piątek, 17 maja 2013

Dwadzieścia cztery

- Czego chcesz? - zapytałam ostrym głosem.
Gdyby wzrok mógł zabijać blondyna już leżałaby trupem.
- No, no najpierw Zbyszek, a teraz Grzesiek – gwizdnęła pod nosem. - Czyżby Zibi już ci się znudził? - spytała mierząc się ze mną wzrokiem.
- Po co przyszłaś? - spytałam lekceważąc jej wypowiedź.
- Po swoje rzeczy – odparła dumnym tonem.
Wbiła mnie w ziemię. Resztkami sił powstrzymałam się, aby nie wybałuszyć na nią oczu.
Jakie jej rzeczy, do jasnej cholery?! Co rzeczy kochanki Jurka robiły w moim mieszkaniu?!

- Jakie twoje rzeczy? - odezwał się Grzesiek, za co byłam mu wdzięczna, bo ja słowa nie mogłam wydusić.
- No rzeczy – wzruszyła ramionami i bez żadnych ogródek weszła do mieszkania i skierowała się do sypialni.
Popatrzyłam się niedowierzająco w stronę Grześka i sekundę później cała nabuzowana ruszyłam za Gośką. Jak w moim mieszkaniu mogły znajdować się rzeczy tej... kochanki Jurka?! No, jak?! I do tego gdzie to wszystko było schowane?
Blondyna klęknęła przy łóżku i wyciągnęła spod niego walizkę. No tam, to tego się nie spodziewałam. Ciekawe jak długo to wszystko tam leżało.
- Całkiem wygodne to łóżko, wiesz? - uśmiechnęła się patrząc mi prosto w oczy.

Boże, daj mi cierpliwość, bo jeśli dasz mi siłę, to ta dziewczyna wyleci stąd w podobny sposób jak rzeczy Jurka!

- Będzie lepiej, jeśli już pójdziesz – wysyczałam przez zęby do tego mrużąc oczy.
- Już się zmywam, ale nie widziałaś tu gdzieś ładowarki? - zapytała rozglądając się teatralnie po pokoju.
Z całej siły zacisnęłam zęby. Nie dość, że Jadwiga podniosła mi ciśnienie, to jeszcze ta przyłazi tutaj i chodzi po mieszkaniu, jakby było jej.
- Nie, nie widziałam – odparłam przez zęby.
- No nic, to idę – uśmiechnęła się. - A tak poza tym, to nie wiedziałam, że jesteś taka szybka – puściła mi perskie oczko, a ja powstrzymałam swoją dłoń, aby nie wymierzyła jej przy okazji siarczystego policzka. - Tam Zbyszek, tutaj Grzesiek – gwizdnęła z wielkim uśmiechem na ustach.
Teraz już moja złość wzięła górę. Ręka powędrowała do góry, a dłoń dokładnie „dotknęła” policzka Gośki. Dziewczyna patrzyła na mnie niedowierzająco trzymając swoją dłoń dokładnie tam, gdzie jeszcze przed chwilą była moja.
Tak, wiem, jestem porywcza i nie potrafię trzymać swoich nerwów na wodzy.
- Wyjdź – warknęłam.
Miałam tej dziewczyny już serdecznie dosyć. Owszem, zachowałam się nie tak jak powinnam, zdecydowanie za szybko puszczały mi nerwy, to była chyba największa moja wada, ale nie mogłam znieść tryumfalnego uśmiechu Gośki.
Chwyciła walizkę i po sekundzie usłyszałam dźwięk kółek na panelach. Zamknęłam oczy i oparłam się zrezygnowana o ścianę. Aż podskoczyłam na huk, jaki wywołały zamykane przez kochankę Jurka, drzwi. Przyłożyłam palce do skroni. Jurek wiedział, że takie akcje źle wpływają na moje zdrowie, a mimo to coraz bardziej zaskakiwał mnie on, jak i osoby mu bliskie.
- Trzymaj – usłyszałam głos Grześka.
Otworzyłam oczy i ujrzałam siatkarza ze szklanką soku. Przynajmniej pamiętał, że nie cierpię wody. Podziękowałam i wzięłam łyk płynu.
- Mam nadzieję, że twój kumpel tylu atrakcji mi nie dostarczy – powiedziałam próbując jakoś się uśmiechnąć.
Grzesiek pokręcił głową leciutko się uśmiechając.
Odetchnęłam głęboko i udałam się w stronę kuchni. Musiałam przecież dokończyć robienie obiadu. Odstawiłam szklankę na blat i otworzyłam opakowanie, w którym znajdowały się piersi z kurczaka.
- Pomóc ci w czymś? - zapytał Grzesiek siadając na taborecie.
- Otwórz okno – poprosiłam tylko i wzięłam się za robienie panierki.
- Coś jeszcze? - spytał wykonując moje polecenie.
- Na razie nie – uśmiechnęłam się lekko w jego stronę i zajęłam się swoją robotą.
Siedzieliśmy w ciszy przez kolejne piętnaście minut. Nie krępowało mnie wcale to, że ani ja, ani Kosa się nie odzywamy. Każdy z nas pogrążone było we własnych myślach. Gdzie krążyły myśli środkowego, tego nie wiem, ale moje obracały się głównie w temacie „Gośka i Jurek” oraz sytuacji, która miała miejsce przed chwilą. Próbowałam o tym nie myśleć, bo działo mi to na nerwy, ale nie potrafiłam. Czy jakaś inna kobieta zachowałaby się tak samo jak ja, czy kompletnie inaczej? W końcu zraniona kobieta jest gotowa, aby zabić, ale ja tego nie zamierzałam zrobić. Jurek nie był tego wart, a i noża było szkoda na Małgorzatę.
Kiedy obierałam marchewkę usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Grzesiek aż podskoczył na krześle, a ja lekko się zaśmiałam. Siatkarz speszył się trochę i ruszył w stronę przedpokoju. Usłyszałam szczęk zamka, a po chwili nieznany mi męski głos. Wytarłam ręce w ścierkę i przejrzałam się w pokrywce, czy aby przypadkiem nie wyglądałam jak ostatnie czupiradło po tych dwóch niezbyt miłych wizytach i jeszcze gotowaniu. Poprawiłam trochę grzywkę i odłożyłam szybko pokrywkę na miejsce, bo głosy były coraz wyraźniejsze.
Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam wysokiego mężczyznę z loczkami na głowie i wielką brodą. Tak, to zdecydowanie był Mateusz Mika.
- Emila, Mateusz – odezwał się Kosa. - Mateusz, Emilia.
- Cześć – uśmiechnął się i wyciągnął w moją stronę długą rękę.
- Witam – odwzajemniłam uśmiech i uścisnęłam jego dłoń. - Napijesz się czegoś? - spytałam otwierając lodówkę.
- Jeśli można – odezwał się Mika.
Kiwnęłam głową i wyciągnęłam z lodówki karton soku, a później z szafki szklankę, a siatkarze poszli do salonu. Nalałam sok do dwóch szklanek i zaniosłam je Kosie i Mateuszowi.
- Dzięki – uśmiechnęli się i wzięli ode mnie swoje napoje.
Popatrzyłam na ławę, która była teraz cała w czasopismach, które do najnowszych nie należały. Wyczaiłam wśród nich jedno, które wydało mi się znajome. Wzięłam go do ręki.
- Twoje? - spytałam Mateusza.
Tak, doskonale znałam ten egzemplarz magazynu. Karol przeglądał go tygodniami, a ja razem z nim. O ile się nie mylę, to ten numer miał jakieś siedem lub osiem lat.
- Znasz się na motoryzacji? - zapytał patrząc na mnie uważnie.

Czy każdego mężczyznę to tak dziwi? Czy kobieta już nie może znać się na czymś więcej niż na praniu, gotowaniu i zajmowaniu się domem?
, pomyślałam lekko rozbawiona.
- Powiedzmy – uśmiechnęłam się i przekartkowałam kilka stron, a w tym samym czasie zaczął dzwonić mi telefon. Przeprosiłam i nacisnęłam zieloną słuchawkę. - Słucham?
- Dzień dobry, mecenas Kordecki z tej strony...
Kordecki? A to co za jeden?
- Jestem pełnomocnikiem pana Jurka Krasiewicza.
Chciałam, to mam odpowiedź.
- O co chodzi? - zapytałam niezbyt przyjaźnie i odłożyłam gazetę na stół.
- Mój klient prosi o spotkanie z panią – oznajmił adwokat.
- Prosić to on sobie może – powiedziałam do słuchawki i ruszyłam w stronę kuchni nie patrząc nawet na siatkarzy.
- Mówi, że to ważne – ciągnął mężczyzna.
- Nie interesuje mnie to – odparłam obojętnym tonem i wbiłam w jednego ziemniaka widelec, aby sprawdzić, czy długo jeszcze muszą się gotować.
- Bardzo nalegał, aby...
- Niech mu pan powie, że zobaczymy się dopiero w sądzie – przerwałam Kordeckiemu. - Nie mam ochoty z nim rozmawiać po tym jak potraktował mojego przyjaciela i mnie. Do widzenia.
- A...
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę, kończąc tym samym połączenie. Rzuciłam telefon na kuchenny blat. Nie zdążyłam nawet o niczym pomyśleć, a komórka ponownie zaczęła dzwonić. Wyświetlił się ten sam numer, więc zignorowałam połączenie.
Nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać z Jurkiem. Nasza znajomość zakończy się razem z ogłoszeniem przez sąd wyroku. Nie będzie to raczej wyrok taki, że trafi on do więzienia, ale nie to było ważne. Ważne było to, aby dał mi spokój. Chciałam, aby nie pisał, nie dzwonił, nie chciał się spotkać. Amen.
Wsłuchałam się w rozmowę Grześka oraz Mateusza i tak dokończyłam robić obiad, a raczej obiadokolację. Kończyłam właśnie trzeć marchewkę, kiedy przyjmujący zaczął zbierać się do wyjścia.
- Może zostaniesz na spóźniony obiad? - spytałam uśmiechnięta.
- Nie chcę robić kłopotu...
- Daj spokój – machnęłam ręką. - Obiecuję, że cię nie otruję – przyłożyłam prawą dłoń do miejsca, w którym znajdowało się moje serce.
- Gotuje świetnie, więc nie daj się prosić – wyszczerzył się Kosa.
- Słyszałeś kumpla – powiedziałam. - Siadajcie – kiwnęłam na krzesło stojące przy kuchennym stole.
Siatkarze posłusznie zajęli miejsca, a ja wyciągnęłam trzy duże talerze. Dopiero teraz, kiedy zmieszały się wszystkie zapachy, zauważyłam jak głodna byłam. Ja nakładałam jedzenie, a Grzesiek w tym czasie ponalewał do szklanek soku.
- Coś nie tak? - spytał Grzesiek.
Popatrzyłam na siatkarzy, aby dowiedzieć się o co chodzi.
- Nie, dlaczego? - zapytał Mika.
- Bo tak dziwnie się patrzyłeś – odpowiedział mu Kosa.
- Normalnie – zaśmiał się Mateusz.
Postanowiłam nie wnikać i wróciłam do rozkładania jedzenia na talerze.
Przez kolejne dwadzieścia minut miło rozmawialiśmy i śmialiśmy się, a jedzenie migiem zniknęło z naszych talerzy. Nie zauważyłam, aby któryś z siatkarzy krzywił się przy jedzeniu, więc chyba najgorszy obiad to nie był w ich życiu, co było pocieszeniem w tym dzisiejszym dniu po niezbyt miłym telefonie i dwóch wizytach.
Pożegnałam się z Mateuszem, a Grzesiek poszedł na dół razem z nim, aby go odprowadzić. Włożyłam naczynia do zmywarki i rozsiadłam się wygodnie na kanapie włączając telewizor.

- Wy coś ten? - zapytał uśmiechnięty przyjmujący, kiedy razem ze środkowym schodzili po schodach.
- Nie, skąd taka myśl? - odparł Kosa drapiąc się w skroń i patrząc uważnie na kumpla.
- Jak tak patrzyłem na was dzisiaj w kuchni, to wyglądaliście jak małżeństwo – powiedział poważnie Mateusz.
Grzesiek popatrzył na niego i zaczął się śmiać kręcąc głową.
- To ty może lepiej nie patrz więcej – środkowy klepnął przyjmującego po ramieniu. - Poza tym, ta dziewczyna raczej nie ma ochoty teraz się wiązać – stwierdził Kosok otwierając drzwi; wyszli na świeże powietrze i skierowali się w stronę samochodu, którym przyjechał przyjmujący.
- Lepiej miej oczy dookoła głowy, – uśmiechnął się Mika i wyciągnął kluczyki z kieszeni – bo takich dziewczyn jak ona jest mało, a facetów, którzy na nią czekają dużo.
- Może ty już lepiej nic nie mów? - mruknął Kosa.
- Ja tylko mówię, to co myślę – odparł Mateusz i otworzył drzwi swojego samochodu. - A i Grzesiek, zapomnij wreszcie.
- O czym?
- Chyba o kim – burknął przyjmujący. - Nie trać czasu z powodu Kaśki.
- O to ci chodzi – mruknął pod nosem. - Minął ponad rok, już dawno przestałem o niej myśleć – wzruszył ramionami.
- I bardzo dobrze – pokiwał głową Mateusz. - No nic, powodzenia – uśmiechnął się i wyciągnął przed siebie dłoń. - Do zobaczenia na meczu.
Grzesiek również się uśmiechnął i uścisnął dłoń kumpla.
- Na meczu – powtórzył Kosa.
- Przyprowadź Emilkę – zaśmiał się wsiadając do samochodu.
- Emilka jest oficjalnym fotografem Resovii – odpowiedział środkowy rzeszowskiego klubu i reprezentacji Polski.
- Współpraca – zaśmiał się Mateusz, a Kosa pokręcił tylko głową. - Na razie – pożegnał się przyjmujący i odpalił silnik auta.
- Cześć.
Grzesiek zamknął drzwi passata i poczekał aż jego kolega zniknie z osiedla. Niedowierzające było to jak otwarcie Mateusz o tym wszystkim powiedział. Że on i Emila...
Nie, niemożliwe, pokręcił kolejny raz głową i ruszył w stronę mieszkania.
- Przepraszam, mogę autograf? - usłyszał kobiecy głos dochodzący zza jego pleców; odwrócił się i ujrzał kobietę po czterdziestce, która w ręku trzymała zeszyt i marker.
- Jasne, dla kogo ma być? - Zapytał biorąc od niej rzeczy.
- Dla Kamila, to mój syn – odpowiedziała dumnie, a Grzesiek uśmiechnął się pod nosem.
Zawsze, kiedy rodzice z dumą opowiadali o swoich dzieciach, a nawet kiedy wymawiali ich imiona, robiło mu się cieplej na sercu. Zawsze wtedy przechodziła mu przez głowę wizja swoich dzieci. Zastanawiał się jak będą mogły wyglądać, co będą lubiły robić. I wtedy, pod blokiem Emilii też przeszło mu to przez głowę...



Mamy WEEKEND! ♥
No i jest dwadzieścia cztery... I kto się spodziewał, że przyjdzie Gośka? ;p
Jerzy Janowicz w ćwierćfinale turnieju w Rzymie :D Enjoy! ♥
Liga Światowa za 14 dni! ♥

Gdyby Ktoś, coś jakieś pytania, to zapraszam do zakładki „Wasze pytania” ;D
Pozdrawiam, poziomkowa ;*

74 komentarze:

  1. Jak dla mnie spoko ;) Nic dodać nic ująć jesteś genialna dziewczyno ;*
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział w wolnej chwili
    http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/05/16/rozdzial-46-wspomnienia-i-niepopelniony-blad/

    OdpowiedzUsuń
  2. klepię coś na początku, początku?
    ale nie nie 1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super! :D
      Biedna Emilka, tyle stresu jak na jeden dzień a to nie wpływa dobrze na żadnego człowieka, a zwłaszcza na chorą Emilkę. :(
      kurczę, Ta Gośka to za grosz jakiejkolwiek kultury osobistej nie posiada, :/
      a coraz częściej dochodzę do wniosku, że Emi jest wszechstronnie uzdolniona.
      przynajmniej Mateusz był miły i nie robił awantur, chociaż nie miał powodu. xDD
      dlaczego tak mało fragmentów ze strony grześka? więcej, więcej! :D
      a ta KAśka to co z nią? kto to? była?
      pisz szybko! :)
      pozdrawiam, Jaga20098 :*

      Usuń
    2. :)
      Cieszę się, że Ci się podoba :D
      ;)
      Wszechstronnie uzdolniona? Haha, to ja tak samo ;p
      Hehe ;p
      pozdrawiam również ;*

      Usuń
  3. ciężki dzień miała Emilia oj ciężki..... fajnie, czekam na kolejny

    pozdrawiam :)
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał :D

      pozdrawiam również :)

      Usuń
  4. i dobrze Emila zrobiła, z tym przywaleniem tej Aśce. należało jej sie! ja też bym tak postąpiła, a możliwe że i jeszcze gorzej:D
    haha, Mateusz jaki prorok ;]

    bardzo cieszę się z sukcesów Jerzyka, od jakiegoś czasu martwiłam się, że być może stracił formę czy co? a tu bum, awansował do ćwierćfinału! nie jestem fanką tenisa, ale cieszę się z tego:D
    wpadnę na twojego twittera:)
    za tydzień pierwszy mecz reprezentacji Polski (towarzyski), za dwa rozpoczęcie LŚ, a za trzy tygodnie pierwszy mecz reprezentacji Polski w tym turnieju;D coraz bliżej, coraz bliżej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Ja się zaczęłam interesować jakoś na wakacjach tenisem ;p
      Już się nie mogę doczekać! :D

      Usuń
  5. Takich rzeczy się nie robi! Nie kończy się rozdziału w takim miejscu. Nie, po prostu nie!
    Tak poza tym to rozdział jest świetny ;)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem wredna ;p Cieszę się, że Ci się podoba :D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  6. http://time-forlove.blogspot.com/
    Zapraszam na nowy rozdział.!

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny, ale to wiesz ;) Myślę, że Emila i Grzesiek tworzyliby naprawdę zgraną parę.. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. To nam się Grzesiu rozmarzył :D Rozdział bardzo fajny i faktycznie nie pomyślałabym , że to Gośka przyszła :D Czekam na kolejny
    Pozdrawiam Luna ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał :D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  9. Ale dym... :o Ale Grzesiu, nasz Grzesiu chyba już powinien coś ten-tego z Emilką, co? :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. noo jej to bym się nie spodziewała! Ma laska tupet...

    No wreszcie ktoś to zauważył, że ich do siebie ciągnie! Oby takich "dobrych duszków" było jak najwięcej! ;)

    Udanego weekendu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, ze to bardzo prosta odpowiedź :D
      :)
      Dzięki i nawzajem ;*

      Usuń
    2. nie dla blondynki jak widać hahahah

      dzięki! :*

      Usuń
    3. hahaha, toś mnie rozwaliła teraz ;D

      ;*

      Usuń
  11. nie będę oryginalna, powiem to co zawsze: świetnie! ale proszę tylko żeby były dłuższe i częściej emitowane;) pozdrawiam;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja też nie będę oryginalna i napiszę, to co zawsze: cieszę się, że Ci się podoba :D Nie wyrobiłabym, za co bardzo przepraszam :) Pozdrawiam również ;D

      Usuń
  12. "Że ja i Emilka?" Tak Kosa, w końcu pomyśl na ten temat ;D.
    Ja również cieszę się ,że Janowicz w cwiercfinale :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Super, nie myslalam ze to Goska przyjdzie.
    Hmm a Kosa i Em niezla para ;D
    ja juz nie moge sie doczekac LŚ :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. cudnie ;) mam nadzieje, że Em będzie z Kosą ;) czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Gośka nie spodziewałam się xd no ale Em i Kosa przecież oni są dla siebie stworzenie już nie mogę się doczekać kiedy będą razem ^^
    Weekend nareszcie jestem padnięta po tym tygodniu.
    LŚ już nie mogę wysiedzieć z emocji no ale bliżej jest do meczu z Serbią na który też już czekam ;) ogólnie rozdział świetny;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Ja tak samo.
      Coraz bliże Liga, coraz bliżej Liga :D
      Cieszę się, że Ci się podoba :D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  16. Super rozdział ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Na krótki moment moja cierpliwość, o której wspominałam wczoraj i apetyt na Twoje opowiadanie zostały zaspokojone.
    Ale tylko na moment :D Nareszcie wątek, którego wyczekiwałam, tj. Kosa + Emilka = <3 Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. czyli jednak Gośka, tak on i Emilka, niech Grzesiu zacznie częściej o tym myśleć, to może coś ciekawego wymyśli;D. Fajnie, fajnie. Tak ćwierćfinał:D 14 dni. nie mogę się doczekać, ale została zmieniona godzina na 17.45 i mam problem, bo nie obejrzę meczu do konća, gdyż o 20.00 mam lekcje na gitarze i tak to tylkko góra pierwszego seta bym straciła, a tak to końcówkę, ale łudzę się, że wyrobią w 2 godziny, Gitarra i siatkówka- dwie pasje, a czasem dzielą... ale trudno, mam nadzieję, że jak będę zostawiać meczyk to wynik będzie dobry i coś mi na tej gitarze wyjdzie:D Dzisiejszy dzień straszny.... Wróciłam przed chwilą do domu, bo od 11.30 byłam ze szkoły na konkursie- tak blisko 8 godzin- masakra! Ale moja szkoła wygrała, a ja dostałam wyróżnienie specjalne i to cieszy najbardziej:))))))))) KIedy kolejny rozdział? czekam niecierpliwie jak na mecze z Serbią, które już za tydzień<3Pozdrawiam, Bobru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Masz jakieś filmiki, na których grasz? Bo z chęcią bym posłuchała ;p A może coś komponujesz? ;)
      O no to gratuluję! ;) A jaka dziedzina, jeśli można wiedzieć? ;p
      W poniedziałek najprawdopodobniej ;)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
    2. niestety nie mam zadnych filmikow, ani tez nie komponuje. Na razie sie ucze,ale mam ochote ta nauke dobrze wykorzystac kiedys;p dziedzina poezji;) wiersz napisalam- pierwszy w zyciu;)

      Usuń
    3. jakbyś nagrała, to prześlij mi jakoś link, dobrze? ;D Gratulacje, jeszcze by się zdało dla mnie ten wiersz przeczytać ;p

      Usuń
    4. dobrze, dobrze na pewno wyśle;p Dziękuję, a wiersz mogłabym ci dać do przeczytania, ale mam go na laptopie, a laptop nie ma dostępu do Internetu, musiałabym dopiero na pendriva i wgl, a czytam cie na telefonie:) A jakby mi się udało to jak ci ten wiersz wysłać??:P

      Usuń
    5. Dzięki ;D Aaaa ;) To możesz na Gadu-Gadu, czy raczej nie? ;D

      Usuń
    6. jak najbardziej, tylko jakbyś mogła podać swój numer;p

      Usuń
  19. Gośki to ja się tam nie spodziewałam! Ale z niej suka, no normalnie ja bym jej tak łagodnie nie potraktowała. Krew by się polała! Tak przy okazji, żeby nie robić za dużego spamu tu zapraszam na pechową 13;) http://lotneszczescie.blogspot.com/ Buziaczki;**

    OdpowiedzUsuń
  20. Pierdole, ta Gośka jest dziwna. sama zachowuje sie jak szmata i ma prawo tak mówić do Em? Żenada, serio -.-
    i jest Em i Kosa w końcu! ciekawe co to za tajemnicza Kaśka ;)
    no cóż czekam na kolejny rozdział i idę oglądać mecz Jezyka! ;D
    pozdrawiam, Julka

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam na epilog na http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

    Zaległości nadrabiam, ale za dużo ich się nazbierało :( Potrzebuję jeszcze trochę czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  22. genialny :D normalnie uwielbiam Twoje opowiadanie :D wszystkie akcje są świetne :D liczę na to że coś między Em i Grzesiem będzie :D / ZB9

    OdpowiedzUsuń
  23. Spóźniłam się z Gośką o jeden rozdział :D
    Teraz tylko czekam na tą Kaśkę, bo jak już się wydało, to na pewno gdzieś się pojawi ;p
    No i jeszcze czekam na wyjaśnienie tej choroby, bo baaaardzo to odwlekasz ;p Ale jestem cierpliwa ;)
    buziaki ;*
    Zakręcona ;)
    http://handball-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. jejku.. mam nadzieję, że wybaczysz mi ostatnie nieskomentowanie rozdziału ? ale jak sama widzisz na swoim blogu nie byłam od prawie dwóch tyg.
    rozdziały są fantastyczne ! Grzesiek i Emilka ? chyba pasują do siebie :)
    dowiemy się w końcu na co choruje Em ? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczę, wybaczę, się niczym nie przejmuj! ;)
      Cieszę się, ze Ci się podobają ;D
      Dowiecie się, niedługo ;)

      Usuń
  25. Szczerze to ja się nie spodziewałam, że to Gosia będzie. Nie miałam zielonego pojęcia kto to mógłby być. Wiem, głupia jestem. ;D
    Rozdział po prostu genialny! ;3
    Dobrze Emilka zrobiłaś, że dałaś Gosi siarczystego plaskacza! YEAH! Też na jej miejscu tak bym postąpiła. Mała (przepraszam za określenie) suka jest po prostu bezczelna. Tak sama sobie wchodzić do cudzego mieszkania i jeszcze dogryzać naszej Em?! Z niej jest naprawdę niezła suka (znowu przepraszam za określenie), ja bym jej jeszcze kłaki powyrwała, gdyby mi takimi tekstami dawała, nie mogłabym się opanować. Taka już jestem, zbyt wyrywna. ;D
    Już 13 dni do ligi światowej. Awwww... *.* Nie mogę się doczekać. ;D
    Pozdrawiam ciepło. :**

    http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :D
      :D No to możemy sobie piątkę przybić, bo ja wyrywna też jestem ;D
      Ja ten tydzień, to przejadę tylko na tym, że w piątek będzie wreszcie mecz! Pierwszy! ♥
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  26. Co to za baby okropne najpierw matka Jurka teraz Gośka. Masakra jednym słowem. Co za wredota z tych kobiet. Ale dobrze, ze teraz prawie wszystko sie toczy w dobrą stronę.
    A cóż to za jakaś tajemnica z Kasią. Ach nie mogę sie doczekać tego kiedy siem wyjaśni o co choo z tą chorobą Em, ale oczywiscie wiem wiem trzeba będzie poczekać i taka z tego filozofia.
    No dobra bomba jak zwykle
    http://lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com/

    Pozdrawiaam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Cieszę się, że Ci sie podoba :D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  27. Zapraszam na 15 http://siatkoholik.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Rozdział jak zawsze świetny, ale ta Gośka troszeczkę przegięła, ale cóż niektórzy tacy są.. :) a co z tą Kasią wgl... no mam nadzieję, że kiedyś się dowiemy :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Wizyty Gośki to ja się nie spodziewałam. ; )
    A Mateusz ma rację, Grzesiek powinien brać się za Emilę, bo mu ktoś ją skradnie. : )
    Świetny rozdział.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  30. Fajny rozdział;) Trochę niespodzianek;D Zapraszam na VI zsiatkowkacalezycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. no, no... ;) Goście należało się to i dobrze, że dostała w ten parszywy pysk! Ciężkie życie w tym Gdańsku dla Emilki. Dobrze, że się wyprowadza! No i ciekawe czy w końcu coś tam się wydarzy między nią a Grześkiem.
    jestem-powietrzem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. Booże ale świetny jest ten blog. :D już sie nie moge następnego rozdziału doczekać ;)
    I zapraszam na mój blog który dopiero założyłam http://siatkarskiemarzenia-9l.blog.onet.pl/.
    chciałabym mieć tyle komentarzy pod rozdziałami co ty. ale to tylko moje marzenia ;p

    OdpowiedzUsuń
  33. Byłam pewna, że pojawi się Jurek, a tu taka niespodzianka... Niemiła niespodzianka, no ale cóż poradzić. Miałam ochotę złapać tą Gośkę i wyszarpać za włosy, bo w pełni się jej to należy. Mateusz widzi, że Kosę i Em łączy jakaś szczególna więź i wyraźnie dał to Grzesiowi do zrozumienia.

    OdpowiedzUsuń