sobota, 21 grudnia 2013

Sto trzy

- Emilia! - uśmiechnął się szeroko. - Teraz mnie poznajesz? - zapytał patrząc mi w oczy.
- Zmieniłeś się – odpowiedziałam.
- Nie noszę już tylko okularów – odparł. - Ale soczewki.
Każdy chyba pamiętał jego wielgaśne okulary, z których każdy po cichu się śmiał. A teraz proszę, Marek Bytnio bez okularów stał się bardzo przystojnym mężczyzną i policjantem trzeba dodać.
- Za to ty, nie zmieniłaś się wcale – uśmiechnął się i sięgnął po szklankę.
- Nie mogłeś po prostu wtedy się ujawnić? - zapytałam przypominając sobie pierwsza jazdę do Gdańska po przeprowadzce do Rzeszowa.
- Zostawiłem ci przecież numer – uśmiechnął się i nalał sobie soku. - Twój chłopak się na mnie nie wkurzył? - zaśmiał się cicho.
- Wtedy był moim przyjacielem – odparłam i uśmiechnęłam się lekko.
- Czyli mnie ubiegł? - powiedział z zadziornym uśmieszkiem, a ja zaczęłam się śmiać. - A czym się zajmujesz? - zapytał nagle.
- Jestem fotografem – odpowiedziałam i wzięłam łyk soku. - A ciebie co skłoniło, żeby zostać policjantem?
Wzruszył tylko ramionami i w tym samym momencie swoją przemowę zaczęła nasza była dyrektorka Karnicka. Przywitała się z nami i zaczęła rozwodzić się nad tym, jak cieszy się z tego, że tak licznie przybyliśmy na to spotkanie. Na koniec podziękowała mi i Adrianowi za to, że wpadliśmy na pomysł zorganizowania zjazdu, po czym życzyła udanej zabawy i zajęła się indywidualnymi rozmowami ze swoimi byłymi uczniami.
Całe spotkanie trwało cztery godziny i udało mi się porozmawiać ze wszystkimi oprócz trzech piękniś, z którymi nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać.
Przez te cztery godziny, czułam się jakbym znowu miała naście lat. Uśmiech w ogóle nie schodził mi z twarzy, podobnie było z innymi. Marek stał się duszą towarzystwa, co się wcześniej nie zdarzało. Opowiadał żarciki, zarzucał koleżanki komplementami.
Było kilka minut po dwudziestej trzeciej, kiedy na sali zostałam tylko ja i Adrian.
- Spotkanie można zaliczyć do udanych – uśmiechnął się i usiadł obok mnie.
- Tak, mój telefon wzbogacił się o parę nowych numerów telefonów – zaśmiałam się i schowałam komórkę do torebki.
- Mam pomysł – nagle wstał z krzesła. - Zatańczysz ze mną?
- Co? - zdziwiłam się.
- Ostatni raz, bo pewnie już nie będzie okazji – popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem na ustach.
- W sumie, czemu nie? - odwzajemniłam uśmiech i wstałam, a blondyn podbiegł do laptopa i włączył piosenkę.
- Pamiętasz ją? - zapytał ujmując moją dłoń i obejmując mnie w pasie.
- Jasne, to nasza piosenka – odparłam, a on okręcił mnie wokół mojej własnej osi.
- Jak zawsze, świetna pamięć – uśmiechnął się patrząc mi w oczy.
- Takich rzeczy nie da się zapomnieć – odwzajemniłam uśmiech.
- Jak to dawno było, dziesięć lat temu – pokręcił z niedowierzaniem głową.
Chciałam już coś powiedzieć, ale usłyszałam kroki na korytarzu, więc wyswobodziłam się z objęć Adriana. Na sali pojawiła Karnicka.
- Pięknie, to wszystko wyszło! - powiedziała zadowolona. - Mieliście świetny pomysł z tym zjazdem – uśmiechnęła się szeroko. - Tylko teraz musimy to posprzątać – mówiła dalej, a ja w tym momencie zaczęłam zbierać talerze. - Pani Jadzia już idzie nam pomóc.
Sprzątanie zajęło nam czterdzieści minut, a potem pożegnaliśmy się z dyrektorką i Adrian odwiózł mnie do domu.
- Nie skończyliśmy tańczyć – powiedział, kiedy zatrzymał samochód pod moim domem. - Mam nadzieję, że jakoś to nadrobimy – uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech, kiwnęłam głową, podziękowałam za podwózkę i pożegnałam się, po czym opuściłam samochód.
Kiedy weszłam do domu, gdzie było całkowicie cicho. Ściągnęłam szpilki i jak najciszej się tylko dało dotarłam do swojego pokoju. Walnęłam się na łóżko i nawet nie pamiętam, kiedy zamknęłam oczy i zasnęłam.

W niedzielne popołudnie do swojej klatki weszła wysoka blondynka. Przez trzy poprzednie dni była na szkoleniu, więc zajrzała do skrzynki. Idąc schodami zaczęła przeglądać pocztę.
- Rachunek, rachunek – mruczała do siebie cicho, kiedy nagle zobaczyła dużą kopertę, a w prawym, dolnym rogu zobaczyła swoje dane napisane dobrze znanym jej pismem. Przystanęła na chwilę, a jej serce zaczęło szybciej bić. Przymknęła oczy i westchnęła głęboko.
Biegiem dotarła do swojego mieszkania, a kiedy była w nim już, rzuciła wszystko i zaczęła otwierać kopertę. Ręce jej się strzęsły, kiedy wyciągała z niej list, a w środku było jeszcze coś, ale na razie skupiła się na zapisanej przez Bartmana kartce.
Droga Gosiu!
Wiem, że może nie powinienem do Ciebie pisać, ale tak nie mogę. Musiałem. Może uznasz, że to głupie, ale nie mogę przestać o Tobie myśleć. Gdzie bym nie był, czy to w towarzystwie Emilki, Grześka, czy Piotrka i Ali, a nawet Igły i Iwony, nie mogę, ciągle jesteś w mojej głowie.
Piszę, bo mam też do Ciebie prośbę... Nie musisz się zgadzać, oczywiście. Dwudziestego czwartego maja gramy w Miliczu mecz, więc jeśli chciałabyś wpaść, nie ma problemu. W środku masz bilet. Po meczu moglibyśmy porozmawiać, bardzo mi na tym zależy, ale jeśli odmówisz – zrozumiem.
Mam nadzieję, że jednak przyjedziesz... Wiedz, że będę czekał.
Zbyszek


Gośka przełknęła ślinę. Było to bardzo krótki list, ale dowiedziała się, że siatkarz wcale nie wyrzucił jej z głowy, wręcz przeciwnie. I chciał się spotkać. Nie wiedziała, co ma myśleć, ale wiedziała, że serce powie jej, aby pojechała do Milicza i spotkała się z atakującym.
Nie miała pojęcia w jakim kierunku zaczną iść sprawy, ale wiedziała, że chciałaby się przekonać. Kochała go, dalej cholernie mocno go kochała i nic nie mogła na to poradzić. Próbowała znaleźć kogoś po tym rozstaniu z jej winy, ale nie mogła. Nie wiedziała, dlaczego pozwoliła Jurkowi, na to by z nią sypiał, ale też nie mogła zrozumieć samej siebie. Dlaczego mu ulegała skoro miała Zbyszka obok siebie? Nie potrafiła znaleźć odpowiedzi na to pytanie.
Z koperty wyciągnęła bilet na mecz i wlepiając w niego wzrok weszła do kuchni, gdzie usiadła na krześle. Westchnęła głęboko i oparła prostokątny bilet o wazon, który stał na stole. Spojrzała na datę i wiedziała, że dwudziestego czwartego maja coś na pewno się zmieni. Albo na gorsze, albo na lepsze, ale żeby o tym się przekonać musiała poczekać na ten dzień, bo przecież lepiej żałować, że się zrobiło, a że się nie zrobiło, bo kilka miesięcy, czy lat później pojawia się pytanie „co by było gdyby?”, a tego pytania blondynka nienawidziła...





Krótki epizod, musicie wybaczyć ;)
Dorota, dziękuję za Twój list i słowa w jakie były w nim zawarte... Nawet nie wiesz, jak bardzo podniosły mnie one na duchu! ;D
http://www.youtube.com/watch?v=jwSCiUfgNic kolejna świąteczna piosenka, którą śpiewać uwielbiam, lecz nie powinnam, gdyż mój głos pozostawia wiele do życzenia xD a już szczególnie teraz, kiedy jestem trochę przeziębiona -,-
Udanej soboty! ;*
poziomkowa. 

30 komentarzy:

  1. Jak cudownie jest kiedy nowy rozdział pojawia się dzień po dniu !! Dziękuje za to, juz sie nie mogę doczekać tego meczu ! Oby Zibi wreszcie byl szczesliwy ! :) Super rozdziały, pozdrawiam i życze powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Nie masz za co ;)) Zobaczymy, jak to ze Zbysiem będzie ;p Cieszę się, że Ci się podobają :D Dziękuję bardzo! :)

      Usuń
  2. Jeee, doszedł :D Całe szczęście.
    Ogromnie się cieszę, że Ci się podobało i że poprawiłam Ci nastrój :)
    A rozdział jak zawsze cudowny.
    No to zobaczymy co się zmieni w życiu Gośki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci za niego dziękuję! :D
      Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Ano zobaczymy ;p

      Usuń
  3. No to czekamy na mecz w Miliczu;DD pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie sposdziewałam się czegoś takiego :) Zaskoczyłaś mnie tym :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah to ten! pamiętam to! hahahhahah, tamta akcja było mega xd
    Adrian niech się pilnuje! ;)
    Ja już stwierdzam że Gośka na mecz pojedzie! ;) musi ;)
    Lubię takie rozdziały codziennie ;)
    Zdrowiej :)
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli jednak nie ta osoba o ktorej myslalam, ale to w sumie lepiej :) ciekawe jak bedzie z Gosia i Zibim. Mam nadzieje, ze sie pogodza :) pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mogę wiedzieć, o jakiej osobie pomyślałaś? ;) zobaczymy :) pozdrawiam również :)

      Usuń
    2. Nie wiem czemu, ale pomyslalam o psychicznym statystyku, ale to na szczescie nie on :D

      Usuń
  7. Świetne muszą być takie spotkania po latach

    Rozdział trzeci ' I wanna dance with somebody'‎ Annie
    'Co najbardziej lubimy w naszym ziemskim życiu? Zapach kwitnącego majowego bzu o poranku? A może smak babcinych obiadków i tego ciepłego kompotu? A może jest to widok ukochanej osoby? Widok jej twarzy która tak bezpiecznie spoczywa obok Twojej na białej poduszce ? Może są to wypowiedziane słowa?'
    Serdecznie zapraszam na 3 rozdział

    http://blekitneoczy1.blogspot.com/2013/12/3.html

    Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
  8. suuuper już sie nie moge doczekać jutra:D mam nadzieje że tego 24 zmieni sie życie Gośki i Zibiego no zobaczymy Kinga:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Maraton?-lubie to! :)
    Czekam na nastepne

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo, Zbyszek zaczął działać! W końcuu :)
    PS https://m.facebook.com/photo.php?fbid=623928571001059&id=390374427689809&set=a.623927594334490.1073741855.390374427689809&source=43&__user=100002306603913

    OdpowiedzUsuń
  11. Nawet nie wiesz ile radości sprawia mi to jak pojawia się kolejny rozdział!
    Fantastycznie, że tak szybko dodajesz coś dla nas! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to niezmiernie, a przecież w sumie nic takiego nie robię! :D Oj tam, po prostu Was uwielbiam :D

      Usuń
  12. no Zibi sie wreszcie wziął do roboty! Wiesz w sumie to sie przekonałam do Goski ;) no to do jutra;D pozdrawiam Bobru ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) no w końcu ludzie się zmieniają ;p do dzisiaj :D pozdrawiam również ;*

      Usuń
  13. Świetny rozdział :D Zibi się odważył napisać do Gośki. Ciekawe co dzieje się w Spale? Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Co się dzieje w Spale... taki mały zarys, już dzisiaj ;p
      Zapraszam za jakąś godzinę :D

      Usuń