W
całym naszym domu przepięknie pachniało pomarańczami oraz
goździkami. W kuchni krzątały się moja babcia oraz mama Grześka.
Środkowy razem z Kacperkiem oraz czteroletnim Przemkiem układali
klocki na podłodze w salonie, a tata siatkarza z okularami na nosie
czytał jakąś książkę. Kornelia razem z Edytą i Karolem
nakrywali do stołu, a ja chodziłam pomalutku po salonie z
pięciomiesięczną dziewczynką szeroko się uśmiechając. Cała
moja rodzina była w komplecie. Niestety brakowało tylko moich
rodziców, ale tylko jako ludzi, wiedziałam, że duchowo są tutaj
razem z nami i również się cieszą.
Spojrzałam z czułością na Grześka i Przemka (Przemek przyszedł na świat trzynastego lipca dwutysięcznego czternastego roku). Chłopiec był tak podobny do ojca, tylko po mnie miał kolor oczu. Reszta – wykapany Grzegorz Kosok. Siatkarz wyczuł, że im się przyglądam i podniósł na mnie wzrok. Uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja odwzajemniłam uśmiech.
Babcia Róża ogłosiła, że wszystko jest już gotowe, więc możemy zacząć dzielić się opłatkiem. Z małą Justynką na rękach, dzieliłam się z każdym opłatkiem. Na koniec został Grzesiek. Życzyłam mu wszystkiego, co najlepsze oraz tego, żeby wytrzymał ze mną, jak najdłużej się da. Zaśmiał się tylko cicho i pocałował mnie w czoło składając mi życzenia. Podzieliliśmy się swoimi resztkami opłatka i lekko pocałowaliśmy.
- Kocham cię – szepnął mi do ucha. - Z każdym dniem coraz bardziej.
- Ja ciebie też – odpowiedziałam.
Zasiedliśmy do stołu, pomodliliśmy się i zaczęliśmy jeść. Kiedy skończyliśmy, zaśpiewaliśmy dwie kolędy, po czym Kacperek i Przemek pobiegli na górę „wypatrywać Świętego Mikołaja”. Grzesiek wziął ode mnie na chwilę Justynkę, a ja w tym czasie podłożyłam pod choinkę wszystkie prezenty ode mnie i od Grześka oraz swój dla męża. Wróciłam po córeczkę i razem z nią usiadłam na kanapie, gdzie miałyśmy idealny widok na pięknie ubraną choinkę.
Chwilę później, Kacper z Przemkiem dopadli się jako pierwsi do prezentów i z wielkim zainteresowaniem otwierali podarunki. Następnie uczynili to rodzice Grześka, moja babcia, Karol razem z Edytą, a potem Kornelia.
Następna byłam ja. Swoje prezenty otwierałam z wielkim zaciekawieniem. Na koniec otworzyłam prezent od brązowookiego. Moim oczom ukazał szkicownik obity jasnobrązową skórą oraz zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Podziękowałam serdecznie za prezent i wtuliłam się w ramiona ukochanego, który otwierał już prezent ode mnie. Bardzo spodobało mu się duże, oprawione zdjęcie, na którym był razem z Przemkiem i Justynką na rękach, kiedy ubierali choinkę oraz wieczne pióro.
Dwie godziny później byliśmy już razem w naszej sypialni. Udało nam się bez problemu ulokować naszą rodzinkę w domu i mogliśmy pobyć trochę sami. Rodzice Grześka wzięli nawet na siebie zajęcie się Justynką.
- Nowakowscy składają najlepsze życzenia – uśmiechnął się Grzesiu leżąc już w łóżku z telefonem w ręku.
Ala z Piotrkiem pobrali się trzy lata temu w maju, a teraz są już szczęśliwymi rodzicami półtorarocznych bliźniaków. Nadal mieszkają w Rzeszowie, ale już w swoim małym domku z ogródkiem i białym płotkiem, o którym tak bardzo marzyła Ala.
- Tak samo Zibi z Gośką.
Państwo Bartman... Po ślubie cywilnym, który zaskoczył wszystkich, nadszedł też na czas na kościelny, a potem na pierwsze dziecko, które otrzymało imię Jakub, drugie dziecko, tym razem dziewczynkę, której nadano imię Agatka, a teraz spodziewają się trzeciego dziecka. Układa im się dobrze, a moje relacje z żoną Zbyszka są bardzo dobre, a nawet powiedziałabym, że zostałyśmy w jakimś stopniu przyjaciółkami.
Powiązany z Małgorzatą był Jurek... Co u niego? Nie potrafię powiedzieć, ponieważ po prostu nie wiem. Kiedyś zadzwonił, ale tylko raz. Nie dowiedziałam się, o co chodziło, ponieważ, zwyczajny pech sprawił, że nie zdążyłam dobiec do telefonu, a kiedy próbowałam oddzwaniać, nie odbierał. Może to i lepiej... Dla wszystkich.
- A Ignaczakowie życzą spokojnych świąt – uśmiechnął się Kosok i odłożył telefon.
U Ignaczaków w sumie nie zmieniło się nic. Oprócz tego, że Krzysiu niedawno zakończył karierę siatkarską i teraz zajmuje się komentowaniem meczy. Komentatorem jest tak dobrym jak był siatkarzem, więc można śmiało stwierdzić, że jest prze świetny w tym, co robi, a i to za mało powiedziane.
Weszłam do łóżka i mocno przytuliłam się do nagiego torsu Grześka.
- Wiesz, że dzisiaj mamy rocznicę? - uśmiechnęłam się.
- Jak mógłbym zapomnieć – odwzajemnił uśmiech i cmoknął mnie w czoło. - To było wspaniałe pięć lat, a ile jeszcze przed nami.
- A wytrzymasz tyle? – zaśmiał się cicho na moje słowa.
- Jasne, że tak – powiedział pewnym tonem i namiętnie mnie pocałował dotykając delikatnie mojego lewego uda...
Jeśli chodzi o moje serce... Pracuje dobrze i tak samo się ma, więc nie ma na co narzekać. Pozostaje, więc cieszyć się kolejnymi dniami z osobami mi najbliższymi. I walczyć o te dni, bo mogą okazać się najlepszymi w całym naszym życiu. Dlatego, walczę nadal. Bo warto. Bo jest dla kogo...
To ten... wreszcie przyszedł czas, aby zakończyć historię Grześka i Emilki oraz ich przyjaciół...
Nie spodziewałam się, że to będzie aż takie trudne, naprawdę... Dzięki temu opowiadaniu zyskałam naprawdę baardzo dużo. Najlepszych Czytelników na świecie, poznałam niesamowitych ludzi, mimo że to tylko przez Facebook'a, czy listy. Nie raz i nie dwa, dawaliście mi siłę, żeby nie skończyć z pisaniem, dziękuję. Wiedzcie, że jesteście najlepsi na całym tym świecie! Kocham Was! ♥
A na ten Nowy Rok 2014, życzę Wam wszystkie, co najlepsze, żeby był szczęśliwy oraz lepszy niż ten 2013! Udanej zabawy sylwestrowej i smacznego szampana! ;* Życzę Wam, abyście w tym Nowym Roku nie chorowali, żeby uśmiech zawsze gościł na Waszych twarzach, a i dużo MIŁOŚCI! ;*
Takie ostatnie pytanie do Was... Co Wam najbardziej podobało się w tym opowiadaniu? :) A co było najgorsze, coś co kompletnie mi nie wyszło? :) Piszcie śmiało! :)
DZIĘKUJĘ WAM BARDZO ZA WSZYSTKO! ;* Dzięki Wam, było to jedne z najlepszych doświadczeń w moim życiu :D Dzięki za wszystkie chwile, które poświęciliście mi i temu opowiadaniu ;* Mam nadzieję, że nie były to chwile stracone.. Równie mocno dziękuję bardzo za każdą nominację tego bloga :)
Kto nie chce stracić ze mną kontaktu, to od razu mówię... Jest Facebook, jest GyGy, jest Twitter, jest nawet i adres, na który możecie słać listy :) Gdyby Ktoś sobie życzył tego adresu, to niech odezwie się do mnie, na którekolwiek z kont, jakie posiada poziomkowa. w Internecie :)
Szczęśliwego Nowego Roku! Udanej zabawy sylwestrowej! Wszystkiego, co najlepsze dla najlepszych Czytelników na świecie! ♥
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO! CZAS Z WAMI BYŁ NIESAMOWITY!
Trzymajcie się i pamiętajcie... WALCZCIE NADAL. BO WARTO. BO JEST DLA KOGO... zawsze...
Wasza poziomkowa.
Spojrzałam z czułością na Grześka i Przemka (Przemek przyszedł na świat trzynastego lipca dwutysięcznego czternastego roku). Chłopiec był tak podobny do ojca, tylko po mnie miał kolor oczu. Reszta – wykapany Grzegorz Kosok. Siatkarz wyczuł, że im się przyglądam i podniósł na mnie wzrok. Uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja odwzajemniłam uśmiech.
Babcia Róża ogłosiła, że wszystko jest już gotowe, więc możemy zacząć dzielić się opłatkiem. Z małą Justynką na rękach, dzieliłam się z każdym opłatkiem. Na koniec został Grzesiek. Życzyłam mu wszystkiego, co najlepsze oraz tego, żeby wytrzymał ze mną, jak najdłużej się da. Zaśmiał się tylko cicho i pocałował mnie w czoło składając mi życzenia. Podzieliliśmy się swoimi resztkami opłatka i lekko pocałowaliśmy.
- Kocham cię – szepnął mi do ucha. - Z każdym dniem coraz bardziej.
- Ja ciebie też – odpowiedziałam.
Zasiedliśmy do stołu, pomodliliśmy się i zaczęliśmy jeść. Kiedy skończyliśmy, zaśpiewaliśmy dwie kolędy, po czym Kacperek i Przemek pobiegli na górę „wypatrywać Świętego Mikołaja”. Grzesiek wziął ode mnie na chwilę Justynkę, a ja w tym czasie podłożyłam pod choinkę wszystkie prezenty ode mnie i od Grześka oraz swój dla męża. Wróciłam po córeczkę i razem z nią usiadłam na kanapie, gdzie miałyśmy idealny widok na pięknie ubraną choinkę.
Chwilę później, Kacper z Przemkiem dopadli się jako pierwsi do prezentów i z wielkim zainteresowaniem otwierali podarunki. Następnie uczynili to rodzice Grześka, moja babcia, Karol razem z Edytą, a potem Kornelia.
Następna byłam ja. Swoje prezenty otwierałam z wielkim zaciekawieniem. Na koniec otworzyłam prezent od brązowookiego. Moim oczom ukazał szkicownik obity jasnobrązową skórą oraz zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Podziękowałam serdecznie za prezent i wtuliłam się w ramiona ukochanego, który otwierał już prezent ode mnie. Bardzo spodobało mu się duże, oprawione zdjęcie, na którym był razem z Przemkiem i Justynką na rękach, kiedy ubierali choinkę oraz wieczne pióro.
Dwie godziny później byliśmy już razem w naszej sypialni. Udało nam się bez problemu ulokować naszą rodzinkę w domu i mogliśmy pobyć trochę sami. Rodzice Grześka wzięli nawet na siebie zajęcie się Justynką.
- Nowakowscy składają najlepsze życzenia – uśmiechnął się Grzesiu leżąc już w łóżku z telefonem w ręku.
Ala z Piotrkiem pobrali się trzy lata temu w maju, a teraz są już szczęśliwymi rodzicami półtorarocznych bliźniaków. Nadal mieszkają w Rzeszowie, ale już w swoim małym domku z ogródkiem i białym płotkiem, o którym tak bardzo marzyła Ala.
- Tak samo Zibi z Gośką.
Państwo Bartman... Po ślubie cywilnym, który zaskoczył wszystkich, nadszedł też na czas na kościelny, a potem na pierwsze dziecko, które otrzymało imię Jakub, drugie dziecko, tym razem dziewczynkę, której nadano imię Agatka, a teraz spodziewają się trzeciego dziecka. Układa im się dobrze, a moje relacje z żoną Zbyszka są bardzo dobre, a nawet powiedziałabym, że zostałyśmy w jakimś stopniu przyjaciółkami.
Powiązany z Małgorzatą był Jurek... Co u niego? Nie potrafię powiedzieć, ponieważ po prostu nie wiem. Kiedyś zadzwonił, ale tylko raz. Nie dowiedziałam się, o co chodziło, ponieważ, zwyczajny pech sprawił, że nie zdążyłam dobiec do telefonu, a kiedy próbowałam oddzwaniać, nie odbierał. Może to i lepiej... Dla wszystkich.
- A Ignaczakowie życzą spokojnych świąt – uśmiechnął się Kosok i odłożył telefon.
U Ignaczaków w sumie nie zmieniło się nic. Oprócz tego, że Krzysiu niedawno zakończył karierę siatkarską i teraz zajmuje się komentowaniem meczy. Komentatorem jest tak dobrym jak był siatkarzem, więc można śmiało stwierdzić, że jest prze świetny w tym, co robi, a i to za mało powiedziane.
Weszłam do łóżka i mocno przytuliłam się do nagiego torsu Grześka.
- Wiesz, że dzisiaj mamy rocznicę? - uśmiechnęłam się.
- Jak mógłbym zapomnieć – odwzajemnił uśmiech i cmoknął mnie w czoło. - To było wspaniałe pięć lat, a ile jeszcze przed nami.
- A wytrzymasz tyle? – zaśmiał się cicho na moje słowa.
- Jasne, że tak – powiedział pewnym tonem i namiętnie mnie pocałował dotykając delikatnie mojego lewego uda...
Jeśli chodzi o moje serce... Pracuje dobrze i tak samo się ma, więc nie ma na co narzekać. Pozostaje, więc cieszyć się kolejnymi dniami z osobami mi najbliższymi. I walczyć o te dni, bo mogą okazać się najlepszymi w całym naszym życiu. Dlatego, walczę nadal. Bo warto. Bo jest dla kogo...
To ten... wreszcie przyszedł czas, aby zakończyć historię Grześka i Emilki oraz ich przyjaciół...
Nie spodziewałam się, że to będzie aż takie trudne, naprawdę... Dzięki temu opowiadaniu zyskałam naprawdę baardzo dużo. Najlepszych Czytelników na świecie, poznałam niesamowitych ludzi, mimo że to tylko przez Facebook'a, czy listy. Nie raz i nie dwa, dawaliście mi siłę, żeby nie skończyć z pisaniem, dziękuję. Wiedzcie, że jesteście najlepsi na całym tym świecie! Kocham Was! ♥
A na ten Nowy Rok 2014, życzę Wam wszystkie, co najlepsze, żeby był szczęśliwy oraz lepszy niż ten 2013! Udanej zabawy sylwestrowej i smacznego szampana! ;* Życzę Wam, abyście w tym Nowym Roku nie chorowali, żeby uśmiech zawsze gościł na Waszych twarzach, a i dużo MIŁOŚCI! ;*
Takie ostatnie pytanie do Was... Co Wam najbardziej podobało się w tym opowiadaniu? :) A co było najgorsze, coś co kompletnie mi nie wyszło? :) Piszcie śmiało! :)
DZIĘKUJĘ WAM BARDZO ZA WSZYSTKO! ;* Dzięki Wam, było to jedne z najlepszych doświadczeń w moim życiu :D Dzięki za wszystkie chwile, które poświęciliście mi i temu opowiadaniu ;* Mam nadzieję, że nie były to chwile stracone.. Równie mocno dziękuję bardzo za każdą nominację tego bloga :)
Kto nie chce stracić ze mną kontaktu, to od razu mówię... Jest Facebook, jest GyGy, jest Twitter, jest nawet i adres, na który możecie słać listy :) Gdyby Ktoś sobie życzył tego adresu, to niech odezwie się do mnie, na którekolwiek z kont, jakie posiada poziomkowa. w Internecie :)
Szczęśliwego Nowego Roku! Udanej zabawy sylwestrowej! Wszystkiego, co najlepsze dla najlepszych Czytelników na świecie! ♥
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO! CZAS Z WAMI BYŁ NIESAMOWITY!
Trzymajcie się i pamiętajcie... WALCZCIE NADAL. BO WARTO. BO JEST DLA KOGO... zawsze...
Wasza poziomkowa.