Następnego
ranka od razu po ósmej podniosłam się z łóżka. Szybko połknęłam
tabletki i ubrałam się. Zapakowałam wszystko, co udało mi się
zrobić wczoraj i udałam się do domu Ignaczaków, gdzie dzieciaki
wylegiwały się na kanapie, a Iwona krzątała się w kuchni.
Krzysiek oczywiście był już na treningu.
Przez kolejne dwie godziny dekorowaliśmy razem z dzieciakami salon. Kiedy wreszcie wszystko było na swoim miejscu, uśmiechnęłam się. Wszystko było tak jak chciałam. I oby tak zostało.
Iwona obiecała mi, że wstawi do piekarnika kaczki, a ja spokojnie mam jechać do Grześka i zająć go czymś przez następne kilka godzin. Podziękowałam jej bardzo, oczywiście dzieciakom też i ruszyłam na parking pod halę.
Po kilku minutach mojego czekania z budynku zaczęli wychodzić zawodnicy, ale nigdzie nie widziałam Grześka. Wszystkie samochody już zniknęły z parkingu i wtedy wreszcie pojawił się na horyzoncie mój kochany siatkarz. Wyskoczyłam szybko z auta i z wielkim uśmiechem rzuciłam mu się na szyję.
- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęłam i mocno go pocałowałam. - Spełnienia marzeń! - kolejny pocałunek.
- Spełniają się przecież – uśmiechnął się tuż przy mojej twarzy.
- Żeby spełniło się każde – zaakcentowałam ostatnie słowo i ponownie wpiłam się w jego usta. - I zdrowia! - kolejny całus. - Czegoś jeszcze? - zastanowiłam się.
- Zamieszkania razem z tobą – przypomniał mi z uśmiechem.
- A no tak! - zaśmiałam się krótko. - Abyś wytrzymał ze mną jak najdłużej i nie wyrzucił po kilku dniach wspólnego mieszkania – kolejny pocałunek, tym razem najdłuższy spośród wszystkich.
- Dziękuję – uśmiechnął się dalej trzymając mnie, abym nie poleciała prosto na zimną nawierzchnię.
- Możesz mnie już puścić – powiedziałam.
- Nie – pokręcił głową z uśmieszkiem i ruszył w stronę mojego samochodu.
Zaśmiałam się i pokręciłam głową.
- Postaw mnie – uśmiechnęłam się, kiedy byliśmy już przy volvie. - Mam coś dla ciebie.
- Nie trzeba było, wystarczysz mi ty – cmoknął mnie w policzek.
Wyszczerzyłam się tylko i próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku. Po chwili i jego pomocy, mi się to udało. Otworzyłam drzwi auta i wyciągnęłam z niego niedużą kopertę, która obwiązana była czerwoną wstążką.
- Proszę – wręczyłam mu prezent z wielkim uśmiechem.
- Co to? - zapytał rozwiązując kokardę.
- Otwórz, a zobaczysz – wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
Odwiązał wstążkę, którą od niego wzięłam, a potem otworzył kopertę i wyjął z niej kilka kartek.
- Mówiłeś, że nie masz czasu się zapisać na jazdy – zaczęłam, a on zaczął rozkładać kartki – ale teraz nie masz już odwrotu.
Błądził wzrokiem po zapisanych kartkach, a po chwili na jego twarz wstąpił uśmiech.
- Podoba się? - zapytałam.
- Jeszcze pytasz! Jasne, że tak! - krzyknął i mocno mnie pocałował.
Wystarczyło mi to w szczególności.
- Jak zdasz, to jestem pierwszą osobą, którą przewieziesz motorem – powiedziałam.
- Masz to jak w banku – objął mnie jednym ramieniem i pocałował w czoło. - Dziękuję.
- Tylko zdaj ten egzamin na piątkę – zaśmiałam się i spojrzałam na jego roześmianą twarz.
- Jak sobie życzysz – uśmiechnął się do mnie szeroko i pocałował namiętnie.
Jakieś dwadzieścia minut później zaparkowałam pod blokiem środkowego. Szybko wysiadłam z volva i podbiegłam do alfy. Kiedy i Grzesiek wysiadł z auta, pociągnęłam go za rękę i skierowałam nas w stronę jego garażu.
- Iwona pokazała mi miejsce, gdzie można sobie swobodnie pojeździć – powiedziałam i kazałam otworzyć mu garaż. - Więc pojeździsz trochę, a ja ocenię, czy zdasz to na piątkę, czy nie – wyszczerzyłam zęby w uśmiechu, a on lekko mnie pocałował.
Szybko uporał się z otwarciem i po kilku sekundach byłam już przy motorze.
- Nie boisz się? - spytał podając mi kask.
- Czego? - spojrzałam na niego nic nie rozumiejąc.
- Dać mi go w swoje ręce?
- To samo pytanie mogę zadać tobie, jeśli chodzi o dom – uśmiechnęłam się i puściłam mu perskie oczko. - Więc odpowiedź brzmi, nie, nie boję się.
Wyprowadziłam motor z garażu, który po chwili został zamknięty przez Grześka. Wskoczyłam na harleya, a po chwili poczułam jak w pasie obejmują mnie dłonie bruneta.
- Wiesz, że lepszych urodzin nie mogłem sobie wymarzyć? - zamruczał mi do ucha.
Uśmiechnęłam się szeroko i założyłam swój kask.
- Trzymaj się mocno – powiedziałam i szybko odpaliłam motor.
Po kilku sekundach pędziliśmy już ulicami Rzeszowa, całkowicie wolni od czegokolwiek. Bo kiedy czujesz wiar we włosach, żadne problemy cię nie obchodzą...
Po półgodzinnej jeździe, zatrzymałam motor tuż przy brzegu wylanej asfaltem drogi, ale rzadko uczęszczanej. Czy w ogóle ktoś wiedział o istnieniu tej drogi? Iwona nawet nie powiedziała mi dokąd ona prowadzi. Wiadome było jedno, była poprowadzona przez las.
- Teraz ty grasz pierwsze skrzypce – uśmiechnęłam się stojąc na asfalcie.
Uśmiechnął się do mnie najszerzej jak chyba tylko mógł, a dla mnie było to najlepsze podziękowanie, jakie tylko mogłam sobie wymarzyć.
- Wskakuj – kiwnął głową do tyłu. - No chyba, że boisz się ze mną pojechać.
- Z tobą to ja się niczego nie boję – pocałowałam go i po chwili siedziałam już na motorze i obejmowałam Grześka mocno w pasie.
Przez kolejne trzy godziny środkowemu uśmiech nie schodził z twarzy, a ja byłam prze szczęśliwa. Sprawiłam mu prezent, które się bardzo spodobał, więc czego chcieć więcej?
Kiedy już przemarzliśmy na tyle, że postanowiliśmy jechać na gorącą herbatę, zamieniliśmy się miejscami i pojechaliśmy do mojego mieszkania. Grzesiek nastawiał właśnie wodę na herbatę, a ja postanowiłam się przebrać. Tylko w co, aby nie zauważył, że jednak jakaś impreza się szykuje?
Wpadłam do sypialni i stanęłam przed swoją szafą. Przez pięć minut tak stałam i nic nie wymyśliłam.
- Słońce, co ty tam tak długo robisz? - dobiegło mnie wołanie środkowego z kuchni.
- Nic, nic – odkrzyknęłam. - Tylko myślę, jak tu się nie zdradzić – mruknęłam pod nosem. - Zaraz przyjdę!
Drapnęłam z szafy jasnoniebieskie rurki, bawełnianą koszulkę z krótkim rękawem, również niebieską i szybko się przebrałam. Wyszłam cicho z sypialni i oparłam się o futrynę drzwi, aby poobserwować trochę Grześka. Krzątał się po kuchni i nucił sobie coś pod nosem i do tego z uśmiechem na ustach. Nagle znieruchomiał i spojrzał w moją stronę.
- Co?
- Nic, nic – uśmiechnęłam się i usiadłam na krześle w kuchni. - Nie mogę sobie po prostu na ciebie popatrzeć? - uniosłam jedną brew do góry i wzięłam od niego kubek z herbatą.
Zaśmiał się cicho i usiadł naprzeciw mnie również z kubkiem gorącego napoju.
Wtem rozległ się dźwięk mojego telefonu.
- Halo? - odebrałam po kilku sekundach.
- Em, za jakieś pół godziny możecie przyjechać – powiedziała zadowolona Iwona. - Wszyscy już są i czekają.
- Dobra i dzięki – uśmiechnęłam się.
- Nie masz za co – odparła i zakończyła połączenie.
Wsunęłam telefon do kieszeni i upiłam łyk herbaty. Wstałam i chwyciłam Grześka za rękę.
- Chodź.
- Gdzie? - zapytał i wstał.
- Twoje urodziny się jeszcze nie skończyły – uśmiechnęłam się i chciałam go pociągnąć do siebie, ale był szybszy i po sekundzie byłam już przy jego klatce piersiowej.
- Nie możemy zostać tutaj? - zamruczał mi do ucha. - Wypijemy herbatę... A potem... - dotknął ramiączka stanika, które było widoczne, ponieważ rękawek koszulki zsunął mi się z ramienia.
- Pomyślimy nad tym, a teraz chodź – z trudem oderwałam się od jego klatki piersiowej i pociągnęłam do przedpokoju.
Nałożyliśmy kurtki oraz buty i wyszliśmy z mieszkania. Wskoczyliśmy na motor i ruszyliśmy w drogę do domu Ignaczaków, gdzie czekali wszyscy nasi przyjaciele, koledzy z klubu i rodzina...
Nie wiem, czy wiecie, czy nie wiecie, ale Wojtek Grzyb po raz trzeci został tatą! Wczoraj urodziła mu się córeczka :) Gratulujemy! ;)
Dzięki za kolejny list! :)
Czy ktoś tak jak ja, chce powrotu Igły?! Kuźwa! ;/
Dzięki za oddane głosy w konkursie KibicoweLove i jeśli można, to kto jeszcze nie zagłosował, a opowiadanie się podoba, to może to zrobić tutaj: http://kibicowelove.blogspot.com/2013/08/konkurs-najlepsze-opowiadanie-2013-roku.html :) Możecie też głosować na inne opowiadania, więc zapraszam! ;p Z góry dzięki za wszystkie głosy! ;D
Do piątku! ;*
poziomkowa.
https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci
Przez kolejne dwie godziny dekorowaliśmy razem z dzieciakami salon. Kiedy wreszcie wszystko było na swoim miejscu, uśmiechnęłam się. Wszystko było tak jak chciałam. I oby tak zostało.
Iwona obiecała mi, że wstawi do piekarnika kaczki, a ja spokojnie mam jechać do Grześka i zająć go czymś przez następne kilka godzin. Podziękowałam jej bardzo, oczywiście dzieciakom też i ruszyłam na parking pod halę.
Po kilku minutach mojego czekania z budynku zaczęli wychodzić zawodnicy, ale nigdzie nie widziałam Grześka. Wszystkie samochody już zniknęły z parkingu i wtedy wreszcie pojawił się na horyzoncie mój kochany siatkarz. Wyskoczyłam szybko z auta i z wielkim uśmiechem rzuciłam mu się na szyję.
- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęłam i mocno go pocałowałam. - Spełnienia marzeń! - kolejny pocałunek.
- Spełniają się przecież – uśmiechnął się tuż przy mojej twarzy.
- Żeby spełniło się każde – zaakcentowałam ostatnie słowo i ponownie wpiłam się w jego usta. - I zdrowia! - kolejny całus. - Czegoś jeszcze? - zastanowiłam się.
- Zamieszkania razem z tobą – przypomniał mi z uśmiechem.
- A no tak! - zaśmiałam się krótko. - Abyś wytrzymał ze mną jak najdłużej i nie wyrzucił po kilku dniach wspólnego mieszkania – kolejny pocałunek, tym razem najdłuższy spośród wszystkich.
- Dziękuję – uśmiechnął się dalej trzymając mnie, abym nie poleciała prosto na zimną nawierzchnię.
- Możesz mnie już puścić – powiedziałam.
- Nie – pokręcił głową z uśmieszkiem i ruszył w stronę mojego samochodu.
Zaśmiałam się i pokręciłam głową.
- Postaw mnie – uśmiechnęłam się, kiedy byliśmy już przy volvie. - Mam coś dla ciebie.
- Nie trzeba było, wystarczysz mi ty – cmoknął mnie w policzek.
Wyszczerzyłam się tylko i próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku. Po chwili i jego pomocy, mi się to udało. Otworzyłam drzwi auta i wyciągnęłam z niego niedużą kopertę, która obwiązana była czerwoną wstążką.
- Proszę – wręczyłam mu prezent z wielkim uśmiechem.
- Co to? - zapytał rozwiązując kokardę.
- Otwórz, a zobaczysz – wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
Odwiązał wstążkę, którą od niego wzięłam, a potem otworzył kopertę i wyjął z niej kilka kartek.
- Mówiłeś, że nie masz czasu się zapisać na jazdy – zaczęłam, a on zaczął rozkładać kartki – ale teraz nie masz już odwrotu.
Błądził wzrokiem po zapisanych kartkach, a po chwili na jego twarz wstąpił uśmiech.
- Podoba się? - zapytałam.
- Jeszcze pytasz! Jasne, że tak! - krzyknął i mocno mnie pocałował.
Wystarczyło mi to w szczególności.
- Jak zdasz, to jestem pierwszą osobą, którą przewieziesz motorem – powiedziałam.
- Masz to jak w banku – objął mnie jednym ramieniem i pocałował w czoło. - Dziękuję.
- Tylko zdaj ten egzamin na piątkę – zaśmiałam się i spojrzałam na jego roześmianą twarz.
- Jak sobie życzysz – uśmiechnął się do mnie szeroko i pocałował namiętnie.
Jakieś dwadzieścia minut później zaparkowałam pod blokiem środkowego. Szybko wysiadłam z volva i podbiegłam do alfy. Kiedy i Grzesiek wysiadł z auta, pociągnęłam go za rękę i skierowałam nas w stronę jego garażu.
- Iwona pokazała mi miejsce, gdzie można sobie swobodnie pojeździć – powiedziałam i kazałam otworzyć mu garaż. - Więc pojeździsz trochę, a ja ocenię, czy zdasz to na piątkę, czy nie – wyszczerzyłam zęby w uśmiechu, a on lekko mnie pocałował.
Szybko uporał się z otwarciem i po kilku sekundach byłam już przy motorze.
- Nie boisz się? - spytał podając mi kask.
- Czego? - spojrzałam na niego nic nie rozumiejąc.
- Dać mi go w swoje ręce?
- To samo pytanie mogę zadać tobie, jeśli chodzi o dom – uśmiechnęłam się i puściłam mu perskie oczko. - Więc odpowiedź brzmi, nie, nie boję się.
Wyprowadziłam motor z garażu, który po chwili został zamknięty przez Grześka. Wskoczyłam na harleya, a po chwili poczułam jak w pasie obejmują mnie dłonie bruneta.
- Wiesz, że lepszych urodzin nie mogłem sobie wymarzyć? - zamruczał mi do ucha.
Uśmiechnęłam się szeroko i założyłam swój kask.
- Trzymaj się mocno – powiedziałam i szybko odpaliłam motor.
Po kilku sekundach pędziliśmy już ulicami Rzeszowa, całkowicie wolni od czegokolwiek. Bo kiedy czujesz wiar we włosach, żadne problemy cię nie obchodzą...
Po półgodzinnej jeździe, zatrzymałam motor tuż przy brzegu wylanej asfaltem drogi, ale rzadko uczęszczanej. Czy w ogóle ktoś wiedział o istnieniu tej drogi? Iwona nawet nie powiedziała mi dokąd ona prowadzi. Wiadome było jedno, była poprowadzona przez las.
- Teraz ty grasz pierwsze skrzypce – uśmiechnęłam się stojąc na asfalcie.
Uśmiechnął się do mnie najszerzej jak chyba tylko mógł, a dla mnie było to najlepsze podziękowanie, jakie tylko mogłam sobie wymarzyć.
- Wskakuj – kiwnął głową do tyłu. - No chyba, że boisz się ze mną pojechać.
- Z tobą to ja się niczego nie boję – pocałowałam go i po chwili siedziałam już na motorze i obejmowałam Grześka mocno w pasie.
Przez kolejne trzy godziny środkowemu uśmiech nie schodził z twarzy, a ja byłam prze szczęśliwa. Sprawiłam mu prezent, które się bardzo spodobał, więc czego chcieć więcej?
Kiedy już przemarzliśmy na tyle, że postanowiliśmy jechać na gorącą herbatę, zamieniliśmy się miejscami i pojechaliśmy do mojego mieszkania. Grzesiek nastawiał właśnie wodę na herbatę, a ja postanowiłam się przebrać. Tylko w co, aby nie zauważył, że jednak jakaś impreza się szykuje?
Wpadłam do sypialni i stanęłam przed swoją szafą. Przez pięć minut tak stałam i nic nie wymyśliłam.
- Słońce, co ty tam tak długo robisz? - dobiegło mnie wołanie środkowego z kuchni.
- Nic, nic – odkrzyknęłam. - Tylko myślę, jak tu się nie zdradzić – mruknęłam pod nosem. - Zaraz przyjdę!
Drapnęłam z szafy jasnoniebieskie rurki, bawełnianą koszulkę z krótkim rękawem, również niebieską i szybko się przebrałam. Wyszłam cicho z sypialni i oparłam się o futrynę drzwi, aby poobserwować trochę Grześka. Krzątał się po kuchni i nucił sobie coś pod nosem i do tego z uśmiechem na ustach. Nagle znieruchomiał i spojrzał w moją stronę.
- Co?
- Nic, nic – uśmiechnęłam się i usiadłam na krześle w kuchni. - Nie mogę sobie po prostu na ciebie popatrzeć? - uniosłam jedną brew do góry i wzięłam od niego kubek z herbatą.
Zaśmiał się cicho i usiadł naprzeciw mnie również z kubkiem gorącego napoju.
Wtem rozległ się dźwięk mojego telefonu.
- Halo? - odebrałam po kilku sekundach.
- Em, za jakieś pół godziny możecie przyjechać – powiedziała zadowolona Iwona. - Wszyscy już są i czekają.
- Dobra i dzięki – uśmiechnęłam się.
- Nie masz za co – odparła i zakończyła połączenie.
Wsunęłam telefon do kieszeni i upiłam łyk herbaty. Wstałam i chwyciłam Grześka za rękę.
- Chodź.
- Gdzie? - zapytał i wstał.
- Twoje urodziny się jeszcze nie skończyły – uśmiechnęłam się i chciałam go pociągnąć do siebie, ale był szybszy i po sekundzie byłam już przy jego klatce piersiowej.
- Nie możemy zostać tutaj? - zamruczał mi do ucha. - Wypijemy herbatę... A potem... - dotknął ramiączka stanika, które było widoczne, ponieważ rękawek koszulki zsunął mi się z ramienia.
- Pomyślimy nad tym, a teraz chodź – z trudem oderwałam się od jego klatki piersiowej i pociągnęłam do przedpokoju.
Nałożyliśmy kurtki oraz buty i wyszliśmy z mieszkania. Wskoczyliśmy na motor i ruszyliśmy w drogę do domu Ignaczaków, gdzie czekali wszyscy nasi przyjaciele, koledzy z klubu i rodzina...
Nie wiem, czy wiecie, czy nie wiecie, ale Wojtek Grzyb po raz trzeci został tatą! Wczoraj urodziła mu się córeczka :) Gratulujemy! ;)
Dzięki za kolejny list! :)
Czy ktoś tak jak ja, chce powrotu Igły?! Kuźwa! ;/
Dzięki za oddane głosy w konkursie KibicoweLove i jeśli można, to kto jeszcze nie zagłosował, a opowiadanie się podoba, to może to zrobić tutaj: http://kibicowelove.blogspot.com/2013/08/konkurs-najlepsze-opowiadanie-2013-roku.html :) Możecie też głosować na inne opowiadania, więc zapraszam! ;p Z góry dzięki za wszystkie głosy! ;D
Do piątku! ;*
poziomkowa.
https://www.facebook.com/poziomkowa.opowiesci
Pierwsza! ;D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać reakcji Grześka :) Nieźle to wszystko Em wyszykowała :D A tak mało brakowało żeby się nie udało...
UsuńJa też chciałabym żeby Igła wrócił, ale na jego brak w kadrze składa się wiele czynników, a dla nas jako kibiców zdrowie zawodnika powinno być najważniejsze, więc trzeba okazać zrozumienie...
Kurczę, wkurzyłam się dzisiaj, że zdyskwalifikowali Grzegorza Boćka;/ No comment...
Pozdrawiam ;*
Przepraszam że się wtrącam, ale ja jak zwykle w tyle. Dlaczego zdyskwalifikowali naszego Boćka? :c
UsuńBo podjął rozmowy z innym klubem Plus Ligi w trakcie obowiązywania umowy z AZS Częstochowa... Ma być wykluczony na rok no i oczywiście zostaną przerwane jego treningi na Mistrzostwa Europy, a na dodatek każą poinformować o tym FIVB i CEV :/
UsuńPierwsza ;p
UsuńNa reakcję Grześka zapraszam w piątek ;)
Wiem, ale po prostu Go brak...
Zapomniałam o tym Wam tutaj powiedzieć! Przepraszam! Ja jak to przeczytałam, to byłam w lekkim szoku... Tyle.
Pozdrawiam również ;*
Buntowniczka, masz linka z pełną wypowiedzią AZS-u: http://www.azsczestochowa.pl/aktualnosci/klubowe/557-informacja-o-grzegorzu-bocku.html
Oni sa popaprani...
czy ty zawsze musisz kończyć w takim momencie ?:( prezent super, sama bym taki chciała :D już nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńMuszę ;p Ja tak samo ;p Zapraszam w piątek ;)
UsuńJak mnie dawno tu nie było :( ale wróciłam i nadrobiłam zaległości ^^ Jestem ciekawa jak potoczy się przyjęcie, do piątku ;) A opowiadanie, jak zwykle GENIALNE :D
OdpowiedzUsuń:) Cieszę się, że Ci się podoba ;D
Usuńnie tylko Tobie brakuje Igły. ;'(
OdpowiedzUsuńJeszcze zawieszenie Boćka na rok mnie totalnie dobiło. Chłopak chce się rozwijać, ale AZS i tak musi mu narobić gnoju. Teraz nie wiadomo czy będzie mógł wystąpić na ME. Dla mnie to jest zwykłe przegięcie i brak jakichkolwiek skrupułów.
Rozdział jak zwykle świetny :D
Ciekawa jestem reakcji Grześka ;D
pozdrawiam i do piątku ;*
P.S. od dzisiaj pełnoprawnie komentuję z konta ;D
;(
UsuńMnie też. Oni chcę jeszcze to zgłosić do FIVB i CEV... ;/
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
pozdrawiam również, do piątku ;*
PS
Okay! ;D
Rozdział super! ;D Em zrobiła świetny prezent Grzesiowi. :) Ciekawa jestem jaka będzie jego reakcja na tą niespodziankę w domu Ignaczaków. Już nie mogę doczekać się następnego. Kiedy kolejny lepiej powiedz mi kobieto? ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :*
Patricia
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D No w piątek, napisane było ;)
UsuńPozdrawiam również ;*
ojejciu, nie wiedziałam o tym! to znaczy, wiedziałam, że pani Kasia jest w ciąży i że będą mieli córeczkę, i że to już blisko, ale nie wiedziałam, że to juz wczoraj się zdarzyło! ogromne dzięki, gdyby nie ty, dalej bym nie wiedziała hehe XD kurde, skąd ty to wszystko wiesz?:)
OdpowiedzUsuń"nie, nie boję się" - aż mi się przypomniała piosenka "Za tyłek", lol XD
świetny rozdział! chociaż początkowo myślałam, że te urodziny będą u Emi, no ale tak też jest oki XD no to czekamy na kolejny!
Nie ma za co! :) Facebook ;p
UsuńHaha ;D
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D nie zmieściliby się wszyscy, ale... ;p Zapraszam w piątek :)
Wiedziałam o tym, że urodziło Im się dzicko ;D
OdpowiedzUsuńSupcio rozdział, teraz czekam co się wydarzy na imprezie ;p
Pozdrawiam ;*
*Tam wkradła mi się literówka, i powinno być dziecko ;p
UsuńA i jeszcze, kidy następny???
Jeszcze raz pozdrawiam ;*
;)
UsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
Pozdrawiam również ;*
Napisane było ;) W piętek ;p
Pozdrawiam również ;*
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie co będzie dalej :)
Do zobaczenia :*
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńDo zobaczenia ;*
No nie mogę się doczekać reakcji Grześka na to co go czeka:) Em Nie zły prezent mu sprawiła oby teraz tylko zdał prawko ::)
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe .... :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa reakcji Grześka na niespodziankę Em. :P
Kiedy następny ?
A tak wgl to długo nie dodawałaś rozdziałów może w zamian za to maraton?
Pozdrawiam. ;*
:)
UsuńW piątek, było napisane ;)
Przepraszam, ale nie dam rady zrobić maratonu już w tym miesiącu...
Pozdrawiam również ;*
Ciekawe jak zareaguje Grzesiek:) Ja chcę aby Igła wrócił:)
OdpowiedzUsuńTrudno mi sobie wyobrazić reprezentację bez Igły
Pozdrawiam Kinia
Dowiesz się w piątek ;D Przybijam Ci żółwika :)
UsuńPozdrawiam również :)
Jezu, serio? Igła nie będzie grał wiecznie, a kadra się nie skończyła na Krzyśku. Ma godnych zastępców, więc o to ta draka? Aż mnie trzęsie.
OdpowiedzUsuńRozdział super.
Serio... każdy o tym dobrze wie, ale po prostu trudno pogodzić się z faktem, że osoba przez którą zaczęłaś pałać miłością do siatkówki odchodzi z reprezentacji...
UsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
Świetne urodziny, prezent musiał się spodobać;p Taka sielanka i dobrze :) No gratulujemy imię też ładne wybrali:) Teraz trzeba poczekać na małe Jaroszątko ;p Ta sytuacja z Igłą jest dziwna, skoro AA twierdzi, że nie odpadł z kadry przez formę, to dlaczego nie gra, dla mnie to jest dziwne i mam nadzieję, że p. Krzysiek wróci po ME, bo młodzi libero mogliby się od niego jeszcze czegoś nauczyć, nawet jakby nie wchodził na mecz w 6. Liczę, że zobaczymy go jeszcze z orzełkiem na piersi, a i wgl dziwna też jest ta sytuacja z Boćkiem, nie ogarniam, sory, że użyłam słowa dziwna kilka razy;p To kolejny za dwa dni, czy może jakiś maratonik się szykuje?/ Pozdrawiam PS Inteligentna ja tak sie rozpisała w poprzednim komentarzu, że zapomniała napisać słowa o rozdzale- przepraszam,i tak był świetny, jak zwykle zresztą :)/ Pozdrawiam jeszcze raz Bobru
OdpowiedzUsuń:) Małe Rude Kojociątko ;D Zgadzam się z Tobą w stu procentach... Maratonu w tym miesiącu już nie dam rady zrobić, za co przepraszam... Pozdrawiam również :)
UsuńPS
Hehe ;p Nie masz za co ;p Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Pozdrawiam również :)
Hmmm, od czego tu zacząć... Genialnie piszesz :) Co do samego rozdziału, to czemu przerwałaś w takim momencie, ja tu chyba umrę z ciekawości.
OdpowiedzUsuńA cała sytuacja z Igłą strasznie boli, wiedziałam, że nie będzie grał wiecznie, ale według mnie to on powinien zostać libero nr. 2, chodź by ze względów moralnych, z drugiej strony trzeba zaufać AA, myślę, że on wie to najlepiej.
Pozdrowienia i do piątku ^^
Cieszę się, że Ci się podoba ;D Jak to ja ;p
UsuńDokładnie...
Pozdrawiam również, do piątku ;)
Przepraszam, że tak dawno tu nie komentowałam, no ale Władysławowo i Trójmiasto mnie trochę pochłonęły... :D
OdpowiedzUsuńCzekam na reakcję Grześka jak zobaczy co przyjaciele dla niego przygotowali. Będzie pewnie mega uradowany :D
A co do Krzysia... Jak ja bardzo bym chciała, żeby zagrał na ME... To taka ważna impreza siatkarska, a jego tam nie będzie na boisku :( Wspaniały człowiek, cudowny siatkarz, ale tego to chyba nie trzeba powtarzać ;) Strasznie mi smutno, że Anastasi podjął taką decyzję i jakoś nie potrafię jej zrozumieć, ale cóż, ufam mu, bo to w końcu 'Padre' naszej reprezentacji i raczej wie co robi :')
I wiem, że Igłę zobaczymy jeszcze w reprezentacyjnych barwach! :)
Nie ma za co ;) Rozumiem to doskonale ;D
UsuńTo zapraszam w piątek ;)
No zgadzam sie w stu procentach...
Bardzo bym tego chciała! :)
Wydaje mi się, że Igła jeszcze wystąpi z orzełkiem na piersi :)
OdpowiedzUsuńPrezent urodzinowy dla Grześka był udany, to i impreza niespodzianka musi się udać :D
Ciekawa jestem co się tam wydarzy :P
Pozdrawiam :*
Oby! ;D
UsuńHehe ;p
Pozdrawiam również ;*
Fajny rozdział. :) a co do Pana Krzyśka,to jak się dowiedziałam,że nie ma Go w składzie,to łezka mi popłynęła. Igła jest niezastąpiony. Drużynę zarażał swoim entuzjaznem i dobrym nastawieniem. To właśnie On w czasie gry, nawet w najgorszej sytuacji zachęcał chłopaków do gry o każdą piłkę. Jak dla mnie to wzór do naśladowania. Chylę przed Nim głowę.
OdpowiedzUsuń"Nikt niczego nie podał mi na tacy. Wywallczyłem do sobie charakterem i walecznością" <3
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Zgadzam się w 100%
UsuńUwielbiam ten cytat! ♥
A myślałam że te "przyjęcie" będzie już w tym rozdziale :p Ale poczekam, to się doczekam xd
OdpowiedzUsuńMówiłam już że jak to czytam to mam ciągle uśmiech na twarzy? ;)
Kiedy kolejny? *.*
Klaudia
Hehe ;p
UsuńChyba tak ;)
W piątek :)
ale słodkie urodziny sama bym takie chciała :D
OdpowiedzUsuńprzybijam Ci żółwika w tym momencie ;D
UsuńWspaniały rozdział ;) Chociaż liczyłam, że będzie już impreza xd No, ale cóż muszę się jeszcze uzbroić w cierpliwość. Grzesiek i Em są tacy szczęśliwi, że aż marzy się, żeby to się nigdy nie skończyło :) To świetnie, że Em wie co sprawi siatkarzowi największą przyjemność. Kurczę, ten rozdział kompletnie mnie rozczulił i zaczęłam marzyć o niebieskich migdałach :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. Pozdrawiam ;*
http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com/
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Oj tam, impreza będzie w następnym ;p Hehe :)
UsuńZapraszam jutro ;p Pozdrawiam również ;*
rozdział jak zwykle świetny :)
OdpowiedzUsuńwiem, że kiedyś już podawałaś, ale nie chce mi sie szukac , twoj adres, bo zamierzam napisac do ciebie prywatyną korespondecję w najbliższym czasie :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńdzięki :) odpisałam :)
Usuńokay :)
Usuńrozdział jak zwykle genialny ;) czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
~Werka
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D zapraszam dzisiaj ;p
UsuńPozdrawiam również ;*
Hej rozdział jak zwykle świetny, wiesz może kiedy następny?
OdpowiedzUsuńHej, ciesze się, że Ci się spodobał ;D Za jakąś chwilę ;p
UsuńJest super :* chyba będe musiała nadrabiać bo właśnie wyjeżdżam nad morze na tydzień ale jeszcze zapraszam do mnie http://estella-gwiazda.blogspot.com/2013/08/szosty.html
OdpowiedzUsuńPozdro:*
Cieszę się, że Ci się podoba ;D No to udanych wakacji w takim razie! ;D
UsuńPozdrawiam również ;*
Niespodzianek nie ma końca :D
OdpowiedzUsuńMaja.
A jak! ;D
Usuń