poniedziałek, 27 maja 2013

Dwadzieścia dziewięć

Wtorek. Dzień, w którym mam spotkać się z Jurkiem.
Leniwie zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do kuchni, gdzie zjadłam śniadanie. Ubrałam się w jeansy i bluzkę z krótkim rękawem, narzuciłam na to żakiet i byłam gotowa do wyjścia.
Bałam się tej rozmowy, ale z jednej strony chciałam usłyszeć, co Jurek ma mi do powiedzenia.
Wsiadłam w samochód, odpaliłam silnik, włączyłam radio i wyjechałam z osiedla. Przez miasto przejeżdżałam przez ponad pół godziny. Zaparkowałam przed aresztem, gdzie czekał już na mnie mecenas Kordecki. Przywitałam się z nim i byłam gotowa, aby wejść do budynku, w którym aktualnie przebywał mój były.
Zabrali mi wszystkie gadżety jakie miałam przy sobie. Torebkę, komórkę, a nawet okulary przeciwsłoneczne. Kiedy przeszłam już przez wszystkie procedury, znalazłam się w pokoju, w którym stał stół, dwa krzesła, na jednym siedział już Jurek oraz przy ścianie stał strażnik.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że przyszłaś – powiedział Jurek i uśmiechnął się do mnie.
- Streszczaj się, bo nie mam zamiaru długo tutaj siedzieć – odezwałam się oschle i zajęłam miejsce naprzeciw niego.
- Daj mi szanse, tylko o to cię proszę – spojrzał mi smutnymi oczami prosto w twarz.
- Nie ma mowy – oznajmiłam pewnym tonem i pokręciłam głową.
- Dlaczego? - spytał głosem dziecka, któremu nie pozwoliło się wziąć lizaka ze sklepu.
- Jurek... - westchnęłam i spojrzałam mu w oczy. - Przecież ja cię w ogóle nie znam... U Zbyszka zachowałeś się tak... - nie potrafiłam ubrać tego w słowa. - Nie widziałam wtedy mężczyzny, którego kochałam... - przełknęłam ślinę. Mimo tego że mężczyzna tak bardzo mnie zranił, nie potrafiłam być tak stanowcza, jak jeszcze kilka chwil temu.
- Wiem, za co bardzo przepraszam – próbował dotknąć mojej dłoni, która leżała na stole, ale szybko ją zabrałam i położyłam sobie na kolanie. - Nie byłem wtedy sobą...
- A może właśnie byłeś? - zapytałam patrząc mu prosto w oczy. - Tylko jak byłeś ze mną, to udawałeś?
- Nie – pokręcił głową. - Słuchaj, kocham cię i dalej chcę być z tobą...
- Ale ja nie chcę – przełknęłam ślinę. - Za dużo przez ciebie wycierpiałam...
- Za dużo wycierpiałaś, czy po prostu już ci ten siatkarzyk zawrócił w głowie? - zapytał podniesionym tonem.
- Żaden siatkarzyk – odpowiedziałam mierząc go wzrokiem.
W jednej chwili ponownie w całym moim organizmie wróciła się niechęć do tego człowieka.
- No tak, przepraszam... Masz już ich trzech...
- No i widzisz – powiedziałam w podniosłam się z krzesła. - Teraz pokazujesz jaki jesteś... Widzimy się na rozprawie, nigdy więcej – oznajmiłam pewnym głosem.
- Przepraszam...
- W dupie mam, to twoje przepraszam – zmierzyłam go wzrokiem.

Jezu, po co ja tu w ogóle przyszłam?! Żeby się tylko wkurzyć, chyba...

- Możesz je wmawiać Gośce, swojej matce, ale nie mnie... Już nigdy więcej – pokręciłam głową i ruszyłam do wyjścia.
- Em! - krzyknął za mną.
- Spokój! - ryknął strażnik za co byłam mu wdzięczna.
Nie patrząc już za siebie opuściłam salę, a później areszt. Kiedy znalazłam się na świeżym powietrzu od razu poczułam ulgę. Nie rozumiałam kompletnie po co tutaj przyszłam. Sprawę z Jurkiem trzeba załatwić raz na zawsze, ale w sądzie, amen.
Wskoczyłam do volva i odjechałam z piskiem opon z parkingu. Auto samo poniosło mnie w stronę mieszkania Grześka, gdzie znalazłam się po półgodzinnej jeździe przez całe miasto. Wysiadłam z auta, zamknęłam je i ruszyłam w stronę bloku, w którym mieszkał. Przeskoczyłam kilka schodów i zapukałam w odpowiednie drzwi. Odpowiedziała mi cisza. Westchnęłam i spojrzałam na zegarek. No tak, przecież jeszcze trening.
Usiadłam na schodach i oparłam głowę o zimną ścianę. Nie miałam pojęcia dlaczego przyjechałam właśnie tutaj. Przecież zawsze jak chciałam się komuś wygadać, to zjawiałam się albo dzwoniłam, do Krzyśka. A teraz? Teraz wszystko się zmieniło, tylko dlaczego?
Przymknęłam oczy i oparłam głowę na otwartej dłoni, która z kolei oparta była na kolanie. Nie było mi dane siedzieć w takiej pozycji długo, ponieważ odezwał się mój telefon; przyszedł esemes od Krzyśka, z którego dowiedziałam się, że w czwartek ma odbyć się prezentacja zawodników Asseco Resovii. Obecna muszę być, w końcu oficjalny fotograf tego klubu. Przeczytałam gdzie i, o której godzinie, odpisałam tylko „ok :)” i komórka ponownie wylądowała w kieszeni moich spodni.
- Co tu robisz? - usłyszałam znajomy głos, więc podniosłam głowę i zobaczyłam uśmiechniętego Grześka z torbą treningową przewieszona przez ramię.
- Byłam u Jurka w areszcie – powiedziałam bez żadnych zbędnych słów.
- Po co? - zdziwił się i usiadł obok mnie.
- Myślałam, że może dowiem się czegoś czego nie wiem? - westchnęłam bezradnie.
- I co? - zapytał patrząc na mnie.
- I nic – wzruszyłam ramionami. - Nie potrzebnie straciłam tylko czas... Chociaż nie – olśniło mnie. - Utwierdziłam się w przekonaniu, że naprawdę nie znałam tego faceta i też to, że nie warto już tracić na niego czasu – uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam prosto w oczy Grześka. - Czas zamknąć ten rozdział – powiedziałam stanowczo.
Kosa uśmiechnął się leciutko.
- Jego rzeczy się pozbyłaś, teraz musisz go wyrzucić z głowy – odezwał się.
- Dokładnie – pokiwałam głową z uśmiechem.
Środkowy nawet nie wiedział, jak bardzo podniósł mnie na duchu. No i sprawił, że taka krótka wymiana zdań zaowocowała moim uśmiechem.
- I dziękuję – uśmiechnęłam się.
- Za co? - zdziwił się.
- Za to, że mnie wysłuchałeś.
- Polecam się na przyszłość – powiedział, a ja cicho się zaśmiałam. - Co zamierzasz teraz robić? - zapytał.
- W zasadzie, to nie wiem – wzruszyłam ramionami.
- To mam pomysł – wyszczerzył się i podniósł się ze schodów; podał mi rękę, którą ujęłam i dwie sekundy później stałam już na własnych nogach.
- Zamieniam się w słuch – oznajmiłam i spojrzałam na niego ciekawskim wzrokiem.
- Umiesz jeździć na rowerze, prawda? - spytał.
- No umiem – powiedziałam niepewnie.

O co chodzi?

- Masz ochotę na małą przejażdżkę? - uniósł brwi z uśmiechem.
- Czemu nie? - uśmiechnęłam się. Na dworze była ładna pogoda, a ponoć miał być to ostatni słoneczny tydzień, więc dlaczego nie spędzić go na świeżym powietrzu? - Ale gdzie? - zapytałam.
Grzesiek otworzył w tym czasie mieszkanie i rzucił torbę do przedpokoju.
- Pokazałaś mi swój azyl, to ja pokażę tobie swój – odparł z uśmiechem przekręcając klucz w zamku.
Uśmiechnęłam się szeroko. Ufa mi, a to bardzo dobry znak na drodze przyjaźni.
Zbiegliśmy po schodach i dotarliśmy do garażu siatkarza, w którym stał jego samochód, mój motor, walały się jakieś części samochodowe, śrubokręty i tego typu rzeczy oraz cztery rowery.
- Skąd masz tyle rowerów? - zapytałam łapiąc jeden z nich.
- Te dwa – wskazał na czerwony z odcieniami czerni oraz na niebieski z odcieniami białego – są zepsute, ten – pokazał rower, który podtrzymywałam – jest mój. A ten – chwycił czerwony rower – należy do Piotrka – uśmiechnął się.
- Co rower Pita robi u ciebie? - zapytałam z ciekawością w głosie.
- A zostawił go w czerwcu i tak stoi – uśmiechnął się podwyższając siodełko.
- Aaa.. - powiedziałam bardzo inteligentnie i zabrałam się za zniżanie siodełka w rowerze Grześka. Musiałam mieć siodełko na swoim poziomie. Będąc na poziomie środkowego, to nawet bym nie ujechała na rowerze. - To gdzie jedziemy? - zapytała, kiedy staliśmy już przed garażem.
- Musimy wyjechać z Rzeszowa – odpowiedział wkładając czarne okulary przeciwsłoneczne.
- A coś więcej? - spytałam. - Może czego mam się spodziewać? - zapytałam wsiadając na rower. - Bo ogródka chyba nie masz, co? - uśmiechnęłam się.
- Ogródka nie – pokręcił głową z uśmiechem i ruszył przed siebie, a ja za nim.
- Więc co? - dopytywałam się jadąc blisko niego i przy okazji zmieniając przerzutki.
- Zawsze jesteś taka ciekawska? - spytał, na co tylko się wyszczerzyłam. - Jak dojedziemy, to zobaczysz – powiedział, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Okej, okej – poddałam się.
Słońce grzało niemiłosiernie, a my jechaliśmy rowerami przez następne trzydzieści minut rozmawiając wesoło, kiedy nagle Grzesiek wyciągnął ze swojej kieszeni telefon i skierował go na mnie.
- Ty naprawdę chcesz mnie wygryźć z roli fotografa – zaśmiałam się i w tym samym momencie usłyszałam dźwięk, który obwieszczał, że zdjęcie zostało wykonane.
- Chcę sobie poprzypominać na stare lata najlepsze chwile swojego życia – wyszczerzył się i schował komórkę do kieszeni.
Mało co nie wjechałam w rów, kiedy mówił „najlepsze”, ale po chwili na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech. Będę obecna w tych jego najpiękniejszych chwilach. Co prawda jest to jakaś część bycia przyjaciółmi, ale wspaniale było to usłyszeć.
Wyjechaliśmy z Rzeszowa i skierowaliśmy się w stronę jakiejś wioski. Zastanawiałam się, co ciekawego może Grzesiek pokazać mi właśnie w takim miejscu, nie chodzi o to, że uważałam wioski za jakieś nudne miejsca, co to to nie. Sama wychowałam się na wiosce, więc wiedziałam, że każde drzewo, każdy dom ma swoją historię. Niektóre bardzo ciekawe, inne trochę mniej.
Długo asfaltem nie jechaliśmy, ponieważ po jakiś stu metrach był skręt w lewo, gdzie skręciliśmy i znaleźliśmy się na polnej drodze. Dech mi na chwilę zaparło, kiedy przejechaliśmy kolejne trzydzieści metrów. Domy już się skończyły, a przed nami rozcierał się widok pól, łąk, gdzieniegdzie drzew i słońca na błękitnym niebie, na którym nie było widać żadnej chmury. Tutaj było przepięknie.
- Ej, pedałuj, bo spadniesz – usłyszałam głos Grześka i od razu wykonałam polecenie.
- Skąd znasz to miejsce? - zapytałam z zachwytem w głosie.
- Kiedy wprowadzałem się do Rzeszowa, to w pierwszym dniu wsiadłem na rower i sobie jeździłem – wyjaśnił. - Tutaj trafiłem dzięki starszej pani, która mnie zatrzymała właśnie w tej wiosce – kiwnął głową w stronę zostając w tyle wsi.
- Starsza pani? - zaśmiałam się.
- No co się śmiejesz? - spytał również się śmiejąc. - Na bandytę wyglądam, czy jak?
- A gdzie tam – wyszczerzyłam się. - A czego chciała od ciebie ta pani? - zapytałam z zaciekawieniem w głosie.
- Będziesz się śmiać – powiedział patrząc na mnie.
- Przysięgam, że nie będę – obiecałam. - Słowo harcerza.
- A byłaś nim kiedyś? - spytał.
- Byłam – wyszczerzyłam się. - No, mów, mów – ponagliłam go.
- Zatrzymała mnie od tak i powiedziała, że tutaj jest moje miejsce...
- Czekaj, jechałeś sobie rowerkiem i tak po prostu cię zatrzymała? - zapytałam, żeby się upewnić.
- Dziwne, nie? - uśmiechnął się, a ja kiwnęłam głową. - Powiedziała też, że tutaj spędzę najlepsze lata swojego życia.
- I co, sprawdziło się? - spytałam patrząc na niego.
- Jak na razie tak – uśmiechnął się szeroko i popatrzył przed siebie. - Jesteśmy na miejscu – oznajmił i zatrzymał swój rower.
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam malutki mostek wykonany z drewna. Podobnie jak Grzesiek, zatrzymałam rower i postawiłam go na nóżce. Szybko wbiegłam na most i stanęłam obok barierki. Mała rzeczka płynąca leniwie, a po bokach ułożone duże kamienie; po prawej stronie, blisko mostku, rósł wielki dąb.
- Pięknie tutaj jest – uśmiechnęłam się szeroko.
- Jak mi ta staruszka powiedziała, że mam tu przyjechać, to myślałem, że poważnie uderzyła się w głowę, ale jednak postanowiłem to sprawdzić i nie żałuję – uśmiechnął się podchodząc do mnie.
Odwzajemniłam uśmiech i usiadłam na mostku, po chwili poczynił to również Kosa. Zamachałam nogami i poczułam się jak pięcioletnie dziecko. Lubiłam taki stan, a zdarzał on się już coraz rzadziej.
Właśnie wtedy przeszło mi przez głowę, że czas, aby powiedzieć wszystko o lekach i na co tak naprawdę były robione badania. Grzesiek myślał, że to rutynowe badania, ale to prawdą nie było.
- Muszę ci coś powiedzieć... - zaczęłam patrząc przed siebie. - Tylko musisz mi obiecać, że nie zmienisz stosunku do mnie – popatrzyłam mu prosto w oczy. - Będziesz traktował mnie tak jak teraz.
- O co chodzi? - zapytał nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Obiecaj, to się dowiesz – powiedziałam.
- No niech będzie... obiecuję – uśmiechnął się leciutko.
Westchnęłam głęboko i popatrzyłam przed siebie. Serce trochę przyspieszyło, ale to było normalnie, kiedy zaczynał się temat mojej choroby i tego, co mnie spotkało...




No to mamy drugi dzień maratonu, haha! ;D Przepraszam, że tak późno, ale rodzinak wpadła i z Nimi siedziałam ;D Epizod mam nadzieję, że się spodoba i jak zwykle będzie mnóstwo opinii z Waszej strony, która mnie motywuje! :) DZIĘKUJĘ ;*
Do Ligii Światowej pozostały cztery dni! ♥
Patrzcie co do mnie przyszło! AA JARAM SIĘ! ♥

Pozdrawiam, poziomkowa ;*

https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci

56 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jurek idioto, po co psujesz Emi nerwy, nie mogłeś zostawić jej w spokoju?
      Coś mi się wydaje, że Grzesiek nie chce tylko wygryść Emi z roli fotografa, ale i przyjaciela Krzyśka chce zastąpić. :D
      teraz trwa walka ( Emi vs. Grześ ) kto pokaże ładniejsze spokojne miejsce :P
      tak się co nie co domyślam, co do tej choroby.
      może jurek (szmaciarz) gdzieś się puścił i zaraził Emi AIDS albo HPV, a może HBV/HBC? (ach, biologia - choroby układu rozrodczego). bo Białaczka chyba raczej odpada.
      no nic, trzeba czekać jutra :)
      pozdro :*

      Usuń
    2. ;)
      pozdrawiam również ;*

      Usuń
  2. Jak ja jutro wytrzymam :) ciekawi mnie na co ona choruje :)
    Świetne :)
    i cieszę się, że choć przez jakiś czas epizody będą pojawiać się codziennie :)
    Pozdrawiam gorąco, bo na dworze zimno (przynajmniej u mnie na południu) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrzymasz :) Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Pozdrawiam również :) No u mnie też nie za ciepło ;/

      Usuń
  3. Super rozdział ;-) już wkrótce dowiemy się na co chora jest Emilka ;-) coś czuję, że w tym rozdziale jeszcze wydarzy się coś ciekawego ;-) nie mogę się doczekać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie dowiemy się na co choruje Em! A rozdział genialny :D
    Kurde , chyba sama muszę zainwestować w taką koszulkę bo jest świetna!
    U mnie również pojawił się kolejny rozdział http://gdymyslalaszewiesz.blogspot.com/
    Pozdrawiam Luna ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Jest bombowa! ♥
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  5. powie mu, powie! Wreszcie! :D Ja już chcę jutro w takim razie ;)

    "Chcę sobie poprzypominać na stare lata najlepsze chwile swojego życia"- ładnie to powiedział :)

    Coś mi się wydaje, że to miejsce za kilka lat będzie ICH miejscem, ich azylem, odskocznią i miejscem, w którym będą biegały małe dzieciaki z czekoladowymi oczami!

    Do jutra :*

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko...co za palant z tego Jurka :D Dobrze, że Em nie chce mieć z nim nic wspólnego :D Rowerem z Kosokiem....rozmarzyłam się :P Każdy chyba ma taki azyl :) Ja też mam :) Też na wiosce w lesie ;) A Ty mieszkasz na wsi czy w mieście? ^^ :) Ja za nic nie przeprowadziłabym się do miasta :P No chyba, że do Bełchatowa czy Łodzi :D Od mojej miejscowości do miasta są 4 kilometry :D
    Aaaa i wkońcu dowiemy się na co choruje :P
    Rozdział jak zwykle zajebisty! :* :)
    Czekam na kolejny : Marta♥
    Koszulka - cudo świata :D
    PS. Byłaś już kiedyś podczas meczu na hali? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Ja jak to pisałam, to aż za bardzo ;D Ja też taki mam ;p Na wsi :D A ja jedynie do Krakowa albo do Rzeszowa ;D
      Cieszę się, że Ci się spodobał! ;D
      A jak! ♥
      Jeszcze nie, ale będę we Wrocku na LŚ :) Interesowałam się siatkówką już od dziecka, ale to tylko tak sporadycznie :) Dopiero podczas LŚ w tamtym roku zaczęłam sie interesować tak na maksa :)

      Usuń
  7. superaśnie ;D cudowny rozdział i temat choroby w końcu został wyjaśniony, ale chciałabym się dowiedzieć na co choruje Emilka i mam coś tak myślę, że to wyjaśni się w przyszłym rozdziale :* czekam na następny z niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał! ;D
      To za niecałe 20 godzin ;p

      Usuń
  8. no ;) w koncu dowiemy sie co jej jest;) bedzie ciekawie; D ej chce taka koszulke<3 ale na razie musze sobie kupic biało-czerwona na meczyk do Spodka ;pFajnie czekam na jutro=] pozdrawiam,Bobru

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaa ja też sie jaram tym rozdziałem, jutrzejszym, Twoją koszulką i zbliżającą się ligą;DDD i nie każ nam czekać zbyt długo na kolejny rozdział;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Miło,że w następnej części dowiemy się o chorobie Em :D

    OdpowiedzUsuń
  11. jak czytałam ten rozdział to miałam wielkiego "banana" na twarzy szczególnie w tym momencie gdy poszła do Grześka, myślę że niedługo będzie to ich miejsce :)
    rozdział świetny, nie mogę doczekać się jutra, nareszcie się dowiemy na co choruje Emilia... czekam z niecierpliwością :)

    Pozdrawiam serdecznie :)
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;D Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  12. AAAAAA... !
    Się zaczyna show!
    Nie mogę się doczekać jutrzejszego epizodu.

    No i już coraz bliżej Liga <3

    OdpowiedzUsuń
  13. trochę chyba nie będę nadążać z komentowaniem skoro zamierzasz dodawać codziennie przez ten tydzień, co bardzo mnie cieszy, ale wiedz, że zaglądam na twojego bloga bardzo często i czytam, a często czytam na tel. a tam nie mogę dodawać komentarzy.
    rozdział oczywiście jak najbardziej mi się podoba. W KOŃCU dowiem się na co choruje Em ! już nie mogę się doczekać :)
    jest słodko, pięknie, ładnie i sielankowo - to dobrze bo lubię czytać takie rozdziały :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. okej, okej ;)
      Cieszę sie, że Ci sie podoba ;D A nie chciałam Was już dłużej torturować ;p
      :)

      Usuń
  14. no i sama sie jaram rozdzialami ze sa codziennie Awww.
    Godna koszulka ^^
    jak fajnie ze wreszcie sie dowiem po co jej leki i ciagle badania.

    no to do jutra i pozdrowionka :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Teraz kosa odbił pałeczkę i w podzięce Em zabiera ją do jakże uroczego miejsce poza granicami rzeszowa, na polanę z drewnianym mostkiem ! Em czując się w pełni sił aby wyznać grześkowiak prawdę najprawdopodobniej to zrobi ! O tak ! W końcu nie będziesz trzymała nas w niecierpliwosci i światło dziennie ujrzy choroba Emilki ! Normalnie dziewczynom dzisiaj co chwilę wchodzilam na twojego bloga aby sprawdzić czy przez przypadek nie ma już kolejnego rozdziału ! To opowiadanie uzależnia ! ;p pozdrawiam :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Haha, to już wiem Kto tak nabija ten licznik odwiedzin! ;D Jakieś uzależnienie w życiu trzeba mieć - takie moje zdanie :) pozdrawiam również ;d

      Usuń
  16. Jaaak można kończyć takim momencie !? ;D
    Super rozdział, starsza kobiecina rozwala system, pozytywnie ;)
    Czekam na jutrzejszy epizod ! ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze Ci się spodobał ;D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  17. Nareszcie nowy rozdzial ! Kiedy nastepny ? Cudo !
    Jej oddalem serce swe,ona najpieknieszym snem ! Kocham ja,a ona mnie! Nigdy nie zostawie jej ! Resovia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jutro :) Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      SOVIA ♥

      Usuń
  18. cieszę się że znalazłam twojego bloga. A jakie zaskoczenie przeżyłam gdy zobaczyłam że mieszkasz w tym samym mieście co ja :) piszesz rewelacyjnie aż chce się czytać, pomimo tego, że czytam twoje opowiadanie od paru tygodni postanowiłam dopiero dzisiaj skomentować. Mam nadzieję wielką, że Grzesiek nie zmieni nastawienia do Emilii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę :D Znaczy ja nie mieszkam dokładnie w Legnicy, ale w wiosce koło Legnicy ;p SERIO? ;D Cieszę się, że Ci się podoba ;D

      Usuń
  19. Jurek trzy razy nie- wypierdalaj z życia Em i zrób miejsce panu Kosie!
    wszystko spoko, ale czemu musisz przerywac akurat w takich momentach? ;c
    a koszulka super, ile dalas jak można wiedzieć? ;)pozdro500, Julka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! ;D
      Przepraszam ;p
      60 zł z przesyłką ;) pozdrawiam również ;p

      Usuń
  20. No to się zacznie, cztery dni pełne oczekiwania ;D
    opowiadanie świetne, w końcu się dowiemy na co Emi choruje, ciekawa jestem jak Grześ zareaguje>?<
    Sovia, Sovia, Sovia MISTRZ! <3
    pozdrawiam Adaam;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;D Cieszę się, że Ci sie podoba ;D
      MISTRZ, MISTRZ RESOVIA! ♥
      pozdrawiam również ;*

      Usuń
  21. Tak cieszę się, że w końcu do wiemy się na co choruje Em ;D Ja niedługo oszaleje, tak mi się dłużą dni do początku Ligi Światowej;/ Och, te emocje... Normalnie ciary :D Rozdział to kolejne cudeńko;) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Mam nadzieję, że to co bazgrolę jakoś Ci to oczekiwanie umili :) Cieszę się, że Ci się podoba :D Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  22. Aaaa!!!! W końcu dowiem się na co choruje :D
    Rozdział super. :3
    A Jurek, to skończona świnia :D
    Zapraszam do mnie:
    milosc-mimo-wszystko.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      :)
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  23. NO WIESZ CO?! Nie przerywaj w takim momencie, noo! Ogółem super, chwalipięto! :* Koszulką się chwali, a inni zazdroszcza. ;// ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, przepraszam ;p Chwalipięta się cieszy, ze Ci się podoba ;D Haha, przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać ;)

      Usuń
  24. Jestem ciekawa jak Grzesiu zareaguje ;-) czekam na kolejny i zapraszam do mnie na : http://marzenia-rzeczywistoscia.blogspot.com/

    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  25. "Dech mi na chwilę zaprało" haha, wiem że to tylko zwykła literowa pomyłka, ale jak to przeczytałam, to mnie "zaprało" ze śmiechu:D
    Ogólnie rzecz biorąc rozdział bardzo milutki, lekko zabawny i ogroomnie ciekawy. A sama myśl, że wkrótce pojawi się trzydziestka poprawia humor!:) Ja niestety pewnie przeczytam ją jutro, ale i tak czekam teraz XD
    Okropnie zazdroszczę Ci tej koszulki*.* Miałam sobie ją kupować, ale po jakimś czasie rozmyślaniu zrezygnowałam. We wrześniu kupię sobie zwykłego pasiaka, na początku przyszłego sezonu planuję iść na mecz, a jak przyszły sezon również skończy się takim sukcesem, to ... Sobie kupię. Oby:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHAHAHAHAHAHA! O kurwa, bardzo przepraszam! I dziękuję za wyłapanie błędu! ;D
      :)
      Ja pasiaka też zamierzam sobie kupić na przyszły sezon, także będę miała dwie ukochane koszulki, których nikomu nie oddam! ♥
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  26. Tak, tak, tak! W końcu się dowiemy ;) Ale musiałaś tak drastycznie ucinać końcóweczkę?
    Czekam na reakcję Grześka, mam nadzieję, że zachowa się jak prawdziwy przyjaciel ;)
    Chłopaki są niesamowici ^^
    buźki ;*
    Zakręcona ;)
    http://mydlo--powidlo.blogspot.com/ - zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Podoba się i to bardzo;) cieszę się, że w końcu wyjawisz na co choruje Emilka. Myślałam, że umrę z ciekawości;) tak więc niecierpliwie czekam do następnego rozdziału
    pozdrawiam
    Lizak;*

    OdpowiedzUsuń
  28. Wyobrażam sobie tą romantyczną scenerię... Jak już mu powie co i jak to on ja przytuli i pocałuje xD Taka jest moja wizja, dlatego czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń