Sześćdziesiąt trzy
Jeszcze
tego samego dnia wieczorem wybraliśmy się do kina na jakąś
komedię. Kiedy wróciliśmy do domu od razu poszliśmy do mojego
pokoju.
- Narysuj coś – rzuciłam mu inny szkicownik, który
dostałam do dziadka.
- Ja? Nie – zaśmiał się i walnął
się na łóżko.
- No dawaj – usiadłam obok niego z
ołówkiem w ręce.
- Chyba się dawno nie śmiałaś, skoro
chcesz mnie tak wykorzystać – odparł patrząc na mnie.
-
Przysięgam, że nie będę – przyłożyłam prawą dłoń do
serca. - Słowo harcerza.
- Dobra, dawaj to – zajął pozycję
siedzącą i wyciągnął mi z ręki ołówek, a z kołdry drapnął
szkicownik. - Co ma być? - zapytał otwierając zeszyt na pustej
stronie.
- Narysuj cokolwiek – odpowiedziałam z uśmiechem.
Westchnął zrezygnowany i przyłożył ołówek do kartki.
Przez pięć minut siedzieliśmy w idealnej ciszy, w której uważnie
go obserwowałam. Ani razu nie poprosił o gumkę do mazania, czy
nowy ołówek. Siedział po turecku, skupiony i kreślił coś na
kartce.
- Ale masz się nie śmiać – ostrzegł i odłożył
ołówek na szafkę nocną.
Kiwnęłam głową i wzięłam od
niego szkicownik. Na mojej twarzy wykwitł szeroki uśmiech, kiedy
zobaczyłam duże, kształtne serce, a w nim moją podobiznę. Fakt,
Grzesiek ludzi nie potrafił rysować, ale nawet nie zwróciłam
wtedy na to zbytnio uwagi.
- Podoba mi się – wyszczerzyłam
się i usiadłam obok niego. - I mam pomysł, co można z tym
zrobić.
Spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- Oprawimy w
antyramę i powiesimy na ścianie przy schodach – powiedziałam
poważnie.
Siatkarz spojrzał na mnie jak na wariatkę i
wybuchnął śmiechem.
- No i z czego się śmiejesz? -
zapytałam.
- Chyba żartujesz – odparł dalej się śmiejąc.
- Chcesz, żeby każdy kto przyjdzie do domu, mnie wyśmiał? -
spojrzał na mnie uważnie.
- Ważne, że mnie się podoba –
uśmiechnęłam się promiennie.
Westchnął zrezygnowany.
- Niech ci będzie – objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.
W niedzielę poszliśmy do kościoła, a potem na groby
moich rodziców i dziadka, po czym wróciliśmy do domu, gdzie
zagraliśmy z Kacprem w jakąś planszową grę. Kornelia latała z
góry na dół i panikowała jak nie wiadomo kto.
- A tobie co?
- zapytałam rzucając kostkami.
- Jutro Sylwester, halo! -
wykonała gest rękoma. - A ja jakoś wyglądać muszę.
- A
co, Antek będzie? - zapytał szczerzący się Kacper.
Spojrzałam z uśmiechem na Grześka, a potem przeniosłam wzrok na
Kornelię, której lekko policzki spłonęły rumieńcem.
- Nic
ci do tego – warknęła na młodszego brata.
- Bo wiecie
Korni się zakochała – wytłumaczył nam cicho Kacperek.
-
Wcale nie! - krzyknęła dziewczyna.
Zaśmiałam się.
-
No dzięki! - fuknęła w moim kierunku.
- Nie przejmuj się –
uśmiechnął się do niej Grzesiek. - Jak dzieci w przedszkolu,
więc...
- Mam ci przypomnieć, kto się zachowywał jak
dziecko w przedszkolu? - spojrzałam na niego unosząc do góry
brwi.
- Ej, ej, ej – zamachał palcem wskazującym. - Ja tego,
żeby się pobawić w zieloną noc, a raczej poranek, nie wymyśliłem
– uśmiechnął się.
- Ale bawiłeś się razem ze mną! -
zauważyłam podniesionym głosem i rzuciłam w niego mocno poduszką.
- Oj tam – odrzucił lekko poduszkę w moim kierunku.
-
Ja ci dam oj tam! - podniosłam się z ziemi. - A poza tym bawiliśmy
się jak dzieci w podstawówce – przypomniałam mu jego własne
słowa.
- Ale dzieci – wyszczerzył się.
- Super się
was słucha, ale muszę iść myśleć nad fryzurą – powiedziała
Kornelia i pobiegła schodami w górę.
Klapnęłam obok
Grześka na podłodze.
- Ale pamiętaj, że świetnie się
bawiłem – przypomniał mi i cmoknął w policzek.
- Zawsze
do usług – wyszczerzyłam się i pocałowałam go lekko w usta.
- Fuuu! - skrzywił się Kacper, a my wybuchnęliśmy śmiechem.
Trzydziesty pierwszy grudnia, równa się ostatni dzień roku
dwutysięcznego dwunastego. Anka razem z Kornelią latały od rana po
domu jak poparzone, a ja marzyłam tylko o tym, aby położyć się
spać. Zagadaliśmy się wczoraj z Grześkiem tak, że kiedy
spojrzeliśmy na zegarek wskazywał on piątą nad ranem, ale jak
rozum rozbudzony, to rozbudzony. W sumie poszliśmy spać kilka minut
po godzinie szóstej.
Siedziałam w kuchni z zamkniętymi
oczami i opierałam głowę na łokciu.
- Co wyście w nocy
robili? - zapytała Iwona wchodząc do kuchni, a za nią przyczłapał
również jej mąż.
Otworzyłam oczy.
- Jeszcze pytasz –
zaśmiał się Igła.
- Dla twojej informacji, to rozmawialiśmy
– spojrzałam na niego.
- Więc tak to się teraz nazywa? -
wyszczerzył się libero i drapnął kanapkę z talerza.
Żeby
było jasne. Ze środkowym jeszcze nic nie było. Przecież samym
seksem człowiek nie żyje.
- Krzysiu, ja cie bardzo proszę,
przymknij się – mruknął do niego Grzesiek ciągle z zamkniętymi
oczami.
- Uuu, aż tak? - zaśmiał się w głos.
- Mam
ci przypomnieć jak byłam z wami na wakacjach? - wbiłam w niego
wzrok. - Spać się nie dało – jęknęłam przypominając sobie
wakacje nad Morzem Bałtyckim jakieś jedenaście lat temu i to
jeszcze pod namiotami. Każdy chyba wiedział co miałam na myśli. -
Aż wreszcie ktoś mądry kupił mi stopery do uszu.
- Oj tam –
machnął ręką Krzysiu. - Na pewno nie chcecie iść z nami? -
zapytał.
- Posiedzimy w domu – odpowiedział Grzesiek
otwierając oczy.
- To może dzieciaki i babcię wam zabrać? -
mrugnął do mnie Krzysiek.
Iwona wymierzyła swojemu mężowi
kuksańca, a ja spojrzałam na niego spod byka.
- Dobra, dobra
– uniósł ręce w geście poddania. - Już nic nie mówię.
W kolejnych godzinach dnia dziewczyny zaliczyły fryzjera, a ja razem
z nimi, za co miałam ochotę je powiesić. Nigdzie nie wychodziłam,
więc po co mi jakaś specjalna fryzura, ale efekt był świetny, to
musiałam przyznać. Podkręcone włosy, do tego niektóre lekko
upięte, a grzywka zaczesana do góry.
Kiedy wreszcie
wróciłyśmy do domu, klapnęłam na kanapę, Iwona pojechała do
domu teściów, a Kornelia z matką zabrały się za robienie swoich
paznokci.
- Mówił ci ktoś, że ślicznie wyglądasz? -
zapytał wprost do ucha Grzesiek.
Zaśmiałam się cicho.
- Grzesiek! - ryknęła z kuchni Kornelia.
- Tak?!
- Masz
przypilnować Emilki, żeby sukienkę włożyła!
Spojrzał na
mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Przypilnuję, przypilnuję!
- odkrzyknął.
Pokręciłam tylko głową i wróciłam do
oglądania jakiegoś filmu w telewizji.
Około godziny
dziewiętnastej do domu dotarli wystrojeni Ignaczakowie. Iwona razem
z Krzyśkiem dopełniali się idealnie, jak w sferze charakterów,
tak i w sferze strojów. Kobieta miała na sobie długą, czerwoną
sukienkę, a libero krawat w identycznym kolorze, nawet odcień się
niczym nie różnił.
Zostawili dzieciaki i ruszyli razem z
Karolem oraz Anką do pobliskiej sali, na której miała odbyć się
ich impreza. Po tym jak zamknęły się drzwi, z góry zbiegła
Kornelia wystrojona w zakupioną specjalnie sukienkę oraz w moich
butach. Lekki makijaż, o który wykłócała się z ojcem, pasował
do niej idealnie. Długie, blond włosy spływały falami po jej
plecach.
- A twoja sukienka gdzie? - wbiła we mnie wzrok.
- Na górze – odparłam.
- Grzesiek, miałeś jej
przypilnować! - krzyknęła w stronę salonu, gdzie aktualnie
przebywał środkowy.
- Spokojnie! - odkrzyknął jej lekko się
śmiejąc.
- Dobra, macie zrobić jakieś zdjęcia – nakazała
na co kiwnęłam głową. - Mogę tak iść? - spytała wskazując na
siebie.
- Jak najbardziej – kiwnęłam głową i uniosłam
kciuk do góry.
- Temu całemu Antkowi szczena opadnie –
skomentował Grzesiek pojawiając się nagle w progu.
- Serio?
- spojrzała na niego.
- A jeśli nie, to jest idiotą –
puścił jej oczko, co spowodowało, że się uśmiechnęła.
-
Dobra, ja lecę – spojrzała na zegarek. - Ty załóż sukienkę, a
ty jakoś też się ładnie ubierz – powiedziała do Kosy, na co
kiwnął jej głową. - No nic, bawcie się dobrze – zarzuciła na
siebie płaszcz.
- Ty też – powiedzieliśmy wspólnie.
Nastolatka posłała nam jeszcze uśmiech i zamknęła za sobą
drzwi.
- Ubierać się w sukienkę, ale już! - nakazał
Grzesiek i wskazał palcem schody.
Westchnęłam zrezygnowana i
poczłapałam na górę.
Piętnaście minut później
stałam przed lustrem w mojej szafie i gapiłam się na swoje
odbicie. Mała istotka w niewysokich szpilkach, w czarnej, krótkiej,
a do tego obcisłej, koronkowej sukience szczerząca się do swojego
odbicia. Jakoś nigdy nie miałam problemu z zaakceptowaniem samej
siebie. Lubiłam siebie, a to było przecież ważne.
- Mogę
wejść? - usłyszałam pukanie do drzwi i głos Grześka.
Zamknęłam szafę.
- Wchodź – nakazałam i obróciłam się
przodem do drzwi.
Siatkarz wszedł do pokoju, a po chwili
stanął jak wmurowany w ziemię.
- Wow – wydukał patrząc
na mnie.
- Podoba ci się? - spytałam obracając się w
kółeczko.
- Jasne – wyszczerzył się. - Chyba muszę
podziękować Korneli, że kazała ci ją kupić – cmoknął mnie w
nos.
Zaśmiałam się tylko cicho na jego słowa.
Pomagałam babci kroić owoce, kiedy do kuchni wszedł Grzesiek. Miał
na sobie białą koszulę z odpiętymi dwoma guzikami pod szyją oraz
czarne, dopasowane jeansy, a jego twarz pokrywał lekki zarost.
- Ale z ciebie przystojniak – uśmiechnęła się do niego babcia i
poklepała po ramieniu.
- Pani prezentuje się o wiele lepiej –
skomentował i przepuścił śmiejącą się cicho staruszkę w
drzwiach. - Pasuje? - zapytał uśmiechając się do mnie.
-
Nawet gdybyś worek założył, byłoby idealnie – zaśmiałam się
i wsadziłam sobie do ust kawałek brzoskwini.
- Em, Em! - do
kuchni wleciała mała Ignaczak. - Chodź, idziemy tańczyć –
pociągnęła mnie za rękę. - Ty też – złapała za rękę
środkowego i chwilę później byliśmy już w salonie, gdzie bawiły
się dzieciaki.
Cała nasza „młodzież” na czele z babcią
Różą odlecieli do krainy snów kilka minut przed jedenastą. Wcale
się im nie dziwiłam. Wyskakali się, wyszaleli, więc jedyne co
przychodziło do głowy to spanie, ale oczywiście przed dwunastą
mieliśmy ich z Grześkiem obudzić.
Opadłam na kanapę i
wzięłam dwa paluszki ze szklanej ławy.
- Potrafią zmęczyć
człowieka – westchnęłam.
Środkowy zajął miejsce obok
mnie i przyciągnął do siebie.
- Cieszę się, że tak
spędzam tego Sylwestra – powiedział i pocałował mnie w głowę.
Uśmiechnęłam się szeroko.
- Ja też. Dziękuję –
podniosłam głowę do góry i spojrzałam na niego.
- W
zasadzie, to ja powinienem podziękować – powiedział i pocałował
mnie lekko w usta. - Spędziłem jedne z najlepszych Świąt w życiu,
a i Sylwestra też.
- Jeszcze się nie skończył –
przypomniałam mu z uśmiechem i oparłam głowę na jego lewej
piersi.
Siedzieliśmy tak dopóki zegar nie wskazał godziny
dwudziestej trzeciej pięćdziesiąt pięć. Obudziliśmy dzieciaki
oraz babcię Różę i zaczęliśmy się ubierać, ponieważ
chcieliśmy wyjść na dwór, aby obejrzeć pokaz fajerwerków.
Dzieciaki wybiegły z uśmiechami na ustach na podwórko, a my
trzymając się z Grześkiem za ręce i niosąc w wolnych po lampce
szampana wyszliśmy z domu wolniej. Przystanęliśmy i spojrzałam w
niebo. Miliony gwiazd, księżyc i on. Co więcej do szczęścia?
- Dziesięć sekund! - krzyknął Sebastian.
- Dziewięć,
osiem – zaczęły dzieciaki.
- Kocham cię – powiedział
Grzesiek uśmiechając się szeroko.
- Siedem, sześć –
kontynuowały dzieciaki.
- Ja ciebie też – odwzajemniłam
uśmiech.
W chwili, kiedy dzieciaki wymawiały pięć, usta
środkowego napotkały moje i złączyły się w namiętnym
pocałunku. Z głowy wyleciało całkowicie odliczanie, ale do
świadomości wróciłam, kiedy usłyszałam głośny huk, który
oznaczał, że zaczął się rok dwutysięczny trzynasty.
-
Kocham cię – powiedziałam szczerząc się jak popaprana, kiedy
oderwaliśmy się z siatkarzem od siebie.
- Ja ciebie też –
uśmiechnął się - Lepiej tamten rok się skończyć nie mógł i
lepiej ten zacząć – oznajmił i ponownie mnie pocałował.
Faktycznie, lepiej zakończyć i rozpocząć nie mógł. Mam
wszystkiego, czego do szczęścia mi potrzeba.
Złożyliśmy
sobie wszyscy nawzajem życzenia noworoczne, wykonaliśmy telefony do
bawiących się na sali oraz do Korneli, po czym wróciliśmy do
domu. Grzesiek zabrał się za otwieranie szampana dzieciakom, a ja
stanęłam w progu kuchni i uważnie go obserwowałam. Otoczony przez
trójkę dzieciaków, do tego szeroko uśmiechnięty i zadowolony. Aż
chciało się uśmiechać, kiedy się go takiego widziało. Wtedy
przez myśl przeszła myśl, czy kiedyś razem z nim stworzę
rodzinę. Chciałam tego, ale czy nie za szybko wysuwałam się do
przodu? No nic, pożyjemy, zobaczymy.
Wypiliśmy po lampce
szampana razem z babcią Różą, po czym staruszka stwierdziła, że
idzie spać, więc poczłapała do swojego pokoju, który znajdował
się obok salonu. Dominika dołączyła do babci, a chłopaki
stwierdzili, że sen jest dla słabych, więc usiedli sobie na
podłodze i zaczęli o czymś rozmawiać, a ja w międzyczasie
poszłam do toalety. Kiedy wróciłam, Grzesiek nakrywał tę dwójkę
kocem.
- Szybko – zaśmiałam się cicho, a on tylko się do
mnie uśmiechnął.
Wyłączyliśmy telewizor i postanowiliśmy
pójść na górę. Ściągnęłam szpilki i zostawiłam je przy
drzwiach. Nie zdążyłam postąpić następnego kroku, ponieważ
środkowy bloku złapał mnie wpół i pocałował lekko w szyję.
Obróciłam się w jego stronę i chwyciłam kołnierzyk jego białej
koszuli i przyciągnęłam do siebie łącząc nasze usta w namiętnym
pocałunku. Moje palce same dobrały się do guzików jego koszuli.
- A na dole... - wyszeptał siatkarz.
- Śpią jak zabici,
przecież – odszepnęłam prosto w jego usta i odpięłam kolejny
guzik, który moje palce napotkały na swojej drodze.
Grzesiek
rozsunął zamek mojej sukienki, a ja pozbyłam się całkowicie jego
koszuli, która wylądowała w którymś z kątów mojego pokoju, a
pod palcami poczułam ciepłą skórę jego doskonale wyrzeźbionej
klatki piersiowej...
Przepraszam, że o tej porze, ale oglądałam mecz z Ukrainą, tak
na marginesie, gdyby ktoś nie wiedział MAMY FINAŁA, MAMY FINAŁA!
;D a potem jeszcze siedziałam przez chwilę u Babci ;p Lecim z pierwszym dniem maratonu ;D
Para
Kądzioła/Szałankiewicz złotymi medalistami Uniwersjady 2013!
Polacy pokonali Niemców 2:1 :)
I wiadomość, za którą
dziękuję Buntowniczce, BUŁGARIA WSPÓŁGOSPODARZEM ME W 2015! Ja
pierdole...
do jutra ;*
poziomkowa.
https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci
Jestem :) Rozdział jak zwykle super, jak zostało wspomniane o Sylwestrze to tak czułam, że TO zrobią :D I się nie myliłam:) Mamy, mamy finała:) A ja widzę naprawdę godnych zastępców w przyszłości... :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D Zgadzam się z Tobą w 100% :) Pozdrawiam również ;)
Usuńpierwsza ?
OdpowiedzUsuńdruga ;p
Usuńno nie... :'-(
OdpowiedzUsuńoj tam, czatuj jutro ;)
Usuńdokładnie - ja pierdole. myślałam, że to Polacy nie potrafią się zachować ale to co robią Bułgarzy przechodzi ludzkie pojęcie. -,-
OdpowiedzUsuńteż chciałabym spędzić tak sylwestra - z chłopakiem którego kocham i który kocha mnie... zazdroszczę tego Em ;)
-.-
UsuńJa też, uwierz :)
Dokładnie- ja pierdole. Jak można Bułgarom powierzyć ME? Ludzie ogarnijcie się! O Bułgarach napisałam pod poprzednim. Też chce takiego Sylwestra, a jak rozpoczną Nowy Rok awww *.* No mamy Finała:D Ale Wronka niech się nie przejmuje, my będziemy mieć też finała na ME :D No złoto obronione, a jak inaczej? A tak wgl, to ten słodki wywiad z Pitem, jaki on w tej Oli zakochany po uszy. Życzyć im szczęścia, tej gromadki kotów i dużo, dużych dzieci:))Wiem dawno już jest ten wywiad, ale wcześniej jakoś Ciebie nie było, a potem nie miałam nastroju. Pozd, Bobru
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem ;/ Kto by nie chciał? ;) Dokładnie! :) Spotkać takiego Pita, jakiego ma Ola, marzenie ;D Wiem, ale fajnie, że o nim wspomniałaś ;p Pozdrawiam również :)
UsuńŻe co?! Ale jak to Bułgarzy... Moim zdaniem Bułgaria powinna być wycofana z ME, LŚ... Za ich zachowanie... Nic więcej nie napiszę, bo brak mi słów. Sylewster czadowy *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zgadzam sie z Tobą, ale niestety, my nie decydujemy ;/
UsuńPozdrawiam również ;*
No to świetne będą te ME w 2015. ;<
OdpowiedzUsuńTak jest; Kądzioła/Szałankiewicz i liczymy jeszcze na naszą Kadrę B. xD
Co do rozdziału to przy czytaniu było same; oooo, aaaaa, ojeeej.. ;D
na prawdę miło się czytało, tak każda z nas chyba chce spędzić taki właśnie sylwester, nie ważne gdzie lecz z kim- ukochana osobą.. ;*
Buziaki,Adaam ;*
;/
UsuńA jak! ;D
Hehe ;p
Buziaki ;*
Bułgaria...? Aha. Lepiej się na ten temat nie będę wypowiadać....
OdpowiedzUsuńA ta noc... po prostu fantastyczna. Też bym taką chciała ;)
Do jutra :*
Taa... ;/
UsuńOj, ja też ;p
Do jutra ;*
Romantycznie...... fajnie mieć kogoś tak wspaniałego przy boku na Sylwestra. :)
OdpowiedzUsuńZachowanie kibiców bułgarskich było straszne....
Mamy finał !!! I jest super !! :)
Ściskam ;*
http://zwyklyczas.blogspot.com/
:D
UsuńZgadzam się...
Mamy finała! ;D
Ściskam ;*
Mmm ^^ Gorąco się robi :D Czekam! Szkoda że takie rzeczy nie dzieją się naprawdę :( Ciekawe co teraz się wydarzy? ;> Oby czas do jutra minął szybko! Przyznam, uzależniłam się :D
OdpowiedzUsuńPrzy okazji chciałabym zaprosić na prolog mojego nowego opowiadania, które znajduje się na moim profilu :D
Usuń:) Haha, jakieś uzależnienie w życiu trzeba mieć ;p
UsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńTak Bułgaria to chyba najgorszy kraj jaki mogliby wybrać..
Maja.
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńTaa...
Epizod.. No doczekałam się, no! :D Bardzo, bardzo, ale to bardzo mi się podoba ! Sylwester z Grześkiem ? Jak fajnie ! :) Oby tylko im nikt nie przeszkodził ;>
OdpowiedzUsuńJak miło tak sobie poczytać romanse haha !:)
Poziomkowa- jesteś moją mistrzynią :*
Bułgaria się nie nadaje do organizowania takich imprez, moim skromnym zdaniem. Ale to pozostawmy 'specjalistom'. -,-
Mam nadzieję, że chociaż w 2015 kibice bułgarscy będą dojrzalsi (choć nie sądzę...) i nie odstawią takich akcji jak w tym i zeszłym roku.
Drużyno Gregora Łomacza- do boju !! ;**
Ach jak się cieszę ! I jeszcze złoto Szałankiewicza&Kądzioły ! Marzenie :)
Szkoda że mecze z Bułgaria nie wyszły, ale jeszcze pokażemy wszystkim na co nas stać i gdzie miejsce Bułgarów w Lidze. :)
"Prosto do celu by w końcu go osiągnąć!" ;D
Znalazłam bardzo fajnego besta: http://besty.pl/2479158
Wierzymy, wierzymy ! Zawsze z Polską !
Pozdrawiam ! ;*
Jeszcze raz podziwiam Cię za ten rozdział :)
(ale sie rozgadałam...)
Dużo weny życzę ;D
Cieszy mnie to ;)
UsuńHahaha, jaką tam mistrzynią! ;p
Taa...
DO BOJU! Pokonajmy Ruskich!
Dokładnie ;p
Hehe :)
Pozdrawiam również ;*
Uwierz mi, że nie ma za co, ale cieszę się, że Ci się spodobał ;D
Nie dzieki ;D
Cudownie im się rozpoczął Nowy Rok... ;)
OdpowiedzUsuńPiękna z nich para i oby byli nią na zawsze :)
Super, że się udało przejść do finału! Będzie złoto! ;D
A co do ME 2015... MASAKRA. Jak mogli wybrać Bułgarię, no jak?! -.-
:)
UsuńTylko trza pokonać Ruskich ;p
Też zadaję sobie to pytanie...
Widzę przed oczami takiego Grześka w tych spodniach, w tej koszuli, w tym zaroście... Oj, weź, bo się zakocham, a inni będą zazdrośni :P Taaa, na pewno ;p
OdpowiedzUsuńBabcia Róża najstarszą młodzieżą! Oj, taka babcia to skarb. Ale chyba każda babcia, co już kiedyś zaznaczyłam. To nic, że właśnie wróciłam od swojej i nie mogę się ruszać, bo tyle mam w sobie jedzenia. To już chyba można określić jako ciąża spożywcza :)
Emilka i Grzesiek to piękna para, widać ich miłość i pod ostatnim rozdziałem się jednak pomyliłam - ich nawet żaden kataklizm nie będzie w stanie rozdzielić ;)
Ale teraz naprawdę z niecierpliwością czekam na reakcję Zibiego i Pitera, osz nie mogę się doczekać ;) Chyba, że Igła wypaplał i może jakieś super wybuchowe powitanie? Chociaż znając ich pomysły to byłby szampan, petardy, pełno kwiatów, obrączki, a w sypialni na wieszakach garnitur i suknia ślubna :D W porywach zrobiliby jeszcze pokoik dziecięcy i pokłócili się o to, który będzie chrzestnym, więc zrobiliby dwa i jakoś by się dogadali. Oj, ponosi mnie fantazja, więc pora na zakończenie tego komentarza ;p
No tak, wracając do komentarza pod poprzednim postem, to ja po prostu nie umiem chyba czytać, albo umiem i nie rozumiem, dlatego źle zrozumiałam od kiedy do kiedy będzie maraton ;) Ale dalsze rozdziały to będę musiała mieć czytane do snu, bo inaczej nie usnę bez jakiegoś pozytywnego znaku z życia Twoich bohaterów ;)
Nie wiem kto przydzielał organizatorów. Chyba głuchy, ślepy i upośledzony...
buźki ;*
Zakręcona ;)
Zapraszam do siebie, do Zbyszka i ciężarnej nastolatki Kamili ;) Kolejna reakcja Zbyszka na kolejne fakty z życia dziewczyny poznanej przypadkowo na imprezie u kolegi ;) http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/
;D
UsuńHahaha! ;D
Oj tam, oj tam, każdemu się może zdarzyć ;) Hahaha! ;p
Taaa...
buźki ;*
No rozdział genialny .. :D świetny niesamowity itp. ^^ czekam na jutrzejszy i się doczekać nie mogę ;]
OdpowiedzUsuńOdnośnie ME .. gdy to przeczytałam wygladalam jakbym miała zaraz powiedzieć 'wtf?!?!'. Tak jak ktoś już to tu napisał Bułgarzy powinni być wykluczeni.. To moje takie małe zdanie.
Jeszcze odnośnie siatkarkich snów. Wczoraj się tego wszystkiego tu naczytałam i śnił mi się Mariusz Wlazły :D chyba muszę częściej czytać takie rzeczy ^^
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńTaa, ja tak samo... Hehe, Wlazły we śnie - zawsze spoko! ;D hahahaha ;D
serio Bułaria? ja pierdole! popieprzyło ich? Oni serio czekają aż komuś się coś stanie? czy nawet wtedy nie będą nic robic? Brak słów..
OdpowiedzUsuńSylwester- wydawał się dość nudny, babcia, dzieciaki, ale w ich wykonaniu to wszystko było inaczej! wręcz zajebiście xd Koniec roku godny! a początku to chyba lepszego sobie wymyślić nie mogli! :D
Boże, boże, ten blog mnie uzależnia! serio! :D
P.S Przepraszam za przeklenstwa! :p
Klaudia
taa... ;/
Usuń:)
Hahaha! ;D
P.S Nie ma za co, sama widzisz, że ja ich aż za często nadużywam ;p
Ale ja byłam dziś u spowiedźi! xd
Usuńhahaha! i już grzeszysz, nie ładnie! xD
UsuńNo własnie nad tym ubolewam! :p no ale cóż.. przeżyłam koniec świata, to i to przeżyje! :D
Usuńa jak! :)
Usuń*Bułgaria
OdpowiedzUsuń;)
UsuńKońcówka najlepsza, nie to żebym była zboczona.. ; ) Hahahha.. ; )
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
Czekam na kolejny. ; )
https://www.facebook.com/photo.php?v=676732135685778 Leżę i nie wstaję. Co oni biorą? Ja chce to samo. ; )
Finał jest nasz! Odwdzięczymy się Rosjanom za IO, a co.
Pozdrawiam. : )
Hehe ;p
UsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
Zapraszam jutro, a właściwie to już dzisiaj ;p
Oglądałam już ;D Padłam, leże i nie wstaje ;p Haha, dołączam się ;p
A jak! ;D
Pozdrawiam również :)
No jak zwykle świetnie ;) Brak mi słów, żeby opisać to opowiadanie, nie wiem jak to możliwe, że można mieć taki talent! Też tak chcę! Wspaniałe, naprawdę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
CichaJa1
Cieszę się, że Ci się podoba ;D Haha! Żaden talent, naprawdę ;)
UsuńPozdrawiam również :)
Jupijajej! Co tutaj się działo! Ołł jea! Podoba mi się jak zwykle z resztą! Szczególnie rozczula mnie grzesiowy rysunek :D
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to! ;D
Usuńoł jeaaa ! W końcu ! Kazałaś nam tyle czekać na to, że pewnie u każdej z nas po przeczytaniu tego rozdziału na twarzy pojawił się ogromny zaciesz ! Ja chcę już małe Kosiątka ! ^^
OdpowiedzUsuńA co do Bułgarii jako współgospodarza ME 2015 to jest totalne przegięie. FIVB chyba na prawdę chce narazić zawodników, i tylko czeka aż coś się stanie... Tak jak już to ktoś pisał Bułgaria powinna być odsunięta od organizacji jakichkolwiek imprez sportowych a w szczególności związanych z siatkówką... Ja pierdole... nic dodać nic ująć
Mamy medala, mamy medala !!! < uniwersjada kadra B > teraz pytanie jakiego złoto czy srebro ? ;p
Oj tam ;p Hahaha! ;D
UsuńTaa... W ogóle tego nie rozumiem...
Jak dla mnie będzie złoto! ;D a co! ;p
Ja też wierze że przywiozą nam z tej zimnej Rosji złote medale ;d już widzę te posty Karola Kłosa na fb ^^
Usuń;D Hahaha xD
UsuńSuper rozdział :) Czekam na następny
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://mierzwysoko.blogspot.com/
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Zapraszam dzisiaj ;p
Usuńprzepraszam że pytam ale o której dziś nowy ? :)
OdpowiedzUsuńnie masz za co przepraszać! ;) jakoś za parę chwil się powinien pojawić ;)
UsuńSylwester marzeń :) śnieg, sztuczne ognie i pilnowanie dzieci :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny
:)
Usuńzapraszam za parę chwil ;p
nonono, weekend mnie nie było, a tu takie rzeczy się dzieją? :)
OdpowiedzUsuńMam dzisiaj jakiś dziwny humor, tak mi sentymentalnie. Świeczki w oczach, kiedy czytałam o rysowniku i te cytaty...
Wspólne zamieszkanie, są szczęśliwi. Dlaczego tak nie może być w życiu? ;/
Pozdrawiam gorąco! :*
A widzisz ;p
Usuń;)
Też się zastanawiam...
Pozdrawiam również ;*
a Kadziola i Szalankiewicz nie grali z rosjanami?
OdpowiedzUsuńGrali z Niemcami ;)
Usuńo której godzinie będziesz dodawać?
OdpowiedzUsuńjuż dodany jest ;p
Usuńextra sylwester :D jak dobrze że robisz maraton :DKinga
OdpowiedzUsuń:D
Usuń