środa, 17 lipca 2013

Sześćdziesiąt sześć

Kiedy znalazłam się w pokoju, lekko wmurowało mnie w ziemię. W jednym z kątów pokoju stała kołyska, w której spało małe dziecko. Powstrzymałam się, aby nie otworzyć ze zdziwienia ust. Było to niegrzeczne, a poza tym nie chciałam w jakikolwiek sposób urazić Kamili.
Nogami jak z waty podeszłam do drewnianej kołyski. Dziewczynka była malutka, ubrana w różowe body, przykryta starannie kołdrą, a do tego miała włosy czarne jak heban.
Uśmiechnęłam się leciutko patrząc na śpiące maleństwo.
- Nie wiedziałam, że masz dziecko – szepnęłam, ponieważ nie chciałam zbudzić dziewczynki.
- Ja w sumie też... - wypuściła powietrze z płuc.
Spojrzałam na nią nic nie rozumiejąc. Przecież kobieta wie, kiedy jest w ciąży i oczywiście wie, że rodzi dziecko, więc o co chodzi?
- Usiądź – wskazała łóżko.
Wykonałam posłusznie jej polecenia, ale dopiero po chwili, ponieważ musiałam jeszcze raz spojrzeć na śpiącego malucha.
- Owszem byłam w ciąży – zaczęła i usiadła obok mnie. - Tylko, że kiedy urodziłam, to rodzice Alexa powiedzieli, że ona nie... - pokręciła głową.
Przełknęłam ślinę. Że co? Jak można wciskać takie kłamstwa wchodzącej w macierzyństwo kobiecie?! Wiedziałam, że nie polubiłabym niedoszłych teściów siostry Grześka. Za żadne skarby świata. Miałam w dodatku chęć każdemu z nich wymierzyć niezłego kopniaka w tyłek.
- Oni mnie nie lubili, owszem nie mogę zaprzeczyć, ale żeby okłamywać? - spojrzała na mnie zbitym wzrokiem, a ja czułam jak oczy mi wilgotnieją.
Gdyby tylko złapać te dwójkę w swoje ręce, to by popamiętali Emilię Sławską do końca swoich dni!
- I to jeszcze w takiej sprawie? Mogli dać mi małą i powiedzieć, że mam wracać tam skąd przyjechałam – pokręciła głową.
- On o wszystkim wiedział? - zapytałam cicho.
Pokręciła głową.
- Nie dość, że byliśmy święcie przekonani, że straciliśmy dziecko, to mnie jeszcze zdradził – mówiła z wielkim bólem, a po policzku spłynęły dwie łzy.
Otarłam kciukiem każdą kropelkę z jej twarzy.
- Przez dwa miesiące myślałam, że moja córka nie żyje...
Nie wytrzymałam i mocno ją do siebie przytuliłam. Sama poczułam, jak po policzku spłynęło kilka łez.
- A teraz? Przez ten wypadek Alexa... - łkała w moje ramię cała się trzęsąc. - Wszystko wyszło na jaw i to przez przypadek... Trafił do tego samego szpitala, w którym ja urodziłam Julię... Miałam szczęście, że spotkałam znajomą pielęgniarkę, która zapytała jak miewa się mała... Wmurowało mnie kompletnie w ziemię i domagałam się odpowiedzi od jego rodziców... Okazało się, że oddali ją do domu dziecka, rozumiesz? - spojrzała na mnie zapłakanymi i smutnymi oczami, a po moim prawym policzku spłynęła kolejna łza. - Do domu dziecka – powtórzyła i wtuliła głowę w moją szyję. - Moją córeczkę...
- Ale teraz jest już z tobą – szepnęłam i mocniej ją objęłam. - Wszystko będzie dobrze – pogłaskałam ją po głowie.
- Myślisz, że wyjechanie z nią do Rzeszowa, to dobry pomysł? - zapytała cicho.
- Nie wiem, ale chyba tak – kiwnęłam głową. - Na mnie i Grześka możesz liczyć o każdej porze dnia i nocy – powiedziałam pewnie, ale cicho.
- Jesteś kochana – pociągnęła nosem. - Dziękuję.
- Nie masz za co – objęłam jej twarz swoimi rękoma. - Będzie dobrze, musi być – uśmiechnęłam się leciutko. - A ta dwójka ma szczęście, że nie poleciałam razem z tobą do Stanów, bo marny byłby ich los.
Uśmiechnęła się lekko.
- Wiesz co? - zapytała patrząc mi prosto w oczy. - Grzesiek lepiej trafić nie mógł.
Puściłam jej tylko perskie oczko.
- Mam do ciebie jeszcze jedną prośbę – odsunęła się trochę ode mnie. - Nie chcę jej budzić, a wyjechać mogłybyśmy jutro rano, co ty na to? - spojrzała na mnie.
- Pewnie, nie ma problemu, tylko adres jakiegoś ho...
- O jakim ty hotelu mówisz? - popukała się w czoło. - Zostaniesz tutaj – powiedziała pewnym głosem.
- Nie chcę się zwalać wam na głowę... - pokręciłam głową. - Znajdę jakiś hotel, a ty rano po mnie zadzwonisz.
- Nie ma mowy – wstała. - A poza tym moja mam nie pozwoli ci spać poza tym domem – uśmiechnęła się i pociągnęła za rękę, czym ustawiła mnie w pionie.
Rzuciłyśmy okiem na Julię w tym samym momencie i wyszłyśmy z pokoju, a potem zeszłyśmy cicho na dół, gdzie na jadalnianym stole stał talerz pełen kanapek oraz kubek z gorącym napojem.
- Emilia u nas dzisiaj zostanie – poinformowała rodziców Kamila.
- To nie będzie... - zaczęłam, ale niestety nie było mi dane skończyć.
- Świetnie – uśmiechnęła się pani Kosok i szybko wstała z kanapy. - Idę przygotować ci świeżą pościel, a jakąś piżamę da ci Kamila – uszyła schodami na górę.
- To naprawdę nie jest konieczne... - spojrzałam na mamę Grześka.
- Nie będziesz mi się włóczyć po jakiś zapyziałych hotelach – powiedziała miło, ale stanowczo kobieta. - Zjedz, wypij herbatę, a nie kawę, a potem pokażę ci, gdzie będziesz spać, dobrze? - uśmiechnęła się do mnie.
Westchnęłam zrezygnowana i kiwnęłam głową.
Kanapki zniknęły z talerza w mgnieniu oka. Nie wiedziałam nawet jak bardzo byłam głodna. Oraz jak bardzo chciało mi się pić. Przez całą kolację rozmyślałam nad tym, co spotkało Kamilę. Ja bym chyba zabiła tych ludzi, gdyby okłamali mnie w takiej sprawie. Przecież to przechodziło ludzkie pojęcie. Kolejny raz stwierdziłam, że mają szczęście, że mnie tam z Kamilą nie było, bo nie ręczyłabym za siebie.
Julia była taka malutka i słodka. Nie mogłam się doczekać, aby zobaczyć ją, kiedy się obudzi.
Kiedy tylko skończyłam jeść, mama Grześka zaprowadziła mnie na górę. Pokazała mi łazienkę, a potem wskazała drzwi prowadzące do pokoju, w którym miałam spędzić dzisiejsza noc. Od Kamili dostałam czystą bieliznę oraz koszulkę i spodenki.
Z łazienki wyszłam bardzo szybko i z ciuchami przewieszonymi przez rękę zeszłam jeszcze na dół, gdzie siedzieli państwo Kosok. Podziękowałam za to, że mogę się u nich zatrzymać i życzyłam spokojnej nocy. Kiedy wchodziłam na górę z kieszeni spodni wyciągnęłam telefon. Zegarek wskazywał kilka minut po dziewiątej, a na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość o trzech nieodebranych połączeniach. Dwa od Grześka, a jedno od Zbyszka. Szybko napisałam atakującemu, że audi jest w jednym kawałku i odstawię je jutro, po czym schowałam telefon z powrotem do kieszeni.
Złapałam za klamkę pokoju, w którym miałam spać i weszłam do środka, zapalając przy okazji światło. Moim oczom ukazał się pomalowany na ciemny niebieski kolor pokój z mnóstwem dyplomów i medali na ścianie. Okno naprzeciw drzwi, a pod nim stało długaśne łóżko, które było perfekcyjnie zaścielone. Po lewej stronie, również pod oknem, stało wielkie biurko, na którym był niesamowity porządek. Po mojej prawej stronie stała duża szafa oraz komoda, na której stały puchary, kilka ramek oraz leżało kilka medali. Niewątpliwie byłam w pokoju Grześka.
Odłożyłam ciuchy na łóżko i podeszłam do komody. Każde ze zdjęć przedstawiało środkowego z medalem lub z pucharem, ale też z drużynami, w których grał. Był na nich taki szczęśliwy i takiego chciałam go widzieć do końca jego życia.
Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam jeździć wzrokiem po ścianie, gdzie wisiało pełno dyplomów oprawionych w antyramy oraz kolejnych medali ze szkolnych lat. Wygrywał i to bardzo często, ale zdarzały się medale srebrne oraz brązowe, ale tych ostatnich było najmniej. Byłam z niego strasznie dumna.
Nie wiem ile czasu tak stałam i czytałam jego wszystkie osiągnięcia, ale oderwał mnie od tego dopiero dzwoniący telefon.
- Słucham? - odebrałam.
- Wracacie już? - zapytał Grzesiek.
Uśmiechnęłam się na dźwięk jego głosu.
- Wrócimy jutro – poinformowałam go i usiadłam na łóżku.
- Mama cię nie wypuściła? - zaśmiał się.
- Powiedzmy – odpowiedziałam również się śmiejąc. - I powiem ci, że masz bardzo ładny pokój – uśmiechnęłam się szeroko.
- Ulokowała cię u mnie? - spytał wesołym tonem. - Mogłem się domyśleć.
- Podobają mi się te medale, puchary i dyplomy... Mogę powiedzieć, że jestem z ciebie dumna – wyszczerzyłam się.
Usłyszałam w słuchawce jego dźwięczny śmiech.
- Otwórz szufladę w biurku – powiedział po chwili.
- Mam ci grzebać w rzeczach? - zdziwiłam się.
- Po prostu ją otwórz – wiedziałam, że się wyszczerzył.
Wstałam z łózka i podeszłam do biurka, po czym usiadłam na krześle obrotowym i otworzyłam szufladę. Idealny porządek, wręcz przeciwnie do mnie.
- Zrobione – poinformowałam.
- Wyciągnij z niej zielony zeszyt – polecił.
Po chwili w mojej ręce znalazł się zeszyt, o którym mówił.
- Otwórz na pierwszej stronie.
Zrobiłam to co mi kazał. Moim oczom ukazała się pusta kartka oraz zasuszona czterolistna koniczyna. Podniosłam ją lekko w swoich palcach.
- Wiesz co sobie pomyślałem, kiedy ją znalazłem? - zapytał.
Pokręciłam głowa, ale dopiero po chwili dotarło do mnie, że przecież nie mógł tego zobaczyć.
- Chciałem znaleźć wartościową kobietę, która da mi szczęście i ja je również będę mógł je dać – przełknęłam ślinę. - I wiesz co? Właśnie kogoś takiego znalazłem.
Rozlazły uśmiech zagościł na mojej twarzy, a po prawym policzku spłynęła jedna łza szczęścia.
Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć, więc po prostu wyszeptałam dwa słowa:
- Kocham cię.
- Ja ciebie też – wiedziałam, że się uśmiechnął.
Chwilę później zakończyłam połączenie i odłożyłam koniczynkę na swoje miejsce, po czym schowałam zeszyt do szuflady. Zgasiłam światło i położyłam się do łóżka, które przesiąknięte było zapachem środkowego. Zamknęłam oczy i prawie natychmiast otworzyłam bramy krainy Morfeusza.

Następnego dnia obudził mnie płacz dziecka, co poderwało mnie od razu z łóżka. Na początku nie wiedziałam w ogóle co się dzieje, ale szybko wrócił wczorajszy dzień. Przetarłam ręką twarz i spojrzałam na godzinę. Kilka minut po godzinie szóstej.
- No ładnie – westchnęłam, ale uśmiechnęłam się sama do siebie.
Wyskoczyłam z łóżka i szybko ubrałam się we wczorajsze rzeczy. Na palcach wyszłam na korytarz i skierowałam się w stronę drzwi pokoju Kamili.
Zastukałam w nie lekko i kiedy usłyszałam ciche proszę wkroczyłam do pokoju. Na łóżku siedziała siostra Grześka z małą na rękach i lekko się kołysała.
- Cześć – przywitałam się cicho i zamknęłam drzwi.
- Przepraszam, jeśli cię obudziła – szepnęła.
Machnęłam ręką i usiadłam obok niej na łóżku. Od razu spojrzałam na twarzyczkę Julki. Patrzyła na mnie niewyraźnym wzrokiem, a po chwili jej oczka się zamknęły.
- Jest śliczna – powiedziałam z uśmiechem nie spuszczając z niej wzroku.
- I daje w kość – zaśmiała się cicho Kamila. - Ale nie oddałabym jej za żadne skarby świata.
Wstała z łóżka i ułożyła dziewczynkę w kołysce.
- Zaraz się znowu obudzi, więc będziemy mogły spokojnie wyjechać – poinformowała i otworzyła szafę. - A jak się spało?
- Świetnie – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Kamila poprosiła, abym zaczekała chwile, ponieważ musi iść się ubrać i jakbym mogła, to żebym sprawdzała czy mała śpi. Kiwnęłam jej głową i usiadłam obok kołyski.
Przez moją głowę przemknęła myśl, kiedy ja wreszcie zostanę mamą. Na mówienie o tym Grześkowi było zdecydowanie za wcześnie. Chciałam, żeby był on tym mężczyzną, z którym się zestarzeję, będę miała dom, trójkę dzieci, a nawet psa. Ale to jeszcze chyba za wcześnie takie wybieganie.
Po chwili do pokoju wróciła Kamila, a Julka jakby na zawołanie się obudziła. Kamila ciepło ją ubrała, a ja obserwowałam każdy jej ruch z wielką uwagą. Zjadłyśmy śniadanie razem z rodzicami jej oraz Grześka i byłyśmy gotowe do drogi. Bardzo podziękowałam za nocleg i pożegnałam się z państwem Kosok.
Przez całą drogę towarzyszył mi płacz Julki oraz lekkie zakłopotanie Kamili. Przepraszała mnie za każdym razem, kiedy tylko dziewczynka zapłakała, a mnie to naprawdę nie przeszkadzało i nie dekoncentrowało.
Trafiłyśmy akurat na godzinę, kiedy to Grzesiek był już po treningu. Pomogłam jego siostrze z walizkami jej i jej małej córeczki, po czym wsiadłyśmy do windy, która powiozła nas na piętro środkowego. Zastukałam lekko w drzwi, a po chwili stanął w nich właściciel mieszkania.
Wiedziałam, że był zaskoczony obecnością Julki, ale także szczęśliwy, że jego siostra odzyskała swoje dziecko, które uchodziło za zmarłe. Wprowadził wszystkie walizki do swojej sypialni i powiedział, że należy ona do Kamili i małej Julki.
Był tak zajęty i przejęty, że nie zwracał na mnie uwagi, przez co miałam doskonałą okazję obserwowania go. Lekki uśmiech nie opuszczał mojej twarzy. Środkowy latał w tę i z powrotem, a na Julkę patrzył z wielką miłością w oczach. Kiedy Kamila powiedziała mu, że może wziąć ją na ręce jego oczy aż rozbłysły blaskiem, którego wcześniej nie udało mi się zauważyć. Kiedy trzymał Julkę na rękach, Kamila poszła do łazienki, a on podszedł do mnie z wielkim uśmiechem na ustach.
- Dalej nie mogę uwierzyć, że mogli ją okłamać, że nie żyje – pokręciłam głową.
- Ważne, że wszystko się wyjaśniło – powiedział i cmoknął mnie w czoło.
- Ale nie zmienia to faktu, że tamci ludzie to najwięksi idioci na świecie – westchnęłam. - Ja ją pokochałam od razu jak na nią popatrzyłam, a tamci ją tak po prostu oddali – nie mieściło mi się to w głowie.
- Nie zaprzątaj sobie nimi głowy – objął mnie jednym ramieniem.
- Dziecko trzymaj nie mnie – zaśmiałam się i ściągnęłam jego rękę z moich ramion.
- Kosa!
Odwróciliśmy się szybko w stronę wejścia do mieszkania, gdzie przez przedpokój szedł zadowolony Zbyszek wymachując płytką.
- Zostawiłeś u m... - stanął nagle jak wbity w ziemię.
My pewnie nie wyglądaliśmy inaczej. Kamila chciała, żeby Zbyszek dowiedział się inaczej, chciała mu powiedzieć, a tu wyszło tak, a nie inaczej.
Tylko jak na to zareaguje atakujący...





Przedostatni dzień maratonu :) Ale to szybko zleciało ;p
Wracając jeszcze do Uniwersjady, każdy wie, że MAMY MEDALA! ;D Ale dzisiaj jak zobaczyłam post u Karolla, to troszeczkę mnie zatkało... Oni tak dużo osiągnęli, a jeszcze spadła na nich fala krytyki. Za co, bo kurde nie rozumiem? Wytłumaczy mi ktoś? Tak jak napisał Karol, przywieźli z Uniwersjady medal, pierwszy raz od 20 LAT! Taki tam turniej amatorski. Ja tam z Chłopaków jestem strasznie dumna i nic tego nie zmieni! ;D A no i jeszcze GRZEGORZ BOCIEK NAJLEPIEJ PUNKTUJĄCYM TEJ IMPREZY! ;D
Do jutra ;*
poziomkowa.

https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci

52 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. hahaha! Ale obserwowałam ;)

      Usuń
    2. pierwsza, pierwsza i znowu w tej samej minucie, co było dodane ;p
      hehe ;)

      Usuń
    3. Czytać kilka rzeczy na raz i jeszcze pisać na facebooku :D
      Ale dotarłam z wielkim bananem na twarzy do końca i zakochałam się w Julce, ale szkoda mi Zbysława. Jeszcze terazucieknę do Karola, żeby dowiedzieć się o co chodzi :D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Oj, ja jestem baaardzo, ale to bardzo ciekawa reakcji Zbyszka.
      Jaaa ;D dzięki, że mała jest moją imienniczką :D
      Wyobrażam sobie tak Em i Grzesia z dzieckiem! Ahh.. :D
      Do jutra ;*
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. ;)
      A widzisz, jaki zbieg okoliczności ;p nie ma za co :D
      Piękny obrazek :)
      Do jutra ;*
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  3. super rozdział ;) od godziny 11 co chwilę wchodzę na Twojego bloga patrząc, czy nic nie dodałaś ;) jestem ciekawa reakcji Zibiego :D
    Pozdrawiam :*
    ~Werka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D oo, to ja już wiem, kto tyle wyświetleń wystukał, hehe ;D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  4. Wiedziałam, że to będzie dziecko ! ^^ Takich ludzi jak rodzice tego całego Alexa czy jak mu tam było powinni smażyć się w piekle. Jak można okłamać w tak okrutny sposób matkę, która czekała na swoje dziecko tyle czasu ? nie mieści mi się to w głowie ... Reakcja Em no wprost cudowna, a Grzesia to już w ogóle bajka ^^ Ciekawe jak na żywo wyglądał by z takim małym dzieciątkiem na rękach ? ;p
    No i w końcu pojawienie się Zibiego, który nie ukrywajmy coś czuje do Kamili, a tu taka niespodzianka. Wydaje mi się, że zanim dotrze do niego całkowicie ta wiadomość będzie musiał z kimś pogadać, i chyba nawet to powinna być Emilka, która by mu wytłumaczyła wszystko ;D

    Ludzie na prawde są walnięci jeżeli krytykują naszą srebną kadrę B ! Nie rozumiem ich, na prawdę .. jak można mieć pretensje do tych chłopkaów o to, że sie cieszyli po przegranym meczu finałowym ? Jasne, każdy chciałby żeby to było złoto, ale jest srebro, Mamy medala i z tego trzeba się cieszyć a nie wieszać psy na chłopakach ! ;D
    Ciekawe czy Grzesiek Bociek w sezonie będzie też tak dobrze grał ? ;D

    Się rozpisałam ;p
    pozdrawiam, qwerty ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i kuzynka kosiątek ^^ , na które w dalszym ciągu czekamy ;p

      Usuń
    2. :) Też mnie to zastanawia... Grzesiu z bobasem na rękach, ach.. pomarzyć zawsze można :D
      ;)

      No to mogę Ci przybić żółwika, gdyż ja też tego nie rozumiem. Dokładnie! ;D Miejmy nadzieję, bo jak patrzyłam co On wyprawiał, to aż mi sie uśmiech na twarzy pojawiał ;D

      Oj tam ;p
      pozdrawiam również ;*

      haha, zobaczymy :)

      Usuń
  5. Jak zawsze świetnie :) Tak myślałam, że to będzie dziecko :) Czekam na jutrzejszy post z niecierpliwieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A się narobiło... Powiem szczerze, że nie wpadłam na pomysł, że to może być dziecko... :)
    Czekam na reakcję Zbyszka ;p
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. O jejciu.. Ale namieszałaś! Cudownie *.*
    Wspaniale się czyta, widać, że dziewczyny bardzo się lubią, a Grzesiek będzie wspaniałym tatą ! ;D
    O której można się spodziewać rozdziału ? :)
    Tez nie rozumiem. Chłopaki osiągnęli bardzo dużo, składem, który w sumie nie jest tak bardzo ze sobą zgrany jak Reprezentacja na Ligę Światową. Drużyna Grzesia Łomacza spisała sie wspaniale, jestem z nich dumna! Mamy srebro *.* <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle ;p Cieszę się, że Ci się podoba ;D
      ;)
      Jeszcze tego nie wiem, przepraszam :)
      Dokładnie :)
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  8. Tak moje przypuszczenia co do dziecka się potwierdziły. :D
    Nie rozumiem jak można kogokolwiek potraktować tak jak Kamile i Julcie.
    Jestem ciekawa jak się Zbyś zachowa. Ja to wiedzę tak; wchodzi, wielki szok, i pyta się; to wy macie dziecko, i ja nic o tym nie wiem.. xD
    Buziaki,Adaam;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też nie rozumiem jak mogli ją tak okłamać i oddać małą.
    Zastanawia mnie to, jak zareaguje Bartman. Pewnie pomyśli, że to Em i Kosy :D

    Co do chłopaków to uważam, że nie da im się niczego zarzucić. Wywalczyli medal, srebro... pokazali, że ich stać i to się liczy!

    Szkoda, że jutro maraton się kończy :(
    Do jutra :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)

      No właśnie, ale niektórzy ludzie to mają coś nie po kolei.

      Oj tam ;p
      Do jutra ;*

      Usuń
  10. Zgadłam z tym dzieckiem.;> Jednak kobieca intuicja rzadko się myli;) Ciekawe jak Zibi zareaguje na wieść o tym, że Kamila ma dziecko. A Kosa niech się własnego dorobi jak taka mu radość sprawia sama jego obecność;*
    Pozdrawiam;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Punkt dla Ciebie ;) Przekonasz się jutro ;p Haha! ;p
      Pozdrawiam również ;D

      Usuń
  11. no własnie ciekawi mnie jak Zbyszek zareaguje, ale to porządny chłop i zrozumie całą tę sytuację . . . czekam na jutrzejszy rozdział z wielką niecierpliwością xd

    OdpowiedzUsuń
  12. o to szok musiał być, ciekawe co Zibi powie. Ci ludzi są jacyś nienormalni- zarówno niedoszli teściowie Kamili jak i ci hejtujący naszą kadrę. Ludzie weźcie się ogarnijcie, idźcie sami i spróbujcie ugrać chociaż jednego seta, z kimkolwiek stamtąd. Oni mieli prawo się cieszyć, widać było, że to co robią sprawia im wielką radość i to jest najważniejsze, a nie to czy zdobędziesz złoto czy srebro- to też, ale chłopaki już pieczętując swój medal odnieśli wielki sukces, im na pewno też było szkoda, że nie zdobyli złota, ale cieszyli się ze srebra, co mieli płakać bo zdobyli srebro? Pokazali, że przegrany ma prawo się cieszyć, bo on też coś wygrał, a Rosjanie- to są Rosjanie od początku było wiadomo, że będzie trudno! Ja jestem z nich dumna, Ty jak i większość osób tu czytających, a nawet wszystkie też. Najbardziej boli, że niektórzy nie potrafią docenić pracy w sukces innych i poprostu zazdroszczą. Boli mnie czasami, że chłopaki czytają takie komentarze, a przedewszystkim ci z kadry A, pisane przez "wielkich znawców siatkówki", którzy twierdzą, że w jednej dróżynie gra 5 zawodników, lub że boisko ma wymiary 9x8. Przepraszam, że napisałam to tutaj, ale to miejsce było chyba jednym z niewielu, gdzie(mam nadzieję) nie spotkam się z krytyką za moje słowa:) Czekam na jutro i na jakże ciekawą reakcję Zbigniewa B. chyba się będize działo:p Pozdrawiam serdecznie Bobru :* A i nie wiesz dlaczego blogspot usunął mój poprzedni komentarz? Ten było odtwarzany i jest na Twoje szczęście krótszy;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dowiesz się jutro ;)
      Taa... ;/ No własnie, ja jak widziałam ich radość, to aż sama się uśmiechałam jak głupia... Tak jak napisał Karollo, pierwszy medal w siatkówce mężczyzn na Uniwersjadzie od 20 lat i jeszcze się czepiają! Może i zazdroszczą, nie siedzę w ich głowach, a szkoda ;/ Taa... ;/ Nie masz za co przepraszać ;) Możesz pisać tutaj wszystko, miło czyta się komentarze, w których jest zawarte jeszcze coś oprócz opinii o rozdziale ;) Pozdrawiam również ;*
      Nie mam pojęcia... Myślałam, że może jest w zakładce spam, ale nic nie ma...

      Usuń
  13. To musiał być śliczny widok. Kosa, Julia i nasza główna bohaterka <3.<3

    OdpowiedzUsuń
  14. A to się Zbyś zdziwi;) Sama jestem zaskoczona takim obrotem sytuacji;)
    Buź;**
    PS. Przy okazji zapraszam do mnie na nowy;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzisiaj krótko, bo niestety padam z nóg :(
    Nie spodziewałam się, że może chodzić o dziecko. A już tym bardziej o dziecko, które uznane było za zmarłe! :/
    ciekawa jestem reakcji Zbyszka, oj ciekawa...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wyspania się, życzę! ;D
      ;)
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  16. Przedostatni? :x
    Pasuje im dziecko! :p
    Dziecko? oo! Tacy rodzicie to nie rodzice przecież, co za szuje xd
    Jak zeraguje Zbyszek? chyba nie będzie zadowolony, no nie? :p zobaczymy jutro ;)
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  17. jestem już tak uzależniona od Twojego bloga, że czytam na telefonie :D
    Rozdział świetny, nie wiem czemu, ale wiedziałam, że pojawi się dziecko w tym opowiadanie nie wiedziałam czyje :P a teraz już wiem :P

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe ;D
      Cieszę się, że Ci się spodobał ;D

      Pozdrawiam również :D

      Usuń
  18. O.o Dziecko? Ciekawe jak zareaguje Zbyszek. Szkoda że ostatni dzień maratonu:D Czekam z niecierpliwością do wieczoru. BUZIAKI:* Emi:D

    OdpowiedzUsuń
  19. no ciekawe jak Bartman zareaguje. jusz przed ostatni dzień :( ale to szybko zleciałoo Kinga

    OdpowiedzUsuń
  20. Zbyszka reakcja napewno to bd WTF?! Albo nawet inna ale cóż no bywa.
    Ciekawa jestem co Kamila zrobi z całą ta sytuacją i Zbyszkiem.
    Wiem wyjaśni się pewnie to dzisiaj albo w nastepnych rozdzialach. '

    Zapraszam po dlugiej przerwie na kolejny rozdzial
    http://lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com/2013/07/rozdzia-10.html

    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  21. chciałam zaprosić Cię w wolnej chwili na moje dwa opowiadania :)
    http://pozdrawiam-wszystkie-brunetki.blogspot.com/ oraz http://noca-gdy-nie-spie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  22. O ja nie moge. Jak słodko <3
    Lol ciekawe co ZB9 pomyślał gdy zobaczył Małą... Pisałam już, że kocham to opowiadanie? Nie? To teraz pisze ^^

    ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIBSTER AWARD. Szczegóły --> http://dzis-jutro-wczoraj-zawsze-siatka.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Haha, cieszę się, że Ci się podoba ;D

      Dziękuję bardzo! :)

      Usuń
  23. Dawno tu nie byłam, ale... wakacje, odpoczywanie.

    Ok, komentuję. :) Przez te kilka rozdziałów uśmiech nie schodził z twarzy. Ten blog po prostu promieniuję miłością, haha. :D Kosa z dzieckiem? :D AWWWWWWWWWW. XDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń