Ile
trwał nasz pocałunek, nie potrafię stwierdzić. Wiem tyle, że
chciałam, aby ta chwila nigdy się nie skończyła, ale jednak
koniec przyszedł.
Uśmiechnęłam się szeroko do Grześka, nie spuszczając z niego wzrok, a on uczynił to samo. Po chwili wpatrywania się w siebie, po prostu mocno go przytuliłam, na nic więcej nie byłam w stanie się wysilić.
- A myślałem, że te święta nie będą zbytnio szczęśliwe – mruknął pod nosem środkowy.
- Najlepsza Wigilia – spojrzałam na niego – w całym moim życiu – uśmiechnęłam się promienie i lekko go pocałowałam. - No to chłopaki będą wreszcie dumni – zaśmiałam się i pociągnęłam go na kanapę, na której usiedliśmy.
- Jako swatki spisywali się całkiem nieźle – zaśmiał się i objął mnie mocno ramieniem.
- Nie mogę się nie zgodzić – uśmiech nie schodził mi z twarzy. - Pierwszy raz się cieszę, że ktoś mi rozwalił auto i spóźniłam się na pociąg – wybuchnęliśmy wspólnie śmiechem.
- Takie szczęście w nieszczęściu – skwitował Grzesiek.
Girls they want...
- Muszę zmienić ten dzwonek – mruknęłam i ruszyłam po telefon. - Halo? - zapytałam wracając na kanapę.
- Obudziłem cię? - zapytał Igła.
- Nie, skądże – pokręciłam głową i usiadłam środkowemu na kolanach. - Coś się stało?
- Chciałem spytać jak się czujesz?
- Dobrze – uśmiechnęłam się nie spuszczając wzroku z siatkarza.
- Jadłaś coś? - zapytał libero.
- Taa – kiwnęłam na dodatek głową.
- Przyszedł jakiś niespodziewany gość? - spytał Ignaczak.
- Powiedzmy, że ja jestem takim niespodziewanym gościem – zaśmiałam się.
- Em, gdzie ty jesteś? - dopytywał się Krzysiek.
- U Grześka – odparłam, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- Yyy? - wydukał.
- No co „yyy”? - zaśmiałam się, a środkowy razem ze mną.
- Jesteś w Katowicach?
- W Rzeszowie, powiedzmy, że u Grześka też wystąpiły małe komplikacje – wyjaśniłam.
- Przynajmniej nie spędzasz Wigilii sama – odetchnął z ulgą libero.
- A u was, jak tam? - spytałam.
- A dobrze, dzieciaki rozpakowują prezenty – oznajmił. - Masz specjalne podziękowania od Kornelii za piłkę – zaśmiał się.
- Wiedziałam, że jej się spodoba – odparłam wesołym głosem.
- A masz tam gdzieś Kosę pod ręką? - zapytał.
- A mam – odpowiedziałam i podałam środkowemu telefon.
Włączył głośnomówiący.
- Słucham cię Krzysztofie – powiedział wesołym tonem głosu właściciel czekoladowych tęczówek.
- Wy coś piliście? - spytał od razu. - Ty wesoły, ona wesoła...
- A może to w tym barszczu od Iwony coś było? - zaśmiał się Grzesiek patrząc na mnie.
- Ty się odczep od mojej żony, a się lepiej weź w garść i pogadaj z Emilią...
- A nie mówiłam? - powiedziałam cicho, co wywołało jego uśmiech.
- Magia świąt może zadziała – mruknął Igła. - Także bierz sprawy w swoje ręce i działaj, człowieku! - krzyknął na niego.
- Jeszcze coś? - spytał Grzesiek rozbawionym głosem.
- Wesołych Świąt – odpowiedział Igła i zakończył połączenie.
- Magia świąt – zaśmiałam się oparłam głowę na szyi środkowego.
- Zmęczona? - zapytał.
- Trochę – odpowiedziałam przymykając oczy.
- Chcesz jakąś koszulkę do spania? - spytał chwytając mnie mocno w swoje ramiona.
- Coś by się przydało – mruknęłam.
Siatkarz ze mną na rękach wstał z kanapy i skierował swoje kroki w stronę sypialni. Położył mnie lekko na łóżku i wręczył czarną koszulkę z logiem Asseco.
- Dzięki – uśmiechnęłam się.
Kiwnął głową i wyszedł z pokoju.
Uśmiechnęłam się do siebie, i to jak szeroko. Czekałam, czekałam i się wreszcie doczekałam. Nie było słów, aby wyrazić moje zadowolenie i szczęście. Wkradało się również zmęczenie, które chciałam jak najszybciej wyrzucić, ale to nie było takie łatwe.
Szybko pozbyłam się sukienki i rajstop i założyłam koszulkę, która pachniała perfumami Grześka, które były dla mnie hipnotyzujące.
Do sypialni wkroczył siatkarz i usiadł obok mnie na łóżku.
- Dzięki, że mogłam zostać – uśmiechnęłam się szeroko.
- Nie ma za co – uśmiechnął się. - To co, idziemy spać? - zapytał, a uśmiech go nie opuszczał.
- Oczy same mi się zamykają – mruknęłam i wślizgnęłam się pod kołdrę.
Grzesiek szybko wskoczył w jakiś podkoszulek, zgasił światło i chwilę później był już obok mnie. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i mocno do niego przywarłam.
- Dziękuję – szepnęłam i zamknęłam oczy. - I przepraszam.
- Za co? - zdziwił się trochę.
- Za to, że chce mi się spać – mruknęłam, a on wybuchnął śmiechem.
- O ile wiem, to czasu przed sobą mamy jeszcze bardzo dużo – odpowiedział dalej się śmiejąc. - Śpij.
Pocałował mnie w czubek głowy, którą po chwili podniosłam. Moje usta dotknęły lekko jego, po czym moja głowa znalazła się ponownie przy sercu Grześka. Zasnęłam z wielkim uśmiechem na ustach, do tego najszczęśliwsza na świecie.
Grzesiek długo nie mógł zasnąć, było to spowodowane myślami, jakie chodziły mu po głowie i tego co się stało. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Wreszcie się odważył i nie został odrzucony. A teraz co? Trzymał w swoich ramionach dziewczynę, którą kochał i, dla której mógł zrobić wszystko. Wiedział, że lepiej trafić nie mógł i chyba będzie musiał podziękować temu facetowi, który rozwalił Emilce samochód. Wyszło to wszystkim na dobrze, no może oprócz volva, ale da się je przecież naprawić.
Zegar wskazywał dwunastą, kiedy Grzesiek wreszcie przymknął oczy i poczuł zmęczenie. Zasnął podobnie do Emilki, z wielkim uśmiechem na ustach i jako najszczęśliwszy mężczyzna na świecie.
Mój sen przerwał dzwoniący budzik. Leniwie otworzyłam oczy. Ciągle byłam w ramionach Grześka, więc nawet nie wkurzałam się na dzwoniące ustrojstwo.
- Która godzina? - mruknął cicho siatkarz.
- O kurde! - walnęłam się w czoło otwartą dłonią. - Czwarta rano...
- Jak to czwarta rano? - zdziwił się Grzesiek.
- Za godzinę mam pociąg... - westchnęłam i usiadłam. - A właśnie! - olśniło mnie i szeroko się uśmiechnęłam.
- Co? - spytał środkowy i usiadł obok mnie.
- Jedź ze mną – zaproponowałam patrząc w jego zaspane oczy.
- Gdzie?
- No do Wałbrzycha! - mało co nie krzyknęłam.
- Nie wiem, czy powinienem... - zaczął.
- Samego cię tu nie zostawię, a do Wałbrzycha chcę jechać – wyskoczyłam z łóżka. - Wyskakuj! - krzyknęłam zadowolona i pociągnęłam go za rękę. Ani drgnął.
- Jesteś pewna? - zapytał uważnie na mnie patrząc.
- Jak nigdy – wyszczerzyłam się i włożyłam całą siłę w pociągnięcie go za rękę.
Udało się!
- Moja rodzina cię lubi, więc nie będzie problemu – uśmiechnęłam się szeroko i weszłam na łóżko. Nawet stojąc na nim nie byłam tak wysoka jak siatkarz.
Pocałowałam go lekko.
- Czyli mam się pakować? - spytał z uśmiechem.
Kiwnęłam głową.
Grzesiek przerzucił sobie mnie przez ramię.
- Co ty robisz?! - krzyknęłam.
Ruszyliśmy do kuchni.
- Staram się, abyś miała niezapomniane święta – odparł zadowolony.
- Już i tak są niezapomniane – wyszczerzyłam się.
Posadził mnie na krześle.
- I taki ma być każdy dzień spędzony z tobą – pocałował mnie czule w czoło. - Kawy, herbaty? - spytał, kiedy stanął przy blacie.
- Kawa z mlekiem – uśmiechnęłam się do niego, a on kiwnął głową.
Uśmiechałam się sama do siebie. Byłam zakochana, i to ze wzajemnością, piękny poranek, nie ważne, że była to godzina czwarta nad ranem, ważne, że z nim.
Grzesiek podśpiewywał sobie pod nosem jakąś polską piosenkę, a ja postanowiłam się ubrać, tylko w co? Wszystkie swoje ubrania miałam u siebie w mieszkaniu, więc pozostawała tylko wczorajsza sukienka.
- Jak zjemy, to trzeba jeszcze pojechać do mnie – poinformowałam i podeszłam do Grześka. - Wiesz co?
- No? - odpowiedział nakładając na talerz kilka pierogów.
- To wszystko jest takie... - nie mogłam znaleźć odpowiedniego słowa.
- Magiczne? - spojrzał na mnie. - Niezwykłe?
- Chyba tak – kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się. - Jednego dnia użalasz się nad sobą, a wieczorem okazuje się, że to może być najlepszy dzień w twoim życiu – uśmiechnęłam się szeroko.
Zaśmiał się cicho i kiwnął głową po czym wrzucił jedzenie do mikrofalówki.
- Chyba pierwszy raz cieszę się, że tak wcześnie wstałem – wyszczerzył się i podszedł do mnie.
Girls, they want...
- O tej porze? - zdziwiłam się; pognałam do sypialni i drapnęłam telefon. - Słucham?
- Wstałaś na pociąg? - usłyszałam zaspany głos Korneli.
- Dziewczyno, powinnaś spać o tej porze! - wyszłam z sypialni i skierowałam się w stronę krzątającego się po kuchni siatkarza.
- Śpię przecież, chciałam tylko sprawdzić, czy dojedziesz do nas...
- Dojadę, dojadę – zaśmiałam się. - A nawet nie sama...
- Kupiłaś sobie psa? - zapytała zdziwiona.
Wybuchnęłam śmiechem.
- Korni, odłóż lepiej ten telefon i idź spać – powiedziałam.
- Dobra, dobra – mruknęła. - Czekamy na ciebie.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo nastolatka się rozłączyła.
Zabraliśmy się za jedzenie śniadania, które migiem zniknęło z naszych talerzy. Kiedy ja brałam prysznic, Grzesiek pakował swoje rzeczy do walizki, a kiedy on zajął łazienkę, ja wszystko jeszcze raz mu poskładałam. Wolałam się czymś zająć, niż siedzieć bezczynnie.
Za piętnaście piąta, byliśmy już pod moim blokiem, więc szybko wbiegłam po schodach i drapnęłam walizkę z mieszkania. Grzesiek pomógł mi ją wsadzić do swojego samochodu i byliśmy gotowi do drogi.
Jazda zleciała nam bardzo szybko, więc już kilka minut przed dziewiątą środkowy parkował alfę pod moim rodzinnym domem. Wyciągnęliśmy swoje walizki.
- Jeszcze mogę wrócić do Rzeszowa – mruknął Grzesiek.
- Nie ma mowy – pokręciłam głową i chwyciłam go za rękę. - Będzie dobrze, zobaczysz – wyszczerzyłam się pociągnęłam go w stronę domu, gdzie zebrana była już cała moja rodzina i rodzina Ignaczaków...
WYGRALIŚMY, WYGRALIŚMY, WYGRALIŚMY! WE ARE THE CHAMPIONS, KURWA! ♥ Największy uśmiech jaki chyba się pojawił w moim życiu – Grzesiu na boisku! ;D Mamy takie oto cuś ;p Epizod miał pojawić się jeszcze przed meczem, ale po prostu byłam poza domem, myślałam, że wrócę na czternastą, ale niestety się nie udało i do domu zawitałam dosłownie dziesięć minut przed meczem ;/ z całego serca Was przepraszam, mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
Oglądaliście mecz Djokovica z Del Potro? Ja widziałam tylko urywki, ale czas (4 godziny i 45 minut) to jakaś masakra :) Ale nie zapominajmy, że to tenis przecież ;p
Jerzykowi się niestety nie udało ;/
Pozdrawiam Was, poziomkowa!
Uśmiechnęłam się szeroko do Grześka, nie spuszczając z niego wzrok, a on uczynił to samo. Po chwili wpatrywania się w siebie, po prostu mocno go przytuliłam, na nic więcej nie byłam w stanie się wysilić.
- A myślałem, że te święta nie będą zbytnio szczęśliwe – mruknął pod nosem środkowy.
- Najlepsza Wigilia – spojrzałam na niego – w całym moim życiu – uśmiechnęłam się promienie i lekko go pocałowałam. - No to chłopaki będą wreszcie dumni – zaśmiałam się i pociągnęłam go na kanapę, na której usiedliśmy.
- Jako swatki spisywali się całkiem nieźle – zaśmiał się i objął mnie mocno ramieniem.
- Nie mogę się nie zgodzić – uśmiech nie schodził mi z twarzy. - Pierwszy raz się cieszę, że ktoś mi rozwalił auto i spóźniłam się na pociąg – wybuchnęliśmy wspólnie śmiechem.
- Takie szczęście w nieszczęściu – skwitował Grzesiek.
Girls they want...
- Muszę zmienić ten dzwonek – mruknęłam i ruszyłam po telefon. - Halo? - zapytałam wracając na kanapę.
- Obudziłem cię? - zapytał Igła.
- Nie, skądże – pokręciłam głową i usiadłam środkowemu na kolanach. - Coś się stało?
- Chciałem spytać jak się czujesz?
- Dobrze – uśmiechnęłam się nie spuszczając wzroku z siatkarza.
- Jadłaś coś? - zapytał libero.
- Taa – kiwnęłam na dodatek głową.
- Przyszedł jakiś niespodziewany gość? - spytał Ignaczak.
- Powiedzmy, że ja jestem takim niespodziewanym gościem – zaśmiałam się.
- Em, gdzie ty jesteś? - dopytywał się Krzysiek.
- U Grześka – odparłam, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- Yyy? - wydukał.
- No co „yyy”? - zaśmiałam się, a środkowy razem ze mną.
- Jesteś w Katowicach?
- W Rzeszowie, powiedzmy, że u Grześka też wystąpiły małe komplikacje – wyjaśniłam.
- Przynajmniej nie spędzasz Wigilii sama – odetchnął z ulgą libero.
- A u was, jak tam? - spytałam.
- A dobrze, dzieciaki rozpakowują prezenty – oznajmił. - Masz specjalne podziękowania od Kornelii za piłkę – zaśmiał się.
- Wiedziałam, że jej się spodoba – odparłam wesołym głosem.
- A masz tam gdzieś Kosę pod ręką? - zapytał.
- A mam – odpowiedziałam i podałam środkowemu telefon.
Włączył głośnomówiący.
- Słucham cię Krzysztofie – powiedział wesołym tonem głosu właściciel czekoladowych tęczówek.
- Wy coś piliście? - spytał od razu. - Ty wesoły, ona wesoła...
- A może to w tym barszczu od Iwony coś było? - zaśmiał się Grzesiek patrząc na mnie.
- Ty się odczep od mojej żony, a się lepiej weź w garść i pogadaj z Emilią...
- A nie mówiłam? - powiedziałam cicho, co wywołało jego uśmiech.
- Magia świąt może zadziała – mruknął Igła. - Także bierz sprawy w swoje ręce i działaj, człowieku! - krzyknął na niego.
- Jeszcze coś? - spytał Grzesiek rozbawionym głosem.
- Wesołych Świąt – odpowiedział Igła i zakończył połączenie.
- Magia świąt – zaśmiałam się oparłam głowę na szyi środkowego.
- Zmęczona? - zapytał.
- Trochę – odpowiedziałam przymykając oczy.
- Chcesz jakąś koszulkę do spania? - spytał chwytając mnie mocno w swoje ramiona.
- Coś by się przydało – mruknęłam.
Siatkarz ze mną na rękach wstał z kanapy i skierował swoje kroki w stronę sypialni. Położył mnie lekko na łóżku i wręczył czarną koszulkę z logiem Asseco.
- Dzięki – uśmiechnęłam się.
Kiwnął głową i wyszedł z pokoju.
Uśmiechnęłam się do siebie, i to jak szeroko. Czekałam, czekałam i się wreszcie doczekałam. Nie było słów, aby wyrazić moje zadowolenie i szczęście. Wkradało się również zmęczenie, które chciałam jak najszybciej wyrzucić, ale to nie było takie łatwe.
Szybko pozbyłam się sukienki i rajstop i założyłam koszulkę, która pachniała perfumami Grześka, które były dla mnie hipnotyzujące.
Do sypialni wkroczył siatkarz i usiadł obok mnie na łóżku.
- Dzięki, że mogłam zostać – uśmiechnęłam się szeroko.
- Nie ma za co – uśmiechnął się. - To co, idziemy spać? - zapytał, a uśmiech go nie opuszczał.
- Oczy same mi się zamykają – mruknęłam i wślizgnęłam się pod kołdrę.
Grzesiek szybko wskoczył w jakiś podkoszulek, zgasił światło i chwilę później był już obok mnie. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i mocno do niego przywarłam.
- Dziękuję – szepnęłam i zamknęłam oczy. - I przepraszam.
- Za co? - zdziwił się trochę.
- Za to, że chce mi się spać – mruknęłam, a on wybuchnął śmiechem.
- O ile wiem, to czasu przed sobą mamy jeszcze bardzo dużo – odpowiedział dalej się śmiejąc. - Śpij.
Pocałował mnie w czubek głowy, którą po chwili podniosłam. Moje usta dotknęły lekko jego, po czym moja głowa znalazła się ponownie przy sercu Grześka. Zasnęłam z wielkim uśmiechem na ustach, do tego najszczęśliwsza na świecie.
Grzesiek długo nie mógł zasnąć, było to spowodowane myślami, jakie chodziły mu po głowie i tego co się stało. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Wreszcie się odważył i nie został odrzucony. A teraz co? Trzymał w swoich ramionach dziewczynę, którą kochał i, dla której mógł zrobić wszystko. Wiedział, że lepiej trafić nie mógł i chyba będzie musiał podziękować temu facetowi, który rozwalił Emilce samochód. Wyszło to wszystkim na dobrze, no może oprócz volva, ale da się je przecież naprawić.
Zegar wskazywał dwunastą, kiedy Grzesiek wreszcie przymknął oczy i poczuł zmęczenie. Zasnął podobnie do Emilki, z wielkim uśmiechem na ustach i jako najszczęśliwszy mężczyzna na świecie.
Mój sen przerwał dzwoniący budzik. Leniwie otworzyłam oczy. Ciągle byłam w ramionach Grześka, więc nawet nie wkurzałam się na dzwoniące ustrojstwo.
- Która godzina? - mruknął cicho siatkarz.
- O kurde! - walnęłam się w czoło otwartą dłonią. - Czwarta rano...
- Jak to czwarta rano? - zdziwił się Grzesiek.
- Za godzinę mam pociąg... - westchnęłam i usiadłam. - A właśnie! - olśniło mnie i szeroko się uśmiechnęłam.
- Co? - spytał środkowy i usiadł obok mnie.
- Jedź ze mną – zaproponowałam patrząc w jego zaspane oczy.
- Gdzie?
- No do Wałbrzycha! - mało co nie krzyknęłam.
- Nie wiem, czy powinienem... - zaczął.
- Samego cię tu nie zostawię, a do Wałbrzycha chcę jechać – wyskoczyłam z łóżka. - Wyskakuj! - krzyknęłam zadowolona i pociągnęłam go za rękę. Ani drgnął.
- Jesteś pewna? - zapytał uważnie na mnie patrząc.
- Jak nigdy – wyszczerzyłam się i włożyłam całą siłę w pociągnięcie go za rękę.
Udało się!
- Moja rodzina cię lubi, więc nie będzie problemu – uśmiechnęłam się szeroko i weszłam na łóżko. Nawet stojąc na nim nie byłam tak wysoka jak siatkarz.
Pocałowałam go lekko.
- Czyli mam się pakować? - spytał z uśmiechem.
Kiwnęłam głową.
Grzesiek przerzucił sobie mnie przez ramię.
- Co ty robisz?! - krzyknęłam.
Ruszyliśmy do kuchni.
- Staram się, abyś miała niezapomniane święta – odparł zadowolony.
- Już i tak są niezapomniane – wyszczerzyłam się.
Posadził mnie na krześle.
- I taki ma być każdy dzień spędzony z tobą – pocałował mnie czule w czoło. - Kawy, herbaty? - spytał, kiedy stanął przy blacie.
- Kawa z mlekiem – uśmiechnęłam się do niego, a on kiwnął głową.
Uśmiechałam się sama do siebie. Byłam zakochana, i to ze wzajemnością, piękny poranek, nie ważne, że była to godzina czwarta nad ranem, ważne, że z nim.
Grzesiek podśpiewywał sobie pod nosem jakąś polską piosenkę, a ja postanowiłam się ubrać, tylko w co? Wszystkie swoje ubrania miałam u siebie w mieszkaniu, więc pozostawała tylko wczorajsza sukienka.
- Jak zjemy, to trzeba jeszcze pojechać do mnie – poinformowałam i podeszłam do Grześka. - Wiesz co?
- No? - odpowiedział nakładając na talerz kilka pierogów.
- To wszystko jest takie... - nie mogłam znaleźć odpowiedniego słowa.
- Magiczne? - spojrzał na mnie. - Niezwykłe?
- Chyba tak – kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się. - Jednego dnia użalasz się nad sobą, a wieczorem okazuje się, że to może być najlepszy dzień w twoim życiu – uśmiechnęłam się szeroko.
Zaśmiał się cicho i kiwnął głową po czym wrzucił jedzenie do mikrofalówki.
- Chyba pierwszy raz cieszę się, że tak wcześnie wstałem – wyszczerzył się i podszedł do mnie.
Girls, they want...
- O tej porze? - zdziwiłam się; pognałam do sypialni i drapnęłam telefon. - Słucham?
- Wstałaś na pociąg? - usłyszałam zaspany głos Korneli.
- Dziewczyno, powinnaś spać o tej porze! - wyszłam z sypialni i skierowałam się w stronę krzątającego się po kuchni siatkarza.
- Śpię przecież, chciałam tylko sprawdzić, czy dojedziesz do nas...
- Dojadę, dojadę – zaśmiałam się. - A nawet nie sama...
- Kupiłaś sobie psa? - zapytała zdziwiona.
Wybuchnęłam śmiechem.
- Korni, odłóż lepiej ten telefon i idź spać – powiedziałam.
- Dobra, dobra – mruknęła. - Czekamy na ciebie.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo nastolatka się rozłączyła.
Zabraliśmy się za jedzenie śniadania, które migiem zniknęło z naszych talerzy. Kiedy ja brałam prysznic, Grzesiek pakował swoje rzeczy do walizki, a kiedy on zajął łazienkę, ja wszystko jeszcze raz mu poskładałam. Wolałam się czymś zająć, niż siedzieć bezczynnie.
Za piętnaście piąta, byliśmy już pod moim blokiem, więc szybko wbiegłam po schodach i drapnęłam walizkę z mieszkania. Grzesiek pomógł mi ją wsadzić do swojego samochodu i byliśmy gotowi do drogi.
Jazda zleciała nam bardzo szybko, więc już kilka minut przed dziewiątą środkowy parkował alfę pod moim rodzinnym domem. Wyciągnęliśmy swoje walizki.
- Jeszcze mogę wrócić do Rzeszowa – mruknął Grzesiek.
- Nie ma mowy – pokręciłam głową i chwyciłam go za rękę. - Będzie dobrze, zobaczysz – wyszczerzyłam się pociągnęłam go w stronę domu, gdzie zebrana była już cała moja rodzina i rodzina Ignaczaków...
WYGRALIŚMY, WYGRALIŚMY, WYGRALIŚMY! WE ARE THE CHAMPIONS, KURWA! ♥ Największy uśmiech jaki chyba się pojawił w moim życiu – Grzesiu na boisku! ;D Mamy takie oto cuś ;p Epizod miał pojawić się jeszcze przed meczem, ale po prostu byłam poza domem, myślałam, że wrócę na czternastą, ale niestety się nie udało i do domu zawitałam dosłownie dziesięć minut przed meczem ;/ z całego serca Was przepraszam, mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
Oglądaliście mecz Djokovica z Del Potro? Ja widziałam tylko urywki, ale czas (4 godziny i 45 minut) to jakaś masakra :) Ale nie zapominajmy, że to tenis przecież ;p
Jerzykowi się niestety nie udało ;/
Pozdrawiam Was, poziomkowa!
ja!
OdpowiedzUsuń;d
UsuńCały dzień czekałam, gardło na meczu zdarłam z laptopen na nogach, co chwila odnawiając bloga :D (nabiłam Ci wejść ;p)
UsuńJacy oni... woow!
Ciekawa jestem reakcji Krzyśka, który kazał w tym telefonie dość dobitnie zabrać wszystko Kosie w swoje ręce :D
Mam taaaakiego mega bananowca na twarzy dzisiaj, znaczy teraz, że maaasakra!
Jeszcze Grześ, Grześ chłopak Emm!
Usłyszałam dzisiaj "Grześ nie w moim guście" i zastanawiałam się, jak może nie być w jakiejkolwiek kobiety guście, ale przecież o tym się nie dyskutuje (ale chętnie bym palnęła człowieka w czoło!)
Właśnie nie wiedziałam co z Jerzykiem, ale i tak pokłony dla Naaszych, którzy starali się z całych sił...
I znowu pierwsza!
Przepraszam, po prostu nie było mnie w domu ;/ No właśnie sie zastanawiałam kto to taki, bo dzisiaj prawie trzy tysiące! ;o
Usuń:)
To możemy palnąć ją we dwie!
Dokładnie!
A jak!
Nie... Nie tak!
UsuńEmocjonalnie czekałam wydarzenia, a właściwie ich rozwój po ostaatnim rozdziale i nie mam Tobie za złe takie dodanie (deser po pysznym deserku pod postacią wygranej - omniommniomniom!)
:D
Hhahaa! Mój bananowiec jeszcze się poszerza!
;)
UsuńHaha! ;D Cieszy mnie to bardzo! ;p
Cieszy mnie to niezmiernie! ;D
takk !!!!!!
OdpowiedzUsuń;D
Usuńrozdział świetny ! Jak zawsze zresztą :) Dobrze, że są razem
UsuńJa tak samo jak Grzesiek wszedł zaczęłam cieszyć się jak głupia rodzice stwierdzili, że mnie nie ogarniają i jak tak nadal będę skakać to mi wyłączą,
nie mogę już doczekać się kolejnego !
Wygraliśmy <3
Pozdrawiam
cieszę się, że Ci się spodobał ;D
Usuń;D
A jak! ♥
Pozdrawiam również :)
łihihihhihi :D ale cudeńko :**
OdpowiedzUsuńczekałam i się doczekałam :D
ale warto było :D
cieszę się, że Ci się spodobał ;D
Usuńprzepraszam, że musieliście czekać ;)
AAAA! Wygraliśmy!!! Po wygranym 4. secie aż rzuciłam się mamie na szyję i zaczęłam jej mówić jak ją kocham! Tak bardzo się cieszę! Jakie ja przeżywałam skrajne emocje;D Jednym słowem, zawał:D I na dodatek przyszedł list od Ciebie, za który bardzo dziękuję;*
OdpowiedzUsuńCiekawe co wydarzy się w rodzinnym domu Em;) Krzysiek na pewno będzie zadowolony:D
Pozdrawiam:* ;* ;*
WYGRALIŚMY! ♥
UsuńA nie ma za co ;*
:)
Pozdrawiam również ;*
U mnie tylko ja wierzyłam że wygrają.... Wiara czyni cuda.:D Najlepsze było jak mówiłam: " strzel w siatkę" i strzelił, albo "przestrzel" i przestrzelił. hahahaha w pewnym momencie zaczęłam się siebie bać ale co tam ważne że wygrali. Co do rozdziału i opowiadania znasz moje zdanie, jest rewelacyjny! Szkoda że Jerzykowi się nie udało ale i tak daleko doszedł. Ty też widziałaś Piszczka na meczu? Buzzziolllle;**** Emi:D
OdpowiedzUsuńJesli wiara czyni cuda - trzeba wierzyć, ze sie uda! ♥ Ty, u mnie tak było w tie breaku, aż sie Tato ze mnie śmiał ;p Cieszę się, że Ci sie podoba ;D Możemy być z Niego dumni! ;D Widziałam, widziałam :) i jeszcze Gacka :D Buziole ;*
UsuńMmm uwielbiam Cię! I nie wiem ile razy bede to jeszcze mówić! <3
OdpowiedzUsuńOj Igła się ucieszy!
Wiesz co? Chyba przeczytam jeszcze raxz ten epizod, a co mi tam!
Wygrana, wygrana! Ale jakie emocje! Mi się nogi trzęsły w Tie Breaku! Haha :d
Mama musiala mnie uspokajać, bo krzyczałam! :D
A tenisa nie ogladałam
Pozdrawiam Cię cieplutko ;3
Haha! ;D
UsuńMnie tak samo! ;D A weszłam na górę, siedzę u siebie na krześle i dodaję nowy rozdział, a moja Siostra, która leży sobie na łóżku takie coś "Weź się przestań ruszać", no to zrobiłam, jak mi kazała :) "Ale ty się trzęsiesz!" Haha ;D
Ja sobie zdarłam gardło, ale warto ;p
Pozdrawiam również ;)
Haha :)
UsuńOczywiście, że warto :)
Pozdrowienia również dla siostry ^_^
:)
UsuńCieszy mnie to bardzo ;D
Przekażę, dzieki ;p
Ekstra rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
Usuńooo tak! w końcu Grześ i Em razem :) ciekawe co się wydarzy w domu? ;> tak się cieszę, kolejna świetna wiadomość dzisiejszego dnia!
OdpowiedzUsuń;D
UsuńMASZ RACJĘ WYGRALIŚMY KURWAAA :) <3333
OdpowiedzUsuńrozdział jak wszystkie świetny ... ;D
A JAK! :)
Usuńcieszę się, że Ci się spodobał ;D
Jaki słodki rozdział, czytam to śmiejąc się do monitora ze szczęścia:) Nie wiem czy to jeszcze te emocje po meczu tak na mnie działają bo prawie padłam na zawał ale cieszę się ze zwycięstwa, z tego ze tu się tak wszystko układa już mi się chyba miesza fikcja z rzeczywistością xd więc kończę bo nie chcę pisać głupot do następnego ;*
OdpowiedzUsuń:D Haha! ;p do następnego ;*
UsuńKocham, kocham najbardziej na świecie! :D Kiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuń;D zobaczę co da się zrobić, aby był jutro ;)
UsuńJuż wyobrażam sobie Igłe zacieszającego się niemiłosiernie :) Jak to czytałam to non stop miałam banana na ryju... i nadal mam :D
OdpowiedzUsuńKurde taki słodki epizod, że ja nie mogę...
Awwww <3 -->> no musiałam :D
No bez kitu, ja też jak zobaczyłam, że Kosa wchodzi na boisko, to ja zaczęłam skakać i sie drzeć "o mój boże, Kosa na boisku, Kooooosaaa!!" a moja mama "weź ty się dziecko ucisz, bo tych swoich opowiadanek na necie czytać nie będziesz" a ja jej, że i tak będę czytać i się nadal darłam... NICE :D A wgl stojący serwis Kubiaka najlepszy z serwisów :D
A się rozpisałam xd :P Juz nie mogę się doczekac następnego rozdziału!!!
Kiedy następny epizod???
Pozdrawiam i zapraszam na siódemkę http://dzis-jutro-wczoraj-zawsze-siatka.blogspot.com/2013/07/siedem-kolejna-kotnia-straszny-las.html
;D
UsuńHaha! ;D
A ja takie coś "GRZESIU NA BOISKU! I LOVE IT! I LOVE HIM!" a mój Tato w brecht ;D haha! dokładnie! ;p Dziuku pojechał ;p
Oj tam ;p
Jakoś jutro ;)
Pozdrawiam również :)
Hahaha :)
UsuńJak cos to zapraszam na przedostatni rozdział do Kubiego http://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/2013/07/rozdzia-trzynasty.html
;D
UsuńŚwietny rozdział! Bardzo ie ciesze , ze w koncu sa razem :)
OdpowiedzUsuńMeczowe emocje chyba jeszcze mnie trzymaja, ale mega ie ciesze , ze wygrali . No i oczywiscie , ze Grzesiek moglo zagrac :D
Czekam na kolejny
Pozdrswiam , Luna :*
Ciesze się, że Ci się spodobał ;D
UsuńMnie to chyba do jutra będą trzymać albo jeszcze dalej ;D Grzesiu! ;D
Pozdrawiam również ;*
Po meczu to pikawa mi stanęła. Też mam akcję z meczem i tatusiem. Po pojedynczym bloku Piotrka krzyczę 'Piotruń słoneczko ja Cię kocham najmocniej na świecie. W dupie z Twoją narzeczoną. Bądźmy razem' na to mój kochany tatuś 'dziewczyna nie ściana można przesunąć, ewentualnie połamać nogi, wywieźć do lasu' a ja takie oczy co się dzieje. A potem Grzenio i jego atak i moje ciasteczka wszystkie rzeszowskie dziś się pojawiły. Rozdział cudownie słodziutki. Dobrze, że są razem pełną gębą. Czekam na następny. Boże gardło mnie boli po tym meczu idę walnąć drinka z meliski i innych ziółek. Do niedzieli przecież musi mi przejść.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na NOWE ROZDZIAŁY
kissmeslowley.blogspot.com oraz
niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
Hahaha! pozdrów Tatę ode mnie! ;D Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Mnie też, ale warto było! ;D
Usuńpozdrawiam również :)
Świetny rozdział. Cały czas szczerzyłam się do ekranu. ; )
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam. : )
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńZapraszam jutro ;p
Pozdrawiam również :)
Nic się nie stało :p Ja chyba nadal nie wierze że wygraliśmy.. :D
OdpowiedzUsuńStraciłam większośc włosów, ale było warto! Z czasem myślałam że na zawał tam padnę :D Za dużo emocji!
Rozdział genialny, pod każdym względem. Jestem ciekawa reakcji chłopaków, najbardziej Zbyszka! :D
Ja od początku błagałam o "Prosze niech Grzesiu wejdzie na chwilkę chociaż na boisko, musze go zobaczyć" no i się doczekałam!
nowy w niedziele? ;>
Klaudia ;)
;) Mam Cię uszczypnąć, abyś uwierzyła? ;D
UsuńJa włosów nie, ale gardło trochę zdarłam ;p
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
Mój zaciesz był największy w całym moim życiu chyba ;D
nowy jutro ;p
wygraliśmy, Em i Grzesiek są razem. no czego więcej chciec od zycia? oczywiscie nowego rozdziału jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńhehe ;) zapraszam jutro ;p
UsuńCudowny rozdział! No nareszcie są razem, pięknie się układa :)
OdpowiedzUsuńHa, to się Krzysiek ucieszy :D
Matkoo, co to były za emocje, prawie bym zawału dostała, a jak wygrali to aż się darłam i skakałam jak głupia po pokoju :D
Czekam na kolejny rozdział
i pozdrawiam :)
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńJa też! ;D
Zapraszam jutro ;)
pozdrawiam również :)
Cudownie nareszcie ! kosa i em w końcu razem ;d już wyobrażam sobie minę krzysia jak się wszystkiego dowie ;d to teraz czekamy na te bardziej intymne sytuację, no wiesz ^^ przydały by się małe kosiątka ;p
OdpowiedzUsuńGrzesiek był dzisiaj na boisku ^^ atmosfera w spodku nieziemska nie da się nawet jej opisać ;d gardło mam zdarte, ręce czerwone ale kurna warto było pojechać ! ;d
A co do meczu JJ to z jednej strony szkoda że odpadł ale z drugiej to i tak był dla noego ogromny sukces znaleźć się w najlepszej czwórce wimbledonu ;d licZymy na więcej takich sukcesów
;D haha, zobaczymy co da się zrobić w tej sprawie ;p
UsuńJa czekam na niedzielę i Halę Stulecia, ale do Spodka też się kiedyś na pewno wybiorę, nie ma innej opcji! ;D
Dokładnie! ;D
ja to się z moją siostrą darłyśmy na pół osiedla ,takie emocje były :D gra chłopaków może nie była znów taka piękna ,ale też najgorsza nie była ,bo w końcu WYGRALI :D <3 wierzyłam w nich i kłóciłam się z moim ojcem o nich do upadłego ;) następny sędzia nam się trafił... mnie na sędzię powinni wziąć by było po kłopocie ;D
OdpowiedzUsuńco do rozdziału... Przecudowny *.* Boski ,bombowy ,fascynujący ,superoski ,fajowy ,świetny ,zajebisty kurde po prostu :D było dużo słodyczy ,ale czasami trzeba dać im chwilę na odsapnięcie ,nie? :)
Powiedz mi czy Ty lubisz takie długie komentarze ,bo nie wiem czy mam się powstrzymywać czy nie ;)
Do następnego ;*
haha ;D WYGRALI i to się liczy! ;p ja sędziego nie skomentuje.
Usuńcieszę się, że aż tak Ci się spodobał ;D
Czy lubię długie komentarze? hm... jasne, że tak! ;D nie powstrzymuj się, pisz co Ci palce na klawiaturę naniosą ;)
Do następnego ;*
Jak zawsze - pełen zachwyt, szczególnie dlatego, że nareszcie są razem i wygląda to jak bajka...
OdpowiedzUsuńI ja chcę taki happy end!
Nie, że koniecznie teraz, ale mają żyć razem, długo i szczęśliwie.
Dobranoc :*
Cieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńZobaczymy co da się zrobić ;p
Nie była dobra, bo ją zarwałam trochę, ale dzięki ;) A ja mówię dzień dobry ;*
Widzę, że moje "We are the champions, kurwa" pod wcześniejszym postem Ci się spodobało, haha :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny rozdział, chcę zobaczyć jak opiszesz minę Igły, gdy zobaczy ich razem :D
A ten tekst z psem mnie rozwalił totalnie! :D
Z niecierpliwością czekam na następny, pozdrawiam :)
Tak właśnie! Dziękuję Ci! ;D
UsuńCieszę sie, że Ci się spodobał ;D
Haha ;D
Zapraszam dzisiaj :) pozdrawiam również :)
A o której będzie dzisiaj? Gdyż takie sprawdzanie "czy to już" co 5 minut potrafi wyprowadzić z równowagi haha
UsuńJakoś w godzinach późno popołudniowych ;) haha ;D
UsuńJa po prostu wiedziałam, to przecież nie mogło się inaczej skończyć. Teraz czekam na minę Igły, jak im powiedzą że są razem.. hehehehe
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, magiczny^^
Grześ na boisku, tyyyle wygrać! <33
A no i jeszcze zagrywka Dzika, mistrzostwo;**
Czekam na następny, Buziaki Adaam <3
Haha ;D
UsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
♥
Dokładnie, zabiło mnie to ;p
Zapraszam dzisiaj ;p Buziaki
oj jak fajnie:) Czekam teraz na komentarze chłopaków;p Mecz w Katowicach<3 Zajebiście było. Czuć tą atmosfere i ten hymn aż ciary:) Dwa autografy są;p Ale mogło być więcej tylko z hali nas ochroniarze wszystkich powyganiali, a pod halą czekałyśmy w deszczu prawie godzine aż chłopaki wyjdą i nikt nam sie nie podpisał a było nas tam może 10;p no ale trudno, następnym razem;pKurek powiedział, że sie nie podpisze, bo im bus ucieknie. I tak rozmowa z Pitem lepsza:-Panie Piotrku podejdzie Pan?-Nie bo mnie zleje.-Mamy parasol:D Jak on już coś powie. Takie słodkie widoczki po meczu awww *.* Zati ze swoją dziewczyną, Kuba z Agą naprawde słodko wyglądają;) Dziewczyna Kurka w rzeczywistości wygląda dużo korzystniej,a Hania jest dość wysoka, była też Monika Miśka i Oliwierek, jakie słodkie dziecko:))Nie ma to jak pokazać na kiss cam Łukasza Perłowskiego z partnerką i Łukasza Piszczka z żoną Gacka:D Mecz to było tyle nerwów, że masakra, ale nie wątpie, że kibice pomogli chłopakom jak tylko mogli, a chłopaki się pozbierali i wygrali, a to najważniejsze, taki przytulas po wygranej:)) 4 i 5 set na stojąco:))) Przed telewizorem są nerwy a tam? Tam czujesz jakbyś grała razem z nimi, coś niesamowitego. Mam nadzieję,mże jeszcze kiedyś wybierzemy się tam:))Rozdział genialny, ja wiedziałam, że tak musi być;p. Pozdrawiam, Bobru
OdpowiedzUsuń;) ja już się szykuję na jutro ;D od kogo masz? ;p hahahaha, Piter i te jego teksty! I love it! ;D No to obym takie pary, albo chociaż podobne, zobaczyła jutro ;D życze Ci, abyś sie jeszcze raz, pfu! co ja mówię, żebyś tam była co roku ;p pozdrawiam również ;)
UsuńMam autograf od PeZeta i Davida Smitha, Do Lotmana zabrakło mi ułamka sekundy, a Kosa się do nas niestety nie odwrócił:( No to życzę Ci żybyś ich zobaczyła;p A no i udanego meczu! Najlepiej 3;0 bo na tie breaku na zawał idzie zejść;p No wątpie żebym bywała tam co roku;p/Bobru
Usuńno to fajnie ;D Oby Kosa się do mnie odwrócił, bo się chyba poryczę ;p Nie dziekuję ;) Hehe, zobaczymy ;p oj tam, marzyć zawsze można ;)
UsuńTaaa, prawie połamałam palce od ściskania kciuków za naszych siatkarzy ;) To, że na rękach mam odbite zęby (swoje oczywiście xd) to już inna bajka. Ważne, że wygrali! :D
OdpowiedzUsuńOooo, jak słodko. W końcu przyznali się nie tylko przed sobą, a przed drugą osobą również. Bez oficjalnej formułki, czy zapytania, ale razem są, prawda? :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Już chcę sobie wyobrażać tę radość Ignaczaka, a może zdziwienie? Nie, to ostatnie odpada, on coś na pewno przeczuwał ;) Żeby tylko obeszło się bez ofiar śmiertelnych xd
Więc kiedy kolejny? :)
buźki ;*
Zakręcona ;)
A ja zdarłam gardło, ale warto ;p Haha ;p
Usuń:) prawda ;p
Haha, bez ofiar śmiertelnych ;p
Zapraszam dzisiaj ;)
buźki ;*
Jeju, ten rozdział jest taki hmm... słodki? Cudowny? Dla mnie tak i to baardzo. W sumie, ciekawe co powie reszta bohaterów na nowy związek. Jejuśku "kupiłaś sobie psa?" i zaczęłam się śmiać. :D Super. c;
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńHehe ;p
ja na moje szczęście niestety nie obejrzałam całego meczu, wgl dziwne, bo byłam mało przygotowana do tego meczu nawet nie wiedziałam, że Kosa będzie powołany do 12! no, ale obiecuję sobie już, że to tylko jeden jedyny raz!
OdpowiedzUsuńciągle przełączałam z Polsatu na PolsatSport, czyli z meczu siatkówki na tenis. trudno, Jerzykowi się nie udało, ale to jego dopiero drugi Wimbledon (dobrze słyszałam czy nie? XD), i tak zaszedł daleko.
co do siatkówki- pierwszy set był magicznie dobry, tak jak w przypadku Jerzyka. potem niestety źle to się potoczyło, ale ja wierzyłam, że jeśli nie 3 pkt., to będą 2. w końcówce prawie na zawał zaszłam, skakałam przy każdym punkcie i piszczałam (warto przypomnieć, że nie byłam w Spodku, tylko przed szklanym ekranem). widok Kosy na boisku zaskoczył mnie i ucieszył. wgl może to nie było wspaniałe spotkanie, ale było dla nas szczęśliwe, szanse są nadal. nie mogę się doczekać niedzieli, to już jutro♥
warto dodać, że sędziowie nie popisali się. może nie było tak źle jak z tym Egipcjaninem, ale na pewno nie było to sędziowanie na miarę Ligi Światowej.
ale najbardziej to ja chyba się wkurwiłam na tych co postanowili że studio pomeczowe odbędzie się w PolsatSportExtra. kurde... a przecież wtedy było już po meczu tenisa, więc śmiało mogliby tam dawać to studio... no i niestety mimo tego, że miałam wolny telewizor, nie obejrzałam sobie spokojnie wywiadów z siatkarzami..
ale cudownie się dzieje u Emi i Kosy! ciekawe jak zareaguje Igła i reszta... hmm;)
ja przełączałam tylko na Jerzego, kiedy były reklamy na Polsacie ;p zaszedł, zaszedł ;p
Usuńja zdarłam sobie gardło, więc muszę sie kurować, żeby jutro na hali głos mieć jak dzwon xD
nie mów mi nic o sędziach..
:)
OMG, tyle się wydarzyło pod moją nieobecność... :) W końcu się pocałowali :D Coś mi nie pasuje z tym, że Kamila wyjechała do stanów... Miałam przygotowany taki długi komentarz, ale teraz wszystko wyleciało mi z głowy XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
hehe ;D
UsuńPozdrawiam również ;*
oni są słodcy ! *.*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, jak zwykle z resztą :D
Czekam z niecierpliwością na kolejne. :)
Pozdrawiam. :*
:)
Usuńcieszę się, że Ci się spodobał ;D
kolejny już dzisiaj ;p
Pozdrawiam również ;*
Ciekawa jestem miny Ignaczaków i całej rodziny! :)
OdpowiedzUsuńWYGRALIŚMY KURWA! Straciłam głos, mam odciski na palcach, pękniętą oponę w samochodzie, a i tak było warto! Czwarty i piąty set schodziłam na zawał. Jeszcze jedna piłka meczowa więcej w czwartym secie i nosze byłyby konieczne. A piąty set i wyrównana walka były chyba jeszcze gorsze. Coś niesamowitego! :D
Pozdrawiam :*
;)
UsuńA JAK! Ja głos też mam ochrypnięty, ale mam nadzieję, że do jutra mi wróci w pełni ;D Hehe ;p Domyślam się! ;D
Pozdrawiam również ;*
Zajebisty rozdział! Kocham ten blog, najlepszy jaki kiedykolwiek czytałam :) Wreszcie się nasze marzenie spełniło, ja cały czas jak czytałam to miałam uśmiech na twarzy i sama do siebie się śmiałam i taki okrzyk: jeeeest ♥ Mecz też super, normalnie tak krzyczałam :) Był też mały problem, bo z jednej strony moja ukochana reprezentacja a z drugiej strony siatki siatkarz do którego mam słabośc, czyli Matthew Anderson *_* Jutro też będę we Wrocławiu! Mój pierwszy mecz, czuję, że będzie magicznie :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/971111_629771660376130_2081139653_n.jpg :) Genialne zdjęcie :* Made my day :*
UsuńCieszę sie, ze Ci się podoba ;D Hehe ;D Ja też się darłam, nie wiem czy sąsiadów nie pobudziłam, ale nieważne ;p Ach ten Matt ;D Mój też pierwszy ;p Będzie będzie :D
UsuńPozdrawiam również ;*
Haha, widziałam, widziałam ;D
Przepraszam że zadam głupie pytanie, ale o ktorej dizś będzie? bo wyjeżdżam, i nie wiem czy zdąrze przeczytać.. ;)
OdpowiedzUsuńto wcale nie jest głupie pytanie! ;) jakoś przed osiemnastą ;p
UsuńZ racji tego iż bardzo podoba mi się twój blog dostałaś ode mnie nominację do Libster Awards :)
OdpowiedzUsuńWięcej na:
http://szczesliwytraf.blogspot.com/2013/07/libster-awards.html
Dziękuję :)
UsuńNajlepszy prezent jaki mogli sobie wymarzyć! Otrzymać miłość swojego życia! Ja też tak chce.... Będzie niespodzianka dla rodziny i przyjaciół. Swatki sie ucieszą ;D Tacy są kochani <3 Do niedzieli :**
OdpowiedzUsuń/Malina
UsuńOj, chciałabym taki prezent ;p Jak chcesz, to wpadaj jeszcze dzisiaj, bo jakoś za ponad godzinę będzie nowy ;p
Usuńjak dobrze, że już im się dobrze powodzi. :) ciekawa jestem min rodziny Emi na przybycie Grześka, :)
OdpowiedzUsuń:) to za chwilę ;p
Usuńja nie lubię tego rozdziału - ja go kocham <3
OdpowiedzUsuńEm i Kosa i jest zajebiście.. ;D tylko proszę już nic im nie komplikuj :)
a kiedy następny proszę pani ?
aa.. już wiem kiedy będzie :P
Usuńhaha ;D
Usuńdodany już ;p
W końcu się doczekałam :D. Grześ i Em doszli do porozumienia i ja się z tego cieszę :D.Jeszcze święta Bożego Narodzenia spędzą u Em w Wałbrzychu <3 I like it ; P
OdpowiedzUsuńTak oglądałam cały mecz Djoković z Del Potro :D Uwierz mi, rewelacja,dali z siebie wszystko :D. Novak jak i Del Potro jak tylko mogli leżeli ;P.
Też mi jest szkoda Jerzego.. Miał szansę z Andym,pierwszy set walczył i wygrał,a w następnych jak by już się poddał; /
Super rozdział mi się bardzo podoba <3
Maja.
;)
UsuńJa oglądałam urywki ;p
No nic, i tak zaszedł daaleko ;p
Cieszy mnie to bardzo ;D