Sobota
i niedziela minęły w leniwej atmosferze. W sobotę rano wróciły
dzieciaki i przez trzy godziny opowiadały o tym, co widziały i co
robiły na wycieczce. Wieczorem rozpaliliśmy grilla, wpadł Zbyszek
razem z Piotrkiem, więc na nudę narzekać nie mogliśmy. Mój
komputer wzbogacił się o kilkadziesiąt nowych zdjęć z czego się
cieszyłam.
W
niedzielę poszliśmy do kościoła, zjedliśmy „rodzinny” obiad
i postanowiliśmy spędzić czas na świeżym powietrzu. Sebastian
wynalazł w swoim pokoju paletki do badmintona i lotkę, więc
postanowiliśmy urządzić sobie mały meczyk. Ostatni raz grałam
jakieś trzy lata temu, więc młody Ignaczak pokonał mnie bez
większych przeszkód. Potem pobawiłam się z Dominiką w piasku i
jakoś czas zleciał.
Przez
te dwa dni nie dostałam ani jednej wiadomości od Jurka, ani nie
miałam żadnego nieodebranego połączenia. Aż za bardzo mi to
pasowało.
Nadszedł
poniedziałek.
O
dwunastej miałam umówione spotkanie, na którym miałam podpisać
umowę z Resovią. Wsiadłam w samochód i ruszyłam w wyznaczone
miejsce, którym była ulica Lenartowicza.
Po
kilkunastu minutach byłam już na miejscu. Wysiadłam z auta,
zamknęłam je i skierowałam swoje kroki w kierunku budynku.
Pchnęłam mocno drzwi i weszłam do środka. Ruszyłam w stronę
recepcji, ale nikogo tam nie zastałam. Skrzywiłam się lekko i
oparłam łokieć na blacie.
Przyjdzie mi poczekać.
Przyjdzie mi poczekać.
-
Przepraszam, szuka pani kogoś? - po chwili usłyszałam za sobą
męski głos, więc odwróciłam się na pięcie.
-
Tak – uśmiechnęłam się.
Zwęziłam
oczy i przyjrzałam się podchodzącemu do mnie mężczyzny. Kiedy
dzieliły nas już cztery kroki, rozpoznałam go. Niejaki Grzegorz
Kosok. Środkowy Asseco Resovi no i oczywiście reprezentacji Polski.
Mój uśmiech jeszcze bardziej się powiększył.
-
Więc kogo pani szuka?
-
Jaka tam pani – wyszczerzyłam się. - Jestem Emilia –
wyciągnęłam przed siebie dłoń, którą lekko uścisnął.
-
Grzesiek – uśmiechnął się leciutko.
-
Wiem – powiedziałam zanim pomyślałam.
Przestań
zachowywać się jak jakaś popaprana hotka!
-
Znaczy szukam gabinetu prezesa...
-
Przedostatnie drzwi na lewo – uśmiechnął się.
-
Wielkie dzięki. Miło było cię poznać. To do zobaczenia.
-
Nie ma za co. Mnie również.
Pomachałam
mu i ruszyłam szybkim krokiem we wskazanym kierunku. Miałam tylko
nadzieję, że kompletnej idiotki z siebie nie zrobiłam. Dziwne,
przecież nigdy tak na żadnego siatkarza nie reagowałam. Byłam
przecież do nich przyzwyczajona, więc co jest?
A
tak w ogóle to co Grzesiek tutaj robił? Przecież mieli dzisiaj
dzień wolny. No nic, zostaje mi go zapytać przy naszym kolejnym
spotkaniu.
Potrząsnęłam
głową i zapukałam lekko w drzwi. Po chwili usłyszałam „proszę”
i przekroczyłam próg gabinetu.
-
Dzień dobry – przywitałam się. - Nazywam się Emilia Sławska –
uśmiechnęłam się.
-
A tak, nasza nowa pani fotograf – uśmiechnął się. - Proszę
siadać – wskazał krzesło, na którym posłusznie usiadłam. -
Nie powiem, pani fotografie bardzo mnie urzekły.
-
Cieszę się.
-
To jak, możemy podpisywać umowę? - przeszedł do konkretów.
-
Jasne – odparłam, a mężczyzna podsunął mi plik dokumentów. -
Pozwoli pan, że rzucę okiem – wzięłam papiery i zaczęłam
szybko czytać linijka po linijce.
-
Oczywiście. W pierw będzie pani musiała wykonać zdjęcia na
profile zawodników na naszą oficjalną stronę – pokiwałam głową
nie odrywając wzroku od kartki. - A potem zdjęcia z meczy i czasem
z treningów, pasuje?
-
Jak najbardziej – uśmiechnęłam się. - Mogę prosić o długopis?
- spojrzałam na niego.
-
Naturalnie – podsunął jeden z leżących na jego biurku.
Podziękowałam
i strzeliłam kilka podpisów w wyznaczonych miejscach. Po kilkunastu
sekundach oddałam papiery mojemu nowemu szefowi.
Jejku,
jak to fajnie brzmi.
-
Dziękuję – powiedział sprawdzając, czy we wszystkich miejscach
widniej mój podpis. - Jutro widzimy się o dziesiątej, dobrze? -
popatrzył na mnie jednym okiem.
-
Super – uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Podniosłam
się i wyciągnęłam przed siebie doń, którą mężczyzna mocno
uścisnął.
-
I proszę mówić do mnie po imieniu, okej? - zapytałam.
-
Dobrze... Emilio – uśmiechnął się.
Pożegnałam
się i wyszłam zadowolona z gabinetu. Zostałam oficjalnym
fotografem Asseco Resovi Rzeszów!
Biegiem
dotarłam do auta. Odpaliłam je i jak najszybciej ruszyłam w stronę
super marketu. Zrobiłam zakupy i wróciłam do domu. Zadzwoniłam do
Iwony, która była aktualne na dwudniowym szkoleniu, z zapytaniem,
gdzie trzyma jakieś blaszki do pieczenia i po uzyskaniu odpowiedzi,
zaczęłam rządzić w kuchni.
Po
godzinie przygotowywania wszystkiego do pieczenia, wstawiłam ciasto
do piekarnika i nastawiłam minutnik. Umyłam ręce i napisałam do
Krzyśka, aby zgarnął, w drodze powrotnej z wesołego miasteczka,
Bartmana.
Jakoś
musiałam im podziękować za to, że znaleźli mi robotę.
Własnoręcznie upieczone ciasto, miało mi choć trochę w tym
pomóc. Igła sernik uwielbiał, ale jak było z Bartmanem? Nic nie
wiedziałam o jego kulinarnych upodobaniach.
No
nic, zostaje mi tylko czekać!
Kiedy
ciasto dochodziło w piekarniku, chwyciłam do rąk laptopa i
zaczęłam sprawdzać pocztę. Nie było mnie przez trzy dni, a tu
już ponad setka nieodebranych. Ponad połowa to jakieś bzdetne
reklamy, więc od razu zajęłam się ich usunięciem. Kilka
wiadomości od Jurka, ale daty były sprzed naszej rozmowy, więc
wylądowały w koszu. Resztą były oferty mieszkań w Gdańsku, ale
to już nie było dla mnie ważne. Kilka dni temu – tak, ale teraz,
wszystko się zmieniło.
Zamknęłam
laptopa i w tym samym momencie przyszła odpowiedź od Krzyśka. „Za
dziesięć minut będziemy. ZB9 siedzi już grzecznie w samochodzie
:)”. Uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon. Luknęłam
jeszcze na moje ciasto i zabrałam się za robienie zimnej herbaty
dla dzieciaków oraz mrożonej kawy dla nas.
Wyniosłam
schłodzone napoje na taras, postawiłam w cieniu i usłyszałam jak
drzwi frontowe się otwierają.
-
Ciociu! - doszedł mnie głos Sebastiana, więc wbiegłam do salonu.
-
Hej – uśmiechnęłam się. - I jak było? - zapytałam biorąc od
niego plecak, a w międzyczasie do salonu weszła reszta.
-
Jejku, co tu tak pachnie? - zapytał Bartman wchodząc do kuchni.
-
Mam nadzieję, że lubisz sernik – wyszczerzyłam się.
-
Dodałaś rodzynki? - zapytał od razu.
-
Nie lubię rodzynek – skrzywiam się.
-
Igła ona się przeprowadza do mnie! - krzyknął, a ja wybuchnęłam
śmiechem.
-
Nie ma mowy – pokręcił głową Krzysiek i posadził Dominikę na
krześle. - Jeszcze mi ją zgorszysz i co będzie?
-
Aj, marudzisz – burknął niby zły Zbyszek.
Usłyszeliśmy
dźwięk, który obwieszczał, że ciasto jest już gotowe. Ruszyłam
do kuchni i wyciągnęłam wypiek.
-
Ja chcę duży kawałek – odezwał się Sebastian i stanął obok
mnie.
-
Będziesz musiał chwilę poczekać – poczochrałam mu włosy. -
Chodźcie na taras – chwyciłam go za rękę i ruszyłam w
wyznaczone miejsce. - Opowiecie mi co robiliście, a potem zjemy
ciacho – uśmiechnęłam się, a młody Igła odwzajemnił uśmiech.
-
A jak tam u szefa? - zapytał Bartman siedząc wygodnie na tarasie i
popijając zimną kawę.
-
Super – wyszczerzyłam się i usiadła biorąc na kolana Dominikę.
- Jutro mamy pierwszą sesję na oficjalną stronę –
poinformowałam i upiłam łyk kawy.
-
Mogę trochę? - usłyszałam jak mała Ignaczak szepcze mi do ucha.
-
Tylko łyczek, bo tato mnie zabije – uśmiechnęłam się i dałam
jej do rączek szklankę.
-
Uuu... - podrapał się po brodzie Zibi. - Muszę zastanowić się,
który profil mam lepszy.
-
Dziewczyny by piszczały, nawet gdybyś sesję miał w worku –
zaśmiał się Igła, a ja razem z nim.
-
I to się nazywa urok osobisty – wyszczerzył się.
Wtem
usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Igła przeprosił nas i poszedł
zobaczyć kto przyszedł.
-
No nareszcie! - usłyszeliśmy jego wesoły głos.
Popatrzyłam
na Bartmana, ale ten miał podobną minę do mojej.
-
Słuchaj, musisz kogoś poznać.
Po
chwili na tarasie pojawił się Krzysiek i... Grzesiek! Szeroko się
do niego uśmiechnęłam. Widać było, że lekko się zdziwił, ale
malutki uśmiech zagości na twarzy.
-
Grzegorzu poznaj...
-
Ale my się znamy – przerwałam Igle z uśmiechem.
-
Skąd? - zdziwił się Zbyszek.
-
Poznaliśmy się dzisiaj, jak byłam podpisywać umowę –
wyjaśniłam.
-
Coś ty dzisiaj tam robił? - zapytał ZB9.
-
Musiałem załatwić to i owo – podrapał się w tył głowy.
-
Napijesz się kawy? - zapytałam nowo przybyłego.
-
Poproszę.
Ignaczak
wyręczył mnie i nalał Grześkowi chłodnej kawy.
-
To ty sobie usiądź, a ja pójdę zobaczyć jak się ma moje ciasto
– wyszczerzyłam się i oddałam Krzyśkowi jego córkę.
Wpadłam
do kuchni, pokroiłam ciasto na duże kawałki i wyciągnęłam małe
talerzyki wraz z widelczykami. Zapakowałam wszystko na tacę i
wróciłam do panów oraz Dominiki. Rozłożyłam wszystko na stole i
powiedziałam, żeby się częstowali.
Bartman
rzucił się na ciasto, jak gdyby nigdy w życiu nie jadł sernika.
Zaczęliśmy się z niego śmiać, ale ten nic sobie z tego nie
robił.
-
To jest świetne – skomentował atakujący i sięgnął po kolejny
kawałek.
-
Zapakuje ci połowę do domu – powiedziałam z uśmiechem.
-
Zapakuj jeszcze siebie, a będę w siódmym niebie – wyszczerzył
się.
Ze
śmiechem popukałam się w czoło.
-
To Emila, co się sprowadziło dzisiaj na Lenartowicza? - zapytał
Kosok.
-
Otóż siedzi stoi przed tobą nasza nowa pani fotograf –
uśmiechnął się gospodarz domu. - Gdybyś widział minę prezesa,
gdy obaczył jej fotografie...
-
Bezcenne – wyszczerzył się Zbyszek.
-
Mogę zobaczyć twoje prace? - zapytał środkowy.
-
Jasne! - wykrzyknął za mnie Igła i wbiegł do domu po mojego
laptopa.
Pokręciłam
z uśmiechem głową. Tego wariata nigdy, nikt i nic nie zmieni.
-
Mówię ci, zakochasz się – powiedział Krzysiek wracając do nas
z uruchomionym już laptopem.
Zajął
krzesło obok Kosoka i zaczął klikać coś myszką. - Spójrz na to
– przekazał komputer środkowemu.
Zaraz
obok nich pojawił się Bartman i nachylił się na laptopem.
-
Świetne – skomentował Grzesiek i kliknął na następne.
-
Dzięki – uśmiechnęłam się i zaczęłam bawić się włosami
małej Ignaczak.
-
Bardzo ładne portrety – uśmiechnął się do mnie Kosok.
W
tym samym momencie Zbyszek zaczął ostro kaszleć, chyba nie w tę
dziurkę poleciał mu kawałek ciasta. Igła zrobił się blady, a
środkowemu na twarzy pojawiła się dziwna mina.
-
Co jest? - zapytałam.
-
Nic, nic, świetne zdjęcia – odezwał się Zibi i kliknął na
kolejne.
Zaśmiałam
się tylko i wróciłam do czesania Dominiki.
- Nic nie mówiłeś, że ma faceta – zaczął Bartman, kiedy razem z Krzyśkiem i Grześkiem dwie godziny później pakowali się do auta.
- Bo nie ma – odpowiedział libero i włączył się w ruch uliczny.
- To co miało znaczyć to zdjęcie? - drążył temat Zbyszek.
Atakujący, podobnie jak Grzesiek, wciąż przed oczami miał zdjęcie całującej się pary na plaży. Emilia była na tej fotografii taka szczęśliwa. Od zdjęcia aż biła miłość. Więc gdzie teraz był ten Romeo?
- To jej były – odpowiedział tylko Ignaczak.
- Były - powtórzył atakujący. - Już wiem, że to największy idiota na świecie. Mieć przy sobie taką dziewczynę i pozwolić jej odejść. Idiotyzm do entej potęgi!
- Nie mogę się nie zgodzić – odezwał się siedzący z tyłu Kosok.
- Co się w ogóle stało? - dopytywał się ZB9.
- O to już zapytaj Emilię. Ja nie mam zamiaru opowiadać o jej prywatnych sprawach – uciął Krzysiek i przejechał szybko przez skrzyżowanie.
- Nic nie mówiłeś, że ma faceta – zaczął Bartman, kiedy razem z Krzyśkiem i Grześkiem dwie godziny później pakowali się do auta.
- Bo nie ma – odpowiedział libero i włączył się w ruch uliczny.
- To co miało znaczyć to zdjęcie? - drążył temat Zbyszek.
Atakujący, podobnie jak Grzesiek, wciąż przed oczami miał zdjęcie całującej się pary na plaży. Emilia była na tej fotografii taka szczęśliwa. Od zdjęcia aż biła miłość. Więc gdzie teraz był ten Romeo?
- To jej były – odpowiedział tylko Ignaczak.
- Były - powtórzył atakujący. - Już wiem, że to największy idiota na świecie. Mieć przy sobie taką dziewczynę i pozwolić jej odejść. Idiotyzm do entej potęgi!
- Nie mogę się nie zgodzić – odezwał się siedzący z tyłu Kosok.
- Co się w ogóle stało? - dopytywał się ZB9.
- O to już zapytaj Emilię. Ja nie mam zamiaru opowiadać o jej prywatnych sprawach – uciął Krzysiek i przejechał szybko przez skrzyżowanie.
No i mamy piąteczkę ;)
Pierwszy dzień wiosny :) Chociaż pogoda niezbyt ciekawa, przynajmniej u mnie ;/ A jak tam u Was? Na wagarach się było? :D Powiedzmy, ze ja miałam a' la wagary, gdyż byłam na dniach otwartych ;p A teraz zamiast rozkoszować się wolnym dniem, muszę uczyć się z angielskiego i z historii ;/ Nawet nie ma kiedy poczytać Przeglądu Sportowego ;/
A propos Waszych opowiadań, to zajrzę tylko nie mam pojęcia kiedy ;/ Sami widzicie, że dodam tylko epizod i muszę spadać do książek ;/ Obiecuję, że jak tylko będę miała jakąś chwilę wolną, to zajrzę ;D Gdyby ktoś chciał, żebym przeczytała Jego opowiadanie lub zajrzała na jakikolwiek inny blog, zostawia mi linki w zakładce „Wasze coście” ;)
Dziewczynom, które zostawiły mi tytuły swoich ulubionych piosenek – BARDZO WAM DZIĘKUJĘ ;* A były to: Jaga20098, no_princess, Madame Embouteillages, Zakręcona, Aśka, madziula a, it's volleyball my friend.., Buntowniczka, Misu Doroshi i Ktoś z Anonimowego konta! ;D DZIĘKI JESZCZE RAZ! ;*
A i gdyby ktoś jeszcze nie widział, to Igła dodał nowe filmiki ;D Macie linki: kubus , na hali mozdzon zaginal zguba
To trzymajcie się cieplutko, poziomkowa ;*
He he Emilka śmiała jest, jak poznawała się z Grzesiem :)
OdpowiedzUsuńZbyszek może jak by się postarał, to nie zgorszyłby Emi .:)
A Igła chyba zapomniał, że Emi też ma język w buzi, jak za nią odpowiadał na pytania Grzesia na tarasie. :)
Jezu, jak Zibi zaczął się krztusić podczas oglądania zdjęć, musieli natrafić na zdjęcia Emi z Jurkiem. Jeśli ich jeszcze nie usunęła. :o
Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie.
Normalnie się zakochałam. :)
I Kosokowi wpadła do oka Emilka. Bardzo się cieszę. :)
Pozdrawiam :*
:)
UsuńCieszę się :D
Pozdrawiam również ;*
Super :) masz talent dziewczyno Już nie umiem się doczekać kolejnego rozdziału ;) Pozdrawiam Ka.
OdpowiedzUsuńDzięki ;) Talent? Haha! ;D
UsuńPozdrawiam również ;p
Hehe, świetny rozdział. :-) A ja nie byłam na wagarach, jak przykładna uczennica! :3
OdpowiedzUsuńDzięki ;) No to brawo, przykładna uczennico! ;D
UsuńSupeer < 3 Pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;) Piszę, piszę ;p
UsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuńOh Zibi, Zibi :D Bardzo go lubię, więc mam nadzieję na coś więcej między nim a Emilką :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na czwóreczkę: http://niepojete-szczescie.blogspot.com/
Dzięki ;)
UsuńTajemnica na razie ;p
Ja się zgadzam z Ellie też mam nadzieję, że między Emilią, a Zibim będzie coś więcej.Atakujący aż się zakrztusił jak zobaczył znając zdjęcie Emilii z Jurkiem.Czekam na kolejny i zapraszam do mnie na nowy rozdział ;p
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Tajemnica ;)
UsuńTo jakoś w sobotę lub niedzielę ;)
Wyczuwam rywalizację o serce Emilki pomiędzy Zbyszkiem a Grześkiem i to mi się podoba. Widzę, że wena się Ciebie trzyma i dobrze. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
:) I oby mnie nie opuściła! ;D
UsuńPozdrawiam również ;*
Uwielbiam to opowiadanie ! :)
OdpowiedzUsuńMaja.
:)
Usuńzakochałam się w tym opowiadaniu!
OdpowiedzUsuńi muszę przyznać, że ten rozdział jest chyba najlepszy z tych co do tej pory napisałaś:) no po prostu szacun i chcę w tym tygodniu jeszcze szósteczkę xd
:)
UsuńBędzie w tym tygodniu na pewno :)
Czyżby między Emilią a Grześkiem coś miało się wydarzyć?
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny.
Pozdrawiam. : )
Hmm.. ;p
UsuńSobota lub niedziela ;)
Pozdrawiam :)
Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały, które napisałaś. :) Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Czekam na to co wniesie do historii Em Grzesiu Kosok :)
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do mnie http://volley-story-resovia.blogspot.com
P.S. Jeśli możesz informuj mnie o nowościach u siebie
Cieszę się :)
UsuńNie ma problemu :)
Hahaha! Zibi sobie szczerzy na Emilkę ząbki ale coś czuję, że kumpel mu ją zgarnie sprzed nosa.
OdpowiedzUsuńNa razie słodka tajemnica ;)
UsuńMatko, ile każesz nam czekać na następny rozdział? Bo ja chyba nie wytrzymam! Oj mam nadzieję, że niedługo doczekam się wątku Emilia i Grzesio :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny :D
I po cichutku zapraszam na nowy rozdział do mnie: www.miloscisiatkowka.blogspot.com
Sobota/niedziela ;) No powiedzmy ;p
UsuńRównież pozdrawiam ;p
Uwielbiam i kocham Twoje opowiadanie pomimo tego, że to dopiero 5 rozdział ;) Już zdążyłam się zakochać w nim i Krzyśku. Nie no, w nim to ponownie ;p Zbyszek oczywiście mistrzem i bohaterem rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńBuźki ;*
Zakręcona ;)
Bardzo mnie to cieszy! ;D
UsuńBuziaki ;*
Może i Zibi zaleca się do Emili i w ogóle, ale mnie się osobiście wydaje ,że będzie coś więcej między nią ,a Grzesiem :) w ogóle co tu dużo będę pisać, genialne jest to opowiadanie i już nie mogę się doczekać nowego rozdziału~:D
OdpowiedzUsuńHaha! ;D fajnie, że tak uważasz ;)
Usuńhttp://back-to-love-one-step.blogspot.com/2013/03/rozdzia-xxiv.html nowy rozdział :) zapraszam przy okazji:)
Usuńjak mozesz to następnym razem w zakładce "Wasze cosie".
Usuńa więc -także nie byłam na wagarach wczoraj bo miałam dni otwarte :)
OdpowiedzUsuńrozdział meega ! ojj. widać, że Bartmana ciągnie do Emilii ;))
No to podobnie jak ja ;)
Usuń;p
Czyżby Zbyszek i Emilia będą coś ten tego,w sensie razem?
OdpowiedzUsuńRozdział ogólnie super, podoba mi się. :)
Na więcej mnie na tą chwilę nie stać, by bardziej rozwinąć swoją wypowiedź, bo właśnie wróciłam z kościoła i jestem cała zmarznięta! :/
Pozdrawiam gorąco w te mroźne, "wiosenne" dni i w wolnej chwili zapraszam do mnie i liczę na Twoją opinię :) -----> http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/
Może ;)
UsuńTaa... wiem jakim jest się zmarzniętym ;/
Wolna chwila i wpadam! ;D
Również gorąco pozdrawiam ;D
To jest genialne!
OdpowiedzUsuńDziś czytałam po raz pierwszy i się zakochałam!
Mam nadzieję, że szóstka pokaże się niedługo ;)
Pozdrawiam ;)
Dzięki! ;D
UsuńKilka minut i będzie szósteczka ;D
Pozdrawiam również ;)
Cieekawe i widać że między emilką i grześkiem coś będzie ;D czekam na kolejny i proszę o informację kiedy się pojawi + zapraszam do siebie http://fuck-off-i-love-volleyball.blogspot.com/2013/03/chapitre-deux_23.html
OdpowiedzUsuń;D Okey ;)
UsuńSernik <3 Zibi rozwala mnie tymi tekstami :D Bardzo dobrze,że Emilia jest już oficjalnym fotografem Asseco. No i ciekawi mnie jak się rozwinie znajomość z Kosokiem :)
OdpowiedzUsuń;D Dowiesz sie w następnych epizodach ;p
UsuńSuper!!!!! czytam jednym tchem i mi mało goście są extra.
OdpowiedzUsuń