Stanęłam
jak wryta i wbiłam wzrok w suknię. Gorset był obsypany malutkimi
diamencikami, które błyszczały teraz dzięki światłu w salonie.
Od gorsetu wychodziły długie falbany, które były napuszone. W
miejscu, gdzie kończył się gorset, po prawej stronie zawiązana
była biała, gruba wstążka.
- Piękna – szepnęłam.
- Mówiłam, że znajdziesz! - wykrzyknęła uradowana Iwona. - Matylda!
- Iwona! - nagle z końca salonu wyleciała wysoka blondynka w kremowej sukieneczce i na wysokich szpilkach.
- Przyprowadziłam klientkę – wskazała na mnie.
- Świetnie – uśmiechnęła się szeroko. - Mówcie mi Matylda – zwróciła się do mnie i do Ali. - Która z pań...?
- Emilia – Ignaczak wskazała na mnie. - A z Alą przyjedziemy za niedługo – oznajmiła, z czego dziewczyna Nowakowskiego zaczęła się śmiać.
- Spodobało ci się coś, skarbie? - zapytała właścicielka salonu sukien ślubnych.
Kiwnęłam głową.
- Świetnie! - klasnęła w dłonie. - Która?
Wskazałam jej właściwą suknię, a kobieta aż gwizdnęła.
- Wspaniały wybór! - skomentowała i podeszła do manekina, na którym znajdowała się moja wymarzona suknia. - Zaraz przymierzysz – uśmiechnęła się do mnie szeroko i zaczęła ściągać ją z manekina. - Jest gorset, więc z dopasowaniem do tali nie będzie najmniejszego problemu – puściła mi oczko.
- Widzisz, słuchaj Iwony Ignaczak, a nie zginiesz – wyszczerzyła się żona libero.
- Widzę, widzę – uśmiechnęłam się.
- Będziesz przepiękną panną młodą – powiedziała przekonująco Ala. - Grzesiek padnie z wrażenia – uśmiechnęła się szeroko.
- Frajdę, to on dopiero będzie miał, jak będzie to ściągał – skomentowała Matylda, na co wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
Chwilę później byłam już w przymierzalni razem z Alą i zakładałam suknię. Sam gorset wiązała mi przez kilka minut, co było trochę męczące, ale efekt był niesamowity.
- Oświadczam, iż... - zaczęła dziewczyna Nowakowskiego wychodząc z przymierzali – piękniejszej panny młodej, to ja nigdy w życiu nie widziałam – odsłoniła zasłonę, a ja odwróciłam się w stronę Matyldy i Iwony. Dwóm kobietom aż zaparło dech w piersiach.
- Jak ja kocham tę robotę! - powiedziała zadowolona właścicielka salonu.
- Przepięknie! - westchnęła Iwona.
- To, co odkładamy? - zapytała zadowolona Matylda.
Spojrzałam na siebie w lustrze i szeroko się uśmiechnęłam.
- Jak najbardziej – odpowiedziałam kiwając głową.
- Świetnie! - ucieszyła się blondynka i klasnęła w dłonie.
Następne dni leciały w zadziwiająco szybkim tempie. Byłam zajęta i może to dlatego. Cieszyłam się z tego, że nim się obejrzałam, trzeba było się zbierać do Milicza na mecz. Nie mogłam się już doczekać chwili, kiedy znowu mogłam zobaczyć Grześka.
W dzień meczu, czyli dwudziestego czwartego maja, z samego rana wyjechałam do Rzeszowa, aby zabrać Alę. Iwona z dzieciakami już na nas czekali pod swoim domem. Punktualnie o siódmej trzydzieści odpaliłyśmy silniki i ruszyłyśmy w stronę Milicza.
Po pięciu godzinach drogi byliśmy na miejscu. Zakwaterowaliśmy się w jakimś hotelu, każdy z nas wziął prysznic i byliśmy gotowi do wyjścia na rynek, gdzie odbywała się Aleja Gwiazd.
- Ciociu, tutaj jest tatuś? - zapytała mnie Dominika.
- Jasne, że tak, kochanie – uśmiechnęłam się i wzięłam ją na ręce. - Musimy tylko go poszukać – cmoknęłam ją w policzek. - Rozglądaj się dobrze.
Przez jakieś pięć minut wypatrywałyśmy Krzyśka, aż wreszcie znalazła go jego własna córka.
- Tatuś! - krzyknęła głośno, a Igła w tym samym czasie odwrócił się od rozmawiającego z nim, Andrzeja Wrony.
- Dominisia! - ucieszył się i zabrał ją szybko ode mnie.
- Siema, tato! - powiedział wyraźnie Sebastian.
- Cześć, chłopie! - przybił piątkę z synem i objął go jedną ręką.
- Witaj, kochanie – przywitała się z mężem Iwona i mocno go pocałowała.
- To takie obleśne, kiedy dorośli się całują – mruknął Seba, na co zareagowaliśmy śmiechem.
- Pogadamy za parę lat, synu – powiedział libero i poczochrał syna po głowie. - O proszę, i dwie piękne panie nawet się pojawiły – uśmiechnął się do mnie i do Ali.
- Przecież nie mogło nas tutaj zabraknąć – powiedziała dziewczyna Nowakowskiego.
- A Pit mówił, że cię nie będzie – zauważył trafnie Igła.
- Takie tam maluteńkie kłamstewko – uśmiechnęła się niewinnie Ala.
- Nieładnie – pogroziłam jej palcem.
- Cicho – uciszyła mnie śmiejąc się. - Czasem się muszę z nim podroczyć.
- Dobra, dobra – uniosłam do góry ręce. - Andrzej, co tam u ciebie? - zapytałam zwracając na niego wreszcie uwagę.
- Bardzo dobrze – uśmiechnął się szeroko i mocno mnie przytulił. - Gratuluję zaręczyn – powiedział patrząc mi w oczy. - Grzesiek lepiej wybrać nie mógł.
- Dzięki – odwzajemniłam uśmiech. - Nie wiem, czy wy się znacie... To jest Ala, dziewczyna Piotrka – wskazałam na dziewczynę stojącą obok mnie.
- Andrzej – wyciągnął do niej swoją dłoń.
- Ala – uścisnęła jego dłoń.
- Miło mi cię poznać – uśmiechnął się lekko.
- Wiecie może, czy gdzieś tutaj się kręci Grzesiek? - zapytałam.
- Kosa jest jeszcze w hotelu – odpowiedział mi środkowy. - Do hali z hotelu mamy raptem kilka kroków – uśmiechnął się. - Pokój numer dziesięć – puścił mi perskie oczko.
- No to, znajdę, dziękuję – uśmiechnęłam się. - Do zobaczenia później – pomachałam im i ruszyłam w stronę hali.
- W sumie dzisiaj nie gra, ale nie wymęcz go za bardzo! - krzyknął za mną Igła, a ja pokręciłam tylko głową i cicho się zaśmiałam.
Kilka minut później byłam już w hotelu i szukałam pokoju z numerkiem dziesięć. Kiedy wreszcie go znalazłam, weszłam cicho do środka. Było pusto, ale z łazienki dochodził szum wody, więc Grzesiek się kąpał.
Usiadłam na jednym z łóżek, jak się domyśliłam – Grześka, ponieważ na poduszce leżał jego telefon i spokojnie czekałam aż wyjdzie z łazienki.
Kilka minut później drzwi otworzyły się i ukazał się w nich Grzesiek. Lekki zarost okalał jego twarz, włosy miał mokre, a na biodra nasunięte szorty, nad którymi uwidoczniony był pasek od bokserek.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem i widać było, że trochę go zatkało. Zaczęłam się śmiać i wstałam z łóżka. Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ usta środkowego z prędkością światła, znalazły się na moich i połączyły się w mocnym, namiętnym i długim pocałunku, a dłonie Grześka znalazły się na moich policzkach.
- Strasznie za tobą tęskniłem – wyszeptał tuż przy moich ustach.
- Ja za tobą też – odszepnęłam i ponownie nasze usta złączyły się w długim i pełnym namiętności, pocałunku.
- Mieliśmy zobaczyć się na meczu – zauważył Grzesiek łapiąc mnie za rękę i siadając ze mną na łóżku.
- Nie mogłam się doczekać, aż cię zobaczę – wyszczerzyłam się. - I lepiej się ubierz – dźgnęłam go w pierś. - Bo będziemy zmuszeni spóźnić się na mecz – uśmiechnęłam się niewinnie.
Grzesiek dźwięcznie się zaśmiał i lekko dotknął moich ust.
- Ubieraj się i idziemy – powiedziałam stanowczo odrywając się od ust siatkarza.
Mężczyzna szybko włożył czerwoną koszulkę i trzymając się za ręce wyszliśmy z pokoju, a następnie z hotelu. Idąc wolnym krokiem, wesoło rozmawialiśmy i cieszyliśmy się swoją obecnością. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo mi go brakowało. Jak brakowało jego dotyku, pocałunku, tego kiedy brał mnie za rękę i razem szliśmy przed siebie.
Weszliśmy na halę i zajęliśmy nasze miejsca. Parę chwil później zawodnicy wybiegli na boisko i rozpoczął się mecz. Z zaciekawieniem rozejrzałam się po zapełnionej po brzeg hali.
- Wypatrujesz kogoś? - zapytał Grzesiek.
Pokręciłam głową z uśmiechem i cmoknęłam go w nos.
- Mam ciebie, więc nikogo więcej nie potrzebuję – wyszczerzyłam się i mocno ścisnęłam jego dłoń.
Nagle mój wzrok napotkał dobrze mi znaną osobę. Oczy powiększyły się do wielkości pięciozłotówek, ale po chwili na twarzy pojawił się leciutki uśmiech.
- Dobra decyzja – mruknęłam pod nosem i skoncentrowałam się na meczu.
No to dzisiaj mamy ostatni dzień maratonu :) Trzydniowa przerwa i powracamy, kto wie, może z kolejnym maratonem? ;p Zobaczymy, jak to wyjdzie :)
Wszystkim Wam życzę WESOŁYCH ŚWIĄT, DUŻO ZDROWIA, SZCZĘŚCIA, ŻEBY UŚMIECH NIE SCHODZIŁ WAM Z TWARZY, SPEŁNIENIA WSZYSTKICH MARZEŃ, NIESKOŃCZENIE WIELE MIŁOŚCI, OSIĄGNIĘCIA WSZYSTKICH WYZNACZONYCH CELÓW, DOBRYCH OCEN, PIENIĘDZY, ZADOWOLENIA Z GRY SWOJEJ UKOCHANEJ DRUŻYNY, WIELKICH EMOCJI PLUSLIGOWYCH ORAZ PODCZAS LIGI ŚWIATOWEJ I MISTRZOSTW ŚWIATA, BRAKU POWODÓW DO SMUTKU, UDANYCH WAKACJI I WSZYSTKIEGO, CO SOBIE TYLKO ZAMARZYCIE! Nie jestem za dobra w składaniu życzeń, przepraszam...
Trzymajcie się cieplutko, jeszcze raz Wesołych Świąt spędzonych w rodzinnym gronie ;) Uwielbiam Was, ale to już zapewne wiecie ♥
Wracam do obowiązków ;p
poziomkowa.
- Piękna – szepnęłam.
- Mówiłam, że znajdziesz! - wykrzyknęła uradowana Iwona. - Matylda!
- Iwona! - nagle z końca salonu wyleciała wysoka blondynka w kremowej sukieneczce i na wysokich szpilkach.
- Przyprowadziłam klientkę – wskazała na mnie.
- Świetnie – uśmiechnęła się szeroko. - Mówcie mi Matylda – zwróciła się do mnie i do Ali. - Która z pań...?
- Emilia – Ignaczak wskazała na mnie. - A z Alą przyjedziemy za niedługo – oznajmiła, z czego dziewczyna Nowakowskiego zaczęła się śmiać.
- Spodobało ci się coś, skarbie? - zapytała właścicielka salonu sukien ślubnych.
Kiwnęłam głową.
- Świetnie! - klasnęła w dłonie. - Która?
Wskazałam jej właściwą suknię, a kobieta aż gwizdnęła.
- Wspaniały wybór! - skomentowała i podeszła do manekina, na którym znajdowała się moja wymarzona suknia. - Zaraz przymierzysz – uśmiechnęła się do mnie szeroko i zaczęła ściągać ją z manekina. - Jest gorset, więc z dopasowaniem do tali nie będzie najmniejszego problemu – puściła mi oczko.
- Widzisz, słuchaj Iwony Ignaczak, a nie zginiesz – wyszczerzyła się żona libero.
- Widzę, widzę – uśmiechnęłam się.
- Będziesz przepiękną panną młodą – powiedziała przekonująco Ala. - Grzesiek padnie z wrażenia – uśmiechnęła się szeroko.
- Frajdę, to on dopiero będzie miał, jak będzie to ściągał – skomentowała Matylda, na co wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
Chwilę później byłam już w przymierzalni razem z Alą i zakładałam suknię. Sam gorset wiązała mi przez kilka minut, co było trochę męczące, ale efekt był niesamowity.
- Oświadczam, iż... - zaczęła dziewczyna Nowakowskiego wychodząc z przymierzali – piękniejszej panny młodej, to ja nigdy w życiu nie widziałam – odsłoniła zasłonę, a ja odwróciłam się w stronę Matyldy i Iwony. Dwóm kobietom aż zaparło dech w piersiach.
- Jak ja kocham tę robotę! - powiedziała zadowolona właścicielka salonu.
- Przepięknie! - westchnęła Iwona.
- To, co odkładamy? - zapytała zadowolona Matylda.
Spojrzałam na siebie w lustrze i szeroko się uśmiechnęłam.
- Jak najbardziej – odpowiedziałam kiwając głową.
- Świetnie! - ucieszyła się blondynka i klasnęła w dłonie.
Następne dni leciały w zadziwiająco szybkim tempie. Byłam zajęta i może to dlatego. Cieszyłam się z tego, że nim się obejrzałam, trzeba było się zbierać do Milicza na mecz. Nie mogłam się już doczekać chwili, kiedy znowu mogłam zobaczyć Grześka.
W dzień meczu, czyli dwudziestego czwartego maja, z samego rana wyjechałam do Rzeszowa, aby zabrać Alę. Iwona z dzieciakami już na nas czekali pod swoim domem. Punktualnie o siódmej trzydzieści odpaliłyśmy silniki i ruszyłyśmy w stronę Milicza.
Po pięciu godzinach drogi byliśmy na miejscu. Zakwaterowaliśmy się w jakimś hotelu, każdy z nas wziął prysznic i byliśmy gotowi do wyjścia na rynek, gdzie odbywała się Aleja Gwiazd.
- Ciociu, tutaj jest tatuś? - zapytała mnie Dominika.
- Jasne, że tak, kochanie – uśmiechnęłam się i wzięłam ją na ręce. - Musimy tylko go poszukać – cmoknęłam ją w policzek. - Rozglądaj się dobrze.
Przez jakieś pięć minut wypatrywałyśmy Krzyśka, aż wreszcie znalazła go jego własna córka.
- Tatuś! - krzyknęła głośno, a Igła w tym samym czasie odwrócił się od rozmawiającego z nim, Andrzeja Wrony.
- Dominisia! - ucieszył się i zabrał ją szybko ode mnie.
- Siema, tato! - powiedział wyraźnie Sebastian.
- Cześć, chłopie! - przybił piątkę z synem i objął go jedną ręką.
- Witaj, kochanie – przywitała się z mężem Iwona i mocno go pocałowała.
- To takie obleśne, kiedy dorośli się całują – mruknął Seba, na co zareagowaliśmy śmiechem.
- Pogadamy za parę lat, synu – powiedział libero i poczochrał syna po głowie. - O proszę, i dwie piękne panie nawet się pojawiły – uśmiechnął się do mnie i do Ali.
- Przecież nie mogło nas tutaj zabraknąć – powiedziała dziewczyna Nowakowskiego.
- A Pit mówił, że cię nie będzie – zauważył trafnie Igła.
- Takie tam maluteńkie kłamstewko – uśmiechnęła się niewinnie Ala.
- Nieładnie – pogroziłam jej palcem.
- Cicho – uciszyła mnie śmiejąc się. - Czasem się muszę z nim podroczyć.
- Dobra, dobra – uniosłam do góry ręce. - Andrzej, co tam u ciebie? - zapytałam zwracając na niego wreszcie uwagę.
- Bardzo dobrze – uśmiechnął się szeroko i mocno mnie przytulił. - Gratuluję zaręczyn – powiedział patrząc mi w oczy. - Grzesiek lepiej wybrać nie mógł.
- Dzięki – odwzajemniłam uśmiech. - Nie wiem, czy wy się znacie... To jest Ala, dziewczyna Piotrka – wskazałam na dziewczynę stojącą obok mnie.
- Andrzej – wyciągnął do niej swoją dłoń.
- Ala – uścisnęła jego dłoń.
- Miło mi cię poznać – uśmiechnął się lekko.
- Wiecie może, czy gdzieś tutaj się kręci Grzesiek? - zapytałam.
- Kosa jest jeszcze w hotelu – odpowiedział mi środkowy. - Do hali z hotelu mamy raptem kilka kroków – uśmiechnął się. - Pokój numer dziesięć – puścił mi perskie oczko.
- No to, znajdę, dziękuję – uśmiechnęłam się. - Do zobaczenia później – pomachałam im i ruszyłam w stronę hali.
- W sumie dzisiaj nie gra, ale nie wymęcz go za bardzo! - krzyknął za mną Igła, a ja pokręciłam tylko głową i cicho się zaśmiałam.
Kilka minut później byłam już w hotelu i szukałam pokoju z numerkiem dziesięć. Kiedy wreszcie go znalazłam, weszłam cicho do środka. Było pusto, ale z łazienki dochodził szum wody, więc Grzesiek się kąpał.
Usiadłam na jednym z łóżek, jak się domyśliłam – Grześka, ponieważ na poduszce leżał jego telefon i spokojnie czekałam aż wyjdzie z łazienki.
Kilka minut później drzwi otworzyły się i ukazał się w nich Grzesiek. Lekki zarost okalał jego twarz, włosy miał mokre, a na biodra nasunięte szorty, nad którymi uwidoczniony był pasek od bokserek.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem i widać było, że trochę go zatkało. Zaczęłam się śmiać i wstałam z łóżka. Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ usta środkowego z prędkością światła, znalazły się na moich i połączyły się w mocnym, namiętnym i długim pocałunku, a dłonie Grześka znalazły się na moich policzkach.
- Strasznie za tobą tęskniłem – wyszeptał tuż przy moich ustach.
- Ja za tobą też – odszepnęłam i ponownie nasze usta złączyły się w długim i pełnym namiętności, pocałunku.
- Mieliśmy zobaczyć się na meczu – zauważył Grzesiek łapiąc mnie za rękę i siadając ze mną na łóżku.
- Nie mogłam się doczekać, aż cię zobaczę – wyszczerzyłam się. - I lepiej się ubierz – dźgnęłam go w pierś. - Bo będziemy zmuszeni spóźnić się na mecz – uśmiechnęłam się niewinnie.
Grzesiek dźwięcznie się zaśmiał i lekko dotknął moich ust.
- Ubieraj się i idziemy – powiedziałam stanowczo odrywając się od ust siatkarza.
Mężczyzna szybko włożył czerwoną koszulkę i trzymając się za ręce wyszliśmy z pokoju, a następnie z hotelu. Idąc wolnym krokiem, wesoło rozmawialiśmy i cieszyliśmy się swoją obecnością. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo mi go brakowało. Jak brakowało jego dotyku, pocałunku, tego kiedy brał mnie za rękę i razem szliśmy przed siebie.
Weszliśmy na halę i zajęliśmy nasze miejsca. Parę chwil później zawodnicy wybiegli na boisko i rozpoczął się mecz. Z zaciekawieniem rozejrzałam się po zapełnionej po brzeg hali.
- Wypatrujesz kogoś? - zapytał Grzesiek.
Pokręciłam głową z uśmiechem i cmoknęłam go w nos.
- Mam ciebie, więc nikogo więcej nie potrzebuję – wyszczerzyłam się i mocno ścisnęłam jego dłoń.
Nagle mój wzrok napotkał dobrze mi znaną osobę. Oczy powiększyły się do wielkości pięciozłotówek, ale po chwili na twarzy pojawił się leciutki uśmiech.
- Dobra decyzja – mruknęłam pod nosem i skoncentrowałam się na meczu.
No to dzisiaj mamy ostatni dzień maratonu :) Trzydniowa przerwa i powracamy, kto wie, może z kolejnym maratonem? ;p Zobaczymy, jak to wyjdzie :)
Wszystkim Wam życzę WESOŁYCH ŚWIĄT, DUŻO ZDROWIA, SZCZĘŚCIA, ŻEBY UŚMIECH NIE SCHODZIŁ WAM Z TWARZY, SPEŁNIENIA WSZYSTKICH MARZEŃ, NIESKOŃCZENIE WIELE MIŁOŚCI, OSIĄGNIĘCIA WSZYSTKICH WYZNACZONYCH CELÓW, DOBRYCH OCEN, PIENIĘDZY, ZADOWOLENIA Z GRY SWOJEJ UKOCHANEJ DRUŻYNY, WIELKICH EMOCJI PLUSLIGOWYCH ORAZ PODCZAS LIGI ŚWIATOWEJ I MISTRZOSTW ŚWIATA, BRAKU POWODÓW DO SMUTKU, UDANYCH WAKACJI I WSZYSTKIEGO, CO SOBIE TYLKO ZAMARZYCIE! Nie jestem za dobra w składaniu życzeń, przepraszam...
Trzymajcie się cieplutko, jeszcze raz Wesołych Świąt spędzonych w rodzinnym gronie ;) Uwielbiam Was, ale to już zapewne wiecie ♥
Wracam do obowiązków ;p
poziomkowa.
Dziękuję za ten maraton i proszę o następny!;)) Dziękuję za życzenia i również życzę Ci Wesołych, Radosnych i Zdrowych Świąt Bożego Narodzenia;) do następnego!;p
OdpowiedzUsuńAleż nie ma za co ;) Zobaczymy, jak to się ułoży po Świętach ;) Dziękuję ;) do następnego! ;p
UsuńMoja wyobraźnia poszła w ruch przy opisie sukienki też chcę taką <3 !
OdpowiedzUsuńCoś czuję,że Pit się Oświadczy,a Em wypatrzyła Gosie :). / niech ten Zbyszek będzie już szczęśliwy !
Wesołych Świąt,dużo zdrówka,spełnienia marzeń,szczególnie tych siatkarskich!
Kocham Cię Mistrzyni <3 :* /Liiiidka ;*
:D
UsuńZobaczymy ;p
Dziękuję ;*
Lidka, skończ z tą mistrzynią! :D
Ciekawi mnie kogo Em wypatrzyła może Gosię :) Ciesze się, że udało jej się znaleźć suknię o której marzyła :) Teraz tylko czekać na minę Grześka gdy ją w niej zobaczy.
OdpowiedzUsuńZobaczymy ;)
Usuń:)
No no suknia z opisu jak z bajki :) Rozdział zarąbisty i ciekawe kogo tam upatrzyła Em.?
OdpowiedzUsuńMoże Gosie ? Nie wiem, nie mam pomysłu ,dowiem sie za 3 dni :P Życzę Ci tak samo Wesołych Świąt :* <3 Pozdrawiam Dooma :) .
:) Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńZobaczymy :) Dziękuję ;* Pozdrawiam również :)
Ostatni dzień maratonu? nie rób nam tego! ;) W głowie pojawił mi się jakiś obraz tej sukni, i z tego co widze to jest ona cudna! *.*
OdpowiedzUsuńPrzez czytanie rozdziału miałam ciągle uśmiech na twarzy, nie niszcz ich szczęścia bo Cię znajde i udusze! <3
Mam nadzieje że Em zobaczyła Gośke ;)
Wesołych i spokojnych świąt!
Klaudia
No muszę :D Ona jest przecudna, ale wiem, że nie opisałam jej tak, żeby perfekcyjnie oddać jej wygląd...
UsuńBez duszenia mnie, proszę! Chyba, że mocnymi przytuleniami :D
Zobaczymy ;)
Dziękuję!
Jejku...dlaczego maraton taki krótki. I want more ! Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńPo Świętach powinien być nowy :D Dziękuję! :)
UsuńCzyli Gośka przyjechała! Tak, tak, tak! Mam tylko nadzieję, ze Kamila nie zechce wrócić i namieszać. Fajnie, ze Emilka może trochę pobyć z Grześkiem w końcu ;) A w tej sukni bedzie wygladać, niczym księżniczka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Wesołych Świąt! Dużo weny ;)
[faith-hope-volleyball.blogspot.com]
Tego jeszcze nie wiesz! :D Zobaczymy ;)
UsuńPozdrawiam również ;*
Dziękuję! ;)
i Tobie także wesołych i spokojnych świąt oraz spełnienia marzeń ;) ;*
OdpowiedzUsuńdziękuję! ;*
UsuńOoo, soo sweet :) takie z nich slodziaki :) jejuu, nie koge sie doczekac nastepnego, jestem bardzo ciekawa kogo Emilka tam zobaczyla :D Ja Tobie tez zycze Wesolych Swiat i Szczesliwego Nowego Roku :D pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie za słodkie :D przekonamy się w następnym ;p Dziekuję! pozdrawiam również ;*
UsuńCuuuuudowny rozdział... Następny rozdział zapowiada się być ciekawy ;) Ja w przyszłym roku zamierzam wybrać się na MŚ Siatkarzy :D Dzięki za życzenia i wzajemnie ;) Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D Zobaczymy, jaki będzie ;p Ja też, ale zobaczymy, jak to będzie ;p Dziekuję ;) Zapraszam po Świętach :D
Usuńsuknia musi byc piękna *.*zakochance małe dwa ;D juz sie bałam ze w tym pokoju jeszcz ktos będzie z Grzesiem ale uf...xd no Tobie Kochana wielu radosci, całodobowego usmiechu, szczescia,miłosci, rodzinnych swiąt, aby były niezapomniane i czego tam sobie wymarzysz :)/bobru
OdpowiedzUsuńjest *,* haha :D uf, uf ;p Dziękuję! :)
UsuńSuknia musi być genialna, jestem ciekawa jak Grzesiek zareaguję na suknię gdy ją zobaczy.
OdpowiedzUsuńJak miło się czyta gdy jest tyle miłości :))))
Coś czuję, że życie Zbysia w kolejnym rozdziale się zmieni :))
Pozdrawiam serdecznie
Wesołych Świąt :*
:)
UsuńZobaczymy, zobaczymy ;p
Pozdrawiam również i dziękuję ;*
Rozdział super :D Jestem strasznie ciekawa reakcji Grzesia jak ją zobaczy:) Czyżby zobaczyła Gosię? :) Ja Ci życzę rodzinnych świąt, uśmiechu na twarzy, szczęścia, miłości i wszystkiego czego sobie życzysz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Zobaczymy, jak zareaguje, a może w ogóle nie zareaguje, bo nie dojdzie do ślubu? ;p Może.. ;p Dziękuję! :)
UsuńPozdrawiam również :)
To tak pierwszo Wesołych ;D
OdpowiedzUsuńNadrobilam cały blog . ;p Jest poprostu zajebisty.!!!!! :* :D w niektorych momętach płakałam ;D super czekam na kolejne rozdziały :D
Jeszcze trwają, więc dziekuję i nawzajem! ;D
UsuńCieszę się, ze Ci się spodobał ;D jejku, nie płacz więcej ;p jak dobrze pójdzie, to kolejny bedzie dzisiaj :D