Przez
następny tydzień siedzieliśmy w Castoramie lub Leroy Merlin,
oczywiście wszystko odbywało się po treningach Grześka.
Wybieranie płytek i paneli, jest naprawdę męczące. A już
szczególnie wtedy, kiedy jednej osobie się coś podoba, a drugiej
nie.
- Weźmy te czarno-białe – zaproponował środkowy, kiedy zastanawialiśmy się nad kafelkami do salonu.
- Są brzydkie, a poza tym wszystko, cały kurz na nich widać, lepsze są te białe – wskazałam palcem inne.
- Białe na pewno nie – pokręcił głową.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Po prostu są paskudne – stwierdził.
- Wcale nie – zaprotestowałam.
- To już lepsze te fioletowe – machnął ręką na kafelki niedaleko nas.
- Puknij się w głowę – popukałam się w swoją, ponieważ jakoś nie chciało mi się sięgać do czoła dwumetrowego faceta.
- Ej!
- Fioletowe odpadają, tyle w tym temacie – powiedziałam ucinając gadkę i przeszłam na kafelki, które nadawały się tylko do łazienek.
Kiedy tylko wracaliśmy do mojego mieszkania, od razu szłam się myć, a potem spać. Byłam wykończona tymi zakupami. A to były dopiero kafelki i kolory ścian, a gdzie jeszcze meble, łóżka, półki? Meblowanie domu to ciężka praca, ale też i wspaniała. Jesteście razem, mimo tego że nawet się lekko kłócicie, potraficie znaleźć coś co was obojga zainteresuje. No i jesteście razem, po raz drugi powtarzam, bo to jest ważne.
Wreszcie odebrałam swoje volvo z warsztatu, co było radochą przez cały ostatni dzień stycznia.
Pierwszego lutego odbył się mecz Resovi z Politechniką Warszawską, na którym pojawiła się również Ala. Rzeszowscy zawodnicy wygrali trzy do jednego, więc radość była, a już szczególnie u Alki, no i Piotrka też. Dziewczyna chwilę po zakończonym meczu dopadła blond środkowego i rzuciła się na niego gratulując, a potem mocno go pocałowała nie zwracając uwagi na nic, ani na nikogo obok. Ten właśnie dzień można uznać za rozpoczęcie związku tej dwójki.
Kamila i Zbyszek są na razie przyjaciółmi. Każdy dobrze wie, że atakujący czeka tylko na jedno słowo siostry Grześka, aby stworzyć coś więcej, niż przyjaźń. Bartman wpadł jak śliwka w kompot i sam nie mógł zaprzeczyć. Czekał cierpliwie, bo wiedział jak dużo Kamila przeszła i nie chciał jej w żaden sposób naciskać na szybszą decyzję.
W sobotę, drugiego lutego pojechałam razem z Grześkiem do Gdańska. Moje wyniki wyszły świetnie, co bardzo nas cieszyło. Wpadliśmy jeszcze na moją, a właściwie już nie moją, działkę, gdzie spędziliśmy parę chwil i ruszyliśmy w drogę powrotną do Rzeszowa.
Następnego dnia zadzwoniliśmy z życzeniami do Wiśni, ponieważ obchodził urodziny. Resztę tygodnia spędziliśmy wybierając meble, łóżka i tego typu rzeczy.
- Kiedy im powiemy? - zapytałam Grześka, kiedy siedzieliśmy u mnie w mieszkaniu na kanapie w piątkowy wieczór.
- A może zaprosimy ich już na gotowe? - zaproponował.
- Całkiem niezły pomysł – uśmiechnęłam się. - Kamili też nie mówiłeś?
Pokręcił głową.
- Wiemy tylko my – cmoknął mnie w czoło.
Następnego ranka zadzwoniłam z życzeniami urodzinowymi do Marcina, znanego również jako El Capitano. Kolejny dzień i kolejny solenizant, Kuba Jarosz, a i kolejny mecz, ostatni fazy zasadniczej. Życzenia zostały złożone i mecz został wygrany. Resoviacy pokonali drużynę z Gdańska trzy do jednego, a MVP zgarnął Jochen Schops.
Po meczu od razu znalazłam się przy Grześku i pogratulowałam, całując go lekko w usta.
- Widzę, że ktoś tu się za siebie wziął! - krzyknął uradowany Mateusz Mika i podszedł do nas razem z Łomaczem.
Odsunęłam się od środkowego i spojrzałam z uśmiechem na dwójkę siatkarzy z Treflu.
- Uśmiech od ucha do ucha, jest dobrze – ucieszył się kapitan drużyny z Gdańska.
- Jest dobrze – powtórzyłam i chwyciłam mocno dłoń Grześka.
Pogadaliśmy chwilę, a potem chłopaki udali się do szatni, a ja czekałam na nich obok mojego samochodu, którym również przyjechał czarnowłosy środkowy. Chłopaki pojawili się w drzwiach hali kilka minut później. Pomachałam z uśmiechem Mateuszowi i Łomaczowi na pożegnanie, a oni mi odmachali.
Kiedy wsiadali już do swojego autokaru, a Grzesiek stał obok mnie, McGregor krzyknął do nas:
- Tylko nie zapomnijcie o nas, kiedy będziecie słali zaproszenia na ślub!
Zaśmialiśmy się i oboje w tym samym momencie unieśliśmy kciuki do góry.
- I to ja rozumiem! - krzyknął jeszcze kapitan drużyny z Gdańska i schował się w autobusie.
Walentynki spędziliśmy z Grześkiem na kanapie w jego mieszkaniu razem z małą Julką. Komuś mogłoby się wydawać, że takie walentynki są do kitu, ale nie dla nas. Dla mnie każdy dzień ze środkowym był na miarę złota. Owszem, Grzesiek przygotował kolację, kupił kwiaty, ale mnie to wcale nie było aż tak potrzebne. Wystarczało mi to, że po prostu był przy mnie. Cieszyło mnie również to, że mogłam w jakiś sposób pomóc Zbyszkowi i Kamili. Atakujący zaprosił ją na kolację, przyniósł kwiaty. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, więc nic, tylko się cieszyć.
Piotrek tego dnia od razu po treningu spakował się w samochód i ruszył do Gdańska. Kiedy rozmawiałam z nim chwilę po treningu, powiedział:
- Tego dnia nie chcę być sam. Ba! Ja nie chcę być sam żadnego dnia, ale jakoś to się tak wszystko układa, że ja tu, a Ala tam.
Mimo że dzieliło ich tyle kilometrów, wcale im to w niczym nie przeszkadzało. Przeczytałam gdzieś kiedyś, że rozłąka osłabia uczucie mierne, a wielkie wzmaga, jak wiatr gasi świecę, a ogień rozpala. Musiałam się z tym zgodzić w stu procentach, innej opcji nie było.
Julka już spała, a my z Grześkiem siedzieliśmy na kanapie z lampkami wina i oglądaliśmy jakąś komedię romantyczną.
- Nie możemy obejrzeć czegoś innego? - zapytałam.
- Nie podoba ci się? - spytał z uśmiechem.
- Wiesz, już mdli mnie trochę na takie filmy – skrzywiłam się lekko. - Wielka miłość po kilku dniach, potem wspólna noc, wychodzi na jaw kłamstwo i związek się rozpada, ale nie, jednak jest ten happy end – cicho się zaśmiałam. - Obejrzyjmy jakiś horror – zaproponowałam i wstałam z kanapy.
- Walentynki i horror? - uśmiechnął się pod nosem środkowy.
Podeszłam do jego kolekcji filmów i zaczęłam jeździć wzrokiem po tytułach.
- Będę miała pretekst, aby się do ciebie mocniej przytulić.
Zaśmiał się na moje słowa.
- I jeszcze powód, abyś został ze mną w nocy – powiedziałam całkiem poważnie i wyciągnęłam jedno pudełko z płytą DVD.
Ponowny śmiech środkowego.
- I z czego się śmiejesz? - zapytałam z uśmieszkiem podchodząc do niego.
- Nic, nic – pokręcił głową i chwycił mnie za rękę.
- Skoro tak, to włącz, a ja zrobię popcorn – wyszczerzyłam się i skradłam mu jeden, krótki pocałunek.
Wyciągnęłam z szuflady opakowanie popcornu i wstawiłam go do mikrofalówki ustawiając minutnik. Przez cały czas czułam na sobie wzrok bruneta.
- Robię coś nie tak? - spytałam odwracając się w jego stronę.
Stał oparty o ścianę ze wzrokiem wbitym w moją osobę.
Pokręcił przecząco głową.
- To czemu masz taką minę jakbym chciała spalić ci kuchnię? - uniosłam do góry jedną brew.
Wybuchnął śmiechem.
- Wcale tak nie patrzyłem – powiedział, kiedy przestał się śmiać.
Wtem rozległ się płacz Julki z sypialni.
- Włączaj film – nakazałam wskazując na niego palcem i ruszyłam do pokoju, gdzie przebywała mała Julcia. Nikt inny nie nazywał jej tak oprócz Zbyszka.
Szybko znalazłam się w sypialni i podeszłam do łóżeczka. Wyjęłam małą z niego i przytuliłam do siebie, mówiąc cicho „ciii”. Zauważyłam, że z buzi wypadł jej smoczek, więc delikatnie po niego sięgnęłam, po czym dyduś, jak to nazywała Kamila, wrócił na swoje miejsce. Pokołysałam ją chwilę w swoich ramionach i położyłam z powrotem do łóżeczka. Opatuliłam ją szczelnie kocykiem i spojrzałam na nią z czułością.
- Pasuje ci – usłyszałam szept Kamili i mało co nie krzyknęłam.
Spojrzałam w jej stronę.
- Nie powinnaś być na randce? - spytałam z uśmiechem.
Zamknęła cicho drzwi i podeszła do mnie.
- Jest po dziesiątej – odparła z uśmiechem.
Co?! Już?! Chyba za długo z Grześkiem jedliśmy kolację.
- Więc, jak randka? - zapytałam szczerząc się do niej.
Podrapała się po głowie i usiadła na łóżku.
- Mogę zadać ci pytanie? - spytała patrząc na mnie.
Usiadłam obok niej i kiwnęłam głową.
- Myślisz, że powinnam dać Zbyszkowi szansę? - zapytała nie patrząc na mnie tylko na swoje buty. - Ja czuję się przy nim tak swobodnie i do tego jak zakochana nastolatka. Tylko, że ta nastolatka ma dziecko – przełknęła ślinę.
- Dobrze wiesz, że Zbyszek kocha Julkę.
- Wiem – spojrzała na mnie.
- Wracając do twojego pytania. Myślę, że tak – kiwnęłam głowa. - Widzę jak na niego patrzysz.
- A on? - zapytała całkowicie zbijając mnie z tropu tym pytaniem.
- A on? - powtórzyłam. - On czeka tylko na jakikolwiek ruch z twojej strony, a wpatrzony jest w ciebie jak w obrazek. I w Julę tak samo – uśmiechnęłam się ciepło.
- Ja nie chcę go skrzywdzić i rzucać go od razu na głęboką wodę – pokręciła głową i schowała ją w swoich dłoniach. - Co powiedzą jego rodzice, jak przyprowadzi do domu dziewczynę z dzieckiem?
- Ja bym była dumna z takiego syna – powiedziałam i ściągnęłam jej dłonie z twarzy. - A wiesz dlaczego? - uniosłam jedną brew do góry; pokręciła głową. - Ponieważ pokochał nie tylko kobietę, ale też dziecko, które nie jest jego i będzie potrafił zająć się nim tak, że nigdy nie poczuje, że nie jest jej ojcem. Bo ojcem jest ten kto cię wychowuje. On jest prawdziwym tatą, a nie ten, który ma cię gdzieś.
Kamila patrzyła na mnie przez chwilę, po czym mocno mnie przytuliło, co wywołało mój uśmiech.
- Dziękuję – wyszeptała prosto w moje ramię.
- Nie ma za co.
Oderwała się ode mnie.
- Zabierz Grześka dzisiaj do siebie, dobra? - spytała z uśmiechem. - Nie mieliście walentynek, więc może coś wam się wykrzesać uda.
Uśmiechnęłam się szeroko i kiwnęłam po prostu głową. Życzyłam spokojnej nocy i opuściłam pokój. Przeszłam kilka kroków i przystanęłam, aby poobserwować trochę Grześka. Siedział na kanapie i obracał w dłoniach pudełko od płytki DVD. Uśmiech zagościł na mojej twarzy, zresztą jak zawsze, kiedy pojawiał się w zasięgu mojego wzroku.
Po chwili obrócił głowę w moją stronę i lekko się uśmiechnął.
- Teraz to ja chciałem ci spaliłem kuchnię? - spytał, na co wybuchnęłam śmiechem, ale szybko go stłumiłam, ponieważ przypomniałam sobie o śpiącej Julce.
Pokręciłam głową i powiedziałam:
- Zbieraj się.
- Gdzie?
- Do mnie – wyszczerzyłam się. - Kamila kazała mi cie zabrać do siebie i wykrzesać coś jeszcze z tych walentynek – kiedy mówiłam, podeszłam do niego i chwyciłam go za rękę.
- A ja dwa razy powtarzać się nie lubię – powiedziała siostra środkowego, która nagle pojawiła się w salonie. - Więc zbierać się i wypad – uśmiechnęła się do nas słodko.
- Wyrzucasz mnie z mojego mieszkania? - Grzesiek uniósł brwi do góry.
- Tak – kiwnęła głową. - I masz do niego nie wracać – powiedziała wracając do sypialni – póki nie zajmiesz się Emilką – puściła do nas perskie oczko i zniknęła za drzwiami sypialni.
- Chodź – pociągnęłam go za rękę – z chęcią przygarnę cię pod swój dach – wyszczerzyłam się i ruszyłam do przedpokoju.
Zarzuciliśmy na siebie kurtki oraz szaliki i wyszliśmy z mieszkania, zamykając je na klucz. Kiedy wyszliśmy z bloku Grzesiek zatrzymał się na chwilę.
- O co chodzi? - spytałam patrząc na niego.
- O to – uśmiechnął się i założył mi czapkę na głowę. - Już ci powiedziałem, że nie możesz się przeziębić – wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Jasne, jasne – kiwnęłam głową.
Wskoczyliśmy do mojego volva i udaliśmy się w drogę do mojego mieszkania, gdzie dotarliśmy piętnaście minut później. Ściągnęliśmy kurtki, czapki i szaliki, po czym powiesiliśmy je na wieszaku. Zamknęłam drzwi i zgasiłam światło.
Szybko znalazłam rękę Grześka, którą szybko chwyciłam.
- Chcesz oglądać horror w całkowitej ciemności? - zapytał wchodząc do salonu.
Pokręciłam głowa, ale dopiero po chwili zrozumiałam, że przecież nie mógł tego widzieć, więc powiedziałam, że nie. Przyciągnął mnie do siebie i przyłożył swoje czoło do mojego.
- Wcale nie mamy w planie oglądania horroru, prawda? - spytał tuż przy moim policzku. Patrzcie, jak mnie dobrze zna!
Uśmiechnęłam się tylko, a jego usta złączyły się z moimi.
Słuchajcie, jest to ostatni epizod w tym miesiącu, a następny pojawi się jakoś ósmego lub dziewiątego sierpnia ;p Wyjeżdżam w piątek z samego rana na obóz, więc nie będę miałam tam raczej dostępu do Internetu ;) Odpoczniecie sobie ode mnie troszeczkę! ;p
Jako że jutro już nie będzie epizodu, składam dzisiaj Oli, która podpisuje się 'Bobru', najlepsze życzenia urodzinowe! Stu lat! Dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia wszystkich marzeń, niezapomnianych chwil w całym życiu i wszystkiego czego tylko pragniesz, Olu! ;D
Gdyby przyszły jakieś listy od Was, to odpiszę na nie dopiero po obozie ;p
DZIĘKUJĘ ZA WASZE GŁOSY W KONKURSIE FOTOGRAFICZNYM! ;* słuchajcie, z tego co wiem, to można głosować codziennie, a nawet dwa, tylko muszą być zachowane odstępy, a tworzą je kilku godzinne przerwy, więc jeśli nie jest to dla Was problem, a fotografia się podoba, to bardzo proszę o gwiazdeczki ;p jeśli można prosić, to w moim imieniu poproście najlepszych przyjaciół, kuzynki, kuzynów, aby też oddali chociaż jeden głos, który dla mnie jest na wagę złota ;) Jeszcze raz wielkie DZIĘKI! https://konkursfotograficzny.sslpro.pl/photos/show/pid/40499
Trzymajcie się i udanych tych dwóch tygodni! ;*
poziomkowa.
https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci
- Weźmy te czarno-białe – zaproponował środkowy, kiedy zastanawialiśmy się nad kafelkami do salonu.
- Są brzydkie, a poza tym wszystko, cały kurz na nich widać, lepsze są te białe – wskazałam palcem inne.
- Białe na pewno nie – pokręcił głową.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Po prostu są paskudne – stwierdził.
- Wcale nie – zaprotestowałam.
- To już lepsze te fioletowe – machnął ręką na kafelki niedaleko nas.
- Puknij się w głowę – popukałam się w swoją, ponieważ jakoś nie chciało mi się sięgać do czoła dwumetrowego faceta.
- Ej!
- Fioletowe odpadają, tyle w tym temacie – powiedziałam ucinając gadkę i przeszłam na kafelki, które nadawały się tylko do łazienek.
Kiedy tylko wracaliśmy do mojego mieszkania, od razu szłam się myć, a potem spać. Byłam wykończona tymi zakupami. A to były dopiero kafelki i kolory ścian, a gdzie jeszcze meble, łóżka, półki? Meblowanie domu to ciężka praca, ale też i wspaniała. Jesteście razem, mimo tego że nawet się lekko kłócicie, potraficie znaleźć coś co was obojga zainteresuje. No i jesteście razem, po raz drugi powtarzam, bo to jest ważne.
Wreszcie odebrałam swoje volvo z warsztatu, co było radochą przez cały ostatni dzień stycznia.
Pierwszego lutego odbył się mecz Resovi z Politechniką Warszawską, na którym pojawiła się również Ala. Rzeszowscy zawodnicy wygrali trzy do jednego, więc radość była, a już szczególnie u Alki, no i Piotrka też. Dziewczyna chwilę po zakończonym meczu dopadła blond środkowego i rzuciła się na niego gratulując, a potem mocno go pocałowała nie zwracając uwagi na nic, ani na nikogo obok. Ten właśnie dzień można uznać za rozpoczęcie związku tej dwójki.
Kamila i Zbyszek są na razie przyjaciółmi. Każdy dobrze wie, że atakujący czeka tylko na jedno słowo siostry Grześka, aby stworzyć coś więcej, niż przyjaźń. Bartman wpadł jak śliwka w kompot i sam nie mógł zaprzeczyć. Czekał cierpliwie, bo wiedział jak dużo Kamila przeszła i nie chciał jej w żaden sposób naciskać na szybszą decyzję.
W sobotę, drugiego lutego pojechałam razem z Grześkiem do Gdańska. Moje wyniki wyszły świetnie, co bardzo nas cieszyło. Wpadliśmy jeszcze na moją, a właściwie już nie moją, działkę, gdzie spędziliśmy parę chwil i ruszyliśmy w drogę powrotną do Rzeszowa.
Następnego dnia zadzwoniliśmy z życzeniami do Wiśni, ponieważ obchodził urodziny. Resztę tygodnia spędziliśmy wybierając meble, łóżka i tego typu rzeczy.
- Kiedy im powiemy? - zapytałam Grześka, kiedy siedzieliśmy u mnie w mieszkaniu na kanapie w piątkowy wieczór.
- A może zaprosimy ich już na gotowe? - zaproponował.
- Całkiem niezły pomysł – uśmiechnęłam się. - Kamili też nie mówiłeś?
Pokręcił głową.
- Wiemy tylko my – cmoknął mnie w czoło.
Następnego ranka zadzwoniłam z życzeniami urodzinowymi do Marcina, znanego również jako El Capitano. Kolejny dzień i kolejny solenizant, Kuba Jarosz, a i kolejny mecz, ostatni fazy zasadniczej. Życzenia zostały złożone i mecz został wygrany. Resoviacy pokonali drużynę z Gdańska trzy do jednego, a MVP zgarnął Jochen Schops.
Po meczu od razu znalazłam się przy Grześku i pogratulowałam, całując go lekko w usta.
- Widzę, że ktoś tu się za siebie wziął! - krzyknął uradowany Mateusz Mika i podszedł do nas razem z Łomaczem.
Odsunęłam się od środkowego i spojrzałam z uśmiechem na dwójkę siatkarzy z Treflu.
- Uśmiech od ucha do ucha, jest dobrze – ucieszył się kapitan drużyny z Gdańska.
- Jest dobrze – powtórzyłam i chwyciłam mocno dłoń Grześka.
Pogadaliśmy chwilę, a potem chłopaki udali się do szatni, a ja czekałam na nich obok mojego samochodu, którym również przyjechał czarnowłosy środkowy. Chłopaki pojawili się w drzwiach hali kilka minut później. Pomachałam z uśmiechem Mateuszowi i Łomaczowi na pożegnanie, a oni mi odmachali.
Kiedy wsiadali już do swojego autokaru, a Grzesiek stał obok mnie, McGregor krzyknął do nas:
- Tylko nie zapomnijcie o nas, kiedy będziecie słali zaproszenia na ślub!
Zaśmialiśmy się i oboje w tym samym momencie unieśliśmy kciuki do góry.
- I to ja rozumiem! - krzyknął jeszcze kapitan drużyny z Gdańska i schował się w autobusie.
Walentynki spędziliśmy z Grześkiem na kanapie w jego mieszkaniu razem z małą Julką. Komuś mogłoby się wydawać, że takie walentynki są do kitu, ale nie dla nas. Dla mnie każdy dzień ze środkowym był na miarę złota. Owszem, Grzesiek przygotował kolację, kupił kwiaty, ale mnie to wcale nie było aż tak potrzebne. Wystarczało mi to, że po prostu był przy mnie. Cieszyło mnie również to, że mogłam w jakiś sposób pomóc Zbyszkowi i Kamili. Atakujący zaprosił ją na kolację, przyniósł kwiaty. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, więc nic, tylko się cieszyć.
Piotrek tego dnia od razu po treningu spakował się w samochód i ruszył do Gdańska. Kiedy rozmawiałam z nim chwilę po treningu, powiedział:
- Tego dnia nie chcę być sam. Ba! Ja nie chcę być sam żadnego dnia, ale jakoś to się tak wszystko układa, że ja tu, a Ala tam.
Mimo że dzieliło ich tyle kilometrów, wcale im to w niczym nie przeszkadzało. Przeczytałam gdzieś kiedyś, że rozłąka osłabia uczucie mierne, a wielkie wzmaga, jak wiatr gasi świecę, a ogień rozpala. Musiałam się z tym zgodzić w stu procentach, innej opcji nie było.
Julka już spała, a my z Grześkiem siedzieliśmy na kanapie z lampkami wina i oglądaliśmy jakąś komedię romantyczną.
- Nie możemy obejrzeć czegoś innego? - zapytałam.
- Nie podoba ci się? - spytał z uśmiechem.
- Wiesz, już mdli mnie trochę na takie filmy – skrzywiłam się lekko. - Wielka miłość po kilku dniach, potem wspólna noc, wychodzi na jaw kłamstwo i związek się rozpada, ale nie, jednak jest ten happy end – cicho się zaśmiałam. - Obejrzyjmy jakiś horror – zaproponowałam i wstałam z kanapy.
- Walentynki i horror? - uśmiechnął się pod nosem środkowy.
Podeszłam do jego kolekcji filmów i zaczęłam jeździć wzrokiem po tytułach.
- Będę miała pretekst, aby się do ciebie mocniej przytulić.
Zaśmiał się na moje słowa.
- I jeszcze powód, abyś został ze mną w nocy – powiedziałam całkiem poważnie i wyciągnęłam jedno pudełko z płytą DVD.
Ponowny śmiech środkowego.
- I z czego się śmiejesz? - zapytałam z uśmieszkiem podchodząc do niego.
- Nic, nic – pokręcił głową i chwycił mnie za rękę.
- Skoro tak, to włącz, a ja zrobię popcorn – wyszczerzyłam się i skradłam mu jeden, krótki pocałunek.
Wyciągnęłam z szuflady opakowanie popcornu i wstawiłam go do mikrofalówki ustawiając minutnik. Przez cały czas czułam na sobie wzrok bruneta.
- Robię coś nie tak? - spytałam odwracając się w jego stronę.
Stał oparty o ścianę ze wzrokiem wbitym w moją osobę.
Pokręcił przecząco głową.
- To czemu masz taką minę jakbym chciała spalić ci kuchnię? - uniosłam do góry jedną brew.
Wybuchnął śmiechem.
- Wcale tak nie patrzyłem – powiedział, kiedy przestał się śmiać.
Wtem rozległ się płacz Julki z sypialni.
- Włączaj film – nakazałam wskazując na niego palcem i ruszyłam do pokoju, gdzie przebywała mała Julcia. Nikt inny nie nazywał jej tak oprócz Zbyszka.
Szybko znalazłam się w sypialni i podeszłam do łóżeczka. Wyjęłam małą z niego i przytuliłam do siebie, mówiąc cicho „ciii”. Zauważyłam, że z buzi wypadł jej smoczek, więc delikatnie po niego sięgnęłam, po czym dyduś, jak to nazywała Kamila, wrócił na swoje miejsce. Pokołysałam ją chwilę w swoich ramionach i położyłam z powrotem do łóżeczka. Opatuliłam ją szczelnie kocykiem i spojrzałam na nią z czułością.
- Pasuje ci – usłyszałam szept Kamili i mało co nie krzyknęłam.
Spojrzałam w jej stronę.
- Nie powinnaś być na randce? - spytałam z uśmiechem.
Zamknęła cicho drzwi i podeszła do mnie.
- Jest po dziesiątej – odparła z uśmiechem.
Co?! Już?! Chyba za długo z Grześkiem jedliśmy kolację.
- Więc, jak randka? - zapytałam szczerząc się do niej.
Podrapała się po głowie i usiadła na łóżku.
- Mogę zadać ci pytanie? - spytała patrząc na mnie.
Usiadłam obok niej i kiwnęłam głową.
- Myślisz, że powinnam dać Zbyszkowi szansę? - zapytała nie patrząc na mnie tylko na swoje buty. - Ja czuję się przy nim tak swobodnie i do tego jak zakochana nastolatka. Tylko, że ta nastolatka ma dziecko – przełknęła ślinę.
- Dobrze wiesz, że Zbyszek kocha Julkę.
- Wiem – spojrzała na mnie.
- Wracając do twojego pytania. Myślę, że tak – kiwnęłam głowa. - Widzę jak na niego patrzysz.
- A on? - zapytała całkowicie zbijając mnie z tropu tym pytaniem.
- A on? - powtórzyłam. - On czeka tylko na jakikolwiek ruch z twojej strony, a wpatrzony jest w ciebie jak w obrazek. I w Julę tak samo – uśmiechnęłam się ciepło.
- Ja nie chcę go skrzywdzić i rzucać go od razu na głęboką wodę – pokręciła głową i schowała ją w swoich dłoniach. - Co powiedzą jego rodzice, jak przyprowadzi do domu dziewczynę z dzieckiem?
- Ja bym była dumna z takiego syna – powiedziałam i ściągnęłam jej dłonie z twarzy. - A wiesz dlaczego? - uniosłam jedną brew do góry; pokręciła głową. - Ponieważ pokochał nie tylko kobietę, ale też dziecko, które nie jest jego i będzie potrafił zająć się nim tak, że nigdy nie poczuje, że nie jest jej ojcem. Bo ojcem jest ten kto cię wychowuje. On jest prawdziwym tatą, a nie ten, który ma cię gdzieś.
Kamila patrzyła na mnie przez chwilę, po czym mocno mnie przytuliło, co wywołało mój uśmiech.
- Dziękuję – wyszeptała prosto w moje ramię.
- Nie ma za co.
Oderwała się ode mnie.
- Zabierz Grześka dzisiaj do siebie, dobra? - spytała z uśmiechem. - Nie mieliście walentynek, więc może coś wam się wykrzesać uda.
Uśmiechnęłam się szeroko i kiwnęłam po prostu głową. Życzyłam spokojnej nocy i opuściłam pokój. Przeszłam kilka kroków i przystanęłam, aby poobserwować trochę Grześka. Siedział na kanapie i obracał w dłoniach pudełko od płytki DVD. Uśmiech zagościł na mojej twarzy, zresztą jak zawsze, kiedy pojawiał się w zasięgu mojego wzroku.
Po chwili obrócił głowę w moją stronę i lekko się uśmiechnął.
- Teraz to ja chciałem ci spaliłem kuchnię? - spytał, na co wybuchnęłam śmiechem, ale szybko go stłumiłam, ponieważ przypomniałam sobie o śpiącej Julce.
Pokręciłam głową i powiedziałam:
- Zbieraj się.
- Gdzie?
- Do mnie – wyszczerzyłam się. - Kamila kazała mi cie zabrać do siebie i wykrzesać coś jeszcze z tych walentynek – kiedy mówiłam, podeszłam do niego i chwyciłam go za rękę.
- A ja dwa razy powtarzać się nie lubię – powiedziała siostra środkowego, która nagle pojawiła się w salonie. - Więc zbierać się i wypad – uśmiechnęła się do nas słodko.
- Wyrzucasz mnie z mojego mieszkania? - Grzesiek uniósł brwi do góry.
- Tak – kiwnęła głową. - I masz do niego nie wracać – powiedziała wracając do sypialni – póki nie zajmiesz się Emilką – puściła do nas perskie oczko i zniknęła za drzwiami sypialni.
- Chodź – pociągnęłam go za rękę – z chęcią przygarnę cię pod swój dach – wyszczerzyłam się i ruszyłam do przedpokoju.
Zarzuciliśmy na siebie kurtki oraz szaliki i wyszliśmy z mieszkania, zamykając je na klucz. Kiedy wyszliśmy z bloku Grzesiek zatrzymał się na chwilę.
- O co chodzi? - spytałam patrząc na niego.
- O to – uśmiechnął się i założył mi czapkę na głowę. - Już ci powiedziałem, że nie możesz się przeziębić – wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Jasne, jasne – kiwnęłam głową.
Wskoczyliśmy do mojego volva i udaliśmy się w drogę do mojego mieszkania, gdzie dotarliśmy piętnaście minut później. Ściągnęliśmy kurtki, czapki i szaliki, po czym powiesiliśmy je na wieszaku. Zamknęłam drzwi i zgasiłam światło.
Szybko znalazłam rękę Grześka, którą szybko chwyciłam.
- Chcesz oglądać horror w całkowitej ciemności? - zapytał wchodząc do salonu.
Pokręciłam głowa, ale dopiero po chwili zrozumiałam, że przecież nie mógł tego widzieć, więc powiedziałam, że nie. Przyciągnął mnie do siebie i przyłożył swoje czoło do mojego.
- Wcale nie mamy w planie oglądania horroru, prawda? - spytał tuż przy moim policzku. Patrzcie, jak mnie dobrze zna!
Uśmiechnęłam się tylko, a jego usta złączyły się z moimi.
Słuchajcie, jest to ostatni epizod w tym miesiącu, a następny pojawi się jakoś ósmego lub dziewiątego sierpnia ;p Wyjeżdżam w piątek z samego rana na obóz, więc nie będę miałam tam raczej dostępu do Internetu ;) Odpoczniecie sobie ode mnie troszeczkę! ;p
Jako że jutro już nie będzie epizodu, składam dzisiaj Oli, która podpisuje się 'Bobru', najlepsze życzenia urodzinowe! Stu lat! Dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia wszystkich marzeń, niezapomnianych chwil w całym życiu i wszystkiego czego tylko pragniesz, Olu! ;D
Gdyby przyszły jakieś listy od Was, to odpiszę na nie dopiero po obozie ;p
DZIĘKUJĘ ZA WASZE GŁOSY W KONKURSIE FOTOGRAFICZNYM! ;* słuchajcie, z tego co wiem, to można głosować codziennie, a nawet dwa, tylko muszą być zachowane odstępy, a tworzą je kilku godzinne przerwy, więc jeśli nie jest to dla Was problem, a fotografia się podoba, to bardzo proszę o gwiazdeczki ;p jeśli można prosić, to w moim imieniu poproście najlepszych przyjaciół, kuzynki, kuzynów, aby też oddali chociaż jeden głos, który dla mnie jest na wagę złota ;) Jeszcze raz wielkie DZIĘKI! https://konkursfotograficzny.sslpro.pl/photos/show/pid/40499
Trzymajcie się i udanych tych dwóch tygodni! ;*
poziomkowa.
https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci
Pierwszy? ;d
OdpowiedzUsuńPierwszy ;D
UsuńDruga?
OdpowiedzUsuńdruga ;p
UsuńJesu już po raz drugi :D Ja też mam w tym tygodniu urodziny dlatego ten rozdział jest takim prezentem suprajs :D Kłótnia przy wybieraniu płytek <333 Grzesiu i Emilia forever :3
UsuńHehe ;p Nie wiem, kiedy, ale życzę Ci wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i stuu lat! ;D Heh ;D
UsuńAHH, JAK JA DŁUGO TU NIE BYŁAM! NAWET NIE WIEM ILE, ALE WIEM, ŻE DŁUGO;P
OdpowiedzUsuńa więc wyłączam caps locka (nawet nie zauważyłam, że miałam go włączonego) i zaczynam komentować.
widzę, że wszystko się dzieje spokojnie, romantycznie, aż za spokojnie. Ala z Pitem, Kamila (wkrótce) ze Zbychem, a Emi z Kosą. trochę brakuje mi Igły, ale ok.
już kilka razy w tym rozdziale został zapowiedziany ślub, a zaręczyn jak nie było tak nie ma*! halo, panie Kosa, niech pan wreszcie wyciąga ten pierścionek! czuję, że wkrótce wydarzy się coś więcej- bo ileż może trwać ta cudowna melancholia?
na Twoje zdjęcie dzisiaj zagłosowałam, postaram się zagłosować jutro ponownie, ponieważ na kompa wchodzę tylko raz dziennie. do kiedy ten konkurs trwa?
pozdrawiam!
*bo chyba nie było zaręczyn? mam nadzieję, że nic nie pominęłam czytając starsze rozdziały, które pominęłam swoją nieobecnością.
Hehehe ;D
UsuńIgiełka na trochę się usunie, ale powróci! ;D
A może i nie będzie? ;p
Dzięki! :) Pierwszy etap jest do końca tygodnia, ale po niedzieli można też głosować i do końca wakacji ;D
pozdrawiam również!
nie, nie było ;p
o tak, Zbyszek na pewno wychowa Julcię na cudowne dziecko i będzie świetnym tatą :)
OdpowiedzUsuńachh tak, urządzanie wspólnego mieszkania przez Em i Grześka jeszcze bardziej ściśnie ich więzi i to mi się podoba :)
pozdrawiam :*
zapraszam także do siebie
http://serca-kolysanie.blogspot.com/
http://niepewne-wczoraj-dzis-jutro.blogspot.com/
Hehe ;p
UsuńA może wręcz podzieli? ;p
pozdrawiam również ;*
ROZDZIAL SWIETNY JAK ZAWSZE :) LUBIE TO OPOWIADANIE I Z KAZDYM EPIZOTEM JESZCZE BARDZIEJ. WIELKA SZKODA ZE TAK DLUGO NIE BEDZIE NIC DODAWANE ALE SA WAKACJE I KAZDY Z NAS MA JAKIES PLANY I NIE MOZE Z NICH ZREZYGNOWAC :) Z NIECIERPLIWOSCIE BEDE CZEKAC NA NASTEPNY :) POZDRAWIAM:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D Hehe ;p Właśnie :) Zapraszam na ósmego lub dziewiątego sierpnia :)
UsuńPozdrawiam również :)
Mamy odpocząć? Ja już jutro Kobieto będę tęsknić! Ale baw się dobrze, i wracaj do na z jeszcze większą chęcią pisania ;)
OdpowiedzUsuńZaangażowany Bartman? oo! :p Fajnie że Kamila w końcu chcę mu dać szanse, zasłużył w pełni na to! ;)
Horror? Taki hoorror że seks xd hhahahha :D w końcu 69 rozdział no nie?
Jeszcze raz baw się dobrze, i miłego wypoczynku! ;)
Klaudia
Hehehe ;p Dzieki! Mam nadzieję, że taka wrócę! I do tego opalona! ;p
UsuńHehehe :)
Hahahahahaha! ;D a jak! ;p
Dzieki! ;)
Fajnie , że im się tak układa :D Mam nadzieje , że już się to nie zmieni. Oby Kamila dała szanse Zbyszkowi , bo widać , że bardzo się stara. A Pit z Alą po prostu prze słodcy :D
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze na kolonii
Pozdrawiam , Luna :*
:)
UsuńDzięki! ;p
Pozdrawiam również ;*
znowu najlepszy epizod :*
OdpowiedzUsuńdla mnie czas twojego obozu to bedzie masakra, bo już teraz sprawdzam codziennie czy nie dodałaś nowego epizoda
czekam na następny z niecierpliwością :*
hehe ;D
UsuńOj tam, przeżyjesz ;p Odpoczniesz ode mnie :)
zapraszam na ósmy lub dziewiąty sierpnia ;)
no i wszystkich wyswatałaś xd teraz tylko ślub, dzieci i żyli długo i szczęśliwie ! ;)
OdpowiedzUsuńjaki odpoczynek, o czym ty mówisz. my tu wszyscy tęsknić będziemy !! ;D
udanego wypoczynku życzę !
pozdrawiam, Duśka ;**
hehe ;p a może nie? ;)
UsuńOj tam ;D
dzięki! :)
pozdrawiam również ;*
Udanych wakacji, odpoczynku i pogody! :*
OdpowiedzUsuńkolejny głos oddany, próbować zawsze można, a zdjęcie fajne! ;)
Zbyszek prawie z Kamilą, Pit i Ala, budowa domu- słooodko :D
Dziękuję! ;*
UsuńDzięki! ;)
Heh ;p
jezu dziekuje<3 Kochana jestes. Nie spodziewałam sie, ze złozysz mi zyczenia.;) rozdział swietny, od czego mamy odpoczac? Ja bede czekac na kolejny z niecierpliwością. Udanego wypoczynku. Dzisiaj mnie rozwaliła wypowiedz dziewczynki na TVP1 „Najbardziej mi sie podoba zagrywania z Andrzejem Wrona”Szkoda,ze za stara jestem na te treningi i nie ta czesc Polski. Jeszcze raz dziekuje:* i udanego wyjazdu / pozdrawiam Bobru
OdpowiedzUsuńNie ma za co! ;) Cieszę się, że Ci się podoba ;D Hehe ;p Dziewczynka - wymiata! ;D U mnie to samo ;/ Nie ma za co, żyj długo! ;D Dzieki :) Pozdrawiam również ;p
UsuńIdealny prezent na imieniny;D No i wszyscy "poparowani" ;)
OdpowiedzUsuńCzekać 2 tygodnie na nowy rozdział?! To będzie męka... A ja wczoraj wysłałam do Ciebie polecony... xD No to muszę się uzbroić w cierpliwość;D Życzę udanego odpoczynku:D A że się tak z ciekawości spytam, to gdzie jedziesz na ten obóz?
Pozdrawiam;*
Skoro imieniny, to wszystkiego najlepszego! ;D
UsuńPrzeżyjesz! ;) Hehehe ;p Dzieki! :) Do Pobierowa ;p
Pozdrawiam również ;*
tak słodko chyba nie było tu nigdy. serio. tu Grzesiu i Em, tam Zbysiu i Kamila no jedno, wielkie AW. XD
OdpowiedzUsuńHeh ;p
UsuńRozdział ,jak zawsze świetny.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci miłego obozu i głowy pełnej wyobraźni po nim ;)
Pamiętaj, że my tu na Ciebie czekamy :D
Do zobaczenia :*
Pozdrawiam
Cieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńDzieki! :)
Pamiętam, nie zapomnę na pewno! :D
Do zobaczenia ;*
Pozdrawiam również :)
; ( jaki kurde odpoczynek ? nie chce odpoczywać od twojego opowiadania, ale skoro mus to mus.
OdpowiedzUsuńbaw się dobrze ! :D
Oj tam ;p Wytrzymasz! ;p
UsuńDzieki! :)
Nie wiem czy wytrzymam do 8 sierpnia, będzie ciężko. : )
OdpowiedzUsuńMiłego obozowania. ; )
Pozdrawiam.
Wytrzymasz! :)
UsuńDzięki! :)
Pozdrawiam również ;)
Kooocham to opowiadanie <3 <3 <3 wracaj szybko do nas kochana, będziemy tęsknić ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńCichaJa1
Cieszę się, że Ci się podoba ;D Wrócę, na pewno! ;D Pozdrawiam również ;)
UsuńKłótnie przy wyborze kafelków:D Chciałabym to zobaczyć:D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Kama szybko da szanse Zbysiowi;)
Buź:***
Hehe ;p
Usuń;)
Buź ;*
odpoczc- no bez jaj :) jak wrocisz to tygodniowy maraton poprosimy i bedzie ok :p
OdpowiedzUsuńHehe :) nic nie obiecuje ;p
Usuńodpoczc- no bez jaj :) jak wrocisz to tygodniowy maraton poprosimy i bedzie ok :p
OdpowiedzUsuńHehe :p
UsuńSuper genialny zajefajny mega rozdział ;-) komentarz o 4.55 nad ranem zawsze spoko. Po prostu spać nie mogę i kolejny raz czytam rozdział ;-) ja wcale nie chce odpoczywać od twojego bloga, ale każdy odpocząć musi :-D życzę ci udanego obozu i pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuń~Werka
Cieszę się, że Ci się spodoba ;D Hehe, a jak! ;D Właśnie :) Dzieki! :) pozdrawiam również ;*
UsuńNominowałam cię do Liebster Award Szczegóły u mnie :)
OdpowiedzUsuńA spróbuj ich skłócić, to... Wyślę ci wirtualnego skopa w tyłek!
OdpowiedzUsuńja toze :))
UsuńHaha, zobaczymy ;p
UsuńZagłosowałam na to zdjęcie :D.
OdpowiedzUsuńOla-Wszystkiego Najlepszego :)
Dopiero 8-9 sierpnia ?! Trudno, jakoś przeboleję.
Miłego wypoczynku :D
Maja.
Dzieki! ;)
UsuńNie udało się wczoraj, ani przedwczoraj, za co bardzo przepraszam... Ale już dzisiaj po południu wpadajcie ;)
Był miły! ;D
ojojoj się narobiło jak ja wytrzymam do 9 sierpnia?
OdpowiedzUsuńno nic dam radę :D
super rozdział
a teraz zapraszam do mnie na 3 http://estella-gwiazda.blogspot.com/
przepraszam, nie udało mi się dodać wczoraj, ale zapraszam dzisiaj ;p
Usuńcieszę się, że Ci się spodobał ;D
Rozdział świetny tak samo jak i pozostałe! <3
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie na prolog :)
Mile widziane są komentarze :)
http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/2013/07/prolog.html
Cieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards u nas na blogu. Wszelkie informacje na http://beach-forever.blogspot.com/ .
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Pepe and Bunn. ;)
Dziękuję! :)
UsuńPozdrawiam również ;)
Blog świetny, a ten rozdział walentynkowy... Brak mi trochę słów. szkoda, że tak długo muszę czekać, ale wiem, że się opłaca ;)Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńhttp://underneathyourworld.blogspot.com/
Cieszę sie, że Ci się podoba ;D Zapraszam dzisiaj ;) Pozdrawiam również :)
Usuńuu fajne walentynki :D
OdpowiedzUsuńhaha nie ma jak zakupy :D udanej zabawy na obozie i czekam na powrót a i Olu 100 lat ;D Kinga
;)
UsuńByła mega udana! ;D
Super blog ! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :D
http://beyourself6969.blogspot.com/
Cieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńHej, chciałam poinformować, że nominowałam Cię do nagrody The Versatile Blogger :) Więcej szczegółów znajdziesz na moim blogu w odpowiedniej zakładce(http://cerchiamo-vicino-a-vicenda.blogspot.com/). Jeśli masz ochotę przyłączyć się do zabawy, to zapraszam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, realist. ;*
Dziękuję! :)
UsuńPozdrawiam również ;*
cześć ;)
OdpowiedzUsuńja i Love BvB ♥ nominowałyśmy cię do "Versitale Blogger"
http://dortmund-pszczoly.blogspot.com/2013/08/rozdzia-10-nic-nie-wiemy-na-100-procent.html
cześć ;)
Usuńdziękuję! :)
Nie mogę się doczekać kiedy pojawi się coś nowego a tymczasem zapraszam do mnie na 4 http://estella-gwiazda.blogspot.com/2013/08/czwarty.html
OdpowiedzUsuńZapraszam dzisiaj ;p
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły u mnie :) Zapraszam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńJesten wprost urzeczona Twoim opowiadaniem, jest świetne! Trafiłam tutaj przypadkiem i wcale nie żałuję, historia byla genialna! Bardzo przyjemnie sie czytało, zazdroszczę takiej lekkości pisania, sama bym tak chciała. Wyciągnęłam się od pierwszego rozdziału, dotarłam aż tutaj do samego końca i jedynego czego żałuję, będę musiała czekać na dalsze losy bohaterów. Genialne, genialne ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie wartowalczycdokonca.blogspot.com dopiero zaczynam.
Cieszę się, że Ci się podoba ;D Zapraszam dzisiaj i bardzo sie cieszę, że Ci się podoba ;D
UsuńJestem zachwycona Twoim opowiadaniem, z reszta jak wszyscy ; )
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie ! ;D Trafiłam tutaj przez przypadek, nie żałuję i z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wydarzeń xd
Pozdrawiam Klaaud ; *
Cieszę się, że Ci się podoba ;D Zapraszam dzisiaj ;)
UsuńPozdrawiam również ;*
Już jutro coś dodasz? AAAAAA! CZEKAM! *.*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie dodałam wczoraj, ani przedwczoraj, ale nie miałam kiedy ;/ zapraszam na siedemdziesiątkę dzisiaj ;p
UsuńNominowałam cię do The Versatile Blogger, szczegóły u mnie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńRozdział świetny;) Mam nadzieję, że niedługo pojawi się nowy rozdział na który czekam z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia
Cieszę się, że Ci się podoba ;) Pojawi sie dzisiaj ;p
UsuńPozdrawiam również :)
Czekamy! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam dzisiaj! ;D
Usuńhej ;D spodobał mi się Twój blog i nominuję go do The Versatile Blogger! :D
OdpowiedzUsuńwięcej u mnie na blogu http://bojestescalymmoimzyciem.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger.html
Pozdrawiam :*
hej ;) dziękuję! :)
Usuńpozdrawiam również ;*
O której mniej więcej możemy spodziewać się nowego rozdziału? :D
OdpowiedzUsuńJakoś czternasta? ;p
Usuń