Była
godzina druga w nocy, kiedy Grzesiek wyszedł z łóżka i zszedł na
dół. Zapalił światło w kuchni i wyciągnął z lodówki sok.
Nalał trochę do szklanki i wypił na raz.
- Ja też poproszę – podskoczył na dźwięk głosu swojej siostry. - Przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć – podeszła do niego i również wyciągnęła szklankę.
- Czemu nie śpisz? - zapytał nalewając jej do szklanki pomarańczowej cieczy.
- Mała się przebudziła, a później jakoś nie mogłam zasnąć – westchnęła i pociągnęła łyk. - A ty? - spojrzała na brata.
Wzruszył ramionami i wstawił szklankę do zlewu.
- Kiedy wracałam do Polski, nie sądziłam, że spotka mnie tyle niespodzianek – westchnęła i oparła się o blat.
- Ale chyba nie narzekasz? - Kosa również oparł się o blat i spojrzał na siostrę z ukosa.
- Nie mam na co – uśmiechnęła się lekko. - Mam Julkę, Zbyszka, was... Wszystko układa się tak jak powinno.
- No to czym się martwisz? - zapytał siatkarz nie spuszczając z młodszej siostry wzroku.
- Że to wszystko pryśnie jak bańka mydlana? - odwrócił się w jego stronę.
- Niepotrzebnie się o wszystko martwisz – stwierdził siatkarz. - Jak zwykle zresztą...
- A ty się nie boisz, że któregoś dnia Emilka od ciebie odejdzie?
Spojrzał na nią uważnie.
- Nie – pokręcił głową. - I ty też nie powinnaś się bać tego, że Zbyszek od ciebie odejdzie. Siostra, on stracił głowę na twoim punkcie i Julki tak samo.
- A co jeśli coś mu się odwidzi?
- Jak zwykle, za dużo myślisz – westchnął Grzesiek. - Sama sobie tworzysz problemy.
- Ja się po prostu boję.
- Nie masz czego – siatkarz objął ją braterskim ramieniem. - I jeszcze raz ci mówię – spojrzała na niego. - Nie stwarzaj sama sobie problemów, bo to najgorsza rzecz jaką możesz zrobić, żeby sobie przeszkodzić w byciu szczęśliwą – cmoknął ją w czoło.
- Ale mam mądrego brata – zaśmiała się cicho.
- Starsze rodzeństwo zawsze ma racje, pamiętaj o tym – puścił jej perskie oczko i wypuścił z objęć.
Westchnęła głęboko i dolała soku do szklanki.
- Idę spać, ty też się połóż – uśmiechnął się Grzesiek i ruszył w stronę schodów.
Życzyła mu słodkich snów, zupełnie tak jak przed laty, kiedy jeszcze mieszkali w domu rodzinnym i westchnęła przeciągle. Może Grzesiek miał racje? Że sama stwarza sobie problemy, których tak naprawdę nie ma. Przecież Zbyszek ją kocha, mówił jej to nie raz i nie dwa. Ona też go kochała, więc dlaczego się bała? Na to pytanie nie potrafiła znaleźć odpowiedzi.
Po chwili przestanej nad zlewem, zgasiła światło w kuchni i ruszyła na górę. Cicho otworzyła drzwi od pokoju, gdzie spała jej córka razem ze Zbyszkiem i na palcach weszła do pomieszczenia. Pochyliła się nad łóżeczkiem, sprawdzając czy mała śpi i wślizgnęła się pod kołdrę.
- Gdzie byłaś? - zapytał cicho Zbyszek patrząc na nią.
- Obudziłam cię? - spojrzała na niego. - Przepraszam...
- Nie masz za co – uśmiechnął się do niej i przyciągnął do siebie.
Kamila uśmiechnęła się i zamknęła oczy.
- Powiesz, gdzie byłaś?
- Na dole, musiałam się czegoś napić – odpowiedziała i wtuliła się w silne ramiona ukochanego mężczyzny. - Śpij.
- Ty też – cmoknął ją w czoło. - Kocham cię.
- Ja ciebie też – szepnęła mu w ramię i odpłynęła do krainy Morfeusza.
Zbyszek za to nie mógł zasnąć przez następne pół godziny. Myślał o tym wszystkim, co spotkało go przez te ostatnie kilka miesięcy. Poznał nie tylko miłość swojego życia, ale także przekonał się, że ma przyjaciół, którzy pójdą za nim w ogień, tak samo jak i on za nimi. Nie mógł też zapomnieć o małej istotce, która wniosła do jego życia wiele uśmiechów i radości, ale także kilka nieprzespanych nocy, ale pomimo to, wiedział, że nie zamieniłby tego na nic innego. Za bardzo pokochał kobietę, która spała teraz smacznie w jego ramionach oraz jej córkę. Nie mógł pojąć, jak jej „dziadkowie” tak po prostu ją oddali, a Alex jeszcze po tym wszystkim, zamiast wspierać narzeczoną, ją zdradził. Wyzywał go w myślach już nie jeden raz i wiedział, że gdyby mężczyzna pojawił się teraz, gdziekolwiek blisko jego ukochanych kobiet, nie ręczyłby za siebie. Zdecydowanie za dużo przez niego wycierpiały. Julka nie będzie tego pamiętać, ale za to Kamila owszem, za cholerę nie mógł się z tym faktem pogodzić. Miał tylko cichą nadzieję, że kobieta często do tamtych wydarzeń nie będzie powracała.
Wiedział, że tym razem ta miłość nie minie, tak jak minęła z Gośką, czy dziewczynami jeszcze przed tlenioną blondynką. Nie tym razem. Tym razem wierzył, że z Kamilą razem się ze starzeje i nikt mu tego nie odbierze, bo kochał ją nad życie, a przecież mówią, że silna miłość przetrwa wszystko. Taka właśnie była ich miłość...
Piotrek leżał na niedużym łóżku przykryty do pasa kołdrą i wpatrywał się w plecy śpiącej Ali. Chcieli te święta spędzić razem, tylko razem, więc dlatego zrezygnowali z podróży do którejkolwiek z rodzin i wybrali się do Zakopanego. Co prawda nie były to Święta Bożego Narodzenia i wszystko nie miało tak wielkiej magii, jak opowiadali znajomi, ale i tak miejsce miało coś w sobie.
W pokoju jedyne światło dawał księżyc, który akurat był w pełni, i który pięknie oświetlał nagie plecy dziewczyny śpiącej obok. Nie mógł zasnąć, a to wszystko było spowodowane myślami o Alce. Odmieniła jego życie, zmieniła je diametralnie, na lepsze oczywiście. Teraz, kiedy myślał o tym wszystkim, nie mógł sobie wyobrazić życia bez tej dziewczyny. Zasypiał i budził się obok niej już od kilkunastu dobrych dni, i nie chciał, aby to się kiedykolwiek zmieniło. W jakimś stopniu uzależniła go od siebie. Ale czy właśnie tym nie jest miłość? Uzależnieniem, tyle że w ich przypadku było ono zdrowe. Martwił się, kiedy z jakiejś przyczyny nie odzywała się do niego przez dwie godziny, albo kiedy wsiadała za kierownicę samochodu. Lubił patrzeć na nią, kiedy siedząc w jego bluzie siadała mu między nogami i opierała plecy o jego pierś. Czuł wtedy, że wszystko czego mu trzeba, ma przy sobie i na pewno nie pozwoli temu odejść.
Dzięki dziewczynie poznanej w domu Igły, która latała w samym ręczniku, poznał kogoś z kim chciał spędzić resztę życia. Pokręcił głową z uśmiechem, kiedy przypomniał sobie pierwsze spotkanie z Emilką. Kto by pomyślał, że ta niziutka blondynka tak zmieni życie ich wszystkich. Grześka, Zbyszka, Ignaczaków, Ali i jego także. Zyskał przyjaciółkę, trochę zwariowaną, ale wiedział, że wskoczyłaby za nim, za nimi wszystkimi w ogień, tak jak i oni za nią. Każdemu życzył takiej więzi przyjaźni, jaka łączyła ich.
Westchnął głęboko i przytulił się do Ali, po czym odpłynął do krainy snów...
Grzesiek leżał w łóżku już przez piętnaście minut i wpatrywał się w spokojnie śpiącą Emilkę. Światło księżyca idealnie oświetlało jej twarz, na której co parę chwil pojawiały się inne miny. Zastanawiał się, co takiego mogło jej się śnić. Uciekała przed kimś, bała się, a po chwili przychodził ktoś i na twarzy pojawiał się uśmiech?
Za każdym razem patrzył na nią z ciepłem i miłością. Kiedy chwytał jej dłoń, wiedział, że razem mogliby pójść na koniec świata. Gdy przytulał ją do siebie, był tarczą i ochroną przed całym złym światem. Kiedy jego usta napotykały jej, przenosił się do całkowicie innego świata. Świata, w którym byli tylko we dwoje, gdzie nikt ich nie mógł zastać. Kiedy jej palce delikatnie dotykały jego nagiej skóry, serce przyspieszało, a rozum całkowicie się wyłączał. Tylko on i ona, nikt więcej nie miał prawa wtedy przebywać w ich intymnym świecie.
- Ja ciebie też – westchnęła blondynka.
Środkowy zaśmiał się cicho i szczelniej opatulił ją kołdrą. Zdarzało jej się mówić przez sen, zauważył to, kiedy nie mógł spać, a fotograf już dawno była w swoim sennym świecie.
Mężczyzna przygarnął Emilkę do siebie i czule pocałował w czoło, po czym zamknął oczy. Teraz o wiele łatwiej było mu przywitać bramy krainy Morfeusza...
Macie jeszcze dzisiaj, podziękujcie ludziom, którzy w tak krótkim czasie oddali tyle głosów w konkursie, hehe ;D Dzięki Wam! ;p
Gdyby komuś opowiadanie się podobało, to może zagłosować w ankiecie po prawej stronie na tym oto blogu: http://kibicowelove.blogspot.com/2013/08/ostatni-etap-przed-nami.html :) Dzięki! ;p
Każdy już wie, ale nie byłabym sobą, gdybym tego nie napisała ;p Kubie i Agnieszce Jaroszom urodził się synek Kacper! ;D Miejmy nadzieję, że pójdzie w ślady dziadka i taty ;D Gratulacje! ;p
pozdrawiam ;*
- Ja też poproszę – podskoczył na dźwięk głosu swojej siostry. - Przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć – podeszła do niego i również wyciągnęła szklankę.
- Czemu nie śpisz? - zapytał nalewając jej do szklanki pomarańczowej cieczy.
- Mała się przebudziła, a później jakoś nie mogłam zasnąć – westchnęła i pociągnęła łyk. - A ty? - spojrzała na brata.
Wzruszył ramionami i wstawił szklankę do zlewu.
- Kiedy wracałam do Polski, nie sądziłam, że spotka mnie tyle niespodzianek – westchnęła i oparła się o blat.
- Ale chyba nie narzekasz? - Kosa również oparł się o blat i spojrzał na siostrę z ukosa.
- Nie mam na co – uśmiechnęła się lekko. - Mam Julkę, Zbyszka, was... Wszystko układa się tak jak powinno.
- No to czym się martwisz? - zapytał siatkarz nie spuszczając z młodszej siostry wzroku.
- Że to wszystko pryśnie jak bańka mydlana? - odwrócił się w jego stronę.
- Niepotrzebnie się o wszystko martwisz – stwierdził siatkarz. - Jak zwykle zresztą...
- A ty się nie boisz, że któregoś dnia Emilka od ciebie odejdzie?
Spojrzał na nią uważnie.
- Nie – pokręcił głową. - I ty też nie powinnaś się bać tego, że Zbyszek od ciebie odejdzie. Siostra, on stracił głowę na twoim punkcie i Julki tak samo.
- A co jeśli coś mu się odwidzi?
- Jak zwykle, za dużo myślisz – westchnął Grzesiek. - Sama sobie tworzysz problemy.
- Ja się po prostu boję.
- Nie masz czego – siatkarz objął ją braterskim ramieniem. - I jeszcze raz ci mówię – spojrzała na niego. - Nie stwarzaj sama sobie problemów, bo to najgorsza rzecz jaką możesz zrobić, żeby sobie przeszkodzić w byciu szczęśliwą – cmoknął ją w czoło.
- Ale mam mądrego brata – zaśmiała się cicho.
- Starsze rodzeństwo zawsze ma racje, pamiętaj o tym – puścił jej perskie oczko i wypuścił z objęć.
Westchnęła głęboko i dolała soku do szklanki.
- Idę spać, ty też się połóż – uśmiechnął się Grzesiek i ruszył w stronę schodów.
Życzyła mu słodkich snów, zupełnie tak jak przed laty, kiedy jeszcze mieszkali w domu rodzinnym i westchnęła przeciągle. Może Grzesiek miał racje? Że sama stwarza sobie problemy, których tak naprawdę nie ma. Przecież Zbyszek ją kocha, mówił jej to nie raz i nie dwa. Ona też go kochała, więc dlaczego się bała? Na to pytanie nie potrafiła znaleźć odpowiedzi.
Po chwili przestanej nad zlewem, zgasiła światło w kuchni i ruszyła na górę. Cicho otworzyła drzwi od pokoju, gdzie spała jej córka razem ze Zbyszkiem i na palcach weszła do pomieszczenia. Pochyliła się nad łóżeczkiem, sprawdzając czy mała śpi i wślizgnęła się pod kołdrę.
- Gdzie byłaś? - zapytał cicho Zbyszek patrząc na nią.
- Obudziłam cię? - spojrzała na niego. - Przepraszam...
- Nie masz za co – uśmiechnął się do niej i przyciągnął do siebie.
Kamila uśmiechnęła się i zamknęła oczy.
- Powiesz, gdzie byłaś?
- Na dole, musiałam się czegoś napić – odpowiedziała i wtuliła się w silne ramiona ukochanego mężczyzny. - Śpij.
- Ty też – cmoknął ją w czoło. - Kocham cię.
- Ja ciebie też – szepnęła mu w ramię i odpłynęła do krainy Morfeusza.
Zbyszek za to nie mógł zasnąć przez następne pół godziny. Myślał o tym wszystkim, co spotkało go przez te ostatnie kilka miesięcy. Poznał nie tylko miłość swojego życia, ale także przekonał się, że ma przyjaciół, którzy pójdą za nim w ogień, tak samo jak i on za nimi. Nie mógł też zapomnieć o małej istotce, która wniosła do jego życia wiele uśmiechów i radości, ale także kilka nieprzespanych nocy, ale pomimo to, wiedział, że nie zamieniłby tego na nic innego. Za bardzo pokochał kobietę, która spała teraz smacznie w jego ramionach oraz jej córkę. Nie mógł pojąć, jak jej „dziadkowie” tak po prostu ją oddali, a Alex jeszcze po tym wszystkim, zamiast wspierać narzeczoną, ją zdradził. Wyzywał go w myślach już nie jeden raz i wiedział, że gdyby mężczyzna pojawił się teraz, gdziekolwiek blisko jego ukochanych kobiet, nie ręczyłby za siebie. Zdecydowanie za dużo przez niego wycierpiały. Julka nie będzie tego pamiętać, ale za to Kamila owszem, za cholerę nie mógł się z tym faktem pogodzić. Miał tylko cichą nadzieję, że kobieta często do tamtych wydarzeń nie będzie powracała.
Wiedział, że tym razem ta miłość nie minie, tak jak minęła z Gośką, czy dziewczynami jeszcze przed tlenioną blondynką. Nie tym razem. Tym razem wierzył, że z Kamilą razem się ze starzeje i nikt mu tego nie odbierze, bo kochał ją nad życie, a przecież mówią, że silna miłość przetrwa wszystko. Taka właśnie była ich miłość...
Piotrek leżał na niedużym łóżku przykryty do pasa kołdrą i wpatrywał się w plecy śpiącej Ali. Chcieli te święta spędzić razem, tylko razem, więc dlatego zrezygnowali z podróży do którejkolwiek z rodzin i wybrali się do Zakopanego. Co prawda nie były to Święta Bożego Narodzenia i wszystko nie miało tak wielkiej magii, jak opowiadali znajomi, ale i tak miejsce miało coś w sobie.
W pokoju jedyne światło dawał księżyc, który akurat był w pełni, i który pięknie oświetlał nagie plecy dziewczyny śpiącej obok. Nie mógł zasnąć, a to wszystko było spowodowane myślami o Alce. Odmieniła jego życie, zmieniła je diametralnie, na lepsze oczywiście. Teraz, kiedy myślał o tym wszystkim, nie mógł sobie wyobrazić życia bez tej dziewczyny. Zasypiał i budził się obok niej już od kilkunastu dobrych dni, i nie chciał, aby to się kiedykolwiek zmieniło. W jakimś stopniu uzależniła go od siebie. Ale czy właśnie tym nie jest miłość? Uzależnieniem, tyle że w ich przypadku było ono zdrowe. Martwił się, kiedy z jakiejś przyczyny nie odzywała się do niego przez dwie godziny, albo kiedy wsiadała za kierownicę samochodu. Lubił patrzeć na nią, kiedy siedząc w jego bluzie siadała mu między nogami i opierała plecy o jego pierś. Czuł wtedy, że wszystko czego mu trzeba, ma przy sobie i na pewno nie pozwoli temu odejść.
Dzięki dziewczynie poznanej w domu Igły, która latała w samym ręczniku, poznał kogoś z kim chciał spędzić resztę życia. Pokręcił głową z uśmiechem, kiedy przypomniał sobie pierwsze spotkanie z Emilką. Kto by pomyślał, że ta niziutka blondynka tak zmieni życie ich wszystkich. Grześka, Zbyszka, Ignaczaków, Ali i jego także. Zyskał przyjaciółkę, trochę zwariowaną, ale wiedział, że wskoczyłaby za nim, za nimi wszystkimi w ogień, tak jak i oni za nią. Każdemu życzył takiej więzi przyjaźni, jaka łączyła ich.
Westchnął głęboko i przytulił się do Ali, po czym odpłynął do krainy snów...
Grzesiek leżał w łóżku już przez piętnaście minut i wpatrywał się w spokojnie śpiącą Emilkę. Światło księżyca idealnie oświetlało jej twarz, na której co parę chwil pojawiały się inne miny. Zastanawiał się, co takiego mogło jej się śnić. Uciekała przed kimś, bała się, a po chwili przychodził ktoś i na twarzy pojawiał się uśmiech?
Za każdym razem patrzył na nią z ciepłem i miłością. Kiedy chwytał jej dłoń, wiedział, że razem mogliby pójść na koniec świata. Gdy przytulał ją do siebie, był tarczą i ochroną przed całym złym światem. Kiedy jego usta napotykały jej, przenosił się do całkowicie innego świata. Świata, w którym byli tylko we dwoje, gdzie nikt ich nie mógł zastać. Kiedy jej palce delikatnie dotykały jego nagiej skóry, serce przyspieszało, a rozum całkowicie się wyłączał. Tylko on i ona, nikt więcej nie miał prawa wtedy przebywać w ich intymnym świecie.
- Ja ciebie też – westchnęła blondynka.
Środkowy zaśmiał się cicho i szczelniej opatulił ją kołdrą. Zdarzało jej się mówić przez sen, zauważył to, kiedy nie mógł spać, a fotograf już dawno była w swoim sennym świecie.
Mężczyzna przygarnął Emilkę do siebie i czule pocałował w czoło, po czym zamknął oczy. Teraz o wiele łatwiej było mu przywitać bramy krainy Morfeusza...
Macie jeszcze dzisiaj, podziękujcie ludziom, którzy w tak krótkim czasie oddali tyle głosów w konkursie, hehe ;D Dzięki Wam! ;p
Gdyby komuś opowiadanie się podobało, to może zagłosować w ankiecie po prawej stronie na tym oto blogu: http://kibicowelove.blogspot.com/2013/08/ostatni-etap-przed-nami.html :) Dzięki! ;p
Każdy już wie, ale nie byłabym sobą, gdybym tego nie napisała ;p Kubie i Agnieszce Jaroszom urodził się synek Kacper! ;D Miejmy nadzieję, że pójdzie w ślady dziadka i taty ;D Gratulacje! ;p
pozdrawiam ;*
meeeega ! <333
OdpowiedzUsuńwygrasz to :) musisz :P
Usuńcieszę się, że Ci się podoba ;D
Usuńnie muszę, ale fajnie, że Ktoś wierzy i tylu ludzi głosuje ;D niesamowite to jest :)
Druga?
OdpowiedzUsuńWiesz co? Przy końcówce poczułam się jakby to był epilog. Nie wiem czemu, ale jakoś tak mi się wydawało :) Ale przecież końca jeszcze nie ma ;P
UsuńZbyszka nie poznaję, zawsze jak czytam opowiadania, to jest on typem takiego buntownika itd...
Pit i Ala, Zbyszek i Kamila no i Grzesiek i Em...
Ach! Pięknie <3
Teraz tylko czekamy na ślub którejś z par :DD
Musisz wygrać ten konkurs ! ;) Wierzę w to!!! :3
Dla państwa Jaroszów gratulacje ;)
Dobra, to do mnie nie podobne, rozpisałam się trochę! O.O ;D
Pozdrawiam :))
Druga ;)
UsuńŁooo do epilogu jeszcze trochę ;p
To taki mój wymarzony Zbysław ;D
A może ślubów nie będzie? ;p
Cieszę się, że wierzysz ;D Niesamowite jest to, ile głosów zebrałam w dwa dni, masakra! ;p DZIĘKUJĘ!
:)
Pozdrawiam również :)
Wariatka ze mnie, znów rozryczałam się jak małe dziecko przy Twoim opowiadaniu! <3 Miłość, tak pięknie o niej piszesz. Szkoda że takie rzeczy dzieją się tylko w wyobraźni :( Mam nadzieję że nie masz zamiaru kończyć tego opowiadania! Dziękuję Ci poprostu, pomogłaś mi w podjęciu wyboru :*
OdpowiedzUsuńHehe ;p Tylko szkoda, że tylko piszę, ale nie ważne ;p No bez kitu ;/ Kiedyś na pewno! ;p Nie ma za co, naprawdę! ;*
Usuńslicznie napisane i jak wymyslisz epilog w ktorym oni nie beda razem to ten rozdzial tak potraktuje;p fajnie ze dozynki sie udaly ;D ciekawe jak u nas bedzie xD a jak mi polsatsport nie pokaze sparingow to ja nie wiem co im zrobie. Wola pokazac mexz w ktorym nie gra Polska zamiast tego? Liberum vetto! Mam nadzieje ze wprowadza zmiany ... Ja gratuluje po raz setny, ale gratuluje ;D tez sie jaram. Kacper Jarosz- atakujacy/ przyjmujacy/srodkowy/rozgrywajacy/libero reprezentacji Polski 2033 ;p/ Głos juz oddany ;)) pozdrawiam bobru
OdpowiedzUsuńhehe ;p udały, to za mało powiedziane, tylko krótko ;p zapewne zajebiście, życzę udanej zabawy! ;D ponoć ma nie być... ;/ Dokładnie, liberum vetto! Hehe ;D Któryś z nich na pewno! ;p dziękuję! ;) pozdrawiam również :)
UsuńPasują mi takie rozdziały, mniej dialogów, więcej opisywania ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak zawsze!
Dobrze że każdy jest szczęśliwy...
Mały Kacperek? Ile bym dała żeby go zobaczyć! :D
Klaudia ;)
Hehe :)
UsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
Oj, ja też ;p
Super rozdział. Taki inny niż wszystkie. Bardzo mi się spodobał ;-) Pozdrawiam i mam nadzieję, że wygrasz :-*
OdpowiedzUsuń~werka
Cieszę się, że Ci sie spodobał ;D Ano inny ;p Cieszy mnie to ;) Pozdrawiam również i dzięki ;*
UsuńTrochę taki epilog. Sentymentalny, można powiedzieć. Fajnie.
OdpowiedzUsuńTak pięknie opisujesz te wszystkie uczucia jakie ich łączą, aż miło na serduszku :)
OdpowiedzUsuńczytelnicy/ki na górze, mówią, że "trochę taki jak epilog" też tak pomyślałam, gdy skończyłam czytać, aż wracałam na początek aby sprawdzić czy to nie jest przez przypadek zakończenie.
Mam nadzieję, że jeszcze długo będziesz miała pomysły na to opowiadanie i jeszcze długo będziesz pisała rozdziały dla nas.
Ja już zagłosowałam, wierzę że wygrasz. Powtarzam to po raz setny, chciałabym kiedyś pisać tak wspaniałe opowiadanie jak Ty piszesz. Jestem pod wielkim wrażeniem twojej swobody wypowiedzi. :) Tak skończywszy ten rozdział stwierdziłam, że niedługo może gdy pójdę do księgarni to zobaczę tam książkę Twojego autorstwa ? Z takim talentem do pisania na pewno osiągniesz coś niezwykłego :)
Oczywiście gratulacje, dla państwa Jaroszów, niech Kacperek wychowuje się zdrowo :)
Tak podsumowując cały rozdział w jednym słowie : Mega !! :D
Całuski ;*
PS. przepraszam, za tak długi komentarz, ale po prostu musiałam to wszystko napisać :)
Cieszę się, że Ci się podoba ;D Do zakończenia jeszcze trochę ;p
UsuńDzięki! ;) Hehe ;p Może, zobaczymy, co przyniesie życie :)
:)
Całuski ;*
PS
Nie masz za co przepraszać, lubię takie ;p
Cudny rozdział i taki romantyczny^^
OdpowiedzUsuńPowodzenia w konkursie :*/Magdaa
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńNie dziękuję ;*
Świetny rozdział, zresztą jak zawsze;D głosowałam na Ciebie w poprzednim etapie i teraz i jestem przekonana że wygrasz, bo Twóje opowiadanie to numer 1 ;D do następnego! ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D Dzięki! :) do następnego ;)
UsuńGenialny!! Jak super ,że napisałaś o Piotrku ,Grześku ,Zbyszku...
OdpowiedzUsuńNie dziwię się Zbyszkowi ,piękna miłość <3
Emilka i Grzesiek <3 <3 <3 <3
Czekam na next /Magda
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
Usuń:)
jak to czytałam wyobrażałam sobie każdą scenę z osobna :) oni są tacy szczęśliwi i mam nadzieję, że nic i nikt nie przeszkodzi w ich szczęściu ;) cieszę się, że właśnie w taki sposób przedstawiasz tutaj Zbyszka, Pita i Grzesia ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
:)
Usuńpozdrawiam również ;*
Nie sądziłam, że jedna osoba może zmienić życie kilku osobom. Jednak znalazła się taka która to uczyniła. Emilka wzmocniła przyjaźń między nimi a zarazem odzyskała przyjaciół i zdobyła miłość. Ja swój głos już oddałam.
OdpowiedzUsuńMoże, i to nie jest nawet fikcja literacka... :) Dzięki! ;)
UsuńSuper rozdział czekam na następny zapraszam do mnie http://mierzwysoko.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńPozdrawiam również :)
Świetny rozdział;) Mam tylko nadzieję, że nikt ani nic tego szczęścia nie zepsuje:) Pozdrawiam Kinia
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńPozdrawiam również :)
Głos oddany mam nadzieję, że wygrasz:D
UsuńDzięki! ;)
UsuńNie ma za co;D
UsuńJest, jest ;)
Usuńrozdział pt. przemyślenia bohaterów, ale dobrze bo przecież i taki rozdział musi być :)
OdpowiedzUsuńTak inaczej..., tak słodko.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego :)
Pozdrawiam :*
:)
UsuńZapraszam jutro ;)
Pozdrawiam również ;*
Kurcze i wszyscy są szczęśliwi :).
OdpowiedzUsuńI tak właśnie powinno być ! :D
Maja.
No świetny rozdział :3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńJejku, jest tak awww *.*. Nie żeby coś, ale właśnie fajnie, że wszystkim się układa. Niby taka jedna osóbka, młoda kobieta w sile wieku, potrafi zmienić życie, aż tylu osobom. To jest coś niesamowitego. Takie osoby powinno się na rękach nosić. ;p
OdpowiedzUsuńA co do tej naszej wycieczki to kiedy? W końcu Ziomek czeka! Patrzyłam w mapach google to od mojej miejscowości to jest jakieś 500 km. ^_^
Pozdrawiam! :*
Patricia
:)
UsuńSzkoda, że się wakacje kończą, bo byśmy sie mogły wybrać ;p
Pozdrawiam również ;*
Hejka :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba twój blog i dlatego nominuję do The Versatile Blogger. Więcej informacji znajdziesz tutaj : http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/
Pozdrawiaam :**
Hejka ;D
UsuńDzięki! ;)
Pozdrawiam również ;*
hej nie było mnie tu tydzień ale wszystko już nadrobiłam i powiem kurcze dziewczyno masz talent już ci to kiedyś pisałam wzruszyłam sie tym rozdziałem jak ty to wszystko pięknie piszesz ahh.. jesteś niesamowita kocham twoje opowiadanie tylko tak dalej jak napiszesz książkę bądź pewna że ją przeczytam :D Kinga♥♥♥
OdpowiedzUsuńHej :) cieszę się, że to co piszę Ci się podoba ;D hahaha ;p
UsuńHej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział.
Zapraszam do mnie na prolog http://odzawszenazawsze.blogspot.com/
Hej ;)
UsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
Czy możemy spodziewać się dziś rozdziału?
OdpowiedzUsuńDziś już nie, przepraszam ;)
UsuńA za co przepraszasz? Nic się nie stanie jak poczekamy do jutra:) Pozdrawiam Kinia
UsuńBo miał być dzisiaj, ale nie wiem do czego mam ręce włożyć, a odpisuję z telefonu i pewnie wkradło sie kilka błędów ;p
UsuńPozdrawiam również i dzieki za wyrozumiałość! ;)
Czasami się tak zdarza;)
UsuńWłasnie... ;)
UsuńCzemu? :(
OdpowiedzUsuńZa dużo roboty na siebie wzięłam dzisiaj i po prostu nie wyrabiam już ;p
Usuńłeee szkoda ;(
OdpowiedzUsuńprzepraszam ;/
UsuńHeh, mam chyba coś z netem, czy 30 dodałaś posta ?
OdpowiedzUsuńU mnie na bloggerze pokazuje, że rozdział został dodany 2 godziny temu, a jak klikam w napis 'osiemdziesiąt' to wyskakuje mi, że dana strona nie istnieje...
Usuńu mnie tak samo .....
UsuńMa lekkie problemy z internetem, próbowałam rano dodać, ale coś się spierdzieliło, więc musicie chwilę poczekać, bo zaraz spróbuję coś wymodzić ;)
UsuńU mnie to samo:(
OdpowiedzUsuńSorry! ;/
UsuńMam ten sam problem;/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam! ;/
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej ;)
UsuńNie obraź się, ale mój blog nie jest tablicą reklamową... Super, że Ci się podobają, ale przepraszam.
Pozdrawiam również ;)
Zapraszam na mojego nowego bloga : http://zycie-szczescie-wiecznosc.blogspot.com/2013/08/bohaterowie.html
OdpowiedzUsuńoraz na kolejny rozdział : http://sztuka-zycia-to.blogspot.com/
Pozdrawiam :* (przepraszam za spam)
jest zakładka od takich rzeczy.
Usuń