piątek, 20 grudnia 2013

Sto dwa

- Emilia! - krzyknął uradowany i przytulił mnie na powitanie. - A kto to przyszedł z tobą? - zapytał uśmiechając się w stronę Korneli.
- Kornelia, córka Karola – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Podobna jesteś do taty, wiesz? - uśmiech nie schodził mu z twarzy. - Pozdrów go ode mnie – nastolatka kiwnęła głową.
- Idziemy? - zapytałam kiwając głową w stronę szkoły.
- Jasne! - odparł uradowany Adrian i ruszyliśmy przez szkolne podwórko. - Karnicka dalej jest dyrektorką? - spytał.
- Tak – odpowiedziała mu Kornelia.
- I nadal uczy polskiego? - dopytywał się.
- Yhmm... Za waszych czasów też była taka wymagająca? - zapytała.
Zaczęliśmy się z Adrianem śmiać.
- Czyli nic się nie zmieniła – powiedział mężczyzna.
- Takie jak ona się nie zmieniają – odparłam.
- Dokładnie – poparł mnie śmiejący się Adrian.
Wbiegliśmy po schodach i weszliśmy w szkoły. Wszystko było tak samo, nawet ławki stały w tych samych miejscach, tylko było o wiele nowsze. Nawet kolory ścian się nie zmieniły!
- Niech zgadnę, w prawo i będzie sekretariat – zaśmiałam się.
- Dokładnie – kiwnęła głową z uśmiechem Korni.
Zapukaliśmy w drzwi i po chwili weszliśmy do sekretariatu. Wszyscy powiedzieliśmy dzień dobry, a o to czy dyrektorka jest obecna w swoim gabinecie zapytała nastolatka. Kiedy sekretarka pokiwała głową, dziewczyna zapukała w drzwi.
- Dzień dobry, pani dyrektor! - weszła do gabinetu z wielkim uśmiechem.
- No jakbym widział ciebie, parę lat temu – szepnął mi do ucha Adrian, a ja tylko pokręciłam głową z uśmiechem.
- Dzień dobry, dzień dobry – przywitała się, nadal szczupła, sześćdziesięciolatka i podniosła na nas przybyłych wzrok. - A kogo ze sobą przyprowadziłaś? - spytała z uśmiechem poprawiając okulary.
- Na pewno pani pamięta Emilię Sławską i Adriana... - nagle urwała.
- Pietrzak – dokończył za nią blondyn.
- Jasne, że pamiętam! - dyrektorka poderwała się z krzesła. - Was się nie da zapomnieć, takie były łobuzy – uśmiechnęła się i uścisnęła moją dłoń oraz Adriana.
- Łobuzy? - zainteresowała się Kornelia.
- A ty przypadkiem nie musisz iść na lekcje? - zapytałam.
- Właśnie, lekcje moja panno! - poparła mnie Karnicka.
Nastolatka zmierzyła mnie wzrokiem, a ja posłałam jej tylko szeroki uśmiech.
- Już idę, już idę – odparła blondynka i wyszła z gabinetu.
- No, siadajcie moje dzieci – wskazała krzesła stojące przy stole; posłusznie zajęliśmy miejsca. - Mówicie, co tam u was słychać – uśmiechnęła się i również usiadła. - Co robicie?
- Pracuje jako fotograf – odpowiedziałam z uśmiechem.
- A ja otworzyłem własną firmę deweloperską – odparł również z uśmiechem Adrian.
- Bardzo dobrze – powiedziała zadowolona dyrektorka. - A co z małżeństwem? - zapytała bez żadnych ogródek.
Adrian spojrzał na mnie, a ja uśmiechem zachęciłam go, by powiedział pierwszy.
- Ożeniłem się, a niedawno urodził mi się syn – odpowiedział dumnie zielonooki.
- No to gratuluję! - uśmiechnęła się Karnicka i spojrzała na mnie. - A ty, Emilio?
- A ja w lipcu wychodzę za mąż – odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na ustach.
- No to wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia w takim razie! - powiedziała podniosłym głosem.
Spojrzałam na Adriana, który teraz uśmiechał się do mnie lekko. Odwzajemniłam uśmiech i powiedziałam zerkając już na Karnicką:
- Wpadliśmy na pomysł, aby zorganizować spotkanie klasowe...
- Świetny pomysł! - odparła uradowana. - Spotkanie można nawet zorganizować tutaj w szkole – uśmiechnęła się. - Skombinujemy numery wszystkich z waszej klasy i będzie świetna zabawa – poderwała się z krzesła i wypadłą z gabinetu.
Spojrzałam na Adriana, a on na mnie i o mało co nie wybuchnęliśmy śmiechem. Ta dyrektorka zawsze była szalona i prędka do wszystkiego, ale żeby aż tak?
Przez następne trzy godziny razem z dyrektorką ustaliliśmy datę spotkania oraz kontaktowaliśmy się z rodzicami naszych kolegów i koleżanek z klasy, a potem z nimi samymi. Na dwadzieścia pięć osób, jakie mieliśmy w klasie udało nam się dotrzeć do dwudziestu. Plus my, także dawało to wynik dwudziestu dwóch osób z dwudziestu pięciu.
Pożegnaliśmy się z dyrektorką i wyskoczyliśmy na gorącą czekoladę.
- Jak się spotkaliśmy wtedy w listopadzie, to byłaś singielką – zaśmiał się Adrian, kiedy siedzieliśmy już w kawiarni. - A teraz proszę, w lipcu wychodzisz za mąż – uśmiechnął się szeroko.
- Tak jakoś wyszło – wyszczerzyłam się.
W tym samym momencie do naszego stolika podeszła kelnerka i zapytała o zamówienie. Poprosiliśmy o dwie czekolady i przez następne dwie godziny wesoło rozmawialiśmy.
Adrian później odwiózł mnie do domu i obiecał, że przyjedzie po mnie za dwa dni, abyśmy mogli wszystko przygotować, ponieważ za trzy dni miał odbyć się zjazd absolwentów.

Nim się obejrzałam minęły dwa dni, czyli nadeszła sobota, jedenastego maja. Trzeba było już samej przygotowywać się do spotkania klasowego. Ubrałam czarne rurki oraz białą bluzkę, a do tego założyłam czarne szpilki. Zrobiłam delikatny makijaż i byłam gotowa do wyjścia.
Adrian przyjechał po mnie kilka minut przed osiemnastą, a spotkanie miało odbyć się o godzinie osiemnastej trzydzieści. Rozmawiając o ostatnich szczegółach zjazdu, dotarliśmy do szkoły, a potem na salę gimnastyczną, gdzie była już dyrektor Karnicka.
Kiedy wybiła godzina osiemnasta dwadzieścia, pojawił się pierwszy gość, którego w ogóle nie poznawałam, ale uratował mnie Adrian.
- Ksawery! - wykrzyknął uradowany i wtedy wszystko mi się rozjaśniło.
Ksawery Nowak. Cicha myszka, ale bardzo inteligentna. Pamiętam, że w czasach szkolnych prawie żadna dziewczyna nie zwracała na niego uwagi, a teraz... Mogłam się założyć, że nie ma takiej kobiety, która by na niego nie zwróciła uwagi. Przydługie, kasztanowe włosy, które były w artystycznym nieładzie, ciemne oczy, trzydniowy zarost świetnie się ze sobą komponowały.
- Adrian, no proszę! - uśmiechnął się pokazując białe i proste zęby. - A tu Emilia Sławska we własnej osobie! - przytulił mnie na powitanie. - Wyglądasz olśniewająco – rzucił komplement.
- Ty też – poklepałam go po ramieniu.
Na sali w tym samym momencie pojawiły się trzy kobiety. Każdy w klasie miał chyba pięknisie, strojnisie, które trzymały się razem. O tak, to zdecydowanie te trzy, które teraz weszły do sali gimnastycznej. Konstancja Oleszko, burza rudych, kręconych włosów oraz kocie oczy, które teraz lustrowały naszą trójkę. Następna była Aleksandra Kliszko, brunetka o długich, czarnych włosach i wielkich oczach, które również wpatrywały się we mnie, Ksawerego i Adriana. I wreszcie Katarzyna Krasko. Największa pięknisia z nich wszystkich. Brązowe, teraz krótkie włosy idealnie pasowały do oczu w tym samym kolorze. Cała trójka miała długie nogi i pełno makijażu na twarzy. Teraz, jakby to powiedziała Kornelia: ich tapetę można by było ściągać szpachelką.
Jak łatwo można się domyśleć, nie przepadałam za nimi.
- Emilia! - wykrzyknęła Kaśka. - Przepięknie wyglądasz, lepiej niż w liceum! - uśmiechnęła się szeroko.
- Za to ty troszeczkę gorzej, moja droga – wyszczerzyłam się.
- Witamy, witamy! - szatynka nie zdążyła się odgryźć, ponieważ do sali weszli Klaudia oraz Mateusz.
Uśmiechnęłam się na ich widok. Zaczęli być ze sobą w pierwszej liceum i jak było widać, byli nadal.
- Emilia! - krzyknęła uradowana Klaudia. - Sto lat cię nie widziałam! - rzuciła mi się na szyję.
- Świetnie wyglądasz, Klaudio! - powiedziałam szczerze.
- Ty też! Musisz mi koniecznie opowiedzieć, co u ciebie słychać!
- Moi kochani absolwenci! - nagle usłyszeliśmy głos dyrektorki.
- Och, pani dyrektor! - zawołała Olka i cała trójka kobiet podbiegła do Karnickiej, a ja wywróciłam oczami.
- No, to to się nie zmieniło – skomentował Mateusz, a my z Klaudią zaczęłyśmy się śmiać.
Przez następne piętnaście minut w sali zebrali się prawie wszyscy zaproszeni. Dowiedziałam się od Adriana tylko tego, że jeszcze nie pojawił się Marek, ale dzwonił do niego i poinformował, że zaraz się pojawi.
Popijałam soczek i rozmawiałam z Anastazją oraz Moniką, kiedy do sali wszedł jakiś mężczyzna. Serce stanęło mi na chwilę, a oczy powiększyły się do rozmiarów pięciozłotówek. Spotkałam go, jakieś pół roku temu. Tylko dlaczego musiał aż tak się zmienić, a ja głupia nie rozpoznałam nazwiska?
Zobaczył mnie i szeroko się uśmiechnął, po czym zaczął podążać w moją stronę...






Także tego no... WOLNE! ♥ ŚWIĘTA! ♥
Dzisiaj zaczynamy maratonik :D Tak, wiem, skaczecie pod sufit z radości, hahaha xD
Sovia na pierwszym miejscu w swojej grupie w Lidze Mistrzów, podobnie Jastrzębie! :D Świetnie, świetnie, świetnie ♥
DZIĘKI ZA PONAD 300 TYS. WYŚWIETLEŃ! JESTEŚCIE NIESAMOWICI!
Chcę śnieg, proszę *,*
Do jutra! ;*
poziomkowa.

http://www.youtube.com/watch?v=yXQViqx6GMY – jak ja to uwielbiam śpiewać ♥ mimo, że nie potrafię, ale ciul :D 

28 komentarzy:

  1. Ciekawe co to za kolega;) Mam nadzieję, że nie namiesza;>
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był kiedyś, czy coś... :D
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
    2. No właśnie nie mogę sb w ogole przypomnieć żadnego kolegi;) I po bardzo dlugiej przerwie znowu pierwsza;D

      Usuń
    3. Powiedzmy, że odegrał ten Ktoś jedną rólkę w jednym epizodzie :D ale więcej już nie powiem :D musisz poczekać do jutra :)) hehe ;p

      Usuń
  2. Rozdział super... jak zawsze. Maraton - tego właśnie potrzebuje na święta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodbał :D All I want for Christmas is marathon! haha :D sorry, coś mi dzisiaj na głowę wali już xD

      Usuń
  3. Zawsze wiesz kiedy zakończyć w najlepszym momencie :) Oby tylko nikt nie zepsuł szczęścia Emilki i Grześka :) Ciekawi mnie fakt kto szedł w jej stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak :D Zobaczymy, zobaczymy ;)) Dowiesz się jutro :D

      Usuń
  4. Ale jestem ciekawa o kogo chodzi;D całe szczęście, że jutro się dowiem;) i tak, skaczę do góry z radości z powodu maratonu;DD pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, jutro, jutro :D haha, pod sam sufit xD pozdrawiam również ;))

      Usuń
  5. świetny rozdział ;)
    Ciekawa jestem co to za "kolega"
    Boziuuuuuu, też chcę w przyszłości takie spotkanie! :D
    Pozdrawiam, Klaudia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciesze się, że Ci się spodobał ;D
      Dowiesz się jutro :))
      Ja też! :D
      Pozdrawiam również ;))

      Usuń
  6. Super rozdział :) Już nie mogę doczekać się jutra:)
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Pozdrawiam również ;))

      Usuń
  7. Świetny :D :D :D
    Maraton <3 :D

    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      :D

      Buziaczki ;*

      Usuń
  8. Zaintrygowałaś mnie ;) Nie mogę się doczekać jutra ;D Ja też chce śnieg :D
    Pozdrawiam ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to :D Święta bez śniegu nie mają swojej magii... ;/
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  9. Ojeju, chyba sie domyslam kto to moze byc. Ale nie jestem pewna w 100% :) Wesołych Świąt i zapraszam do mnie :) wpadne tu jutro :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się jutro :))
      Dziękuję i nawzajem! :)) okay ;)

      Usuń
  10. Super rozdział !
    Podejrzewam, że gościem jest ten policjant z jednego z rozdziałów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Zobaczymy ;)

      Usuń
  11. hmmm kto to moze byc? A zebys wiedziała ze pod sufiti wyzeje ;d nie Kochana, to ty jestes niesamowita musi byc snieg! Oj tam ojtam xd pozdrawiam Bobru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dowiesz się jutro :) haha :D Ja?! Proszę Cię! Wcale nie! ;) musi, musi! ♥ pozdrawiam również :)

      Usuń
  12. No śniegu by sie przydało :P Ciekawe co dalej będzie i nie mogę się doczekać jutra :) A można napisać o której około pojawi się nowy rozdział ? Byłabym wdzięczna :) Pozdrawiam cieplutko ze Szczecina Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano :D jakoś po czternastej, czy coś :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń