sobota, 10 sierpnia 2013

Siedemdziesiąt


Siedemnasty luty oznaczał jedno: pierwszy dzień rywalizacji w play-offach Plus Ligi. Wszystko rozpoczęło się na naszym rzeszowskim parkiecie i to zwycięstwami nad Skrą Bełchatów. Trzy do jednego, jakże piękny wynik. Kolejny dzień, poniedziałek, zapowiadał kolejne starcie z drużyną z Bełchatowa. Już wcale tak łatwo nie było, ale zwyciężyliśmy, trzy do dwóch.
Przez kolejne dni chłopaki biegali na treningi, a po treningach razem z Grześkiem wpadaliśmy do sklepów meblowych i w nich spędzaliśmy resztę dnia. Wybieranie wszystkiego, nawet najmniejszych detali było bardzo męczące, ale z patrzyliśmy na wszystko z pozytywem. Czekaliśmy tylko na ciepłe dni, aby wziąć się za malowanie pomieszczeń, a potem, aby wpadła ekipa i położyła podłogi.
Cały ten czas nie mogłam się nadziwić, jak to wszystko szybko leciało i w jakim tempie w ogóle to wszystko się potoczyło. Urządzam dom, nasz wspólny dom, a właściwie to urządzamy. Jeszcze trzy miesiące temu, gdyby mi ktoś powiedział, że zajdzie w moim życiu tyle zmian, to stuknęłabym się w głowę.
Wielką radość sprawiało mi patrzenie na Grześka, kiedy siedział pochylony nad papierami w moim mieszkaniu i główkował jak zrobić coś jeszcze lepiej. Nie zwracał wtedy uwagi na nic innego, więc spokojnie mogłam stać oparta o ścianę z kubkiem gorącej herbaty i po prostu patrzeć na niego z uśmiechem.
Przez cały ten tydzień Ala nie opuszczała Rzeszowa. Zastanawiające było to dla każdego z nas, ale nic nie mówiliśmy. Grzesiek stawiał na to, że dziewczyna wzięła sobie po prostu urlop, ale mnie i tak coś nie pasowało.
W sobotę kilka minut po dziewiątej zjawiłam się na parkingu przed Podpromiem, ponieważ wyjeżdżaliśmy dzisiaj do Bełchatowa. Ledwie wysiadłam z volva, a dobiegła do mnie Ala.
- Cześć – przywitałam się z uśmiechem i zamknęłam samochód na klucz.
- Hej.
- Przywiozłaś Piotrka? - spytałam kiwając głową na autokar.
- Taa... Em, czy to nie wygląda dziwnie? - zapytała patrząc na mnie.
- Ale co?
- To że mieszkam u Piotrka... - podrapała się po głowie.
- Nie widzę w tym nic dziwnego – odparłam.
- Tylko... - zatrzymała się na chwilę. - No...
- Wykrztuś to z siebie – uśmiechnęłam się lekko.
- Ja nie wracam do Gdańska...
Nic z tego nie rozumiałam.
- Pamiętasz jak mówiłam ci o mojej przeszłości? - spytała nie spuszczając ze mnie wzroku; kiwnęłam głową. - To wszystko dotarło do prezesa kliniki...
- Ooo – wydałam z siebie taki oto dźwięk.
 
Bardzo inteligentna odpowiedź, Em
, przeszło mi przez myśl.
- I mnie zwolnili, a Piotrek poprosił, abym wprowadziła się do niego... - westchnęła.
Uśmiechnęłam się lekko. Piotrek zawsze pozostanie tym uczynnym i miłym Piotrkiem.
- Nie wygląda to tak, jakbym chciała zrobić go na szaro? Wiesz, żyć z jego wypłaty i tak dalej?
- A chcesz tak żyć?
- Oszalałaś! - mało co nie krzyknęła.
- Więc niczym się nie przejmuj – uśmiechnęłam się do niej. - Masz szczęście, że trafiłaś na Piotrka.
- Jestem cholerną szczęściarą, co? - spytała patrząc na autokar.
- Obie jesteśmy – powiedziałam również patrząc w tę samą stronę.
- Emilka! - wydarł się Marcin stojąc w wyjściu z autobusu. - Długo jeszcze?!
- Już idę! - odkrzyknęłam.
Pożegnałam się z Alą, której jeszcze raz powiedziałam, że ma się niczym nie przejmować i ruszyłam do autokaru wypełnionego samymi mężczyznami. Jak zwykle zajęłam swoje miejsce obok Grześka.
- Cześć Słońce – przywitał się ze mną i cmoknął w policzek.
- Witam – uśmiechnęłam się szeroko.
- Oszczędźcie nam tych waszych czułości – rzucił śmiejący się Krzysiek.
- Ja też ciebie i Iwonę prosiłam wtedy pod namiotami – przypomniałam mu. - Tylko wyprosiłam to tak, że musiałam kupić sobie stopery do uszu.
- Jakaś pikantna historyjka? - zainteresował się siedzący obok libero Zbyszek.
- To było jedenaście lat temu! - zauważył Igła.
- A ja miałam piętnaście lat - przypomniałam mu.
- Wkraczałaś w życie dorosłych – Krzysiek nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Nie miałam wtedy nawet chłopaka!
- Ale ja miałem Iwonę i na tym zakończmy tę dyskusję – uśmiechnął się do mnie szeroko i odwrócił plecami.
Pokręciłam tylko głową i rozsiadłam się wygodnie w swoim fotelu.
- Zagrajmy w karty – zaproponował Piotrek i wyciągnął z plecaka jedną talię.
- Jestem za – uśmiechnął się siedzący za nami Łukasz Perłowski.
- Tylko tym razem o coś, co da się zrobić – Zbyszek wbił we mnie wzrok.
- Oj tam – uśmiechnęłam się przypominając sobie o poprzedniej grze w pokera.
- To jak rozkładać karty? Na pokera? - zapytał tasując karty Nowakowski.
Kiwnęłam głową, po czym usiadłam bokiem i oparłam się o plecy bruneta.
- My z Grześkiem gramy jako jedna osoba – poinformowałam z uśmiechem.
- Wy w jedność, to możecie... - zaczął Krzysiek.
- Nie zaczynaj – zaśmiał się czarnowłosy środkowy bloku. - Jak chcesz możesz z Zibim grać jako jedna osoba – zaproponował biorąc karty od Piotrka.
- Nie skorzystam – odezwał się Zbyszek i usiadł na sąsiednim siedzeniu.
- Tylko nie oszukiwać – powiedział Łukasz i popatrzył w swoje karty.
Nie widział naszych, ponieważ usiadł na brzegu swojego siedzenia.
- Zostaw tę i tę – wskazałam na asa i damę - a resztę wymień – poleciłam Grześkowi.
Zrobił tak jak mu kazałam. Na mojej twarzy wykwitł szeroki uśmiech, kiedy karty, które dostał za wymianę i te, które pozostały, ułożyły się w karetę.
- Pasuję – powiedział Piotrek.
- Ja tak samo – przyłączył się do niego Zbyszek.
- A my sprawdzamy – uśmiechnęłam się.
- Ale czekaj, czekaj – zatrzymał mnie Krzysiek. - O co gramy?
- Jeśli wygramy my – wskazałam na siebie i Grześka. - Żaden z was się nie czepia jeśli się pocałujemy – uśmiechnęłam się.
- A jeśli wygram ja, albo Łukasz?
- Czekamy na propozycje – odezwał się uśmiechnięty Grzesiek.
- Stawiacie mi po prostu dobre piwo – zaśmiał się Perłowski.
Uniosłam kciuk w górę, tym samym zgadzając się na jego układ.
- Nie wypomnisz mi już nigdy tych wakacji pod namiotami.
- Stoi, a teraz pokazywać, co tam macie – powiedziałam.
Pierwszy swoje karty odkrył środkowy. Dwie pary, króle i damy. Igła miał również dwie pary, tyle, że asy i walety.
Wymieniliśmy z Grześkiem uśmiechy. Lekko się pocałowaliśmy i w tym samym momencie wyłożyliśmy karty.
- Żądam rewanżu! - krzyknął libero.
Wygraliśmy!
- Nie ma żadnego rewanżu – uśmiechnęłam się do niego. - A teraz bardzo przepraszam, ale dzwonię do Dzika z życzeniami urodzinowymi.

Z Bełchatowa niestety nie przywieźliśmy żadnego zwycięstwa. Dawało nam to stan rywalizacji dwa do dwóch, więc w piątym meczu rozstrzygnie się wszystko. Innej opcji nie było, jak takiej, że musimy to wygrać.
Po meczach ze Skrą chłopaki dostali dwa dni wolnego, które z Grześkiem postanowiliśmy wykorzystać, żeby zrobić coś w domu. We wtorek, kiedy już się wyspaliśmy, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na budowę.
Kiedy razem ze środkowym wyszliśmy z auta i popatrzyłam na dom, dalej nie mogłam uwierzyć, że naprawdę będę tu mieszkać. I że to naprawdę wszystko należy już do nas, ze mamy to na własność.
- Chodź – uśmiechnął się Grzesiek i chwycił mnie za rękę.
Otworzył dom i weszliśmy do zimnego domu. Siatkarz usiadł na schodach, a ja mu na kolanach.
- Dalej mi ciężko w to uwierzyć – westchnęłam i ogarnęłam wzrokiem cały salon oraz kuchnię.
- Zamieszkamy to uwierzysz – uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- Jesteś pewny? - spojrzałam na niego.
- Tego, że chcę, żebyś tu ze mną zamieszkała? - uniósł brwi do góry, a ja kiwnęłam głową. - Nigdy więcej nie zadawaj mi tego pytania – powiedział pewnym tonem.
- Jeszcze się możesz wycofa... - nie skończyłam mówić, ponieważ usta Grześka napotkały moje i złączyły się w długim pocałunku.
- Jeszcze raz zadasz mi tego typu pytanie, a będzie z tobą źle – oznajmił, kiedy oderwał się ode mnie. - Kocham cię i nie widzę tutaj żadnej innej kobiety – uśmiechnął się i lekko musnął moje wargi swoimi.
Uśmiechnęłam się na jego słowa. W zupełności mi to wystarczyło.
Przez kolejne dwie godziny próbowaliśmy ogarnąć trochę bałagan, jaki był w domu. Posprzątaliśmy strzępki czegoś, co nawet nie potrafiłam nazwać, pozamiataliśmy i zdrapaliśmy z podłogi ostatki tynku, który się na niej znalazł.
Zimno, do tego zmęczenie po pracy dało o sobie szybko znać, więc nawet nie wiem, kiedy zasnęłam i to jeszcze w samochodzie. Obudziłam się już we własnym łóżku, a obok mnie spał skulony Grzesiek. Dopiero po chwili zorientowałam się, że zabrałam mu całą kołdrę.
 
Brawo Em, rób tak dalej!
, zbeształam się w myślach i przykryłam cicho pochrapującego środkowego. Najciszej jak tylko mogłam wyszłam z łóżka i wyszłam z pokoju. Zapaliłam światło w kuchni i nastawiłam wodę w czajniku. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Siedem minut po trzeciej nad ranem. Przetarłam oczy i otworzyłam szafkę, gdzie znajdywały się kubki. Nie zdążyłam wyciągnąć nawet jednego, ponieważ dwa i to jeszcze jeden mój ulubiony, wyleciały z szafki prosto na kafelki i zrobiły niesamowity hałas.
- Cholera jasna! - warknęłam i skrzywiłam się na dźwięk jaki wydało potłuczone szkło.
- Co się dzieje? - z pokoju wyleciał zaspany Grzesiek w samych bokserkach.

Brawo, jeszcze go obudziłaś!
, ryknęło mi w głowie.
- Nic – powiedziałam. - Przepraszam, że cię obudziłam, wracaj do łóżka.
- Twój ulubiony kubek – skrzywił się lekko i wskazał na podłogę.
- Jakoś przeżyję – burknęłam i wyciągnęłam z szafki pod zlewem zmitokę i małą miotełkę.
- Daj – wyciągnął rękę po przybory do sprzątania.
- Spokojnie, narobiłam to i posprzątam – uśmiechnęłam się do niego lekko i wzięłam się za sprzątanie rozbitych kubków. - Jak możesz to wlej mi soku, bo jakoś herbaty mi się odechciało.
Sprzątnęłam szkoło z podłogi i wyrzuciłam je do śmieci.
- Proszę – siatkarz podał mi szklankę z sokiem pomarańczowym.
Podziękowałam i upiłam łyk.
- Idziemy spać, okej? - odstawiłam szklankę do zlewu i przetarłam oczy.
Kiwnął głową i chwycił mnie za rękę, po czym poprowadził do sypialni, gdzie objęci, ponownie otworzyliśmy bramy krainy Morfeusza.
Następne popołudnie spędziliśmy na zwożeniu farb, kafli oraz paneli do domu. Bolała mnie już głowa od tych wszystkich zamówień, a Grzesiek był wkurzony, bo staliśmy aktualnie na parkingu pod jednym ze sklepów i już drugi raz pomylili nam panele do naszej sypialni. Oparłam czoło o ramię środkowego i głośno westchnęłam.
- Zawieziemy to i jedziemy coś zjeść – powiedział.
Po chwili podszedł do nas jeden z pracowników sklepu i zapakował do samochodu wreszcie prawidłowe panele. Aż odetchnęliśmy z ulgą.
Kolejna godzina minęłam nam w barze, gdzie zjedliśmy syty obiad i wypiliśmy po kubku gorącej herbaty.
- Jestem tak zmęczony, a to dopiero początek – westchnął.
- Damy radę – uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam w policzek.
Po obiedzie wpadliśmy do mieszkania Kosy, gdzie Kamila razem ze Zbyszkiem siedzieli na kanapie i oglądali jakiś film, a mała Julka drzemała w swoim łóżeczku. Posiedzieliśmy razem, a potem Grzesiek odwiózł mnie do domu.
- Wejdziesz? - spytałam odpinając pas.
- Przecież wiesz, że jak wejdę, to będę musiał zostać – powiedział patrząc na mnie z uśmieszkiem.
- Wiesz, że mnie to wcale nie przeszkadza – wyszczerzyłam się i złapałam za klamkę.
Westchnął, a ja lekko go pocałowałam.
- No dobra, zobaczymy się jutro – posłałam mu jeszcze jeden uśmiech i wyskoczyłam z samochodu.
Kiedy wchodziłam do bloku, obejrzałam się za siebie i z uśmiechem pomachałam siedzącemu w aucie Grześkowi. Odmachał mi, więc wkroczyłam do bloku. Wbiegłam po schodach, otworzyłam swoje mieszkanie i rozebrałam się z kurtki oraz szalika i czapki. Weszłam do kuchni i od razu nastawiłam wodę na herbatę. Było mi strasznie zimno, więc migiem znalazłam się w sypialni. Wyciągnęłam z szafy bawełnianą, za dużą koszulkę i leginsy, po czym skierowałam się do łazienki. Otwierałam właśnie do niej drzwi, kiedy rozległ się dzwonek.
- Idę! - krzyknęłam.
Rzuciłam ubrania na krzesło i podbiegłam do drzwi, które otworzyłam.
- Przecież nie chciałeś wejść – powiedziałam i oparłam się o drzwi.
- Zmieniłem zdanie – wyszczerzył się i zrobił krok w moją stronę.
- Ja też – uśmiechnęłam się i trzasnęłam drzwiami.
Zaśmiałam się cicho.
Usłyszałam pukanie.
- Kto tam? - zapytałam słodkim głosikiem.
- Em, otwórz! - usłyszałam głos Grześka.
- Już ci mówiłam, że zmieniłam zdanie.
- Wcale go nie zmieniłaś – powiedział pewnym tonem.
- Wejdź za dziesięć sekund – oznajmiłam po chwili. - Jeśli znajdziesz mnie w przeciągu siedmiu, zostajesz – wyszczerzyłam się.
- Niech ci będzie – zgodził się.
- Licz, ale pomału! - krzyknęłam.
Westchnął głośno, ale zaczął liczyć.
- Jeden... – znalazłam się w salonie. - Dwa... – zawahałam się, gdzie mam się schować. - Trzy... – szafa. - Cztery... – biegnę do sypialni. - Pięć... – jestem w pokoju. - Sześć... – otwieram szafę. - Siedem.. – upycham ciuchy na jedną stronę. - Osiem... – niezdarnie włażę do szafy. - Dziewięć... – usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. - Dziesięć... – zamknęłam drzwiczki szafy, a Grzesiek wkroczył do mieszkania. - Siedem.. – zaczął odliczać. - Sześć... - mogłam dać sobie rękę uciąć, że zajrzał do łazienki. - Pięć... Cztery... Trzy... - jest w sypialni. - Dwa... - zatykam sobie usta dłonią, aby nie wybuchnąć śmiechem. - Jeden... - drzwi szafy otworzyły się i ujrzałam rozbawionego Grześka. - Znalazłem!
- Znalazłeś, znalazłeś – zaśmiałam się i mocno go pocałowałam, niezdarnie wychodząc z szafy przy okazji.
- Zawsze znajduję – uśmiechnął się i ponownie mnie pocałował, a ja chwyciłam go za kark.
- Wiem – wyszeptałam tuż przy jego ustach.
- I zawszę będę znajdywał – nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Nawet jak ucieknę na koniec świata?
- Nawet. Tylko, że aż tak daleko samej cię nie puszczę – powiedział i znowu wpił się w moje usta.





Łooo matko! Jak te dwa tygodnie szybko zleciały... Czuję się tak, jakby zleciały dwa dni, a nie czternaście... No, ale wszystko dobre kiedyś się kończy, niestety ;/ Ale na szczęście pozostaną wspomnienia i zdjęcia! ;D  Jak Wasze dni, w których mnie nie było? ;p
Przepraszam, że nie wrzuciłam siedemdziesiątki wczoraj, ale po prostu nie miałam czasu, gdyż użerałam się z zablokowanym telefonem, później z odzyskaniem wszystkiego właśnie z tego telefonu, a potem jeszcze segregacja tego wszystkiego... Męcząca robota, ale dałam radę ;D
Komunikat ode mnie: Jeśli macie możliwość jeździjcie na obozy! Jest ZAJEBIŚCIE! ;D No i jeśli jesteście młodsi, niż ja (patrz: lat 16), zapisujcie się do harcerstwa! A już raczej za stara jestem, więc zbytnio nie mogę, ale byłam na takim harcerskim obozie i jest mega! ;D Więc jeśli macie możliwość, zapisywać się! ;D
A teraz coś dla Was ode mnie :) Musiałabym wysłać bardzo dużo kartek pocztowych do każdego z Was, a nie znam przecież wszystkich adresów, więc poczujcie się tak jakbyście szli sobie do skrzynki, otwierali ją i znaleźli w niej takie cóś:

Mam nadzieję, że się podoba ;D
pozdrawiam ;*
poziomkowa.

https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci

50 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Rozdział super ;D
      No proszę, byłam na wakacjach 6 km od Ciebie :) Szkoda, że się nie spotkałyśmy... ;/ Ale trudno ;p Czyli wakacje udane?? :D
      Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
      my-love-volleyball.blogspot.com
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Pierwsza ;)
      Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Wiesz jak wyglądam, więc może jeszcze będziemy miały taką okazję ;p Udane, to za mało powiedziane ;D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  2. W końcu :) Od wczoraj wchodziłam co jakieś pół godziny sprawdzając czy niczego nie dodałaś :D rozdział genialny jak zwykle ;) cieszę się, że udały Ci się wakacje i wróciłaś wypoczęta :* czekam z wielką niecierpliwością na kolejny epizod ;) Pozdrawiam :*
    ~Werka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam ;p Hehe ;p Ciesze się, że Ci się spodobał ;D Mnie też to bardzo cieszy ;p jakoś pojutrze? ;) Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  3. Warto było czekać na TEN rozdział :) Bardzo mi się spodobał :) Fajnie, że układa się Emilii i Grześkowi oby już nic ich nie rozdzieliło. Ooo nawet dla siostry Grześka i Zbyszkowi się układa się coraz lepiej. Nawet dla Pita i Ali będzie się układać oby. Widzę, że wakacje miałaś udane to dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to ;D
      Udane, to za mało powiedziane ;p

      Usuń
  4. Jesteś, to dobrze. Fajnie, że wakacje się udały.
    Jaki fajny Grzesio ten z ostatniej akcji szukania Em w szafie. Czekam na więcej

    Zapraszam do siebie na 7 nowy rozdział http://kissmeslowley.blogspot.com/

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaglądałam na bloga wczoraj i dzisiaj tyle razy,aż pomyślałam w końcu, że jak teraz nie będzie rozdziału to po prostu załamka ;D
    Współczuję Em i Grześkowi, bo sama niedawno doświadczyłam tej męki z wybieraniem wszystkiego od podstaw, męcząca sprawa... Ala mieszka u Pita...;D Ile może zrobić przypadek.
    W końcu od nas odpoczęłaś, ale WITAMY z powrotem :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe ;p Przepraszam, ale nie dałam po prostu rady ;/
      Ja też tego doświadczyłam ;p męczące, ale mnie się podobało ;D Hehe ;p
      Ej, bez takich! ;p Witam również ;D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  6. Matulko już się nie mogłam doczekać! Jest fajny rozdział. Gresiu taki kochany, zawsze i wszędzie ją znajdzie nawet jeśli ucieknie na koniec świata <3 Pozdrawiam i do następnego :* /Malina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe ;p Cieszę sie, że Ci się spodobał ;D Hehe ;p Pozdrawiam również, do następnego ;*

      Usuń
  7. Pewnie, że sie podooba!!
    Kiedy mozemy sie spodziewac nastepnego rozdziału ?

    POZDRAWIAM I ZAPRASZAM DO SIEBIE :
    http://pilka-nozna-calym-zyciem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to ;p
      Jakoś pojutrze? :)

      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  8. Cieszę się że jednak dziś dodałaś ;) Mam cały czas uśmiech na tawrzy jak to czytam ;) Ja bym nie wytrzymała, tak wszystko zwoźić? o boże... :d
    Klaudia ;)
    Ta co wczoraj truła Ci głowe na fb :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) Daje sie radę, naprawdę :)
      Haha! Lubię, kiedy "trujecie" mi głowę ;D

      Usuń
  9. TĘSKNILIŚMY!
    a rozdział jak zwykle świetny, nie mam pojęcia do czego się przyczepić.
    aa, mam sprawę.

    Nominowałam Twój blog do konkursu "Najlepsze Opowiadanie 2013 roku". Nie będę już tu więcej gadać, tylko podaję link do posta. Mam prośbę: poproś swoich czytelników o głosowanie na Twój blog!:) http://kibicowelove.blogspot.com/2013/08/konkurs-najlepsze-opowiadanie-2013-roku.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też!
      Cieszę sie, że Ci się spodobał ;D

      Ooo, dziekuję bardzo! ;D Z chęcią wezmę udział w zabawie ;p

      Usuń
  10. podoba mi sie rozdzial i ciesze sie że wróciłaś już śliczna pocztówka Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to ;D Hehe, ja też ;p Jak ją zobaczyłam, to od razu pomyślałam o Was, nie wiem dlaczego? ;p

      Usuń
  11. Świetny rozdział:D Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Ci sie spodobał ;D Pozdrawiam również :)

      Usuń
  12. Rozdzial jak zwykle bardzo ciekawy czekam na wiecej.:-) A co do notki nizej tez jestem harcerka, lae niestety oboz nam sie rozkruszyl i nigdzie nie pojechalismy :(. Przepraszam za bledy ale pisze z tableta :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Współczuję... Nie ma za co ;p

      Usuń
  13. Poziomkowa o co chodzi z ta Ala, bo zapomnialem, ona byla w wiezieniu?

    OdpowiedzUsuń
  14. meeeeeeeeeega <3 super, ze wrocilas z takim dlugim i fajnym rozdzialem :p mam nadzieje, ze wypoczelas i wrocilas z glowa pelna pomyslow :p moze Em i G. Po wygraniu przez Sovie mistrzostwa polski zrobia impreze urodzinowa :) pozdrawiwam Rose

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Hehe ;p Wypoczęłam, a czy wróciłam z głową pełną pomysłów? Powiedzmy, że może i tak ;)
      pozdrawiam również :)

      Usuń
  15. jest super na prawdę nie mogłam się doczekać kiedy wrócisz z tego obozu a fajnie że ci się podobało ja w tamte wakacje byłam w Zakopanem 2 tygodnie i było mega poznałam nawet kilka osób z którymi teraz chodzę do klasy a i zapraszam do mnie http://estella-gwiazda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że Ci się podoba ;D Hehe, było mega! ;D

      Usuń
  16. Świetny rozdział ;) Między Grześkiem a Em jest taka sielanka, że aż z takim ciepłem w sercu się to czyta. Mam nadzieję, że nic tego nie zepsuje. Zbyszek i Kamila mogliby już zrobić jakiś poważniejszy krok, np. Zbysiu mógłby z nią zamieszkać ;D A Ala i Piotrek to też fajna para, choć jakoś dziwnie mi się czyta, że Piotrek może mieć dziewczynę, bo dla mnie to takie duże dziecko xd

    Czekam na następny rozdział ;) Pozdrawiam ;*

    Wpadnij do mnie :)
    http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Hehe ;p Pożyjemy, zobaczymy :) Haha! ;D

      Jakoś pojutrze ;p Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  17. Witaj z powrotem!
    Ha! Ja wiedziałam, że obozy wciągają :D W Pobierowie byłam trzy razy pod rząd na tym samym obozie! Teraz tylko mi wypadło co innego i znalazłam się na Kaszubach, ale nie żałuję, bo i tak było zacnie :)
    Szkoda tylko, że do Pobierowa na obóz już nie zawitam... Starucha ze mnie :P Przepraszam z tego miejsca wszystkie szesnastolatki :D Rocznik 97 i tak jest najlepszy :P Chodziła mi tylko, że na obóz za stara :D
    Oh, Em i Grzesiek to idealna para. Tęskniłam za nimi :)
    Piotrek z Alą? Razem? W mieszkaniu. Piteeeeer szalejesz :D Oby tak dalej.
    No tak, a Zbysiu ciągle o jednym... haha
    buźki ;*
    Zakręcona :)

    Jeżeli będziesz miała wolną chwilę to zapraszam na nowego bloga, mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu. Na razie jest tam jeden epizod, a kolejny w przyszłym tygodniu chyba :)
    http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam!
      Racja, racja! ;D Jak masz dobrą ekipę no miejsce nieważne ;p
      Rocznik '97 rządzi! ;D A ja jeszcze się chyba załapię z moją przyjaciółką, ale jeszcze nie wiadomo ;p
      Hehe ;p
      buźki ;*

      Usuń
  18. Czytając o play-offach przypomniały mi się te wszystkie emocje;) miałam to szczęście, że byłam na dwóch pierwszych meczach w Rzeszowie;) chętnie bym to powtórzyła;) niezapomniane przeżycia;))
    Hmmm Piter nam się rozhulał:D Ciekawe co z tego wyjdzie:D
    Buź;**

    OdpowiedzUsuń
  19. Nowy rozdział - I like it. : )
    Świetny epizod.
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  20. Nie będę się rozpisywała gdyż dodawałam komentarz już wcześniej ale fajnie piszesz a teraz zapraszam do mnie http://estella-gwiazda.blogspot.com/2013/08/piaty.html

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham Twojego bloga <3 Piszesz świetnie i mam nadzieję, że opowiadanie nie skończy się prędko. Tli się we mnie iskierka nadziei, że nie skończysz bloga śmiercią głownej bohaterki, ale wątpie...:( Cóż ja i tak będę czytać :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ;D Wszystko kiedyś się kończy, no chyba że jest to prawdziwa miłość - jak to moja koleżanka kiedyś powiedziała :) Pożyjemy - zobaczymy... Hehe :)

      Usuń
  22. Kocham, kocham, kocham :) Cieszę się bardzo, że wróciłaś :)
    Rozdział genialny ! Ale to wiesz na pewno, wiesz też na pewno, że za każdym razem gdy czytam to opowiadanie to mam wielkiego banana na twarzy:D
    Czekam na kolejny rozdział :)


    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ;D Ja też :)
      Hehe ;D
      Zapraszam jutro :)

      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  23. Dziękuję! :)
    Pozdrawiam również ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny ! :) Zapraszam : http://wierze-ze-bedzie-dobrze.blogspot.com/2013/08/rozdzia-1.html -zachęcam do komentowania :D

    OdpowiedzUsuń
  25. No szybko zleciało:D Ale ja się z tego powodu ciesze, wreszcie jest siedemdziesiątka:0
    Tym razem nad rozdziałem nie będę tu pisać, ponieważ czytałam go wcześniej^^ CZEKAM NA 71!

    OdpowiedzUsuń