Równo
o ósmej zadzwonił budzik, więc szybko go wyłączyłam, aby nie
obudzić chłopaków. Spojrzałam za siebie. Uff... Każdy śpi, jest
dobrze.
Podniosłam
tyłek z łóżka i zaczęłam szukać torebki. Znalazłam ją w
łazience, ale co ona tam robiła, to nie miałam zielonego pojęcia.
Wyciągnęłam z niej batona i pudełko tabletek. Zjadłam całego
wafelka i połknęłam dwie tabletki.
Zabrałam
torebkę z łazienki i weszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku. Nie
chciało mi się już spać, więc zaczęłam tempo wpatrywać się w
drzewo, które rosło za oknem.
Kiedy
tylko wrócę do Rzeszowa, będę musiała zacząć szukać jakiegoś
mieszkania, no i pracy też. Najlepiej byłoby znaleźć robotę w
swoim zawodzie, moim był: fotograf. Nie powiem, byłam dobra w tej
branży. Moje zdjęcia trafiały do różnych magazynów, ale pod
pseudonimem, a nie prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Nikomu to
zbytnio nie przeszkadzało, więc było dobrze.
Pieniądze,
które miałam na koncie spokojnie wystarczyłby mi na rok wygodnego
życia, ale jakoś nie zwracałam na to szczególnej uwagi. Chciałam
pracować, nie umiałbym wysiedzieć na tyłku i nic nie robić.
Chciałam przeżyć swoje życie, a nie grzać tyłek w ciepłej
kanapie.
Z
rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącego esemesa. Autor:
Jurek. Tym razem postanowiłam zobaczyć, co napisał, więc
wyświetliłam wiadomość.
„Em,
gdzie ty jesteś, do cholery?! Nie odbierasz telefonów, nie
odpisujesz na sms'y! Mam już dość nagrywania się na pocztę
głosową! Stało się coś, ze tak nagle wyjechałaś? Proszę cię,
daj mi znać, kiedy tylko odczytasz tą wiadomość. Pamiętaj, że
cię kocham.”
Wybuchnęłam
śmiechem, ale szybko go stłumiłam. W końcu siatkarz też człowiek
– wyspać się musi. Odwróciłam się sprawdzając, czy śpią.
Piotrek właśnie przewracał się na prawy bok, Kurek spał
opatulony szczelnie kołdrą, a Bartman w samych bokserkach spał
zwinięty w kłębek, a jego kołdra leżała na podłodze.
Popatrzyłam
ponownie na wiadomość i bez zbędnych sentymentów po prostu ją
usunęłam. To samo zrobiłam ze wspólnymi fotografiami, które
miałam zapisane na karcie pamięci. Te dwa lata, które spędziłam
z Jurkiem, w jednej chwili prysnęły jak bańka mydlana.
Odłożyłam
telefon na podłogę i położyłam się na prawym boku. Tępo
wpatrywałam się w jednego, ciemnozielonego liścia dębu. W głowie
miałam kompletna pustkę. Dawno nie miałam tak, że o niczym nie
myślałam.
Leżałam
tak bez sensu przez dwie godziny. Byłoby pewnie dłużej, ale
obudził się Kurek i Nowakowski.
-
Jak mnie łeb napieprza – usłyszałam głos Bartka, ale ani
drgnęłam.
-
Jak myśmy tutaj w ogóle trafili? - Piotrek podniósł się na
łóżku.
-
A żebym ja to wiedział – przyjmujący podrapał się po głowie.
- Czekaj... Emilia nas przywiozła tutaj!
Brawo
panie Kurek! Wracamy do rzeczywistości!
-
Bartek...? - zapytał niepewnie środkowy.
-
Co?
-
Dlaczego Emilia śpi w bartmanowej koszulce, a on został jedynie w
bokserkach?
Teraz
to stanęłam na równe nogi. Zachwiałam się, ale na szczęście
złapałam równowagę. Chłopaki wlepili we mnie zaciekawiony wzrok.
-
Między nami nic nie było! - krzyknęłam budząc ZB9.
-
Kobieto, nie krzycz – spojrzał na mnie jednym okiem, a po chwili
otworzył drugie. - Ej, skąd masz moją koszulkę? - zapytał
ciekawskim tonem.
-
Sam mi ją dałeś.. - zaczęłam, ale to przecież prawda nie była.
- Znaczy sama ją sobie wzięłam, bo przecież w czymś musiałam
spać, nie?
Siatkarze
dalej wlepiali we mnie zaciekawione spojrzenia.
-
Nic nie pamiętacie?
Pokręcili
przecząco głową, a ja aż jęknęłam i usiadłam zrezygnowana na
łóżku.
-
My... - Bartman wskazał na siebie i na mnie. - Coś ten...?
-
Co?! Nie! - krzyknęłam od razu.
Girls they want,
want have fun...
Rozległ
się dzwonek mojej komórki.
-
Serio? - podniósł brew blondyn i wskazał na dzwoniący telefon.
No
co? Bardzo pozytywna piosenka!
Nic
nie odpowiedziałam. Sięgnęłam po telefon. Wyświetliła się
nazwa „Krzysiu :)”.
-
Halo? - nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-
Za ile możecie być u Rucka w domu? - zadał od razu pytanie.
A
dzień dobry to gdzie?
-
Dzień dobry, Krzysiu – przywitałam się słodko.
-
Sorry. Cześć – poprawił się. - To jak?
-
Daj nam pół godziny.
-
To czekamy.
Rzuciłam
telefon na łóżko i podniosłam się.
-
Zbierać się, jedziemy do Michała.
Ruszyłam
w stronę łazienki.
-
A...
-
Zamknij się, Bartman – rzuciłam i trzasnęłam drzwiami.
-
Ona ma moją koszulkę – słyszałam jak mówi do kolegów.
No
tak! Szybko ściągnęłam ją i zostałam w samej bieliźnie.
-
Łap! - rzuciłam nią w Zbyszka i ponownie zamknęłam drzwi
łazienki.
Dwadzieścia
minut później siedzieliśmy już w samochodzie. Piotrek wyglądał
jakby pił przynajmniej ze trzy dni pod rząd. Podobnie było z
przyjmującym. Siedzieli z tyłu trzymając się za głowy i z
przymkniętymi oczami. Nawet radia nie pozwolili mi włączyć. „Za
duży hałas”, jak to ujął Nowakowski.
I
to są skutki picia wódki, ludzie.
Westchnęłam
i odpaliłam samochód Ignaczaków.
-
Tylko proszę, powoli – powiedział słabym głosem Zibi.
-
Jeśli przyznasz, że jestem jedyną osobą, która zaskoczyła cię
tyle razy w jeden dzień – postawiłam warunek.
-
Nigdy – spojrzał na mnie spod byka.
-
No trudno – wzruszyłam ramionami i dodałam gazu.
-
Zaraz będę rzygał, jak Boga kocham – odezwał się Kurek.
-
Ja też! Więc schowaj tą swoją dumę do kieszeni i przyznaj jej
rację! – wrzasnął już nie taki Cichy Pit.
-
Nigdy – zapierał się Zbigniew.
Na
liczniku było już dziewięćdziesiąt, a zbliżała się setka.
-
Bartman! - ryknął przyjmujący.
-
Dobra! Jesteś jedynym człowiekiem, który zaskoczył mnie tyle razy
w jeden dzień – wycedził przez zęby, a ja z gigantycznym
uśmiechem zwolniłam do pięćdziesięciu.
-
Widzisz, nie taki diabeł straszny jak go malują – poklepałam
wkurzonego ZB9 po ręce.
-
Nic już dzisiaj do mnie nie mów – burknął i zabrał rękę.
-
A czeka nas jeszcze wspólna podróż do Rzeszowa – wyszczerzyłam
się.
Usłyszałam
tylko jego jęk.
Zapamiętaj
Zbigniewie, z Emilią Sławską się nie zaczyna. A jeśli już
zacząłeś, jesteś skazany na klęskę, amen.
Resztę
drogi przebyliśmy w milczeniu. No może nie do końca, niekiedy dało
słyszeć się jęki skacowanych chłopaków.
Zaparkowałam
samochód i poprosiłam o wysiadkę. W domu Ruciaków był Winiarski
i Wlazły wraz z żonami, Igła, Iwona, Żygadło i Kubiak. Wszyscy
nieźle skacowani siedzieli na kanapach i fotelach w salonie.
-
Witam szanownych państwa – wyszczerzyłam się i usiadłam na
oparciu fotela, w którym siedział Ziomek.
-
Cześć – odpowiedzieli każdy w swoim tempie.
-
Chcecie coś do picia? - zapytała pani domu.
-
Jak można, to kawę – uśmiechnęłam się do Justyny.
-
A wy, chłopaki?
Pokręcili
przecząco głowami.
-
Z mlekiem? - uśmiechnęła się Ruciak.
-
Pamiętasz – uśmiechnęłam się serdecznie i kiwnęłam głową.
-
Co ty w takim dobrym nastroju? - zapytał mnie Krzysiek.
-
W normalnym – wzruszyłam ramionami.
-
A może chcesz coś zjeść? - zapytała Justyna z kuchni.
Jak
na zawołanie zaburczało mi w brzuchu, co wywołało śmiechu u
wszystkich, no prawie wszystkich. ZB9 siedział obok Dzika na
kanapie, cały naburmuszony.
-
To ja ci odgrzeję pierogów.
Podziękowałam
i wgryzłam się w ciastko, które podał mi na talerzyku Ziomek.
-
Ej, Bartman, co ci jest? - zapytał Winiarski.
-
Nic – wzruszył ramionami. - Głowa mnie boli.
-
Chyba od myślenia nad tym, jak zaskoczyć Emilkę – mruknął pod
nosem Nowakowski, za co od razu Zibi zmierzył go ostrym wzrokiem.
-
Nic nie kumam – skrzywił się Kubiak.
-
Zbyszek nie może się pogodzić, że ktoś go zaskoczył –
wyjaśnił ochoczo Kurek.
-
I to jeszcze jak – dodał Cichy Pit.
-
Wyobrażacie sobie, że ta oto dziewczyna – wskazał na mnie
przyjmujący – zdarła z niego koszulkę, bo nie chciała paradować
przed nami w samej bieliźnie – wyszczerzył się, a zebrani
wlepili we mnie wzrok. - Biedny Zibi z siebie słowa wykrztusić nie
mógł.
Mój
wzrok wbił się ostro w Bartka.
-
Kurek! - krzyknęłam i podniosłam tyłek z siedzenia. - Ty! -
wskazałam go palcem i pomału zaczęłam się do niego zbliżać. -
Ty wszystko pamiętasz!
-
Jakie tam pamiętasz – odpowiedział wymijająco, a mina mu
zrzedła. - Takie przebłyski mam...
-
Ja ci dam przebłyski!
Chłopak
szybko wstał z kanapy i zaczął się cofać, a ja podążałam za
nim.
-
Przez ciebie musiałam się tłumaczyć, że między mną a Bartmanem
nic nie było! A ja nienawidzę się tłumaczyć! - przyspieszyłam
kroku.
-
Weź daj spokój, taki żarcik tyci – pokazał dwoma palcami jaki
tyci.
-
Ja ci kurde dam żarcik! - ruszyłam biegiem w jego stronę. Jak
łatwo można się domyśleć zaczął uciekać.
Wbiegł
na schody, a ja za nim odgrażając się. No to nasi przyjaciele
musieli mieć niezły ubaw oglądając jak się kłócimy, nie ma co!
Ruszyłam
biegiem korytarzem. Dziwne, dzieliły mnie od Kurka tylko cztery duże
kroki. Kiedy byłam już tak blisko, ta skacowana małpa okręciła
się i ruszyła biegiem na dół.
O
nie, tak to się ze mną nie pogrywa panie Kurek!
Kiedy
byłam już na ostatnim schodku zaliczyłam glebę i zaczęłam
udawać, że boli mnie kostka. W mig, obok mnie pojawił się Bartek
i zaczął przepraszać.
-
Idioto, pomóż mi wstać.
Wyciągnęłam
rękę, a on ją mocno chwycił. Nim zdążył pociągnąć nasze
ręce do siebie, ja pociągnęłam w moją stronę. Bartuś padł jak
długi obok mnie, a nasi przyjaciele wybuchnęli śmiechem.
Nachyliłam
się nad przyjmującym i szepnęłam słodko:
-
Nigdy więcej ze mną nie zaczynaj, bo właśnie tak będziesz
kończył.
Podniosłam
się i teatralnie otrzepałam „kurz”z ramion.
-
To gdzie te pierogi? - wyszczerzyłam się wkraczając do królestwa
Justyny żegnana gromkim śmiechem.
No i macie trójeczkę ;) Mam nadzieje, że się spodoba :)
Piątek - weekendu początek! ;D Nareszcie! ;p
Was zapraszam do czytania i komentowania, również, a sama idę spać, bo mój organizm po prostu domaga się snu! ;p
Dziękuję Wam!! ;* Blog ma dokładnie siedem dni, a już 1660 wyświetleń!! ;D Dziękuję!!
Miłego weekendu Wam życzę i pozdrawiam :)
poziomkowa ;*
Jak ty to robisz, że czytając ten rozdział cały czas się śmiałam? Jesteś cudowna. :) Emi ganiała się z Bartkiem jak przedszkolaki, a nie dorośli ludzie. :) Przeczytam jeszcze raz i sobie humor poprawię. Na prawdę. A Kurek taki kłamczuch xDD nie spodziewałam się tego po nim
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę, to zapraszam Cię na drugi rozdział mojego nowego opowiadania : na-drodze-do-szczescia.bloog.pl. Będzie mi miło zobaczyć twój komentarz pod dwójeczką. :-) Pozdrawiam, Jaga20098 :* ( co prawda nie o siatkarzach, ale może ci się spodoba )
Siadam przed laptopem i piszę, to co każe mi moja wyobraźnia ;D Nie no, cudowna, to nie ;p Haha! ;D
UsuńWpadnę ;)
Pozdrawiam poziomkowa ;*
Nie no, nie bądź taka skromna :*
Usuńheh he xDD
Haha, inaczej nie potrafię :)
UsuńAch, zapomniałabym. Czy dało by się zrobić większą czcionkę? [ Trochę ( mi ) się nie wygodnie czyta, bo muszę się schylać do monitora. ]
UsuńJasne, zastanawiałam się czy nie jest za mała, ale nikt się nie skarżył, więc nic nie robiłam ;) Ale powiększę :D
UsuńDziękuję :)
UsuńNie ma za co ;)
UsuńBartman musiał wyglądac uroczo kiedy spał! :)
OdpowiedzUsuńMega pozytywny rozdział, wywołuje dużo uśmiechu na twarzy! :D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :D
Haha! ;D
UsuńNo trzeba sie cieszyć życiem! ;D
Również pozdrawiam i zaraz wpadam, mam trochę czasu wolnego, więc zabieram sie za Wasze opowiadania ;D
Kłaniam sie nisko, kolejny dobry rozdział :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHaha! Kłaniać sie nie musisz ;) Dzięki ;p
UsuńPozdrawiam :)
To się Bartuś doigrał :)
OdpowiedzUsuńRozdział wywołał uśmiech na mojej twarzy. Oby takich więcej.
Pozdrawiam gorąco i zapraszam do mnie:
http://milosc-mimo-wszystko.blogspot.com/
:)
UsuńBędą ;)
Musze sobie liste zrobić tych Waszych blogów, bo chyba nie wyrobię! ;D
Hahah strasznie mi się ta Emilka zaczyna podobać ,taka mm aż trochę bezczelna ,ale luuubie to bardzo. Rozdział bardzo pozytywny nie można narzekać na brak akcji. Skacowani Panowie ,dlaczego nie :) Jeszcze raz świeeetnie :) Pozdrawiam ~~>Annie
OdpowiedzUsuńHehe ;) Nie mogłabym jej zrobić jako szarej myszki, bo za bardzo nie przepadam za takimi bohaterkami ;p Cieszę się, że Ci sie podoba ;)
UsuńRównież pozdrawiam :)
no ja się nie dziwie, że tyle wyświetleń w siedem dni. zdecydowanie należy się Tobie jeszcze więcej;) to opowiadanie jest naprawdę genialne, mam nadzieję, że wciąąąż będziesz nas zasypywać takimi zabawnymi rozdziałami;)
OdpowiedzUsuńa propos- kiedy następny?
A ja, kiedy patrzyłam każdego wieczoru na te liczby, to aż mi się w głowie mieszało i uśmiech na twarzy od ucha do ucha ;D No mam nadzieję, że moja wyobraźnia coś wykombinuje :D
UsuńW poniedziałek albo wtorek ;)
Sprawa numer jeden : Przepraszam bardzo, że wpadam do ciebie tak późno, ale nie miałam czasu.Wiem, że zaprosiłaś mnie na bloga już parę dni temu, ale miałam straszne zapierdiel.ALE JESTEM :)
OdpowiedzUsuńSprawa numer dwa : Baaardzoo byłam ciekawa twojego bloga i powiem szczerze że zaskoczył mnie w pozytywnym stopniu :) Jest bardzo pozytywny a takie lubię najbardziej.Też chce mieć taki talent do pisania jak ty :C xD
Zapraszam do mnie na 6 :)
http://walcze-bo-warto.blogspot.com/
Byłabym wdzięczna gdybyś informowała mnie o nowych rozdziałach :)
Pozdrawiam ;*
A to nic się nie stało ;) Wiem jak to jest nie mieć czasu ;p Cieszę sie :D
UsuńJa, talent do pisania? Ja piszę tylko, to co dyktuje moja chora wyobraźnia ;)
Musisz wkleić mi poprawnego linka ;)
Nie ma sprawy! ;D
Pozdrawiam ;*
jaaa hahahah ale się ubawiłam przy tym rozdziale! :D No widzę, że z Emilki ostra dziewczyna, ale ciekawi mnie cholernie na co te leki bierze.. Boje się, że Ty coś wykombinujesz, kiedyś zapomni i coś jej się stanie - wybiegam już daleko w przyszłość, ale tak mam kiedy wkręcam się w jakiegoś bloga :p
OdpowiedzUsuńZbigniew jaki zdenerwowany, ahahha trafiła kosa na kamień ^^
Czekam na dalszy rozwój wydarzeń:)
pozdrawiam ciepło:*
Cieszę sie ;D Powiedzmy, ze grzeczna to ona wcale nie jest ;p to na razie tajemnica moja i mojej wyobraźni ;D
Usuń;p
również pozdrawiam ;*
No nie, ale kłamczuch z Bartka ;D Ale dostał za swoje i dobrze! Em nie daje sobie w kaszę dmuchać, podoba mi się to ;D
OdpowiedzUsuńMega pozytywny rozdział, czytałam cały z bananem na ustach ;DD
Pozdrawiam i czekam na więcej ;>>
http://volleyball-journalist.blogspot.com
;D
UsuńCieszę się, że się podobał! ;D
Pozdrawiam również ;)
no super :D
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńHahaha xd.
OdpowiedzUsuńDobra akcja z Kurkiem na końcu :)
Maja.
Tak myślałam, ze sie spodoba :D
Usuńbardzo,bardzo,bardzo mi się podoba ;D
OdpowiedzUsuńA mnie to bardzo cieszy ;D
Usuńświetne to.... brawo :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńOpowiadanie świetne :) baaardzo pozytywne!
OdpowiedzUsuńhttp://aleksandr6996.blogspot.com/ - byłabym wdzięczna gdybyś mogła mnie informować o nowych rozdziałach :))
pozdrawiam Olaa
Cieszę się, że tak uważasz :)
UsuńNie ma problemu ;)
Jesteś boska! Ja nie wiem jak ty to robisz ale ten blog jest świetny :-D Tylko jak się reklamowałaś na blogach to niepotrzebnie pisałaś, że to jest o Kosoku i nie będziemy miały niespodzianki :-/:-( Byśmy musiały się zastanawiać czy może zaiskrzy coś z Zibim, Kurkiem a może Nowakowskim ;-) A tak lipa....wiemy że to będzie Grzesiu :-*
OdpowiedzUsuńAle i tak jesteś cudotwórcą :-*
Idzie coś zrobić z tą weryfikacją obrazkową czy jak to się zwie przy dodawaniu komentarzy? :-P Strasznie to denerwuje ;-)
Pisz jak najszybciej kolejny!! ;-)♡
Marta♥
Bardzo sie cieszę, że się podoba :) No tak, nie przemyślana decyzja ;/ Musze sie nauczyć najpierw myśleć, a potem robić :) Haha! ;D
UsuńNie, nie jestem cudotwórcą.
Mnie samą to denerwuje, ale ja raczej nie mogę mieć na to wpływu ;/
Poniedziałek lub wtorek i będzie kolejny ;)
Co nie jesteś cudotwórcą jak jesteś ;-) Świadczy o tym liczba komentarzy oraz liczba wyświetleń, która z pewnością się jeszcze baaaardzo powiększy :-)
Usuń.
Zawsze możesz nas zaskoczyć :-P Nie musi być to Kosa ;-) Nie, że ja go nie lubię to jest świetny gracz ale do Em mi chyba nie pasuje;-)
Twój blog, Twój wybór :-*
.
No to pozostaje mi czekać do poniedziałku bądź wtorku ^^ :-P
Ja po prostu nakreśliłam, to co podpowiadała mi wyobraźnia, chora - trzeba dodać ;) Cieszę się, że to opowiadanie ma takie wzięcie :) Mam nadzieję, ze niczego nie spieprzę.
UsuńZnasz takie powiedzenia "przeciwieństwa się przyciągają"? :D To coś a'la to ;p
Mam nadzieję, że kolejny rozdział się spodoba ;D
hej, naprawdę fajny rozdział :DD
OdpowiedzUsuńhttp://volleyball-inspiration.blogspot.com/ zapraszam do mnie :)
Cześć ;) Dziękuję ;p
Usuńzajrzę ;p
Świetny!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
http://4volleyball44.blogspot.com/2013/03/rozdzia-x.html
Pozdrawiam ;33
Dzięki :)
UsuńWpadnę ;p
pozdrawiam również :D
Haha :D Zibi nieźle się wkurzył. Kurek i Emi :D zostawię to bez komentarza :P Czekam na następny i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńsiatkowkatezplatafigle.blogspot.com
Pozdrawiam Ka.
:D
Usuńluknę ;)
pozdrawiam.
Superowy blog :D
OdpowiedzUsuńA bohaterka z niezłym charakterkiem i to lubię :D
Kasia :)
Dzięki ;)
UsuńJa również takie bohaterki lubię :D
Hm, ja czytam, nie musisz mi zaśmiecać bloga. ;)
OdpowiedzUsuńC.
okey, przepraszam :)
UsuńSuper się zaczyna;)
OdpowiedzUsuńTo zapraszam do śledzenia kolejnych epizodów :)
UsuńŚwietnie.. Ajj. Ten Kurek.. Chciałabym zobaczyć tą gonitwępo domu Rucka :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :*
Dzięki ;) No byłoby to ciekawe widowisko :D
Usuńpozdrawiam ;*
świetne :D najlepsze jak Emilka goniła Kurka :P czekam na 4 . ;)
OdpowiedzUsuńdzięki ;) to w poniedziałek lub wtorek ;p
UsuńBardzo pozytywne opowiadanie. Cały czas się uśmiechałam, czytając to. Masz talent, dziewczyno. Pisz dalej :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:) Wyobraźnie, nie talent ;p
UsuńPozdrawiam :)
Hhaha pośig Kurka był świetny! I naburmuszony Zbyszek! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,zapraszam do siebie!--->http://hopeisdeathless.blogspot.com/2013/03/rozdzia-95_14.html?showComment=1363440372302#c6660406074858117703
:D
UsuńPozdrawiam również :)
Hahah... Rozwaliła mnie ta sytuacja ściągania koszulki Bartmana przez Emilkę i to jaki jest naburmuszony... Jak czytałam te rozdziały śmiałam się jak głupia, a siostra przyszła mnie spytać czy dobrze się czuję. W sumie to norma. :D
OdpowiedzUsuńTakże tego czekam na następny i gorąco pozdrawiam :D
Haha!
UsuńCieszę się, że się podoba :D
Pozdrawiam równie gorąco ;)
Świetne :D Również będę do ciebie wpadać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywy rozdział ;D
Dzięki :) A to zapraszam ;)
Usuńah! Dziękuję Ci za zostawienie linku! Oczywiście, że opowiadanie mi się spodobało! Emilia jest niesamowicie pozytywną dziewczyną, a te jej wszelkie "gaszenia" chłopaków są genialne. Biedny Zibi, tak bardzo chciał zabłysnąć i pokazać kto tu rządzi, a musiał poddać się małej kobiecie! Cały czas miałam banana na twarzy! Kac morderca nie ma serca! Ja bym ich jednak specjalnie maltretowała, niech cierpią! Jestem oczywiście ciekawa dla czego Em uciekła do Rzeszowa. Czekam na dalszy rozwój akcji i oczywiście jakbyś miała ochotę zapraszam na moje blogi na http://time-for-a-new-life.blogspot.com/ oraz https://trzy-swiaty-agaty.blogspot.com/ Buziaki, Embouteillages ;*
OdpowiedzUsuńNie ma za co ;) Cieszę sie :D
UsuńHehe ;p
Wpadnę ;)
Buziaki ;*
bardzo fajny blog:) czekam na nastepny rozdział:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie, że sie podoba :D Poniedziałek, wtorek ;p
Usuńpozdrawiam również :)
Fajny rozdział. : )
OdpowiedzUsuńDodaj szybko kolejny.
Pozdrawiam.
:)
UsuńPoniedziałek, wtorek ;p
Pozdrawiam również ;)
Cześć :) Nie obraź się, ale nie czytam opowiadań o 1D, ponieważ ten zespół działa mi na nerwy ;/
OdpowiedzUsuńHahahhaha właśnie wyobraziłam sobie skacowanego Pita i płaczę ze śmiechu XD genialanie piszesz! :D
OdpowiedzUsuńHaha, powiedzmy, ze tym opowiadaniem kreślę obraz już nie takiego Cichego Pita ;D Dziękuję! ;p
UsuńPiszesz świetnie, juz nie moge sie doczekac kolejego rozdziału ;) Szacun dla Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńa przy okazji zapraszam do siebie na Alka Atanasijevicia ;)
http://ona-on-siatkowka.blogspot.com/
oraz na moj duet z Nakręconą, takie inne opowiadanie o lekko nienormalnych bohaterach, mam nadzieje ze przypadnie Ci do gustu ;)
http://mydlo--powidlo.blogspot.com/
Buźki ;*
Zakręcona ;)
Dzięki ;) To jutro albo we wtorek ;p
UsuńWpadnę ;p
Gdzieś mi się ten link już obił o uszy ;p
Buziaki ;*
Także zapraszam i miłej lektury ;) Dzisiaj u Alka pierwszy rozdział ;)
Usuń:)
UsuńHahahaha czytam i banan mi nie schodzi z twarzy :D
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za zaproszenie, blog bardzo ciekawy :P
Skacowani siatkarze? Oj, chciałabym to zobaczyć. A do tego leżący na podłodze Kurek, tym bardziej ;)
Pozdrawiam ;p
;d
UsuńNie ma za co ;p
No ja też, i to aż za bardzo, hehe ;D
Pozdrawiam również ;)
Bieeedny Zbysiu ;D Emilka to twarda sztuka i bardzo dobrze! z facetami tak trzeba.
OdpowiedzUsuń:) No a jak! ;p
UsuńDopiero dzisiaj znalazłam chwilkę, żeby wejść na Twojego bloga i stwierdzam, że bardzo mi się podoba :) Nie wiem, czy informujesz na GG, ale na wszelki wypadek zostawiam numer: 5847602, i przy okazji zapraszam na moje opowiadanie: www.sverige-handlove.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No to się cieszę ;D Informuję, informuję ;)
UsuńPozdrawiam :)
Czytając ten rozdział uśmiech nie schodził z mojej twarzy!Ciekawa jestem jak im minie pordóż do Rzeszowa :D Emilia jest niesamowita! Czytam dalej :)
OdpowiedzUsuń;D To zapraszam ;p
UsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuń