wtorek, 28 maja 2013

Trzydzieści

- Wszystko zaczęło się, kiedy miałam szesnaście lat. Pod koniec sierpnia odbywały się mistrzostwa Polski w tenisie ziemnym Juniorów. Wszyscy mówili, że wygraną mam w kieszeni, a ja nawet nie rozpoczęłam meczu. Weszłam na kort uśmiechnięta, a po chwili byłam wynoszona z niego na noszach. Zemdlałam i obudziłam się dopiero w szpitalu podłączona do jakiś kabelków, a w tle pikało urządzenie, które doprowadzało mnie do szału. Zresztą do teraz działa mi ono na nerwy – skrzywiłam się. - Wracając... W sali byli moi rodzice, Karol razem z Anką, jego żoną, Krzysiek razem z Iwoną, którzy nie mieli za ciekawych min. Nie chcieli mi powiedzieć o co chodzi, co strasznie doprowadzało mnie do szału, a dochodził do tego jeszcze gniew, że musiałam trafić tutaj właśnie w tym samym czasie, w którym trwał ostatni mecz mistrzostw. Miałam grać wtedy z moim największym wrogiem. Znałyśmy się jak łyse konie, ale też nienawidziłyśmy się. Trochę podzielił nas sport, ale to nie był główny powód. Milenie umarła mama, a ona razem z jej ojcem oskarżali o to moją mamę. Moja mama razem z panią Grażyną jechały wtedy razem samochodem, ale to nie moja rodzicielka prowadziła auto. Pan Jan mówił, że to moja mama zagadała Grażynę i dlatego tamta spowodowała wypadek, co wcale prawdą nie było. Byłam na siebie wściekła, że pozwoliłam odebrać Milenie to mistrzostwo. To chyba moja największa porażka w całym życiu. No bo przecież nie ma nic gorszego dla sportowca, jak zawiedzenie samego siebie w meczu o mistrzostwo Polski. Znieśli mnie na noszach z kortu, co było dla mnie upokorzeniem. Oczywiście Milena powiedziała, że bardzo, ale to bardzo mi współczuje i życzy mi powrotu do zdrowia, ale ja od razu poznałam, że mówi, to tylko pod publikę. Mało co nie wyrzuciłam telewizora z szpitalnego pokoju, kiedy widziałam jak się szczerzy do kamery i stoi z pucharem dumna z siebie. Ale wracając do szpitala... Lekarze zrobili mi masę badań i okazało się, że mam chore serce... - przełknęłam ślinę patrząc ciągle na Grześka. Słuchał mnie w skupieniu, ale kiedy usłyszał ostatnie słowa, spojrzał na mnie niedowierzającym wzrokiem. - Okazało się, że potrzebne jest nowe serce, bo inaczej... - głos na chwilę mi się zawahał. - bo inaczej umrę... Pamiętam moją pierwszą reakcję; niedowierzanie, złość i zadawane sobie po milion razy pytania: dlaczego właśnie ja? Co ja takiego zrobiłam? Dlaczego? Później pojawiły się łzy i nikogo nie chciałam widzieć. Kiedy tylko w drzwiach pojawiał się ktoś z rodziny albo Krzysiek lub Iwona, odwracałam wzrok i prosiłam, aby wyszli. Nikogo z nich nie dopuszczałam do słowa. Nie mogłam pogodzić się z tym, że ktoś musi zginąć, abym ja mogła żyć. Byłam w szpitalu przez dwa tygodnie. Przez ten czas nie przespałam w całości żadnej nocy. Co noc, ten sam sen. Zabijam kogoś i wyrywam z jego piersi serce, aby przeżyć. Budziłam się przeważnie o trzeciej i nie mogłam zasnąć, bo kiedy tylko zamknęłam oczy, pojawiał się obraz ze snu. Przez piętnaście miesięcy budzisz się z nadzieją, że to jednak nie jest prawda. Nie ma żadnej choroby niedokrewnej serca, a ty jesteś w pełni zdrowa i zadowolona z życia – czułam jak moje oczy zaczynają wilgotnieć. - Dwudziestego marca dowiedziałam się, że przeszczep jest możliwy, bo znalazł się dawca. Moja matka płakała ze szczęścia, a ja z rozpaczy. Ktoś jednak poświęcił swoje życie, aby ratować inne, moje... - przełknęłam ślinę i zamrugałam szybko powiekami, aby jakoś powstrzymać łzy, które już napływały do moich oczu. - Dochodził jeszcze strach związany z tym, że operacja przecież mogła się nie udać, ale wszystko się jednak udało. Rodzice, Karol, Krzysiek z Iwoną byli szczęśliwi, a ja miałam wyrzuty sumienia. Już w pierwszą noc po przeszczepie, chciałam skontaktować się z rodziną osoby, od której dostałam serce. Lekarze nie chcieli podać mi adresu, ani nawet danych. Nie wiedziałam nawet, czy serce dostałam od mężczyzny czy od kobiety. Powiedziałam o tym Krzyśkowi, a on, nie wiadomo skąd, dostał adres siostry chłopaka, którego serce teraz we mnie bije. Napisałam list, krótki. „Przepraszam i dziękuję...” tylko to zdołałam napisać. Dopiero, kiedy koperta z listem znalazła się w skrzynce, zrozumiałam, że przecież ta dziewczyna może nie życzyć sobie takich rzeczy, ale było już za późno. Odpowiedź przyszła po dwóch tygodniach, w ten sam dzień, w którym wychodziłam ze szpitala. Nie spodziewałam się odpowiedzi, a co dopiero tak długiej. W kopercie było zapisanych pięć kartek, a do tego zdjęcie chłopaka, który oddał mi swoje serce. To jego fotografia jest w moim portfelu – wyznałam prawdę. - Przypomina mi zawsze, żebym się nie poddawała, walczyła o każdy dzień. To właśnie przez list, który dostałam od siostry Przemka, pokochałam motoryzację. Chłopak kochał motory, a ja chciałam, aby jego serce wciąż znajdowało się przy czymś, co kocha. Nie przypuszczałam, że aż tak bardzo mnie to zafascynuje. Jego siostra opisała mi chyba całe jego życie, a ja czytałam te kartki tyle razy, że znam je na pamięć. Napisała mi także, żebym nie miała żadnych wyrzutów sumienia i, że nie mam za co przepraszać. Na końcu listu napisała, abym cieszyła się każdym nowym dniem, tak jak robił to Przemek. Prosiła, żebym go nie zawiodła. Właśnie wtedy zaczęłam uśmiechać się na nowo, prowadzić normalne rozmowy, a nawet koszmary odeszły. Od dziewięciu lat zdjęcie Przemka jest blisko mnie i mi pomaga. Pomaga wierzyć, że każdy dzień jest małym życiem i trzeba przeżyć go jak najlepiej się potrafi – westchnęłam. - A te wszystkie leki... Muszę je brać codziennie, o wyznaczonej porze już do końca życia, bo mój organizm może odrzucić przeszczep... Ja pogodziłam się z chorobą, ale to tylko dzięki siostrze Przemka...
Zakończyłam swoją wypowiedź i spojrzałam na Grześka, który siedział wpatrzony we mnie. W jego oczach ciągle czaiło się niedowierzanie, a teraz także i ból. Objął mnie opiekuńczo ramieniem, a ja lekko się uśmiechnęłam.
- Cieszę się, że mam takiego przyjaciela jak ty – powiedziałam.
- Mogłaś mi powiedzieć od razu, bardziej bym uważał – westchnął, a ja popatrzyłam na niego.
- Z czym? - zapytałam.
- Z tymi rowerami – kiwnął głową na stojące pojazdy – jeszcze w taką pogodę jak dzisiaj.
- Nie ma przeciwwskazań, żebym mogła uprawiać jakiś sport – oznajmiłam patrząc prosto w czekoladowe tęczówki, w których czaił się ból.
- Ale aż tak się wysilać nie powinnaś – powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Mówisz jak Karol – westchnęłam zrezygnowana. - Ja nie chcę się w jakikolwiek sposób ograniczać – wyznałam. - Ja chcę normalnie żyć.
- Ja to rozumiem, ale...
- Nie ma żadnego „ale” - przerwałam mu. - A poza tym, obiecałeś mi coś, pamiętasz? - uśmiechnęłam się lekko.
- Pamiętam – skrzywił się lekko. - Tylko gdybym wiedział co obiecuję, to nie wiem, czy bym zrobił to jeszcze raz... - westchnął.
- Ale obiecałeś – uśmiechnęłam się. - Ej, nie powiedziałam ci tego, żebyś teraz był smutny – szturchnęłam go łokciem w żebra. - Jeszcze na tamten świat się nie wybieram – uśmiechnęłam się szeroko i podniosłam z ziemi. - Wstawaj – wyciągnęłam przed siebie rękę. - Już ci powiedziałam, że chcę żyć jak każdy inny człowiek. Nie utrudniaj mi tego – popatrzyłam w czekoladowe tęczówki.
Zamachałam otwartą dłonią, którą po chwili ujął i jakimś cudem, pomogłam mu wstać.
- Nie smucimy się, panie Kosok – uśmiechnęłam się i zabrałam mu okulary, które wisiały na jego białej koszulce. - Trzeba żyć! - włożyłam okulary i ruszyłam w stronę roweru.
Cieszyłam się, że wreszcie powiedziałam mu o wszystkim. Gdzieś głęboko poczułam jakąś ulgę. Przynajmniej nie będę już go w żaden sposób okłamywać. Jeszcze tylko trzeba powiedzieć o tym Piotrkowi i Zbyszkowi. Oni też nie zasługują na to, aby ich okłamywać.
- To co, jakiś obiad? - zapytałam wsiadając na rower.
- Jasne – Grzesiek wreszcie odwzajemnił uśmiech, z czego byłam bardzo zadowolona.

Przez całą drogę Emilka gadała jak najęta, a Grzesiek wpatrywał się w nią z podziwem. Przeszła przeszczep serca, śmierć rodziców, a jednak uśmiecha się i walczy o każdy dzień. Powiedziała, że każdy dzień jest małym życiem.

Coś w tym jest
, pomyślał Kosa.
Kolejny raz utwierdził się w przekonaniu, że ta dziewczyna zwyczajna nie jest. Przeszła tyle, a jednak dalej potrafi żyć. I chce przeżyć życie jak najlepiej. Czytał gdzieś, że osoby, które otarły się w jakiś sposób o śmierć, bardziej doceniają swoje życie. Jeszcze parę minut temu by zgodził się z tym w stu procentach, ale teraz nie. Emilia obudziła w nim jakąś cząstkę tego, aby cieszyć się każdym dniem, nie ważne jaki jest. Sprawiła, że bardziej zaczął doceniać swoje życie. Bo przecież mogło go nie być tutaj, teraz, właśnie z nią. Przecież mógł nie grać w siatkówkę, nie miałby tylu medali i osiągnięć. Utwierdził się też w przekonaniu, że kilka sekund potrafi zmienić życie człowieka. I jego się zmieniło. Zmieniło się na lepsze, bo zaczął dostrzegać rzeczy, które wcześniej uważał za zwykłe błahostki. Wszystko to było zasługą malutkiej wzrostem, wielgaśnej sercem, blondynki.
Wiedział, że będzie jej wdzięczny za to do końca życia.
Ciągle przez jego głowę przelatywało pytanie: dlaczego właśnie Emilka musiała zmierzyć się z takim losem? Przecież była miłą, sympatyczną osóbką, której nie dało się nie lubić. Miał żal do Boga, że akurat tak musiał rozdać swoje karty i jej wlepić tę chorobę.

Nie ma sprawiedliwości na tym świecie
, przemknęło mu przez głowę.
Emilka pogodziła się z chorobą, ale czy on będzie wstanie się z tym pogodzić? Zależało mu przecież na niej i wiedział, że nie może pozwolić na to, aby ktoś jeszcze kiedyś ją skrzywdził albo, żeby coś jej się stało. Właśnie wtedy obiecał sobie, że zrobi wszystko, aby życie blondynki było takie jak chciała ona...




No i mamy trzydzieści :) Mam nadzieję, że w końcu zaspokoiłam Waszą ciekawość, co do choroby Emilki :)
Dzisiaj jestem w cudownym humorze, chociaż wieje, jest pochmurno i leje jak z cebra :D A jak u Was z humorkiem i pogodą? ;p
Jejku, jak ja uwielbiam to zdjęcia! ♥ + zazdroszczę temu Maluchowi :D


Do jutra, poziomkowa ;*

https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci

75 komentarzy:

  1. Fascynujące to wszystko. Achh i teraz wiadomo dlaczego ma te leki.
    Cieszyć się życiem na nowo to jest coś i właśnie Emilia ma to coś w sobie. Zaskakujące to wszystko. I tak jak zawsze podoba się i to nie w 100% tylko w 250 nawet więcej. Codzienny taki maratonik jest zajebisty. Uwielbiam całą tą historię.
    Bardzo jestem ciekawa co bd jutro xD

    http://lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com/

    Pozdrawiam i do jutra :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      :)
      Pozdrawiam również i do jutra ;*

      Usuń
  2. Tak, czuję się usatysfakcjonowana.
    Szkoda mi jej, ale przynajmniej teraz wszystko staje suę bardziej jasne.
    Wiem, że i tak nie raz mnie zaskoczysz ;)

    To zdjęcie... Sama miłość.
    Też chcę taką koszulkę!

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie dowiadzieliśmy się na co choruje.
    Rozdział świtny:DDD
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  4. Już wiadomo! Szkoda, szkoda jej, ale wszystko jasne.

    A to zdjęcie jest super! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. no i wreszcie wiemy co jej jest. Historia opowiedziana przex Em piekna i wzruszajaca ;;) fajnie,ze widzimy sie jutro;p nie ma nic lepszego na poprawe humoru jak ogladnieci filmiku z treningu „ale urwał i kamerzysta za 2300” a do tego ten piekny usmiech Pita a no i wywiad z Zyła,biedna ta Karolinka:p a zdjecie awwww:) mam tak jak ty;) pozdrawiam, bobru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Kamerzysta za 2300 mnie rozpierdolił, ale również "Zati, jesteś w ukrytej kamerze" :D
      pozdrawiam również :)

      Usuń
  6. Nie spodziewałam się aż czegoś takiego.. Na szczęście Kosa jest przy Em i niro zmieni nastawienia co do jej osoby. No to teraz przydało by się jakoś zbliżyć tą dwójkę do siebie jeszcze bardziej i kto wie czy nie dojdzie do czegoś więcej ^^ pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na jutro ! ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział. W końcu wiemy na co Emila jest chora. Jestem ciekawa co wydarzy się dalej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne opowiadnie! Cudowne, że tak często dodajesz rozdziały. Masz niesamowite wyobrażenie siatkarzy. Uwielbiam ich! Uwielbiam twoje opowiadanie! :>

    Zapraszam do mnie. Do opowiadania skończonego i tego w trakcie produkcji :)

    z-siatka-przez-zycie.uchwycone-chwile.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Wczoraj miałam Cię nieelegancko mówić "opieprzyć" za skończenie w takim momencie. Ale po przeczytaniu "trzydziestki" kłaniam się nisko i CHWAŁA CI za to opowiadanie!
    FENOMENALNE <3
    A zdjęcia nie skomentuję bo brak mi słów, żeby wyrazić jego "cudowność" :D
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówiąc*

      Usuń
    2. Mogłaś opierdzielić! ;p Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Pozdrawiam również :D

      Usuń
  10. Ja dzisiaj miałam podwójne czytanie - poprzedni i ten rozdział!
    Wyjaśniło si wszystko, ale już teraz nie wiem czy to dobrze :)
    Kosok - prawdziwy przyjaciel. Zazdroszczę aż Emilce, bo nie zawsze trafiają się tak wspaniali =D
    Mam też nadzieję, że Em i Grzesia połączy coś więcej, ale zobaczymy :3

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
    ZuZu :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział;) wszyscy powinni doceniać swoje życie, bez względu na to jakie ono jest, dobrze że Grzegorz to dostrzegł.
    pozdrawiam
    Lizak;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      pozdrawiam również ;*

      Usuń
  12. Wow, no brałam pod uwagę wszystko, naprawdę wszystko: nowotwór, rak, białaczka itd. ale chorobę serca jakoś ominęłam.
    Świetny rozdział. Dziękuję Ci, że w końcu zaspokoiłaś naszą ciekawość ;)
    Buźki ;*
    Zakręcona ;)

    http://mydlo--powidlo.blogspot.com/ - zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to cieszę się, ze Cię zaskoczyłam :)
      Cieszę się, że Ci się podoba ;D A proszę bardzo :)
      Buźki ;*

      Usuń
  13. Dzień dobry, czy tam dobry wieczór nie wiem kiedy będziesz czytać, to znowu ja ^^ Rozdział wyszedł ci pięknie, historia o sercu Przemka mnie urzekła, nie wiem czy to przez to że oglądałam dzisiaj film o Agacie Mróz, nie wiem.. Wcześniej jak zastanawiałam się co Emi może być to właśnie brałam pod uwagę serce, jak widać trafiłam.. ;D
    Pozdrawiam cieplutko, Adaam ;*
    PS. zdjęcie Kypka z maluchem przesłodkie.
    A i umnie też jakaś taka nie zaciekawa pogoda. Czekam na jutroo ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wieczór :) A wpadaj jak najczęściej! ;D Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  14. w koncu ;p czeamy na ciag dalszy :))

    OdpowiedzUsuń
  15. juupi, mistery solved!!;D a w co Em grała, bo chyba mi to uszło gdzieś??;p wzruszyłam się czytając ten rozdział, swoim blogiem dostarczasz wszystkich możliwych emocji;D do następnego! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D w tenisa ;) a to sie cieszę, bo o to mi chodzi :) do następnego! ;)

      Usuń
  16. Nareszcie wiemy! :) Grzesiek jest wspaniałym przyjacielem! :3
    Mam pytanie ile Em ma wzrostu? ;D
    Pogoda u mnie taka sama tyle ze nie pada ^^
    Do jutra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      165 cm :)
      U mnie teraz słońce wyszło ;D
      Do jutra!

      Usuń
    2. Ojej 165?
      To teraz wyobrazam sobie Em u boku Grzesia ;D

      Usuń
    3. Powiedzmy, że trochę upodobniałam ją do siebie i jakoś tak wyszło ;D Ja jak ją widzę w swojej wyobraźni razem z Grześkiem, to trochę śmiać mi sie chce ;p

      Usuń
  17. A ja czekam aż oni się w końcu pocałują i się chyba nie doczekam :).
    W każdym odcinku wyczekuję tego właśnie momentu.
    Przeszczep serca, ja spodziewałam się, że ona jest chora na miażdżycę, nie zgadłam :).

    Ten chłopczyk ze zdjęcia jest przesłodki. Nie przepadam za dziećmi, a ten skradł moje serce :).

    POng

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękna historia, wiesz? :)

    Trochę mnie zatkało, bo nie sądziłam, że wymyślisz coś takiego. Coś, co na swój sposób jest magiczne? Nie wiem jak to określić, ale ten rozdział mnie totalnie urzekł i zatkał ;)

    Do jutra :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Magiczne? ;p No to się bardzo cieszę :)
      Do jutra ;*

      Usuń
  19. Zdecydowanie zaspokoiłaś moją ciekawość :D
    Wieje,ale jest słoneczko i nie pada. :D


    Do jutra, Maja :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Wreszcie nam zdradziłaś tą chorobę Emilki. :D Kurde. To ta nasza Em łatwego życia nie miała. Śmierć rodziców, przeszczep... Współczuje jej. Nie chciałabym być na jej miejscu. Ale ważne, że żyje i znalazł się taki ktoś co oddał jej swoje serce, a takich ludzi się naprawdę ceni, amen. ;D
    Co do rozdziału to super! Przepraszam, że w ostatnim nic nie naskrobałam, ale wczoraj kompletnie nie miałam czasu...
    Przyjaźń między Kosą, a Em kwitnie i bardzo dobrze! Oby tak dalej. ^_^
    Humor dzisiaj mam taki, można powiedzieć, że nawet dobry, ale za to pogoda... Szkoda gadać. Jak pod psem. ;/
    Pozdrawiam ciepło
    Patricia. :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Ceni, ceni, amen. ;)
      Cieszę się, że Ci się podoba ;D Nic się nie stało :)
      :)
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  21. No nareszcie;D Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczy się ich znajomość. Chłopiec na zdjęciu jest świetny;) Ja rano miałam tak samo. Wstałam (jak zawsze przed 6) i miałam tak wspaniały humor:D Jeszcze nigdy mi się tak nie zdarzyło. To chyba oddziaływanie zbliżającej się Ligi Światowej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D A no to żółwik, bo wstaję podobnie ;) U mnie chyba też to działa ;p

      Usuń
  22. Jejku zaskoczyłaś mnie, miałam świeczki w oczach jak to czytałam i co chwila musiałam je przecierać, bo rozmazywały mi się literki. Em sporo przeszła, współczuję nie mam pojęcia jak to jest nosić w sobie cząstkę innego człowieka, w sumie mam nadzieje ,ze nigdy nie znajdę się w podobnej sytuacji jak Em, ale cieszę się , że ten list dał jej do myślenia i nie załamuje się tylko korzysta z życia, które dostała.Grzesiu chyba nieźle się dziwił w końcu kto by się spodziewał ;) Moja ciekawość została zaspokojona za co bardzo dziękuje ;*
    Co do dzisiejszego humoru nie najlepszy, ponieważ uszkodziłam sobie kostkę, ale mam nadzieję ,że do poniedziałku będzie dobrze ;) Pogoda też nie najlepsza, ale w sumie ten deszcz za oknem nadal jeszcze lepszą atmosferę i podkład , do przeczytania rozdziału :)
    Zdjęcie jest cudne^^ ale ma dzieciak szczęście ;) Czekam na jutro ;)
    Pozdrawiam ;* i zapraszam do siebie http://siatkoholik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Nie ma za co ;*
      No to szybkiej regeneracji Ci życzę! ;* No widzisz, dobry dzień wybrałam, hehe ;p
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  23. jej, jednak na żadną chorobę, którą wymieniłam nie choruję Emi. chociaż zgadnąć bym nie mogła, bo nie wiedziałam, że młoda Emi grała w tenis :)
    czyi ten chłopak z portfela to przemek? kamień spadł mi z serca :P
    myślę, że z |Pitem i ZB9 pójdzie już z górki :P
    (lubię ogórki !:P)
    cieszę się, ze wszystko jak na razie idzie po dobrej myśli - chyba tak to się mówi. :)
    zresztą kij z tym=, ważne, żeby byle szczęśliwi :*
    pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      ja ogórki też lubię! ;D
      No jakoś tak :)
      pozdrawiam również :*

      Usuń
  24. No to szczęście w nieszczęściu z tą chorobą Em. Dobrze, że już nas nie trzymasz w niepewności... Jestem ciekawa, kiedy nastąpi jakiś przełom w relacji Kosok-Emilka, bo zapewne prędzej czy później nastąpi ;) chyba, że szykujesz nam jakąś niespodziankę. Jestem ciekawa też reakacji pozostałych na tę wiadomość, a obietnica Grześka na końcu była słodka ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nareszcie się dowiedzialam! Kurde kiedy oni będą razem? Chyba zostaje mi tylko czekać, więc nie moge doczekać się kolejnego
    Pozdrawiam Luna^^

    http://gdymyslalaszewiesz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. No w końcu coś wiemy!;) Ale znowu korci mnie, żeby wiedzieć co będzie dalej;d Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  27. no i w końcu ;) myślałam, że Em ma jakąś inną chorobę ;) cudowny rozdział, normalnie łza mi się w oku zakręciła ;) czekam na następny z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. historia jakby nie z tego świata,a przecież są wśród nas tacy ludzie. Pięknie to napisałaś, aż łzy mi popłynęły ... czekam na jutro

    Pozdrawiam
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są, są... Cieszę się, że Ci się spodobało ;D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  29. Nareszcie wiem ! Moja ciekawość została zaspokojona chociaż czegoś takiego się nie spodziewałam... ;o Ale co racja, to racja :) Każdy dzień to takie małe życie i o każdy trzeba walczyć, starać się i przede wszystkim nigdy nie poddać :) Trzeba robić tak, aby każdy dzień był małym kroczkiem wprzód :) Przyjaźń przyjaźnią, ale ja mam nadzieję, że z tego będzie coś więcej, musi :D
    Zapraszam na nowy : http://nie-mam-nic.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  30. No w końcu wiem... :D
    Rozdział świetny. ;p
    Zapraszam do mnie:
    milosc-mimo-wszystko.blogspot.com
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;D
      cieszę się, że Ci się podoba ;D
      pozdrawiam również ;*

      Usuń
  31. i nadszedł ten dzień w którym wiemy więcej o Emilce :D hurra !
    patrz ! zdążyłam skomentować, jestem dumna z siebie :) i z Ciebie też oczywiście, że stworzyłaś takie cudo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;D Haha :) Raduję się z tego, że ktoś jest ze mnie dumny! ;D

      Usuń
  32. w końcu wiemy na co Emilka jest chora. Szczerze to nie podejrzewałam, że to może być serce. Ciekawa jestem jak dalej historia się potoczy. Rozdział genialny jak cała reszta ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  33. Podejrzewalam że Em coś jednak z sercem....
    no cóż, nie ma tego. złego co by na dobre nie wyszlo!
    Kosa to coraz bardze mój ideał, nioch nioch ;3
    chętnie zamienię sie z tym chłopczykiem! ;)
    pozdro500!

    OdpowiedzUsuń
  34. aż mi się łezka w oku zakręciła przy czytaniu . ; c
    bo ja, głupia, w tle puściłam sobie to: http://www.youtube.com/watch?v=5Lt_lFTBrNI
    no i ryczę .

    {http://naturalnaniedotykalnanieprzewidywalna.blogspot.com/}

    OdpowiedzUsuń
  35. w końcu się dowiedziałam na co jest Em chora. ale nie wiedziałam że to bd taka sytuacja. Kinga;)

    OdpowiedzUsuń
  36. W sumie się popłakałam... Piękne...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze Ci się podoba ;D
      Pozdrawiam również

      Usuń
  37. ajajajajaj, prawie się popłakałam:)
    słodziak z tego młodego;) też mu zazdroszczę:)

    PS. idę czytać 31 XD

    OdpowiedzUsuń
  38. Wiesz co Ci powiem? Wzruszyłam się jak to czytałam. Pięknie to wszystko opisałaś. Cała ta historia Przemka, jego siostry... Wielki szacunek! Dobrze, że powiedziała Grześkowi o wszystkim, jako jej przyjaciel ma prawo wiedzieć.
    A nawiązując do zdjęcia tego przesłodkiego malucha z Kurkiem to powiesz szczerze, że mały robił niezłą furorę na hali :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobało :D
      Z pewnością! ;D

      Usuń