czwartek, 28 listopada 2013

Dziewięćdziesiąt osiem

Budzik zadzwonił o siódmej, ale na szczęście Grzesiek się nie obudził. Szybko wstałam, ubrałam się w luźne rzeczy i zeszłam po cichutku na dół. Przystanęłam na ostatnim schodku i wbiłam wzrok w spokojnie śpiącego Zbyszka.
Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Bartman kochał Gośkę, ale był tez mocno związany z Kamilą, no i Julką oczywiście. Co do Kamili, to nie przeczuwałam, że może zrobić coś takiego. Zostawić wszystko i kolejny raz uciec od problemów. Rodzice Grześka wiedzieli tylko tyle, że wróciła do Stanów. Tylko, co dalej? Wybrała najgorsza opcję z możliwych i wróciła do Alexa? A może wręcz przeciwnie?
Z drugiej strony była również Gośka... Ta odmieniona. Już nie tak wyszczekana i wredna, jak jeszcze w tamtym roku. Teraz było mi jej strasznie żal i chciałam, żeby naprawdę była szczęśliwa. Za to ona pewnie chciała, aby Zbyszek był szczęśliwy i dlatego nie chciała psuć jego związku z Kamilą. Tylko, że w tym właśnie się pomyliła. Bo Bartman właśnie bez nie nie może być szczęśliwy.
Takiego zawirowania się nie spodziewałam. I kolejny raz zaczęłam się zastanawiać, dlaczego właśnie Zibi musiał paść ofiarą tego nieszczęścia. Nie było to fair, ale przecież nikt nie mógł poradzić na to, co przyszykował dla niego los.
Westchnęłam i na palcach przeszłam cały salon i dotarłam do kuchni. Zrobiłam kawę w dzbanku i zjadłam kanapkę i połknęłam tabletki. Spojrzałam na kalendarz wiszący na ścianie. Już jutro Grzesiek miał wyjechać do Spały. Uśmiechnęłam się smutno. Wiedziałam, że strasznie będę za nim tęsknić, ale przecież robi to, co kocha, a mnie uszczęśliwiało patrzenie na niego, kiedy był z siebie zadowolony.
We wtorek kolejny raz miałam jechać do Gdańska. Nie chciało mi się tam jechać samej, więc postanowiłam, że zapytam Ali, czy nie pojechałaby ze mną. Planowałam również zrobić mały, babski wieczór z nią oraz Iwoną, ponieważ dawno nie rozmawiałyśmy w swoim ścisłym gronie i trochę mi tego brakowało. Zaplanowałam również odwiedzenie rodzinki w Wałbrzychu i zorganizowanie razem z Adrianem spotkania klasowego, o którym mówiliśmy na naszym ostatnim spotkaniu. Musiałam napisać do niego tylko e-maila albo zadzwonić, ale to dopiero we wtorek.
Zaczęłam przygotowywać wszystkie potrzebne mi produkty do moich potraw, kiedy obudził się Zbyszek.
- Dzień dobry – przywitał się wchodząc od kuchni.
- Cześć – powiedziałam myjąc pomidory. - Przepraszam, jeśli cię obudziłam...
- Daj spokój – machnął ręką. - Mogę? - wskazał na dzbanek kawy.
- Jasne – odparłam i uśmiechnęłam się zakręcając kran.
Atakujący nalał sobie do kubka napoju, a ja sięgnęłam po ścierkę. Kiedy moje palce dotknęły materiału, Zbyszek zatrzymał kubek tuż przy swoich ustach i wbił we mnie wzrok.
- Co? - spytałam wycierając ręce.
- Dobrze wiedzę?! - wyszczerzył się jak wariat i odstawił szybko kubek na blat. - Grzesiek ci się oświadczył! - krzyknął uradowany.
Wywróciłam tylko oczami i szeroko się uśmiechnęłam.
- Gratuluję – uścisnął mnie mocno. - Przepraszam, wy tutaj z taką nowiną wracacie, a ja wam głowę zawracam...
- Daj spokój, Zbysiu – poklepałam go po ramieniu.
- Żadne „daj spokój” - powiedział stanowczo. - To... kiedy bawimy się na weselu? - spytał uśmiechając się.
- Zapytaj, czy w ogóle dostaniesz zaproszenie – usłyszeliśmy rozbawiony głos Grześka.
Odwróciłam się w stronę salonu, gdzie przy sofie stał mój narzeczony. Pokręciłam tylko głową z uśmiechem.
- Dostaniesz, dostaniesz – zapewniłam Zibiego. - A teraz róbcie sobie coś jeść, bo za piętnaście minut do kuchni macie zakaz wstępu – powiedziałam i wyszłam z kuchni.
- Jakaś okazja? - spytał Zbyszek, a Grzesiek w tym czasie wszedł do kuchni.
- Rodzinka przyjeżdża – wyjaśnił środkowy.
- Uuoo – wydobyło się takie coś z gardła Bartmana. - I ty jesteś jeszcze spokojna? - zdziwił się patrząc na mnie. - Dziwne – zaśmiał się cicho.
- Dziesięć minut! - krzyknęłam i poszłam na górę, gdzie chciałam wzięć prysznic.
On był niemożliwy!

Pół godziny później zostałam w domu sama. Grzesiek odwiózł do mieszkania Zbyszka, po tym jak coś zjedli i wręczyliśmy mu jego prezent. Do godziny czternastej, ani na moment nie wychodziłam z kuchni.
- Skarbie, wszystko będzie dobrze – powiedział siatkarz, kiedy drapałam się po głowie, zastanawiając się, czy aby przypadkiem nie zapomniałam czegoś dodać do placka.
- Miejmy nadzieję – zamknęłam zeszyt, w którym miałam przepis. - Idę się przebrać...
- Idź, idź – uśmiechnął się i przełączył na następny kanał, gdzie właśnie leciała powtórka jakiegoś meczu Jastrzębskiego Węgla.
Wbiegłam po schodach i wpadłam do sypialni. Otworzyłam szafę i zaczęłam przeglądać jej zawartość. Wszystko super, świetnie, naprawdę, tylko nie miałam się w co ubrać. Wszystko wydawało się albo zbyt odważne, albo po prostu nie nadające się na taką okazję.
- Grzesiek! W co ja mam się ubrać?! - krzyknęłam lamentując.
- Jak dla mnie możesz wyskoczyć w samej bieliźnie! - okrzyknął śmiejąc się.
- Dla ciebie! A nie dla twoich rodziców! - krzyknęłam i zmierzyłam wzrokiem zawartość mojej szafy.
- Ubierz tę żółtą sukienkę – poradził i usłyszałam jak wbiega po schodach.
Zaczęłam przeglądać wszystkie swoje sukienki i kiedy natrafiłam na tę żółtą, zdjęłam ją z wieszaka; przyłożyłam ją do swojego ciała i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.
- No widzisz, idealnie – uśmiechnął się Grześ opierając się o framugę drzwi i patrząc na mnie.
- Pewny jesteś? - zapytałam patrząc na niego.
- Mogłabyś nawet założyć worek po ziemniakach – wyszczerzył się – i tak by było idealnie.
Rzuciłam w niego sukienką cicho się śmiejąc.
- Ty wiesz jak podnieść kobietę na duchu.
- Łap – odrzucił sukienkę. - I marsz się przebierać – wskazał palcem drzwi od łazienki.
Wtem rozległ się dźwięk jego telefonu komórkowego. Wyjął go z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz.
- I to migiem, bo rodzice – wyszczerzył się, a ja z prędkością światła znalazłam się w łazience.
Szybko przebrałam się w sukienkę i rozczesałam włosy. Zdążyłam tylko pomalować tuszem rzęsy i musiałam z łazienki się zmywać. Kiedy wyszłam, Grzesiek już czekał na mnie w dobrze dobranej, białej koszuli i czarnych dżinsach.
Uśmiechnęłam się do niego nerwowo i zbiegłam po schodach, a on za mną.
- A co będzie jeśli im się to nie spodoba? - spytałam nagle stając w miejscu, jakim był przedostatni schodek.
- Spodoba, zobaczysz – cmoknął mnie w tył głowy, a jedną rękę położył na moim brzuchu. - Moi rodzice cię uwielbiają, dobrze o tym wiesz.
- A jeśli stwierdzą, że to za szybko? - przygryzłam wargę.
- Słuchaj – obrócił mnie lekko w swoją stronę; był jeszcze wyższy, bo stał na jednym stopniu wyżej niż ja. - Ich opinia, to ich opinia – uśmiechnął się i założył kosmyk blond włosów za moje prawe ucho.
- Ale to jednak rodzice...
- Którzy się będą cieszyć z naszego szczęścia – uśmiechnął się i lekko mnie pocałował. - Przestań się już przejmować, bo niedługo posiwiejesz – zaśmiał się cicho i zmierzwił mi włosy.
- No, dzięki – zaśmiałam się cichutko.
- Chodź – chwycił mnie za rękę. - Trzeba wyjść, żeby wiedzieli, że dobrze trafili – wyszczerzył się i sprowadził mnie ze schodów.
Serce biło mi jak szalone, kiedy zakładałam swoje białe balerinki. Przełknęłam ślinę, kiedy środkowy otwierał drzwi. Stojąc na schodach, mocno zaciskałam pięści.
- Nie denerwuj się – Grzesiek stanął za mną i mocno mnie objął.
- A ty się nie denerwujesz? - spytałam.
- Trochę – przyznał. - Ale będzie dobrze, innej opcji nie widzę – pocałował mnie w tył głowy.
- A co będzie, jeśli się nie polubią? - przygryzłam wargę.
- Oni tu razem przyjadę, Em – poinformował mnie Grzesiek śmiejąc się cicho.
- Jak to razem?! - gwałtownie odwróciłam się przodem do niego.
- Najnormalniej w świecie – uśmiechnął się. - Kornelia to wszystko zorganizowała. Stwierdziła, że jak mamy dla nich niespodziankę, to niech się lepiej dowiedzą wszyscy razem – wyszczerzył się jak wariat, a po chwili zaczął się śmiać. - Nie rób takiej miny – cmoknął mnie w nos.
- Jestem po prostu zdziwiona i tyle – wydukałam.
- No to teraz patrz, jak oni będą zdziwieni – wyszczerzył się i kiwnął głową na drogę, na której pojawiły się dwa samochody...




Juhu! Reovia wczoraj wygrała, chyba każdy już to wie :D
Grzegorzu *,* Wąsik zawsze spoko :D Ach, ta akcja Movember ♥

Mam prośbę do tych, którzy mają Facebook'a ;) Moja Chrzesnica bierze udział w konkursie, więc jeśli ktoś miałby ochotę pomóc, to zapraszam tutaj: http://wroclaw.naszemiasto.pl/plebiscyt/karta/832,zuzienka-w-oczekiwaniu-na-sw-mikolaja,22810,id,t,kid.html Wybaczcie, ale zdjęcia robiłam kalkulatorem i dlatego taka jakość -,- Z góry dziękuję! ;*
Jako, że grudzień się zbliża, to mogę Wam powiedzieć, że... niedługo będziemy mieć maraton :)
Trzymajcie się cieplutko! ;*
poziomkowa.

https://twitter.com/pozioomkowa

39 komentarzy:

  1. Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :)) maraton <333
    Szkoda mi tylko bartmana ::<
    A codo movember to i tak wszystko wygrywa Wrona ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Jakoś tak dwudziesty ;)
      Będzie dobrze, musi być :)
      Jak dla mnie wygrywa Grzesiu, haha :D ale Wronka też nieźle ;) Ale też Jochen ciekawie wygląda :D

      Usuń
  2. Rozdział świetny ;p Już nie mogę się doczekać grudnia ^^ Nie powiem, niektórzy śmiesznie wyglądają z wąsikami ;p
    Jeżeli masz ochotę to jutro pojawi się jedynka na witajcie-problemy.blogspot.com :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, ze Ci się spodobał ;D Ale to jakoś tak 20, przynajmniej tak planuję :) Zgadzam się ;p
    Pozdrawiam również ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No i co ja mogę napisać :) W końcu znalazłam czas aby spokojnie napisać komentarz :) Rozdział jak zwykle świetny strasznie mi szkoda Zibiego ale mam nadzieję, że już wkrótce u niego zaświeci słońce. A co do movember zgadzam się z Tobą Grzesiu wymiata :D
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Cieszę się, że Ci się spodobał ;D No w końcu zawsze po burzy wychodzi słońce ;p Podobnie jak inni :D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  5. Yuuuupi, maraton;D ale dawno nie było;D więc czekam na następny;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdziwienie Zbyszka <3 chciałabym zobaczyc jego minę :D
    Czekam na kolejny rozdzialik a tym bardziej na maratonik :D

    pozdrawiam i zapraszam do mnie :
    http://moje-uzaleznienie-pilka-nozna.blogspot.com/

    malinowo mietowa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Maratoooon! :D Jak cudownie :) Tak jak i ten rozdział ;) Nie mogę się doczekać reakcji rodziny ;D Domyślam się, że będzie bardzo zabawnie :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :) Cieszę się, ze Ci się spodobał ;D Może... xD
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń
  8. świetny rozdział! czekam na kolejny i zapraszam na pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział ;) Maraton? kochaaaam Cię! :D
    Chyba Em nie ma się czym stresować, bo sądze że rodzice tylko będą się cieszyć :D
    Pozdrawiam, Klaudia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Haha! xD
      Zobaczymy ;)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  10. no o Zibi juz wie ;D no a jak DJ Zibi musi byc na weselu! Ciekawe co na to rodzice xD Wasacze <3 ej Kosa wygrał konkurs na najlepszy was 2 jest Paul razem z Fabianem a 3 Niko za te sliczne hipnotyzujace patrzałki *.* słodka kruszynka *.* ile ma? / Bobru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DJ Zibi, haha xD no, bo Grzesiu i Jego wąs sa najlepsi <3 Niko ma te patrzalki jak Kot ze Shreka ;D 19 miesiecy ;D

      Usuń
  11. Rewelacyjny rozdizał, jak zawsze zresztą. Kurde, szkoda mi Zbyszka :( Mam nadzieję, że z Gośką pogadają i do siebie wrócą, a o Kamili to ja już słyszeć nie chcę. Emilka oczywiście zdenerwowana i pewnie nie będzie miała ku temu powodów. Rodzice na pewno się ucieszą z ich zaręczyn :3
    Pozdrawiam
    [faith-hope-volleyball.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze Ci sie spodobal ;D zawsze po burzy wychodzi slonce, wiec musi byc dobrze :) zobaczymy ;p
      pozdrswiam rowniez ;)

      Usuń
  12. Wee *.*
    Dziękuję za rozdział na urodznki xD
    No to wszystko pięknie, wspaniale, ale czekamy na dalszą część ^^
    Zapowiada się niezwykle interesująco ;D
    Dawno nie komentowałam :(
    Ale akcja się rozkręca i znów nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :p
    Pozdrawiam ;*
    /A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urodzinki? Spoznione, ale szczere: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO I SPELNIENIA MARZEN! ;D
      :)
      Oj tam, nic sie nie stalo ;)
      Pozdrawiam rowniez ;*

      Usuń
    2. Dzięki serdeczne <3
      Droga Poziomkowa. kiedy pojawi się nowy rozdział ? :D
      Umieram z ciekawości! ;)
      A.

      Usuń
  13. Fajny rozdział :)
    Szkoda mi Zbyszka :( Mam nadzieje, że wróci do Gosi i będą razem szczęśliwi
    Ciekawi mnie jak zareagują rodzice jak się dowiedzą o zaręczynach :P
    Nie umiem doczekać się kolejnego.

    Zapraszam do mnie na nowy rozdział ;]
    http://rychu-zbychu-and-krzychu-company.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Zobaczymy ;))
      :)

      Usuń
  14. świetny rozdział <3 <3 <3

    całuski ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. wąs u siatkarzy zawsze spoko ;D chociaż i tak Wrona mnie rozkłada na łopatki z jego wąsem ^^
    szkoda Zbyszka ale takie życie. wcale się nie dziwię Em, że się denerwowała w końcu miała czym :D
    już się nie mogę doczekać maratonu ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bez kitu ;D a żonie Konara wąs się nie podoba xD No, Wronka :D ale mnie również Jochen ;D
      No tak ;p
      Do dwudziestego musisz wytrzymać xD

      Usuń
  16. Kiedy bd następny? :) Co ile są u Cb nowe rozdziały? : >

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro ;D teraz niestety jakoś raz na tydzień -,-

      Usuń
  17. Rozdział świetny, jak zawsze ;)
    Ciekawostka: byłam osobiście na środowym meczy, smutna i zawiedziona po tym jak nie dopchałam się do zawodników ZAKSy kroczyłam do wyjścia a tam Grzesiu stoi sobie sam i się uśmiecha, jakże mogłam przejść obojętnie. Mam fotkę, na której uśmiecha się jeszcze ładniej :>>>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Ci się spodobał ;D
      Oooo ;D to jak możesz, to możesz podesłać jakoś, nie obrażę się ;))

      Usuń