Cały
wieczór pakowaliśmy się do jednej, wielkiej walizki. Przy desce od
prasowania stałam przez ponad dwie godziny, a Grzesiek w tym czasie
pakował nasze kosmetyki.
- Nie powiedziałem ci czegoś
jeszcze – uśmiechnął się, kiedy ostatnia złożona, męska
koszulka znalazła się na kupce ubrań.
- Mam się bać? - spytałam odłączając żelazko od prądu.
- Nie – pokręcił głową śmiejąc się.
Zbiegł po schodach na dół, chwilę czegoś zawzięcie szukał w przedpokoju i wrócił do naszej sypialni.
- Zdałem na pięć – wyszczerzył się wyciągając w moją stronę dłoń z papierkiem oraz prawem jazdy. - Tak jak chciałaś.
Wskoczyłam na niego i mocno go przytuliłam.
- Gratuluję – uśmiechnęłam się i mocno go pocałowałam.
- I pamiętam też, co ci wtedy obiecałem – uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Że będę pierwszą osobą...
- Którą przewiozę – dokończył za mnie i postawił na ziemi. - Zostawmy to pakowanie i jedźmy – wyszczerzył się i wskazał mi ręką wyjście z sypialni.
Pokręciłam głową z uśmiechem i ruszyłam przez korytarz, a później schodami w dół. Nałożyłam kurtkę oraz czarne adidasy i wyszłam z domu.
- Zapomniałem ci powiedzieć, że Zbyszek z Kamilą zajmą się domem, kiedy nas nie będzie – uśmiechnął się wychodząc za mną i zamykając dom na klucz.
- Żadnych wakacji? - spytałam.
- Kamila nie chce nigdzie wyjeżdżać na razie z Julką – odpowiedział i ruszył pod wiatę, gdzie stał Harley.
Kiwnęłam tylko głową i poszłam otworzyć bramę. Podbiegłam do środkowego i wskoczyłam na pojazd. Dziwnie się czułam z faktem, że tym razem nie będę prowadzić, ale szybko odegnałam to uczucie od siebie.
Grzesiek podał mi jeden z kasków, który nałożyłam na głowę. Po kilku sekundach siatkarz również miał kask na głowie oraz zabierał się za odpalanie motoru.
- Uwielbiam nocą jazdę... - powiedziałam.
- Wiem! - krzyknął z uśmiechem i ruszył z podwórka.
Zaczęłam się głośno śmiać, a po chwili byłam już przytulona do jego dużych pleców. Przymknęłam oczy i poczułam jak wiatr rozwiewa mi włosy, które wystawały spod kasku. Uwielbiałam ten stan. Wtedy nic, kompletnie nic innego niż jazda oraz osoba, z którą jechałeś, nie miało znaczenia...
Zbyszek odłożył list na stolik i oparł się o oparcie kanapy. Znał każde słowo z listu, który zostawiła mu Gośka. Pożegnała się, życzyła szczęścia...
Nagle zaczął dzwonić telefon. Na wyświetlaczu pojawiła się uśmiechnięta twarz Kamili.
- Tak, skarbie? - odebrał.
- Mógłbyś wpaść? - zapytała takim głosem, jakim raczyła do niego mówić już od kilku dobrych dni. Jakimś takim dziwnym i chyba zimnym.
- Jasne, zaraz będę – rozłączył się i zaczął zbierać się do wyjścia.
Chwilę później był już pod drzwiami mieszkania, w którym mieszkała Kamila razem z Julką. Otworzył drzwi swoim kluczem, który dostał od Kamili w niedziele wieczorem, kiedy wrócili od Emilki i Grześka.
- Kamila? - zapytał wchodząc do salonu.
- Nie tak głośno, Julcia śpi – zbeształa go.
- Przepraszam – mruknął i podszedł do niej, aby pocałować ją w usta, ale odwróciła twarz i jego usta zetknęły się z jej policzkiem. - Stało się coś? - zapytał. - Od kilku dni jesteś jakaś dziwna...
- Po prostu jestem zmęczona – wzruszyła ramionami i położyła się na kanapie.
- Dzwoniłaś... - zaczął, ale mu przerwała.
- Chciałam cię zobaczyć – uśmiechnęła się do niego lekko i podkuliła nogi, aby mógł usiąść na kanapie.
Uśmiechnął się do niej lekko. Widział, że kobieta była już śpiąca.
- Czemu nie położysz się spać? - spytał nie przestając na nią patrzeć.
Wzruszyła ramionami i w tym samym momencie usłyszeli płacz Julki.
- Ja pójdę – z kanapy podniósł się siatkarz.
- Dzięki – mruknęła.
Po pięciu minutach tulenia maluszka, aby ponownie mógł znaleźć się z pięknej krainie Morfeusza, Zbyszek wyszedł z sypialni i ruszył w stronę kanapy, na której leżała jej mama.
- Kamila? - zapytał, ale nie uzyskał odpowiedzi.
Wyłączył telewizor i wziął Kosokównę na ręce, po czym zaniósł ją do sypialni. Nie pocałował ją w czoło, po prostu wyszedł i zamknął cicho drzwi. Złapał z blatu kuchennego klucze oraz kurtkę z przedpokoju i opuścił mieszkanie, które należało do Grześka. Zamknął drzwi na wszystkie możliwe zamki i ruszył biegiem po schodach. Wsiadł do swojego audi i luknął na zegarek. Dwudziesta trzecia pięćdziesiąt osiem.
Westchnął głęboko i oparł głowę o zagłówek, po czym przymknął oczy. Nie miał pojęcia, czy to co planuje wyjdzie mu na dobre, ale jednak wiedział, że warto żałować, że się zrobiło, zamiast żałować, że się nie zrobiło.
Odpalił silnik i ruszył w stronę Warszawy. Miał szczęście, że matka blondynki wcale nie przestała go lubić, więc ze zdobyciem dokładnego adresu nie miał problemu. Odpalił radio i zacisnął pięści na kierownicy.
Zastanawiał się jak kobieta zareaguje na jego niezapowiedzianą wizytę. Czy będzie zła? A może wręcz przeciwnie? Czy będzie chciała z nim porozmawiać? Czy powie, że listem zakończyło się wszystko między nimi? Zbyszek chciał z nią tylko porozmawiać, nic więcej od niej nie chciał, ale czy to było słuszne? Na to pytanie jeszcze odpowiedzi nie znał, ale o godzinie szóstej miało się wszystko wyjaśnić.
Po kilkugodzinnej jeździe był na miejscu. Na Orlenie kupił dużą kawę, zostawił dwa autografy oraz załapał się na dwa zdjęcia i ruszył na osiedlę, na którym mieszkała Gośka. Zaparkował perfekcyjnie, przodem do bloku, z którego miała wyjść blondynka. Pił kawę stukając jednocześnie palcami w rytm muzyki, która cicho wydobywała się z samochodowych głośników.
Serce załomotało mu szybciej, kiedy dwie minuty po godzinie szóstej zobaczył wysoką blondynkę wychodzącą z bloku. Szybko odstawił kubek na siedzenie pasażera i wyszedł z auta. Trzasnął głośno drzwiami, ale nie zwróciło to uwagi kobiety.
- Gosia! - krzyknął i ruszył biegiem w jej stronę.
Blondynka odwróciła się i aż przystanęła.
- Zbyszek? - zdziwiła się. - Co ty tutaj robisz? - zapytała patrząc na jego twarz.
Zatrzymał się przed nią.
- Możemy pogadać? - zapytał z nadzieją w oczach.
- O czym ty chcesz jeszcze rozmawiać? Myślałam, że list i rozmowa przez telefon wszystko ci wyjaśniła - powiedziała cicho.
- Ja też... – odpowiedział patrząc jej w oczy. - To jak, znajdziesz dla mnie chwilę czasu?
Kiwnęła niepewnie głową i ruszyła w stronę ławeczki, która stała nieopodal jej bloku.
- To, o czym chciałeś porozmawiać? - zapytała.
- O tobie, o mnie – przełknął ślinę.
- Nie rozumiem – mruknęła.
- Ja też nie – westchnął ciężko. - Jak sobie radzisz? - zapytał nagle.
- Dobrze, a ty? Jak Kamila i jej córeczka?
- Okay...
Usiedli na ławce. Bartman usiadł lekko bokiem, aby móc dokładnie widzieć Gośkę.
- Zbyszek – spojrzała na niego – po co ty tak właściwie tutaj przyjechałeś? Powinieneś zająć się swoją kobietą i dzieckiem, a nie tutaj przyjeżdżać. Nie chcę kolejny raz marnować twojego czasu.
- Czas z tobą wcale nie był zmarnowany – powiedział cicho. - Pisałaś, że prosisz o to, abym ci wybaczył. I właśnie to zrobiłem – nie spuszczał z niej swojego wzroku. - Wybaczyłem.
- A co na to Kamila? - zapytała również ciągle na niego patrząc.
Wzruszył ramionami.
- Czasami myślę, że ma mnie dosyć, że dusi się w związku ze mną – mruknął. - Niby wszystko jest okay, ale jednak nie do końca. A ty?
- Co ja?
- Masz kogoś? - zapytał cicho.
Pokręciła przecząco głową.
- Powinnam już iść do pracy – wstała nagle.
- Jasne – Zibi podniósł się szybko i stanął blisko blondynki.
- Nie komplikuj – szepnęła i pokręciła głową. - Żegnaj Zbyszek... - szepnęła i ruszyła przed siebie.
Bartman stał przez chwilę kompletnie wmurowany w ziemię i patrzył jak Gośka odchodzi.
- Gosia! - krzyknął i pognał za nią.
Chwycił jej rękę i obrócił w swoją stronę. Chwycił jej twarzy w swoje dłonie i popatrzył w oczy, które były całe zaszklone. Obojgu serca biły jak szalone. Ułamek sekundy później jego usta złączyły się z wargami blondynki w namiętnym pocałunku...
No i jeszcze dwa dni i mamy wyczekiwane Euro! ;D I'm very happy! Jak ja uwielbiam ten stan! ♥
Dzięki za kolejny list! ;D
Przepraszam, ze dopiero dzisiaj, ale szkoła... ;)
Jak ja uwielbiam ten cytat Łukasza ♥
pozdrawiam ciepło! ;*
- Mam się bać? - spytałam odłączając żelazko od prądu.
- Nie – pokręcił głową śmiejąc się.
Zbiegł po schodach na dół, chwilę czegoś zawzięcie szukał w przedpokoju i wrócił do naszej sypialni.
- Zdałem na pięć – wyszczerzył się wyciągając w moją stronę dłoń z papierkiem oraz prawem jazdy. - Tak jak chciałaś.
Wskoczyłam na niego i mocno go przytuliłam.
- Gratuluję – uśmiechnęłam się i mocno go pocałowałam.
- I pamiętam też, co ci wtedy obiecałem – uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Że będę pierwszą osobą...
- Którą przewiozę – dokończył za mnie i postawił na ziemi. - Zostawmy to pakowanie i jedźmy – wyszczerzył się i wskazał mi ręką wyjście z sypialni.
Pokręciłam głową z uśmiechem i ruszyłam przez korytarz, a później schodami w dół. Nałożyłam kurtkę oraz czarne adidasy i wyszłam z domu.
- Zapomniałem ci powiedzieć, że Zbyszek z Kamilą zajmą się domem, kiedy nas nie będzie – uśmiechnął się wychodząc za mną i zamykając dom na klucz.
- Żadnych wakacji? - spytałam.
- Kamila nie chce nigdzie wyjeżdżać na razie z Julką – odpowiedział i ruszył pod wiatę, gdzie stał Harley.
Kiwnęłam tylko głową i poszłam otworzyć bramę. Podbiegłam do środkowego i wskoczyłam na pojazd. Dziwnie się czułam z faktem, że tym razem nie będę prowadzić, ale szybko odegnałam to uczucie od siebie.
Grzesiek podał mi jeden z kasków, który nałożyłam na głowę. Po kilku sekundach siatkarz również miał kask na głowie oraz zabierał się za odpalanie motoru.
- Uwielbiam nocą jazdę... - powiedziałam.
- Wiem! - krzyknął z uśmiechem i ruszył z podwórka.
Zaczęłam się głośno śmiać, a po chwili byłam już przytulona do jego dużych pleców. Przymknęłam oczy i poczułam jak wiatr rozwiewa mi włosy, które wystawały spod kasku. Uwielbiałam ten stan. Wtedy nic, kompletnie nic innego niż jazda oraz osoba, z którą jechałeś, nie miało znaczenia...
Zbyszek odłożył list na stolik i oparł się o oparcie kanapy. Znał każde słowo z listu, który zostawiła mu Gośka. Pożegnała się, życzyła szczęścia...
Nagle zaczął dzwonić telefon. Na wyświetlaczu pojawiła się uśmiechnięta twarz Kamili.
- Tak, skarbie? - odebrał.
- Mógłbyś wpaść? - zapytała takim głosem, jakim raczyła do niego mówić już od kilku dobrych dni. Jakimś takim dziwnym i chyba zimnym.
- Jasne, zaraz będę – rozłączył się i zaczął zbierać się do wyjścia.
Chwilę później był już pod drzwiami mieszkania, w którym mieszkała Kamila razem z Julką. Otworzył drzwi swoim kluczem, który dostał od Kamili w niedziele wieczorem, kiedy wrócili od Emilki i Grześka.
- Kamila? - zapytał wchodząc do salonu.
- Nie tak głośno, Julcia śpi – zbeształa go.
- Przepraszam – mruknął i podszedł do niej, aby pocałować ją w usta, ale odwróciła twarz i jego usta zetknęły się z jej policzkiem. - Stało się coś? - zapytał. - Od kilku dni jesteś jakaś dziwna...
- Po prostu jestem zmęczona – wzruszyła ramionami i położyła się na kanapie.
- Dzwoniłaś... - zaczął, ale mu przerwała.
- Chciałam cię zobaczyć – uśmiechnęła się do niego lekko i podkuliła nogi, aby mógł usiąść na kanapie.
Uśmiechnął się do niej lekko. Widział, że kobieta była już śpiąca.
- Czemu nie położysz się spać? - spytał nie przestając na nią patrzeć.
Wzruszyła ramionami i w tym samym momencie usłyszeli płacz Julki.
- Ja pójdę – z kanapy podniósł się siatkarz.
- Dzięki – mruknęła.
Po pięciu minutach tulenia maluszka, aby ponownie mógł znaleźć się z pięknej krainie Morfeusza, Zbyszek wyszedł z sypialni i ruszył w stronę kanapy, na której leżała jej mama.
- Kamila? - zapytał, ale nie uzyskał odpowiedzi.
Wyłączył telewizor i wziął Kosokównę na ręce, po czym zaniósł ją do sypialni. Nie pocałował ją w czoło, po prostu wyszedł i zamknął cicho drzwi. Złapał z blatu kuchennego klucze oraz kurtkę z przedpokoju i opuścił mieszkanie, które należało do Grześka. Zamknął drzwi na wszystkie możliwe zamki i ruszył biegiem po schodach. Wsiadł do swojego audi i luknął na zegarek. Dwudziesta trzecia pięćdziesiąt osiem.
Westchnął głęboko i oparł głowę o zagłówek, po czym przymknął oczy. Nie miał pojęcia, czy to co planuje wyjdzie mu na dobre, ale jednak wiedział, że warto żałować, że się zrobiło, zamiast żałować, że się nie zrobiło.
Odpalił silnik i ruszył w stronę Warszawy. Miał szczęście, że matka blondynki wcale nie przestała go lubić, więc ze zdobyciem dokładnego adresu nie miał problemu. Odpalił radio i zacisnął pięści na kierownicy.
Zastanawiał się jak kobieta zareaguje na jego niezapowiedzianą wizytę. Czy będzie zła? A może wręcz przeciwnie? Czy będzie chciała z nim porozmawiać? Czy powie, że listem zakończyło się wszystko między nimi? Zbyszek chciał z nią tylko porozmawiać, nic więcej od niej nie chciał, ale czy to było słuszne? Na to pytanie jeszcze odpowiedzi nie znał, ale o godzinie szóstej miało się wszystko wyjaśnić.
Po kilkugodzinnej jeździe był na miejscu. Na Orlenie kupił dużą kawę, zostawił dwa autografy oraz załapał się na dwa zdjęcia i ruszył na osiedlę, na którym mieszkała Gośka. Zaparkował perfekcyjnie, przodem do bloku, z którego miała wyjść blondynka. Pił kawę stukając jednocześnie palcami w rytm muzyki, która cicho wydobywała się z samochodowych głośników.
Serce załomotało mu szybciej, kiedy dwie minuty po godzinie szóstej zobaczył wysoką blondynkę wychodzącą z bloku. Szybko odstawił kubek na siedzenie pasażera i wyszedł z auta. Trzasnął głośno drzwiami, ale nie zwróciło to uwagi kobiety.
- Gosia! - krzyknął i ruszył biegiem w jej stronę.
Blondynka odwróciła się i aż przystanęła.
- Zbyszek? - zdziwiła się. - Co ty tutaj robisz? - zapytała patrząc na jego twarz.
Zatrzymał się przed nią.
- Możemy pogadać? - zapytał z nadzieją w oczach.
- O czym ty chcesz jeszcze rozmawiać? Myślałam, że list i rozmowa przez telefon wszystko ci wyjaśniła - powiedziała cicho.
- Ja też... – odpowiedział patrząc jej w oczy. - To jak, znajdziesz dla mnie chwilę czasu?
Kiwnęła niepewnie głową i ruszyła w stronę ławeczki, która stała nieopodal jej bloku.
- To, o czym chciałeś porozmawiać? - zapytała.
- O tobie, o mnie – przełknął ślinę.
- Nie rozumiem – mruknęła.
- Ja też nie – westchnął ciężko. - Jak sobie radzisz? - zapytał nagle.
- Dobrze, a ty? Jak Kamila i jej córeczka?
- Okay...
Usiedli na ławce. Bartman usiadł lekko bokiem, aby móc dokładnie widzieć Gośkę.
- Zbyszek – spojrzała na niego – po co ty tak właściwie tutaj przyjechałeś? Powinieneś zająć się swoją kobietą i dzieckiem, a nie tutaj przyjeżdżać. Nie chcę kolejny raz marnować twojego czasu.
- Czas z tobą wcale nie był zmarnowany – powiedział cicho. - Pisałaś, że prosisz o to, abym ci wybaczył. I właśnie to zrobiłem – nie spuszczał z niej swojego wzroku. - Wybaczyłem.
- A co na to Kamila? - zapytała również ciągle na niego patrząc.
Wzruszył ramionami.
- Czasami myślę, że ma mnie dosyć, że dusi się w związku ze mną – mruknął. - Niby wszystko jest okay, ale jednak nie do końca. A ty?
- Co ja?
- Masz kogoś? - zapytał cicho.
Pokręciła przecząco głową.
- Powinnam już iść do pracy – wstała nagle.
- Jasne – Zibi podniósł się szybko i stanął blisko blondynki.
- Nie komplikuj – szepnęła i pokręciła głową. - Żegnaj Zbyszek... - szepnęła i ruszyła przed siebie.
Bartman stał przez chwilę kompletnie wmurowany w ziemię i patrzył jak Gośka odchodzi.
- Gosia! - krzyknął i pognał za nią.
Chwycił jej rękę i obrócił w swoją stronę. Chwycił jej twarzy w swoje dłonie i popatrzył w oczy, które były całe zaszklone. Obojgu serca biły jak szalone. Ułamek sekundy później jego usta złączyły się z wargami blondynki w namiętnym pocałunku...
No i jeszcze dwa dni i mamy wyczekiwane Euro! ;D I'm very happy! Jak ja uwielbiam ten stan! ♥
Dzięki za kolejny list! ;D
Przepraszam, ze dopiero dzisiaj, ale szkoła... ;)
Jak ja uwielbiam ten cytat Łukasza ♥
pozdrawiam ciepło! ;*
UUU! Pierwsza ! :D
OdpowiedzUsuńBrawo! ;D
UsuńCzy Gośka znowu zejdzie się ze Zbychem?!
UsuńRozdział jak zawsze superr, ale troszkę krótki :D
Ja też nie mogę się doczekać ME. :>
Pozdrawiam ;*
Zobaczymy...
UsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
Chyba każdy kibic nie może :)
Pozdrawiam również :)
Teraz to mnie zaskoczyłaś. Zbyszek i Gośka? Szczerze to najbardziej jestem zaskoczona swoją własną reakcją - wcale nie byłam zła, a wręcz przeciwnie. Jedynie mi szkoda małej Julci. Może nie uznałam tego za nic złego przez to jak się Kamila ostatnio zachowuje wobec Zbyszka. Myślę, że wręcz sama pchnęła go do tego kroku.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie jak to się wszystko potoczy ;) Pozdrawiam ;*
http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com/
A no i oczywiście nie mogę się doczekać Mistrzostw Europy. Stęskniłam się już za oglądaniem chłopaków w akcji ;D
Usuń:)
UsuńPozdrawiam również ;)
Oj, ja też! ;D
No nie mogę co ten Zbyszek wyprawia? Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńAno troszeczkę wyprawia...
UsuńWitam, witam ;) kolejny świetny rozdział i po raz kolejny to samo słowo : świetnie! ;*
OdpowiedzUsuńPo prostu genialnie wręcz ;D
Cytat.. Świetny (chyba to słowo pod względem tego bloga zagościło już na dobre) ;)
2 dni <3 Na pewno sobie poradzą. Wierzę w Nich <3
Pozdrawiam ;)
Witam ;) ciesze się, że Ci się podoba ;D
UsuńHahaha! ;D Już tylko przeżyć jutrzejsze lekcje ;D
Pozdrawiam również :)
o kurcze, Zbyszek i Gośka.... zaskoczyłaś mnie, ale jak to mówią stara miłość nie rdzewieje ;) Może gdyby Kamila tak się nie zachowywała nie doszłoby do tego. W sumie jeśli to z Gośką ma być szczęśliwy to ja jestem za! ;) ale poczekamy i zobaczymy co wymyśliłaś ;) jedynie szkoda mi bardzo Julki, bo przyzwyczaiła się do Zbyszka ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i całuję :* ;)
;) a jak! ;p łoo, czyli jest ktoś, kto chociaż trochę lubi Gośkę! ;D
Usuńpozdrawiam również :)
Rozdział super mi to nawet nie przeszkadza, że Zbyszek całuje się z Gośką ja Kamili za bardzo nie lubiłam ale i tak zachowała się wobec niej nie fer
OdpowiedzUsuńpozdro :* Mania
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Łoo, jaka miła odmiana, dziekuję Ci! ;D
Usuńpozdrawiam również ;p
Co ten Zbyszek idpierdziela !!!!!! ????
OdpowiedzUsuńMasakra ! Niech on się ogarnie !
pozdrawiam ;*
Takie tam różne rzeczy ;D
Usuńpozdrawiam również :)
Zbychu Ty...! no co za typ! eh...
OdpowiedzUsuńCo jest z Kamilą? Niech zachwouje się normalnie, bo traci faceta.
Grzesiek i Em *.* kocham ich normalnie! :D
świetny rozdział ;)
2 DNI! ♥
Klaudia ;)
Osoby, z którymi dawno nie utrzymywaliśmy kontaktu i nagle jest jakiś odzew, potrafią trochę namieszać...
Usuń;D
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
To JUŻ JUTRO! ♥
Tak sobie jeszcze myślałam o tym dziś xd i stwierdziłam że to (dla mnie) Gośka jest teraz mądrzejsza od Zbycha.
Usuńże to Ona może mówić prawde, że nie kłamie ;)
Ale co będzie to będzie... :P
Potrafią namieszać, i to jest dziwne. Bo skoro nie mamy kontaktu z kimś kto był nam kiedyś bliski, a teraz On się pojawia, i obraca nasze życie o 180 stopni, i czy to jest normalne? :D
JUTRO, JUTRO!!!! ♥
O popatrz ;p
UsuńPożyjemy - zobaczymy ;D
Nie wiem, czy normalne, ale życie zmienia...
♥
co piszew na tym obrazku ?
OdpowiedzUsuń"Nasza filozofia jest prosta - walczyć zawsze do końca" ♥
UsuńNo to się porobiło.... końcówka mnie kompletnie zaksoczyła. Znaczy, z jednej strony domyśliłam się, że coś takiego może się stać, ale myslałam, że nie, a ty rozwiałas te wątpliwości. Mam jednak nadzieję, że to nie rozwali jego związku z kamilą ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
[faith-hope-volleyball.blogspot.com]
Pożyjemy - zobaczymy.
UsuńPozdrawiam również :)
O NIE. Tego się obawiałam, wiedziałam, że jak jest dobrze to coś się musi spiep... jak w prawdziwym życiu ;) Ja tak bardzo chcę, happy end'u Zbyszek+Kamila, a ty mi tu takie coś dowalasz? Ja możesz? :CCC
OdpowiedzUsuńEuro, a ja do Gdańska w piątek jadę :)
Pozdrowienia+Gdzie można znaleźć adres, na który można wysłać list? :)
Po prostu osoby, które kiedyś kochaliśmy w jakimś stopniu ciągle są dla nas ważne... Najwidoczniej mogę.
UsuńJak masz ZAJEBISCIE! TEŻ CHCĘ! ♥
Pozdrawiam również :)
Napiszę Ci w kolejnym komentarzu, a Ty jak już sobie go przepisz, to po prostu go usunę ;) Tylko daj mi znać, że go masz ;p
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMam :3
UsuńTo co, czekam na list od Ciebie :)
UsuńKońcówką mnie zaskoczyłaś nie spodziewałam się czegoś takiego. Kamila sama pcha Zbyszka w ręce Gośki oby on szybko się opamiętał i zobaczył co może tracić tak samo jak Kamila. Jestem ciekawa jakby na to zareagują Grzesiek i Em. Szkoda mi tylko małej Julki która przywiązała się do Zbyszka. Kamila mogłaby zmienić swoje nastawienie wobec Zbyszka bo może go stracić.
OdpowiedzUsuńŻycie potrafi zaskoczyć...
UsuńCo ten Zbyszek wyrabia ?!
OdpowiedzUsuńOh,nie mogę no !
Dobrze,że u Em i Grzeska jest okej :D
Maja.
On? On walczy sam ze sobą...
Usuń:)
Co ten Zbyszek wyprawia...?
OdpowiedzUsuńA miało być tak dobrze...
Ale nic. Czekam :*
Walczy. Walczy sam ze sobą..
UsuńTego sie wlasnie obawialam. Niby nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki, ale ja nie bardzo wierze w zmiane Goski, am nadzieje,ze to bedzie tylko przyplyw chwili ale cos w glebi mi mowi, ze Zbys moze cos do Goski jeazcze czuc. Jest jeszcze Kamila z humorkami, ale w koncu go kocha... Zobaczymy co dalej. ;) Wakacje w Barcelonie i jazda noca ;) Lubie to ;D jeszcze 2 dni i te emocje *.* ten tekst jest swietny ;) pozdrawiam,bobru
OdpowiedzUsuńZobaczymy ;p
UsuńTo już jutro! ♥ nie mogę się nie zgodzić ;D
pozdrawiam również :)
Moim zdaniem Kamila, boi się,że Zbyszek nadal coś czuje to Gośki i jak witać dużo się nie myli.. ale mi sie to nie podoba, wgl. Niech się Zbychu opamaieta!
OdpowiedzUsuńale tekst super :)
Zobaczymy...
Usuńciesze się, że Ci się podoba ;D
Nie, tylko nit to. Dwa razy do tej samej rzeki, nie!
OdpowiedzUsuńZamiast się uczyć, czytam , a jutro poprawka! :D
kocham to opowiadanie ; *
Może to tylko chwila zawahania?
UsuńTo Ty sie ucz! ;p
cieszę sie, że Ci się podoba ;D
No nie wierzę :O co Zibi wyprawia ? Nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki, ale może sie jeszcze opamięta, mam nadzieję. Chociaż Kamila swoim zachowaniem wcale mu nie pomagała, takie faceta ma obok siebie, który pokochał Julcie jak swoją córeczkę, a ona takie szopki odstawia, szkoda słów na nią. Fajnie, ze chociaz u Grzesia i Em wszystko pięknie sie układa :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Różne rzeczy się w życiu zdarzają...
UsuńPozdrawiam również :)
kiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej jutro.
Usuńzajebisty rozdział jak zawsze :* kiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się spodobał ;D Najprawdopodobniej jutro.
UsuńZapraszam na nowego bloga o Michale Winiarskim http://siatkarski-zakochany-klaun.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdługo jeszcze będe pisała, że jest zakładka? Chyba tak...
UsuńJest zakładka.
Świetny rozdział:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńPozdrawiam również :)
Jej, dziewczyno ! Ten blog traci na wartości? A wiesz czemu? Bo jak ty nawet w weekend, w sobotę czy choćby w piątek na wieczór nie umiesz dodać nowego rozdziału tylko potrzebujesz 4 dni to katastrofa ! Popatrz na inne blogi gdzie dziewczyny muszą uczyć się tak samo jak ty, a może i nawet więcej i wstawiają rozdziały co dwa dni... -Mania
OdpowiedzUsuńTraci na wartości... Kurwa, mam tyle rzeczy do roboty, że Tobie to się nawet pewnie w głowie nie mieści. Potrzebuję tyle czasu ile mi trzeba, to ja wyznaczam dni, w których dodaję epizody i Tobie nic do tego. Nie mam czasu patrzeć na inne blogi i powiem Ci jedno, nie należę do tych "innych dziewczyn", jak to stwierdziłaś. Nie należę do nastolatek, których problemy zamykają się tylko na tym, że jakiś chłopak nie zaczepił ich na Facebooku, czy nie napisał sms'a. Skoro twierdzisz, że traci na wartości, to po prostu nie czytaj, to juz nie moja sprawa.
UsuńKurwa ! nie no są dziewczyny, które są w 2 lub 3 liceum czy nawet w technikum 3 czy,a ty jesteś w pierwszej jak dobrze pamiętam i kurde nie masz czasu, POZDRO POĆWICZ KOLEŻANKO !
Usuńdobra, nie porównuj mnie do innych dziewczyn, bo mnie nawet nie znasz, kurwa tak trudno zrozumieć?
UsuńHAHAHA! Się uśmiałam, skończyłaś już, bo są rzeczy ważniejsze niż użeranie sie z Tobą.