Kolejne
dni zleciały bardzo szybko. Rozegrany dwudziestego czwartego listopada mecz na
Podrpromiu z Politechniką Warszawską należał do gospodarzy,
którzy wygrali trzy do zera, a MVP zgarnął Nikola Kovacević.
Później kilka dni przerwy i wyjazd do Gdańska, na mecz z Lotosem.
Kilka minut po szóstej siedziałam na fotelu w autokarze i czekałam na swoich przyjaciół. Dziwne było, to że byłam całkowicie rozbudzona, całkowite przeciwieństwo poprzedniego wyjazdu do Bydgoszczy.
Razem ze mną w autobusie był już kapitan rzeszowskiej drużyny, Paul Lotman, Nikola Kovaceivić, Lukas Tichacek, Łukasz Perłowski oraz Wojtek Grzyb, który wchodził właśnie do pojazdu. Przywitaliśmy się i środkowy zajął swoje miejsce, niedaleko mnie.
- Cześć – przywitał się niewyraźnie Piotrek i klapnął na podwójnych siedzeniach obok mnie.
- Widzę, że eliksir dla rozbudzenia środkowych dzisiaj niezażyty – wyszczerzyłam się.
- Nic mi nawet nie mów – mruknął pod nosem i ściągnął kurtkę. - Spałem dwie godziny, bo sąsiadom dziecko nie przestawało płakać.
- Oj biedny Piotruś, biedny – pogłaskałam go po blond włosach śmiejąc się.
- A żebyś wiedziała – mruknął.
- Cześć – przywitał się w podobny sposób, co Nowakowski, Ignaczak i klapnął na miejscu przede mną.
- Ooo Iwonka spać w nocy nie dała? - zaśmiałam się w głos.
- A czy ty się dobrze czujesz? - zapytał libero patrząc na mnie uważnie.
- Nigdy lepiej się nie czułam – wyszczerzyłam się do Igły.
- Witam! - do autokaru wkroczył wesoły Grzesiek.
- No w końcu jakiś jeden pozytywny człowiek! - ucieszyłam się na jego widok. - Siadaj – kiwnęłam na miejsce obok siebie; usiadł z uśmiechem na ustach. - Poratuj kumpla eliksirem dla środkowych – wyszczerzyłam się i kiwnęłam na zasypiającego już Pita.
- Nie powiem kto go tu zażył – odezwał się Igła patrząc na mnie. - Ja naprawdę nie wiem, co ty jej dajesz – zwrócił się do Grześka.
- Ja? - zdziwił się brunet. - Nic.
- Sam jego widok tak na nią działa – mruknął Cichy Pit opatulając się kurtką, w podobny sposób jak to robi się z kołdrą.
Nie mogłam chyba tego ukryć. Od kilku dni, kiedy tylko Grzesiek pojawiał się w polu widzenia, banan od razu wskakiwał na twarz.
- Dobre, dobre – uśmiechnął się Krzysiu.
- Ty lepiej tu nie dobruj – pogroziłam mu zabawnie palcem i chwyciłam jego mały plecak. - Iwona mówiła, że muszę obejrzeć zdjęcia z wesela jej koleżanki – wyciągnęłam z plecaka aparat.
- Ja nic o tym nie wiem – powiedział szybko Igła i próbował zabrać mi aparat.
- A tobie co? - popatrzyłam na niego. - Jakieś nieprzyzwoite zdjęcia na nim masz? - zaśmiałam się, a Grzesiek razem ze mną.
- Może lepiej go schować? - mruknął Piter, który wzrok miał wlepiony we mnie.
- Co to, to nie! - wyszczerzyłam się i włączyłam cyfrówkę. - Jak się tak martwice, co zobaczę, to muszę to zobaczyć – włączyłam aparat i szybko weszłam w galerię.
- Po co ci ten aparat? - do autokaru wleciał zaspany Zbyszek.
Pretensje na dzień dobry, uwielbiam to!
- Oglądam zdjęcia z wesela – wyszczerzyłam się i spojrzałam na wyświetlacz.
Oczy wyszły mi na wierzch, kiedy zobaczyłam pierwsze zdjęcie. Fotografia przedstawiała mnie i Grześka przytulonych i to tak jakoś mocno.
- Bawiliście się w paparazzi? - podniosłam wzrok na Krzyśka i Bartmana.
- My ten... - zaczął Zbyszek.
- Pokaż – poprosił z uśmiechem Kosa i wyciągnął mi z ręki aparat.
Jego mina, bezcenna, podobnie jak moja.
- Dobrze wiecie, że nie lubię jak mi się robi zdjęcia bez mojej wiedzy – powiedziałam ze wzrokiem wbitym a libero i atakującego.
- Oj daj spokój, tak słodko wyglądaliście – uśmiechnął się Piter.
O i nawet ten się ożywił!
- Są całkiem ładne – odezwał się Grzesiek.
Wbiłam w niego wzrok, podobnie jak reszta naszych przyjaciół. Są ładne? I nie gniewa się? W sumie, to ja też zbytnio się nie gniewałam, bo lubiłam mieć pamiątki, ale nie sądziłam, że Kosa będzie zadowolony z tych zdjęć.
Na twarzach Krzyśka, Piotrka i Zbyszka pojawiły się przepiękne, szerokie uśmiechy.
- Patrz, a tu wyglądasz jakbyś mnie gryzła w szyję – zaśmiał się brunet i pokazał mi zdjęcie.
Cicho się zaśmiałam. Faktycznie, wyglądałam jak wampir. Uwieszona na środkowym, a twarz przy jego szyi.
- No faktycznie – uśmiechnęłam się.
- A patrz na to – Kosa przerzucił na kolejne. - Teraz to ja wyglądam jakbym chciał cię zjeść – zauważył pokazując zdjęcie, które nie miało najlepszej ostrości, ponieważ akurat wyplątywałam się z uścisku Grześka, bo zadzwonił dzwonek.
Zaśmiałam się.
- Faktycznie, fajne są – przyznałam środkowemu rację.
- Czyli teraz możesz nam podziękować – powiedział zadowolony Krzysiek.
- Dzięki – uśmiechnęłam się serdecznie do każdego z nich.
- Czy wszyscy są?! - krzyknął Marcin Ogonowski.
- Tak! - krzyknął z tyłu autobusu Olieg.
- Pani fotograf?! - odezwał się głośno Kowal.
Pokręciłam głową z uśmiechem. Czy już zawsze będą się o mnie pytać?
- Obecna! - krzyknęłam wesołym tonem.
- Widzę, że w lepszym humorze nić poprzednio! - odwzajemnił uśmiech drugi trener.
- Oczywiście! - zaśmiałam się.
Kierowca odpalił silnik, a po chwili ruszyliśmy z miejsca.
- Wysłałaś bilety? - zapytał mnie Grzesiek.
- Tak – pokiwałam głową.
- Dla kogo? - ożywił się Piotrek.
- Jedynej normalnej dziewczyny, jaką znam z Gdańska – odpowiedziałam opierając się o oparcie fotela.
- Poznamy ją? - zapytał uśmiechnięty ZB9.
- Nie będziesz w jej typie – wyszczerzyłam się.
- Dlaczego...? - zaczął atakujący.
- Zbyszek, każdy cię zna – powiedział uśmiechnięty Kosa i przerzucił na kolejne zdjęcie.
Igła zaśmiał się i oznajmił:
- Koniec tego dobrego, ja idę spać.
- Ja tak samo – powiedział lekko naburmuszony Bartman.
- A ja już dawno śpię, aaa kotki dwa– zanucił Piter, co wywołało nasz śmiech, a mój najdonośniejszy.
- Niektórzy chcą spać – usłyszałam zaspany głos Łukasza Perłowskiego.
Przeprosiłam środkowego i powiedziałam, że to się więcej nie powtórzy, ale obietnicę niestety złamałam. Nie wiem dlaczego, ale miałam tak pozytywny humor, że co chwila wybuchałam śmiechem, podobnie jak Grzesiek. Rozmawialiśmy we dwójkę, a śmialiśmy się jakby było nas co najmniej pięciu.
- Weźcie się zamknijcie wreszcie – warknął Igła, kiedy przejeżdżaliśmy przez Opatów.
- Przepraszam – odpowiedziałam ciszej spoglądając z uśmieszkiem na Grześka, który zrobił minę krzywiącego się Ignaczaka, co spowodowało kolejny wybuch śmiechu z mojej strony.
- Ja pierdolę, z wami się żyć nie da! - wydarł się Ignaczak i szybko podniósł się z fotela i biegiem ruszył do przodu.
- Z wami się żyć nie da – powiedziałam naśladując głos Krzyśka, co tym razem wywołało śmiech Kosy.
- A czy wy normalni jesteście? - z fotela przed nami wychylił się zaspany Zbyszek.
- Nie – odpowiedzieliśmy w tym samym momencie uśmiechając się przy okazji.
- Z kim ja żyję – atakujący pokręcił głową i zniknął z pola naszego widzenia.
- Dobra, teraz ciii – przyłożyłam palec do ust.
- Dobrze wiesz, że zaraz znowu zaczniemy się śmiać – stwierdził Grzesiek patrząc na mnie z lekką kpiną.
- Wiem – pokiwałam głową i zaśmiałam się.
- Muszę... muszę posłać tę piłkę w sam róg boiska... - usłyszeliśmy pomruk Nowakowskiego, więc nasze głowy jak na zawołanie odwróciły się w stronę, gdzie spał blond środkowy.
- Chyba jej tam nie posłał – stwierdziłam marszcząc nos, bo Piter lekko się skrzywił.
Wybuchnęliśmy śmiechem.
- Masz gdzieś aparat Krzyśka? - zapytał ni z gruszki, ni z pietruszki Kosa.
Kiwnęłam głową i sięgnęłam do torebki.
- Proszę – podałam mu cyfrówkę.
- No to teraz zapracujemy na ich fajne zdjęcia – wyszczerzył się brunet i zrobił zdjęcie śpiącemu Piotrkowi.
Uśmiechnęłam się szeroko. Bardzo dobry pomysł.
- Czekaj – powiedziałam cicho i wygramoliłam się z naszego miejsca. Zbliżyłam się do Pita i uniosłam kciuk do góry uśmiechając się jak głupi do sera, a Grzesiek zrobił zdjęcie. - Mam pomysł – wyszczerzyłam się. - Podaj mi torebkę – poprosiłam i wyciągnęłam swoją dłoń.
- Po co? - spytał Kosa, ale podał mi upragniony przedmiot.
- Wspomnienia będziemy mieli przednie – uśmiech nie schodził mi z twarzy, kiedy szperałam w torebce.
- Czego ty tam szukasz? - zastanawiał się Grzesiek.
- Tego – powiedziałam i pokazałam czarną kredkę do oczu z gigantycznym uśmiechem na ustach.
- Nie zrobisz tego – brunet pokręcił głową.
- Oj zrobię – pokiwałam głową. - A ty bądź tak łaskaw i uwiecznij te chwile – poprosiłam i nachyliłam się nad śpiącym Nowakowskim.
- Jesteśmy wredni, wiesz? - zapytał Kosa uśmiechając się.
- Ale za to jakie wspomnienia będą i ile śmiechu – wyszczerzyłam się do aparatu, a Grzesiek w tym samym czasie zrobił zdjęcie.
Przez kolejne dwie minuty aparat Krzyśka wzbogacił się o jakieś dwadzieścia zdjęć, na których byłam ja oraz Piotrek, no i kredka oczywiście. Narysowałam przepiękne wąsy, tak jak uczył mnie dziadek.
- Super – pochwalił czarnowłosy środkowy, kiedy skończyłam swoje dzieło.
- Jeszcze zostali nam dwaj – powiedziałam.
Kiedy malowałam Pita, wcale się nie poruszył, podobnie jak Krzysiek, ale z Bartmanem było najgorzej. Atakujący zepsuł mi cały rysunek na jego twarzy. Byłam przy drugim pociągnięciu, kiedy poruszył głową i kredka przeciągnęła się po całym jego prawym policzku.
Zakryłam usta dłonią, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- O proszę, jak ładnie – szepnął śmiejący się cicho Grzesiek i zrobił zdjęcie. - Zachowujemy się jak dzieci, wiesz o tym?
- Wiem – odpowiedziałam z uśmiechem i próbowałam coś zrobić z tą kreską na bartmanowym policzku. - I wcale mi to nie przeszkadza.
Na policzku Zbyszka powstał piękny motylek.
- Oni nas zabiją – powiedział poważnym tonem Kosa, kiedy staliśmy w przejściu i wpatrywaliśmy się w śpiącego Bartmana.
- Wiem – pokiwałam głową. - Ale, warto było – zaśmiałam się.
- Dawno bez przerwy się tak nie śmiałem – wyszczerzył zęby w uśmiechu brunet. - Dzięki.
- Polecam się na przyszłość – uśmiechnęłam się do niego szeroko i zajęłam swoje miejsce.
Dopiero, kiedy usiadłam i oparłam głowę o zagłówek, zauważyłam jak zmęczona byłam.
- Praca wykonana, można iść spać – powiedziałam i ziewnęłam.
- Służę ramieniem – zaśmiał się Grzesiek, a ja popatrzyłam na niego z uśmiechem.
Podziękowałam i oparłam głowę na ramieniu środkowego. Zamknęłam oczy, a po chwili poczułam jak jakiś materiał otula moje ciało, a do tego bardzo ładnie pachnie męskimi perfumami. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i wciągnęłam powietrze. Te perfumy były strasznie hipnotyzujące.
- Dobranoc – powiedział cicho Kosa.
- Chyba dobrej porannej drzemki – zaśmiałam się.
- Dobrej porannej drzemki – życzył i również się zaśmiał.
- I nawzajem – powiedziałam.
Jednego byłam pewna: lepszej podróży sobie wyobrazić nie mogłam.
Dodaję na szybkiego, już prawie w drodze powrotnej :) się na mecz zdąży ;D
Na Wasze wczorajsze i dzisiejsze komentarze odpowiem wieczorem, bo w samochodzie nie mam pojęcia, czy będzie internet ;p
DZISIAJ MECZ! WYGRAMY, WYGRAMY PRZECIWNIKA POKONAMY! ♥
Igła dodał nowe posty: http://networkedblogs.com/Mpcmi oraz http://networkedblogs.com/MpjzF
A dzisiaj urodziny obchodzi Paweł Zatorski! Wszystkiego najlepszego dla naszego kochanego libero! Sto lat! ;D
Dzisiaj kończymy maraton, więc do następnego!
Poziomkowa ;*
Kilka minut po szóstej siedziałam na fotelu w autokarze i czekałam na swoich przyjaciół. Dziwne było, to że byłam całkowicie rozbudzona, całkowite przeciwieństwo poprzedniego wyjazdu do Bydgoszczy.
Razem ze mną w autobusie był już kapitan rzeszowskiej drużyny, Paul Lotman, Nikola Kovaceivić, Lukas Tichacek, Łukasz Perłowski oraz Wojtek Grzyb, który wchodził właśnie do pojazdu. Przywitaliśmy się i środkowy zajął swoje miejsce, niedaleko mnie.
- Cześć – przywitał się niewyraźnie Piotrek i klapnął na podwójnych siedzeniach obok mnie.
- Widzę, że eliksir dla rozbudzenia środkowych dzisiaj niezażyty – wyszczerzyłam się.
- Nic mi nawet nie mów – mruknął pod nosem i ściągnął kurtkę. - Spałem dwie godziny, bo sąsiadom dziecko nie przestawało płakać.
- Oj biedny Piotruś, biedny – pogłaskałam go po blond włosach śmiejąc się.
- A żebyś wiedziała – mruknął.
- Cześć – przywitał się w podobny sposób, co Nowakowski, Ignaczak i klapnął na miejscu przede mną.
- Ooo Iwonka spać w nocy nie dała? - zaśmiałam się w głos.
- A czy ty się dobrze czujesz? - zapytał libero patrząc na mnie uważnie.
- Nigdy lepiej się nie czułam – wyszczerzyłam się do Igły.
- Witam! - do autokaru wkroczył wesoły Grzesiek.
- No w końcu jakiś jeden pozytywny człowiek! - ucieszyłam się na jego widok. - Siadaj – kiwnęłam na miejsce obok siebie; usiadł z uśmiechem na ustach. - Poratuj kumpla eliksirem dla środkowych – wyszczerzyłam się i kiwnęłam na zasypiającego już Pita.
- Nie powiem kto go tu zażył – odezwał się Igła patrząc na mnie. - Ja naprawdę nie wiem, co ty jej dajesz – zwrócił się do Grześka.
- Ja? - zdziwił się brunet. - Nic.
- Sam jego widok tak na nią działa – mruknął Cichy Pit opatulając się kurtką, w podobny sposób jak to robi się z kołdrą.
Nie mogłam chyba tego ukryć. Od kilku dni, kiedy tylko Grzesiek pojawiał się w polu widzenia, banan od razu wskakiwał na twarz.
- Dobre, dobre – uśmiechnął się Krzysiu.
- Ty lepiej tu nie dobruj – pogroziłam mu zabawnie palcem i chwyciłam jego mały plecak. - Iwona mówiła, że muszę obejrzeć zdjęcia z wesela jej koleżanki – wyciągnęłam z plecaka aparat.
- Ja nic o tym nie wiem – powiedział szybko Igła i próbował zabrać mi aparat.
- A tobie co? - popatrzyłam na niego. - Jakieś nieprzyzwoite zdjęcia na nim masz? - zaśmiałam się, a Grzesiek razem ze mną.
- Może lepiej go schować? - mruknął Piter, który wzrok miał wlepiony we mnie.
- Co to, to nie! - wyszczerzyłam się i włączyłam cyfrówkę. - Jak się tak martwice, co zobaczę, to muszę to zobaczyć – włączyłam aparat i szybko weszłam w galerię.
- Po co ci ten aparat? - do autokaru wleciał zaspany Zbyszek.
Pretensje na dzień dobry, uwielbiam to!
- Oglądam zdjęcia z wesela – wyszczerzyłam się i spojrzałam na wyświetlacz.
Oczy wyszły mi na wierzch, kiedy zobaczyłam pierwsze zdjęcie. Fotografia przedstawiała mnie i Grześka przytulonych i to tak jakoś mocno.
- Bawiliście się w paparazzi? - podniosłam wzrok na Krzyśka i Bartmana.
- My ten... - zaczął Zbyszek.
- Pokaż – poprosił z uśmiechem Kosa i wyciągnął mi z ręki aparat.
Jego mina, bezcenna, podobnie jak moja.
- Dobrze wiecie, że nie lubię jak mi się robi zdjęcia bez mojej wiedzy – powiedziałam ze wzrokiem wbitym a libero i atakującego.
- Oj daj spokój, tak słodko wyglądaliście – uśmiechnął się Piter.
O i nawet ten się ożywił!
- Są całkiem ładne – odezwał się Grzesiek.
Wbiłam w niego wzrok, podobnie jak reszta naszych przyjaciół. Są ładne? I nie gniewa się? W sumie, to ja też zbytnio się nie gniewałam, bo lubiłam mieć pamiątki, ale nie sądziłam, że Kosa będzie zadowolony z tych zdjęć.
Na twarzach Krzyśka, Piotrka i Zbyszka pojawiły się przepiękne, szerokie uśmiechy.
- Patrz, a tu wyglądasz jakbyś mnie gryzła w szyję – zaśmiał się brunet i pokazał mi zdjęcie.
Cicho się zaśmiałam. Faktycznie, wyglądałam jak wampir. Uwieszona na środkowym, a twarz przy jego szyi.
- No faktycznie – uśmiechnęłam się.
- A patrz na to – Kosa przerzucił na kolejne. - Teraz to ja wyglądam jakbym chciał cię zjeść – zauważył pokazując zdjęcie, które nie miało najlepszej ostrości, ponieważ akurat wyplątywałam się z uścisku Grześka, bo zadzwonił dzwonek.
Zaśmiałam się.
- Faktycznie, fajne są – przyznałam środkowemu rację.
- Czyli teraz możesz nam podziękować – powiedział zadowolony Krzysiek.
- Dzięki – uśmiechnęłam się serdecznie do każdego z nich.
- Czy wszyscy są?! - krzyknął Marcin Ogonowski.
- Tak! - krzyknął z tyłu autobusu Olieg.
- Pani fotograf?! - odezwał się głośno Kowal.
Pokręciłam głową z uśmiechem. Czy już zawsze będą się o mnie pytać?
- Obecna! - krzyknęłam wesołym tonem.
- Widzę, że w lepszym humorze nić poprzednio! - odwzajemnił uśmiech drugi trener.
- Oczywiście! - zaśmiałam się.
Kierowca odpalił silnik, a po chwili ruszyliśmy z miejsca.
- Wysłałaś bilety? - zapytał mnie Grzesiek.
- Tak – pokiwałam głową.
- Dla kogo? - ożywił się Piotrek.
- Jedynej normalnej dziewczyny, jaką znam z Gdańska – odpowiedziałam opierając się o oparcie fotela.
- Poznamy ją? - zapytał uśmiechnięty ZB9.
- Nie będziesz w jej typie – wyszczerzyłam się.
- Dlaczego...? - zaczął atakujący.
- Zbyszek, każdy cię zna – powiedział uśmiechnięty Kosa i przerzucił na kolejne zdjęcie.
Igła zaśmiał się i oznajmił:
- Koniec tego dobrego, ja idę spać.
- Ja tak samo – powiedział lekko naburmuszony Bartman.
- A ja już dawno śpię, aaa kotki dwa– zanucił Piter, co wywołało nasz śmiech, a mój najdonośniejszy.
- Niektórzy chcą spać – usłyszałam zaspany głos Łukasza Perłowskiego.
Przeprosiłam środkowego i powiedziałam, że to się więcej nie powtórzy, ale obietnicę niestety złamałam. Nie wiem dlaczego, ale miałam tak pozytywny humor, że co chwila wybuchałam śmiechem, podobnie jak Grzesiek. Rozmawialiśmy we dwójkę, a śmialiśmy się jakby było nas co najmniej pięciu.
- Weźcie się zamknijcie wreszcie – warknął Igła, kiedy przejeżdżaliśmy przez Opatów.
- Przepraszam – odpowiedziałam ciszej spoglądając z uśmieszkiem na Grześka, który zrobił minę krzywiącego się Ignaczaka, co spowodowało kolejny wybuch śmiechu z mojej strony.
- Ja pierdolę, z wami się żyć nie da! - wydarł się Ignaczak i szybko podniósł się z fotela i biegiem ruszył do przodu.
- Z wami się żyć nie da – powiedziałam naśladując głos Krzyśka, co tym razem wywołało śmiech Kosy.
- A czy wy normalni jesteście? - z fotela przed nami wychylił się zaspany Zbyszek.
- Nie – odpowiedzieliśmy w tym samym momencie uśmiechając się przy okazji.
- Z kim ja żyję – atakujący pokręcił głową i zniknął z pola naszego widzenia.
- Dobra, teraz ciii – przyłożyłam palec do ust.
- Dobrze wiesz, że zaraz znowu zaczniemy się śmiać – stwierdził Grzesiek patrząc na mnie z lekką kpiną.
- Wiem – pokiwałam głową i zaśmiałam się.
- Muszę... muszę posłać tę piłkę w sam róg boiska... - usłyszeliśmy pomruk Nowakowskiego, więc nasze głowy jak na zawołanie odwróciły się w stronę, gdzie spał blond środkowy.
- Chyba jej tam nie posłał – stwierdziłam marszcząc nos, bo Piter lekko się skrzywił.
Wybuchnęliśmy śmiechem.
- Masz gdzieś aparat Krzyśka? - zapytał ni z gruszki, ni z pietruszki Kosa.
Kiwnęłam głową i sięgnęłam do torebki.
- Proszę – podałam mu cyfrówkę.
- No to teraz zapracujemy na ich fajne zdjęcia – wyszczerzył się brunet i zrobił zdjęcie śpiącemu Piotrkowi.
Uśmiechnęłam się szeroko. Bardzo dobry pomysł.
- Czekaj – powiedziałam cicho i wygramoliłam się z naszego miejsca. Zbliżyłam się do Pita i uniosłam kciuk do góry uśmiechając się jak głupi do sera, a Grzesiek zrobił zdjęcie. - Mam pomysł – wyszczerzyłam się. - Podaj mi torebkę – poprosiłam i wyciągnęłam swoją dłoń.
- Po co? - spytał Kosa, ale podał mi upragniony przedmiot.
- Wspomnienia będziemy mieli przednie – uśmiech nie schodził mi z twarzy, kiedy szperałam w torebce.
- Czego ty tam szukasz? - zastanawiał się Grzesiek.
- Tego – powiedziałam i pokazałam czarną kredkę do oczu z gigantycznym uśmiechem na ustach.
- Nie zrobisz tego – brunet pokręcił głową.
- Oj zrobię – pokiwałam głową. - A ty bądź tak łaskaw i uwiecznij te chwile – poprosiłam i nachyliłam się nad śpiącym Nowakowskim.
- Jesteśmy wredni, wiesz? - zapytał Kosa uśmiechając się.
- Ale za to jakie wspomnienia będą i ile śmiechu – wyszczerzyłam się do aparatu, a Grzesiek w tym samym czasie zrobił zdjęcie.
Przez kolejne dwie minuty aparat Krzyśka wzbogacił się o jakieś dwadzieścia zdjęć, na których byłam ja oraz Piotrek, no i kredka oczywiście. Narysowałam przepiękne wąsy, tak jak uczył mnie dziadek.
- Super – pochwalił czarnowłosy środkowy, kiedy skończyłam swoje dzieło.
- Jeszcze zostali nam dwaj – powiedziałam.
Kiedy malowałam Pita, wcale się nie poruszył, podobnie jak Krzysiek, ale z Bartmanem było najgorzej. Atakujący zepsuł mi cały rysunek na jego twarzy. Byłam przy drugim pociągnięciu, kiedy poruszył głową i kredka przeciągnęła się po całym jego prawym policzku.
Zakryłam usta dłonią, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- O proszę, jak ładnie – szepnął śmiejący się cicho Grzesiek i zrobił zdjęcie. - Zachowujemy się jak dzieci, wiesz o tym?
- Wiem – odpowiedziałam z uśmiechem i próbowałam coś zrobić z tą kreską na bartmanowym policzku. - I wcale mi to nie przeszkadza.
Na policzku Zbyszka powstał piękny motylek.
- Oni nas zabiją – powiedział poważnym tonem Kosa, kiedy staliśmy w przejściu i wpatrywaliśmy się w śpiącego Bartmana.
- Wiem – pokiwałam głową. - Ale, warto było – zaśmiałam się.
- Dawno bez przerwy się tak nie śmiałem – wyszczerzył zęby w uśmiechu brunet. - Dzięki.
- Polecam się na przyszłość – uśmiechnęłam się do niego szeroko i zajęłam swoje miejsce.
Dopiero, kiedy usiadłam i oparłam głowę o zagłówek, zauważyłam jak zmęczona byłam.
- Praca wykonana, można iść spać – powiedziałam i ziewnęłam.
- Służę ramieniem – zaśmiał się Grzesiek, a ja popatrzyłam na niego z uśmiechem.
Podziękowałam i oparłam głowę na ramieniu środkowego. Zamknęłam oczy, a po chwili poczułam jak jakiś materiał otula moje ciało, a do tego bardzo ładnie pachnie męskimi perfumami. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i wciągnęłam powietrze. Te perfumy były strasznie hipnotyzujące.
- Dobranoc – powiedział cicho Kosa.
- Chyba dobrej porannej drzemki – zaśmiałam się.
- Dobrej porannej drzemki – życzył i również się zaśmiał.
- I nawzajem – powiedziałam.
Jednego byłam pewna: lepszej podróży sobie wyobrazić nie mogłam.
Dodaję na szybkiego, już prawie w drodze powrotnej :) się na mecz zdąży ;D
Na Wasze wczorajsze i dzisiejsze komentarze odpowiem wieczorem, bo w samochodzie nie mam pojęcia, czy będzie internet ;p
DZISIAJ MECZ! WYGRAMY, WYGRAMY PRZECIWNIKA POKONAMY! ♥
Igła dodał nowe posty: http://networkedblogs.com/Mpcmi oraz http://networkedblogs.com/MpjzF
A dzisiaj urodziny obchodzi Paweł Zatorski! Wszystkiego najlepszego dla naszego kochanego libero! Sto lat! ;D
Dzisiaj kończymy maraton, więc do następnego!
Poziomkowa ;*
Ja znowu pierwsza!
OdpowiedzUsuńHahahaha! Mi też uśmiech nie schodził z twarzyczki, kiedy czytałam ten rozdział :D
UsuńBardzo pozytywny :D
;D
Usuńhaha jak to czytałam to cały czas się śmiałam xd
OdpowiedzUsuńŚwietne jest to opowiadanie :D
;)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba ;D
ja sie tez usmialam. Dobrze,ze wrocili do normy i dalej ich do siebie ciagnie. Polska biało czerwoni <3 a ja znowu chora,grrrr, mam nadzieje, ze na czas meczu goraczka odpusci/Bobru
OdpowiedzUsuń;D Szybkiego powrotu do zdrowia!
UsuńNaprawdę rozdział bardzo pozytywny. :D
OdpowiedzUsuńMi też uśmiech nie schodził z twarzy, uśmiechałam się do komputera jak mysz do sera. ;)
Naprawdę świetny rozdział :)))
Pozdrawiam. :**
;D
UsuńCieszę się, że Ci sie podoba ;D
pozdrawiam również ;*
Nie no, szkoda, że musiałam sobie wszystko wyobrażać :) Uśmiech ciągle gościł na mojej twarzy, kiedy to czytałam ;p Wiadomo, że wygramy mecz, jak mogłoby być inaczej? :3 Szkoda, że to już koniec maratonu...
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział:
milosc-mimo-wszystko.blogspot.com
my-love-volleyball.blogspot.com
Pozdrawiam ;*
;D Będzie jakiś niedługo, przynajmniej tak planuję ;)
UsuńPozdrawiam również ;*
Ja nie mogę xD Jaka będzie reakcja chłopaków... hahaha :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, uśmiałam się, a te ciągłe wybuchy śmiechu Em i Kosy kojarzą mi się z odpałami moimi i mojej przyjaciółki ;)
:)
UsuńCieszę się, ze Ci sie spodobał ;D
ha ha, to się Emilka z Grześkiem odwdzięczyła za te zdjęcia. :) ale się nie zdziwiłam, że Grzesiek nie był zły za te zdjęcia.
OdpowiedzUsuńA Emilka miała świetny pomysł z tą kredką, tylko szkoda, że nie wzięła jeszcze szminki - najlepiej czerwonej. :D
i niech wstawią te zdjęcia na Fejsa - ale byłby jaja! :D
:D
UsuńO tym nie pomyślałam ;p
Haha! ;D
no widzisz, bo blondynki się jednoczą xDD
Usuń;D
UsuńŚwietny rozdział :D.
OdpowiedzUsuńChłopaki chyba się nie ucieszą z tego co Em z Grześkiem im zrobili ;].
Czekam na następny :)
I tak dziś serducha biało-czerwone :D
Maja.
Cieszę się, że Ci się podobają ;D
UsuńMoje wiecznie jest biało-czerwone! ;D
Nadrobiłam ! :) trochę się porobiło (wcześniejsze rozdziały), ale widzę, że wszystko wraca do normy z czego się cieszę :) Emilka z Grześkiem odwdzięczyła się za zdjęcia :D no i dobrze ! :) zapraszam do mnie : po długiej nieobecności kolejny : http://marzenia-rzeczywistoscia.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
;D
Usuńhahahha dobre nie ma jak rysować po twarzy śpiącym hahah sto lat Pawel :D oj szkoda ze kończysz maraton Kinga
OdpowiedzUsuń;D Będzie jakoś kolejny, przynajmniej tak planuję, ale zobaczymy ;D
UsuńMinutę przed meczem dodaje komentarz, dlatego napiszę, że po prostu świetny rozdział. ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zmykam na mecz. ; )
Wszyscy trzymamy kciuki za biało-czerwonych.
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńPozdrawiam również :)
Słodki taki ten rozdział . Nic - tylko kochać *.*
OdpowiedzUsuń///naturalnaniedotykalnanieprzewidywalna.blogspot.com
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńŚniło mi się dzisiaj, że piekłam Zibiemu jabłecznik O.o
Usuńhahaha! ;D fajne sny ;p
Usuńmnie jak byłam na tych warsztatach w Katowicach, to śniło mi się, że skaczę razem z Grześkiem i resztą Reprezentacji ze spadochronem ;D
Ojeju nie mogę się przestać cieszyć do kompa :D Bardzo mi się ten rozdział podoba... Ja chce dalej... Następny rozdział!!!! Pozdrawiam i do następnego :* /Malina
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo! ;D Pozdrawiam również ;*
UsuńA będzie dziś nowy rozdział bo cały dzień czekam i nie wiem czy się doczekam :D /Malina
UsuńDzisiaj już nie, za co przepraszam...
UsuńIdę się powiesić :p Nie mam co czytać! :D /Malina
UsuńOj tam, to przeczytaj jakiegoś ebooka ;p Bo ja dzisiaj już naprawdę nie dam rady ;/ przepraszam
UsuńLuz... Czytam 4 blogi i jak na złość nikt dziś nie dał rady dodać rozdziału ;D Powiedzmy że jakoś to przeżyję. ;) Ale jutro rozdizalik będzie? :) /Malina
Usuń;) Wszystko na to wskazuje :)
Usuńto dobrze, że Grzesiek zareagował na te zdjęcia tak a nie inaczej :D grunt to mieć do siebie dystans ;)
OdpowiedzUsuń;D
Usuńproszę Cię wrzuć jutro następny na poprawę nastroju. Bo mam takiego doła, że.... Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce. Oczywiście oglądałam tylko ostatnie 3 sety, bo gorączka mi przeszkodziła w oglądaniu 2 pierwszych. Rozdział fajny tak jak już pisałam u góry/ Pozdrawiam, Bobru.
OdpowiedzUsuńZobaczę, co da sie zrobić... Wierni, wierni, ale tylko PRAWDZIWI kibice, amen.
UsuńPozdrawiam również
świetne :) nie mogę doczekać się kolejnego :D pisz szybko ^^ Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://bojestescalymmoimzyciem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci sie podoba ;D O następny, to już daawno napisany ;p
UsuńMega pozytywny rozdział, no co więcej napisać? Weny. ;*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D Nie dziękuję ;*
UsuńNo, a jednak przegraliśmy ;/ Mogłoby być 3:1 dla nas, skończyło się 2:3. Przepraszam, że tak pesymistycznie, ale czuję, że
OdpowiedzUsuńPolska nie wyjdzie z grupy. Mimo to kibicować nadal nie zaszkodzi! Mimo to mam nadzieje, że jednak ME i MŚ bedą nasze:D
rozdział świetny, Grzesiek i Emi znowu jak para najlepszych przyjaciół w dzieciństwie:D tyle że ja chcę coś więcej! szkoda że maraton się skończył:c
;/ Ja wierzę, że wyjdzie :D Będą, będą :D
UsuńCieszę się, że Ci się podoba ;D maraton jeszcze kiedyś będzie ;p
Kurcze znowu nie nadążam z komentowaniem :) Ale czytam wszystko na telefonie, gdzie skomentować niestety nie mogę :/
OdpowiedzUsuńPodoba mi się teraz sytuacja, która panuje między Emilką i Grześkiem, bo widać, że przyjaźń im służy, ale z drugiej strony, to przecież oni muszę BYĆ RAZEM!
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Nic się nie dzieje ;p
Usuń;)
Pozdrawiam również ;*
Zapraszam na 1 rozdział bloga http://siatkarski-aut.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjest zakładka.
UsuńAle się uśmiałam;) do następnego! ;)
OdpowiedzUsuń;D do następnego! ;;)
UsuńPisałam już jak ja uwielbiam Emilkę i Grzesia? Już się nie będę czepiała do ich znajomości (bynajmniej nie dzisiaj xd). Ta sytuacja widocznie im służy, ale nie chciałabym bym w ich skórze kiedy chłopaki się obudzą. Bo zdjęcia zdjęciami, ale weź to siatkarzu zmyj ;p
OdpowiedzUsuńdo następnego rozdziału i maratonu ;D
buźki ;*
Zakręcona ;)
http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/
;D
Usuńdo następnego ;D
buźki ;*
blog mega niesamowity, zapraszam: http://siatkowkaamoimzyciem.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się podoba ;D
Usuńprzepraszam, że mnie wczoraj nie było, mieliśmy spotkanie laureatów konkursów. ale już jestem i nadrabiam czytanie ! ;))
OdpowiedzUsuńale oni mają odpały w tym autobusie ! widzę, że coraz lepiej między Em i Grzesiem. nic ino się cieszyć ! szkoda, że koniec maratonu ;C teraz czekamy na następny !
z racji tego pięknego słoneczka: plażówko, przybywam ! ;)
pozdrawiam, Duśka ;**
nic się nie stało ;)
Usuń:D oj tam, będzie następny ;p
miłego wypoczynku! ;)
pozdrawiam również ;*
Jak dla mnie jeden z najlepszych rozdziałów:D Jeszcze nigdy się tak nie uśmiałam wyobrażając sobie to wszystko;) Szkoda, że to już koniec maratonu:/ Widzę, że relacje Em i Kosy coraz lepsze... ;D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że przegraliśmy mecz:( Niestety znowu odezwali się "najmądrzejsi" czyli wspaniali sezonowcy;/ Ja jestem prawdziwym kibicem, dlatego wierzę, że jeszcze wygramy i mam nadzieję na wyjście z grupy :D
Cieszę się, że Ci się podoba ;D Oj tam, będzie następny ;p
Usuń;( Jutro damy z siebie wszystko i wygramy! ;D I wyjdziemy z grupy, a co! ;D
Odpały Emilki i Kosy bezcenne, ciekawe co zrobią chłopcy jak się obudzą.Już się nie mogę doczekać następnego.
OdpowiedzUsuń;D
Usuńhttp://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/ , zapraszam na 21, oczko , oraz http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/ , #9.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, S. ;)
jest zakładka
UsuńSuper rozdział cały czas się uśmiechałam i do tej pory uśmiech nie schodzi mi z twarzy, fajnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
marzeniaczasemsiespelniaja.blogspot.com
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńRozdział świetny! ^_^
OdpowiedzUsuńDziwię się z reakcji Kosy na te zdjęcia. Także myślałam, że Grzesiu zacznie wyzywać Bartmana, Igłę i Pita, a tu nic. Jeszcze wychwala te zdjęcia. To je Grzesiu, tego nie zrozumiesz. ;3
Ciekawi mnie jaka będzie reakcja ich wszystkich na te malowidła na ich twarzy. Coś czuję, że nie za ciekawa. ;D
Przy okazji zapraszam na 27 rozdział na ---> http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/2013/06/rozdzia-27.html
Pozdrawiam ciepło. :*
Patricia
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
Usuń;)
Pozdrawiam również ;*
hehe... czytam a tu 69 komentarzy, szkoda mi nawet było swój dokładać:)) a tak poważnie to super rozdział!! widzę, że pomimo tego, że marton (niestey:(:() skończony to nie możesz dłużej nas trzymać w niepeności, za co Ci baaaardzo dziękuję:))
OdpowiedzUsuń;) ciesze się, że Ci sie spodobał ;D Taa.. nie mogę bez Was wytrzymać, heh ;p Nie ma za co! :)
Usuń