Humory
zawodników niestety niezbyt się utrzymały. Jastrzębianie rozbili
zespół z Rzeszowa trzy do zera, a MVP powędrowało do Michała
Łasko.
Przez czas wolny rozmawiałam cały czas z Michałem Kubiakiem, który był niesamowicie pozytywny tamtego wieczoru. Śmiał się, opowiadał mi różne historyjki ze Zbyszkiem i z nim w roli głównej, co wywoływało mój donośny śmiech.
- Z czego się tak śmiejecie? - zapytał podchodząc do nas Zbyszek.
- A takie tam, wspomnienia z przeszłości – zaśmiałam się jeszcze głośniej.
- Misiek! - krzyknął na niego atakujący. - Coś ty jej powiedział? - wbił w niego wzrok, a ja mało co nie spadłam z krzesełka, na którym siedziałam.
- Nic, zupełnie nic, tak tylko napomknąłem o twoim pierwszym pocałunku – Kubiak wybuchnął śmiechem razem ze mną, a Zbyszek zrobił się cały czerwony.
- To było w szóstej klasie, byłem dzieckiem, a wy się ze mnie śmiejecie! - powiedział głośno i z wyrzutem.
- Ja też się pierwszy raz w szóstej klasie całowałam i nie ugryzłam w wargę mojego partnera – zaśmiałam się.
- Aaa... - machnął ręką. - Nie gadam z wami – odwrócił się na pięcie.
Postanowiłam przeprowadzić mały eksperyment.
- Kubi, dzięki, będzie co opowiadać Kamili – wyszczerzyłam się do przyjmującego, a Bartman jak na zawołanie się odwrócił.
- A tylko spróbujesz... - wymierzył we mnie swoim palcem wskazującym.
O to dokładnie mi chodziło! Brawo panie Bartman, komuś tu na kimś zależy.
- Czekaj, jaka Kamila? - zainteresował się Michał.
- Siostra Grześka – wytłumaczyłam. - No i wybranka serca Zbyszka – zaświergotałam.
- W tym pierwszym, prawda, a w tym drugim powiem ci tyle, słuchaj jej to w zimę w klapkach będziesz chodził – skwitował Zibi.
- Czyżby? - spojrzał na niego przyjaciel i roześmiał się w głos. - Jak będziemy coś grać u was w Rzeszowie, to muszę ją poznać – wyszczerzył się.
- Kam na pewno się ucieszy – powiedziałam z uśmiechem na ustach.
Zbyszek westchnął zrezygnowany i pokręcił głową.
Wygraliśmy, co zapieczętowało przybiciem piątki z Dzikiem.
W Jastrzębiu zatrzymaliśmy się jeszcze na jakąś kolację i udaliśmy się w drogę powrotną do Rzeszowa. Jej większość spędziliśmy z Grześkiem na szperaniu w jego piosenkach na odtwarzaczu. Byłam w szoku, że miał ich aż tyle. Większość znałam, kilku nie, ale prawie wszystkie przypadły mi do gustu.
Kiedy dojechaliśmy do domu marzyłam tylko o moim łóżku. Pożegnałam się ze wszystkimi i popędziłam do mieszkania, gdzie bez zbędnych ceregieli runęłam na łóżko jak długa i tak zasnęłam. Obudził mnie dopiero budzik o ósmej, co oznaczało, że muszę wziąć tabletki. Zażyłam je i ponownie poszłam spać.
Kiedy jakoś po jedenastej podniosłam się z wyra, od razu poszłam pod prysznic. Kiedy spod niego wyszłam, nałożyłam na siebie bieliznę, rajstopy, białą sukienkę do kolan, a na głowę czerwoną czapkę z białym pomponem. Spakowałam do niedużego worka prezenty, po czym nałożyłam na siebie płaszcz, szalik i kozaki na nogi i wyszłam z mieszkania.
W samochodzie leciały same świąteczne piosenki, więc podśpiewując sobie Last Christmas dotarłam do mieszkania Zbyszka. Wbiegłam po schodach, znalazłam odpowiednie drzwi i zastukałam w nie. Uciekłam w ścianę, także nie było mnie widać.
- Yyy...? - usłyszałam głos Bartmana.
- Był pan grzeczny w tym roku? - wyskoczyłam zza ściany z wielkim uśmiechem.
- O Mikołaj! - krzyknął uradowany.
- Chyba Mikołajka! - zaśmiałam się i wbiłam do środka.
Złożyliśmy sobie życzenia i wręczyłam siatkarzowi prezent, który na moje szczęście, mu się spodobał.
- Jest super, dziękuję! A teraz coś dla ciebie – wyszczerzył zęby. - Co prawda nie mam takiej fajnej czapki jak ty, ale Mikołajem mogę być – wyciągnął z szafy torebkę w kolorowe kwiaty, którą szybko mi podał.
Z zaciekawieniem zajrzałam do środka. Moja mina musiała być trochę dziwna, ponieważ Zbyszek się zaśmiał. Wyciągnęłam materiał z torebki.
- Ręcznik? - zapytałam. - Kupiłeś mi ręcznik? - zdziwienie na mojej twarzy musiało być ogromne.
- Wiesz, ja już raczej w samym ręczniku cię nie zobaczę, ale Kosa będzie uradowany – zaśmiał się, a ja z całej siły chlasnęłam go ręcznikiem po ramieniu.
Super prezent, nie ma co. Ale liczy się gest, pomyślałam z uśmiechem.
- Dawaj to – zabrał mi ręcznik i torebkę. - To było tak dla zmyłki – wyszczerzył się i zza pleców wyciągnął małą torebeczkę, którą mi wręczył. - Mam nadzieję, że się spodoba.
Wyciągnęłam pudełko z torebki i ujrzałam w nim zgrabną, niebieską fiolkę, a w niej perfumy. Psiknęłam sobie na nadgarstek i powąchałam. Pachniały przepięknie. Taką świeżością i morzem.
- Dziękuję – przytuliłam go z wielkim uśmiechem na ustach.
U atakującego posiedziałam jeszcze jakieś pięć minut, ponieważ zbierał się do wyjazdu, a ja nie chciałam przeszkadzać. Moim następnym przystankiem było mieszkanie Piotrka. Środkowy bardzo ucieszył się na mój widok, ale u niego też nie posiedziałam zbyt długo, bo zbierał się do wyjazdu, podobnie jak jego kumpel. Złożyliśmy sobie życzenia i wręczyliśmy prezenty.
- Bielizna? - zapytałam. - Kupiłeś mi bieliznę? - zdziwiona, ale z uśmiechem na ustach uniosłam do góry komplet czarnej, koronkowej bielizny.
- Kosie się na pewno spodoba – wyszczerzył się.
- Co wy macie z tym Grześkiem? - zaśmiałam się i przytuliłam go mocno. - Dziękuję.
- Ja również.
Moim trzecim przystankiem było mieszkanie Kosoków, ale niestety pocałowałam klamkę. Westchnęłam zrezygnowana i pognałam do Ignaczaków. Razem z Iwoną musiałyśmy zrobić uszka i pierogi oraz jakieś ciasto, więc trochę nam to zajęło. A mówiąc trochę, to siedziałam u nich do godziny dziewiętnastej.
Ignaczakowie wyjeżdżali jeszcze dzisiaj do Wałbrzycha, ale beze mnie, więc zostawiłam im prezenty. Życzyłam miłej podróży i pożegnałam się mówiąc, że zobaczymy się jutro po południu.
W drodze powrotnej zatrzymałam się jeszcze pod blokiem Grześka, ale znowu go nie zastałam.
- Pewnie już pojechali razem z Kamilą do Katowic – mruknęłam pod nosem i wróciłam do siebie.
Spakowałam się w małą walizkę, zjadłam kolację i zasiadłam przed telewizorem, gdzie na kanapie zasnęłam. Długo tam nie pospałam, ponieważ obudził mnie krzyk jakiejś kobiety z telewizora. Trwał jakiś horror, więc stąd te krzyki. Wyłączyłam przysłowiowe pudło i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam długaśną kąpiel.
W łóżku leżałam przez kolejne dwie godziny, ponieważ nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, odkrywałam, przykrywałam i nic. Dopiero po godzinie trzeciej nad ranem sen łaskawie do mnie przyszedł.
Pik, Pik, Pik!
- Zamknij się – warknęłam i na śpiąco wyłączyłam dzwoniące ustrojstwo.
Szybko zażyłam tabletki i ponownie odleciałam do krainy snów. Byłam strasznie zmęczona, a z łóżka podniosłam się dopiero po dwunastej, zdecydowanie za późno, więc wszystko robiłam na szybkiego. W międzyczasie zadzwonił jeszcze Zbyszek razem z Piotrkiem, aby życzyć wesołych świąt, pożyczyłam im tego samego i szybko zniosłam wszystko do samochodu.
Ledwo wyjechałam z parkingu, a jakiś idiota wjechał w moje volviątko. Wyleciałam jak petarda z samochodu.
- Co pan odpierdziela?! - ryknęłam na mężczyznę trochę starszego ode mnie.
- Przepraszam – powiedział wysiadając ze swojego passata.
- Cały bok mi pan zmasakrował! - skrzywiłam się patrząc na wgniecioną lekko maskę, pobite lewe światła i nadszarpnięty zderzak.
- Przepraszam, nie chciałem – usprawiedliwiał się. - Niech pani zostawi swój numer, po świętach za naprawę pani zapłacę – obiecał.
- W dupie mam po świętach – warknęłam na niego i wskoczyłam do volva. Na szczęście odpaliło, ale z wielkim trudem. - Do Wałbrzycha tobą to ja na pewno nie dojadę – mruknęłam wściekła i powlokłam się na swoje miejsce parkingowe.
Wyskoczyłam z auta i wpadłam do mieszkania jak poparzona. Szybko odpaliłam laptopa i wpisałam w wyszukiwarkę, czy aby przypadkiem nie odjeżdża jakiś pociąg do Wałbrzycha. Był, ale za pół godziny.
Trzasnęłam klapką od laptopa i wyleciałam z mieszkania jak strzała. Z bagażnika wyciągnęłam jeszcze walizkę i pognałam na najbliższy przystanek autobusowy, o mały włos nie zaliczając gleby na śliskim chodniku.
Autobusem tłukłam się dwadzieścia sześć minut, co dawało mi tylko cztery minuty, aby dotrzeć na dobry peron i tor. Biegłam z uwieszoną walizką i kiedy z wywieszonym językiem dotarłam na wyznaczony peron i tor, zobaczyłam jak ostatni dzisiaj pociąg do Wałbrzycha znikał za zakrętem...
Kurde w opowiadaniu święta, a u nas wakacje ;D zgrałam to jak mało kto, haha! ;p jak tam Wasz początek wakacji? ;p
Padłam, leże i nie wstaję, hahaha! ;D Igla-szyte-narodowy-cz.1
Aaaaa! Kubot razem z Janowiczem zagrają przeciwko sobie w ćwierćfinale! Aga również w ćwierćfinale! ;D http://besty.pl/2452711 chyba każdy wie, co powiedział Kuraś ;p
Pozdrawiam Was serdecznie ;*
poziomkowa.
https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci
Przez czas wolny rozmawiałam cały czas z Michałem Kubiakiem, który był niesamowicie pozytywny tamtego wieczoru. Śmiał się, opowiadał mi różne historyjki ze Zbyszkiem i z nim w roli głównej, co wywoływało mój donośny śmiech.
- Z czego się tak śmiejecie? - zapytał podchodząc do nas Zbyszek.
- A takie tam, wspomnienia z przeszłości – zaśmiałam się jeszcze głośniej.
- Misiek! - krzyknął na niego atakujący. - Coś ty jej powiedział? - wbił w niego wzrok, a ja mało co nie spadłam z krzesełka, na którym siedziałam.
- Nic, zupełnie nic, tak tylko napomknąłem o twoim pierwszym pocałunku – Kubiak wybuchnął śmiechem razem ze mną, a Zbyszek zrobił się cały czerwony.
- To było w szóstej klasie, byłem dzieckiem, a wy się ze mnie śmiejecie! - powiedział głośno i z wyrzutem.
- Ja też się pierwszy raz w szóstej klasie całowałam i nie ugryzłam w wargę mojego partnera – zaśmiałam się.
- Aaa... - machnął ręką. - Nie gadam z wami – odwrócił się na pięcie.
Postanowiłam przeprowadzić mały eksperyment.
- Kubi, dzięki, będzie co opowiadać Kamili – wyszczerzyłam się do przyjmującego, a Bartman jak na zawołanie się odwrócił.
- A tylko spróbujesz... - wymierzył we mnie swoim palcem wskazującym.
O to dokładnie mi chodziło! Brawo panie Bartman, komuś tu na kimś zależy.
- Czekaj, jaka Kamila? - zainteresował się Michał.
- Siostra Grześka – wytłumaczyłam. - No i wybranka serca Zbyszka – zaświergotałam.
- W tym pierwszym, prawda, a w tym drugim powiem ci tyle, słuchaj jej to w zimę w klapkach będziesz chodził – skwitował Zibi.
- Czyżby? - spojrzał na niego przyjaciel i roześmiał się w głos. - Jak będziemy coś grać u was w Rzeszowie, to muszę ją poznać – wyszczerzył się.
- Kam na pewno się ucieszy – powiedziałam z uśmiechem na ustach.
Zbyszek westchnął zrezygnowany i pokręcił głową.
Wygraliśmy, co zapieczętowało przybiciem piątki z Dzikiem.
W Jastrzębiu zatrzymaliśmy się jeszcze na jakąś kolację i udaliśmy się w drogę powrotną do Rzeszowa. Jej większość spędziliśmy z Grześkiem na szperaniu w jego piosenkach na odtwarzaczu. Byłam w szoku, że miał ich aż tyle. Większość znałam, kilku nie, ale prawie wszystkie przypadły mi do gustu.
Kiedy dojechaliśmy do domu marzyłam tylko o moim łóżku. Pożegnałam się ze wszystkimi i popędziłam do mieszkania, gdzie bez zbędnych ceregieli runęłam na łóżko jak długa i tak zasnęłam. Obudził mnie dopiero budzik o ósmej, co oznaczało, że muszę wziąć tabletki. Zażyłam je i ponownie poszłam spać.
Kiedy jakoś po jedenastej podniosłam się z wyra, od razu poszłam pod prysznic. Kiedy spod niego wyszłam, nałożyłam na siebie bieliznę, rajstopy, białą sukienkę do kolan, a na głowę czerwoną czapkę z białym pomponem. Spakowałam do niedużego worka prezenty, po czym nałożyłam na siebie płaszcz, szalik i kozaki na nogi i wyszłam z mieszkania.
W samochodzie leciały same świąteczne piosenki, więc podśpiewując sobie Last Christmas dotarłam do mieszkania Zbyszka. Wbiegłam po schodach, znalazłam odpowiednie drzwi i zastukałam w nie. Uciekłam w ścianę, także nie było mnie widać.
- Yyy...? - usłyszałam głos Bartmana.
- Był pan grzeczny w tym roku? - wyskoczyłam zza ściany z wielkim uśmiechem.
- O Mikołaj! - krzyknął uradowany.
- Chyba Mikołajka! - zaśmiałam się i wbiłam do środka.
Złożyliśmy sobie życzenia i wręczyłam siatkarzowi prezent, który na moje szczęście, mu się spodobał.
- Jest super, dziękuję! A teraz coś dla ciebie – wyszczerzył zęby. - Co prawda nie mam takiej fajnej czapki jak ty, ale Mikołajem mogę być – wyciągnął z szafy torebkę w kolorowe kwiaty, którą szybko mi podał.
Z zaciekawieniem zajrzałam do środka. Moja mina musiała być trochę dziwna, ponieważ Zbyszek się zaśmiał. Wyciągnęłam materiał z torebki.
- Ręcznik? - zapytałam. - Kupiłeś mi ręcznik? - zdziwienie na mojej twarzy musiało być ogromne.
- Wiesz, ja już raczej w samym ręczniku cię nie zobaczę, ale Kosa będzie uradowany – zaśmiał się, a ja z całej siły chlasnęłam go ręcznikiem po ramieniu.
Super prezent, nie ma co. Ale liczy się gest, pomyślałam z uśmiechem.
- Dawaj to – zabrał mi ręcznik i torebkę. - To było tak dla zmyłki – wyszczerzył się i zza pleców wyciągnął małą torebeczkę, którą mi wręczył. - Mam nadzieję, że się spodoba.
Wyciągnęłam pudełko z torebki i ujrzałam w nim zgrabną, niebieską fiolkę, a w niej perfumy. Psiknęłam sobie na nadgarstek i powąchałam. Pachniały przepięknie. Taką świeżością i morzem.
- Dziękuję – przytuliłam go z wielkim uśmiechem na ustach.
U atakującego posiedziałam jeszcze jakieś pięć minut, ponieważ zbierał się do wyjazdu, a ja nie chciałam przeszkadzać. Moim następnym przystankiem było mieszkanie Piotrka. Środkowy bardzo ucieszył się na mój widok, ale u niego też nie posiedziałam zbyt długo, bo zbierał się do wyjazdu, podobnie jak jego kumpel. Złożyliśmy sobie życzenia i wręczyliśmy prezenty.
- Bielizna? - zapytałam. - Kupiłeś mi bieliznę? - zdziwiona, ale z uśmiechem na ustach uniosłam do góry komplet czarnej, koronkowej bielizny.
- Kosie się na pewno spodoba – wyszczerzył się.
- Co wy macie z tym Grześkiem? - zaśmiałam się i przytuliłam go mocno. - Dziękuję.
- Ja również.
Moim trzecim przystankiem było mieszkanie Kosoków, ale niestety pocałowałam klamkę. Westchnęłam zrezygnowana i pognałam do Ignaczaków. Razem z Iwoną musiałyśmy zrobić uszka i pierogi oraz jakieś ciasto, więc trochę nam to zajęło. A mówiąc trochę, to siedziałam u nich do godziny dziewiętnastej.
Ignaczakowie wyjeżdżali jeszcze dzisiaj do Wałbrzycha, ale beze mnie, więc zostawiłam im prezenty. Życzyłam miłej podróży i pożegnałam się mówiąc, że zobaczymy się jutro po południu.
W drodze powrotnej zatrzymałam się jeszcze pod blokiem Grześka, ale znowu go nie zastałam.
- Pewnie już pojechali razem z Kamilą do Katowic – mruknęłam pod nosem i wróciłam do siebie.
Spakowałam się w małą walizkę, zjadłam kolację i zasiadłam przed telewizorem, gdzie na kanapie zasnęłam. Długo tam nie pospałam, ponieważ obudził mnie krzyk jakiejś kobiety z telewizora. Trwał jakiś horror, więc stąd te krzyki. Wyłączyłam przysłowiowe pudło i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam długaśną kąpiel.
W łóżku leżałam przez kolejne dwie godziny, ponieważ nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, odkrywałam, przykrywałam i nic. Dopiero po godzinie trzeciej nad ranem sen łaskawie do mnie przyszedł.
Pik, Pik, Pik!
- Zamknij się – warknęłam i na śpiąco wyłączyłam dzwoniące ustrojstwo.
Szybko zażyłam tabletki i ponownie odleciałam do krainy snów. Byłam strasznie zmęczona, a z łóżka podniosłam się dopiero po dwunastej, zdecydowanie za późno, więc wszystko robiłam na szybkiego. W międzyczasie zadzwonił jeszcze Zbyszek razem z Piotrkiem, aby życzyć wesołych świąt, pożyczyłam im tego samego i szybko zniosłam wszystko do samochodu.
Ledwo wyjechałam z parkingu, a jakiś idiota wjechał w moje volviątko. Wyleciałam jak petarda z samochodu.
- Co pan odpierdziela?! - ryknęłam na mężczyznę trochę starszego ode mnie.
- Przepraszam – powiedział wysiadając ze swojego passata.
- Cały bok mi pan zmasakrował! - skrzywiłam się patrząc na wgniecioną lekko maskę, pobite lewe światła i nadszarpnięty zderzak.
- Przepraszam, nie chciałem – usprawiedliwiał się. - Niech pani zostawi swój numer, po świętach za naprawę pani zapłacę – obiecał.
- W dupie mam po świętach – warknęłam na niego i wskoczyłam do volva. Na szczęście odpaliło, ale z wielkim trudem. - Do Wałbrzycha tobą to ja na pewno nie dojadę – mruknęłam wściekła i powlokłam się na swoje miejsce parkingowe.
Wyskoczyłam z auta i wpadłam do mieszkania jak poparzona. Szybko odpaliłam laptopa i wpisałam w wyszukiwarkę, czy aby przypadkiem nie odjeżdża jakiś pociąg do Wałbrzycha. Był, ale za pół godziny.
Trzasnęłam klapką od laptopa i wyleciałam z mieszkania jak strzała. Z bagażnika wyciągnęłam jeszcze walizkę i pognałam na najbliższy przystanek autobusowy, o mały włos nie zaliczając gleby na śliskim chodniku.
Autobusem tłukłam się dwadzieścia sześć minut, co dawało mi tylko cztery minuty, aby dotrzeć na dobry peron i tor. Biegłam z uwieszoną walizką i kiedy z wywieszonym językiem dotarłam na wyznaczony peron i tor, zobaczyłam jak ostatni dzisiaj pociąg do Wałbrzycha znikał za zakrętem...
Kurde w opowiadaniu święta, a u nas wakacje ;D zgrałam to jak mało kto, haha! ;p jak tam Wasz początek wakacji? ;p
Padłam, leże i nie wstaję, hahaha! ;D Igla-szyte-narodowy-cz.1
Aaaaa! Kubot razem z Janowiczem zagrają przeciwko sobie w ćwierćfinale! Aga również w ćwierćfinale! ;D http://besty.pl/2452711 chyba każdy wie, co powiedział Kuraś ;p
Pozdrawiam Was serdecznie ;*
poziomkowa.
https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci
pierwsza<3!
OdpowiedzUsuńdzięki za tego besta, właśnie na niego czekałam bo nigdzie nie mogłam go znaleźć XD haha, ten jego tekst z lampą mnie totalnie rozwalił i dłuugo tego nie zapomnę, zawsze jak ktoś w nocy zaświeci światło to chyba to mi pierwsze będzie przychodzić do głowy XD
Usuńno właśnie, chłopaki namordowali się kompletnie, w aż 5 setach! pod koniec to już był szok- trzy mecze polaków o tej samej porze, Jerzyk i Łukasz kończyli, Isia zaczynała :D dzisiaj czas na ćwierćfinał Radwańskiej, jutro naszych orzełków XD szkoda by było ominąć :)
tak, tak, trafiłaś w czas z tymi świętami XD takie ochłodzenie na upalny dzionek XD częściej poproszę Kubiego w rozdziałach, bo wtedy jest okropnie wesoło, a Zibi z Pitem coś uparli się na tego Kose, dobrze że Igła nic takiego nie ujął XD czekam na następny!
pierwsza, pierwsza ;D
Usuńa proszę bardzo ;) ja taak samo ;p Kuraś rozwalił system ;p
Usuńdokładnie ;p
:D
Wspaniały rozdział :) Święta w wakacje? Dla mnie bomba ;D żeby tylko Serniczek nie spędził wigilii na peronie, bo tego bym nie wytrzymała! ;) Zastanawia mnie to, czemu Kosa nie zadzwonił ani nie napisał, że już pojechał..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
http://all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com/
Ciesze się, że Ci się podoba ;D
UsuńPozdrawiam również ;*
Był post na fejsie to jestem i ja :)
OdpowiedzUsuńCały rozdział szczerzyłam się do telefonu, jak nienormalna! :D
Pozytywnie. Tylko szkoda, że pociąg uciekł... mam nadzieję, że Em nie spędzi tych świąt sama :P
Buziaki :*
Haha ;D
Usuń;D
Buziaki ;*
Emi coś ma pecha w te święta^^ ale myślę że wyjdzie jej to na dobre... (Pit i koronkowa bielizna?! ;D o matko.. meeeega banan na ustach, hehehehe) Buźki, Adaam ;*
OdpowiedzUsuńma, ma ;p (Ten mój Pit w opowiadaniu wcale nie taki Cichy ;p hehe) buźki ;*
Usuńnie było Grzesia! :( Gdzie jest Grzesiu do cholery! ja się pytam no!
OdpowiedzUsuńmy chcemy Grzesia!
Przecież Grzesiu jeszcze będzie ;D nie może być w każdym epizodzie ;p
UsuńZgadzam się z kolezanką u góry (Adaam)
OdpowiedzUsuńBartek rozwalil system :D
Czekam na koleny i zapraszam do siebie: http://zakochaniwsiatkowce.blogspot.com/?m=1
Pozdramiam ;>
;D
UsuńPozdrawiam również :)
Po wielkiej ciszy z mojej strony w końcu mogę się odezwać, no bo ile można siedzieć z założonymi rękoma :D
OdpowiedzUsuńWięc tak, pojawienie się Kamili trochę mnie zirytowało, ale dzięki Ci, laska okazała się tylko siostrą naszego ukochanego Grzesia :D
Związek Piotrka i Ali przyjęłam z miłym zaskoczeniem, nie powiem, że nie ;)
Akcja z pastą do zębów, zamknięciem w pokoju i to ich całe wygłupianie się strasznie mi się podobało i sama to zrobię przy najbliższej okazji moim kochanym znajomym :D
Święta, święta czas radosny! Oby Kosa poczynił jakieś kroki względem Em, no bo tak się skradają, skradają i jak na razie cisza, ale ja czekam, naczekam się, ale będzie warto! :>
wakacje wakacjami, ale pracować trzeba :(
Jerzyk i Kubotę w ćwierćfinale no to będzie piękny mecz!
pozdrawiam, Julka :)
;D
Usuńw takim razie, przyjemnego pracowania ;)
I już Aga w półfinale! ;D
pozdrawiam również :)
Coś czuje że Em będzie w te święta z Grześkiem i powiedzą sobie co czują. Kurek i te jego teksty hahahaha.<3 Buziaczki:* Emi;D
OdpowiedzUsuń:D buziaczki ;*
UsuńPoczątki Zbyszka w romansowaniu na dobre mu chyba wyszły. Jaki ogier z niego teraz? :D
OdpowiedzUsuńCoś mi się nie podoba fakt, iż Kosa pojechał bez pożegnania. Czyżby gdzieś się czaił jeszcze w Rzeszowie? Tak mi się zdaje, ale ja sama zdaję się na Ciebie i nie zgaduję. Tak po prostu mi to nie pasowało do całości ;)
Pituś i koronkowa bielizna? Chciałabym go zobaczyć w sklepie na takim dziale. Chyba, że pomagała mu Ala ;p
buźki ;*
Zakręcona ;)
;D
UsuńHaha, to byłby bardzo ciekawy widok ;D Nie, wybierał sam ;p
buźki ;*
fajnyy :) szkoda, ze brak epizodu Grzeska i Emilki- kiedy nastepny? ,)))
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się spodobał ;D jakoś w czwartek? ;p
UsuńUwielbiam *.* Już nie mogę się doczekać następnego xd To kiedy następny ? :D
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się podoba ;D jakoś w czwartek? ;p
Usuńha ha Zbyszek mnie tym ręcznikiem bardzo rozśmieszył. ostatnio słucham radia i tam cały czas rozdają ręczniki ;/
OdpowiedzUsuńa Piter zaszalał z tą bielizną. nie rozumiem dlaczego Emilka tak się tym bulwersuje, że to dla Grześka. sama się przyznała, że go kocha. :)
no to święta Emilki zapowiadają się cudownie. ;/
pozdrawiam, Jaga20098 :*
Żyję chwilą
;D serio? jeszcze się nie spotkałam, aby ręczniki rozdawali ;p
Usuń:)
pozdrawiam również ;*
aaaaj no w końcu doszłam do końca!!!! <3 u mnie nowe ;p
OdpowiedzUsuń;D
UsuńOj biedna Em nie zdarzyła :/ I co teraz? Nici ze świat? na pewno nie. Ktoś ja na pewno 'uratuje':D A w końcu święta to czas wyznawania prawdy, no wiec mam nadzieje ze Emila i Grzesiek sobie w końcu powiedzą co czuja! Hahahahahah Bartek rozwala system tak jak w 'Igłą szyte'. Mistrz drugiego planu <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do jutra lub pojutrza :** /Malina
może i nici... ;p Dokładnie, ja jak oglądałam to cały czas się śmiałam ;D
UsuńPozdrawiam również, do pojutrza ;*
Czyżby Em spędzi samotnie te święta? :P
OdpowiedzUsuńmoże ;p
UsuńNie ma to jak pech w święta ;/ ale może z odsieczą przyjedzie Grzegorz ? Kto wie, w święta wszystko zdarza się :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
;)
UsuńPozdrawiam również ;*
o kurcze, święta a Em zostaje w Rzeszowie? mam nadzieję, że coś się wydarzy, że nie będzie sama :) a znając trochę już Ciebie, to właśnie tak będzie :) :p
OdpowiedzUsuńhahahah! Bartek serio wymiata! dokładnie, te słowa będą mi się nasuwać już zawsze, kiedy ktoś oślepi mnie lampą :p hahaha!
trzymamy kciuki dzisiaj za Isię :)
pozdrawiam i zapraszam sassy :) :*
http://serca-kolysanie.blogspot.com/
:)
Usuńmnie tak samo ;p
jest w półfinale!! ;D
pozdrawiam również ;*
Epizod świetny :D filmik genialny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie i pozdrawiam ;)
http://bojestescalymmoimzyciem.blogspot-com
cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńPozdrawiam również ;)
super nie ma jak święta we wakacje hehe :D
OdpowiedzUsuńa jak! ;D
UsuńŚwietny rozdział. : ) Czytając poczułam się, jakby był naprawdę grudzień. haha.. ; )
OdpowiedzUsuńMój początek wakacji okropny, szkoda nawet mówić. ; /
Do następnego.
Pozdrawiam. ; )
Cieszę sie, że Ci się spodobał ;D Haha, takie rzeczy tylko tutaj ;p życzę Ci, aby reszta była świetna ;)
UsuńDo następnego.
pozdrawiam również ;)
coś mi tu nie pasuje... Grzesiek nic nie powiedział, że wyjeżdża ? ;>
OdpowiedzUsuń0 Kosy ? :(
kiedy następny ? :D
;)
Usuńjakoś w czwartek? :)
Nie lubię gdy tak kończysz rozdział :/
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, ja przez całe wakacje do pracy,ale na opowiadanie mam zawsze czas..
Maja.
Mogę jedynie Cię przeprosić ;)
UsuńPrzyjemniej pracy, w takim razie :) Cieszy mnie to niezmiernie ;p
coś czuje, że Em spędzi święta w Rzeszowie . . . co za szkoda ;/ a co do Radwańskiej to wygrała . . . czekam na następny fantastyczny rozdział :)
OdpowiedzUsuń;) wiem, wiem! ;D nie wiem czy będzie fantastyczny, ale zapraszam jakoś w czwartek ;p
UsuńGrzesiowi na pewno spodoba się bielizna, hahahhahahahhahahahahah, Jezu! XDDDDDDD
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, no ale co zrobi Em? :(
hahahaha ;D
UsuńCieszę się, że Ci się podoba ;D coś na pewno ;p
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTwój blog jest zajebisty!! Dzięki niemu jeszcze bardziej polubiłam Kosę ;) Słowo harcerza ! Czekam na następny epizod :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba ;D Pamiętaj, że ten Grzesiu to taki z mojej wyobraźni, ale jednak cieszy mnie fakt, że jeszcze bardziej Go polubiłaś ;D Zapraszam w czwartek ;)
UsuńOczywiście że wiem że ten Kosa jest z twojej wyobraźni ;) Najbardziej mi się podoba jak ZB9 nazywa Emilkę - Serniczek :3 Słodko :> Na pewno w czwartek tu zajrzę .
OdpowiedzUsuń;) Haha ;p zapraszam ;p
UsuńKuruś nawet jak przeklina to jest śmieszny;D Igła nareszcie nadrabia zaległości:D No i od razu lepszy humor:D
OdpowiedzUsuńOby Em dojechała na czas. Co to w ogóle za człowiek, który wjeżdża w innych, na domyślam się niezbyt ruchliwej drodze? A może Emilka akurat zadzwoni do Kosy, a wtedy on i jego Siostra spędzą święta w jej rodzinnym domu? :) No to okaże się...
Pozdrawiam;*
A jak! ;D
Usuń;p
pozdrawiam również ;*
fajnie;) tak swiatecznie. Mam przeczucie,ale powiem czy sie sprawdzi pod nastepnym. Co do koronkowej bielizny zakupionej przez Pita to stwierdzam,ze Pit ostatnoi w realu tez wcale nie jest taki cichy;) ale to cieszy. A tak wgl to ostatnio zaintrygowała mnie rzecz: czy Kosa ma dziewczyne?bo pewna strona na fb twierdzi ze tak. Wiesz cos na ten temat? Pit miał dla nas niespodzianke z zareczynami to moze Kosa tez nas uszczesliwi a przedewszystkim siebie i sobie kogos znalazl?:p(tak, nudzi mi siee;)) Wimbledon nas zaskakuje. Gratulacje dla nich wszystkich ;) MS w plazowce fajnie sie układaja. Dzisiaj na wielkie brawa zasłuzyli Damian i Jarek ;) bili sie z MS jak rowny z rownym. Moze gdyby sedzia w jednej akcji podjal inna decyzje wygraliby tie breaka? Trzymam za nich wszystkich kciuk. Pozdr bobru
OdpowiedzUsuń;D okej, okej ;p Może to przez te zaręczyny? ;) cieszy i to bardzo ;p powiem Ci tak: dla mnie to jest zagadka... niektórzy mówią, że tak, niektórzy, że nie i ja już nie wiem.. niby jest to zdjęcie z jakąś blondyną, którą przytula, ale jest też odcinek Igłą Szyte... ja nie wiem, nie mam pojęcia ;/ Może, może ;p Ja tak samo ;) pozdrawiam również :)
UsuńMi się to podoba, że w lipcu sobie przeczytać o świętach. U mnie też wszystko trochę nie w porę, ale co tam. Nie da się wszystkiego zaplanować :)
OdpowiedzUsuńBielizna od Pita, ręcznik od Bartmana i życie staje się piękniejsze :D Jeszcze tylko samego Grzesia jako prezent brakuje mi do pełnio szczęścia, no ale przecież ktoś musi uratować Em w ten mroźny dzień i zabrać ją do Wałbrzycha, więc jeszcze wszystko Kosinko przed Tobą :)
Ja jak zwykle za niczym nie nadążam i nie mam czasu, żeby regularnie komentować, ale mam nadzieje, że dasz mi szansę poprawy :)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
;)
UsuńHehe ;p
Pewnie ;)
Pozdrawiam również :)
tak jak obiecałam . :D Grzesiu 1 : https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/1044141_554690081239719_1436898499_n.jpg
OdpowiedzUsuńGrzesiu 2 : https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/1016625_554175447957849_1709714435_n.jpg
pozdrawiam . :)
dzięki ;p asz ten uśmiech na pierwszym zdjęciu... ;D
Usuńpozdrawiam również :)
Uuuu! Czyli jednak Zbyś nie ma się już tak bardzo o co martwić. Kmila go ruszyła :D Samotne święta Em :/ Źle bardzo.. Może jednak w jakiś sposób Grzesiu ją uratuje :D Oby, oby !!
OdpowiedzUsuń;)
Usuńtak powiem moze od czapy, ze jestem teraz w bloku u siostry niedaleko spodka kosok dzis pomykał z treningu w klapeczkach rozmawial sobie z zatim hihiihih tzn mam nadzieje ze dobrze wyatrzylam moim sokolim okiem :D pozdrówki z katowic!
OdpowiedzUsuńmogę mieć na Ciebie focha? Kurde Grzegorzu maszeruje sobie po mieście, a ja siedzę i gapię się w Jego zdjęcie, a Ty sobie spokojnie na niego patrzysz! Mogłaś mnie zabrać ze sobą! ;D pozdrawiam również! ;D
Usuńa miej se focha:D niestety, to nie takie proste, nie spacerują sobie - jest tylko hotel-autobus-spodek i spodek-autobus-hotel. jesli gdzies wychodza tak sobie to trzebaby chyba cały dzien czatowac zeby ktoregos zlapac. po dzisiejszym treningu, jakies pol godziny temu, wsiadl kosok do auta z trenerem:O moze jakis dodatkowy opierdziel ma dostac a moze po prostu byl taki swietny na treningu, ze dostal miejsce VIP? chcialam mu pomachac, ale sie troche zawstydzilam. jutro pomacham mu od Ciebie! pozderki:D
Usuńnie no, na Was sie nie da! ;D wiem, wiem ;) ooo Ty patrz! miejsce VIP - zawsze spoko ;D okej! trzymam Cie za słowo! ;D pozdrawiam również :D
UsuńJa to bym w sumie chciała już święta . xD
OdpowiedzUsuńPrzez ciebie sobie nucę Last Christmas . :p
chociaż wakacje też są spoko. wyspać się można ^^
całusy, pozdrowienia i wgl, Ś.
///
naturalnaniedotykalnanieprzewidywalna.blogspot.com
verywronalovestory.blogspot.com
haha ;p
Usuńmożna, można ;)
całusy, pozdrawiam również i w ogóle ;p
Hahaha xd nie ma to jak bulwers Zbyszka i prezenty siatkarzy, ale w sumie to prezent od Piotrka był chyba troche bardziej dla Kosy xd
OdpowiedzUsuńCo do wakacji to raczej przecietnie jak na razie ale rozkręci się jeszcze ;)
Tak dokładnie chyba juz wszyscy wiemy co Bartek powiedział cóż za piękna wiązanka ;)
Jeżyk juz w półfinale ja się cieszę ;) ale najlepiej było by mieć ich obu w półfinale kto wymyślił te glupie pary ;/
No a więc nie zanudzam i kończę do następnego ;*
;D
UsuńNajpiękniejsza jaką w życiu słyszałam, haha! xD
dokładnie.
Wy nigdy mnie nie zanudzacie! ;p do następnego ;*
no jak ja się cieszę normalnie ! brawo JJ ! <33
OdpowiedzUsuńjest z nami Piter, jest z nami Bartman, nie ma z nami Grzesia. gdzie jest ku*wa Grzesiu ?! ;)
łee. co ona odwaliła z tą podróżą. ciekawe co teraz zrobi ? uwielbiam PKP. :d
hmmm. mi to by się przydał taki śnieg w lipcu. marzenie. xd
jeśli nadal szukasz książek do poczytania, to mogę Ci polecić dwie ostatnio przeze mnie przeczytane: 'Nienasyceni' Meg Cabot i 'Maska Śmierci' Cody'ego McFaydena. ;p
czekam na następny (aż znajdzie się Grzesiu ;d)
pozdrawiam, Duśka ;**
brawo, brawo! ;D
UsuńGrześ jest w następnym epizodzie, więc zmykaj czytać ;p
haha! ;D
dziękuję za pamięć :)
pozdrawiam również ;*