piątek, 15 marca 2013

Trzy

Równo o ósmej zadzwonił budzik, więc szybko go wyłączyłam, aby nie obudzić chłopaków. Spojrzałam za siebie. Uff... Każdy śpi, jest dobrze.
Podniosłam tyłek z łóżka i zaczęłam szukać torebki. Znalazłam ją w łazience, ale co ona tam robiła, to nie miałam zielonego pojęcia. Wyciągnęłam z niej batona i pudełko tabletek. Zjadłam całego wafelka i połknęłam dwie tabletki.
Zabrałam torebkę z łazienki i weszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku. Nie chciało mi się już spać, więc zaczęłam tempo wpatrywać się w drzewo, które rosło za oknem.
Kiedy tylko wrócę do Rzeszowa, będę musiała zacząć szukać jakiegoś mieszkania, no i pracy też. Najlepiej byłoby znaleźć robotę w swoim zawodzie, moim był: fotograf. Nie powiem, byłam dobra w tej branży. Moje zdjęcia trafiały do różnych magazynów, ale pod pseudonimem, a nie prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Nikomu to zbytnio nie przeszkadzało, więc było dobrze.
Pieniądze, które miałam na koncie spokojnie wystarczyłby mi na rok wygodnego życia, ale jakoś nie zwracałam na to szczególnej uwagi. Chciałam pracować, nie umiałbym wysiedzieć na tyłku i nic nie robić. Chciałam przeżyć swoje życie, a nie grzać tyłek w ciepłej kanapie.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącego esemesa. Autor: Jurek. Tym razem postanowiłam zobaczyć, co napisał, więc wyświetliłam wiadomość.
Em, gdzie ty jesteś, do cholery?! Nie odbierasz telefonów, nie odpisujesz na sms'y! Mam już dość nagrywania się na pocztę głosową! Stało się coś, ze tak nagle wyjechałaś? Proszę cię, daj mi znać, kiedy tylko odczytasz tą wiadomość. Pamiętaj, że cię kocham.”
Wybuchnęłam śmiechem, ale szybko go stłumiłam. W końcu siatkarz też człowiek – wyspać się musi. Odwróciłam się sprawdzając, czy śpią. Piotrek właśnie przewracał się na prawy bok, Kurek spał opatulony szczelnie kołdrą, a Bartman w samych bokserkach spał zwinięty w kłębek, a jego kołdra leżała na podłodze.
Popatrzyłam ponownie na wiadomość i bez zbędnych sentymentów po prostu ją usunęłam. To samo zrobiłam ze wspólnymi fotografiami, które miałam zapisane na karcie pamięci. Te dwa lata, które spędziłam z Jurkiem, w jednej chwili prysnęły jak bańka mydlana.
Odłożyłam telefon na podłogę i położyłam się na prawym boku. Tępo wpatrywałam się w jednego, ciemnozielonego liścia dębu. W głowie miałam kompletna pustkę. Dawno nie miałam tak, że o niczym nie myślałam.
Leżałam tak bez sensu przez dwie godziny. Byłoby pewnie dłużej, ale obudził się Kurek i Nowakowski.
- Jak mnie łeb napieprza – usłyszałam głos Bartka, ale ani drgnęłam.
- Jak myśmy tutaj w ogóle trafili? - Piotrek podniósł się na łóżku.
- A żebym ja to wiedział – przyjmujący podrapał się po głowie. - Czekaj... Emilia nas przywiozła tutaj!
Brawo panie Kurek! Wracamy do rzeczywistości!
- Bartek...? - zapytał niepewnie środkowy.
- Co?
- Dlaczego Emilia śpi w bartmanowej koszulce, a on został jedynie w bokserkach?
Teraz to stanęłam na równe nogi. Zachwiałam się, ale na szczęście złapałam równowagę. Chłopaki wlepili we mnie zaciekawiony wzrok.
- Między nami nic nie było! - krzyknęłam budząc ZB9.
- Kobieto, nie krzycz – spojrzał na mnie jednym okiem, a po chwili otworzył drugie. - Ej, skąd masz moją koszulkę? - zapytał ciekawskim tonem.
- Sam mi ją dałeś.. - zaczęłam, ale to przecież prawda nie była. - Znaczy sama ją sobie wzięłam, bo przecież w czymś musiałam spać, nie?
Siatkarze dalej wlepiali we mnie zaciekawione spojrzenia.
- Nic nie pamiętacie?
Pokręcili przecząco głową, a ja aż jęknęłam i usiadłam zrezygnowana na łóżku.
- My... - Bartman wskazał na siebie i na mnie. - Coś ten...?
- Co?! Nie! - krzyknęłam od razu.
Girls they want, want have fun...
Rozległ się dzwonek mojej komórki.
- Serio? - podniósł brew blondyn i wskazał na dzwoniący telefon.
No co? Bardzo pozytywna piosenka!
Nic nie odpowiedziałam. Sięgnęłam po telefon. Wyświetliła się nazwa „Krzysiu :)”.
- Halo? - nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Za ile możecie być u Rucka w domu? - zadał od razu pytanie.
A dzień dobry to gdzie?
- Dzień dobry, Krzysiu – przywitałam się słodko.
- Sorry. Cześć – poprawił się. - To jak?
- Daj nam pół godziny.
- To czekamy.
Rzuciłam telefon na łóżko i podniosłam się.
- Zbierać się, jedziemy do Michała.
Ruszyłam w stronę łazienki.
- A...
- Zamknij się, Bartman – rzuciłam i trzasnęłam drzwiami.
- Ona ma moją koszulkę – słyszałam jak mówi do kolegów.
No tak! Szybko ściągnęłam ją i zostałam w samej bieliźnie.
- Łap! - rzuciłam nią w Zbyszka i ponownie zamknęłam drzwi łazienki.
Dwadzieścia minut później siedzieliśmy już w samochodzie. Piotrek wyglądał jakby pił przynajmniej ze trzy dni pod rząd. Podobnie było z przyjmującym. Siedzieli z tyłu trzymając się za głowy i z przymkniętymi oczami. Nawet radia nie pozwolili mi włączyć. „Za duży hałas”, jak to ujął Nowakowski.
I to są skutki picia wódki, ludzie.
Westchnęłam i odpaliłam samochód Ignaczaków.
- Tylko proszę, powoli – powiedział słabym głosem Zibi.
- Jeśli przyznasz, że jestem jedyną osobą, która zaskoczyła cię tyle razy w jeden dzień – postawiłam warunek.
- Nigdy – spojrzał na mnie spod byka.
- No trudno – wzruszyłam ramionami i dodałam gazu.
- Zaraz będę rzygał, jak Boga kocham – odezwał się Kurek.
- Ja też! Więc schowaj tą swoją dumę do kieszeni i przyznaj jej rację! – wrzasnął już nie taki Cichy Pit.
- Nigdy – zapierał się Zbigniew.
Na liczniku było już dziewięćdziesiąt, a zbliżała się setka.
- Bartman! - ryknął przyjmujący.
- Dobra! Jesteś jedynym człowiekiem, który zaskoczył mnie tyle razy w jeden dzień – wycedził przez zęby, a ja z gigantycznym uśmiechem zwolniłam do pięćdziesięciu.
- Widzisz, nie taki diabeł straszny jak go malują – poklepałam wkurzonego ZB9 po ręce.
- Nic już dzisiaj do mnie nie mów – burknął i zabrał rękę.
- A czeka nas jeszcze wspólna podróż do Rzeszowa – wyszczerzyłam się.
Usłyszałam tylko jego jęk.
Zapamiętaj Zbigniewie, z Emilią Sławską się nie zaczyna. A jeśli już zacząłeś, jesteś skazany na klęskę, amen.
Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu. No może nie do końca, niekiedy dało słyszeć się jęki skacowanych chłopaków.
Zaparkowałam samochód i poprosiłam o wysiadkę. W domu Ruciaków był Winiarski i Wlazły wraz z żonami, Igła, Iwona, Żygadło i Kubiak. Wszyscy nieźle skacowani siedzieli na kanapach i fotelach w salonie.
- Witam szanownych państwa – wyszczerzyłam się i usiadłam na oparciu fotela, w którym siedział Ziomek.
- Cześć – odpowiedzieli każdy w swoim tempie.
- Chcecie coś do picia? - zapytała pani domu.
- Jak można, to kawę – uśmiechnęłam się do Justyny.
- A wy, chłopaki?
Pokręcili przecząco głowami.
- Z mlekiem? - uśmiechnęła się Ruciak.
- Pamiętasz – uśmiechnęłam się serdecznie i kiwnęłam głową.
- Co ty w takim dobrym nastroju? - zapytał mnie Krzysiek.
- W normalnym – wzruszyłam ramionami.
- A może chcesz coś zjeść? - zapytała Justyna z kuchni.
Jak na zawołanie zaburczało mi w brzuchu, co wywołało śmiechu u wszystkich, no prawie wszystkich. ZB9 siedział obok Dzika na kanapie, cały naburmuszony.
- To ja ci odgrzeję pierogów.
Podziękowałam i wgryzłam się w ciastko, które podał mi na talerzyku Ziomek.
- Ej, Bartman, co ci jest? - zapytał Winiarski.
- Nic – wzruszył ramionami. - Głowa mnie boli.
- Chyba od myślenia nad tym, jak zaskoczyć Emilkę – mruknął pod nosem Nowakowski, za co od razu Zibi zmierzył go ostrym wzrokiem.
- Nic nie kumam – skrzywił się Kubiak.
- Zbyszek nie może się pogodzić, że ktoś go zaskoczył – wyjaśnił ochoczo Kurek.
- I to jeszcze jak – dodał Cichy Pit.
- Wyobrażacie sobie, że ta oto dziewczyna – wskazał na mnie przyjmujący – zdarła z niego koszulkę, bo nie chciała paradować przed nami w samej bieliźnie – wyszczerzył się, a zebrani wlepili we mnie wzrok. - Biedny Zibi z siebie słowa wykrztusić nie mógł.
Mój wzrok wbił się ostro w Bartka.
- Kurek! - krzyknęłam i podniosłam tyłek z siedzenia. - Ty! - wskazałam go palcem i pomału zaczęłam się do niego zbliżać. - Ty wszystko pamiętasz!
- Jakie tam pamiętasz – odpowiedział wymijająco, a mina mu zrzedła. - Takie przebłyski mam...
- Ja ci dam przebłyski!
Chłopak szybko wstał z kanapy i zaczął się cofać, a ja podążałam za nim.
- Przez ciebie musiałam się tłumaczyć, że między mną a Bartmanem nic nie było! A ja nienawidzę się tłumaczyć! - przyspieszyłam kroku.
- Weź daj spokój, taki żarcik tyci – pokazał dwoma palcami jaki tyci.
- Ja ci kurde dam żarcik! - ruszyłam biegiem w jego stronę. Jak łatwo można się domyśleć zaczął uciekać.
Wbiegł na schody, a ja za nim odgrażając się. No to nasi przyjaciele musieli mieć niezły ubaw oglądając jak się kłócimy, nie ma co!
Ruszyłam biegiem korytarzem. Dziwne, dzieliły mnie od Kurka tylko cztery duże kroki. Kiedy byłam już tak blisko, ta skacowana małpa okręciła się i ruszyła biegiem na dół.
O nie, tak to się ze mną nie pogrywa panie Kurek!
Kiedy byłam już na ostatnim schodku zaliczyłam glebę i zaczęłam udawać, że boli mnie kostka. W mig, obok mnie pojawił się Bartek i zaczął przepraszać.
- Idioto, pomóż mi wstać.
Wyciągnęłam rękę, a on ją mocno chwycił. Nim zdążył pociągnąć nasze ręce do siebie, ja pociągnęłam w moją stronę. Bartuś padł jak długi obok mnie, a nasi przyjaciele wybuchnęli śmiechem.
Nachyliłam się nad przyjmującym i szepnęłam słodko:
- Nigdy więcej ze mną nie zaczynaj, bo właśnie tak będziesz kończył.
Podniosłam się i teatralnie otrzepałam „kurz”z ramion.
- To gdzie te pierogi? - wyszczerzyłam się wkraczając do królestwa Justyny żegnana gromkim śmiechem.



No i macie trójeczkę ;) Mam nadzieje, że się spodoba :)
Piątek - weekendu początek! ;D Nareszcie! ;p
Was zapraszam do czytania i komentowania, również, a sama idę spać, bo mój organizm po prostu domaga się snu! ;p
Dziękuję Wam!! ;* Blog ma dokładnie siedem dni, a już 1660 wyświetleń!! ;D Dziękuję!!
Miłego weekendu Wam życzę i pozdrawiam :)
poziomkowa ;*

84 komentarze:

  1. Jak ty to robisz, że czytając ten rozdział cały czas się śmiałam? Jesteś cudowna. :) Emi ganiała się z Bartkiem jak przedszkolaki, a nie dorośli ludzie. :) Przeczytam jeszcze raz i sobie humor poprawię. Na prawdę. A Kurek taki kłamczuch xDD nie spodziewałam się tego po nim
    Jeśli masz ochotę, to zapraszam Cię na drugi rozdział mojego nowego opowiadania : na-drodze-do-szczescia.bloog.pl. Będzie mi miło zobaczyć twój komentarz pod dwójeczką. :-) Pozdrawiam, Jaga20098 :* ( co prawda nie o siatkarzach, ale może ci się spodoba )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siadam przed laptopem i piszę, to co każe mi moja wyobraźnia ;D Nie no, cudowna, to nie ;p Haha! ;D
      Wpadnę ;)
      Pozdrawiam poziomkowa ;*

      Usuń
    2. Nie no, nie bądź taka skromna :*
      heh he xDD

      Usuń
    3. Haha, inaczej nie potrafię :)

      Usuń
    4. Ach, zapomniałabym. Czy dało by się zrobić większą czcionkę? [ Trochę ( mi ) się nie wygodnie czyta, bo muszę się schylać do monitora. ]

      Usuń
    5. Jasne, zastanawiałam się czy nie jest za mała, ale nikt się nie skarżył, więc nic nie robiłam ;) Ale powiększę :D

      Usuń
  2. Bartman musiał wyglądac uroczo kiedy spał! :)
    Mega pozytywny rozdział, wywołuje dużo uśmiechu na twarzy! :D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! ;D
      No trzeba sie cieszyć życiem! ;D
      Również pozdrawiam i zaraz wpadam, mam trochę czasu wolnego, więc zabieram sie za Wasze opowiadania ;D

      Usuń
  3. Kłaniam sie nisko, kolejny dobry rozdział :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Kłaniać sie nie musisz ;) Dzięki ;p
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. To się Bartuś doigrał :)
    Rozdział wywołał uśmiech na mojej twarzy. Oby takich więcej.
    Pozdrawiam gorąco i zapraszam do mnie:
    http://milosc-mimo-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Będą ;)
      Musze sobie liste zrobić tych Waszych blogów, bo chyba nie wyrobię! ;D

      Usuń
  5. Hahah strasznie mi się ta Emilka zaczyna podobać ,taka mm aż trochę bezczelna ,ale luuubie to bardzo. Rozdział bardzo pozytywny nie można narzekać na brak akcji. Skacowani Panowie ,dlaczego nie :) Jeszcze raz świeeetnie :) Pozdrawiam ~~>Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe ;) Nie mogłabym jej zrobić jako szarej myszki, bo za bardzo nie przepadam za takimi bohaterkami ;p Cieszę się, że Ci sie podoba ;)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  6. no ja się nie dziwie, że tyle wyświetleń w siedem dni. zdecydowanie należy się Tobie jeszcze więcej;) to opowiadanie jest naprawdę genialne, mam nadzieję, że wciąąąż będziesz nas zasypywać takimi zabawnymi rozdziałami;)
    a propos- kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja, kiedy patrzyłam każdego wieczoru na te liczby, to aż mi się w głowie mieszało i uśmiech na twarzy od ucha do ucha ;D No mam nadzieję, że moja wyobraźnia coś wykombinuje :D
      W poniedziałek albo wtorek ;)

      Usuń
  7. Sprawa numer jeden : Przepraszam bardzo, że wpadam do ciebie tak późno, ale nie miałam czasu.Wiem, że zaprosiłaś mnie na bloga już parę dni temu, ale miałam straszne zapierdiel.ALE JESTEM :)

    Sprawa numer dwa : Baaardzoo byłam ciekawa twojego bloga i powiem szczerze że zaskoczył mnie w pozytywnym stopniu :) Jest bardzo pozytywny a takie lubię najbardziej.Też chce mieć taki talent do pisania jak ty :C xD

    Zapraszam do mnie na 6 :)
    http://walcze-bo-warto.blogspot.com/

    Byłabym wdzięczna gdybyś informowała mnie o nowych rozdziałach :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nic się nie stało ;) Wiem jak to jest nie mieć czasu ;p Cieszę sie :D

      Ja, talent do pisania? Ja piszę tylko, to co dyktuje moja chora wyobraźnia ;)

      Musisz wkleić mi poprawnego linka ;)

      Nie ma sprawy! ;D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. jaaa hahahah ale się ubawiłam przy tym rozdziale! :D No widzę, że z Emilki ostra dziewczyna, ale ciekawi mnie cholernie na co te leki bierze.. Boje się, że Ty coś wykombinujesz, kiedyś zapomni i coś jej się stanie - wybiegam już daleko w przyszłość, ale tak mam kiedy wkręcam się w jakiegoś bloga :p
    Zbigniew jaki zdenerwowany, ahahha trafiła kosa na kamień ^^
    Czekam na dalszy rozwój wydarzeń:)
    pozdrawiam ciepło:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę sie ;D Powiedzmy, ze grzeczna to ona wcale nie jest ;p to na razie tajemnica moja i mojej wyobraźni ;D
      ;p
      również pozdrawiam ;*

      Usuń
  9. No nie, ale kłamczuch z Bartka ;D Ale dostał za swoje i dobrze! Em nie daje sobie w kaszę dmuchać, podoba mi się to ;D
    Mega pozytywny rozdział, czytałam cały z bananem na ustach ;DD
    Pozdrawiam i czekam na więcej ;>>
    http://volleyball-journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;D
      Cieszę się, że się podobał! ;D
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  10. Hahaha xd.
    Dobra akcja z Kurkiem na końcu :)

    Maja.

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo,bardzo,bardzo mi się podoba ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne to.... brawo :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Opowiadanie świetne :) baaardzo pozytywne!
    http://aleksandr6996.blogspot.com/ - byłabym wdzięczna gdybyś mogła mnie informować o nowych rozdziałach :))
    pozdrawiam Olaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak uważasz :)
      Nie ma problemu ;)

      Usuń
  14. Jesteś boska! Ja nie wiem jak ty to robisz ale ten blog jest świetny :-D Tylko jak się reklamowałaś na blogach to niepotrzebnie pisałaś, że to jest o Kosoku i nie będziemy miały niespodzianki :-/:-( Byśmy musiały się zastanawiać czy może zaiskrzy coś z Zibim, Kurkiem a może Nowakowskim ;-) A tak lipa....wiemy że to będzie Grzesiu :-*
    Ale i tak jesteś cudotwórcą :-*
    Idzie coś zrobić z tą weryfikacją obrazkową czy jak to się zwie przy dodawaniu komentarzy? :-P Strasznie to denerwuje ;-)
    Pisz jak najszybciej kolejny!! ;-)♡
    Marta♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sie cieszę, że się podoba :) No tak, nie przemyślana decyzja ;/ Musze sie nauczyć najpierw myśleć, a potem robić :) Haha! ;D
      Nie, nie jestem cudotwórcą.
      Mnie samą to denerwuje, ale ja raczej nie mogę mieć na to wpływu ;/
      Poniedziałek lub wtorek i będzie kolejny ;)

      Usuń
    2. Co nie jesteś cudotwórcą jak jesteś ;-) Świadczy o tym liczba komentarzy oraz liczba wyświetleń, która z pewnością się jeszcze baaaardzo powiększy :-)
      .
      Zawsze możesz nas zaskoczyć :-P Nie musi być to Kosa ;-) Nie, że ja go nie lubię to jest świetny gracz ale do Em mi chyba nie pasuje;-)
      Twój blog, Twój wybór :-*
      .
      No to pozostaje mi czekać do poniedziałku bądź wtorku ^^ :-P

      Usuń
    3. Ja po prostu nakreśliłam, to co podpowiadała mi wyobraźnia, chora - trzeba dodać ;) Cieszę się, że to opowiadanie ma takie wzięcie :) Mam nadzieję, ze niczego nie spieprzę.
      Znasz takie powiedzenia "przeciwieństwa się przyciągają"? :D To coś a'la to ;p
      Mam nadzieję, że kolejny rozdział się spodoba ;D

      Usuń
  15. hej, naprawdę fajny rozdział :DD
    http://volleyball-inspiration.blogspot.com/ zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny!!
    Zapraszam do siebie :)
    http://4volleyball44.blogspot.com/2013/03/rozdzia-x.html
    Pozdrawiam ;33

    OdpowiedzUsuń
  17. Haha :D Zibi nieźle się wkurzył. Kurek i Emi :D zostawię to bez komentarza :P Czekam na następny i zapraszam do mnie ;)
    siatkowkatezplatafigle.blogspot.com
    Pozdrawiam Ka.

    OdpowiedzUsuń
  18. Superowy blog :D
    A bohaterka z niezłym charakterkiem i to lubię :D

    Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;)
      Ja również takie bohaterki lubię :D

      Usuń
  19. Hm, ja czytam, nie musisz mi zaśmiecać bloga. ;)
    C.

    OdpowiedzUsuń
  20. Odpowiedzi
    1. To zapraszam do śledzenia kolejnych epizodów :)

      Usuń
  21. Świetnie.. Ajj. Ten Kurek.. Chciałabym zobaczyć tą gonitwępo domu Rucka :D

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) No byłoby to ciekawe widowisko :D

      pozdrawiam ;*

      Usuń
  22. świetne :D najlepsze jak Emilka goniła Kurka :P czekam na 4 . ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo pozytywne opowiadanie. Cały czas się uśmiechałam, czytając to. Masz talent, dziewczyno. Pisz dalej :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Hhaha pośig Kurka był świetny! I naburmuszony Zbyszek! :D
    Pozdrawiam serdecznie,zapraszam do siebie!--->http://hopeisdeathless.blogspot.com/2013/03/rozdzia-95_14.html?showComment=1363440372302#c6660406074858117703

    OdpowiedzUsuń
  25. Hahah... Rozwaliła mnie ta sytuacja ściągania koszulki Bartmana przez Emilkę i to jaki jest naburmuszony... Jak czytałam te rozdziały śmiałam się jak głupia, a siostra przyszła mnie spytać czy dobrze się czuję. W sumie to norma. :D
    Także tego czekam na następny i gorąco pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha!
      Cieszę się, że się podoba :D
      Pozdrawiam równie gorąco ;)

      Usuń
  26. Świetne :D Również będę do ciebie wpadać ;)
    Bardzo pozytywy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  27. ah! Dziękuję Ci za zostawienie linku! Oczywiście, że opowiadanie mi się spodobało! Emilia jest niesamowicie pozytywną dziewczyną, a te jej wszelkie "gaszenia" chłopaków są genialne. Biedny Zibi, tak bardzo chciał zabłysnąć i pokazać kto tu rządzi, a musiał poddać się małej kobiecie! Cały czas miałam banana na twarzy! Kac morderca nie ma serca! Ja bym ich jednak specjalnie maltretowała, niech cierpią! Jestem oczywiście ciekawa dla czego Em uciekła do Rzeszowa. Czekam na dalszy rozwój akcji i oczywiście jakbyś miała ochotę zapraszam na moje blogi na http://time-for-a-new-life.blogspot.com/ oraz https://trzy-swiaty-agaty.blogspot.com/ Buziaki, Embouteillages ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co ;) Cieszę sie :D
      Hehe ;p
      Wpadnę ;)
      Buziaki ;*

      Usuń
  28. bardzo fajny blog:) czekam na nastepny rozdział:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że sie podoba :D Poniedziałek, wtorek ;p
      pozdrawiam również :)

      Usuń
  29. Fajny rozdział. : )
    Dodaj szybko kolejny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Poniedziałek, wtorek ;p
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  30. Cześć :) Nie obraź się, ale nie czytam opowiadań o 1D, ponieważ ten zespół działa mi na nerwy ;/

    OdpowiedzUsuń
  31. Hahahhaha właśnie wyobraziłam sobie skacowanego Pita i płaczę ze śmiechu XD genialanie piszesz! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, powiedzmy, ze tym opowiadaniem kreślę obraz już nie takiego Cichego Pita ;D Dziękuję! ;p

      Usuń
  32. Piszesz świetnie, juz nie moge sie doczekac kolejego rozdziału ;) Szacun dla Ciebie ;)
    a przy okazji zapraszam do siebie na Alka Atanasijevicia ;)
    http://ona-on-siatkowka.blogspot.com/

    oraz na moj duet z Nakręconą, takie inne opowiadanie o lekko nienormalnych bohaterach, mam nadzieje ze przypadnie Ci do gustu ;)
    http://mydlo--powidlo.blogspot.com/


    Buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) To jutro albo we wtorek ;p
      Wpadnę ;p

      Gdzieś mi się ten link już obił o uszy ;p

      Buziaki ;*

      Usuń
    2. Także zapraszam i miłej lektury ;) Dzisiaj u Alka pierwszy rozdział ;)

      Usuń
  33. Hahahaha czytam i banan mi nie schodzi z twarzy :D
    Dzięki wielkie za zaproszenie, blog bardzo ciekawy :P
    Skacowani siatkarze? Oj, chciałabym to zobaczyć. A do tego leżący na podłodze Kurek, tym bardziej ;)
    Pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;d
      Nie ma za co ;p
      No ja też, i to aż za bardzo, hehe ;D
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  34. Bieeedny Zbysiu ;D Emilka to twarda sztuka i bardzo dobrze! z facetami tak trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  35. Dopiero dzisiaj znalazłam chwilkę, żeby wejść na Twojego bloga i stwierdzam, że bardzo mi się podoba :) Nie wiem, czy informujesz na GG, ale na wszelki wypadek zostawiam numer: 5847602, i przy okazji zapraszam na moje opowiadanie: www.sverige-handlove.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się cieszę ;D Informuję, informuję ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  36. Czytając ten rozdział uśmiech nie schodził z mojej twarzy!Ciekawa jestem jak im minie pordóż do Rzeszowa :D Emilia jest niesamowita! Czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń