-
Naprawdę nie wiem, jak udało wam się to wszystko przed nami ukryć
– zaśmiała się Iwona, kiedy wszyscy schodziliśmy już z góry.
- Jakoś się udało – uśmiechnął się Grzesiek i objął mnie jednym ramieniem.
- To co, teraz zostaje tylko ślub i dzieci – zaśmiał się Piotrek.
- Tak ci się pali do zostania chrzestnym? - zapytał śmiejący się mój środkowy.
Zeszliśmy ze schodów i ruszyliśmy w stronę wyjścia na taras.
- A żebyś wiedział! - zawtórował mu śmiechem Nowakowski.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Siadajcie – wskazałam przyjaciołom miejsca. - Skoczę po coś mocniejszego.
- I to mi się podoba! - zaśmiał się Igła. - Trzeba opić dom, żeby się przypadkiem nic mu nie stało.
Wbiegłam do salonu, a później do kuchni, gdzie z lodówki wyciągnęłam jedną zero siedem i naszykowałam kieliszki.
- Em? - w kuchni pojawił się Zbyszek z małą Julką na rękach.
- Tak? - spytałam kładąc ostatni kieliszek na tacy.
- Mogę gdzieś położyć małą? - zapytał. - Jakoś nie zaciekawiła ją wycieczka po domu i zasnęła.
Uśmiechnęłam się lekko i powiedziałam:
- Sypialnia jest jej.
- Dzięki – uśmiechnął się do mnie i ruszył w stronę schodów.
No i gdzie ta Kamila znalazłaby drugiego takiego Bartmana?
Zabrałam wszystko, co miałam zabrać i wyszłam na taras.
- Pięknie tu macie – uśmiechnęła się Iwona rozglądając się po ogródku i widokami poza nim.
- Jeszcze wiele trzeba zrobić... - zaczął Grzesiek obracając plaster karkówki.
- Ale i tak jest pięknie – wdarłam mu się w zdanie.
- Jak zwykle masz racje – zaśmiał się głośno, co spowodowało, że „zgromiłam” go spojrzeniem.
- Możemy iść się kawałek przejść? - zapytał Sebastian wskazując palcem polną drogę.
- Pewnie, tylko opiekuj się siostrą – odpowiedział mu jego tato.
- Zawsze się opiekuję – uśmiechnął się Seba i wziął dziewczynkę za rączkę i ruszyli w stronę furtki.
- Nie patrz takimi maślanym wzrokiem – zaśmiał się do mnie Igła. - Uśmiechnij się do Kosy...
Uderzyłam go lekko w ramię.
- Krzysiek – zganiła go żona.
- No co? - nie przestawał się śmiać.
- Takie rzeczy tylko wieczorem – zaśmiał się wchodząc nagle na taras Zibi.
- To się uśmiechnę wieczorem – palnęłam głupio i z głupim uśmiechem.
- Oooo... - z gardeł zaproszonych siatkarzy wydobył się taki oto dźwięk, a ja pokręciłam z dezaprobatą głową.
- To, o której mamy się zmyć? - zapytał śmiejący się blond środkowy.
- Rano o czwartej – powiedział również śmiejący się Grzesiek. - A teraz w górę szkło!
Szybko rozlałam wódkę do wszystkich kieliszków.
- To co, aby wam się tutaj dobrze mieszkało – powiedział Krzysiek trzymając już swój kieliszek.
- I żebym się doczekał tego chrześniaka – wyszczerzył się Piotruś.
- Oj, się doczekasz – Grzesiek puścił mu perskie oczko i przechylił swój kieliszek, co po sekundzie poczynił każdy.
Skrzywiłam się, kiedy ostry płyn wdarł się do mojego gardła, ale szybko zapiłam go colą i było po wszystkim.
- A teraz, kto chce coś zjeść?! - zapytał głośno brązowooki.
Przez kolejną godzinę siedzieliśmy na tarasie, rozmawialiśmy, śmialiśmy się i jedliśmy. Za dużo razy poruszany był temat dzieci, oj zdecydowanie, a już szczególnie przez Pita.
- Głodnemu chleb na myśli – zaśmiałam się do Nowakowskiego. - Alka, uważaj w nocy, bo ja bym się bała – powiedziałam do przyjaciółki.
- No właśnie nie wiem, czy nie spać dzisiaj w twoim starym mieszkaniu...
- Ej, ej, ej! - odezwał się Piotrek. - Ty mi tu kobiety nie sprowadzaj na złą drogę – pogroził mi palcem i objął Alę jednym ramieniem, po czym czule pocałował ją w czoło. - I pamiętaj, głodny głodnemu chleb wypomni – wyszczerzył się, a cała reszta wybuchnęła śmiechem.
- Z kim ja żyję – pokręciłam głową.
- Z najlepszymi przyjaciółmi pod słońcem – wyszczerzył się Krzysiu.
- Tato! - usłyszeliśmy krzyk Dominiki, a po chwili zobaczyliśmy ją wbiegającą na taras.
- A gdzie zgubiłaś brata? - zapytał Krzysiu sadzając ją na swoich kolanach.
Jak na zawołanie Sebastian pojawił się na tarasie.
- Mogę jeszcze iść na godzinkę? - spytał.
- Gdzie? - wtrąciła się Iwona.
- Do kolegów – powiedział.
Uśmiechnęłam się pod nosem. A to ci kłamca jeden! Siedziałam akurat tak, że miałam najlepszy widok na ulicę przed domem. Wcale nie stali tam koledzy, no chyba, że już przestałam rozpoznawać płeć żeńską.
- Szybki jesteś – zaśmiał się libero.
- To jak, mogę? - spojrzał na ojca z nadzieją.
Igła kiwnął głową.
- Dzięki! - krzyknął chłopak i ruszył w stronę furtki.
- Tylko na godzinę, nie dłużej! - krzyknął za nim siatkarz.
- To szybkie zapoznawanie się, to ma po tobie – zaśmiał się Piotrek.
- Już szczególnie z kobietami – zaśmiał się najstarszy w towarzystwie.
- Co? - zdziwili się Nowakowski z Bartmanem.
- Skąd wiesz? - zapytałam.
- Takie rzeczy się wie – uśmiechnął się szeroko Krzysiu. - Będziecie mieli swoje dzieci, to się dowiecie.
- Ciekawe... - mruknął wesoło Nowakowski.
- Ale ja wam nic nie powiedziałam – szepnęła Dominika, a wszyscy dorośli wybuchnęli śmiechem.
Kolejna godzina minęła tak jak poprzednia. Kiedy tylko na tarasie pojawił się Sebastian, nie trzeba było zmuszać go do jedzenia. Jadł aż mu się uszy trzęsły.
- My się będziemy zbierać – z krzesła podniosła się Kamila, a po niej także i Zbyszek.
- Już? - zapytałam.
- Musimy jeszcze wykąpać małą, a po tym jak u was spała, to wątpię, że szybko zaśnie nam – odpowiedziała siostra Grześka.
- No tak – powiedziałam i również podniosłam się z krzesła.
Para pożegnała się z naszymi przyjaciółmi i weszli do salonu, a ja za nimi. Kamila pognała na górę, a Zbyszek został ze mną na dole.
- Powiedziałem jej wszystko o Gośce – mruknął i oparł się o barek.
- I jak zareagowała? - zapytałam stając naprzeciw.
- W sumie to nawet dobrze...
- To dlaczego masz taką minę? - spytałam.
- Bo później mi to wypomniała – powiedział cicho.
- Co zrobiła? - zdziwiłam się na jego słowa.
- Zwróciłem jej uwagę, że lekko przesoliła zupę, a ta na to, że mam iść do Gośki, to pewnie będzie lepsza.
- Nie wierzę – mruknęłam i również oparłam się barek.
- Ja też nie, ale tak było – skrzywił się.
- Pogadać z nią? - zapytałam i złapałam go za rękę.
- Nie – pokręcił głową. - Sam to dzisiaj zrobię.
- Jesteśmy gotowe – powiedziała Kamila schodząc z góry z małą Julką na rękach.
Uśmiechnęłam się ciepło do Zbyszka i puściłam jego dłoń, bo nie daj Boże Kamila mogłaby sobie coś pomyśleć. W salonie pojawił się również Grzesiek.
- Cieszę się, że wpadliście – uśmiechnął się.
- My też – Zibi odwzajemnił uśmiech. - Pięknie tu macie i uważajcie, bo czasem mogę wpaść z niezapowiedzianą wizytą – zaśmiał się.
- Zapraszamy – oświadczył środkowy.
- Dzięki za świetną imprezę – odezwała się Kamila i uśmiechnęła się w naszą stronę.
- Polecamy się na przyszłość – uśmiechnęłam się.
Zbyszek ruszył w stronę drzwi, a my za nim.
- Gdybyście potrzebowali jakiejś pomocy, to dzwońcie – powiedział ZB9, kiedy byli razem z Kamilą już przy samochodzie, a my staliśmy przy bramie.
- Jasne – odparliśmy oboje w tym samym czasie.
Siostra Grześka zapięła bezpiecznie Julkę i odwróciła się w naszą stronę.
- Jeszcze raz dzięki – uśmiechnęła się. - Cześć – pomachała i zamknęła tylne drzwi.
- Ja też – uśmiechnął się Zbysiu. - Na razie – otworzył drzwi kierowcy.
- Trzymajcie się – pomachałam na pożegnanie, a po sekundzie atakujący zamknął drzwi auta.
Patrzyliśmy z Grześkiem na samochód, póki nie zniknął z naszego pola widzenia.
- Zbyszek ci coś powiedział, prawda? - zapytał środkowy obejmując mnie ramieniem.
Westchnęłam głęboko i kiwnęłam głową.
- Rozumiesz, że Kamila wypomniała mu Gośkę? - zadarłam głowę, aby na niego spojrzeć.
- Powiedział jej o wszystkim?
- Powiedział, a później, kiedy zwrócił jej uwagę, że trochę przesoliła zupę, a ta mu na to, że Gośka mu zrobi lepszą...
- Nie fair – powiedział i oparł brodę na mojej głowie. - Myślisz, że przez to dzisiaj na początku była taka dziwna w stosunku do nas?
- Moim zdaniem, to Zbyszek się tak powinien zachowywać, a nie ona – mruknęłam pod nosem.
- Wyjaśnią sobie wszystko i będzie jak dawniej.
- A tobie co powiedziała dzisiaj, po tym jak poszłam zresztą na górę? - zapytałam odwracając się w jego stronę.
Westchnął głośno.
- Pytała, czy aby na pewno wszystko dogłębnie przemyślałem.
- W stosunku do mnie – powiedziałam pewnym głosem.
- Tak, w stosunku do ciebie i do tego wszystkiego. Nie przejmuj się tym – uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w czoło. - Powiedziałem jej, żeby zajęła się swoim życiem, a nie wpieprzała w cudze i raczej zrozumiała, bo nie chodziła już jak naburmuszona kaczka...
Zaśmiałam się cicho.
- No co? - zapytał.
- Naburmuszona kaczka? - spytałam lekko się śmiejąc. - Chyba kwoka.
- Nieważne – machnął ręką. - Wracamy? - zapytał kiwając głową w stronę domu, po czym wyciągnął swoją dłoń.
Kiwnęłam głową i ujęłam jego dłoń z lekkim uśmiechem.
Wracamy do własnego domu...
No cześć! :)
Jak tam w szkole w drugim tygodniu? Zmęczeni? Zawaleni kartkówkami, zadaniami itp.? ;p
9 DNI DO MIESTRZOSTW EUROPY! Radujmy się ;D
Mam do Was maleńkie pytanko... Macie jakiś cytat lub cytaty, które są Waszymi ulubionymi? Byłabym wdzięczna za odpowiedź :)
Pozdrawiam ;*
- Jakoś się udało – uśmiechnął się Grzesiek i objął mnie jednym ramieniem.
- To co, teraz zostaje tylko ślub i dzieci – zaśmiał się Piotrek.
- Tak ci się pali do zostania chrzestnym? - zapytał śmiejący się mój środkowy.
Zeszliśmy ze schodów i ruszyliśmy w stronę wyjścia na taras.
- A żebyś wiedział! - zawtórował mu śmiechem Nowakowski.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Siadajcie – wskazałam przyjaciołom miejsca. - Skoczę po coś mocniejszego.
- I to mi się podoba! - zaśmiał się Igła. - Trzeba opić dom, żeby się przypadkiem nic mu nie stało.
Wbiegłam do salonu, a później do kuchni, gdzie z lodówki wyciągnęłam jedną zero siedem i naszykowałam kieliszki.
- Em? - w kuchni pojawił się Zbyszek z małą Julką na rękach.
- Tak? - spytałam kładąc ostatni kieliszek na tacy.
- Mogę gdzieś położyć małą? - zapytał. - Jakoś nie zaciekawiła ją wycieczka po domu i zasnęła.
Uśmiechnęłam się lekko i powiedziałam:
- Sypialnia jest jej.
- Dzięki – uśmiechnął się do mnie i ruszył w stronę schodów.
No i gdzie ta Kamila znalazłaby drugiego takiego Bartmana?
Zabrałam wszystko, co miałam zabrać i wyszłam na taras.
- Pięknie tu macie – uśmiechnęła się Iwona rozglądając się po ogródku i widokami poza nim.
- Jeszcze wiele trzeba zrobić... - zaczął Grzesiek obracając plaster karkówki.
- Ale i tak jest pięknie – wdarłam mu się w zdanie.
- Jak zwykle masz racje – zaśmiał się głośno, co spowodowało, że „zgromiłam” go spojrzeniem.
- Możemy iść się kawałek przejść? - zapytał Sebastian wskazując palcem polną drogę.
- Pewnie, tylko opiekuj się siostrą – odpowiedział mu jego tato.
- Zawsze się opiekuję – uśmiechnął się Seba i wziął dziewczynkę za rączkę i ruszyli w stronę furtki.
- Nie patrz takimi maślanym wzrokiem – zaśmiał się do mnie Igła. - Uśmiechnij się do Kosy...
Uderzyłam go lekko w ramię.
- Krzysiek – zganiła go żona.
- No co? - nie przestawał się śmiać.
- Takie rzeczy tylko wieczorem – zaśmiał się wchodząc nagle na taras Zibi.
- To się uśmiechnę wieczorem – palnęłam głupio i z głupim uśmiechem.
- Oooo... - z gardeł zaproszonych siatkarzy wydobył się taki oto dźwięk, a ja pokręciłam z dezaprobatą głową.
- To, o której mamy się zmyć? - zapytał śmiejący się blond środkowy.
- Rano o czwartej – powiedział również śmiejący się Grzesiek. - A teraz w górę szkło!
Szybko rozlałam wódkę do wszystkich kieliszków.
- To co, aby wam się tutaj dobrze mieszkało – powiedział Krzysiek trzymając już swój kieliszek.
- I żebym się doczekał tego chrześniaka – wyszczerzył się Piotruś.
- Oj, się doczekasz – Grzesiek puścił mu perskie oczko i przechylił swój kieliszek, co po sekundzie poczynił każdy.
Skrzywiłam się, kiedy ostry płyn wdarł się do mojego gardła, ale szybko zapiłam go colą i było po wszystkim.
- A teraz, kto chce coś zjeść?! - zapytał głośno brązowooki.
Przez kolejną godzinę siedzieliśmy na tarasie, rozmawialiśmy, śmialiśmy się i jedliśmy. Za dużo razy poruszany był temat dzieci, oj zdecydowanie, a już szczególnie przez Pita.
- Głodnemu chleb na myśli – zaśmiałam się do Nowakowskiego. - Alka, uważaj w nocy, bo ja bym się bała – powiedziałam do przyjaciółki.
- No właśnie nie wiem, czy nie spać dzisiaj w twoim starym mieszkaniu...
- Ej, ej, ej! - odezwał się Piotrek. - Ty mi tu kobiety nie sprowadzaj na złą drogę – pogroził mi palcem i objął Alę jednym ramieniem, po czym czule pocałował ją w czoło. - I pamiętaj, głodny głodnemu chleb wypomni – wyszczerzył się, a cała reszta wybuchnęła śmiechem.
- Z kim ja żyję – pokręciłam głową.
- Z najlepszymi przyjaciółmi pod słońcem – wyszczerzył się Krzysiu.
- Tato! - usłyszeliśmy krzyk Dominiki, a po chwili zobaczyliśmy ją wbiegającą na taras.
- A gdzie zgubiłaś brata? - zapytał Krzysiu sadzając ją na swoich kolanach.
Jak na zawołanie Sebastian pojawił się na tarasie.
- Mogę jeszcze iść na godzinkę? - spytał.
- Gdzie? - wtrąciła się Iwona.
- Do kolegów – powiedział.
Uśmiechnęłam się pod nosem. A to ci kłamca jeden! Siedziałam akurat tak, że miałam najlepszy widok na ulicę przed domem. Wcale nie stali tam koledzy, no chyba, że już przestałam rozpoznawać płeć żeńską.
- Szybki jesteś – zaśmiał się libero.
- To jak, mogę? - spojrzał na ojca z nadzieją.
Igła kiwnął głową.
- Dzięki! - krzyknął chłopak i ruszył w stronę furtki.
- Tylko na godzinę, nie dłużej! - krzyknął za nim siatkarz.
- To szybkie zapoznawanie się, to ma po tobie – zaśmiał się Piotrek.
- Już szczególnie z kobietami – zaśmiał się najstarszy w towarzystwie.
- Co? - zdziwili się Nowakowski z Bartmanem.
- Skąd wiesz? - zapytałam.
- Takie rzeczy się wie – uśmiechnął się szeroko Krzysiu. - Będziecie mieli swoje dzieci, to się dowiecie.
- Ciekawe... - mruknął wesoło Nowakowski.
- Ale ja wam nic nie powiedziałam – szepnęła Dominika, a wszyscy dorośli wybuchnęli śmiechem.
Kolejna godzina minęła tak jak poprzednia. Kiedy tylko na tarasie pojawił się Sebastian, nie trzeba było zmuszać go do jedzenia. Jadł aż mu się uszy trzęsły.
- My się będziemy zbierać – z krzesła podniosła się Kamila, a po niej także i Zbyszek.
- Już? - zapytałam.
- Musimy jeszcze wykąpać małą, a po tym jak u was spała, to wątpię, że szybko zaśnie nam – odpowiedziała siostra Grześka.
- No tak – powiedziałam i również podniosłam się z krzesła.
Para pożegnała się z naszymi przyjaciółmi i weszli do salonu, a ja za nimi. Kamila pognała na górę, a Zbyszek został ze mną na dole.
- Powiedziałem jej wszystko o Gośce – mruknął i oparł się o barek.
- I jak zareagowała? - zapytałam stając naprzeciw.
- W sumie to nawet dobrze...
- To dlaczego masz taką minę? - spytałam.
- Bo później mi to wypomniała – powiedział cicho.
- Co zrobiła? - zdziwiłam się na jego słowa.
- Zwróciłem jej uwagę, że lekko przesoliła zupę, a ta na to, że mam iść do Gośki, to pewnie będzie lepsza.
- Nie wierzę – mruknęłam i również oparłam się barek.
- Ja też nie, ale tak było – skrzywił się.
- Pogadać z nią? - zapytałam i złapałam go za rękę.
- Nie – pokręcił głową. - Sam to dzisiaj zrobię.
- Jesteśmy gotowe – powiedziała Kamila schodząc z góry z małą Julką na rękach.
Uśmiechnęłam się ciepło do Zbyszka i puściłam jego dłoń, bo nie daj Boże Kamila mogłaby sobie coś pomyśleć. W salonie pojawił się również Grzesiek.
- Cieszę się, że wpadliście – uśmiechnął się.
- My też – Zibi odwzajemnił uśmiech. - Pięknie tu macie i uważajcie, bo czasem mogę wpaść z niezapowiedzianą wizytą – zaśmiał się.
- Zapraszamy – oświadczył środkowy.
- Dzięki za świetną imprezę – odezwała się Kamila i uśmiechnęła się w naszą stronę.
- Polecamy się na przyszłość – uśmiechnęłam się.
Zbyszek ruszył w stronę drzwi, a my za nim.
- Gdybyście potrzebowali jakiejś pomocy, to dzwońcie – powiedział ZB9, kiedy byli razem z Kamilą już przy samochodzie, a my staliśmy przy bramie.
- Jasne – odparliśmy oboje w tym samym czasie.
Siostra Grześka zapięła bezpiecznie Julkę i odwróciła się w naszą stronę.
- Jeszcze raz dzięki – uśmiechnęła się. - Cześć – pomachała i zamknęła tylne drzwi.
- Ja też – uśmiechnął się Zbysiu. - Na razie – otworzył drzwi kierowcy.
- Trzymajcie się – pomachałam na pożegnanie, a po sekundzie atakujący zamknął drzwi auta.
Patrzyliśmy z Grześkiem na samochód, póki nie zniknął z naszego pola widzenia.
- Zbyszek ci coś powiedział, prawda? - zapytał środkowy obejmując mnie ramieniem.
Westchnęłam głęboko i kiwnęłam głową.
- Rozumiesz, że Kamila wypomniała mu Gośkę? - zadarłam głowę, aby na niego spojrzeć.
- Powiedział jej o wszystkim?
- Powiedział, a później, kiedy zwrócił jej uwagę, że trochę przesoliła zupę, a ta mu na to, że Gośka mu zrobi lepszą...
- Nie fair – powiedział i oparł brodę na mojej głowie. - Myślisz, że przez to dzisiaj na początku była taka dziwna w stosunku do nas?
- Moim zdaniem, to Zbyszek się tak powinien zachowywać, a nie ona – mruknęłam pod nosem.
- Wyjaśnią sobie wszystko i będzie jak dawniej.
- A tobie co powiedziała dzisiaj, po tym jak poszłam zresztą na górę? - zapytałam odwracając się w jego stronę.
Westchnął głośno.
- Pytała, czy aby na pewno wszystko dogłębnie przemyślałem.
- W stosunku do mnie – powiedziałam pewnym głosem.
- Tak, w stosunku do ciebie i do tego wszystkiego. Nie przejmuj się tym – uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w czoło. - Powiedziałem jej, żeby zajęła się swoim życiem, a nie wpieprzała w cudze i raczej zrozumiała, bo nie chodziła już jak naburmuszona kaczka...
Zaśmiałam się cicho.
- No co? - zapytał.
- Naburmuszona kaczka? - spytałam lekko się śmiejąc. - Chyba kwoka.
- Nieważne – machnął ręką. - Wracamy? - zapytał kiwając głową w stronę domu, po czym wyciągnął swoją dłoń.
Kiwnęłam głową i ujęłam jego dłoń z lekkim uśmiechem.
Wracamy do własnego domu...
No cześć! :)
Jak tam w szkole w drugim tygodniu? Zmęczeni? Zawaleni kartkówkami, zadaniami itp.? ;p
9 DNI DO MIESTRZOSTW EUROPY! Radujmy się ;D
Mam do Was maleńkie pytanko... Macie jakiś cytat lub cytaty, które są Waszymi ulubionymi? Byłabym wdzięczna za odpowiedź :)
Pozdrawiam ;*
:)
OdpowiedzUsuń~O. :)
Oooo może choć raz będę pierwsza?;p
OdpowiedzUsuńSpóźniłam się;p super rozdział, jak zawsze, proszę szybciutko o następny;D a może jakiś maratonik do mistrzostw europy?;)
UsuńJeszcze pewnie Ci sie uda ;p
UsuńCieszę się, ze Ci sie spodobał ;D przepraszam, ale nie mogę, gdyż nie mam napisanych wystarczająco dużo epizodów...
No hej:D Świetny Świetny w następny rozdziale poproszę rozmowę Zbyszka i Kamili:D Też się cieszę z ME wraca sens życia i znowu będzie byle do 20 :p Buziakiii:* EMI:D
OdpowiedzUsuńSiemka ;D Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
Usuń:)
Buziaki ;*
:D
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie :)
czekam na kolejny rozdział
ja jutro mam dwie kartkówki, w piątek dwie, a we wtorek mam wiersz na pamięć i na historię też tam coś mam na pamięć.... więc jest spoko. Jeszcze zmęczona nie jestem, ale już po mało odczuwam ....
A cytat :
"Diabeł po to stworzył młodość byśmy popełniali błędy,
A Bóg wymyślił dojrzałość i starość byśmy mogli za te błędy zapłacić. "
A inny też mój ulubiony..
"Czasem nie chodzi jednak o to, żeby wygrać,
lecz o to, żeby się nie poddać "
Całuski ;*
cieszę się, że Ci się podoba ;D
Usuńwspółczuję...
Dzieki! Świetne są! ;p
Całuski ;*
Super;-) ME już nie mogę się doczekać. Pozdrawiam i zapraszam do mnie odzawszenazawsze.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Ci się podoba ;D ja tak smao ;p Pozdrawiam również :)
UsuńSzkoła? Mam już dość.. chcę wakacje!<3
OdpowiedzUsuńMasa kartkówek, sprawdzianów... masakra!
Rozdział genialny ;) Strasznie mi się podoba :D
Chcę ME! JUŻ! za dużo czasu bez siatkówki...
Już nie ma co oglądać.. :p
"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą."
Jak dla mnie najpiękniejszy, najlepszy. Mam go nawet na ścianie! O! :p
A jaki jest Twój? ;)
Klaudia
Przyłączam się do Ciebie! ;D
UsuńCieszy mnie to ;D
Dokładnie :)
Dzieki! ;) Hehe ;p
Jaki jest mój? Jest ich masa, ale taki the best, to "najlepsze rzeczy w życiu nie są rzeczami" :)
Mega*.*
UsuńAlbo "Żyć, to mrugać sercem" :)
UsuńRównież ciekawy! ;) Skąd je bierzesz? :D
Usuń:) Kiedyś znalazłam jakąś stronę i mam prawie cały kalendarz na ten rok zawalony cytatami ;)
Usuńzazdroszczę :p
UsuńWygoogluj sobie cytaty i powinnas znalezdź :)
UsuńZ chęcią bym to zrobiła ale po 1. Nie chcę mi się xd Po 2. Nie mam czasu.. :p (szkoła) Po 3. Pewnie zapomne. :p
UsuńKiedy będzie coś nowego?
hahaha ;D
UsuńJakoś jutro albo w niedzielę :)
JUTRO! JUTRO! ♥
UsuńZobaczymy ;p
Usuńsuper rozdział podoba mi sie już sie nie moge doczekać mistrzostw. ulubiony cytat to hmm: 'warto być sobą' Kinga
OdpowiedzUsuńja mam dość szkoły chociaż uwielbiam odpały na lekcjach i na przerwach hehe ja naszczęście nie miałam żadnej kartkówki ani spr ale możliwe ze jutro bd mieć :( a ty ? Kinga
Usuńcieszy mnie to ;D ja też :) dzieki! ;)
Usuńooo to jest motywacja, zeby wstać rano :) ja jeszcze też nie, ale w piątek już będe miała ;/
no ja chyba też jutro bd miec kartkówke albo bd pytać :/ Kinga
UsuńWspolczuje...
Usuńnoo juz jakos poszło oby dobra ocenka z tego była
Usuńa kiedy nastepny rozdział ?? Kinga
to dobrze :)
Usuńjakoś jutro albo w niedzielę :)
No nie źle :) Dobrze, że wszystkim spodobał się dom. Teraz tylko aby odwiedzili ich rodzina Em. Oby Kama zmieniła swoje nastawienie do Zbyszka :)
OdpowiedzUsuńIstna wspaniolosc. Za kazdym razem podoba mi sie coraz bardziej. Wspaniale piszesz i to mi podoba i tak jak i caly blog rzecz jasna. Dobrze ze Zbycu pogada z Kamila bo to troche nie fer bylo co powoedzial. Ale ciesze.sie ze jest dobrze.
OdpowiedzUsuńNo wiec tak nowy rozdzial juz jest a link podalam w poprzednim rozdziale. mysle se sie spodoba i czekam na twoja opinie.
lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com
Pozdrawiam i buziakii :***
Ciesze się, że Ci sie podoba ;D
UsuńPozdrawiam również :)
kochana Poziomkowa ! epizod genialny. Mam pytanie , nie zakończysz tego opowiadania na 100 epizodzie prawda ?
OdpowiedzUsuńciesze się, że Ci się spodobał ;D Nie zanosi się na to, musicie się jeszcze trochę pomęczyć :)
Usuńsuper,jak zawsze
OdpowiedzUsuń,,Każda pasja może pokonać nawet największą katastrofe"
Kiedy nastepny rozdział?
Pozdrawiam Julka
cieszę się, że Ci się podoba ;D
Usuńdzieki ;)
Jakoś w sobotę chyba ;p
Pozdrawiam również :)
Świetny rozdział ! :) cytat? jest ich na prawdę dużo, ale chyba ten najlepszy: Kiedy życie daje ci setki powodów do płaczu to ty daj życiu tysiące powodów do uśmiechu :)
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że Ci się spodobał ;D dzieki, jest świetny! ;)
Usuńjak słodko ^^ Haha, Piter z tematem dzieci rozwalał. Czyżby to jakaś aluzja do tego, co się niedługo stanie? W sumei to bym sie cieszyła ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
[faith-hope-volleyball.blogspot.com]
hehe, pożyjemy - zobaczymy :)
UsuńPozdrawiam również :)
Naburmuszona kaczka? Grzesiu pij więcej wódeczki.
OdpowiedzUsuńNaiwność- czym ona jest? Czym się charakteryzuje ? Czy młoda Łucja mimo samotności okaże się naiwna i zaufa jemu, młodej gwieździe Skry? A może wręcz przeciwnie- naskoczy na niego i zniechęci? Tego wszystkiego dowiesz się w pierwszym rozdziale
heroicznanaiwnosc.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
A jak! ;D
UsuńPozdrawiam również :)
Swietny ;D no zawaleni... ;c,,dopoki walczysz jestes zwyciezca”, „ siatkowka to takie puzzle w ktorych kaady ...”,„ siatkowka jest bowiem...”, „ jestem tylko zawodnikiem, ktoremu zdazaja sie lepsze mecze”, „wstan unies glowe...”, reszte dopisze pod nastepnym, bo jestem na teli i przepraszam za bledy ;) kiedy kolejny? Czyli u ciebie tez zapiernicz? Pozdrawiam , przeziebiony Bobr
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci sie spodobał ;D dzięki! ;) okay :) jakoś w sobotę? ;p U mnie zadania domowe i kartkówka (pierwsza w nowej szkole) w piątek ;) Pozdrawiam również :) Szybkiego powrotu do zdrowia! :)
UsuńRozdział świetny, tylko szkoda, że taki krótki. Sebastian jak widać przyciąga kobiety od małego ;) Kompletnie mnie to rozczuliło. Proszę o więcej scen z tym małym ;D Dobrze, że EM nie przejęła się słowami Kamili, bo już się bałam, że tak będzie.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;) Pozdrawiam ;*
http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com
Ciesze sie, że Ci się spodobał ;D A jak! ;D To jest Em :)
UsuńPozdrawiam również :)
meeega! a moze jakis maraton bo to czekanie mnie wykancza ;d
OdpowiedzUsuń"To był dobry dzień, jeden z tych, które chowasz w pudełku na dnie szuflady i wyciągasz kiedy jest ci naprawdę smutno.
ciesze się, że Ci się podoba ;D
UsuńSuper, dzieki! ;)
nadrobiłam! w końcu, nie żałuje. W końcu historia sama wejdzie mi do głowy, a to wydało się bardziej interesujące niż Piłsudski i jego rządy sanacji :D <3
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to bardzo ;D hahaha! :)
UsuńOh, jak ja czekałam na ten rozdział, też się podpisuję pod proźbą o maraton :3
OdpowiedzUsuńŚwietnie się go czytało, a najbardziej zastanawia mnie kwestia tych dzieci.. No cóż, pożyjemy zobaczymy :)
Pozdrawiam
Hehe :) maratonu nie dam rady przeprowadzic, przepraszam...
Usuńpozdrawiam rowniez :)
Hej!
OdpowiedzUsuńGdyby to były tylko kartkówki!
Rozdział super ,mam nadzieję ,że Kamila i Zibi się pogodzą .
Ach po tatusiu Sebastian się zachowuję .Jego krew!
Grzesiek ty to jesteś kaczka .Nie no żartuję .
Pozdrawiam Magda
Hej! :)
UsuńCiesze sie, ze Ci sie spodobal ;D
Pozdrawiam rowniez ;)
Świetny ! ;D
OdpowiedzUsuńKiedy planujesz dodać następny ? :)
Pozdrawiam serdecznie ;*
Cytaty... Jest ich sporo:
-"Jeśli masz ciało, jesteś sportowcem."
-"Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co się trafi."
-"Dlaczego powinniśmy słuchać głosu serca? Bo tam skarb twój, gdzie serce twoje."
;)
Ciesze sie, ze Ci sie spodobal ;D
UsuńJakos jutro chyba :)
Pozdrawiam rowniez :)
Dzięki! ;)
nie mam ulubionego cytatu ;D w szkole ? ojj.. tyram nieźle, bo staram się na bieżąco ogarniać maturalne przedmioty.. a u Ciebie, zaklimatyzowałaś się już ? :D
OdpowiedzUsuńekstra rozdział :D
:) Wspolczuje Ci... jak ja to ogarne, kiedy ja bede miala mature? Nie zdam, kurwa! Tak, tak, dzieki :)
UsuńCiesze sie, ze Ci sie spodobal ;D
Zapraszamy na nowy rozdział ,,Cena Zemsty,,
OdpowiedzUsuńhttp://cena-zemsty.blogspot.com/
Pozdrawiamy
N&N
Jest zakładka, ile jeszcze razy to napiszę?
Usuń