Następnego
dnia wybrałam się z Kornelią na zakupy, ponieważ dziewczyna
musiała poszukać sobie jakiejś sukienki na swoją imprezę
sylwestrową, która odbywała się u jakiejś jej koleżanki. Anka
była zajęta, a przecież z Karolem nie pojedzie, więc zgłosiłam
się ja.
Chodziłyśmy od sklepu do sklepu, a nastolatka nic nie mogła wybrać. Dopiero, kiedy weszłyśmy do dziewiątego sklepu, Kornelia poderwała się i biegiem ruszyła do jednego w wieszaków.
- Chyba chcesz, żeby twój tato mnie zabił – stwierdziłam widząc sukienkę, którą wskazała.
Krótka, czarna z dodatkiem mnóstwa koronek i obcisła kreacja, która dla nastolatki się nie nadawała.
- Ja mówię o tobie – wyszczerzyła się i przyłożyła materiał do mojego ciała. - Przymierzaj! - krzyknęła i pchnęła mnie w stronę przymierzalni.
- Ej, ej! Przecież ja nigdzie nie idę, więc po co mi sukienka? - popatrzyłam na nią uważnie.
- Grzesiek od ciebie oczu nie będzie mógł oderwać – uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- Korni... - zaczęłam, ale nie dała mi skończyć.
- Chociaż przymierz – wepchnęła mnie do przymierzalni i zasunęła zasłonę. - Pamiętaj, że masz mi się pokazać! - powiedziała jeszcze głośno, a ja westchnęłam zrezygnowana i zaczęłam ciągać moje ciuchy, aby przymierzyć wieczorową kreację.
Kiedy zapięłam zamek, spojrzałam w lustro. Sukienka leżała idealnie i musiałam stwierdzić, że do mnie pasowała.
- I jak?! – dobiegło mnie wołanie nastoletniej córki mojego brata.
- Właź – poleciłam i usłyszałam jak zasłona się odsuwa. - O kurw... - nie dokończyła, ponieważ zmierzyłam ją wzrokiem. - To znaczy, wyglądasz bardzo super – uniosła kciuk do góry. - I bierzemy ją – wyszczerzyła się.
- Miałyśmy szukać kiecki dla ciebie – przypomniałam.
- Już znalazłam – pokazała ciemnoniebieską kreację obsypaną kryształkami, które mieniły się od światła i nie była za krótka, taka w sam raz dla nastolatki. - Więc ty się ubieraj z powrotem, a ja idę ją przymierzyć i idziemy do kasy – wyszczerzyła zęby w uśmiechu i przesunęła zasłonę.
Spojrzałam jeszcze raz w lustro. Naprawdę, bardzo podobałam się sobie w tej kreacji, ale po co miałam ją kupować, skoro nigdzie nie szłam? Pogapiłam się jeszcze na swoje odbicie przez kilka sekund i zaczęłam się przebierać. Wychodziłam właśnie z przymierzalni, kiedy zza zasłony obok wychyliła się głowa mojej bratanicy.
- Pokażesz się? - spytałam z uśmiechem.
Dziewczyna z wielkim uśmiechem na ustach wyszła zza zasłony. Wyglądała naprawdę prześlicznie. Uśmiechnęłam się szeroko i pokazałam kciuk w górę.
Po chwili Kornelia zniknęła w przymierzalni, a ja ruszyłam w stronę miejsca, w którym wisiała sukienka.
- Nawet o tym nie myśl! - krzyknęła zza zasłony nastolatka. - Masz ją wziąć, bo jak nie, to poskarżę się Grześkowi!
- Korni, nigdzie nie idę, więc sukienka nie jest mi potrzebna – próbowałam wyjaśnić.
- Ale to nie znaczy, że w ostatnią noc i pierwszą za razem roku, musisz wyglądać jak jakaś kobieta menelka spod Biedronki.
- Korni! - podniosłam głos.
- Sorry – mruknęła. - Poczuj się wyjątkowo, tylko jeden raz przeżywasz Sylwestra w wieku dwudziestu sześciu lat.
- Mogę założyć przecież jakąś starą – teraz już przekonywałam samą siebie, a nie nastolatkę.
- Nie, nie możesz! - wyszła z przymierzalni i sukienką pod pachą. - Idziemy do kasy i nie ma żadnego sprzeciwu – pociągnęła mnie w stronę kas i nie dała dojść do słowa. - Weźmiemy te dwie – powiedziała do ekspedientki i wyciągnęła portfel.
- Przecież nie musisz płacić za moją, już ją wezmę – uległam. - Dwa osobne rachunki – poprosiłam sprzedawczynię, na co kiwnęła tylko głową.
- No i jestem happy! - powiedziała rozradowana, a ja tylko pokręciłam głową.
Każda z jedną torbą wkroczyła do sklepu monopolowego, ponieważ musiałam zakupić szampana dla siebie, Grześka oraz babci.
- Pożyczysz mi te twoje szpilki, w których byłaś w Pierwszy Dzień Świąt? - zapytała, kiedy mijałyśmy półki z wódką.
- Jasne – uśmiechnęłam się.
Nie były zbyt wysokie, więc odpada, aby dziewczyna się wywróciła.
- Super, dzięki – uśmiechnęła się do mnie. - Tylko mam jeszcze jedną prośbę...
- Wal – zatrzymałam się i zaczęłam lustrować wzrokiem półki z szampanem.
- Kupisz mi też? - wskazała na butelkę z bąbelkami.
- Zapomnij – powiedziałam.
- Ale dlaczego? - jęknęła.
- Dlatego, że jesteś niepełnoletnia, a ja nie zamierzam tutaj nikogo rozpijać – wyjaśniłam i drapnęłam jedną butelkę szampana.
- Oj daj spokój, proszę – spojrzała na mnie smutnymi oczami.
- Chyba chcesz, żeby twoja mama mnie powiesiła.
- Przecież nikt się nie dowie – dręczyła.
Westchnęłam zrezygnowana.
- Jedna butelka – pogroziłam palcem, a ona rzuciła mi się na szyję.
- Dziękuję!
- Dobra, dobra, zachowuj się jakoś – zaśmiałam się i wzięłam do ręki drugą butelkę. - Bo zaraz pół Polski będzie wiedzieć, że kupuję alkohol niepełnoletnim - ruszyłyśmy do kasy.
W drodze do domu, wysadziłam Kornelię pod domem jej koleżanki, u której miała odbyć się impreza sylwestrowa, a sama wróciłam do domu. Odłożyłam torby na podłogę, znalazły się tam również dwie butelki szampana i ściągnęłam z siebie płaszcz oraz kozaki, po czym weszłam do salonu, gdzie na kanapie siedziała moja babcia oraz Grzesiek.
- Co robicie? - spytałam i podeszłam do nich.
- Nie wiedziałem, że tak pięknie rysujesz – uśmiechnął się lekko, a ja odwróciłam wzrok od ławy, na której leżały wszystkie moje stare rysunki.
- Stare dzieje – wzruszyłam ramionami.
- To ja zrobię herbaty – powiedziała szybko staruszka i wyszła z salonu.
- Twoja babcia mówiła, że nie malujesz od śmierci dziadka... - zaczął Grzesiek.
- Zgadza się – usiadłam na fotelu. - Nie widzę w tym już sensu.
- Ale ja tak – podszedł do mnie. - Te prace są niesamowite – spojrzał mi w oczy.
- Co z tego, skoro mam wstręt do ołówka i czystej kartki? – nie spuszczałam z niego wzroku.
- A spróbuj chociaż – poprosił Grzesiek. - Narysuj byle co, jakiegoś kwiatka, serduszko, cokolwiek chcesz – podsunął kartkę i ołówek.
- Już nie potrafię tak jak przedtem – mruknęłam.
- Dla dziadka, co? - uśmiechnął się lekko. - A jak nie dla dziadka, to dla mnie.
Przełknęłam ślinę i wiedziałam, że zaczęłam wątpić, ale jednak pokręciłam przecząco głową.
- Obiecasz mi coś? - zapytał ni z gruszki, ni z pietruszki.
- Co takiego? - wlepiłam w niego wzrok.
- Że jeszcze kiedyś coś narysujesz? - nie odrywał ode mnie błagalnego wzroku.
Westchnęłam zrezygnowana.
- Obiecuję...
Kiedy położyliśmy się spać, nie mogłam zasnąć. Grzesiek już lekko pochrapywał, a ja wierciłam się z kąta w kąt i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. W głowie cały czas siedziały mi moje porozwalane rysunki. Przez ostatnie lata, kiedy tylko spojrzałam na szkicownik, chowałam go od razu do szuflady i wyrzucałam z głowy, a teraz tak nie mogłam. Wierciłam się, na przemian odkrywałam i zakrywałam kołdrą, a nawet raz lekko siatkarz dostał ode mnie z łokcia w ramię, ale na szczęście się nie obudził.
Kiedy zegar wskazał godzinę dwunastą trzynaście w nocy, usiadłam na łóżku, a po chwili z niego wyszłam i podeszłam do biurka, zapalając przy okazji lampkę. Dotknęłam szuflady, w której znajdował się szkicownik i przez kolejne kilka minut stałam bezczynnie i zastanawiałam się, czy ją otworzyć. Wreszcie westchnęłam zrezygnowana i otworzyłam szufladę. Delikatnie wyjęłam z niej mój jasnobrązowy szkicownik. Zatemperowałam dwa ołówki i usiadłam w fotelu. W moich rękach znalazł się szkicownik z czystą kartką oraz jeden z ołówków. Mój wzrok wlepiłam w śpiącego środkowego.
Obiecałam Grześkowi, że jeszcze kiedyś coś namaluję, ale czy miałoby się to tak szybko stać? Przez myśl przebiegła rozmowa z babcią, kiedy siatkarz brał prysznic.
- Dlaczego pokazałaś mu te rysunki? - wlepiłam wzrok w staruszkę, która siedziała na kanapie i oglądała jakiś serial.
- Bo wiem, że pomoże ci wrócić do rysowania – odparła, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. - Zależy ci na nim – spojrzała na mnie. - A jemu zależy na tobie. Takiej miłości nie da się ukryć – uśmiechnęła się. - Żadne z nas, nie pomogło ci wrócić do swojej pasji, kiedy odpowiadałaś, byłaś w stu procentach pewna, że nie chcesz szkicownika, ale kiedy Grzesiek ci to dzisiaj zaproponował, zawahałaś się – nie spuszczała ze mnie wzroku.
Przełknęłam ślinę. Miała rację.
- A to bardzo dobry znak – uśmiechnęła się. - I każdy ci to powie.
- Myślisz, że będzie mi łatwiej wrócić do tego wszystkiego? – kiwnęłam głową na ławę, na której leżały już poukładane na stosie moje rysunki.
- Tak, tak właśnie myślę – posłała mi ciepły uśmiech, kiwnęła głową, a potem wróciła do oglądania telewizji.
Westchnęłam ciężko i przyłożyłam rysik ołówka do kartki.
- Dam radę – mruknęłam do siebie cicho.
Spojrzałam jeszcze raz na spokojnie śpiącego siatkarza. Ułożył się idealnie. Widziałam całą jego twarz. Chwilę później pierwsza kreska znalazła się na kartce, a po niej pojawiło się jeszcze kilkadziesiąt innych...
Kilka z Was prosiło o moje zdjęcia z Siatkarzami. Od razu mówię: UWAGA, ABY NIE PĘKŁY WAM MONITORY PRZEZ MOJĄ TWARZ. WYSZŁAM PO PROSTU NIEZBYT WYJŚCIOWO.
Chodziłyśmy od sklepu do sklepu, a nastolatka nic nie mogła wybrać. Dopiero, kiedy weszłyśmy do dziewiątego sklepu, Kornelia poderwała się i biegiem ruszyła do jednego w wieszaków.
- Chyba chcesz, żeby twój tato mnie zabił – stwierdziłam widząc sukienkę, którą wskazała.
Krótka, czarna z dodatkiem mnóstwa koronek i obcisła kreacja, która dla nastolatki się nie nadawała.
- Ja mówię o tobie – wyszczerzyła się i przyłożyła materiał do mojego ciała. - Przymierzaj! - krzyknęła i pchnęła mnie w stronę przymierzalni.
- Ej, ej! Przecież ja nigdzie nie idę, więc po co mi sukienka? - popatrzyłam na nią uważnie.
- Grzesiek od ciebie oczu nie będzie mógł oderwać – uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- Korni... - zaczęłam, ale nie dała mi skończyć.
- Chociaż przymierz – wepchnęła mnie do przymierzalni i zasunęła zasłonę. - Pamiętaj, że masz mi się pokazać! - powiedziała jeszcze głośno, a ja westchnęłam zrezygnowana i zaczęłam ciągać moje ciuchy, aby przymierzyć wieczorową kreację.
Kiedy zapięłam zamek, spojrzałam w lustro. Sukienka leżała idealnie i musiałam stwierdzić, że do mnie pasowała.
- I jak?! – dobiegło mnie wołanie nastoletniej córki mojego brata.
- Właź – poleciłam i usłyszałam jak zasłona się odsuwa. - O kurw... - nie dokończyła, ponieważ zmierzyłam ją wzrokiem. - To znaczy, wyglądasz bardzo super – uniosła kciuk do góry. - I bierzemy ją – wyszczerzyła się.
- Miałyśmy szukać kiecki dla ciebie – przypomniałam.
- Już znalazłam – pokazała ciemnoniebieską kreację obsypaną kryształkami, które mieniły się od światła i nie była za krótka, taka w sam raz dla nastolatki. - Więc ty się ubieraj z powrotem, a ja idę ją przymierzyć i idziemy do kasy – wyszczerzyła zęby w uśmiechu i przesunęła zasłonę.
Spojrzałam jeszcze raz w lustro. Naprawdę, bardzo podobałam się sobie w tej kreacji, ale po co miałam ją kupować, skoro nigdzie nie szłam? Pogapiłam się jeszcze na swoje odbicie przez kilka sekund i zaczęłam się przebierać. Wychodziłam właśnie z przymierzalni, kiedy zza zasłony obok wychyliła się głowa mojej bratanicy.
- Pokażesz się? - spytałam z uśmiechem.
Dziewczyna z wielkim uśmiechem na ustach wyszła zza zasłony. Wyglądała naprawdę prześlicznie. Uśmiechnęłam się szeroko i pokazałam kciuk w górę.
Po chwili Kornelia zniknęła w przymierzalni, a ja ruszyłam w stronę miejsca, w którym wisiała sukienka.
- Nawet o tym nie myśl! - krzyknęła zza zasłony nastolatka. - Masz ją wziąć, bo jak nie, to poskarżę się Grześkowi!
- Korni, nigdzie nie idę, więc sukienka nie jest mi potrzebna – próbowałam wyjaśnić.
- Ale to nie znaczy, że w ostatnią noc i pierwszą za razem roku, musisz wyglądać jak jakaś kobieta menelka spod Biedronki.
- Korni! - podniosłam głos.
- Sorry – mruknęła. - Poczuj się wyjątkowo, tylko jeden raz przeżywasz Sylwestra w wieku dwudziestu sześciu lat.
- Mogę założyć przecież jakąś starą – teraz już przekonywałam samą siebie, a nie nastolatkę.
- Nie, nie możesz! - wyszła z przymierzalni i sukienką pod pachą. - Idziemy do kasy i nie ma żadnego sprzeciwu – pociągnęła mnie w stronę kas i nie dała dojść do słowa. - Weźmiemy te dwie – powiedziała do ekspedientki i wyciągnęła portfel.
- Przecież nie musisz płacić za moją, już ją wezmę – uległam. - Dwa osobne rachunki – poprosiłam sprzedawczynię, na co kiwnęła tylko głową.
- No i jestem happy! - powiedziała rozradowana, a ja tylko pokręciłam głową.
Każda z jedną torbą wkroczyła do sklepu monopolowego, ponieważ musiałam zakupić szampana dla siebie, Grześka oraz babci.
- Pożyczysz mi te twoje szpilki, w których byłaś w Pierwszy Dzień Świąt? - zapytała, kiedy mijałyśmy półki z wódką.
- Jasne – uśmiechnęłam się.
Nie były zbyt wysokie, więc odpada, aby dziewczyna się wywróciła.
- Super, dzięki – uśmiechnęła się do mnie. - Tylko mam jeszcze jedną prośbę...
- Wal – zatrzymałam się i zaczęłam lustrować wzrokiem półki z szampanem.
- Kupisz mi też? - wskazała na butelkę z bąbelkami.
- Zapomnij – powiedziałam.
- Ale dlaczego? - jęknęła.
- Dlatego, że jesteś niepełnoletnia, a ja nie zamierzam tutaj nikogo rozpijać – wyjaśniłam i drapnęłam jedną butelkę szampana.
- Oj daj spokój, proszę – spojrzała na mnie smutnymi oczami.
- Chyba chcesz, żeby twoja mama mnie powiesiła.
- Przecież nikt się nie dowie – dręczyła.
Westchnęłam zrezygnowana.
- Jedna butelka – pogroziłam palcem, a ona rzuciła mi się na szyję.
- Dziękuję!
- Dobra, dobra, zachowuj się jakoś – zaśmiałam się i wzięłam do ręki drugą butelkę. - Bo zaraz pół Polski będzie wiedzieć, że kupuję alkohol niepełnoletnim - ruszyłyśmy do kasy.
W drodze do domu, wysadziłam Kornelię pod domem jej koleżanki, u której miała odbyć się impreza sylwestrowa, a sama wróciłam do domu. Odłożyłam torby na podłogę, znalazły się tam również dwie butelki szampana i ściągnęłam z siebie płaszcz oraz kozaki, po czym weszłam do salonu, gdzie na kanapie siedziała moja babcia oraz Grzesiek.
- Co robicie? - spytałam i podeszłam do nich.
- Nie wiedziałem, że tak pięknie rysujesz – uśmiechnął się lekko, a ja odwróciłam wzrok od ławy, na której leżały wszystkie moje stare rysunki.
- Stare dzieje – wzruszyłam ramionami.
- To ja zrobię herbaty – powiedziała szybko staruszka i wyszła z salonu.
- Twoja babcia mówiła, że nie malujesz od śmierci dziadka... - zaczął Grzesiek.
- Zgadza się – usiadłam na fotelu. - Nie widzę w tym już sensu.
- Ale ja tak – podszedł do mnie. - Te prace są niesamowite – spojrzał mi w oczy.
- Co z tego, skoro mam wstręt do ołówka i czystej kartki? – nie spuszczałam z niego wzroku.
- A spróbuj chociaż – poprosił Grzesiek. - Narysuj byle co, jakiegoś kwiatka, serduszko, cokolwiek chcesz – podsunął kartkę i ołówek.
- Już nie potrafię tak jak przedtem – mruknęłam.
- Dla dziadka, co? - uśmiechnął się lekko. - A jak nie dla dziadka, to dla mnie.
Przełknęłam ślinę i wiedziałam, że zaczęłam wątpić, ale jednak pokręciłam przecząco głową.
- Obiecasz mi coś? - zapytał ni z gruszki, ni z pietruszki.
- Co takiego? - wlepiłam w niego wzrok.
- Że jeszcze kiedyś coś narysujesz? - nie odrywał ode mnie błagalnego wzroku.
Westchnęłam zrezygnowana.
- Obiecuję...
Kiedy położyliśmy się spać, nie mogłam zasnąć. Grzesiek już lekko pochrapywał, a ja wierciłam się z kąta w kąt i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. W głowie cały czas siedziały mi moje porozwalane rysunki. Przez ostatnie lata, kiedy tylko spojrzałam na szkicownik, chowałam go od razu do szuflady i wyrzucałam z głowy, a teraz tak nie mogłam. Wierciłam się, na przemian odkrywałam i zakrywałam kołdrą, a nawet raz lekko siatkarz dostał ode mnie z łokcia w ramię, ale na szczęście się nie obudził.
Kiedy zegar wskazał godzinę dwunastą trzynaście w nocy, usiadłam na łóżku, a po chwili z niego wyszłam i podeszłam do biurka, zapalając przy okazji lampkę. Dotknęłam szuflady, w której znajdował się szkicownik i przez kolejne kilka minut stałam bezczynnie i zastanawiałam się, czy ją otworzyć. Wreszcie westchnęłam zrezygnowana i otworzyłam szufladę. Delikatnie wyjęłam z niej mój jasnobrązowy szkicownik. Zatemperowałam dwa ołówki i usiadłam w fotelu. W moich rękach znalazł się szkicownik z czystą kartką oraz jeden z ołówków. Mój wzrok wlepiłam w śpiącego środkowego.
Obiecałam Grześkowi, że jeszcze kiedyś coś namaluję, ale czy miałoby się to tak szybko stać? Przez myśl przebiegła rozmowa z babcią, kiedy siatkarz brał prysznic.
- Dlaczego pokazałaś mu te rysunki? - wlepiłam wzrok w staruszkę, która siedziała na kanapie i oglądała jakiś serial.
- Bo wiem, że pomoże ci wrócić do rysowania – odparła, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. - Zależy ci na nim – spojrzała na mnie. - A jemu zależy na tobie. Takiej miłości nie da się ukryć – uśmiechnęła się. - Żadne z nas, nie pomogło ci wrócić do swojej pasji, kiedy odpowiadałaś, byłaś w stu procentach pewna, że nie chcesz szkicownika, ale kiedy Grzesiek ci to dzisiaj zaproponował, zawahałaś się – nie spuszczała ze mnie wzroku.
Przełknęłam ślinę. Miała rację.
- A to bardzo dobry znak – uśmiechnęła się. - I każdy ci to powie.
- Myślisz, że będzie mi łatwiej wrócić do tego wszystkiego? – kiwnęłam głową na ławę, na której leżały już poukładane na stosie moje rysunki.
- Tak, tak właśnie myślę – posłała mi ciepły uśmiech, kiwnęła głową, a potem wróciła do oglądania telewizji.
Westchnęłam ciężko i przyłożyłam rysik ołówka do kartki.
- Dam radę – mruknęłam do siebie cicho.
Spojrzałam jeszcze raz na spokojnie śpiącego siatkarza. Ułożył się idealnie. Widziałam całą jego twarz. Chwilę później pierwsza kreska znalazła się na kartce, a po niej pojawiło się jeszcze kilkadziesiąt innych...
Kilka z Was prosiło o moje zdjęcia z Siatkarzami. Od razu mówię: UWAGA, ABY NIE PĘKŁY WAM MONITORY PRZEZ MOJĄ TWARZ. WYSZŁAM PO PROSTU NIEZBYT WYJŚCIOWO.
Z racji, że nie wszystkim się wyświetliły, wrzucę na fan page :) Więc zapraszam tam, linka macie u dołu ;p
Mam nadzieję, że jakoś przeżyliście patrzenie na mnie :)
Co do następnego epizodu, pojawi się, kiedy wrócę od Przyjaciółki, ale kiedy dokładnie, to nie wiem, przepraszam ;p
Pozdrawiam ;*
poziomkowa.
Mam nadzieję, że jakoś przeżyliście patrzenie na mnie :)
Co do następnego epizodu, pojawi się, kiedy wrócę od Przyjaciółki, ale kiedy dokładnie, to nie wiem, przepraszam ;p
Pozdrawiam ;*
poziomkowa.
Pierwsza?? O.o
OdpowiedzUsuńpierwsza ;p
UsuńMoże zacznę od końca.. Zazdroszczę zdjęć, oj bardzo. xD
UsuńWidać że to wielka miłość, która wszystko przetrwa, to jest po prostu piękne.. Cieszę się, że Em wróci do rysowania, może nie zdawała sb do końca sprawy ale myślę, że bardzo jej tego brakowało. Nie można przecież na zawsze zapomnieć o swojej prawdziwej pasji..
Pozdrawiam, buziaki.. Adaam;*
Wyszłam, jak nie ja, ale ważne, że z tymi Panami ;p
Usuń;)
Pozdrawiam również, buziaki ;*
Ważne, że jest pamiątka na zawsze i wspomnienia z meczu- niezastąpione na pewno xD
UsuńDokładnie ;D Niezapomniane i niezastąpione ♥
UsuńGrzesiek będzie zadowolony! :p
OdpowiedzUsuńZdjęcia fajne :p ja też takie chcę!
Klaudia
;)
UsuńWyszłam, trochę jak nie ja, ale ważne, że z Nimi ;D
Ważne że są! ;)
UsuńDokładnie! ;D
UsuńGrzesiek pewnie wyszedl idealnie :) no, ale on jest idealny sam w sobie :) ciekawe jak sie dalej rozwinie akcja, czekam na wiecej :ppp
OdpowiedzUsuńkazda pasja jest w stanie pokonac nawet najwieksza katastrofe- AA ;))
Usuń;)
Usuńuwielbiam ten cytat ;D
a kiedy mozna sie tak mniej wiecej spodziewac nowego? ;)
Usuńjakoś w sobotę albo piątek ;p robię sobie mały wypad z domu, więc dlatego tak ;p
UsuńMoże coś ze mną nie tak, lecz po moim policzku popłynęła łza, w dodatku nastrojowa piosenka :3
OdpowiedzUsuńco to za piosenka bo na tellu nie ogarniam ?
UsuńA tak poza tym jesteś ładna ;)
Usuńnie płacz, ej ;) a można wiedzieć jaka? ;p
UsuńNie wiem, w radiu coś leciało ;)
Usuńhaha, MałaMi - dobry żart ;p
Usuńw jakim radiu i klo ktorej to moze ogarne? :))
UsuńNo powaznie! Gdybyś chodziła do mojej klasy byłabyś na drugim miejscu egzekwo (wraz ze mną) :D
UsuńAnonimowy, jak ogarniesz, to daj mi znać ;p będę wdzięczna ;p
UsuńMałaMi - Haha ;p
To jest to: http://m.youtube.com/watch?client=mv-google&gl=PL&hl=pl&v=lJqbaGloVxg pewnie mnie nie rozumiecie, ale ja tak łatwo się rozklejam, że nawet na reklamie potrafię się rozpłakać :D i to wcale nie jest śmieszne! Za parę lat to naprawdę śliczna będziesz, jak Twoje rysy nabiorą kobiecości ;)
Usuńaa, znam ;p
Usuńto przybijam Ci żółwika, bo ja też się szybko potrafię rozkleić ;)
:)
:D
Usuń;D
UsuńJuż nie robię spamu ^^ a tymczasem tłumaczenie danej piosenki, czyż ona nie jest smutna? Czekam na kolejny rozdział i do piątku/soboty (zapewne już w piątek rano będę czuwać :D) Pamiętam lata temu
UsuńKtoś mi powiedział, że
powinienem być
Ostrożny, gdy chodzi o miłość
tak zrobiłem
Byłaś silna, a ja nie
Moje złudzenia, mój błąd
Byłem nieostrożny, zapomniałem
Tak było
A teraz, gdy wszystko jest
skończone,
Nie ma nic do powiedzenia
Odeszłaś i tak bez wysiłku
Wygrałaś
Idź przez siebie i im powiedz
Powiedz im wszystko, co teraz
wiem
Obwieść to całemu światu
wzbij to w niebo, że
Wszystko co mieliśmy, przepadło
Powiedz im, że byłem szczęśliwy
Moje serce jest złamane
Wszystkie moje blizny są otwarte
Powiedz im że to, na co liczyłem
byłoby
niemożliwe, niemożliwe
Haha, spamu ;p Najdłuższy na tym blogu, hehe ;) Ale co tam! ;p Jest, jest...
UsuńA pro po piosenki :D http://www.youtube.com/watch?v=hpit3wWu_LU&fb_source=message
Usuńwiem, oglądałam już...
UsuńCieszy mnie to ,że Em wróciła do rysowania.
OdpowiedzUsuńAaaaaa masz zdjęcie z Wroną już mam ochotę cię ... przytulić ooo jezu
Zapraszam do siebie na 3 rozdział kissmeslowley.blogspot.com
Pozdrawiam Anka
;)
UsuńHehe :)
Pozdrawiam również :)
Super! Grzesiu napewno będzie wyglądał pięknie! ;D
OdpowiedzUsuńWyobrazam sobie reakcie Grześka jak zobaczy Em w tej kreacji na Sylwestra.
Ja już sie nie moge doczekać kiedy wyjadą na jakieś wakacje czy coś...
Ahh :D To by był piękny Epizod taki romantyczny.
Ale wymyślisz co będziesz chciała narazie tu mamy zimę! :D
Zdjęcia słodkie! Ekran nie pękł! :D Zdjęcia ładne! Nie ważna jest jakość, ważne z kim! :D
A autografy jakieś masz? :)
Pozdrawiam Jullaa
;)
UsuńHmm... ich wakacje? A może jednak się pokłócą i rozejdą jeszcze przed wakacjami? No właśnie, na razie żyjmy zimą ;p
No to bardzo dobrze, bo musiałabym odkupywać ;p Właśnie, ważne, że z tymi Panami ;p Mam, mam ;p
Pozdrawiam również :)
EEjj nie strasz mnie że się rozejdą! Wiesz co ty byś narobiła?
UsuńWszyscy "kochają" tą parę! ;<
A możesz się pochwalić jakie masz? :)
No wiesz, nikt nie powiedział, że zakończę to opowiadanie ich małżeństwem ;p
UsuńMam od Wronki, Rucka, Lotmana, Holta, Boska, Swędrowskiego i Drzyzgi ;p I jeszcze kilka innych zdjęć, bo tutaj dodałam Wam kilka ;p
Nie trzeba kończyć opowiadania małżeństwem ;p Zawsze można zakończyć urodzinami ich dzieci, albo narodzinami, czy chrztem ;) Ślub może być wcześniej ;p
UsuńO prawda Zakręcona ;)
UsuńHaha, jebłam ;D Dobry tekst ;p
UsuńGdzie są te zdjęcia? O.o
OdpowiedzUsuńjak masz, np. "z Wronką" to kliknij na to ;p bo mi się coś ustawienia z tymi linkami coś zepsuły ;p
Usuńsłodko wyszłaś :)
OdpowiedzUsuńdzięki Ci za szybkie dodanie rozdziału :D
haha, dzieki :)
Usuńnie ma za co ;D
Super blog :) zapraszam na mojego http://nobody-sees-nobody-knows.blogspot.com/ :*
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńCieszy mnie to, że wraca do rysowania - do pasji, którą podzielam.
OdpowiedzUsuńI oby żyli długo i szczęśliwie :D
Do następnego :)
;)
UsuńDo następnego :)
Jeju.. ale oni się kochają, taka big love. : )
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to uczucie nigdy nie wygaśnie.
Szkoda, że taka miłość występuje tylko w opowiadaniu, w życiu codziennym już coraz rzadziej można spotkać ludzi darzących się prawdziwą miłością.
Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam. ; )
:)
Usuńa no szkoda i to wieeelka...
Pozdrawiam również ;)
Narysuje śpiącego Grześka ? ;]
OdpowiedzUsuńMaja.
;)
UsuńJak Grzesiu zobaczy swój portret to pewnie będzie zachwycony :) Dobrze, że Em dała się namówić do powrotu do swojej pasji, bo szkoda by było, żeby marnowała taki talent :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia na prawdę super, pozazdrościć! :)
No to ciekawa jestem jaka będzie radość Grzesia, że mu się udało;p No ok to miłego wypoczynku;p poczekam do soboty:)) Zdjęcia mega, tylko dwa pierwsze i się nie chcą otorzyć. Jeśli można wiedzieć ile masz wzrostu??/Bobru pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:) dzięki ;p Dodam na fejsa, to sobie obejrzysz ;p Ile mam wzrostu? Haha, metr sześćdziesiąt ;p pozdrawiam również :)
Usuńpiekne te zdjecia!
OdpowiedzUsuńwygladasz na strasznie przyjazna i zabawna dziewczyne, przeslicznie wyszłaś:D takie pytanko: ile Ty masz lat?:)
odcinek jak zwykle najlepszy kocham<3
pozderki z rzeszowa stolicy polskiej siatkówki:D
Serio tak wyglądam? ;p Szesnaście lat mam :)
UsuńCieszy mnie to ;p
pozdrawiam również ;D
a ja jestem załamana bo mi się te foty wcale nie chcą wyświetlić :cc szkoda.
OdpowiedzUsuńrozdział świetny. wszystkiego sie po Emi spodziewałam, ale rysowania?... mimo to jest git. ciekawa jestem reakcji Grześka! XD
wrzucę na fejsa, to sobie obejrzysz ;p
Usuńcieszę sie, że Ci się spodobał ;D
kurcze, zdjęcia się nie chcą wyświetlić;((
OdpowiedzUsuńzaraz wrzucę na fejsa ;p
UsuńNie chciała mi się wyświetlić fotka z Wroną, ale reszta się otworzyła ;p Chciałam zobaczyć Twoje zdjęcia, bo mieszkam niedaleko, i chciałam zobaczyć, Cię znam xD Rozdział świetni, i coś mi się wydaje, że to będzie piękny szkic :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Wrzucę na poziomkową. na fejsa zaraz ;p I jak? ;p Cieszę sie, ze Ci się spodobał ;D
UsuńPozdrawiam również ;*
No niestety, ale nie znamy się... ;/ Ale wydaje mi się, że gdzieś już Ciebie widziałam ;p A na zdjęciach wyszłaś świetnie ;*
UsuńMoże kiedyś się poznamy ;p Hehe ;) Nie zgodzę sie z Tobą, ale dzieki ;*
UsuńMoże wrzucisz te zdjęcia na fejsa?:) znaczy się na fanpejdża bloga:)
OdpowiedzUsuńspełniam prośbę ;p zaraz będą ;p
UsuńNo i takim oto sposobem magicznej mocy Grzesia Em wróci do szkicowania ! ;D Jestem jak najbardziej za ! ;D Już wyobrażam sobie jaką minę będzie miał Grzesiek i jak będzie zachwycony jak zobaczy dzieło Emilki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam qwerty ;D
;)
UsuńPozdrawiam również ;D
Wróci do rysowania, faaajnie :) Skoro kupiła już taką ładną kiecuszkę to może jednak coś się wydarzy? :P
OdpowiedzUsuńEeee widzę, że narodowe paznokcie były. U mnie też! :D Ile masz lat? :P
Buziaki :*
;) Może, a może wywali Grześka z domu tuż przed Sylwestrem? :)
UsuńA jak! ;D Szesnaście :)
Buziaki ;*
Eeeeno, jak to? :P Co najwyżej to babcia może ich wywalić z domu na imprezę!
UsuńPoza tym teraz Grzesiek nie da się już tak łatwo spławić ^^
Dawałam Ci właśnie 16 albo 17 :)
Haha, pożyjemy - zobaczymy ;p
UsuńA skąd wiesz? :)
;)
Jeden z najlepszych blogów jakie czytam !
OdpowiedzUsuń:)
Cieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńKornelia jest świetna! Nieugięta i stawia na swoim, poradzi sobie w życiu ;) A Emilka powinna jej czasem posłuchać, młoda m rację ;) Nowa sukienka na taką okazję. No bo to przecież pierwszy sylwester z miłością życia nie? :)
OdpowiedzUsuńJa tam od początku wiedziałam, że Grzesiek będzie zmieniał nie tylko życie Emilki, ale ją samą również. No i nowy portrecik chyba będzie miał :)
buźki ;*
Zakręcona ;)
Zapraszam do Zbysia, który dowiaduje się, że Kamila jest w ciąży ;) http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/
:) A może wywali Grześka z domu jeszcze przed Sylwestrem i pożegna się z miłością swojego życia? ;p
Usuń;)
buźki ;*
Taaa, a u mnie na Boże Narodzenie w tym roku był śnieg i czułam magię świąt, w Heliosie nie ma reklam, Igłą Szyte jest do dupy, a ja jestem wróżką i zamieniłam siostrę w żabę ^^
UsuńHaha, jebłam ;p Kolejny raz przez Ciebie! ;p dzięki ;p
UsuńOj tam, taka już jestem :D Nie przez przypadek nazywam się Zakręcona ;p Nie ma za co :)
UsuńI pamiętaj, jeżeli oni się tak przez przypadek teraz rozstaną to ja Cię znajdę, adres podałaś kiedyś ;p to nie jest groźba czy szantaż, to obietnica haha :D
A teraz mam wakacje... dobra, idę zrobić jakieś ciasto, bo piszę już od rzeczy ;p
No tak ;)
UsuńHahah ;p
:)
Bardzo się cieszę,ze Em znów wróciła do swojej pasji . Portret na pewno będzie cudowny;)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia zazdroszczę xd
Życzę miłego wypoczynku i chciałabym Cię zaprosić na mojego nowego bloga http://siatkoholikxd.blogspot.com/
Może prolog zaciekawi mam nadzieję ;)
Do następnego ;*
;)
UsuńDzięki ;)
Do następnego ;*
Uwielbiam tego bloga *.*
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
Cieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńJakoś w sobotę? ;p
Dopiero?? A może szybciej by się udało ? ;)
Usuńnie, nie uda się szybciej ;)
UsuńAle przed meczem w sobotę czy po meczu? ;)
UsuńChyba raczej po meczu :)
UsuńJak zwykle świetne ;) Najbardziej przypadł mi do gustu tekst: "wyglądać jak kobieta menelka spod Biedronki", ale to tylko taki mały przerywnik xD. Naprawdę bardzo, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńJak ktoś ma chęć:
marzeniaczasemsiespelniaja.blogspot.com
Tam znajdują się moje wypociny. Pozdrawiam :)
CichaJa1
Cieszę się, że Ci się podoba ;D
Usuń;)
Jestem do tyłu z kilkoma rozdziałami, spróbuję nadrobić w wolnym czasie :)
OdpowiedzUsuńCałuję i zapraszam do siebie ;* ♥
okeey :)
UsuńCałuję również ;*
jest zakładka, tak na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńja chcę następny rozdział i to tu teraz i natychmiast ! ! !
OdpowiedzUsuńtwój blog jest jak narkotyk, który uzależnia i to cholernie ! Im człowiek bardziej czyta tym chce więcej rozdziałów i nie może przestać :)
UsuńOla
natychmiast się nie da ;p zajrzyj w sobotę ;)
Usuńhehe :)
Wonder Woman, a ile postów już dodałaś?
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Em powróci do swojej dawnej pasji, mianowicie rysowania. Dzięki pomocy Grzesia na pewno powróci. ;D
OdpowiedzUsuńUuuu... Emilka nieletnim kupuje alkohol. Nie ładnie, nie ładnie. Idę na policję to zgłosić! ^_^ Nie no, żartuję. ;p
Pozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie na 31 rozdział. -----> http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/2013/07/rozdzia-31.html
Patricia
;)
UsuńHaha ;p
Pozdrawiam również :)
;)
OdpowiedzUsuńłądnie wyszłaś :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdziaał :D Kinga
haha, dzieki ;D
Usuńcieszę się, że Ci się spodobał ;)