Po
niedzielnej fecie na rzeszowskim rynku, zawitałam wreszcie do
swojego mieszkania. Po tym jak wróciliśmy z Kędzierzyna, Kamila
pojechała do mieszkania Zbyszka, Alka wróciła razem z Piotrkiem, a
ja znalazłam się u Grześka. Nieprzespana i pełna wrażeń noc
szybko dała się we znaki, więc nawet nie wiem, czy minęła
minuta, a już spałam wtulona w silne ramiona siatkarza. Dobrze, że
Grzesiek nastawił budzik tak, abyśmy nie spóźnili się na
powitanie na rynku. Kibice jak zwykle nie zawiedli, co cieszyło
każdego.
Kiedy zostało zrobionych mnóstwo zdjęć i każdy był zadowolony, z wielką ulgą usiadłam w fotelu w swoim mieszkaniu z laptopem na kolanach. Zrzuciłam wszystkie zdjęcia z aparatu, wybrałam najlepsze oraz takie, które nadawały się na widok publiczny i wrzuciłam na oficjalną stronę rzeszowskiego klubu, a także na fanpage na Facebooku.
Wyłączyłam komputer i ruszyłam pod prysznic. W łazience siedziałam niecałe dziesięć minut, a potem wylądowałam w swoim łóżku. Zasypiałam sama, ale kiedy się obudziłam, obok mnie leżał wpatrzony we mnie Grzesiek.
- Co ty tu robisz? - zapytałam prawie nie otwierając oczu. - Która w ogóle jest godzina?
- Odpowiadając na twoje pierwsze pytanie: leżę sobie, a na to drugie... - spojrzał na zegarek, który założony miał na prawym nadgarstku. - Jest dwudziesta.
- Możesz jakoś rozwinąć odpowiedź na to pierwsze pytanie? - spytałam uśmiechając się.
- Nudziło mi się samemu w mieszkaniu – odpowiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- A Kamila?
- Jadą dzisiaj ze Zbyszkiem po małą do Katowic – poinformował mnie.
- Aaaa...
Ależ inteligenta odpowiedź, Em!
- Mam sobie iść? - zapytał.
- Co?! - otworzyłam natychmiast oczy. - Nie!
Zaśmiał się cicho.
- Ty masz nigdy nie odchodzić – przytuliłam się do niego mocno. - Nigdy.
Poczułam jeszcze jak całuje mnie w czoło i ponownie odpłynęłam do krainy snów.
Przez następne sześć dni byliśmy nieuchwytni dla przyjaciół. Każdy z tych dni spędzaliśmy w domu, gdzie przywożono nowe meble oraz na chodzeniu po sklepach, aby wybrać firanki, naczynia i różne duperele.
- Ciemno zielone, jasno zielone? - zapytałam podnosząc dwa talerze.
- Jasne – uśmiechnął się i wskazał na talerz, który trzymałam w prawej dłoni.
O takie rzeczy prawie wcale się nie kłóciliśmy i byliśmy z tego faktu zadowoleni. Nie ma niepotrzebnych awantur.
- Jak spakujesz rzeczy ze swojego mieszkania, żeby Kamila nie widziała? - zapytałam, kiedy odstawiłam mopa, którym już czwarty raz ścierałam podłogę w salonie.
- W zasadzie, to najpotrzebniejsze rzeczy mam już spakowane... - podrapał się po głowie. - W niedziele można ich zaprosić na grilla, a w poniedziałek przywieść książki, płyty i tak dalej – zaproponował.
- Całkiem niezły pomysł – uśmiechnęłam się i usiadłam na żółtej kanapie. - Ciekawa jestem ich min – zaśmiałam się.
- O tak, to będzie ciekawe – zaśmiał się również i usiadł obok mnie obejmując jednym ramieniem.
- Kurcze, mamy własny dom – powiedziałam nagle wpatrując się w jedno z okien.
- Tak, tak mamy – kolejny raz Grzesiek się zaśmiał, po czym pocałował mnie delikatnie w skroń.
Lepiej sobie tego wyobrazić nie mogłam...
Nadeszła niedziela, co równało się tym, że dzisiaj pierwszą noc spędzimy pod naszym nowym dachem i tym, że nasi przyjaciele dowiedzą się o wszystkim.
Od godziny jedenastej stałam już w nowej kuchni i przygotowywałam potrawy na grilla oraz kilka sałatek. Na godzinę piętnastą wszyscy mieli się już zjawić. Przez chwilę miałam w głowie rozmowy z nimi z dnia wczorajszego, kiedy dzwoniliśmy razem z Grześkiem.
- Gdzie to jest? - dziwił się Zbyszek.
- A taka mała wioska pod Rzeszowem – odpowiedziałam mu z uśmieszkiem.
- W jakim celu mamy tam się spotkać?
- Niespodzianka – powiedział Grzesiek. - Punkt piętnasta masz tam być razem z Kamilą i Julką. Cześć – pożegnał się z uśmiechem i zakończył połączenie.
- Dobra, będziemy, ale po co? - dopytywał się Piotrek.
- Niespodzianka – powiedziałam miłym głosem. - Godzina piętnasta, pamiętajcie.
- Co wy wykombinowaliście? - zastanawiał się Igła.
- My? - zdziwił się Grzesiek. - Nic, a nic. Po prostu zabierz Iwonę razem z dzieciakami i przyjeżdżajcie – powiedział stanowczym głosem.
Pokręciłam głową i lekko się uśmiechnęłam. Miałam własny dom, do którego już od dzisiaj będę wracać codziennie. Ciężko w to wszystko było uwierzyć, ale to właśnie się działo. Nie będzie już małego mieszkania... Nie będzie wścibskich sąsiadów, brudnej klatki schodowej. Będę zasypiała obok Grześka i obok niego będę się budziła, więc będzie dobrze. Musi być.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Kuchnia z jednym oknem, przez które widać było taras oraz kawałek ogrodu. Ściany koloru kawy z mlekiem. Duży blat, który zawalony był teraz warzywami oraz mięsem i kuchennymi sztućcami. Z lewej strony półka, na której już jutro stać będą książki kucharskie, które miałam po mamie oraz mój zeszyt z przepisami. Na parapecie stały już w małych doniczkach, bazylia, majeranek i zaczynał rosnąć szczypiorek. W rogu na lewo od okna znajdował się zlew, a obok zlewu płyta indukcyjna, okap oraz stała lodówka. Przy wyjściu był też mały barek, a naprzeciw barku, wbudowana w ścianę mikrofala, piekarnik oraz jedna, duża szuflada. Pomiędzy barkiem a tymi urządzeniami było duże przejście, aby nikt przypadkiem nie poparzył się, kiedy coś będzie piekło się w piekarniku. Nad barkiem wisiały dwie szafki, w których poukładane były już, w jednej kubki i filiżanki, w drugiej szklanki oraz kieliszki.
Kiedy wychodziło się z kuchni po lewej stronie miało się kilka długich półek, na których zamierzaliśmy postawić medale Grześka, płyty, książki. Zrobić podobną ścianę, jak ta, którą środkowy miał u siebie w mieszkaniu. Obok tej ściany znajdował się nieduży kominek, w którym siatkarz obiecał palić na jesień. Na lewo od kuchni znajdował się wykusz, w którym stał już duży okrągły stół, a wokół niego osiem krzeseł. Do tego wyjście na taras oraz trzy okna, a na parapetach kwiatki, które zdążyłam przywieść z mojego mieszkania. I wreszcie salon. Pomalowany na ciepły, zielony kolor, a do tego białe firanki z zielonymi wstawkami. Pod ścianą w rogu stał już telewizor, a pod nim rozciągała się jedna półka, która ciągnęła się przez długość dziewięciu metrów. Pod oknem, na wprost telewizora stał duży fotel w czarnym kolorze. Obok niego, w niedużej odległości długa kanapa, a obok niej, kolejny fotel.
Przestąpiłam kilka kroków w lewo, czyli w stronę wyjścia z salonu. Długie, dębowe schody, które wchodziły tylko w jeden zakręt, a potem już tylko góra do dyspozycji. Po odwróceniu się na pięcie i przestąpieniu kilku kroków we wnęce po prawej stronie, znajdowała się szafa z lustrem, a naprzeciw drzwi do łazienki, która wyłożona była białymi kafelkami ze złotymi zdobieniami. Kiedy spojrzało się w lewo, widziało się drzwi, które wiodły do przedpokoju, gdzie po lewej stronie wchodziło się przez drzwi do kotłowni, a po prawej wisiało wąskie lustro, które rozciągało się przez całą prawą ścianę.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i wróciłam do kuchni.
- Mogę już rozpalać tego grilla?! - usłyszałam krzyk Grześka z góry.
- Jasne! - odkrzyknęłam i spojrzałam na zegarek, który miała wbudowana mikrofalówka. Na dotarcie tutaj mieli jeszcze pół godziny, więc zaczęłam trochę sprzątać w kuchni.
Po chwili usłyszałam jak środkowy zbiega po schodach, a dwie sekundy później był już w kuchni. Cmoknął mnie w policzek, zgarnął kawałek żółtej papryki z deski i wyszedł przez drzwi balkonowe na taras.
Pogoda była wprost idealna na imprezę ogrodową. Byłam strasznie zadowolona, że minęły trzy najgorsze miesiące, czyli styczeń, luty i marzec. Nigdy nie lubiłam tych miesięcy i prędka do polubienia nie byłam.
Kiedy było już trochę ogarnięte, wbiegłam po schodach na górę i ruszyłam się przebrać.
Punktualnie o czternastej trzydzieści samochody Piotrka oraz Zbyszka, zaparkowały pod bramą Ignaczaków. Po chwili z domu wyłoniła się cała rodzina libero.
- Siema! - przywitał się Igła podchodząc, aby otworzyć bramę.
- No cześć! - z samochodów wysiedli Nowakowski i Bartman, każdy w okularach przeciwsłonecznych.
- Wiecie coś na temat tej całej niespodzianki? - zapytał Krzysiek i otworzył bramę, tak aby jego żona mogła spokojnie wyjechać.
- Mieliśmy pytać o to samo – powiedział Zbyszek.
- Co oni wykombinowali? - zastanawiał się środkowy.
- Dowiemy się, jak zobaczymy – odarł libero. - Aż się boję.
- Wie ktoś w ogóle jak tam dojechać? - spytał Piotrek.
- Wbiłem w nawigację, więc jedźcie za mną – odpowiedział Igła.
Skinęli mu głową i wrócili do swoich samochodów. Usunęli się z podjazdu i czekali aż Iwona wyjedzie z podwórka, a Krzysiek zamknie bramę i zasiądzie na fotelu kierowcy, który zdążyła już zwolnić mu jego żona.
- Igła wam coś powiedział? - zapytała Ala.
- Sam nic nie wie – odpowiedział jej blondyn i ruszył ruszył za oddalającym się autem Krzyśka.
- Ciekawi mnie strasznie, co oni wykombinowali – uśmiechnęła się pod nosem dziewczyna. - Znając Emilkę, to pewnie szczena nam opadnie.
- I to do samej ziemi – dopowiedział środkowy.
Szybko opuścili Rzeszów i skierowali się tam, gdzie poprowadziła ich nawigacja. Kiedy wjechali do wioski, Iwona zaczęła się po niej bacznie rozglądać, podobnie jak Zbyszek z Kamilą i Piotrek z Alką.
- Zaczynam się bać – zaśmiała się żona libero.
- Robi się ciekawie – skomentował libero skręcając w lewo, w prawie polną drogę.
Przejechali dobre osiemdziesiąt metrów i samochód Krzyśka się zatrzymał.
- O ja cię pierdzielę – mruknął libero pod nosem patrząc na nowo wybudowany dom.
Wszyscy wyskoczyli ze swoich samochodów i zebrali się obok pojazdu Ignaczaków.
- Pewny jesteś, że to dobry adres? - zapytała Kamila patrząc na nowy budynek.
- Taki mi podała Emilka – odparł najniższy siatkarz ciągle wpatrzony w domek.
Piotrek ze Zbyszkiem nawet ściągnęli okulary przeciwsłoneczne, aby lepiej się temu wszystkiemu przyjrzeć. Dla każdego z nich był to widok zadziwiający. Czy to możliwe, żeby Emilka z Grześkiem wybudowali lub kupili dom?
- Zadzwonię do Kosy – powiedział Nowakowski i szybko wyciągnął telefon z kieszeni spodni. - Może Emilka pomyliła się z tym adresem?
Środkowy przykładał już telefon do ucha, ale ręka mu zamarła, ponieważ zauważył jak drzwi domu pomału zaczynają się otwierać...
No, nareszcie jutro piątek ;D Jak tam w szkole, kochani? :) A tak w ogóle, kto z Was do jakiej poszedł klasy? ;p Przepraszam, że pytam, ale jestem po prostu ciekawa ;p
Słuchajcie, dzięki za wszystkie listy, które od Was dostałam! :) Dawno o tym nie pisałam, bo po prostu wylatywało mi to z głowy, przepraszam ;)
Nie zapomnijcie, że jutro zaczyna się Memoriał Huberta Jerzego Wagnera :) Jutro zmierzymy się z reprezentacją Holandii, w sobotę z Niemcami, a w niedzielę z Rosjanami :) DO BOJU POLSKO! ;D
pozdrawiam ;*
Kiedy zostało zrobionych mnóstwo zdjęć i każdy był zadowolony, z wielką ulgą usiadłam w fotelu w swoim mieszkaniu z laptopem na kolanach. Zrzuciłam wszystkie zdjęcia z aparatu, wybrałam najlepsze oraz takie, które nadawały się na widok publiczny i wrzuciłam na oficjalną stronę rzeszowskiego klubu, a także na fanpage na Facebooku.
Wyłączyłam komputer i ruszyłam pod prysznic. W łazience siedziałam niecałe dziesięć minut, a potem wylądowałam w swoim łóżku. Zasypiałam sama, ale kiedy się obudziłam, obok mnie leżał wpatrzony we mnie Grzesiek.
- Co ty tu robisz? - zapytałam prawie nie otwierając oczu. - Która w ogóle jest godzina?
- Odpowiadając na twoje pierwsze pytanie: leżę sobie, a na to drugie... - spojrzał na zegarek, który założony miał na prawym nadgarstku. - Jest dwudziesta.
- Możesz jakoś rozwinąć odpowiedź na to pierwsze pytanie? - spytałam uśmiechając się.
- Nudziło mi się samemu w mieszkaniu – odpowiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- A Kamila?
- Jadą dzisiaj ze Zbyszkiem po małą do Katowic – poinformował mnie.
- Aaaa...
Ależ inteligenta odpowiedź, Em!
- Mam sobie iść? - zapytał.
- Co?! - otworzyłam natychmiast oczy. - Nie!
Zaśmiał się cicho.
- Ty masz nigdy nie odchodzić – przytuliłam się do niego mocno. - Nigdy.
Poczułam jeszcze jak całuje mnie w czoło i ponownie odpłynęłam do krainy snów.
Przez następne sześć dni byliśmy nieuchwytni dla przyjaciół. Każdy z tych dni spędzaliśmy w domu, gdzie przywożono nowe meble oraz na chodzeniu po sklepach, aby wybrać firanki, naczynia i różne duperele.
- Ciemno zielone, jasno zielone? - zapytałam podnosząc dwa talerze.
- Jasne – uśmiechnął się i wskazał na talerz, który trzymałam w prawej dłoni.
O takie rzeczy prawie wcale się nie kłóciliśmy i byliśmy z tego faktu zadowoleni. Nie ma niepotrzebnych awantur.
- Jak spakujesz rzeczy ze swojego mieszkania, żeby Kamila nie widziała? - zapytałam, kiedy odstawiłam mopa, którym już czwarty raz ścierałam podłogę w salonie.
- W zasadzie, to najpotrzebniejsze rzeczy mam już spakowane... - podrapał się po głowie. - W niedziele można ich zaprosić na grilla, a w poniedziałek przywieść książki, płyty i tak dalej – zaproponował.
- Całkiem niezły pomysł – uśmiechnęłam się i usiadłam na żółtej kanapie. - Ciekawa jestem ich min – zaśmiałam się.
- O tak, to będzie ciekawe – zaśmiał się również i usiadł obok mnie obejmując jednym ramieniem.
- Kurcze, mamy własny dom – powiedziałam nagle wpatrując się w jedno z okien.
- Tak, tak mamy – kolejny raz Grzesiek się zaśmiał, po czym pocałował mnie delikatnie w skroń.
Lepiej sobie tego wyobrazić nie mogłam...
Nadeszła niedziela, co równało się tym, że dzisiaj pierwszą noc spędzimy pod naszym nowym dachem i tym, że nasi przyjaciele dowiedzą się o wszystkim.
Od godziny jedenastej stałam już w nowej kuchni i przygotowywałam potrawy na grilla oraz kilka sałatek. Na godzinę piętnastą wszyscy mieli się już zjawić. Przez chwilę miałam w głowie rozmowy z nimi z dnia wczorajszego, kiedy dzwoniliśmy razem z Grześkiem.
- Gdzie to jest? - dziwił się Zbyszek.
- A taka mała wioska pod Rzeszowem – odpowiedziałam mu z uśmieszkiem.
- W jakim celu mamy tam się spotkać?
- Niespodzianka – powiedział Grzesiek. - Punkt piętnasta masz tam być razem z Kamilą i Julką. Cześć – pożegnał się z uśmiechem i zakończył połączenie.
- Dobra, będziemy, ale po co? - dopytywał się Piotrek.
- Niespodzianka – powiedziałam miłym głosem. - Godzina piętnasta, pamiętajcie.
- Co wy wykombinowaliście? - zastanawiał się Igła.
- My? - zdziwił się Grzesiek. - Nic, a nic. Po prostu zabierz Iwonę razem z dzieciakami i przyjeżdżajcie – powiedział stanowczym głosem.
Pokręciłam głową i lekko się uśmiechnęłam. Miałam własny dom, do którego już od dzisiaj będę wracać codziennie. Ciężko w to wszystko było uwierzyć, ale to właśnie się działo. Nie będzie już małego mieszkania... Nie będzie wścibskich sąsiadów, brudnej klatki schodowej. Będę zasypiała obok Grześka i obok niego będę się budziła, więc będzie dobrze. Musi być.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Kuchnia z jednym oknem, przez które widać było taras oraz kawałek ogrodu. Ściany koloru kawy z mlekiem. Duży blat, który zawalony był teraz warzywami oraz mięsem i kuchennymi sztućcami. Z lewej strony półka, na której już jutro stać będą książki kucharskie, które miałam po mamie oraz mój zeszyt z przepisami. Na parapecie stały już w małych doniczkach, bazylia, majeranek i zaczynał rosnąć szczypiorek. W rogu na lewo od okna znajdował się zlew, a obok zlewu płyta indukcyjna, okap oraz stała lodówka. Przy wyjściu był też mały barek, a naprzeciw barku, wbudowana w ścianę mikrofala, piekarnik oraz jedna, duża szuflada. Pomiędzy barkiem a tymi urządzeniami było duże przejście, aby nikt przypadkiem nie poparzył się, kiedy coś będzie piekło się w piekarniku. Nad barkiem wisiały dwie szafki, w których poukładane były już, w jednej kubki i filiżanki, w drugiej szklanki oraz kieliszki.
Kiedy wychodziło się z kuchni po lewej stronie miało się kilka długich półek, na których zamierzaliśmy postawić medale Grześka, płyty, książki. Zrobić podobną ścianę, jak ta, którą środkowy miał u siebie w mieszkaniu. Obok tej ściany znajdował się nieduży kominek, w którym siatkarz obiecał palić na jesień. Na lewo od kuchni znajdował się wykusz, w którym stał już duży okrągły stół, a wokół niego osiem krzeseł. Do tego wyjście na taras oraz trzy okna, a na parapetach kwiatki, które zdążyłam przywieść z mojego mieszkania. I wreszcie salon. Pomalowany na ciepły, zielony kolor, a do tego białe firanki z zielonymi wstawkami. Pod ścianą w rogu stał już telewizor, a pod nim rozciągała się jedna półka, która ciągnęła się przez długość dziewięciu metrów. Pod oknem, na wprost telewizora stał duży fotel w czarnym kolorze. Obok niego, w niedużej odległości długa kanapa, a obok niej, kolejny fotel.
Przestąpiłam kilka kroków w lewo, czyli w stronę wyjścia z salonu. Długie, dębowe schody, które wchodziły tylko w jeden zakręt, a potem już tylko góra do dyspozycji. Po odwróceniu się na pięcie i przestąpieniu kilku kroków we wnęce po prawej stronie, znajdowała się szafa z lustrem, a naprzeciw drzwi do łazienki, która wyłożona była białymi kafelkami ze złotymi zdobieniami. Kiedy spojrzało się w lewo, widziało się drzwi, które wiodły do przedpokoju, gdzie po lewej stronie wchodziło się przez drzwi do kotłowni, a po prawej wisiało wąskie lustro, które rozciągało się przez całą prawą ścianę.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i wróciłam do kuchni.
- Mogę już rozpalać tego grilla?! - usłyszałam krzyk Grześka z góry.
- Jasne! - odkrzyknęłam i spojrzałam na zegarek, który miała wbudowana mikrofalówka. Na dotarcie tutaj mieli jeszcze pół godziny, więc zaczęłam trochę sprzątać w kuchni.
Po chwili usłyszałam jak środkowy zbiega po schodach, a dwie sekundy później był już w kuchni. Cmoknął mnie w policzek, zgarnął kawałek żółtej papryki z deski i wyszedł przez drzwi balkonowe na taras.
Pogoda była wprost idealna na imprezę ogrodową. Byłam strasznie zadowolona, że minęły trzy najgorsze miesiące, czyli styczeń, luty i marzec. Nigdy nie lubiłam tych miesięcy i prędka do polubienia nie byłam.
Kiedy było już trochę ogarnięte, wbiegłam po schodach na górę i ruszyłam się przebrać.
Punktualnie o czternastej trzydzieści samochody Piotrka oraz Zbyszka, zaparkowały pod bramą Ignaczaków. Po chwili z domu wyłoniła się cała rodzina libero.
- Siema! - przywitał się Igła podchodząc, aby otworzyć bramę.
- No cześć! - z samochodów wysiedli Nowakowski i Bartman, każdy w okularach przeciwsłonecznych.
- Wiecie coś na temat tej całej niespodzianki? - zapytał Krzysiek i otworzył bramę, tak aby jego żona mogła spokojnie wyjechać.
- Mieliśmy pytać o to samo – powiedział Zbyszek.
- Co oni wykombinowali? - zastanawiał się środkowy.
- Dowiemy się, jak zobaczymy – odarł libero. - Aż się boję.
- Wie ktoś w ogóle jak tam dojechać? - spytał Piotrek.
- Wbiłem w nawigację, więc jedźcie za mną – odpowiedział Igła.
Skinęli mu głową i wrócili do swoich samochodów. Usunęli się z podjazdu i czekali aż Iwona wyjedzie z podwórka, a Krzysiek zamknie bramę i zasiądzie na fotelu kierowcy, który zdążyła już zwolnić mu jego żona.
- Igła wam coś powiedział? - zapytała Ala.
- Sam nic nie wie – odpowiedział jej blondyn i ruszył ruszył za oddalającym się autem Krzyśka.
- Ciekawi mnie strasznie, co oni wykombinowali – uśmiechnęła się pod nosem dziewczyna. - Znając Emilkę, to pewnie szczena nam opadnie.
- I to do samej ziemi – dopowiedział środkowy.
Szybko opuścili Rzeszów i skierowali się tam, gdzie poprowadziła ich nawigacja. Kiedy wjechali do wioski, Iwona zaczęła się po niej bacznie rozglądać, podobnie jak Zbyszek z Kamilą i Piotrek z Alką.
- Zaczynam się bać – zaśmiała się żona libero.
- Robi się ciekawie – skomentował libero skręcając w lewo, w prawie polną drogę.
Przejechali dobre osiemdziesiąt metrów i samochód Krzyśka się zatrzymał.
- O ja cię pierdzielę – mruknął libero pod nosem patrząc na nowo wybudowany dom.
Wszyscy wyskoczyli ze swoich samochodów i zebrali się obok pojazdu Ignaczaków.
- Pewny jesteś, że to dobry adres? - zapytała Kamila patrząc na nowy budynek.
- Taki mi podała Emilka – odparł najniższy siatkarz ciągle wpatrzony w domek.
Piotrek ze Zbyszkiem nawet ściągnęli okulary przeciwsłoneczne, aby lepiej się temu wszystkiemu przyjrzeć. Dla każdego z nich był to widok zadziwiający. Czy to możliwe, żeby Emilka z Grześkiem wybudowali lub kupili dom?
- Zadzwonię do Kosy – powiedział Nowakowski i szybko wyciągnął telefon z kieszeni spodni. - Może Emilka pomyliła się z tym adresem?
Środkowy przykładał już telefon do ucha, ale ręka mu zamarła, ponieważ zauważył jak drzwi domu pomału zaczynają się otwierać...
No, nareszcie jutro piątek ;D Jak tam w szkole, kochani? :) A tak w ogóle, kto z Was do jakiej poszedł klasy? ;p Przepraszam, że pytam, ale jestem po prostu ciekawa ;p
Słuchajcie, dzięki za wszystkie listy, które od Was dostałam! :) Dawno o tym nie pisałam, bo po prostu wylatywało mi to z głowy, przepraszam ;)
Nie zapomnijcie, że jutro zaczyna się Memoriał Huberta Jerzego Wagnera :) Jutro zmierzymy się z reprezentacją Holandii, w sobotę z Niemcami, a w niedzielę z Rosjanami :) DO BOJU POLSKO! ;D
pozdrawiam ;*
Pierwsza? :D
OdpowiedzUsuńpierwsza ;)
UsuńCzekam na ich reakcję ;D Ja dopiero jestem w 2 gimnazjum... ;/ Ale ze mnie małolata... XD Już nie mogę się doczekać meczu :3
UsuńPozdrawiam ;*
my-love-volleyball.blogspot.com
:) Dzieki za odpowiedź ;p Jeśli Cię to pocieszy, to mi czas w gimnazjum zleciał straszliwie szybko, więc może i Tobie też ;p
UsuńPozdrawiam również :)
druga !!! :*
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :* zresztą jak zawsze ^^
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńŚwietny rozdział:) Ciekawa jestem ich min;) Ja pamiętam nawet zorganizowałam ze znajomymi klub kibica u mojej koleżanki:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia
W szkole jeszcze nie jest tak źle... choć pierwszy sprawdzian już zapowiedziany, nie w sumie to już dwa zapowiedziane..:x Trzecia gimnazjum<3 A Ty? ;)
OdpowiedzUsuńA jednak liczyłam że doczekam sie ich reakcji w tym rozdziale, ale Ty pokrzyżowałaś mi plany!<3
genialny, genialny, genialny! :3
Jakoś nie umiem sobie wyobraźić sobie tego domu... nie wiem dlaczego. :x
Chcę już mecz!♥
Klaudia ;)
u mnie jeszcze nie ma nic zapowiedzianego, ale to pewnie tylko kwestia czasu ;p Dzięki za odpowiedź :) Pierwsza liceum :)
UsuńHahaha! ;D
Ciesze się, że Ci się spodobał ;D
Może niezbyt dokładnie go opisałam?
Ja też! ♥
Opisałaś go własnie bardzo dokładnie! To raczej ze mną coś nie tak xd
UsuńPrzeczytam jeszcze raz wieczorem i będzie dobrze ;)
Dobrze masz! Skoro jeszcze nic nie masz zapowiedziane, to chcę do Twojej szkoły! :) kwestia czasu? eh... no chyba jak u każdego. :x
Haha ;D
UsuńMoże dlatego, że ja pierwsza klasa ;p
Kurde, Ty to zawsze przerwiesz w najlepszym momencie. I teraz z niecierpliwością musze czekac na ich rekcję :D
OdpowiedzUsuńNoo w koncu się coś będzie działo w ten weekend. :)
Ja swoja przygodę ze studiami zaczynam w październiku. I wszystkim współczuje, że tak szybko się wakacje skończyły.
This is me! ;D
UsuńA jak! :)
Dzięki za odpowiedź :) Ja też.
Bardzo fajny opis domu Emilki i Grześka już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, gdy opiszesz jak zareagowali znajomi na wieść, że Em i Grzegorz mają mieszkanie :)
OdpowiedzUsuńCałuski ;*
Ja poszłam do 3 gimnazjum :( Ja nie chcę kończyć szkoły !! :)
Ciesze się, że Ci się spodobał ;D
UsuńCałuski ;*
Dzięki za odpowiedź :) A kto chce? ;p
Dopiero pierwsze dni w trzeciej klasie a oni już nas straszą egzaminem, że jeżeli nie przyłożymy się do nauki to pójdzie nam słabo :D
UsuńJak zwykle ;p Niczym się nie przejmuj, ja tego do siebie nie brałam i testy napisałam dobrze :)
Usuń:)
UsuńMoże masz i racje
no super super fajnie ze już skończyli urządzac dom reakcje siatkarzy hahahah :D ja chodze do w 2 gim :D kiedy nastepny Kinga
OdpowiedzUsuń:) dzięki za odpowiedź :) jakoś w sobotę lub niedzielę ;)
UsuńNo to będą goście zaskoczeni jak zobaczą, że Em i Kosa mają wspólny dom;) Ja jestem w 2 Lo ale jestem z Twojego rocznika;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;D
:) Dzięki za odpowiedź :)
UsuńPozdrawiam również ;D
rozdział jak zwykle super ;) nie mogę doczekać się reakcji siatkarzy ;D ja tak samo poszłam do 1 lo ale chce już wakacje ;p
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się spodobał ;D dzięki za odpowiedź :) nie Ty jedna :p
Usuńjak zwykle rozdział super. nie mogę się doczekać co powiedzą siatkarze na to że razem zamieszkają.
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział? bo mnie ciekawość zżera.
Ja poszłam do 2 gim przesrane ;)
pozdrawiam Julia
ciesze się, że Ci sie spodobał ;D
UsuńJakoś w sobotę lub w niedzielę :)
Dzięki za odpowiedź :)
pozdrawiam również ;p
Super rozdział jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńJestem w 2 technikum :)
Pozdrawiam
Ciesze się, że Ci sie spodobał ;D
UsuńDzięki za odpowiedź :)
Pozdrawiam również ;)
Wyobraziłam sobie ich zdziwione miny jak zobaczyli ten nowy dom. Hahahahha. : )
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
Czekam na kolejny. ; )
:)
UsuńCiesze sie, że Ci się spodobał ;D
Hej rozdział świetny :) Ja poszłam do do zawodówki :)
OdpowiedzUsuńHej, cieszę się, że Ci się spodobał ;D Dzięki za odpowiedź :)
UsuńKurcze, rozdział świetny! Jak opisywałaś dom Kosoków to wyobrażałam sobie jak mniej więcej to wszystko wygląda i stwierdzam, iż mają tam pięknie. Niby na takim uboczu, ale no po prostu zajebiście. Chciałabym zobaczyć miny gości Kosoków na widok ich nowego domku. ^_^
OdpowiedzUsuńJa chodzę do Liceum Ogólnokształcącego im. Juliusza Słowackiego w Grodzisku Wielkopolskim i do klasy o profilu pedagogiczno-psychologicznym. Wiem, może trochę to wzniosło brzmi, ale szału nie ma. Jak na razie idzie mi tam dobrze. Tak jak już pisałam w poprzednim komentarzu klasę mamy zajebistą. ;D A Ty do jakiej szkoły chodzisz, jeśli można wiedzieć? ;)
Pozdrawiam! :*
Patricia
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D To nie Kosoki, przynajmniej Emilka ;p
UsuńDzięki za odpowiedź :) VI LO im. Jana Pawła II w Legnicy :) Human :) Polecam! ;p
Pozdrawiam również :)
Ja teraz w 3 liceum jestem ^.^ A rozdział jest BOSKI *.*
OdpowiedzUsuńDzięki za odpowiedź :) Ciesze się, że Ci się spodobał ;D
UsuńNo to nieźle zaskoczyli przyjaciół. Haha, już wyobrażam sobie ich miny.. :D
OdpowiedzUsuńJa jestem w 2 klasie liceum na profilu prawniczo-ekonomicznym i mam teraz 9 godz. matematyki w tygodniu, 4 historie... Ale nie jest źle, jak na razie :D Od matmy mamy, na szczęście, bardzo fajną nauczycielkę, więc da się żyć ;)
;D
UsuńDzięki za odpowiedź :) Kurcze, 9 matematyk?! Jezus Maria! A no to chociaż plus, że nauczycielka fajna ;D
hahaha.. taka tam niespodzianka :) bardzo fajnie opisałaś cały dom można sobie wszystko bez problemu wyobrazić :D
OdpowiedzUsuńa ja właśnie zaczęłam 3 klasę liceum - maturalna -,- a profil psychologiczno-pedagogiczna, ale bardziej pasuje nazwa humanistyczno-biologiczna :D
a jak :) ciesze się, że Ci sie spodobało ;D
Usuńdzieki za odpowiedź :)
Jak zwykle super czekam na następny;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wszystko wymyśliłaś :) Wyobrażam sobie, jak Chłopaki podjeżdżają pod dom, zdejmują okulary i otwierają usta z wrażenia :D
OdpowiedzUsuńO tak! Piątek! Tym bardziej przyjemny, że jutro mam SKS-y :D
Ja dopiero 2 gimnazjum ;)
Pozdrawiam;*
Cieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńHehe :)
Dzięki za odpowiedź :)
Pozdrawiam również ;*
Rozdział świetny :D
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pytania, to poszłam do pierwszej liceum i jestem padnięta :/
Mam nadzieję, że to minie
Pozdrawiam i zapraszam: all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńŻółwik i dzięki za odpowiedź :)
Ja też mam taką nadzieję...
Pozdrawiam również :)
Ehhh dopiero 2 gimbaza...
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to jest super! W końcu ukarzą swój przytulny domek przyjaciołom. Kopara im chyba opadła jak go zobaczyli xD
Nie wiem co napisać... Jestem po dużym wrażeniem, jest świetnie wszystko... Taka sielanka i mam nadzieję, że tak będzie, a nawet lepiej :D
Czekam na kolejny, pozdrawiam. ^.^
Dzięki za odpowiedź :)
UsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
pozdrawiam również :)
Domek gotowy ;D pamietaj dom,drzewo i syn. No a jak wejda do srodka to szoku doznaja. W szkole zapiernicz od poczatku, juz zaplanowane sprawdziany, pomijajac jiz kartkowke i 2 spr napisane na dzien dobry 2 gim jedyne co mnie trzyma przy zyciu to to ze jutro piatek i meczyki ;D a co raz blizej ME xD do boju Panowie, co najwaznoejsze zlac Ruskim dupska i pokazac kto bd rzadzic na ME ;) pozdrawiam Bobru
OdpowiedzUsuń:) Łooo... dzięki za odpowiedź :) a jak! ;D pozdrawiam również :)
UsuńHaha niezłe zamieszanie wprowadzili Em z Grześkiem ;) I dobrze, o chłopcy mają przynajmniej jakieś atrakcje. Aż nie mogę się doczekać ich reakcji na wielką nowinę ;D
OdpowiedzUsuńJa chodzę do trzeciej liceum, także staruszka ze mnie xd ;D
Pozdrawiam ;*
http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com/
;D jakieś atrakcje w życiu trzeba mieć ;p
UsuńDzięki za odpowiedź :) Wcale nie! xD
Pozdrawiam również :)
Ty to potrafisz człowieka zaszokować. Jakbym chciała zobaczyć miny wszystkich jak zobaczyli domek:) Ale muszę poczekać do kolejnego rozdziału. Fajnie opisałaś pomieszczenia. Sam domek ich zadziwił ale gdy zobaczą środek to dopiero będą szokowani. Aż dziwne, że nikt nie zauważył, że oboje często znikali i nie było z nimi kontaktu.
OdpowiedzUsuńHehe :) Ciesze się, że Ci się spodobało ;D
UsuńJeju ale jestem ciekawe ich reakcji :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo pojawi się nowy rozdział :)
A co do szkoły to trudno mi się przyzwyczaić do nowej szkoły.
na razie jest okej, ale nauczyciele straszą maturą, tym że nową formę będziemy matury będziemy mieć.
I nauczyciele od rozszerzeń straszą trochę :)
:)
UsuńJutro albo w niedzielę ;)
dzieki za odpowiedź ;)
Będzie coś dziś?
OdpowiedzUsuńdzisiaj nie ;)
UsuńRozdział super :* jestem ciekawa ich reakcji
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać meczu ja to jestem taka fiu fiu na umyśle i zrobiłam sobie takie swoje mini statystyki np. ile kto zdobył punktów i ile popełniliśmy błędów :D
A ja poszłam do klasy 2 gim no i na przykład na matmie już nas rozsadzili po 1 lekcji zdążyliśmy dostać miano najgorszej klasy w całej szkole i zepsuć 2 ławki no i jak by mogła jeszcze zapomnieć, że sosna zrzucił zająca z siedzenia w autobusie a ten wylądował na dupie tylko, że na podłodze :D a i jeszcze zemściłyśmy się na koledze z klasy zemsta była słona :D a i mamy nowego dyrektora a raczej dyrektorkę
Pozdrawiam :* Mania
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
Usuń:)
Dzięki za odpowiedź ;)
Pozdrawiam również :)
Kurdę wcale się nie dziwie, że pozostali siatkarze tak zareagowali. Musiał to być piękny widok.
OdpowiedzUsuńJa co dzień po 10 lekcji plus praktyki- hotelarz się kłania.
Nowy rozdział (pierwszy) na 'Heroicznej Naiwności' czyli pierwsze spotkanie W.Włodarczyka z Łucją http://heroicznanaiwnosc.blogspot.com/
Nowy rozdział (trzeci) również na ' W świecie ciszy' czyli jak Michał Kubiak rozstaje się z dziewczyną ciszamoimswiatem.blogspot.com
Zapraszam serdecznie !!
Pozdrawiam Annie
:)
UsuńUuu.. współczuję.
Pozdrawiam również :)
Ja jestem w I klasie liceum na profilu biologiczno-chemicznym. Fajny rozdział. :) Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńDzięki za odpowiedź :) Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńJakoś jutro albo pojutrze ;p
Hej!!
OdpowiedzUsuńRozdział super ,aaa w następnym będą wiedzieć o domu.
Tak się cieszę ,dzisiaj krótko sorry!
Pisz dalej takie rozdziały!
A będę zawsze czytała!
Pozdrawiam Magda
Hej!
UsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
Nie masz za co ;p
Hehe, postaram się :)
Pozdrawiam również ;p
Liceum humanistyczne ! :) rozdział jak zawsze genialny ! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńRozdział świetny.
OdpowiedzUsuńA ja, niezmiennie, czyli mat.-fiz..., obecnie ostatnia klasa:)
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńDzięki :)
kiedy następny? ;c
OdpowiedzUsuńDzisiaj :)
UsuńJest od tego zakładka.
OdpowiedzUsuńA o której będzie rozdział?
OdpowiedzUsuńjuż jest :)
Usuń