czwartek, 9 maja 2013

Dwadzieścia jeden

Przed Gdańskiem zatrzymaliśmy się na jeden stacji benzynowej, abym mogła zasiąść za kierownicą, a Grzesiek jako pasażer. Do prowadzenia alfy szybko się przyzwyczaiłam. Fajnie się ją prowadziło, ale mojego volva nic nie przebiło nigdy i pewnie nigdy nie przebije.
Dzięki wspólnie rozwiązywanym krzyżówkom i rozmowie, wyrzuciłam z głowy policjanta, który zbytnio nie przypadł mi do gustu. Taki facet myśli, że strzeli uśmiech, zostawi numer telefonu i każda bez namysłu zadzwoni. Według mnie – myślenie godne trói z minusem, ale nie zapominajmy, że istnieją kobiety, którym wystarczy drinka postawić i lecą do faceta jak ćma do ognia.
Zawsze byłam zadowolona, że znałam Gdańsk jak własną kieszeń. Przyczynił się do tego w bardzo dużym stopniu Jurek, za co nawet teraz byłam mu wdzięczna, bo nie wbijałam się w największe korki w mieście. Kilka przejazdów bocznymi ulicami i zaparkowałam czarną alfą przed moim dawnym blokiem.
- O cholera – zaklęłam pod nosem przypominając sobie o bardzo ważnej rzeczy.
- Co jest? - spytał Grzesiek wyłączając radio.
- O tym, że się wyprowadzam, to wiedziałam, ale żeby wziąć jakieś pudła na rzeczy to już nie – walnęłam pięścią w kierownicę.
Gdzie ja mam głowę?!
Kosa zaśmiał się, a ja uważnie na niego popatrzyłam.
- Pomyślałem o tym – wyszczerzył się i puścił mi oczko.

Co on powiedział?

Myślałam, że rzucę mu się na szyję. Ten facet nie dość, że potrafił o wszystkim pomyśleć, zrobić jakiś plan, to jeszcze zawsze był tam, gdzie akurat był potrzebny. Weźmy nawet sytuację z sesji zdjęciowej Młodej Resovii, na którą trochę mi się zaspało. Przyjechał i przygotował „studio”. No takich ludzi, to ze świecą szukać!
- Kolejny raz mi ratujesz skórę – powiedziałam. - Dziękuję – uśmiechnęłam się.
- Nie ma problemu – posłał mi uśmiech i wyszedł z samochodu.

Panie Boże dzięki ci za to, że postawiłeś na mojej drodze takiego przyjaciela, jakim jest Grzesiek!

Podobnie, jak mój towarzysz, wysiadłam z samochodu i podeszłam do bagażnika, który cały był zawalony kartonami, a w jednym kącie leżała moja oraz Kosy torba.
- Ja nie wiem jak ci się odwdzięczę – westchnęłam i chwyciłam dwa kartony.
- Upieczesz sernik i będzie po kłopocie – zaśmiał się.
- Co wy macie z tym sernikiem? - pokręciłam głową śmiejąc się.
- Emila?! - usłyszałam kobiecy krzyk i miałam ochotę walnąć się prosto w czoło.
- Cześć Kamila – odwróciłam się i przybrałam sztuczny uśmiech na ustach.
- Kobieto gdzieś ty się podziewała? - zapytała gestykulując rękami, a jej czarne okulary za trzysta pięćdziesiąt złotych mało, co nie spadły z głowy.
- Tu i tam – odpowiedziałam niezbyt przyjaźnie, ale dwudziestopięciolatka wcale się nie zraziła.
- A ten przystojny pan, to kto? - spytała szczerząc się jak popaprana do środkowego, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
- Grzesiek poznaj Kamilę, Kamilo poznaj Grześka – przedstawiłam ich sobie niezbyt miłym tonem głosu.
Kosa uśmiechnął się tylko lekko i odwrócił w stronę zapakowanego bagażnika.

Jak mam się wywinąć?

- Ja gdzieś już go chyba widziałam... - westchnęła czarnowłosa. - Ale mniejsza z tym! - machnęła ręką. - Wyprowadzasz się? - zapytała uśmiechnięta wskazując na bagażnik.
Nie, wypieprzam na księżyc!
- Taa... - odparłam i modliłam się tylko o to, żeby Kamila zniknęła jak najszybciej z moich oczu.
- To się wpraszam na parapetówkę! - krzyknęła.
Obawiam się, że żadna osoba z Gdańska zaproszenia na parapetówkę nie dostanie.
- Jasne, dam znać – skłamałam. - To do zobaczenia – pomachałam jej dłonią.
- Tak, tak, cześć – wyszczerzyła się. - Do zobaczenia, Grzesiek.
Środkowy mruknął coś pod nosem, a brunetka oddaliła się wolnym krokiem z stronę innego bloku. Spojrzałam na Kosę.
- Przepraszam – szepnęłam, bo Kamila była jeszcze zbyt blisko i mogła usłyszeć.
- Daj spokój – machnął ręką. - Tylko jednej rzeczy nie rozumiem – spojrzał mi prosto w oczy. - Nie pasujesz do takich ludzi jak tamta – kiwnął głową na oddalającą się Kamilę.
- Myślisz, że tego nie wiem? - skrzywiłam się i usiadłam na brzegu bagażnika. - Nie mam pojęcia jak ja wytrzymałam przez te dwa lata – spuściłam głowę. - Nie interesowało mnie to, co działo się u Krzyśka, Karola, a nawet u małego Sebastiana – czułam jak moje oczy wilgotnieją. - Liczyła się tylko zabawa. Nawet nie wiesz ile dałabym, żeby te dwa lata przeżyć z Krzyśkiem i swoją rodziną, a nie z obcymi ludźmi – przełknęłam ślinę.
- Ale teraz będziesz mogła to nadrobić – powiedział siadając obok mnie.
- Miejmy nadzieję – odpowiedziałam cicho.
- Ej, rozchmurz się – szturchnął mnie, a ja lekko podniosłam głowę. - Do później starości jeszcze daleko – uśmiechnął się i wyciągnął z kieszeni paczkę chusteczek.
Serce trochę szybciej mi zabiło na dźwięk słowa „starość”. I to nie chodziło wcale o to, ze jej się bałam.
- Wytrzyj oczy, wysmarkaj nos i bierzemy się do pracy – uśmiechnął się wręczając mi jedną chusteczkę.
- Dziękuję, że tutaj ze mną przyjechałeś – uśmiechnęłam się lekko.
Kiwnął głową, a ja wysmarkałam nos, wytarłam oczy i schowałam chusteczkę do kieszeni.
Wzięliśmy po kilka kartonów i ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania. Weszliśmy na drugie piętro. Kosa stanął pod trójką, a ja zapukałam w drzwi z numerem cztery. Po chwili otworzyła mi pięćdziesięcioletnia kobieta.
- Emila! - ucieszyła się.
- Dzień dobry, pani Zosiu – uśmiechnęłam się. - Jak zdrówko? - spytałam, ponieważ kobieta miała cukrzycę.
- A dobrze, dobrze – pokiwała głową. - Ty pewnie po klucze?
- Tak – kiwnęłam głową.
- Jestem z ciebie dumna, dziecko – pokiwała głową i sięgnęła po klucze, które leżały na komodzie tuż przy drzwiach. - Już dawno powinnaś zostawić tego Jurka, psia krew.
Pokręciłam tylko głową i lekko się zaśmiałam.
Kobieta wiele razy mi powtarzała, że jestem zdecydowania za dobra dla Jurka. A już miliony razy słyszałam to, że on wcale do mnie nie pasuje. No, ale ja jak to ja, wcale nie słuchałam.
- Dziękuję za przechowanie – wzięłam od niej klucze.
- A to kto? - pytała cicho wskazując na Grześka.
- Przyjaciel –odpowiedziałam równie cicho.
Pani Zosia szeroko się uśmiechnęła.
- Trzymaj się jego dziecko, a nie zginiesz – szepnęła i zamknęła drzwi.
Kobieta ta była trochę dziwna. Wierzyła w swoich bogów, stawiała taroty i tego typu rzeczy. Była sama, więc ludzie mówili, że przez to tak „zdziczała”. Jak dla mnie była ona dobrą kobietą. Mieszkając tutaj, trochę czasu z nią spędziłam. Pokazała mi parę sztuczek oraz „eliksiry” na niektóre schorzenia. Kilka z nich działało naprawdę szybko, a już szczególnie te na grypę. Jeden kubek wywaru i odchodziło jak ręką odjął.
Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka, gdzie czuć było jeszcze perfumy Jurka.
- Idę po resztę – usłyszałam głos Kosy, a po chwili trzask drzwi.
Westchnęłam i przeszłam przez przedpokój i weszłam do przestronnego salonu. Wszystko było na swoim miejscu, czyli Jurek nic nie zabrał. Mam kolejne pakowanie, ale to wystarczy zrobić tak zwanym sposobem „na odwal”. I tak wszystkie jego rzeczy szły na śmietnik.
Weszłam do małej kuchni, w której i tak tylko ja urzędowałam, mężczyzna, który siedział teraz w areszcie był tutaj rzadkim gościem. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej sok jabłkowy – tego napoju zawsze było w mieszkaniu pod dostatkiem. Wyciągnęłam jeszcze z szafki płatki i zjadłam garść. Połknęłam tabletki i byłam gotowa do pakowania.
- To od czego mam zacząć? - zapytał Grzesiek stojąc w salonie.
- Może chcesz się położyć spać? - zapytałam.
- Nie – pokręcił dodatkowo głową.
- O jedenastej ma przyjść dziewczyna zainteresowana kupnem, więc trzeba pozbierać te najmniejsze rzeczy. Tym zajmę się ja – zadecydowałam. - A ty, jeśli możesz oczywiście, spakuj moje ubrania – uśmiechnęłam się.
Kiwnął głową z uśmiechem i ruszył z dwoma pudłami do sypialni. Chwyciłam jedno kartonowe pudełko i zaczęłam zastanawiać się co najpierw ma w nim wylądować. Stanęło na albumach ze zdjęciami, a trochę ich było.
- Em! - usłyszałam krzyk Grześka.
- No? - odkrzyknęłam pakując trzeci album do pudła.
- Możesz tu na chwilę przyjść? - zapytał.
Westchnęłam i ruszyłam w stronę sypialni.
Pewnie się zdziwił jak zobaczył ile ciuchów posiadałam, a ile miał ich Jurek. Bardzo rzadko zdarzało się, że mężczyzna miał więcej odzieży niż kobieta. Tak było w naszym przypadku.
- O co chodzi? - zapytałam stając obok Kosy.
- O to... - wskazał na szafę.
Mój wzrok podążył za jego palcem. Myślałam, że oczy wylecą mi z orbit. Moje wszystkie ciuchy były całe w strzępach. Tylko nieliczne koszulki były popowieszane na wieszakach, inne części garderoby leżały na dnie szafy. Gdzieś w stercie zauważyłam jasnoniebieską sukienkę, którą dostałam od rodziców, na osiemnaste urodziny, a której Jurek nie znosił. Od roku nie mogłam jej znaleźć!
- Tej sukienki mu nie podaruje! - ryknęłam i wyciągnęłam ciuch spod sterty ubrań.
- Odku... - zaczął Grzesiek.
- Tej się nie da odkupić! - przerwałam mu i usiadłam zrezygnowana na podłodze. - To był ostatni prezent, jaki dostałam od rodziców.
Czułam jak wilgotnieją mi oczy. Miałam ochotę udusić Jurka gołymi rękami. Przez tego idiotę straciłam prezent od nieżyjących rodziców. Dla innych to po prostu zwykła sukienka, ale nie dla mnie. Za dużo wspomnień z nią miałam. Dziwne, ale prawdziwe.
- Co za idiota... - westchnął cicho Grzesiek i usiadł obok mnie.
- Spakuj to wszystko, a później wywal – poprosiłam i podniosłam się z miejsca.
Odłożyłam sukienkę na łóżko, spojrzałam na nią jeszcze raz i wyszłam z pokoju. W mojej głowie krążyły najgorsze wyzwiska, jakie tylko istniały na ziemi. Zaczynając od języka polskiego, włoskiego, hiszpańskiego, a na rosyjskim kończąc.
Drapnęłam jedno z pudeł i podeszłam do komody. Wszystko, co należało do Jurka wylądowało na dnie pudła. Nie dbałam o to, czy figurki albo ramki się potłukły. Miałam to w głębokim poważaniu. Podobnie zrobiłam z rzeczami, które stały na innych meblach w mieszkaniu. Byłam zadowolona z tego, że wszystko zmieściło się w jednym kartonie. Jak się coś tłucze, to ile miejsca się zaoszczędza!
Wszystkie małe rzeczy Jurka zmiotłam z szafek w zaledwie trzy minuty. Później zajęłam się swoimi. Tym razem pakowałam wszystko dokładniej. Po godzinie wszystkie figurki i inne tego typu rzeczy były bezpiecznie ułożone w kartonach.
Weszłam do kuchni i otworzyłam szafki, w których były naczynia codziennego użytku.
- Spakowałem też ubrania Jurka – poinformował mnie Grzesiek wchodząc od kuchni i siadając na taborecie.
- Dzięki, że zrobiłeś to za mnie – uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością i postawiłam przed nim szklankę z sokiem.
Siatkarz kiwnął tylko głową i pociągnął łyk napoju.
- Krzysiek będzie musiał ci odstąpić pół garażu – powiedział Kosa wskazując wszystkie zapakowane kartony i rzeczy, które jeszcze spakowane nie były.
- W zasadzie, to nie będzie musiał – odpowiedziałam siadając na krześle naprzeciw środkowego. - Wynajęłam mieszkanie – poinformowałam go.
- Nic nie mówiłaś...
- Bo wiesz tylko ty – westchnęłam. - I na razie nikomu nie mów, dobrze? - uniosłam brew patrząc mu prosto w oczy.
- Okej – uśmiechnął się lekko.
Pogawędziliśmy jeszcze przez dwie minuty na temat mojego nowego lokum, gdzie się znajduje i tak dalej, i wzięliśmy się do dalszej pracy. Rozmawialiśmy, ale głównie mówiłam ja. Grzesiek zasypywał mnie pytaniami o niektóre rzeczy, a ja z miłą chęcią udzielałam na nie odpowiedzi, nawet jeżeli wiązały się one z dawnymi znajomymi.
Czułam się przy nim naprawdę swobodnie. Było tak jakbyśmy znali się przez całe życie, a zaledwie było to kilkanaście dni. Wiedziałam, ze mogę na nim polegać, tak samo jak na Piotrku i Zbyszku, a nawet tak mocno jak na Krzyśku. W pewnej mierze, to nawet powinnam podziękować Gośce i Jurkowi. Dzięki nim powróciłam do Krzyśka i poznałam nowych, wspaniałych ludzi. Nie zmieniło to jednak tego, że oboje bardzo mnie zranili.
Kilka minut po jedenastej w mieszkaniu zjawiła się pani Katarzyna. Była zachwycona mieszkaniem, chociaż panował w nim bałagan. Wszędzie walały się kartony, ponieważ nie zdążyliśmy zanieść ich do samochodu Kosy.
Zaproponowałam świeżo upieczonej studentce medycyny, że mogę jej również odsprzedać meble. Była zachwycona tym pomysłem. „Przynajmniej nie będę musiała łazić po sklepach” - powiedziała zadowolona i była gotowa podpisywać umowę. Będąc jeszcze z Rzeszowie przygotowałam warunki, na które musiała przystać nowa właścicielka mieszkania. Młoda dziewczyna powiadomiła nas, że przeprowadzkę zacznie dopiero w następnym tygodniu, więc śmiało mogliśmy zostać w mieszkaniu i wyjechać w nocy z czwartku na piątek.
Studentka, po tym jak dostała od Grześka autograf i zrobiłam im wspólne zdjęcie (była zapalonym kibicem) opuściła swój nowy dom. Wypiliśmy z Kosą po kawie, a kiedy wkładałam naczynia do zmywarki powiedziałam:
- Obiecałam ci, że zdradzę coś o sobie – zamknęłam zmywarkę. - Zbieraj się – uśmiechnęłam się i chwyciłam klucze od garażu oraz pojazdu.
Kiwnął głową i podniósł się z taboretu.
Zamknęłam mieszkanie i ruszyłam w stronę miejsca, w którym zostawiłam swoje jeszcze jedno cudeńko. Weszliśmy do garażu, w którym jak zwykle pachniało benzyną i zapaliłam światło.
- Tarrrra – uśmiechnęłam się szeroko i wskazałam na czarny, duży motor.
Myślałam, że środkowemu oczy wyjdą na wierzch. Podszedł do maszyny i uważnie jej się przyjrzał.
- Harley Davidson FLHTC – mruknął pod nosem.
Tym razem to on zaskoczył mnie.
- Znasz się na motoryzacji? - uniosłam brwi.
- Takie hobby – uśmiechnął się patrząc na mnie. - To twój? - spytał.
Nie miałam zielonego pojęcia o tym, że motoryzacja była również jego pasją. Nigdy nic nie wspominał, a Krzysiek też nic nie mówił. Zaskoczył mnie, ale jak najbardziej pozytywnie.
- Pewnie – wyszczerzyłam się i sięgnęłam po jeden z trzech kasków, które leżały na koślawym stole. - Zakładaj – poleciłam i wcisnęłam mu w ręce ochraniacz na głowę.
- Gdzie jedziemy? - spytał wykonując moje polecenie.
- Zobaczysz – puściłam mu oczko i włożyłam swój kask.
Wsiadłam na motor, a po chwili uczynił to i środkowy. Odpaliłam silnik.
- Obejmij mnie w pasie! – przekrzyczałam warkot; po chwili poczułam duże, silne dłonie na mojej tali. - Trzymaj się mocno! - krzyknęłam i wyjechałam szybko z garażu; w sumie nawet nie martwiłam się tym, że może ktoś do niego wejść. Wiele razy zostawiałam go otwartego i nic mi nie zginęło. Może dlatego, że nic cennego tam nie było.
Z gigantycznym uśmiechem na ustach włączyłam się w ruch uliczny. Wreszcie mogłam poczuć się wolna...



Dwudziestka jedynka... mam nadzieję, że się spodoba i zobaczę trochę komentarzy! :) Epizod miał być jutro, ale nie wiem, czy jutro bym się wyrobiła, więc dodaję dzisiaj ;D
Mam do Was pytanie: jaki według Was powinien być wymarzony facet? ;) A takie o sobie pytanie, a co ;p
News, o którym chyba każdy już wie: KUBUŚ JAROSZ W SIERPNIU ZOSTANIE OJCEM!! :D Ale podjar, ja pierdziele, haha! ;p Słyszeliście, że Michał Bąkiewicz opuszcza Skrę, a zainteresowany Nim jest Jastrzębski Węgiel? A no i Wojtek Włodarczyk został nowym zawodnikiem bełchatowskiego klubu ;) Kuraś już w Polsce, a do Spały zawita 13 maja, a jaki wygląd profilu na facebook'u! :D Coraz bliżej Liga, coraz bliżej Liga!! ;D 22 dni! ;p
Stworzyłam nową zakładkę „Wasze pytania” ;) Powstała ona po to, abyście mogli zadawać mi pytania, na które będę odpowiadać, więc jeśli jakieś pytanie, to zapraszam ;)
Dzisiaj utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że nigdy nie zrozumiem fizyki, amen.
Trzymajcie się, poziomkowa ;*

67 komentarzy:

  1. Super rozdział, boski. *,*

    Ideał faceta? XD
    -oczy Winiara
    -uśmiech Wlazłego
    -głos Ziomka
    -dołeczki Zatiego
    -charakter Igły
    -styl Muzaja
    -wiek Popiwczaka
    -inteligencja Magneto xd
    -ADHD Kurasia
    -nieśmiałość Pita
    -włosy Alka
    -chęć przytulenia wszystkich Cupko
    -tatuaż i mięśnie Zibiego
    -śmiech Dzika
    -talent do śpiewania i tańczenia Winiara. :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba! :D

      No toś mnie rozwaliła, ale pozytywnie! ;p Dzięki za odpowiedź ;*

      Usuń
  2. Fajny rozdział, który bardzo przyjemnie się czyta :) Grzesio jaki zaradny, takie faceta to naprawdę ze świecą szukać :D A Jurek szkoda słów na takiego człowieka jak on.
    Ideał faceta, mówisz? Musi mieć porządny charakterem, nie lansować się, fajnie by było jakby miała tatuaż albo coś, ciemne włosy i oczywiście musi podzielać moją miłość do siatkówki :) I niebieskie oczy, to jest to!
    pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie: lubiszsiatkowke.blogspot.com
    pozdrawiam, Julka :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę sie, że Ci się podoba :D ;)
      Dzięki za odpowiedź ;*
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  3. świetny rozdział :D jak zawsze zresztą ;)
    idealny facet? hmm...musi po prostu kochać ;)
    zapraszam do siebie:http://nie-patrz-w-przeszlosc.blogspot.com/. Dopiero zaczynam, ale wkrótce się rozkręcę ;d ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał :D
      I to jest odpowiedź za sto punktów! Dzięki ;*

      Usuń
    2. proszę bardzo :D haha co wygrałam? :D :D

      Usuń
    3. wielki uśmiech na mojej twarzy, bezcenny, może być? :D

      Usuń
  4. Świetny rozdział :) Dobrze mieć przyjaciela, który myśli o wszystkim :)

    Spokojnie, potrzeba wiele cierpliwości oraz pracy aby zrozumieć fizykę :)

    Pozdrawiam
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :D
      W moim przypadku, to nie jest wykonalne.
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  5. Rozdział jest niesamowity :)

    Ideał faceta?
    A istnieje taki?
    Taki mój własny..., musi dzielić ze mną dwie pasje: harcerstwo i siatkówkę. Gdyby to spełnił... byłabym w raju ;)

    Czekam na ciąg dalszy!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba! :D
      Według Ciebie ;p Harcerstwo? jak ja chciałam zawsze być w harcerstwie, ale nie wyszło, niestety ;/ Dzięki za odpowiedź :)
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  6. Tak.jak to napisala.Zuuz .moj typ jest taki sam.
    Epizod.swietny ;)
    Chciałabym zebys dodała jesZcze.zakładkę "bohaterowie"
    Noo tez slyszalam tego newsa.ze.Kuba zostanie.tatą ;D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za odp ;*
      Cieszę się, że Ci sie podoba :D
      Działaj wyobraźnią ;p
      A mnie ten news meega cieszy! Mały Jarosz będzie! :D
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  7. Super rozdział, jak każdy ;p
    Pytałaś o wymarzonego faceta...
    Hmm... Musi mnie kochać bez względu na wszystko, i musi mieć swoją pasę *.*
    Zapraszam do mnie:
    milosc-mimo-wszystko.blogspot.com
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Ci sie podoba :D
      Dzieki za odpowiedź ;*
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  8. Genialny rozdział !!! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. super!
    takiego faceta, jak Kosa to tylko ze świecą szukać, ale to już mówiłam i chyba nie tylko ja. :)
    Hmm, sąsiadka wydaje się być sympatyczną osobą. pomimo jej małych odpadów, ale jeśli nie byłoby takich ludzi na świecie, byłoby bardzo nudno. a i kto by tak dobrze radził Emi? :D
    Hmm, Jurek już wielokrotnie wykazał się swoją głupotą w stosunku do Emilki, ale zniszczenie pamiątki po zmarłych rodzicach to trochę nie na miejscu. rozumiem, kłótnia kłótnią, ale chyba jeszcze ten mężczyzna posiada jakieś zasady moralności?(zaczynam w to wątpić)
    wymarzony facet? hmmm. na razie jestem mądra i nie uganiam się za chłopakami - ważniejsza jest nauka, ale chociaż gdyby taki jeden wysoki, niebieskooki blondyn do mnie zagadał - nie miałabym nic przeciwko. :)
    pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :D
      ;)
      Hehe, dzięki za odpowiedź ;*
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
    2. Apel o pomoc w zachowaniu nazwy "Asseco Resovia Rzeszów"
      Bardzo proszę o wsparcie nas - Resoviaków w walce o nazwę naszego klubu i podpisywanie poniższego apelu:

      http://www.petycjeonline.com/apel_w_sprawie_zachowania_nazwy_asseco_resovia_rzeszow#form

      Uwaga! - po podpisaniu apelu trzeba go jeszcze potwierdzić klikając link który będzie przesłany na podanego w formularzu e-maila.

      Podpisana petycja ale bez potwierdzenie jest nieważna. Najczęściej link potwierdzający trafia do S.PAMu.

      Jeśli to możliwe roześlij proszę tego maila do swoich przyjaciół - może oni nam też pomogą.

      Wspólnie uratujemy nasz ukochany Klub.

      Z góry bardzo dziękujemy!
      Z: http://www.ciacha.net/blogi/vegia/2013/05/apel_o_pomoc_w_zachowaniu_nazwy_asseco_resovia_rzeszow/1

      Usuń
    3. Już daawno podpisałam, ale dzięki! ;*

      Usuń
  10. Fizyka to dzieło szatana i koniec a ten temat.
    Rozdział ciekawy, a ja osobiście mogę pomóc Emilce w uduszeniu Jurka, osobiście, więc jak coś to niech da znać kiedy, gdzie i o której ;)
    Ideał mężczyzny? Wysoki, bardzo przystojny, brunet, brązowo, hipnotyzujące oczy, ewentualnie oczęta Winiara, oczywiście umięśniony tors, pozytywnie zakręcony, z poczuciem humoru, mógłby też posiadać troszkę cech z mojego Zarka z mydła ;) I ogólnie taka trochę mieszanka wybuchowa reprezentacji siatkarzy z nutką szczypiornistów z Kielc ;)
    buziaki ;*
    Zakręcona ;)

    PS. - http://handball-love.blogspot.com/ - nowy rozdział, zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się!
      Cieszę się, że Ci sie podoba :D Heh ;p
      Dzięki za odpowiedź ;*
      Buziaki ;*

      Usuń
  11. Też fizyki nie rozumiem. To jest przedmiot, którego nienawidzę, ale mamy fajnego nauczyciela od tej lekcji. :)
    Co do rozdziału to genialny! :)) Widzę, że trafił swój na swego. Według mnie Kosa i Em pasują do siebie jak ulał! ;D
    Dobrze, że Em wywaliła wszystkie rzeczy Jurka. Za to co zrobił jej i jej najbliższym, należy mu się.
    Pozdrawiam ciepło. :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też go nienawidzę, i to z całego serducha... A no to przynajmniej masz fajnego nauczyciela, nie to co ja ;p
      Cieszę się, że Ci się podoba :D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
    2. Fajny jest dlatego, że potrafi całą lekcję przegadać np.: jak ukraść jakiś produkt z jakiegoś marketu, o samolotach, bombach atomowych itp. :)

      Usuń
    3. Hahaha! Jak ukraś coś z marketu?! xD Ja chcę takiego nauczyciela! :D

      Usuń
  12. haha nareszcie nie lubię Jurka nie ukrywam xd rozdział mi się strasznie podoba ale to jak zawsze bo nie jest możliwością ,żeby pojawił się tu kiedyś kiepski rozdział ;) ponieważ jesteś takim pisarskim geniuszem
    ;)
    fizyka nawet nie przypominaj fizyka to zło i koniec i podziwiam ludzi którzy to rozumieją o ile tacy istnieją xd ;)
    Ideał faceta hym no siatkarz jakiś wysoki , inteligentny , miły , wyszczerzony ;) siatkarz albo właśnie szczypiornista jestę dumna ,ze w moich Kielcach są takie zdolne osobniki ;)
    zapraszam do siebie ;) http://siatkoholik.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :D Haha, doczekałam się, że Ktoś nazwał mnie geniuszem w jakiejś dziedzinie! Raduję się! ;p
      Ja też ;p
      Dzięki za odpowiedź ;*
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  13. super rozdział czekam na następny Pozdrawiam
    i zapraszam do mnie http://wposzukiwaniubieliiczerwieni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał :D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  14. takie cacko trzymać w garażu... *.*

    Zbliżają się do siebie, fajnie fajnie! ;)

    Wymarzony facet? Przede wszystkim szczery. Bez tego nie ma o czym gadać. Musi mieć też zaufanie do mnie, mieć poczucie humoru, dystans do siebie i niebieskie oczy! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. KUrczeee noo. tak ich do siebie ciągniee. Wyczuwam, że wielkimi krokami zbliża się ich związek :D
    Jurek to taka świnia, że szok.

    __________________
    Oczywiście, że gratulujemy Kubie :D
    Ideał faceta.. Przede wszystkim wierny i ufny. ;) Fajnie byłoby też gdyby dzielił ze mną pasje ;) Moim zdaniem nie liczy się wygląd, ale wnętrze ;)

    + wpadaj do mnie ;)
    Pozdrawiam ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Dzięki za odpowiedź ;*

      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  16. Świetnie, świetnie, świetnie;) czekam na następny;p pozdrawiam;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :D
      Pozdrawiam również ;p

      Usuń
  17. Kosa nie może być tylko zwykłym przyjacielem! Dogadują się bardzo dobrze, rozumieją się wręcz bez słów, mają takie same zainteresowania i hobby, więc czego chcieć więcej? Wiem, że teraz jest jej trudno zaufać mężczyźnie po tym, co zrobił jej Jurek, ale z biegiem czasu dlaczego nie? Grzesiu jest idealnym kandydatem na potencjalnego partnera :D Dobrze, że jest teraz przy niej tak samo jak reszta jej przyjaciół z Rzeszowa.
    Jakbym dorwała tego idiotę Jurka w swoje ręce to by popamiętał. Komplatna świnia z niego!
    Ideał faceta? Ideały niestety nie istnieją ;/ No, ale musiałby być wysoki, najlepiej brunet ( bo za blondynami nie przepadam), piwne lub niebieskie oczęta, chociaż zielone też mogą być. Umięśniony, ale nie taki "napakowany", no i przede wszystkim liczy się charakter :D W gratisie może posiadać białego rumaka, willę z basenem i zamek w Zasiedmiogórogrodzie oraz 6 w totka na swoim koncie bankowym :P Aaa i zapomniałabym o najważniejszym - cały garaż wypełniony żółto -niebieskimi Mikasami z racji na wykonywany zawód oczywiście ;D
    Fizyki też nigdy nie rozumiałam, nie rozumiem i już chyba nie zrozumiem. Jeszcze tylko dwa miesiące i pożeganm się z nią raz na zawsze! <3
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Dzięki za odpowiedź ;* A z tym garażem to mnie rozwaliłaś! :D
      Zazdroszczę!
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  18. No tego Jurka to chyba całkowicie pojebało no! Co on sobie myślał? A nie sory, to facet, oni nie myślą za często... Przy okazji zapraszam do mnie na nowy;) http://lotneszczescie.blogspot.com/ Buziaki;**

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiem co bym temu Jurkowi zrobiła, ale dobrze by na tym nie wyszedł. Jak mógł? Dobrze, że Em ma przyjaciół. O Harley ♥ też lubię motoryzacje.A ideał faceta? przyznam, że Zuuz. zrobiła to perfekcyjnie- nic dodać nic ująć. Szkoda, że na świecie nie ma takich ideałów:( Stwierdzam, że historia w sali gdzie obok wisi zdjęcie Pita jest niebezpieczna;p nie można sie skupić:D A i jeszcze wiking z TOPORKIEM- no i od razu skojarzenie- Podpromie;))Czekam na kolejny rozdział, Kiedy będzie- mam nadzieję, że nie długo :)) Pozdrawiam, Bobru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no i to jasne, że Kubie gratuluję. Fajnie będzie tam kiedyś zobaczyć kopię Rudego Kojota:)) Ciekawi mnie jednak czy to chłopiec czy dziewczynka:;pno jeszcze 14 dni i pierwszy mecz Reprezentacji. A tak wgl to Arek miałby dzisiaj urodziny. [*]/Bobru

      Usuń
    2. ;)
      Dzięki za odpowiedź ;*
      Hahaha! :D
      Jakoś w niedzielę? ;p
      Małe Jaroszątka :D
      Wiem... http://www.youtube.com/watch?v=RPu8jydborw - ryczałam jak bóbr...
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
    3. to podobnie jak ja.Tego nie da się obejrzeć bez łez/Bobru

      Usuń
    4. jeszcze jak w drugiej części był fragment wywiadu z Jego żoną i powiedziała, że do Włoch jechali we dwójkę, ale już powrócić chcieli we trójkę, to już w ogóle ;(

      Usuń
  20. taki malutki błąd wynikający pewnie z pośpiechu "Podobnie, jak mój dowarzysz, wysiadłam" - a powinno chyba być "towarzysz" :)
    ale z tego Jurka, podły gość -,- żeby drzeć ciuchy ?! porąbany jakiś...
    ideał faceta ? opiekuńczy (ale nie nadopiekuńczy), wierny i zabawny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o dzięki za wyłapanie ;)
      ;p
      dzięki za odpowiedź ;*

      Usuń
  21. cudowny rozdział :) tylko po co Emilka bierze te tabletki(to jest jedyna rzecz, która mnie zastanawia) i mam nadzieje, że wkrótce to się wyjaśni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że Ci sie podoba :D Wyjaśni, tylko trzeba trochę czasu ;)

      Usuń
  22. kolejna rzecz, która łączy Grześka i Em, a Jurek to drań... co mu dało zniszczenie tych sukienek...? idiota!
    a ja konkretnego ideału nie mam blondyn czy brunet... bez różnicy, musi mieć to coś, ale na szczęście ja już swojego znalazłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Dzięki za odpowiedź ;* No to w takim razie wytrwałości :*

      Usuń
  23. dla mni idealny facet powiniemn lubić siatkówkę (przynajmniej) i ogółem sport :) i to tylko jedyny warunek chyba xd
    ja dziś cały dzień ryczę, bo wszędzie Arek Gołaś [*]. naczytałam się informacji o nim, i się wzruszam...
    rozdział świetny. jak zawsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzieki za odpowiedź ;*
      Nie tylko Ty przez cały dzień ryczysz...
      Cieszę się, że Ci się podoba! :D

      Usuń
  24. Fajny rozdział;) Czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nadrobiłam wszystko.:D Ostatnio rzadko sięgam po nowe opowiadania, ale Twoje przeczytałam z dawno niespotykaną chęcią. :) Bardzo mi się podoba, masz przystępny styl pisania i nie popełniasz zbyt dużo błędów. Od początku wydawało mi się, że Emila będzie ze Zbychem, ale chyba teraz wolę ją z Kosą. Zresztą, na razie niech się upora z Jurkiem, tą szują, że też takie coś chodzi po Ziemi... Pozdrawiam i czekam na następny.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to bardzo się z tego cieszę! :D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  26. Rozdział- nie opiszę słowami, nie da się. <3
    Uwielbiam ;D
    Kiedy dodasz rozdział dwudziesty drugi ?
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :D
      Chyba dzisiaj, ale nie obiecuję ;)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  27. Rozdział już komentowałam, a teraz zapraszam na IV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak możesz to zostawiaj na drugi raz w zakładce ;)

      Usuń
  28. Ta dziewczyna coraz bardziej mnie zaskakuje :D.
    Grzesiek również :D.
    Czekam na następny ! Nie mogę się już doczekać.

    Pozdrawiam, Maja ! :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ten jej były to psychol, bo kto normalny wpadł by na pomysł, żeby pociąć ubrania? Ale z Grzesia taki dobry samarytanin;) Szkoda że ma go tylko za przyjaciela;) może to zmieni się z czasem;) pozdrawiam Lizak;D

    OdpowiedzUsuń