoje lustra z mieszkania, żebyś nie musiała patrzeć na ten nie podobający ci się kolor – oznajmił, a ja ponownie się zaśmiałam.
- Wiesz jak poprawić człowiekowi humor – uśmiechnęłam się do niego. - Cieszę się, że mam takiego przyjaciela – powiedziałam i oparłam czoło o jego ramię.
- Zawsze do usług – zaśmiał się. - To co, wychodzimy? - zapytał.
- A jak Bartman znowu będzie się śmiał? - spytałam.
- Zawsze dotrzymuję obietnic – powiedział tylko i podniósł się z podłogi, po czym wyciągnął swoją dłoń w moją stronę. Chwyciłam ją mocno i po chwili stałam już na nogach.
- Gdyby coś, to szykuj pięść – powiedziałam i przekręciłam klucz.
Odetchnęłam i otworzyłam drzwi. Wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę. Ku mojemu zdziwieniu, Zbyszek milczał jak zaklęty. Usiadłam na kanapie, a obok mnie Grzesiek.
- Wyglądasz bardzo ładnie – odezwał się Sebastian siedzący na podłodze w salonie.
Uśmiechnęłam się tylko lekko na jego słowa.
- Zibi, może byś coś powiedział – zwrócił uwagę atakującemu Krzysiek.
- Przepraszam – powiedział patrząc na mnie. - Ale wyglądasz jak... - zaciął się.
- Powiedzmy, że wybaczam – uśmiechnęłam się.
Sama zdziwiłam się na swoje słowa. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, jak bardzo polubiłam Bartmana. Nie byłam osobą, która szybko zapominała i wybaczała, a tutaj się sobie dziwiłam.
- Jak długo..? - zaczął Krzysiek wskazując na moje włosy.
- Miesiąc – skrzywiłam się.
- Przyzwyczaimy się – uśmiechnął się ciepło Piotrek.

Wy może tak, ale co ze mną?
, przemknęło mi przez myśl, ale uśmiech, co prawda malutki, ale odwzajemniłam.
U Ignaczaków siedziałam jeszcze przez pół godziny, a potem wróciłam do siebie, podobnie jak środkowi i atakujący. Będąc w domu starałam się nie patrzeć w żadne lustro, które posiadałam. Jak każda kobieta, miałam czasami chwile, kiedy moje odbicie mnie nie zadowalało i miałam ochotę stłuc lustro, aby więcej nie móc na siebie patrzeć. Właśnie wtedy była to jedna z takich chwil.
Żeby zająć jakoś czas, zabrałam się za robienie przekładańca z polewą czekoladową. Kiedy wstawiałam ostatnią blaszkę do piekarnika, usłyszałam dzwonek. Westchnęłam zrezygnowana i poczłapałam do drzwi, które wolno otworzyłam.
- O wow! - powiedział od razu Paweł widząc mnie.
- Nic mi nie mów – poprosiłam i ruszyłam do kuchni, a statystyk za mną.
- Bardzo hm... ciekawy kolor – uśmiechnął się lekko.
- Zajebiście ciekawy – burknęłam. - Napijesz się czegoś? - zapytałam już milszym głosem i zaczęłam sprzątać bałagan zostawiony po przygotowywaniu ciasta.
- W zasadzie, to możesz zrobić herbatę – uśmiechnął się szerzej i usiadł na krześle.
- Się robi – odwzajemniłam uśmiech i zabrałam się za przygotowywanie ciepłych napoi, a potem zasiadłam i zagłębiłam się w rozmowę ze statystykiem.





I takim oto akcentem kończy się nasz maraton ;) Mam nadzieję, że umiliłam Wam czekanie na Ligę Światową tym, że dodawałam epizody codziennie :) Może jeszcze kiedyś uda mi się coś takie zorganizować, ale nic nie obiecuję ;p
EJ, TERAZ MNIE SŁUCHAJCIE ;) WPADŁAM NA TAKI JEDEN POMYSŁ, ALE SAMA GO NIE ZREALIZUJĘ, WIĘC JESTEŚCIE POTRZEBNI WY, CZYTELNICY ;D CO POWIECIE NA TO, ABYŚCIE WYSŁALI DO MNIE LIST? ;P CHCĘ MIEĆ COŚ WIECZNEGO PO TYM OPOWIADANIU, A WASZE RĘKOPISY WYDAJĄ MI SIĘ IDEALNĄ PAMIĄTKĄ ;D TO JAK, ZROBICIE TO DLA MNIE? WIEM, ŻE PISANIE LISTÓW I WYSYŁANIE ICH POCZTĄ WYSZŁO Z MODY, ALE JA BARDZO NAD TYM UBOLEWAM ;( WIĘC JAK? PISZECIE SIĘ NA TAKIE COŚ? ;D POWIEDZMY, ŻE TO TAKIE MOJE MAŁE MARZENIE, A MARZENIA SĄ PO TO, ABY JE SPEŁNIAĆ, ALE JAK JUŻ PISAŁAM, TEGO MARZENIA SAMA NIE SPEŁNIĘ ;) W TAKIM LIŚCIE BĘDZIEDZIE MOGLI NAPISAĆ WSZYSTKO :) WASZE ODCZUCIA, UWAGI CO DO OPOAWIADANIA, ALE RÓWNIEŻ JAKIEŚ ZAPYTANIA DO MNIE, PISZCIE CO TYLKO CHCECIE! ;D WIĘC, POMOŻECIE ZDOBYĆ MI PAMIĄTKĘ I SPEŁNIĆ MARZENIE? ;P BYŁBY KTOŚ CHĘTNY? ;P
Ale się rozpisałam, przepraszam ;)
A no i jeszcze jedno, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DZIECIAKI! ;*
poziomkowa ;*
https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci

67 komentarzy:

  1. hehehehe, rude jest piękne <3 tak jak wczoraj przeczytałam, że Em jedzie do fryzjera to coś czułam, że wróci stamtąd ruda, bez kitu :D
    Ale coś tu mało innych Resoviaków, choćby Oliega :c
    a co do listu to całkiem ciekawy pomysł, mogę się dowiedzieć czegoś więcej, bonie powiem, że mnie to zaintrygowało :D
    pozdrawiam i dziękuję za ten maraton! :>
    Julka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Jeszcze przyjdzie na nich czas ;)
      Jasne :) W liscie możesz pisać wszystko, co Ci się podoba :D Jakieś uwagi co do opowiadania, pytania do mnie, co Ci przyjdzie tylko na myśl, oczywiście odpowiedź ode mnie będzie, tylko będziesz w liście mi musiała podać swój adres ;)
      Pozdrawiam również :) Nie ma za co ;p

      Usuń
  2. Żałuję, że maraton się kończy... ale te rude włosy..., tak, zdecydowanie są "epickie", jakby to powiedzieli moi koledzy.
    Czekam na ciąg dalszy opowiadania i..., no cóż... zgłaszam się do projektu ;)
    Wiem, że to dziwne, ale ja uwielbiam pisać listy..., choć większości i tak nie wysyłam, no ale ;)

    To co, do zobaczenia :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Ja też lubię je pisać dlatego do głowy coś takiego mi wpadło, a poza tym to świetna pamiątka jest ;D
      Do zobaczenia ;*

      Usuń
  3. no to Emilkę załatwiłaś. nie ma co. ruda? będzie ciekawie. :D
    ale nie spodziewałam się, że Emi się tak rozeklnie. o.O chociaż na jej miejscu pewnie bym coś roz*ebała. ;D
    a ten pomysł z listami nie jest tai głupi, sama kiedyś pisałam listy z koleżanką z daaaleka, ale jej się znudziło, a mnie się podobało. fajna zabawa. :P serio. może nie wygląda, ale jest fajnie, chociaż GG jest szybsze, a poczta polska... każdy ją zna.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;D
      Nie ważne, że długo idzie, ważne żeby mieć coś po Czytelnikach ;D

      Usuń
  4. Na miejscu Emilii to chyba bym na zawał padła;) to kiedy możemy sie spodziewać kolejnego rozdziału??;p o liście pomyślę, może jak będzie czas;) pozdrawiam i do następnego!;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Jakoś na początku przyszłego tygodnia :) Okej, mam nadzieję, że go znajdziesz ;p pozdrawiam również i do następnego ;p

      Usuń
  5. Ale mi dziewczyno zrobiłaś prezent na Dzień Dziecka! I chyba nie tylko mi ;>
    Świetny i przezabawny pomysł z rudym kolorem, chociaż mogłaś wprowadzić w reakcję Emilki trochę więcej histerii :D Ale to Twoje opowiadanie i jest genialne :)
    Co do Pawła to nie uradowałam się jego odwiedzinami ^^
    PS. Kiedy następny rozdział? :D
    PS2. Pomysł z listami jest bardzo dobry, ale wykonanie może być trudniejsze, ze względu na "punktualność" Poczty Polskiej :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A proszę bardzo! ;D
      Jeszcze więcej? Myślałam, że napiszecie, że to i tak za dużo histerii ;p Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Jakoś na początku przyszłego tygodnia ;p
      Oj tam, nie przejmować się Pocztą Polską, ważne żebym coś po Was miałam, nawet gdyby miało iść to miesiąc ;p
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  6. Rozdział zabawny chociaż na miejscu Em pewnie zachowała bym się tak samo ;)
    Pozdrawiam :*
    w wolnej chwili zapraszam do siebie: http://z-siatkowka-przez-zycie.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny prezent na Dzień Dziecka :) Szkoda, że koniec maratony, ale mam nadzieję, że niedługo znów zrobisz taki maraton.
    A co do listu, fajny pomysł ja się piszę :)

    Pozdrawiam :*
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo ;D Postaram sie, ale nic nie obiecuję ;p
      No to się bardzo cieszę! ;D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  8. fajny rozdzialik ;) ale mam rozumieć, że kończysz pisać tego bloga? O.o ja na to zgody nie wyrażam ! Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Nie, nie kończę, jeszcze mam parę pomysłów co do tego opowiadania, także musicie się ze mną jeszcze trochę czasu pomęczyć ;p Na początku przyszłego tygodnia ;*

      Usuń
  9. Kilka dni nie miałam jak wejść i od razu tyle zaległości mi się nazbierało. Ale już nadrobiłam wszystko. : )

    Chciałabym, aby między Emilką, a Grześkiem było coś więcej niż tylko przyjaźń.

    Ogólnie świetny rozdział.
    Pozdrawiam. ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Cieszę się, ze Ci sie spodobał ;D
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  10. Kochany Grzesiu! ♥ ej, no niech oni się już pocałują! :))

    pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział http://misja-miloscempuse.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. fajnie:) No kochany Grzesiu:D super czas umiliłaś:D LŚ za 6 dni:D ale ja się smuce:( Najpier moje Vive przegrało, a nie zasłużyli na to... szkoda mi ich, ale jutro pokażą charakter:) i jeszcze Wiśnia sobie skręcił staw skokowy, a niech to! Oby Kosa dał radę grać:) Ale jeden wielki pozytyw z dzisiaj to ten film o siatkówce :) Pozdr Bobru Kiedy nstpny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to sie cieszę :D Wiem, oglądałam ;/ A jak, jutro będzie ich! ;D Niestety wiem ;/ O Grzesiu to tam Brazylijczyków w bloku pozabija! ;D A to super wiadomość, o której wiedziałam już wczoraj :D Pozdrawiam również :) Jakoś na początku przyszłego tygodnia ;p

      Usuń
  12. Haha Ruda Em ;D
    Oczywscie ze jestes chetni, bynajmiej ja :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      No to sie ciesze bardzo! :D
      Pozdrawiam również ;p

      Usuń
  13. rudy, matko z ojcem. Współczuję jej, jeju. Grzesiu, jaki kochany. ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Co do pomysłu jestem chętna. ja tez ubolewam, że listu wyszły z mody. A co do bloga: GENIALNY!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to sie bardzo cieszę :) Cieszę się, że Ci się podoba :D

      Usuń
  15. Super :D. Kolor Rudy :D. Nie, nie chciałam bym takiego koloru :)

    Maja.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hahahaha biedna Em, ja osobiście jestem naturalną blondynką i nie zamieniłabym tego koloru na żaden inny :D Grzesiek bardzo miło się zachował, ale nie dziwi mnie też reakcja Zbycha :D Paweł cos się zaleca do naszej bohaterki ;)
    a pomysł całkiem fajny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie Em tak samo, ale kto nie farbuje włosów w wieku dwudziestu sześciu lat? ;)
      mam nadzieję, że weźmiesz w nim udział :D

      Usuń
  17. podoba mi się ten rozdział jaka reakcja Em na ten kolor ło hehe
    co to pomysłu z listem bardzo mi sie podoba ale twój adres musiałabym znać :D Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to sie cieszę :)
      Ja wszystko podam i będziesz mogła słać listy codziennie, haha! ;D

      Usuń
  18. Rude jest piękne i wredne...:D Chyba muszę przefarbować się na rudo:D Kosa jaki opiekuńczy:D Oni będą razem, na pewno:D Buź;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Bo to super wyszło z tymi włosami... Nie ma co :D
    Szkoda, że to już koneic maratonu..;[
    Ale jak to się mówi... Wszystko co dobre kiedyś się kończy... ;3
    Zapraszam do mnie:
    milosc-mimo-wszystko.blogspot.com
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Haha ;p Może jeszcze kiedyś zorganizuje jeszcze taki maraton ;p
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  20. Według mnie rudy to fajny kolor, ale nie wszystkim pasuje. Współczuję Em, że teraz przez miesiąc będzie musiała użerać się z tym kolorem, którego tak nie lubi... ;D
    A Grzesio jaki słodki. Pomaga Emilce jak typowy, prawdziwy przyjaciel, chociaż...
    Na miejscu Emilki to Bartmanowi dałabym takiego porządnego plaskacza, a co! xD Niech się chłopina nauczy, że z koloru włosów się nie śmieje. Przecież to nie jest wina Em, że tak ją potraktowano w salonie fryzjerskim... ;p
    Rozdział jak zwykle genialny. ;3
    Z tymi listami to dobry pomysł. Jakbym miała czas i chęci to mogłabym napisać... Czemu nie? ;D
    Pozdrawiam ciepło.
    Patricia

    http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Ciesze się bardzo, że Ci się spodobał ;D
      No to życzę czasu wolnego i chęci ;D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  21. No to pani fryzjerka się nie popisała. Dobrze, że Kosa wyciągnął ją z tej łazienki, bo w akcie desperacji mogłaby tam ten miesiąc przesiedzieć :)
    Co do Twojego pomysłu to powiem szczerze, że bardzo mi się podoba :) Sama osobiście piszę listy z Przyjacielem, który mieszka w Anglii i później taki pliczek kopert jest wspaniałą pamiątką. Także uwielbiam listy ( wiem, że to trochę staroświeckie w naszych czasach, ale trudno) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no nie popisała sie ;D
      No to się cieszę :) Według mnie, podobnie jak Ty, taki plik, to świetna pamiątka :) i do końca życia ;p Ja strasznie ubolewam na tym, że to wyszło z mody ;/ Pozdrawiam również :)

      Usuń
  22. JEŚLI CHODZI O LIST- Z MIŁA CHĘCIĄ NAPISAŁABYM GO DO cIEBIE, PONIEWAŻ RÓWNIEŻ BAARDZO UBOLEWAM Z POWODU, ŻE TA "MODA NA PISANIE LISTÓW" JUŻ PRZEMINĘŁA. TERAZ TO TYLKO MAILE I SMSY ;/
    a jeśli chodzi o rozdział, bardzo mnie zszokował, bo nie spodziewałam się takiego przebiegu sytuacji! hahah, ale jest ok, ja kocham jak się dzieje, a tu się dzieje, oj dzieje!

    a tak wgl fajnie by było, gdyż pisała kiedy następny rozdział się pojawi, bo ja nie lubię zgadywać XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z MIŁA CHĘCIĄ GO PRZECZYTAM I NA NIEGO ODPOWIEM ;D
      :)
      Wiesz ja teraz do końca sama nie wiem kiedy dokładnie, ale jakoś na początku przyszłego tygodnia ;p

      Usuń
  23. mimo iż nie komentowałam rozdziałów wcześniej wiedz, że również chętnie napisze do Ciebie list ;)
    a co do rozdziałów to każdy epizod śledzę z zapartym tchem i zaraz po przeczytaniu mam ochotę na następny. przepraszam, że nie komentowałam wcześniej, bo wiem ile to znaczy dla autora, ale jestem tu od niedawna. oczywiście obiecuje poprawę! ;d
    PS. uwielbiam Twojego Grzesia <33
    PS2. Bartman to cham.
    pozdrawiam gorąco,
    Duśka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O no to się cieszę :D
      Nic się nie stało :) Haha, czekam na nią ;p
      Co do Grzesia, to ja Go też uwielbiam ♥ A co do Bartmana, to się do Niego przekonałam niedawno i bardzo sie z tego cieszę :D
      pozdrawiam również :)

      Usuń
  24. zostałaś nominowana do Liebster Award :)
    więcej szczegółów u mnie
    http://w-pogoni-za-swoimi-marzeniami.blogspot.com/2013/04/ix.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  25. Ej rudości są świetne, rudzi też są piękni ale umiem sobie wyobrazić że Emi to nie pasuje ;) Grześ zachował się w porządku, a Bartmanowi to ja bym już utarła nosek. Jestem ciekawa jak reszta przyjmie nowy kolorek Emi^^ czekam na jutro, Adaam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Dzisiaj skończył się maraton, więc czekaj na poniedziałek lub wtorek ;*

      Usuń
  26. List? CZEMU NIE! :D Swoją drogą, ciekawy pomysł ;) i że tak powiem- piszę się na to :P

    Grzesiek to prawdziwy przyjaciel, a może nawet już ktoś więcej? Czekam kiedy coś się wydarzy! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. List - zajebisty pomysł, tylko kiedy podasz adres?
    Już szykuje kopertę i znaczki. :D
    Szkoda, że maraton dobiegł końca, ale już nie mogę się doczekać następnego.
    Grzesiu po raz kolejny udowodnił Em, że jest świetnym przyjacielem, a Zibi ma różne odpały, więc jemu wybaczamy. :D
    Pozdrawiam, A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś w następnym poście? ;)
      Haha ;D
      :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  28. List? pomysł zajebisty, a do tego bardzo oryginalny .. czekam na adres ^_^
    A jeśli chodzi o rozdział to jest świetny, z resztą jak każdy jeden :D tylko szkoda, że to już koniec maratonu :'(
    Pozdrawiam, K. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;D
      Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  29. Rude jest wredne ;P ale ładnemu we wszystkim ładnie, więc niech się nasza Emilka tak nie zadręcza ;) Może jak Grzesiu ją tak ładni pochwali to się przyzwyczai? :)
    Przepraszam, że nie komentowałam całego maratonu, ale nie mam aktualnie stałego dostępu do internetu ;/
    buźki ;*
    Zakręcona ;)
    http://mydlo--powidlo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Nic się nie stało ;)
      VIVE Z BRĄZEM! ♥
      buźki ;*

      Usuń
  30. Zgłisiłam ciebie do Libster Award. Tutaj dowiesz się więcej : http://miedzy-miloscia-a-tesknota-czesc-1.blogspot.com/2013/05/czekam-na-pytania.html#comment-form
    Tylko musisz dodać post, taki jak ja pokazując, że zostałeś/aś zgłoszony/a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) i przepraszam, bo niestety nie mam zbytnio czasu na takie zabawy ;p

      Usuń
  31. Fajny rozdział ,bardzo pozytywny. Czekam na rozwój relacji na linii Emilka-Kosina.
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  32. http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/2013/06/rozdzia-24.html
    Właśnie ukazał się 24 rozdział. Serdecznie zapraszam i życzę miłej lektury.
    Pozdrawiam
    Patricia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest zakładka, tak na przyszłość :)
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  33. chętnie napiszę list i to co myślę o tym arcy ciekawym opowiadaniu :) tylko jakieś namiary ? coś :D
    Majaaaa

    OdpowiedzUsuń
  34. "Jarosz i Guma rudzi całe życie i nie lamentują!"-----> kooooocham, definitywnie koooocham ten fragment ; D
    {http://naturalnaniedotykalnanieprzewidywalna.blogspot.com/}

    OdpowiedzUsuń