Wbiłam
wzrok w atakującego i nie wiedziałam, co powiedzieć. Jak to go
zostawiła?
- Jak to, cię zostawiła? - wydukałam.
- Normalnie – wzruszył ramionami. - Przyszła, powiedziała, że potrzebowała kogoś, kto by jej się pomógł pozbierać po Alexie i pomógł w opiece nad Julką...
Chwilę przetwarzałam, to co powiedział i nie mogłam uwierzyć. Tak powiedzieć? Znaleźć takie wytłumaczenie? No przepraszam, bez sensu.
- Nie mów, że w dodatku ci powiedziała, że możecie zostać przyjaciółmi?
Cisza, znaczyła odpowiedź twierdzącą na moje pytanie.
- Ale to nie wszystko...
Otworzyłam oczy szerzej i wbiłam je w Zbyszka.
- Wiem, że stwierdzisz, że jestem nienormalny, ale ja chciałem się tylko pożegnać... - spojrzał na mnie smutnym wzorkiem.
Nic nie powiedziałam, tylko czekałam aż będzie mówił dalej.
- Ja byłem u Gosi... Jeszcze przed zerwaniem z Kamilą.
Teraz to mnie dopiero wbiło w kanapę.
- Po... po co?
- Chciałem się pożegnać. Ona to zrobiła, ja nie, a jakoś listu nie chciałem jej pisać – nie spuszczał wzroku z mojej twarzy. - I ja... kiedy ja ją zobaczyłem, to wszystko wróciło, rozumiesz? Runął cały dotychczasowy świat i liczyła się tylko ona. A kiedy ją pocałowałem...
- Pocałowałeś ją?! - mało co nie krzyknęłam.
Kiwnął niepewnie głową.
- I wtedy zrozumiałem, że ją dalej kocham, rozumiesz? - spojrzał mi prosto w oczy. - Kocham ją nadal, tylko że ona nie chce do tego wracać. Przynajmniej tak mi powiedziała.
Siedziałam ze wzrokiem wbitym w atakującego i nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Ta sytuacja była dziwna. Zbyszek pojechał do Gośki, a potem Kamila z nim zerwała.
- A może ona się dowiedziała, że byłeś u Gośki...
- Niemożliwe, niemożliwe – powiedział pewnym głosem. - No bo niby jak?
- Nie wiem, Zbysiu – pogłaskałam go po ramieniu.
- Ale ja wiem jedno. Jestem w czarnej dupie – spuścił głowę i wbił wzrok w swoje buty. - Kamila zabrała Julkę, sama odeszła, a Gosia też mnie nie chce...
Oboje podskoczyliśmy na dźwięk zamykanych drzwi wejściowych. Zwróciłam głowę ku Grześkowi, który zadowolony nie był. Spojrzałam mu w oczy i już wiedziałam, że wcale się na siebie nie gniewamy, za to co było przed chwilą.
- Cześć – przywitał się ze Zbyszkiem.
Atakujący kiwnął mu tylko głową i zaczął wstawać z kanapy.
- Przepraszam was za to... A teraz już się wynoszę.
- Nigdzie nie pojedziesz – powiedział twardo Kosok. - Jutro rano odwiozę cię do twojego mieszkania, a teraz kładź się spać.
- Nie chcę wam robić kło...
- Zamknij się i kładź się spać – środkowy zmierzył go wzrokiem, a Zbyszek usiadł posłusznie z powrotem na kanapie.
Grzesiek odwrócił się i wbiegł po schodach na górę zostawiając nas na dole samych.
- Jak to, cię zostawiła? - wydukałam.
- Normalnie – wzruszył ramionami. - Przyszła, powiedziała, że potrzebowała kogoś, kto by jej się pomógł pozbierać po Alexie i pomógł w opiece nad Julką...
Chwilę przetwarzałam, to co powiedział i nie mogłam uwierzyć. Tak powiedzieć? Znaleźć takie wytłumaczenie? No przepraszam, bez sensu.
- Nie mów, że w dodatku ci powiedziała, że możecie zostać przyjaciółmi?
Cisza, znaczyła odpowiedź twierdzącą na moje pytanie.
- Ale to nie wszystko...
Otworzyłam oczy szerzej i wbiłam je w Zbyszka.
- Wiem, że stwierdzisz, że jestem nienormalny, ale ja chciałem się tylko pożegnać... - spojrzał na mnie smutnym wzorkiem.
Nic nie powiedziałam, tylko czekałam aż będzie mówił dalej.
- Ja byłem u Gosi... Jeszcze przed zerwaniem z Kamilą.
Teraz to mnie dopiero wbiło w kanapę.
- Po... po co?
- Chciałem się pożegnać. Ona to zrobiła, ja nie, a jakoś listu nie chciałem jej pisać – nie spuszczał wzroku z mojej twarzy. - I ja... kiedy ja ją zobaczyłem, to wszystko wróciło, rozumiesz? Runął cały dotychczasowy świat i liczyła się tylko ona. A kiedy ją pocałowałem...
- Pocałowałeś ją?! - mało co nie krzyknęłam.
Kiwnął niepewnie głową.
- I wtedy zrozumiałem, że ją dalej kocham, rozumiesz? - spojrzał mi prosto w oczy. - Kocham ją nadal, tylko że ona nie chce do tego wracać. Przynajmniej tak mi powiedziała.
Siedziałam ze wzrokiem wbitym w atakującego i nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Ta sytuacja była dziwna. Zbyszek pojechał do Gośki, a potem Kamila z nim zerwała.
- A może ona się dowiedziała, że byłeś u Gośki...
- Niemożliwe, niemożliwe – powiedział pewnym głosem. - No bo niby jak?
- Nie wiem, Zbysiu – pogłaskałam go po ramieniu.
- Ale ja wiem jedno. Jestem w czarnej dupie – spuścił głowę i wbił wzrok w swoje buty. - Kamila zabrała Julkę, sama odeszła, a Gosia też mnie nie chce...
Oboje podskoczyliśmy na dźwięk zamykanych drzwi wejściowych. Zwróciłam głowę ku Grześkowi, który zadowolony nie był. Spojrzałam mu w oczy i już wiedziałam, że wcale się na siebie nie gniewamy, za to co było przed chwilą.
- Cześć – przywitał się ze Zbyszkiem.
Atakujący kiwnął mu tylko głową i zaczął wstawać z kanapy.
- Przepraszam was za to... A teraz już się wynoszę.
- Nigdzie nie pojedziesz – powiedział twardo Kosok. - Jutro rano odwiozę cię do twojego mieszkania, a teraz kładź się spać.
- Nie chcę wam robić kło...
- Zamknij się i kładź się spać – środkowy zmierzył go wzrokiem, a Zbyszek usiadł posłusznie z powrotem na kanapie.
Grzesiek odwrócił się i wbiegł po schodach na górę zostawiając nas na dole samych.
-
Coś ty mu zrobiła? - zaśmiał się cicho ZB9.
- Ja? - uśmiechnęłam się. - Nic. Kładź się spać, pogadamy jutro, dobrze? - spytałam.
Kiwnął głową i powiedział:
- Dziękuję.
- Nie ma za co. Jesteś w końcu naszym przyjacielem – uśmiechnęłam się lekko i wstałam z miejsca. - I wszystkiego najlepszego – cmoknęłam go w policzek. - Żeby ci się w końcu ułożyło – uśmiechnęłam się lekko.
- Dziękuję.
- Dobranoc – pożegnałam się.
Zgasiłam światło w kuchni oraz salonie, zamknęłam dom i ruszyłam schodami na górę.
- Śpijcie dobrze – usłyszałam jeszcze głos Zbyszka.
Zgasiłam światło na schodach i skierowałam się do sypialni. Grześka zastałam siedzącego na łóżku w ciemnościach. Wgramoliłam się na materac i usiadłam obok niego.
- Wyjechała do Stanów – mruknął środkowy. - Zabrała Julkę i wyjechała do Stanów.
- Ja? - uśmiechnęłam się. - Nic. Kładź się spać, pogadamy jutro, dobrze? - spytałam.
Kiwnął głową i powiedział:
- Dziękuję.
- Nie ma za co. Jesteś w końcu naszym przyjacielem – uśmiechnęłam się lekko i wstałam z miejsca. - I wszystkiego najlepszego – cmoknęłam go w policzek. - Żeby ci się w końcu ułożyło – uśmiechnęłam się lekko.
- Dziękuję.
- Dobranoc – pożegnałam się.
Zgasiłam światło w kuchni oraz salonie, zamknęłam dom i ruszyłam schodami na górę.
- Śpijcie dobrze – usłyszałam jeszcze głos Zbyszka.
Zgasiłam światło na schodach i skierowałam się do sypialni. Grześka zastałam siedzącego na łóżku w ciemnościach. Wgramoliłam się na materac i usiadłam obok niego.
- Wyjechała do Stanów – mruknął środkowy. - Zabrała Julkę i wyjechała do Stanów.
-
Jak to wyjechała? - zdziwiłam się i spojrzałam na twarz Grześka.
Nic nie mogłam z niej wyczytać, ponieważ w pokoju dalej było
ciemno.
- Najnormalniej w świecie – westchnął. - Przeczuwałem, że ten związek nie wyjdzie im na dobre, ale nie chciałem się mieszać.
- Daj spokój – przytuliłam się do niego. - Skąd mogliśmy wiedzieć, że Kamila tak postąpi?
- Mogłem to przewidzieć – objął mnie ramieniem i mocniej przycisnął do swojej klatki piersiowej. - Uwierzysz, że zostawiła u rodziców wszystko? Nawet telefon? Jak do niej dzwoniłem, odebrała mama.
Westchnęłam głęboko i przymknęłam oczy.
- Powiedz tylko, że nie wróciła do Alexa...
- Tego nie wiem – mruknął. - Tylko wiesz co jest w tym najgorsze? - zapytał i splótł moją lewą ręką z jego prawą. Milczałam, więc ciągnął dalej. - To, że ona znowu uciekła. Można by nawet powiedzieć, że jak zwykle.
- Grześ, nie zmienisz jej...
- Wiem – westchnął. - Ale myślałem, że po tym jak urodziła Julkę, trochę dorosła i stała się w jakimś stopniu odpowiedzialna.
Nic nie powiedziałam tylko ścisnęłam mocniej nasze splecione dłonie.
- Przepraszam... - pocałował mnie czule w skroń.
- Za co? - podniosłam głowę, aby spojrzeć na jego twarz.
- Za to co było po wejściu do domu – westchnął.
- Daj spokój, to nie jest ważne – cmoknęłam go w brodę i mocniej objęłam w pasie.
- Kocham cię, wiesz? - zgarnął mi grzywkę z oka.
- Ja ciebie też – uśmiechnęłam się.
- To co, idziemy spać? - zapytał.
- Powinniśmy, jutro trzeba wcześniej wstać, a przynajmniej ja.
- Boisz się? - spytał bawiąc się pierścionkiem na moim palcu.
- Chyba nie – zaśmiałam się cicho. - A ty?
- Najwyżej Karol mi wpierdoli – wybuchnęłam śmiechem na jego słowa. - No i z czego się śmiejesz? - spytał też się śmiejąc, tyle że o wiele ciszej niż ja.
- Karol cię lubi, bardziej martwiłabym się, że zbije cię Anka...
- Nie lubi mnie?
- Ona ostatnio wszystkich nie lubi – westchnęłam. - I chodzi naburmuszona, tyle wiem.
- Może mają jakieś problemy z Karolem? - zastanawiał się siatkarz.
- Nie wiem, jutro postaram się z nim pogadać, bo z Anką nie zamierzam.
- Em, ty ją w ogóle lubisz? - zapytał.
- Czy ja wiem? W sumie, to odkąd zaczęli się spotykać z Karolem, to zastanawiałam się, co on w niej widzi – uśmiechnęłam się. - Pamiętam nawet, jak kiedyś próbowałam ich skłócić.
- Łobuz – zaśmiał się.
- Skłamałam, że zniknęły mi pieniądze ze skarbonki – przyznałam się.
- I co? Uwierzył? - zapytał środkowy.
- Jak znalazł je u Anki w torebce, to tak – uśmiechnęłam się.
- Ale byłaś niedobra! - zaśmiał się cicho.
- A później sama się przyznałam – skrzywiłam się. - Chodził jak struty, nie jadł, nie uśmiechał się, nawet Krzysiek go nie potrafił rozśmieszyć. Szkoda mi się go zrobiło i się przyznałam. A Anka chyba dalej ma mi to za złe – stwierdziłam. - Ale, mniejsza z tym – wstałam z łóżka. - Idę spać, nie wiem jak ty – powiedziałam i ściągnęłam koszulkę.
- Poczekam aż się przebierzesz – wyszczerzył się i zapalił lampkę.
- I kto tu jest łobuzem – zaśmiałam się i rzuciłam w niego koszulką.
- To nie ja robię striptiz.
Trafna uwaga, panie Kosok!
- Oj tam – uśmiechnęłam się i ściągnęłam spodnie.
- Rzucisz mi jakąś moją koszulkę? - zapytał.
- Nie – wyszczerzyłam się i otworzyłam szafę. - Ty śpisz dzisiaj w samych bokserkach – wyciągnęłam jego koszulkę i założyłam na siebie, po czym rozpięłam stanik.
- A mogłem odwieść Zibiego do jego mieszkania – mruknął pod nosem, a ja zaczęłam się śmiać.
- Jaki pech – zrobiłam smutną minkę i wgramoliłam się do łóżka. - Ruszaj się, bo bez przytulenia nie zasnę – wyszczerzyłam zęby w uśmiechu i przykryłam się kołdrą.
- Najnormalniej w świecie – westchnął. - Przeczuwałem, że ten związek nie wyjdzie im na dobre, ale nie chciałem się mieszać.
- Daj spokój – przytuliłam się do niego. - Skąd mogliśmy wiedzieć, że Kamila tak postąpi?
- Mogłem to przewidzieć – objął mnie ramieniem i mocniej przycisnął do swojej klatki piersiowej. - Uwierzysz, że zostawiła u rodziców wszystko? Nawet telefon? Jak do niej dzwoniłem, odebrała mama.
Westchnęłam głęboko i przymknęłam oczy.
- Powiedz tylko, że nie wróciła do Alexa...
- Tego nie wiem – mruknął. - Tylko wiesz co jest w tym najgorsze? - zapytał i splótł moją lewą ręką z jego prawą. Milczałam, więc ciągnął dalej. - To, że ona znowu uciekła. Można by nawet powiedzieć, że jak zwykle.
- Grześ, nie zmienisz jej...
- Wiem – westchnął. - Ale myślałem, że po tym jak urodziła Julkę, trochę dorosła i stała się w jakimś stopniu odpowiedzialna.
Nic nie powiedziałam tylko ścisnęłam mocniej nasze splecione dłonie.
- Przepraszam... - pocałował mnie czule w skroń.
- Za co? - podniosłam głowę, aby spojrzeć na jego twarz.
- Za to co było po wejściu do domu – westchnął.
- Daj spokój, to nie jest ważne – cmoknęłam go w brodę i mocniej objęłam w pasie.
- Kocham cię, wiesz? - zgarnął mi grzywkę z oka.
- Ja ciebie też – uśmiechnęłam się.
- To co, idziemy spać? - zapytał.
- Powinniśmy, jutro trzeba wcześniej wstać, a przynajmniej ja.
- Boisz się? - spytał bawiąc się pierścionkiem na moim palcu.
- Chyba nie – zaśmiałam się cicho. - A ty?
- Najwyżej Karol mi wpierdoli – wybuchnęłam śmiechem na jego słowa. - No i z czego się śmiejesz? - spytał też się śmiejąc, tyle że o wiele ciszej niż ja.
- Karol cię lubi, bardziej martwiłabym się, że zbije cię Anka...
- Nie lubi mnie?
- Ona ostatnio wszystkich nie lubi – westchnęłam. - I chodzi naburmuszona, tyle wiem.
- Może mają jakieś problemy z Karolem? - zastanawiał się siatkarz.
- Nie wiem, jutro postaram się z nim pogadać, bo z Anką nie zamierzam.
- Em, ty ją w ogóle lubisz? - zapytał.
- Czy ja wiem? W sumie, to odkąd zaczęli się spotykać z Karolem, to zastanawiałam się, co on w niej widzi – uśmiechnęłam się. - Pamiętam nawet, jak kiedyś próbowałam ich skłócić.
- Łobuz – zaśmiał się.
- Skłamałam, że zniknęły mi pieniądze ze skarbonki – przyznałam się.
- I co? Uwierzył? - zapytał środkowy.
- Jak znalazł je u Anki w torebce, to tak – uśmiechnęłam się.
- Ale byłaś niedobra! - zaśmiał się cicho.
- A później sama się przyznałam – skrzywiłam się. - Chodził jak struty, nie jadł, nie uśmiechał się, nawet Krzysiek go nie potrafił rozśmieszyć. Szkoda mi się go zrobiło i się przyznałam. A Anka chyba dalej ma mi to za złe – stwierdziłam. - Ale, mniejsza z tym – wstałam z łóżka. - Idę spać, nie wiem jak ty – powiedziałam i ściągnęłam koszulkę.
- Poczekam aż się przebierzesz – wyszczerzył się i zapalił lampkę.
- I kto tu jest łobuzem – zaśmiałam się i rzuciłam w niego koszulką.
- To nie ja robię striptiz.
Trafna uwaga, panie Kosok!
- Oj tam – uśmiechnęłam się i ściągnęłam spodnie.
- Rzucisz mi jakąś moją koszulkę? - zapytał.
- Nie – wyszczerzyłam się i otworzyłam szafę. - Ty śpisz dzisiaj w samych bokserkach – wyciągnęłam jego koszulkę i założyłam na siebie, po czym rozpięłam stanik.
- A mogłem odwieść Zibiego do jego mieszkania – mruknął pod nosem, a ja zaczęłam się śmiać.
- Jaki pech – zrobiłam smutną minkę i wgramoliłam się do łóżka. - Ruszaj się, bo bez przytulenia nie zasnę – wyszczerzyłam zęby w uśmiechu i przykryłam się kołdrą.
Przepraszam, że o tej porze, ale dopiero dopadłam się do laptopa...
Ooo, jak fajnie ;D http://www.youtube.com/watch?v=juiNdT3sbVQ&feature=youtu.be Niko po polsku – zawsze spoko! ♥ Polubiłam Go i to bardzo! :D
Miłego weekendu Wam życzę! Mam nadzieję, że będzie lepszy niż mój, gdyż romans z geografią oraz polskim... no i matmą xD
Ja idę spać, a Wy czytacie :) Dobranoc!
poziomkowa.
https://twitter.com/pozioomkowa
Cudny;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał ;D
Usuńdlaczego takie krótkie :( rozdział genialny ;) szkoda że tak w życiu Zbyszka i Kamili sie porobiło :( myślałam że będą idealna para ale chyba nic z tego nie wyjdzie :( dobrze że związek Kosoka i Em rozkwita :) choć chyba nie zamierzasz jeszcze kończyć i jeszcze sie coś tu nie spodziewanego stanie :) ciekawe co tam u państwa Ignaczaków bo dawno sie nie pojawiali :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny :) pozdrawiam
A tak jakoś -,- Cieszę się, że Ci się spodobał ;D pozory mylą... No kiedyś trzeba, to opowiadanie skończyć ;p pojawią sie jeszcze na pewno :)
Usuńpozdrawiam również :)
Zbyszek powinien pogadać z Gośką. Wczuwam że po takiej rozmowie oboje będą weselsi. No i ja chcę jakiejś małej niespodzianki u Kosoków :3 Oczywiście, gdy te problemy już miną :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
[faith-hope-volleyball.blogspot.com]
Może :) Hahaha, może, zobaczymy :)
UsuńPozdrawiam również ;)
Super rozdział, z resztą jak każdy :) Chcę więcej !
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze Ci się spodobał ;D
Usuńyyyy co tak krótko... za krótko;) prędziutko proszę następny;D
OdpowiedzUsuńwiem -,- jakoś we środę chyba, czy coś...
Usuńnie czepiajcie się że krótko, mogło go wg nie być, cieszcie się z tego co macie ;)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, nie rozumiem zachwoania Kamili, Zibiemu współczuje, a Grzesia i Em kocham! <3
No i jutro mecz Skry, to bardzo cieszy! :D
Pozdrawiam, Klaudia
dzieki, naprawdę ;)
UsuńCieszę sie, że Ci się spodobał ;D
No i wygrany ;p Bez obrazy, ale szkoda, bo kibicowałam Jastrzębskiemu ;p I jeszcze nie mogłam obejrzeć ostatniego seta w ogóle, bo kościół...
Pozdrawiam również :)
Sama mecz Skry oglądałąm tylko urywkami, więc czekam na powtórkę żeby obejrzec cały, tak to jest jak zleci sie cała rodzinka akurat w trakcie meczu! :x Jastrzębie grało ładnie! ;) poza tym to drugi z moich ulubionych klubów ;)
UsuńW obronie szczególnie :D mój też xD Zaraz po Resovi ♥
Usuń*Zaraz po Bełchatowie!♥ (chyba to chciałaś napisać xd )
Usuńnie w tym życiu! TYLKO SOVIA!♥
Usuńnie nie nie nie ;) nigdy! :D
Usuńzawsze i o każdej porze tyko SOVIA! :D
Usuńrozterki Zibiego B. A moze Anka w ciąży? Dobrze,ze u Kosokow wszystko gra ;D Jedyny Bułgar, ktorego lubie to Nikolay ;D pozdrawiam,Bobru
OdpowiedzUsuńhmm... zobaczymy ;p Bez kitu, ja też :D pozdrawiam również :)
UsuńOby się Zbysiowi... Jestem niezmiernie ciekawa następnego :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
Http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com
Jacy oni są awww parą*.*
OdpowiedzUsuńKamila jest nie odpowiedzialna i do tego nie przejmuję się innymi!!-.-
Biedny Zbyszek... Wgl ciekawe jak ona sama poradzi sb z Julką...
A może Anka w ciąży jest? :D
:D
UsuńNo, niektórzy ludzie tacy są i co poradzisz? -,-
Może xD
Super rozdział :D trochę mi szkoda Zbyszka ale będzie dobrze. Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńBusiaki Yśka :***
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Musi być dobrze xD
UsuńBuziaki ;*
no to się porobiło :) Oby wszystko w miarę się wyjaśniło :) Zbyszek mógłby znaleźć swoją miłość i być szczęśliwym tak samo jak reszta przyjaciół:)
OdpowiedzUsuńsię porobiło xD ciągle ten Zbysiu xD No zobaczymy, co z Nim będzie :)
Usuńbiedny Zbyś.... biedny Grześ bo siostra mu uciekła. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :*
:)
Usuńpozdrawiam również ;*
Jestem niesamowicie ciekawa co teraz wykombinujesz ze Zbyszkiem ;) Biedak została taki samotny ;/ Mam nadzieję, że wszystko się niebawem ułoży:) Rozdział jak zawsze świetny :D Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńSie okaże :) Cieszę sie, że Ci się spodobał ;D Pozdrawiam również ;*
Usuńszkoda Zbyszka... w końcu to on się najbardziej "poświęcił" akceptując jakby nie patrzeć obce dziecko i zaczął traktować je jak własne a to co zrobiła Kamila jest niezwykle chamskie... straciła w moich oczach :)
OdpowiedzUsuńjednak bardzo dobrze, że między Em i Kosą wszystko gra :D
No, ale co poradzisz na takich ludzi jak Kamila? -,- Niestety nic ;/
Usuń:D
Jesteś okropna... tak źle życzysz Zbyszkowi, szczególnie w urodziny!! ;cc
OdpowiedzUsuńEmilkę też robisz podobną do siebie xd.
A i tak cudnie :*
wreszcie ktoś napisał, że jestem okropna.
UsuńMoże trochę, ale przecież każdy z tych bohaterów ma trochę moich cech...
Cieszę się, że Ci się podoba ;D
czyli wiedziałaś, że jesteś okropna. ;p Ja to tylko potwierdziłam :D.
UsuńMoże i wszyscy mają, ale Emi najwięcej :*,
Jak zwykle się podoba, jak zwykle :3
wiedziałam, pewnie, że wiedziałam.
UsuńNajwidoczniej.
Cieszy mnie to bardzo ;D
czekam na następny :) i zapraszam do mnie http://love-volleyball-life.blogspot.com/
Usuńjakoś jutro, czy coś xD
Usuń