sobota, 14 września 2013

Osiemdziesiąt sześć

Z Ignaczakami oraz Piotrkiem i Alą przenieśliśmy się do domu. Po niecałej godzinie Sebastian chrapał już sobie na kanapie, a Dominika oblegała fotel.
- To kiedy możemy wpaść z jakimiś prezentami? - zapytała wesoło Iwonka.
- Dajcie spokój – machnęłam ręką.
- O nie, nie – Ala pomachała palcem. - Od tego się nie wywiniecie – uśmiechnęła się. - Gdybyśmy wiedzieli, to już dzisiaj byśmy coś sprezentowali, a tak zrobiliście nam niespodziankę, a do nowego domu nie należy przychodzić bez jakiegoś upominku, tak zawsze mówiła moja mama.
- Zgadzam się w stu procentach – poparła młodszą przyjaciółkę żona Krzyśka. - Więc, co wam się przyda? - wbiła wzrok we mnie i Grześka.
Wzruszyłam ramionami, podobnie jak i brązowooki.
- Już my coś wymyślimy – wyszczerzył się Igła i cmoknął Iwonę w policzek.
- My tak samo – uśmiechnął się szeroko Piotrek.
Pokręciłam tylko głową z uśmiechem.
Rozmawialiśmy i śmialiśmy się do godziny drugiej nad ranem. Nawet nie wiedziałam, kiedy to wszystko minęło. No, ale przecież czas w doborowym towarzystwie płynie niesamowicie szybko.
- Wiecie jak dojechać z powrotem do Rzeszowa? - zapytałam, kiedy pakowali się do swoich aut.
- Jasne! - uśmiechnął się Igła.
- Dzięki za świetną imprezę! - Krzyknął Piotrek zajmując siedzenie pasażera.
Na kierowce, to on w takim stanie się nie nadawał.
- Nie krzycz tak – zaśmiała się Ala.
- Jesteśmy na zadupiu – powiedział Piotruś. - Na bardzo ładnym zadupiu – uniósł kciuk skierowany w górę.
Zaśmialiśmy się razem z Grześkiem i Iwoną.
- Piękne to wasze zadupie – westchnął Krzysiu opierając się o drzwi samochodu.
- Dzięki – powiedzieliśmy wspólnie z brunetem.
- Imprezy tutaj będą niezapomniane! - Wydarł się Nowakowski.
- Dla ciebie szczególnie – zaśmiała się jego dziewczyna. - Jeszcze raz dzięki – uśmiechnęła się w naszą stronę. - Trzymajcie się – pomachała i wsiadła za kółko.
- Wy też – odmachaliśmy jej razem z Grzesiem.
- My też dziękujemy – uśmiechnęła się Iwona.
- I to tak na maksa – wyszczerzył się Krzysiu i uniósł kciuk do góry.
Zaśmiałam się cicho.
- Cześć.
Zamknęły się drzwi każdego pojazdu, a po chwili do życia obudziły się silniki. Pomachaliśmy jeszcze raz na pożegnanie odjeżdżającym i ruszyliśmy w stronę domu.
Byłam niesamowicie wdzięczna Iwonie i Ali, że pomogły mi ogarnąć ze stołu, bo teraz nie miałam na to siły, ani najmniejszej ochoty. Grzesiek zamknął drzwi na klucz, a ja zgasiłam światła na dole i razem poszliśmy na górę. Drapnęłam czystą koszulkę Grześka oraz swoje spodenki i wpadłam do łazienki, gdzie spędziłam całe pięć minut.
Kiedy zajrzałam do sypialni, środkowego nie było. Założyłam skarpetki i wyszłam w pokoju.
- Grzesiek?
- Na balkonie! - usłyszałam jego wyraźny głos.
Otworzyłam drzwi, które były naprzeciw drzwi sypialnianych i ruszyłam na balkon.
- Co cię tu przywiało? - zapytałam siadając po turecku na zimnym betonie obok siatkarza.
- Przeziębisz się... - westchnął i przygarnął mnie do siebie.
- Daj spokój – machnęłam ręką i uśmiechnęłam się. - Odpowiesz mi na pytanie? - zapytałam.
- Musiałem pobyć chwilę na świeżym powietrzu – uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. - I też popatrzeć w niebo.
Uniosłam głowę do góry, aby spojrzeć na rozgwieżdżone, bezchmurne niebo.
- Zawsze patrzenie na gwiazdy mnie uspokajało – uśmiechnął się patrząc w górę.
- Znasz się na astrologii?
- W liceum trochę się tym interesowałem i to by było na tyle – powiedział.
- Laski na to leciały? - spytałam śmiejąc się cicho.
- Poleciała jedna – również się zaśmiał.
- No co ty – dźgnęłam go palcem w klatkę piersiową. - Żadnej innej nie kręciło patrzenie w gwiazdy z chłopakiem?
- Najwidoczniej nie.
- Dziwne miałeś dziewczyny w szkole – stwierdziłam i mocniej wtuliłam się w jego pierś. - Mnie się to podoba – uśmiechnęłam się.
- Szczególnie w zimną, kwietniową noc – pocałował mnie w czubek głowy.
- Oj tam, to nieważne – uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy.
Nagle Grzesiek wstał.
- Ej, gdzie idziesz? - zapytałam otwierając oczy.
Wyciągnął dłoń, którą ujęłam.
- Nie chcę się przeziębić – uśmiechnął się i wprowadził mnie do pustego jeszcze pokoju, po czym zamknął drzwi balkonowe. - A poza tym obiecałaś mi, że się do mnie uśmiechniesz... - popatrzył na mnie i uśmiechnął się zawadiacko.
Zaczęłam się śmiać.
- Miał być uśmiech, a nie śmiech – przybliżył się do mnie.
- Taki ci pasuje? - uśmiechnęłam się, lekko uwidaczniając zęby.
- W zupełności – odwzajemnił uśmiech i po chwili jego usta złączyły się z moimi...

Następnego ranka, kiedy zadzwonił mój budzik, Grześka nie było w łóżku, ale na poduszce leżała zostawiona karteczka i mała stokrotka.
„Wrócę po pierwszej, nie martw się. Kocham cię!” - głosił napis na karteczce.
Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się lekko. Obudziłam się we własnym domu, nieprawdopodobne... Wsparłam się na łokciach i zaczęłam rozglądać się po sypialni. Wszystko tak jak zaplanowaliśmy, no prawie. Brakowało jeszcze kilku drobiazgów, ale to nie było ważne.
Ziewnęłam przeciągle i rozprostowałam ręce, po czym wyskoczyłam z łóżka. Z szafeczki nocnej drapnęłam tabletki i połknęłam dwie popijając je ostatkiem soku, który jakimś cudem stał obok łóżka.
Ubrałam się i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie po czym zabrałam się za sprzątanie. Nie miałam pojęcia przez ile dni będę musiała ścierać kurz codziennie. Zmyłam jeszcze podłogę w salonie oraz kuchni i wyszłam na taras. Usiadłam na jednym z krzeseł i wykręciłam numer do Zbyszka.
- Cześć, Em – usłyszałam jego głos po trzech sygnałach.
- Witaj Zbyszku – przywitałam się cicho się śmiejąc.
- Jak się spało w nowym domku? - zapytał.
- Super – uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy wystawiając twarz do słońca. - A jak z Kamilą? - spytałam poważnie.
- Dobrze. Sama wczoraj zaczęła rozmowę i wszystko jest na dobrej drodze.
- To świetnie – uśmiechnęłam się lekko.
- Obiecała, że nigdy więcej mi Gośki nie wypomni i mam nadzieję, że tak się stanie – westchnął. - Muszę ci coś powiedzieć...
- Zamieniam się w słuch.
- Dzwoniłem do niej dzisiaj...
- Do kogo? Do Gośki? - zapytałam.
- Ta... - westchnął.
- Zbyszek... Ty coś jeszcze do niej czujesz? - spytałam opierając głowę na otwartej dłoni.
- Nie... - mruknął. - Ale ona zawsze będzie w jakiejś części dla mnie ważna... - westchnął zrezygnowany. - Ja po prostu po tym liście trochę się martwiłem o nią, jak o... przyjaciela? - zabrzmiało to jak pytanie.
- Nie wiem, Zbysiu. Przeszła cała złość, a przyszła myśli zastanawiająca się...
- Co robi dana osoba – dokończył za mnie.
- Dokładnie – mruknęłam. - Każde z nas kogoś kocha i to nad życie, ale tych lat, które przeżyliśmy, ja z Jurkiem, a ty z Gośką nie da się od tak wymazać – westchnęłam. - Przecież byli przez jakiś czas częścią naszego życia.
- Wiesz co mi powiedziała? - zapytał. - Powiedziała, że mnie przeprasza. Przeprasza za wszystko i chce, abym zapamiętał wyraźniej te chwile, w których byliśmy szczęśliwi.
- I ma racje – powiedziałam. - Zbyszek, oboje otworzyliśmy nowy rozdział w życiu, Gośka najwidoczniej też.
- Ja nie chcę, żeby pomiędzy mną a Kamilą coś zmieniło.
- Ja też. I nie chcę, aby zmieniło się też coś w mojej relacji z Grześkiem. Za bardzo go kocham.
- Wiem... - westchnął. - Dobra, bo jakoś smutno się zrobiło – zaśmiał się.
- Leć do Kamili – uśmiechnęłam się.
- To co, trzymaj się – wiedziałam, że się uśmiechnął.
- Ty też – uśmiechnęłam się.
- Dzięki za telefon. Papa – pożegnał się.
Zakończyłam połączenie i zamyśliłam się przez chwilę. Oboje zakończyliśmy tamten rozdział. I na tym najlepiej zakończyć.
Do godziny dwunastej siedziałam na ogródku i zastanawiałam się nad tym, czy wszystko dobrze zaprojektowałam. Gdy wszystko już mi się zgadzało, wróciłam do domu i zabrałam się za robienie obiadu. Kroiłam właśnie paprykę, kiedy usłyszałam trzask zamykanych drzwi.
- Grzesiek, to ty?! - krzyknęłam.
- A spodziewasz się kogoś innego? - zapytał wchodząc do kuchni.
- Wiesz, kochanek miał wpaść – zaśmiałam się, a siatkarz mocno mnie objął. - Co to? - spytałam wskazując na dużą, prostokątną kopertę w jego prawej dłoni.
- Prezent – odpowiedział z uśmiechem.
- Nie przypominam sobie, żeby ktoś miał teraz urodziny...
- To prezent dla nas – zaśmiał się i cmoknął mnie w policzek.
- Od kiedy to robi się prezenty samym sobie? - uniosłam brwi do góry.
- Od dzisiaj – pocałował mnie lekko w usta. - Otwórz – polecił i podał mi kopertę.
Z uśmiechem i zaciekawieniem na twarzy otworzyłam kopertę. Wyciągnęłam dwie podłużne kartki, które okazały się biletami, i to gdzie? Do Barcelony!
Otworzyłam ze zdziwienia usta.
- Podoba się? - zapytał Grześ.
- Czy mi się podoba?! - krzyknęłam. - Jeszcze pytasz! - rzuciłam się mu na szyję. - Zawsze chciałam tam pojechać! - pocałowałam go mocno w usta.
- Aż takiej radości, to się nie spodziewałem – zaśmiał się, ale nie długo, ponieważ kolejny raz go pocałowałam. - To co, pakujemy się? - spytał nie wypuszczając mnie ze swoich objęć.
Nawet nie spojrzałam na datę wylotu, więc szybko przeniosłam wzrok z wesołych tęczówek siatkarza, na bilet. Lot mieliśmy na jutro i to na szóstą rano!
- Tak szybko? - zapytałam lekko spanikowanym głosem. - Przecież nie zdążę kupić sobie stroju i sandałów!
- Jak dla mnie możesz chodzić w samej bieliźnie – uśmiechnął się figlarnie i zbliżył swoją twarz do mojej. - A nawet bez – mruknął mi wprost do ucha.
Zaśmiałam się cicho i powiedziałam:
- Bardzo kusząca propozycja, ale o ile wiem, to nie będziemy tam sami...
- O! Co racja to racja! - mało co nie krzyknął. - Jemy i jedziemy na zakupy – zarządził.
Zjedliśmy więc szybko obiad i wskoczyliśmy do czarnej alfy. Przez cały obiad i jazdę samochodem, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Zawsze chciałam pojechać do Hiszpanii, ale Jurek stanowczo się na to nie zgadzał, mówiąc, że nie ma tam nic, co warte byłoby uwagi. Jak dla mnie, czyste kłamstwo, ale wtedy jakoś uwagi na to nie zwracałam.
Tylu stroi kąpielowych jeszcze chyba nigdy w życiu nie przymierzyłam. Grzesiek latał po sklepie z wieszakami, na których wisiały tylko dwuczęściowe stroje. Dopiero po godzinie przymierzania stwierdził, że bierzemy strój w błękitnym kolorze, którego góra wiązana była tylko na plecach. Czułam się w nim swobodnie, więc przystałam na propozycję środkowego.
Jeszcze ponad półtorej godziny spędziliśmy łażąc po sklepach. Każdy z nas potrzebował kilku rzeczy, którymi musiał uzupełnić swoją garderobę oraz kosmetyczkę. Nie lubiłam robić zakupów, więc kiedy Grzesiek stwierdził, że on już wszystko ma, byłam w siódmym niebie.
- Chyba, że ty jeszcze czegoś potrzebujesz? - zapytał, gdy byliśmy na ruchomych schodach.
- Mam wszystko, czego mi potrzeba – uśmiechnęłam się do niego. - A teraz, do domu! - pociągnęłam go za rękę i zbiegliśmy ze schodów. - Trzeba się spakować!


I mamy weekend ;D To nic, że na dworze pada, zawsze można wyjść na spacer – tak, jestem nieźle walnięta, ale co tam ;p
Mam do Was takie pytanie, nie macie jeszcze dość tego opowiadania?
6 DNI DO MISTRZOSTW EUROPY! ♥
Dobrze wykorzystanego czasu w ten weekend! ;* 

66 komentarzy:

  1. Super;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział odzawsznazawsze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę sie, że Ci się podoba ;D Pozdrawiam również :)

      Usuń
  2. nigdy dość! codziennie z niecierpliwieniem czekam na nowy rozdział:D więc nie kończ go ani nic:D niech ci to nawet do głowy nie przychodzi:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uff... ;p haha, kiedyś będę musiała to zrobić ;p

      Usuń
  3. O jaaa :) Blog rozwija się świetnie, uwielbiam Go czytać. A wczoraj byłam na Sparingu Sovii więc ten rozdział jest dopełnieniem świetnego weekendu. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że Ci się podoba ;D Zazdroszczę! ;p Nie ma za co :)

      Usuń
  4. Czy mam dość tego opowiadania? A nigdy w życiu.:D
    Jest świetne zawsze nie mogę się doczekać następnego rozdziału:)
    Pozdrawiam Iwona.:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff... ;p
      Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  5. Bardzo mi się to podoba. I ryjesz mi banie tekstami Piotrka.
    Bardzo mi się to podoba. ale to już mówiła,. Nieee nie mamy dość tego opowadania. Kuźdę jeszcze 6 dni, boże ja chce już.
    Serdecznie zapraszam na NAIWNOŚĆ DRUGĄ- Tę dwójkę przyciąga do siebie dziwna siła. Czyżby okazała się ona kiedyś miłością ? A może to strach przed samotnością stawia ich na swojej drodze? Drugie spotkanie i pierwsze wyznania przeczytasz w rozdziale.

    heroicznanaiwnosc.blogspot.com

    Pozdrawiam Annie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to ;D haha :)
      Uff... ;p
      Ja też! :)

      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  6. opowiadanie bardzo się podoba nie mam go dość cały czas czekam na nowe epizody ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, że opowiadanie czytają same dziewczyny! Jaka miła niespodzianka, dziękuję! :) Cieszę się, że Ci się podoba ;D

      Usuń
  7. Nie mam dość tego opowiadania. potrafisz zaskoczyć tym co napiszesz. Dobrze, że impreza była udana. Oby między nimi nic już się nie zepsuło. Wszyscy świetnie się bawili. Czekać teraz na wizytę rodzinę Em oraz Grześka. Grzesiek nie zła niespodziankę zrobił dla Em.

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nie mam dość jak dla mnie to mogłoby byś nawet 200 rozdziałów :D.. pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż do tylu, to chyba nie dociągnę ;p
      pozdrawiam również :)

      Usuń
  9. Ty chyba sobie z nas żartujesz ! O.O Oczywiście że nie mamy go dość my chcemy WIĘCEJ !!!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Słodko, słodko, słodko! *.* Też nie lubię zakupów zbytnio..:p
    Barcelona! :D Jeeeeej, pakuje się z nimi! :)
    Dość? Żartujesz sobie, tak? Jak dla mnie może to trwać do konca mojego życia! ;) i jeszcze dłużej!
    Czekam na coś nowego ;)
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Nie, pytałam całkowicie poważnie :) hahaha ;)

      Usuń
    2. Jeśli pytasz poważnie, to teraz moge Ci poważnie odpowiedzieć... nie, nie mam dość tego opowiadania, i na razie nie zanosi się na to :P

      Usuń
  11. Ty dziewczyno nawet nie miej takich myśli żeby przestać pisać bo my mówimy stanowczo NIE! :) Każdego dnia z niecierpliwieniem czekam na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak można mieć dość tak świetnego opowiadania? ;) Ja chcę tylko więcej i więcej ;D Nie mogę się doczekać wyprawy Grześka i Em do Barcelony. Mam nadzieję, że ta wycieczka jeszcze bardziej pogłębi ich uczucie.

    Pozdrawiam ;*
    http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. My dość Twojego bloga?! Nigdyyyy!!!
    Widać, że niezła biba była ;D Ale Grzesiek sprawił Em cudowną niespodziankę :) Ciekawe co tam się wydarzy... ;)
    O tak, Mistrzostwa Europy za 6 dni... Jak pięknie to brzmi :D Coś czuję, że ten tydzień zleci mi niesamowicie szybko ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff.... ;D
      A jak! :D
      Ja też :) I oby tak faktycznie sie stało :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  14. Grzesiek sprawił wspaniałą niespodziankę Emilce :) Jestem ciekawa czym zaskoczysz nas gdy gdy będą już w tej Hiszpanii :)
    Dość Twojego opowiadania ?? Nigdy !!!!!!!!!!!!!! Jak skończysz, je to przeczytam je raz jeszcze od początku :D Kocham je <3 :D

    6 dni do ME !! Myślę, że ten tydzień będzie dla mnie krótki :D

    Całuski ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Ufff.. :) Haha! ;D

      Ja też, i oby faktycznie tak sie stało :)

      Usuń
  15. jest moc ! :D
    dosyć ? no coś ty, nigdy. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. dość?! żartujesz??? to opowiadanie jest zajebiste! ;)
    najlepsze jakie kiedykolwiek czytałam ;)
    piosenką świetna <3
    ME! <3 <3 <3 jaram sie *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pytałam całkiem serio ;) cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Uwielbiam ją ♥
      ME - nadchodźcie jak najszybciej! ;D

      Usuń
  17. super ze między Kamila a Zbyszkiem wszystko jest ok a ta niespodzianka z wyjazdem do Barcelony cudna też bym chciała tam pojechac ahh. niee no co ty ja nie mam dość opowiadania jest suuuper :D już się nie moge doczekać ME kinga

    OdpowiedzUsuń
  18. Oczywiście, że nie mamy dość. Opowiadanie jest super. ; )
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uf.. Ciesze się, że się podoba ;D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  19. Ooo, wyjazd do Barcelony. Też bym chciała taką niespodziankę :) Jestem ciekawa, co zdarzy sie na tym wyjeździe. Chyba, że szykuje sie spokojny bez wrażeń? Czekam na ciąg dalszy :)
    Pozdrawiam
    [faith-hope-volleyball.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też.. :) Pożyjemy - zobaczymy ;)
      Pozdrawiam również ;p

      Usuń
  20. No wreszcie wszystko tak zwanie ''bangla'' :D Super ja zwykle ;) Zapraszam do siebie ;) nadziejabywazludnymkompanem.blogspot.com Całuję ;* ~Nadzieja

    OdpowiedzUsuń
  21. juz sobie ich wyobrazam xD gruba biba była ;D Dosc no co ty?! Spacer w deszczu i like it ;) kiedy kolejny? Pozdrawiam, bobru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      jakoś we wtorek, czy coś ;p Pozdrawiam również :)

      Usuń
    2. Dzis taki szczegolny dzien, ze musialam napisac inaczej nie moglam. Wiem, ze to zrozumiesz. „Do bloku skoczyl najwyzej jak mogl, a za rece zlapal go sam Bog” niewyobrazam sobie co w taki dzien czuje Jego rodzina i przyjaciele z Igla na czele.... / Bobru, filmiki na yt o Arku sa tak piekne, ze ryczalam jak bobr...

      Usuń
    3. Rozumiem... i kurde aż mi ręce teraz drżą... mi też dzisiaj kilka łęz poleciało po policzkach, nawet w szkole...

      Usuń
  22. Ani mi się waż kończyć to opowiadanie mało osób ma takie zdolności pisarskie jak ty (ja jestem przykładem :D )
    Rozdział super już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału
    Zapraszam do mnie http://estella-gwiazda.blogspot.com/2013/09/dziesiaty.html

    pozdro :* Mania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! ;D nie przesadzaj ;p
      Cieszę się, że Ci sie spodobał ;D

      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  23. Świetny!! To jest chyba mój najulubieńszy blog :D :D A co do tego wyjazdu to myśle że Grzesiu się ośwaidczy ^^ :D :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Genialny rozdział:) Jak ja tu długo nie komentowałam ale wybacz awaria komputera i uziemienie na tydzień:\ Masakra jak ja to przeżyłam to nie wiem. Dość prywaty wracam do rozdziału;)
    Mam nadzieję, że ten wyjazd będzie dla nich niezapomniany:) Pewnie nas nie raz zaskoczysz;D Gdzieś tam z tyłu głowy chodzi mi myśl, że Gośka jeszcze tu wróci? Ale się rozpisałam jak nigdy :D
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Nie mam czego wybaczać ;)
      :)
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  25. Hm, Barcelona? Moim zdaniem cudowne miejsce na zaręczyny :) A zwłaszcza w Parku Gaudiego przy zachodzie słońca :D
    Czekam na więcej !

    P.S.
    Twoje opowiadanie jest cudowne i mam nadzieję, że twoje opowiadanie nie będzie nigdy miało końca !

    OdpowiedzUsuń
  26. mega piekna piosenka! :)
    a opowiadania nigdy dosc :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mogę się nie zgodzić ;D
      hehe ;p
      pozdrawiam również :)

      Usuń
    2. powiem tyle, że TW i siatkówka doskonale się uzupełniają:D
      Chociaż uzupełniają to nie jest do końca to co chciałam przekazać:p

      Usuń
    3. Wiem chyba o co Ci chodzi ;D Uważam podobnie ;p

      Usuń
  27. kiedy dodasz następny rozdział?:D
    JA CHCĘ JUŻ KOLEJNY CZYTAĆ*.* TWÓJ BLOG UZALEŻNIA *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jutro się postaram, ale to nie jest pewne na 100%
      hehe ;D

      Usuń
  28. przepraszam za nieobecność, ale jakiś czas mnie nie było a teraz musiałam nadrobić chyba 4 rozdziały, ale już jestem i mogę w końcu skomentować! :) :D
    cieszę się, że już skończyli mieszkanie i mogą w nim razem mieszkać. Zrobili niezłą niespodziankę przyjaciołom i już wyobrażam sobie ich miny :D !
    Grześ... Grześ to zaskakuje mnie za każdym razem, powtórzę się, ale serio on jest tutaj taki kochany ! :)

    dość tego opowiadania? no proszę Cię, jasne że nie!


    pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma za co :)
      ;D

      uff.. ;p

      pozdrawiam również :)

      Usuń
  29. tak więc jutro jest dziś, więc... dodasz rozdział? *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ze nie dodalam wczoraj, ale sie po prostu nie wyrobilam ;/

      Usuń
  30. Taaak więc przepraszam za spam.

    pojawiła sie trzynastka oby nie pechowa :c
    http://lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com/2013/09/rozdzia-13.html

    Pozdrawiam, buziaki :**
    P.S. Czekam na recenzje :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj, tylko gdyby coś, to jest coś takiego jak zakładka.

      Usuń