Kamila,
młodsza o trzy lata siostra Grześka przyjechała do Rzeszowa,
ponieważ miała dość życia w Stanach, ale inna przyczyna jej
przyjazdu była taka sama jak moja. Zdradzona przez faceta, tylko że
u niej była ta różnica, że za tydzień mieli brać ślub, ale
wyszło jak wyszło.
Osiemnastego grudnia swoje urodziny obchodził Piotrek, więc wszyscy znaleźliśmy się w jego mieszkaniu, gdzie dotarła również Ala. Wspólnie ze Zbyszkiem, Grześkiem, Kamilą oraz Ignaczakami zamówiliśmy tort, i o ile dobrze zapamiętałam, to jakiś x-box i do tego gra. Ja się tylko dokładałam i miałam zamówić tort, o resztę proszę mnie nie pytać, nie znam się. Wracając do gry, to chłopaki oderwać się od niej nie mogli, co skomentowałam tylko pokręceniem z dezaprobatą głową.
Kilka następnych dni spędziłam na bieganiu po sklepach, ponieważ coś musiałam kupić dla chłopaków na prezenty, a i też sobie jakiś ciuch na Wigilię. Po godzinie wreszcie znalazłam to czego szukałam i byłam prze szczęśliwa, ponieważ nogi mi po prostu odpadały. A gdzie tu jeszcze coś dla siatkarzy i siostry siatkarza?
Westchnęłam zrezygnowana i drapnęłam szarą, lekko bufiastą sukienkę, po czym udałam się do przymierzali. Leżała jak ulał, więc popędziłam do kasy. Szybko zapłaciłam za towar i mogłam ruszać na poszukiwania prezentów dla Piotrka, Zbyszka, Grześka i Kamili.
Jubilera odrzuciłam od razu. Wybiorę coś, co nie będzie im się podobać i co wtedy? Prezent pójdzie w odstawkę. Zrezygnowana chodziłam od sklepu do sklepu.
Kilka pomysłów wpadło mi do głowy, ale wydały mi się głupie, więc z nich zrezygnowałam, bo na przykład, kto normalny kupuje ręcznik pod choinkę? To prezent oczywiście dla Zbyszka.
Wpadłam do Empiku, ponieważ myślałam, że tam wreszcie coś znajdę. Buszowałam w dziale z płytami, aż wreszcie wpadła mi w ręce płyta zespołu Nightwish jeszcze za czasów Tarji, więc trzeba dokupić jeszcze jakieś czekoladki i mam prezent dla Grześka.
Kolejną rzeczą w moich rękach była książka, jakiś dramat wybrany dla Kamili. Dla Piotrka i Zbyszka wzięłam po jednym piórze z ich imionami. Pisadła z imieniem Nowakowskiego nie było trudno znaleźć, ale już z imieniem Bartmana – wyższa filozofia, ale jednak udało się. Zakupiłam jeszcze pięć ramek oraz dwie skarbonki z różnymi napisami dla blondyna i atakującego. Miałam nadzieję, że nie obrażą się zbytnio, kiedy dostaną podobnie prezenty. Zapłaciłam za wszystko i udałam się do zakładu fotograficznego, gdzie poprosiłam o wydruk pięciu zdjęć, co dostałam prawie od razu.
Cała obładowana dotarłam do volva i kiedy wszystko było już bezpiecznie zapakowane w bagażniku, klapnęłam na siedzenie kierowcy i westchnęłam z ulgą.
Wtem rozległ się dźwięk telefonu.
- Słucham cię Alu – przywitałam się z dziewczyną.
- Kiedy ostatni raz sprawdzałaś pocztę? - zapytała.
- Yyy... to jest bardzo dobre pytanie – zaśmiałam się do słuchawki. - A dlaczego pytasz?
- Wysłałam ci wczoraj dwa zdjęcia sukienek, więc jak wrócisz możesz to sprawdź łaskawie tę pocztę i zadzwoń do mnie z odpowiedzią, w której lepiej wyglądam.
- Twój ton mówi, że to coś poważniejszego niż wigilia w gronie rodzinnym – uśmiechnęłam się.
- Jak komuś powiesz, to cię wypatroszę, a potem jeszcze dobiję młotkiem – szepnęła złowrogo do telefonu.
- Dobra, dobra – zaśmiałam się. - Więc?
- Piotrek zaprosił mnie na Sylwestra – powiedziała cicho.
Na mojej twarzy wykwitł wielki uśmiech.
- Gdzie?
- Do jego znajomych z... no stamtąd skąd jest. Ni cholery nie mogę zapamiętać jak to miasto się nazywa – walnęła chyba w klawiaturę.
- Międzyborowie – odpowiedziałam jej śmiejąc się przy okazji.
No, nerwówka ją dopadła.
- Mniejsza z tym, więc jak, pomożesz mi z wyborem? - zapytała.
- Pewnie – pokiwałam głową. - Jak tylko dotrę do domu i sprawdzę pocztę, to dam ci znać – obiecałam.
- Dzięki – odetchnęła z ulgą. - Dobra zgadamy się jeszcze, bo mnie twój lekarz chyba zaraz zje – zaśmiała się.
Pożegnałam się i zakończyłam połączenie. Wszędzie zakochani, tylko, że niektórzy to szczęśliwie...
Kiedy wróciłam do domu, od razu sprawdziłam pocztę i oddzwoniłam do Ali. Powiedziałam, że zdecydowanie czarna z malutkimi cekinami, pogadałyśmy jeszcze chwilę i dziewczyna musiała wracać do pracy.
Zaczęłam zastanawiać się, kiedy to ich związek wyjdzie na jaw. Miałam nadzieję, że już niedługo. Trzeba się przecież cieszyć szczęściem przyjaciół, prawda?
Przez resztę dnia pakowałam prezenty.
Dwudziestego drugiego grudnia o godzinie szóstej rano stawiłam się na parkingu przed halą Podpromie. Czekał nas ostatni mecz w tym roku i to jeszcze na wyjeździe. Jastrzębie Zdrój, właśnie z drużyną z tego miasta mieliśmy rozegrać ostatni mecz w tym roku.
Wsiadłam do autokaru, gdzie czekano już tylko na mnie.
- Spóźniłam się? - zapytałam.
- W sam raz – odpowiedział mi Marcin Ogonowski. - Możemy jechać.
Przywitałam się ze wszystkimi i rozebrałam z kurtki, czapki, szalika i rękawiczek, po czym klapnęłam na miejscu pod oknem obok Grześka. Takie już moje standardowe miejsce w tym autokarze.
- I jak nastroje? - zapytałam siatkarzy, którzy odpływali już do krainy snów.
Siedzący przed nami Krzysiek oraz Bartman unieśli kciuki do góry.
Dobra, z nimi nie ma już co gadać.
- Piotrek? - spytałam siedzącego na sąsiednim fotelu środkowego.
Zero jakiejkolwiek reakcji. Śpi.
- Przynajmniej ty bądź w świecie żywych – poprosiłam i spojrzałam błagalnie na Grześka, który miał zamknięte oczy, ale uśmiechnął się szeroko.
- A ciebie co tak nosi od rana? - zapytał otwierając prawe oko.
- A tak jakoś – wzruszyłam ramionami.
- Masz – wręczył mi odtwarzacz MP3 ze słuchawkami. - Może to cię trochę uśpi – zaśmiał się.
- Ej – walnęłam go lekko ramię, ale również się zaśmiałam.
- Spać pani Sławska, bo jeszcze nas Ogonowski zaraz opierniczy, że za głośno – powiedział głośno.
- Kosa, słyszałem! - ryknął drugi trener siedzący na przodzie autobusu.
Zaśmialiśmy się cicho.
- Masz jedną – podałam mu słuchawkę, a sama wzięłam drugą. - To co, śpimy – uśmiechnęłam się i oparłam głowę o zagłówek.
- Jeśli chcesz...? - Kosa wskazał na swoje ramię.
- Nie będzie ci to przeszkadzać? - spytałam patrząc mu w oczy.
Uśmiechnął się i pokręcił przecząco głową.
- Gdybym miała za ciężką głowę, to mi powiedz – poprosiłam, co wywołało jego cichy śmiech.
Ułożyłam sobie wygodnie głowę i zamknęłam oczy wsłuchując się w jakąś polską, rockową balladę, która akurat poleciała z odtwarzacza. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jakie moje powieki były ciężkie i ospałe, więc odleciałam prawie od razu, ale jeszcze zdążyłam poczuć, że środkowy objął mnie mocno, a uśmiech zagościł na mojej twarzy.
Obudził mnie przeraźliwy pisk mojego budzika, którego miałam ochotę wywalić przez okno. Ktoś był mi bardzo pomocny i wyłączył dzwoniące ustrojstwo.
- Dzięki – mruknęłam pod nosem. - Gdybyś tak jeszcze tabletki mi dał – poprosiłam na śpiąco.
- Daj rękę – usłyszałam cichy głos Piotrka.
Wyciągnęłam dłoń, a po chwili poczułam na niej dwie pastylki.
- I coś do picia, jak możesz – mruknęłam.
Po chwili i butelka wylądowała w mojej dłoni. Przekręciłam głowę, bo reszty ciała nie mogłam z powodu uścisku Grześka i połknęłam dwie tabletki popijając je sokiem.
- Dziękuję.
Cichy Pit zabrał butelkę, a ja spokojnie wróciłam do mojego snu.
Kolejną pobudkę zafundował mi Bartman, który ryknął na cały autobus, że jesteśmy na stacji benzynowej, więc siku i wracamy, za co miałam ochotę palnąć go w łeb.
- Idziesz, do toalety? - spytałam cicho Grześka.
- Nie – mruknął. - A ty?
- Nieee – przeciągnęłam ostatnią literkę wyrazu i bardziej opatuliłam się okrywającą mnie bluzą, w ogóle nie zastanawiając się skąd się wzięła.
- Czyli śpimy dalej – powiedział cicho.
- Ehe – mruknęłam i ponownie odleciałam.
Ostatnią pobudkę zafundował nam Paul Lotman, który potwornie się wydarł.
- Co jest? - spytałam łapiąc się za głowę i przy okazji się za nią trzymając.
- Paul mało, co nie zaliczył gleby – poinformował mnie Bartman.
- Nic mu nie jest? - spytałam otwierając lekko oczy.
- Żyje – potwierdził tym razem Igła.
- Czyli można spać dalej – oparłam głowę ponownie na ramieniu Grześka.
- Mamy niecałe dwadzieścia minut, więc nie wiem, czy ci się opłaca – odezwał się siedzący za nami Łukasz Perłowski.
- A masz jakiś lepszy pomysł? - mruknął Kosa.
- Może pogramy w karty? - zaproponował środkowy grający z numerem dwunastym.
- Całkiem dobry pomysł – mruknęłam. - Tylko ja na rozbieranego nie gram – powiedziałam od razu i ugryzłam się w język.
Z siatkarzami z Resovii przeważnie wracając graliśmy o jakieś słodycze, czy od tak po prostu, a ja tu wyleciałam z takim czymś.
- Grałaś w pokera na rozbieranego? - zaciekawił się Igła i przewiesił się przez swoje oparcie.
- Z nami na pewno nie – powiedział ZB9 i poczynił podobnie do swojego kumpla.
- Takie rzeczy tylko z Grześkiem – zaśmiał się Pit, a z nim cała reszta blisko siedzących nas siatkarzy.
Ten jak coś palnie, to nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać.
- Zamknij się – mruknął pod nosem Kosa.
- No więc, kto jest za tym, żeby grać na rozbieranego? - zapytał zadowolonym głosem Bartman.
- Ja mam żonę – powiedział szybko Perłowski.
- Ja tak samo – odezwał się Igła.
- Zagramy trzy razy – powiedziałam dalej z zamkniętymi oczami. - Jeżeli wygram dwa razy, to myjecie i odkurzacie mi volvo.
- Wchodzę – zgodził się Bartman.
- Ja tak samo – ochotnikiem został również Piotrek.
- Grzesiek, możesz mnie wypuścić? - spytałam jak najciszej tylko mogłam, a widziałam i tak, że Zibi razem z Krzyśkiem wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- Tak, jasne – zerwał się nagle. - Przepraszam – lekko się zaczerwienił, co było słodkie.
Opanuj się dziewczyno!
- Dawać karty – powiedziałam i wyswobodziłam się niechętnie z ramion Kosy.
Łukasz potasował karty, a ja sobie swobodnie ziewnęłam.
- Tylko wiecie, moje volviątko ma lśnić czystością – powiedziałam jeszcze.
- A co jeśli, któryś z nas wygra? - zapytał Zbyszek.
- To sprzątam i twoje auto, i twoje – wzruszyłam ramionami.
Na twarzach chłopaków pojawiły się uśmiechy.
Perłowski rozdał karty i zaczęła się gra. Pierwszą partię wygrałam ja, co bardzo mnie ucieszyło. W drugiej królował Piotrek, a w trzeciej Zbyszek, co już nie było takie super. Ostatnie rozdanie. Miałam chęć udusić Łukasza za tak felerne rozdanie. Nie miała w kartach nic oprócz jednej pary i to jeszcze waletów. Wymieniłam resztę. Doszedł jeden walet i dwa asy. Czyli tak źle jak myślałam wcale nie było. Uśmiechnęłam się nawet pod nosem.
- Sprawdzam – powiedział Zibi. - Dwie pary, ciekawie, ciekawie – cmoknął widząc karty Nowakowskiego. Posłałam mu promienny uśmiech i odsłoniłam swoje karty. - Ciężko będzie... - skrzywił się lekko widząc moje karty.
No volvo, szykuj się na porządne sprzątanie!
- Ale ciężko dla ciebie! - krzyknął uradowany Zbyszek i pokazał swoje karty.
Szczena opadła mi do samej autokarowej podłogi. Karty Zibiego ułożyły się w pięknego pokera królewskiego.
Krzysiek, Piotrek i reszta siatkarzy, oprócz Grześka (chwała ci za to, Grzegorzu!), która przyglądała się naszym poczynaniom zaczęła się śmiać, a Bartman cieszył się jakby rodzicie kupili mu najlepszy rower w całym jego mieście.
- Jeśli cię to pocieszy, to pomogę ci sprzątać te samochody – uśmiechnął się lekko Kosa.
Walnęłam swoim czołem o jego ramię.
- Wiesz, auta mają lśnić, akurat święta się zbliżają... - śmiał się Zibi.
Błagam, zamknij się!
- Dobra, dobra, będą na błysk – obiecał Grzesiek.
- Dobra panowie! - krzyknął Ogonowski i przez chwilę się zawahał. - I nasza pani fotograf, wysiadamy zaraz, tylko wstydu nie narobić!
- Tak jest! - zaśmiali się i w tym samym momencie autokar stanął.
Wszyscy zaczęli się ubierać.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się z wdzięcznością do Grześka.
- Niby za co? – zapytał odwzajemniając uśmiech. - Te auta posprzątamy w mig.
- Za to, że po prostu jesteś – powiedziałam na jednym wydechu.
- Cała przyjemność po mojej stronie – uśmiechnął się szeroko i założył mi na głowę czapkę, co wywołało i mój uśmiech i to jaki szeroki.
WYGRALIŚMY, WYGRALIŚMY, WYGRALIŚMY! ♥ Kuraś and Kubuś show! I love it! I to jest gra naszego wspaniałego zespołu! ;D
Epizod miał być wcześniej, ale się nie wyrobiłam, za co przepraszam ;)
Jeszcze raz: WYGRALIŚMY! I to za trzy punkty! ♥
A tak jeszcze na marginesie: JA CHCĘ GRZESIA W MECZACH Z USA! BŁAGAM!
Pozdrawiam ;*
poziomkowa.
WE ARE THE CHAMPIONS, KURWA!! ♥
A i jest jeszcze coś ;D PITER OŚWIADCZYŁ SIĘ OLI!! SZCZĘŚCIA, POMYŚLNOŚCI!! ;D Jak ja długo na tę wiadomość czekałam ;p
https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci?ref=hl
Osiemnastego grudnia swoje urodziny obchodził Piotrek, więc wszyscy znaleźliśmy się w jego mieszkaniu, gdzie dotarła również Ala. Wspólnie ze Zbyszkiem, Grześkiem, Kamilą oraz Ignaczakami zamówiliśmy tort, i o ile dobrze zapamiętałam, to jakiś x-box i do tego gra. Ja się tylko dokładałam i miałam zamówić tort, o resztę proszę mnie nie pytać, nie znam się. Wracając do gry, to chłopaki oderwać się od niej nie mogli, co skomentowałam tylko pokręceniem z dezaprobatą głową.
Kilka następnych dni spędziłam na bieganiu po sklepach, ponieważ coś musiałam kupić dla chłopaków na prezenty, a i też sobie jakiś ciuch na Wigilię. Po godzinie wreszcie znalazłam to czego szukałam i byłam prze szczęśliwa, ponieważ nogi mi po prostu odpadały. A gdzie tu jeszcze coś dla siatkarzy i siostry siatkarza?
Westchnęłam zrezygnowana i drapnęłam szarą, lekko bufiastą sukienkę, po czym udałam się do przymierzali. Leżała jak ulał, więc popędziłam do kasy. Szybko zapłaciłam za towar i mogłam ruszać na poszukiwania prezentów dla Piotrka, Zbyszka, Grześka i Kamili.
Jubilera odrzuciłam od razu. Wybiorę coś, co nie będzie im się podobać i co wtedy? Prezent pójdzie w odstawkę. Zrezygnowana chodziłam od sklepu do sklepu.
Kilka pomysłów wpadło mi do głowy, ale wydały mi się głupie, więc z nich zrezygnowałam, bo na przykład, kto normalny kupuje ręcznik pod choinkę? To prezent oczywiście dla Zbyszka.
Wpadłam do Empiku, ponieważ myślałam, że tam wreszcie coś znajdę. Buszowałam w dziale z płytami, aż wreszcie wpadła mi w ręce płyta zespołu Nightwish jeszcze za czasów Tarji, więc trzeba dokupić jeszcze jakieś czekoladki i mam prezent dla Grześka.
Kolejną rzeczą w moich rękach była książka, jakiś dramat wybrany dla Kamili. Dla Piotrka i Zbyszka wzięłam po jednym piórze z ich imionami. Pisadła z imieniem Nowakowskiego nie było trudno znaleźć, ale już z imieniem Bartmana – wyższa filozofia, ale jednak udało się. Zakupiłam jeszcze pięć ramek oraz dwie skarbonki z różnymi napisami dla blondyna i atakującego. Miałam nadzieję, że nie obrażą się zbytnio, kiedy dostaną podobnie prezenty. Zapłaciłam za wszystko i udałam się do zakładu fotograficznego, gdzie poprosiłam o wydruk pięciu zdjęć, co dostałam prawie od razu.
Cała obładowana dotarłam do volva i kiedy wszystko było już bezpiecznie zapakowane w bagażniku, klapnęłam na siedzenie kierowcy i westchnęłam z ulgą.
Wtem rozległ się dźwięk telefonu.
- Słucham cię Alu – przywitałam się z dziewczyną.
- Kiedy ostatni raz sprawdzałaś pocztę? - zapytała.
- Yyy... to jest bardzo dobre pytanie – zaśmiałam się do słuchawki. - A dlaczego pytasz?
- Wysłałam ci wczoraj dwa zdjęcia sukienek, więc jak wrócisz możesz to sprawdź łaskawie tę pocztę i zadzwoń do mnie z odpowiedzią, w której lepiej wyglądam.
- Twój ton mówi, że to coś poważniejszego niż wigilia w gronie rodzinnym – uśmiechnęłam się.
- Jak komuś powiesz, to cię wypatroszę, a potem jeszcze dobiję młotkiem – szepnęła złowrogo do telefonu.
- Dobra, dobra – zaśmiałam się. - Więc?
- Piotrek zaprosił mnie na Sylwestra – powiedziała cicho.
Na mojej twarzy wykwitł wielki uśmiech.
- Gdzie?
- Do jego znajomych z... no stamtąd skąd jest. Ni cholery nie mogę zapamiętać jak to miasto się nazywa – walnęła chyba w klawiaturę.
- Międzyborowie – odpowiedziałam jej śmiejąc się przy okazji.
No, nerwówka ją dopadła.
- Mniejsza z tym, więc jak, pomożesz mi z wyborem? - zapytała.
- Pewnie – pokiwałam głową. - Jak tylko dotrę do domu i sprawdzę pocztę, to dam ci znać – obiecałam.
- Dzięki – odetchnęła z ulgą. - Dobra zgadamy się jeszcze, bo mnie twój lekarz chyba zaraz zje – zaśmiała się.
Pożegnałam się i zakończyłam połączenie. Wszędzie zakochani, tylko, że niektórzy to szczęśliwie...
Kiedy wróciłam do domu, od razu sprawdziłam pocztę i oddzwoniłam do Ali. Powiedziałam, że zdecydowanie czarna z malutkimi cekinami, pogadałyśmy jeszcze chwilę i dziewczyna musiała wracać do pracy.
Zaczęłam zastanawiać się, kiedy to ich związek wyjdzie na jaw. Miałam nadzieję, że już niedługo. Trzeba się przecież cieszyć szczęściem przyjaciół, prawda?
Przez resztę dnia pakowałam prezenty.
Dwudziestego drugiego grudnia o godzinie szóstej rano stawiłam się na parkingu przed halą Podpromie. Czekał nas ostatni mecz w tym roku i to jeszcze na wyjeździe. Jastrzębie Zdrój, właśnie z drużyną z tego miasta mieliśmy rozegrać ostatni mecz w tym roku.
Wsiadłam do autokaru, gdzie czekano już tylko na mnie.
- Spóźniłam się? - zapytałam.
- W sam raz – odpowiedział mi Marcin Ogonowski. - Możemy jechać.
Przywitałam się ze wszystkimi i rozebrałam z kurtki, czapki, szalika i rękawiczek, po czym klapnęłam na miejscu pod oknem obok Grześka. Takie już moje standardowe miejsce w tym autokarze.
- I jak nastroje? - zapytałam siatkarzy, którzy odpływali już do krainy snów.
Siedzący przed nami Krzysiek oraz Bartman unieśli kciuki do góry.
Dobra, z nimi nie ma już co gadać.
- Piotrek? - spytałam siedzącego na sąsiednim fotelu środkowego.
Zero jakiejkolwiek reakcji. Śpi.
- Przynajmniej ty bądź w świecie żywych – poprosiłam i spojrzałam błagalnie na Grześka, który miał zamknięte oczy, ale uśmiechnął się szeroko.
- A ciebie co tak nosi od rana? - zapytał otwierając prawe oko.
- A tak jakoś – wzruszyłam ramionami.
- Masz – wręczył mi odtwarzacz MP3 ze słuchawkami. - Może to cię trochę uśpi – zaśmiał się.
- Ej – walnęłam go lekko ramię, ale również się zaśmiałam.
- Spać pani Sławska, bo jeszcze nas Ogonowski zaraz opierniczy, że za głośno – powiedział głośno.
- Kosa, słyszałem! - ryknął drugi trener siedzący na przodzie autobusu.
Zaśmialiśmy się cicho.
- Masz jedną – podałam mu słuchawkę, a sama wzięłam drugą. - To co, śpimy – uśmiechnęłam się i oparłam głowę o zagłówek.
- Jeśli chcesz...? - Kosa wskazał na swoje ramię.
- Nie będzie ci to przeszkadzać? - spytałam patrząc mu w oczy.
Uśmiechnął się i pokręcił przecząco głową.
- Gdybym miała za ciężką głowę, to mi powiedz – poprosiłam, co wywołało jego cichy śmiech.
Ułożyłam sobie wygodnie głowę i zamknęłam oczy wsłuchując się w jakąś polską, rockową balladę, która akurat poleciała z odtwarzacza. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jakie moje powieki były ciężkie i ospałe, więc odleciałam prawie od razu, ale jeszcze zdążyłam poczuć, że środkowy objął mnie mocno, a uśmiech zagościł na mojej twarzy.
Obudził mnie przeraźliwy pisk mojego budzika, którego miałam ochotę wywalić przez okno. Ktoś był mi bardzo pomocny i wyłączył dzwoniące ustrojstwo.
- Dzięki – mruknęłam pod nosem. - Gdybyś tak jeszcze tabletki mi dał – poprosiłam na śpiąco.
- Daj rękę – usłyszałam cichy głos Piotrka.
Wyciągnęłam dłoń, a po chwili poczułam na niej dwie pastylki.
- I coś do picia, jak możesz – mruknęłam.
Po chwili i butelka wylądowała w mojej dłoni. Przekręciłam głowę, bo reszty ciała nie mogłam z powodu uścisku Grześka i połknęłam dwie tabletki popijając je sokiem.
- Dziękuję.
Cichy Pit zabrał butelkę, a ja spokojnie wróciłam do mojego snu.
Kolejną pobudkę zafundował mi Bartman, który ryknął na cały autobus, że jesteśmy na stacji benzynowej, więc siku i wracamy, za co miałam ochotę palnąć go w łeb.
- Idziesz, do toalety? - spytałam cicho Grześka.
- Nie – mruknął. - A ty?
- Nieee – przeciągnęłam ostatnią literkę wyrazu i bardziej opatuliłam się okrywającą mnie bluzą, w ogóle nie zastanawiając się skąd się wzięła.
- Czyli śpimy dalej – powiedział cicho.
- Ehe – mruknęłam i ponownie odleciałam.
Ostatnią pobudkę zafundował nam Paul Lotman, który potwornie się wydarł.
- Co jest? - spytałam łapiąc się za głowę i przy okazji się za nią trzymając.
- Paul mało, co nie zaliczył gleby – poinformował mnie Bartman.
- Nic mu nie jest? - spytałam otwierając lekko oczy.
- Żyje – potwierdził tym razem Igła.
- Czyli można spać dalej – oparłam głowę ponownie na ramieniu Grześka.
- Mamy niecałe dwadzieścia minut, więc nie wiem, czy ci się opłaca – odezwał się siedzący za nami Łukasz Perłowski.
- A masz jakiś lepszy pomysł? - mruknął Kosa.
- Może pogramy w karty? - zaproponował środkowy grający z numerem dwunastym.
- Całkiem dobry pomysł – mruknęłam. - Tylko ja na rozbieranego nie gram – powiedziałam od razu i ugryzłam się w język.
Z siatkarzami z Resovii przeważnie wracając graliśmy o jakieś słodycze, czy od tak po prostu, a ja tu wyleciałam z takim czymś.
- Grałaś w pokera na rozbieranego? - zaciekawił się Igła i przewiesił się przez swoje oparcie.
- Z nami na pewno nie – powiedział ZB9 i poczynił podobnie do swojego kumpla.
- Takie rzeczy tylko z Grześkiem – zaśmiał się Pit, a z nim cała reszta blisko siedzących nas siatkarzy.
Ten jak coś palnie, to nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać.
- Zamknij się – mruknął pod nosem Kosa.
- No więc, kto jest za tym, żeby grać na rozbieranego? - zapytał zadowolonym głosem Bartman.
- Ja mam żonę – powiedział szybko Perłowski.
- Ja tak samo – odezwał się Igła.
- Zagramy trzy razy – powiedziałam dalej z zamkniętymi oczami. - Jeżeli wygram dwa razy, to myjecie i odkurzacie mi volvo.
- Wchodzę – zgodził się Bartman.
- Ja tak samo – ochotnikiem został również Piotrek.
- Grzesiek, możesz mnie wypuścić? - spytałam jak najciszej tylko mogłam, a widziałam i tak, że Zibi razem z Krzyśkiem wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- Tak, jasne – zerwał się nagle. - Przepraszam – lekko się zaczerwienił, co było słodkie.
Opanuj się dziewczyno!
- Dawać karty – powiedziałam i wyswobodziłam się niechętnie z ramion Kosy.
Łukasz potasował karty, a ja sobie swobodnie ziewnęłam.
- Tylko wiecie, moje volviątko ma lśnić czystością – powiedziałam jeszcze.
- A co jeśli, któryś z nas wygra? - zapytał Zbyszek.
- To sprzątam i twoje auto, i twoje – wzruszyłam ramionami.
Na twarzach chłopaków pojawiły się uśmiechy.
Perłowski rozdał karty i zaczęła się gra. Pierwszą partię wygrałam ja, co bardzo mnie ucieszyło. W drugiej królował Piotrek, a w trzeciej Zbyszek, co już nie było takie super. Ostatnie rozdanie. Miałam chęć udusić Łukasza za tak felerne rozdanie. Nie miała w kartach nic oprócz jednej pary i to jeszcze waletów. Wymieniłam resztę. Doszedł jeden walet i dwa asy. Czyli tak źle jak myślałam wcale nie było. Uśmiechnęłam się nawet pod nosem.
- Sprawdzam – powiedział Zibi. - Dwie pary, ciekawie, ciekawie – cmoknął widząc karty Nowakowskiego. Posłałam mu promienny uśmiech i odsłoniłam swoje karty. - Ciężko będzie... - skrzywił się lekko widząc moje karty.
No volvo, szykuj się na porządne sprzątanie!
- Ale ciężko dla ciebie! - krzyknął uradowany Zbyszek i pokazał swoje karty.
Szczena opadła mi do samej autokarowej podłogi. Karty Zibiego ułożyły się w pięknego pokera królewskiego.
Krzysiek, Piotrek i reszta siatkarzy, oprócz Grześka (chwała ci za to, Grzegorzu!), która przyglądała się naszym poczynaniom zaczęła się śmiać, a Bartman cieszył się jakby rodzicie kupili mu najlepszy rower w całym jego mieście.
- Jeśli cię to pocieszy, to pomogę ci sprzątać te samochody – uśmiechnął się lekko Kosa.
Walnęłam swoim czołem o jego ramię.
- Wiesz, auta mają lśnić, akurat święta się zbliżają... - śmiał się Zibi.
Błagam, zamknij się!
- Dobra, dobra, będą na błysk – obiecał Grzesiek.
- Dobra panowie! - krzyknął Ogonowski i przez chwilę się zawahał. - I nasza pani fotograf, wysiadamy zaraz, tylko wstydu nie narobić!
- Tak jest! - zaśmiali się i w tym samym momencie autokar stanął.
Wszyscy zaczęli się ubierać.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się z wdzięcznością do Grześka.
- Niby za co? – zapytał odwzajemniając uśmiech. - Te auta posprzątamy w mig.
- Za to, że po prostu jesteś – powiedziałam na jednym wydechu.
- Cała przyjemność po mojej stronie – uśmiechnął się szeroko i założył mi na głowę czapkę, co wywołało i mój uśmiech i to jaki szeroki.
WYGRALIŚMY, WYGRALIŚMY, WYGRALIŚMY! ♥ Kuraś and Kubuś show! I love it! I to jest gra naszego wspaniałego zespołu! ;D
Epizod miał być wcześniej, ale się nie wyrobiłam, za co przepraszam ;)
Jeszcze raz: WYGRALIŚMY! I to za trzy punkty! ♥
A tak jeszcze na marginesie: JA CHCĘ GRZESIA W MECZACH Z USA! BŁAGAM!
Pozdrawiam ;*
poziomkowa.
WE ARE THE CHAMPIONS, KURWA!! ♥
A i jest jeszcze coś ;D PITER OŚWIADCZYŁ SIĘ OLI!! SZCZĘŚCIA, POMYŚLNOŚCI!! ;D Jak ja długo na tę wiadomość czekałam ;p
https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci?ref=hl
Pierwsza? :D
OdpowiedzUsuńPierwsza ;D
UsuńA myslalam ze Em wygra, no ale... ;D
UsuńA mecz ...ach! Kuraś i Kubuś tak jak powiedzialas, ale przeciez jeszcze Zibi ktory wszedl pod koniec! Tez zrobil swoje <3
Tez chce Grzeska na mecze z USA! :D
DOBRANOC I POZDRAWIAM..
Nie zawsze w życiu wychodzi, tak jak chcemy ;)
UsuńZrobił, zrobił, nie mówię, że nie, ale dla mnie i tak Rudy Kojot i Kuraś dzisiaj miszczowie ;D
!!
Dobranoc i również pozdrawiam ;)
Omom ;> Ja chcę już następny <3
OdpowiedzUsuńJakoś we wtorek ;)
UsuńJeju, no Grzesiu, wyobraziłam sobie jak się zaczerwienił, ojoj. *.*
OdpowiedzUsuńMgli by się zejść w końcu, a tak to się oboje "męczą" ;D
OdpowiedzUsuńChłopaki pokazali na co ich stać. Oby tak dalej z USA i Bułgarią. xD
Buźki, Adaam <3
;D
UsuńOby, oby! ;D
Buźki!
No dzieje się, dzieje...,ale ja czekam na jakieś Emilko-Grześkowe love story. :)
OdpowiedzUsuńDo następnego ;*
:)
UsuńDo następnego ;*
Jak się cieszę. Zajebiście grali:D Oby tak dalej i Argentyna nasza. Dawno nie komentowałam, przepraszam, rozdziały świetne♥Em powiedz mu wreszcie:)) Koniec roku szkolnego:)Te siatkarsie rozmowy i skojarzenia na lekcjach. Plakat Pita na biologi. Babka od geo wykonująca solo "Pieśń o Małym rycerzu". Zauważyłaś, że Pit coraz częścej się uśmiecha? A mnie rozczula jego uśmiech:)))Pozdrawiam, Bobru
OdpowiedzUsuńA jak! ;D Cieszę się, ze Ci się podobają, a nie masz za co ;p
Usuń;) Już pisałam wcześniej o coraz częstszych uśmiechach Pita, ale może to spowodowane tym, że się oświadczył swojej Oli? ;D Jak ja na to czekałam! ;p Pozdrawiam również :)
How sweet :D Grzesiu to najlepszy przyjaciel jaki się mógł trafić, szkoda ze tylko przyjaciel! Em powinna mu powiedzieć co czuje, a tak to sobie tylko życie komplikuje. Możne on by się tez odważył i jej powiedział prawdę! To jest takie kochane <3
OdpowiedzUsuńGrzesiu niech już wraca po tych kontuzjach i niech w końcu zagra z USA lub Bułgarią!
Wygraliśmy!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 Warto było czekać te 4 porażki aby teraz z meczu na mecz czuć coraz większa dumę! Ja się ciesze ze sezonowcy odeszli a zostali wierni kibice!
/Malina
Usuń;D
UsuńA jak! Ja chcę Go na boisku! ;D Pewnie! ;p Ja również!
Yeeeaaah !!! WYGRALIŚMY I KURWA NIE WIEM CO MAM NAPISAC, aaaa... ;D
OdpowiedzUsuńWINIAR, ZIOMEK, KUBA, PIT I KUFA WSZYSCY ZAGRALI ZAJEBISCIE !
AKCJA, MAGNETO NA ATAKU, ROZPIERDZIELILA MNIE TOTALNIE XDD
NIE WYOBRAŻAM SOBIE JEGO NA TEJ POZYCJI ;D
I TEN MOMENT GDY SERWUJE ZIBI; HOTKI ZACZYNAJĄ PISZCZEC, A W TLE "I'M SEXY, AND I KNOW IT" <3 XD
MAMY CORAZ WIĘKSZE SZANSĘ NA WYJŚCIE Z GRUPY I WIERZYMY, ŻE SIE UDAA !
GARDŁO BOLI, RĘCE BOLĄ, ALE BYLO WARTO !
Okaj,co do rozdziału; JEST ŚWIETNY, PRZECUDOWNY I ... WSZYSTKIE EPITETY W TEN DESEN !
JA TEŻ BYM CHCIAŁA ZOBACZYĆ GRZESIA I ZATIEGO Z USA. :')
KOŃCZĘ MÓJ NIEOGARNIETY KOMENTARZ. ;D
DOBRANOC ;* , na pewno będzie dobra, bo WYGRLISMY ! <3
DO NASTĘPNEGO, OBY JAK NAJSZYBCIEJ! <3
Pozdrawiam ;*
Kruszek ;D
P.S. DZIE-KU-JEMY ! DZIE-KU-JEMY ! DZIE-KU-JEMY !
MISZCZE PO PROSTU, MISZCZE! ;D
UsuńHAHA! ;D
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
a jak! ;D dobranoc ;*
Pozdrawiam również ;*
Jeeee ! Chciałoby się zacytować Igłą Szyte: "Wygramy, wygramy, przeciwnika pokonamy !" I udało się ! :D Haha !
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy ;)
Czekam na dalszy rozwój akcji ;D
Kiedy będzie następny epizod ? ;)
Brawo Piotruś ! Boże, jak ja kocham tego człowieka ! Ten uśmiech po wygranej akcji i aż chce się żyć. :D
Ach ten Cichy Pit ;>
Pozdrawiam serdecznie ! ;*
Wspaniały nastój daje kopa na nadchodzący tydzień ;D
A jak! ;D
UsuńKiedy? jakoś we wtorek? ;p
Brawo, brawo ;D
Pozdrawiam również! ;*
szkoda ze Grzesiek nie mial szans ostatnio pograc ale za to mam zdj z nim z Bdg :)) a rozdzial jak zwykle super :p
OdpowiedzUsuńJa też chcę z Nim zdjecie! Może uda mi się spełnić to marzenie we Wrocławiu? ;D Już czekam na niedzielę! ♥ cieszę się, że Ci się podoba ;D
Usuńja mam z nim i Zatim :) mialam ich na wyciagniecie reki w piatek :p jak chcesz to po poludniu moge podac ci linki do zdj bo teraz to juz mi sie nie chce :D
UsuńJak fajnie! ;D Jakbyś mogła, to bardzo proszę ;D
UsuńCichacz sie oswiadczyl ?! Pisal ktoś kiedyś na tt, ale myslalm że to fejm.
OdpowiedzUsuńWIĘC, CICHY PICIE, ŻYCZĘ CI NA NOWEJ DRODZE ŻYCIA (;D) ŻEBYŚ SIE TAK CZESCIEJ UŚMIECHAŁ, BO NORMALNIE TWÓJ USMIECH JEST ZAJEBISTY ;D
A tak wgł skąd wiesz, że sie oświadczył ? :))
No tak, tak mi się wydaje ;D
UsuńA JAKŻE! ;D
Jak był wywiad z Nim, to On "w mieście mojej narzeczonej" ;D Więc wniosek jest jeden ;p
Aaa, Grzesiu się czerwieni :) Jak im tak fajnie razem ;) oboje czują do siebie to samo, ale szkoda, że nie jest łatwo powiedzieć o tym wprost... Może przy sprzątaniu tych samochodów coś więcej się zadzieje? Hah :D
OdpowiedzUsuńTaaak, taka piękna wygrana <3 Cóż to były za emocje! :D
POLSKAA <3
;D
UsuńBIAŁO - CZERWONI! ♥
Epizod jak zawsze świetny...
OdpowiedzUsuńWYGRALIŚMY!!!!!!!!
Ale to był wspaniały mecz powiem szczerze że nawet jak się oglądało transmisje to można było wyczuć tą atmosferę która tam panowała...
Z tego co wiem to już dawno się Oli oświadczył więc dla mnie nie było to zaskoczeniem...
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
Usuń;)
Serio? Ja się dzisiaj dowiedziałam i jestem very happy! ;D
Nie tylko ty jesteś very happy ja tak samo i życzę im szczęścia bo pasują do siebie :)
UsuńHaha ;D jak ja długo czekałam na tę wiadomość ;p
Usuńhttps://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/1044841_10151552714177535_429127383_n.jpg
OdpowiedzUsuńTAK NA ZAKONCZENIE DZISIEJSZEGO WSPANIAŁEGO DNIA ;D
rozdział już komentowalam, zeby nie było, że na krzywą mordę sie wtryniam ;D
haha! jak ja lubię to zdjęcie ;D
Usuńdzięki ;)
kurwa! Ja sie ciesze jak głupia, Pit dobra decyzja. Mojej imienniczce gratuluje Piotrkowi tez. To co niefdługo slub i małe Oitki ? A mozna prosic linka dlotego wywiadu?/Bobru
OdpowiedzUsuńja tak samo ;D nie mam nic przeciwko ;p http://www.polsatsport.pl/program-tv/# i tam se kliknij na filmik z Pitem ;p
UsuńDzięki, Poprawiam się jak jego dzieci się w tatę wdadzą to małe raczej nie będą, i oczywiście tam miało być Pitki:)Widać że jest szczęśliwy i Ola się napewno w wielkiej części do tego przyczyniła:)) /Bobru
Usuńluuzik ;p
UsuńOj tam, ważne, że będą małe Pitki ;D I jestem ver happy! ;D A jak, szczęściara ;p
trolololo wygraliśmy! A poziom moich endorfin ciągle rośnie! hahhaha
OdpowiedzUsuńKolejny siatkarski ślub nam się szykuje, a co! :)
A co do rozdziału to podziękowanie za to, że jest było mega słodkie. Założenie czapki też! Może w święta przełamią się do rozmowy? W końcu to taki magiczny czas ;)
;D
UsuńA jak! ;D
Może, może ;)
Po prostu geniusz z Ciebie :D świetneee <3
OdpowiedzUsuńWczorajszy mecz-rewelacja<3 dobrze że Andrea pozwolił wejść Zibiemu bo dobrze wczoraj grał ;) a Kuraś i Kubuś ? Niesamowite<3
Łaaa, ktoś mnie nazwał w czymś geniuszem! ;D cieszę się, że Ci się podoba ;D
Usuń;D
sorry, ze na tygodniu nc nie komentowałam, ale sb zrobiłam małę wakacje od komentarzy, co nie znaczy, ze wcale nie czytałam, tylko po prostu nie chciało mi się pisac komów, :P
OdpowiedzUsuńpo tym meczu nic sensownego nie napisze, bo jeszcze mnie emocje trzymają. :)
szkoda, że Emi przegrała w karty, ale Grzesiek zaoferował swoją pomoc. :)
Ps. wikipedia - jak podejrzewam, z tamtąd brałaś info - kłamie. Piotrek jest z Międzyborowa, a nie z Żyrardowa. :) w sumie obie miejscowości dzieli jakieś 5 km. ale jak znajdę filmik to ci wyślę linka. :)
*komentarzy - sorry. :)
UsuńW filmiku [ https://www.youtube.com/watch?v=Qdg-0f-5xwQ ] mówi, że uczył się w Międzyborowie i to jest jego miejscowość...wikipedia kłamie :D
rozumiem ;)
Usuńno własnie tez mi coś na początku nie pasowało, ale co tam ;p dzięki za info ;p
spoko:)
UsuńJak się mecz skończył to pierwsze co pomyślałam, to to, że na tym blogu pojawi się nowy epizod :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :) Emilia ma szczęście, że Grzesiek zaoferował swoją pomoc w sprzątaniu samochodów, bo samej na pewno zeszło by jej się dłużej, a poza tym to przy sprzątaniu może coś się wydarzy ? Kto wie :)
Czekam na kolejny :)
Wygraliśmy <3.
Pozdrawiam :*
Hehe ;p
UsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D Może ;p
A jak! ♥
Pozdrawiam również ;*
Trafiłam na twój profil niedawno, ale dopiero teraz komentuje. Dziewczyno, uwielbiam tego bloga! Codziennie cały czas wchodzę i patrzę czy jest nowy rozdział... Swoją drogą kiedy w końcu Emilka i Grzesiu będą ze sobą?!
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że Ci się podoba! ;D To ja już wiem, kto taki licznik dzienny nabija, hehe ;D A moze zostawimy ich jako dwójkę przyjaciół po prostu? ;)
UsuńOni po prostu muszą być ze sobą :)
UsuńOj tam, wcale nie muszą ;)
Usuńmuszą, muszą bo do siebie pasują :)
Usuńto nie zawsze wystarcza, ale zobaczymy... :)
Usuńale sama na początku, jak rozpoczynałaś bloga, pisałaś, "zapraszam na nowe opowiadanie z Grzegorzem Kosokiem, czy jakoś tak. :) a jak Emi jest główną bohaterką to równanie jest proste. :p
Usuńno fakt ;p ale może zmieniłam jednak zdanie? ;D a może ktoś nowy pojawi się w życiu Em? ;)
UsuńMordka cały czas mi się cieszyła, kiedy to czytałam :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie wczoraj w wywiadzie Piter mówił "rodzinnne miasto MOJEJ NARZECZONEJ..." :D moja radość jest ogromna po tych 3 pkt! Nie było jeszcze idealnie, ale mam nadzieję, ze z USA i Bułgarią będzie :)
zapraszam do siebie, może zainteresuje cię konkurs, który organizuję ;)
;D
Usuńciekawy pomysł z tym konkursem, na prawdę ;p
Grzesiu, Grzesiu, Grzesiu, przecież prościej było jej powiedzieć, że ją kochasz. Miałeś idealne podłoże.
OdpowiedzUsuńNo ale faceci są czasem, albo raczej zazwyczaj mało kumaci :D Ale i tak ich kochamy.
Wygraliśmy!!! Tak, tak, tak, każdy to wie i to było głupie z mojej strony, ale musiałam po prostu ;)
buźki ;*
Zakręcona :)
http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/ - zapraszam na nowy ;)
;)
Usuńbuźki ;*
O ile mi wiadomo zaręczeni są już jakiś kawałek czasu ,bo już kiedyś czytałam o tym na blogu Andrzeja Wrony.
OdpowiedzUsuńNo jak słodziutką śpią. No mam nadzieje ,że wyznają sobie miłość.
Co do meczu. To tak Piotruś widzimy Cię i Twoje piękne buty. Kuraś i jego zagrywki mistrzostwo świata. Jeszcze kilka meczy i Argentyno Witaj!!
Zapraszam do siebie na kissmeslowley.blogspot.com oraz
niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
No to jestem do tyłu, ale co tam! Ważne, żeby im się ułożyło ;D
Usuń;)
Pozdrawiam również :)
ja chcę wreszcie coś więcej między Kosą i Emi... proooooszę! błaaaagam! :)
OdpowiedzUsuńtak wgl to takie dziwne... u Ciebie Ala jest z Gdańska (a przynajmniej tak wywnioskowałam) i jest prawie dziewczyną Piotrka... Ola też jest z Gdańska i jest NARZECZONĄ Pita. Przypadeg? Nie sądzę! XD
to takie słodkie jak Pit mówił w wywiadzie "...Gdańsku-mieście mojej narzeczonej"...
ale te lata mijają... pamiętam jeszcze jak chłopaki mieli tylko dziewczyny, teraz już się zaręczają, potem śluby... co jak co, ale nie mogę sobie wyobrazić Pita z własnym dzieckiem na ręku:D
zobaczymy co da się zrobić ;)
UsuńHaha, faktycznie ;p ale sie zgrało :)
No tak ;) A ja tam małego Pita lub Pitkę już chcę ;D
A można wiedzieć gdzie jest ten wywiad? Mam weekend i dzisiejszy dzień wyjęty z życiorysu :D
UsuńMały Pit? Wątpię, że będzie mały jeśli wda się w tatę ^^
http://www.polsatsport.pl/program-tv/# i tam sobie wybierz wideo z Pitem ;p
UsuńOj tam, oj tam ;D Ważne, że będzie Jego Syn albo Córeczka ;D
świeeeeetny ! ;D może jakiś maraton w oczekiwaniu na mecz/ xd
OdpowiedzUsuńcieszę sie, że Ci się spodobał ;D zastanowię sie ;p
Usuńno ja Cię proszę - Em i Grzesiek idealnie do siebie pasują. dopełniają się wzajemnie ;) po prostu musisz ich połączyć w parę ;p dasz nam - czytelnikom - to czego chcemy od samego początku :)
OdpowiedzUsuńi znowu oglądałam mecz i znów jesteśmy zajebiści ! :D
:) może i dam, może i nie dam ;p
Usuńa jak! ;D
Aaaaaa!!! Udało się! Wczoraj pod koniec meczu rozsadzała mnie taka energia, że po prostu zaczęłam tańczyć :D Mój Tata trochę dziwnie się na mnie patrzył, ale w końcu zaczął się tylko śmiać xD Po pierwszym secie otworzyłam drzwi balkonowe i zaczęłam krzyczeć "Polska wygra mecz!". No i stało się:D Widać, że wszyscy nasi zawodnicy są w coraz lepszej formie:) Pozdrawiam wszystkich hejterów Zbyszka:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w końcu Kosa i Em będą ze sobą;D Ta relacja zaczyna wyglądać coraz lepiej;) Ciekawe co wydarzy się podczas świąt... ;D
Udało, udało! ;D Mój Tato tez na mnie dziwnie patrzył, bo też zaczęłam tańczyć, także przybijam Ci piąteczkę ;p Haha, dobre! ;D Dołączam się do pozdrowień ;p
Usuń;)
super rozdział. aaaaaaaaa wygraliśmy jak ja ie jaram tym oby Kosa grał brakuje go. szczęścia pit :D :D Kinga
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się spodobał ;D ja tak samo ;D Brakuje, brakuje... i do tego dużo dzieci! ;D
UsuńWięcej ognia, aaa ;D
OdpowiedzUsuń;D
UsuńJeeeeeea! Świetny rozdział, świetny mecz wszystko cacy <3
OdpowiedzUsuńSzczęścia i pomyślności Pitowi i Oli! :))
Cieszę się, ze Ci się spodobał ;D A jak!
UsuńI duużo dzieci! :)
Świetny, ale ty wiesz na co ja czekam :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Emila nie wygrała :)
Ja też chcę żeby Kosę na meczach z USA wpuścili na boisko :)
Jeju, serio? To w takim razie szczęścia i wgl Pitowi i Oli
Zapraszam do siebie na nowy http://dzis-jutro-wczoraj-zawsze-siatka.blogspot.com/2013/07/szesc-nowe-uczucie.html
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Wiem, wiem, większość osób to czytających czeka na TEN moment ;p
UsuńNie zawsze wszystko da się wygrać ;p
No i dużo dzieci! ;D
Och tak :D. Mecz super , tak jak ten rozdział ! ;)
OdpowiedzUsuńW czwartym secie przy stanie 15:9 pokażą tam trzy dziewczyny ta po lewej to ja :D:D:D:D:D.
Pozdrawiam Maja :D
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńMuszę sobie obejrzeć powtórkę ;p
Pozdrawiam również ;D
Hej! Dawno mnie tu nie było, za co przepraszam :D wszystko jednak nadrobiłam ;* dużo się działo ;D myślałam, że już Em będzie z Grzesiem a tu nic ;C no nic czekam na kolejne epizody :D będę czytać od teraz na bieżąco :D pozdrawiam CloudineK (Siatkówką pisane-opowiadania)
OdpowiedzUsuńNie masz za co ;D jutro już następny ;p pozdrawiam również :)
UsuńW końcu udało mi się dotrzeć ! ;D Kocham to opowiadanie !! Te ich podróże w autokarze zawsze przynoszą wiele atrakcji ;D Już sobie wyobrażam jak Em będzie sprzątała auta chłopaków ;D
OdpowiedzUsuńPowiedz ty mi kiedy oni w końcu będą razem bo już normalnie nie mogę się doczekać ! ;p
pozdrawiam i zapraszam do siebie na kolejny epizod ;D
Cieszy mnie to bardzo!! ;D Hehe ;p
UsuńTajemnica ;)
pozdrawiam również ;D